takim katolikom jak ja ostatnio nie jest łatwo
dostaje się nam z każdej strony
fanatycy zarzucają herezję, a antykościelni to już w ogóle mają używanie
ileż razy syszałam, że przynależę do organizacji przestępczej...
ale do brzegu
niedawno rozmawiałam z przyjaciółką, chyba z godzinę na telefonie - mój rekord
obie jesteśmy podobnie kościółkowe, ale ona o wiele mądrzejsza i uduchowiona
obie z coraz większym niesmakiem obserwujemy złą drogę, którą podąża polska wersja katolicyzmu
a refleksja na koniec była taka, że o wiele łatwiej ostatnio dogadujemy się ze znajomymi spoza kościoła, niewierzącymi, którzy nas szanują, nie hejtują, są otwarci i nieoceniający niż z niektórymi, dla których sam fakt, że nie drzesz szat w Halloween ustawia Cię na pozycji wyznawcy szatana
dziwne?
Nie wiem.....
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Nie moge spac.
OdpowiedzUsuńNie dobrze
UsuńA pełni nie ma
W ciekawych czasach przyszło nam żyć!
OdpowiedzUsuńNiestety
UsuńWcale nie dziwne, mam niestety podobnie. Będącym w Polsce jest jeszcze trudniej. Też nie mogę spać.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że najtrudniej to poza dużymi miastami
UsuńZnajoma w dużym miescie ukrywa przed sąsiadami i przed dalszą rodziną fakt,że chodzi do kościoła.Moja ciocia (lat 80 plus) porzucila kosciol...delikatny,wrecz intymny temat.Nie pochodzę z katolickiego domu,pewnie mam łatwiej,....choc to nie takie proste i oczywiste..jak się może wydawać
UsuńDobrego dnia!
To zupełnie nie mój charakter żeby ukrywać. Chodziłam do kościoła w czasach kiedy straszono że mogę się na studia nie dostać
UsuńWiara to jest intymna sprawa.
Nachalne nawracanie działa wręcz przeciwnie. Jeżeli ktoś się nie nawróci patrząc na moje życie to żabne słowa i groźby nic nie zdziałają
Szacunek do człowieka który ma inny światopogląd to podstawa.
Tak..i to dotyczy nie tylko wiary.
UsuńOczywiście
UsuńTrzeba się słuchać nawzajem
a co jest wyjątkowego w twoim życiu,zeby inni patrząc na nie mieli się nawracać??
UsuńNiestety nic
UsuńCiągle grzeszę i nie daję dobrego przykładu swoim postępowaniem i miłością do bliźniego. Tylko się staram..
Ala
UsuńNie zrozumiałaś mnie chyba
Mówię o tym że jeżeli ja swoim życiem nie będę świadczyła o Bogu to na 100 % nikogo do Boga nie zaprowadze. Mówienie o grzechu nie wystarczy
Gadanie
Czyny są ważne
@Ala - tu trzeba umieć abstrakcją operować:)
UsuńWarunki są ogólnie ciężkie
Usuńfanatyzm nie jest dobry
OdpowiedzUsuńnie mogę spać, zapomniałam jakie jest uczucie senności
Fanatyzm to zło!!!
UsuńMelduje, że Wyrostek z zespolem cudowni! Muzyka na poziomie, ale podejście z przymrużeniem oka, aby się pośmiać, wzruszyć i nacieszyć pięknem muzyki. I zachęcał do współdziałania, a nawet śpiewu. Warto było!
OdpowiedzUsuńZazdro!!!
UsuńI ja!
UsuńRybeńko, czuję dokladnie to samo😞😕
OdpowiedzUsuńWiem...
UsuńLudzie spoza Kościoła mogą pozwolić sobie na większą tolerancję.Ludzie bardziej kościelni obwarowani się zakazami wynikającymi z Biblii i Katechizmu
OdpowiedzUsuńAle jakimi zakazami?
UsuńEwangelią uczy o miłości
Nie muszę potępiać człowieka żeby głosić prawdę o zbawieniu
Osobiscie nie czuje sie juz obwarowana zakazami i przykazami z Bibli bo mam wolna wole i rozum , ktory pozwala mi na podejmowanie decyzji. Jesli sie pamieta ,ze prawo jest dla ludzi a nie ludzie dla prawa , jesli wyzsza wartoscia bedzie dla ciebie dobro blizniego niz przykladne zachowywanie przykazan to nie ma obawy ze przykazania KK stana sie murem czy warownia.
UsuńPełna zgoda Małgosiu!
UsuńTeż tak mam!
Na przykład wierzący nie powinien tolerować środowisk LGBT
Usuńponieważ
1 Kor 6,9
Czyż nie wiecie,że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą,
Zaczelo sie niedzielne nawracanie i starszeniem pieklem ::)))
Usuńna co ty liczysz? ze zaczneimy sie przerzucac cytatami z bibli. Ja tobie o o " grobach pobielanych " a ty mnie o o rozpustnikach i balwochwalcach".???
Ja nie toleruje srodowisk LGBT ja toleruje mojego blizniego LGBT widzisz roznice?
Ależ ja nie mam zamiaru nikogo nawracać :)
UsuńTak sobie przecież tylko dyskutujemy.W piekło nie wierzę więc nim straszyć nie będę.
Bliźni,ze środowiska to zawsze jednak bliźni
Nie bardzo rozumiem twoje ostanie zdanie. Czy to ma oznaczac ,ze jesli toleruje blizniego ze srodowiska to toleruje srodowisko?Moze tak byc albo i nie.Srodowisko jak i spoleczenstw to dla mnie dosc wirtualny twor:)istnieje w mojej swiadomosci ale odbieram go jako nieprecyzyjna nieusobniona calosc.Wiem ze sklada sie z jednostek i tylko te mnie interesuja. Spotkanie w wymiarze personalnym.
UsuńA ja to rozumiem jeszcze tak, że niestety, sporo wierzących wybiórczo posługuje się cytatami z Biblii na usprawiedliwienie swoich poglądów, czynów, nietolerancji. I tu Asenata ma rację w sprawie tych zakazów i ograniczeń, szczególnie kiedy są nadinterpretacją również przez hierarchów.
UsuńDodam jeszzce ,ze zakazy i ograniczenia , straszenie konsenkwencjami, powoduje ,ze tracimy z oczu sedno przekazu czyli Milosc. Bardzo dlugo nosilam w sobie obraz Boga karzacego , pilnujacego mojego kazdego kroku i czyhajacego na potkniecie. Okropnosc.
UsuńOtóż to, przecież Bóg jest Miłością.
UsuńNiestety, często od dziecka słyszymy „bój się Boga” , na religii zaś, zamiast uczyć dzieci miłości, to straszy się konsekwencjami ewentualnych grzechów.
Przerzucanie się cytatami z pisma świętego to nie moja bajka. Wystarczy poczytać jak bardzo różnią się między sobą różni teologowie
UsuńGdyby kościół i jego hierarchia było konsekwentni i Jędraszewski jednoznacznie by się opowiedział przeciw koledze Paetzowi to może inaczej bym do tych nauk pochodziła
UsuńNienawidzę hipokryzji
Małgosiu, pięknie to ujęłaś.
UsuńRybeńko, masz rację.Ja jakoś dodatkowo jestem rozczarowana, Jędraszewski był moim wykładowcą na studiach, jak dobrze się go słuchało.Tyle, że mówił ciekawie o filozofach, więc nie raziło.
Pierwszy raz zetknelma sie z pomoca od zadeklarowanych niewierzacych jeszcze w Polsce w 83 roku. moja ciocia ( wierzaca ) wyslala mnie na wizyte do swojej znajomej lekarki (niewierzacej ) bo zauwazyla , ze nie jestem w najlepszej formie . Rzeczywiscie nie bylam .Smierc mamy , gleboki komunizm itd.
OdpowiedzUsuńTo bylo spotkanie mojego zycia. Pani Basia M , psychiatra okazala sie otwarta , fantastyczna osoba.Bardzo mi pomogla, zaprzyjaznilysmy sie i byla nawet na moim slubie.Wkrotce po moim wyjezdzie do Francji zmarla. Bardzo czesto i cieplo ja wspominam.Zostawila slad w moim sercu .Czesto stawiam ja za przyklad,ze mozna byc niewierzacym czlowiekiem o wielkim sercu .Juz od dawna nie dziele ludzi na wierzacych i niewierzacych.Oczywiscie zauwazam roznice w funkcjonowaniu i pogladach roznych grup spolecznych , etnicznych czy religijnych ale zazwyczaj okazuje sie , ze nie ta przynaleznosc decyduje czy sie jest zlym czy dobrym czlowiekiem.
ps. wizyty u niewierzacego psychologa czy psychiatry w tamtych czasach byly traktowane jako zagrozenie wiary i igranie z ogniem...
Bardzo ciekawa historia!!
UsuńJa mieszkałam na wojskowym osiedlu i wielu moich sąsiadów nie chodziło do kościoła. W tym moja przyjaciółka.
Teraz wspominam to jako coś zupełnie normalnego. O wiele bardziej normalnego niż fakt że moja koleżanka uważa że moje wsparcie dla WOŚP jest przeciw Bogu!!
Wyznanie czy jego brak nie ma większego wpływu na kaliber człowieka. Oczywiście, gdy mam wierzących przyjaciół, muszę omijać pewne rafy, bo te rafy w nich są (wiara, jakakolwiek, prawie zawsze stanowi problem logiczny), natomiast to nie wg wiary lub ateizmu dobieram sobie najbliższych. Dobrej niedzieli.
OdpowiedzUsuńKażdy w coś wierzy. Każdy ma swoją rafę. Nawet niewierzący
UsuńPrawie. To robi decydującą różnicę. Z mojego (popartego doświadczeniem) punktu widzenia linia podziału istnienia "problemu logicznego" przebiega nieco inaczej.
UsuńMylisz się @rybenko. Ja nigdy nie posłużyłabym się zasłoną z obrazy uczuć religijnych. Ty to zrobisz bez skrupułów. Nawet jeśli uważasz się za osobę otwartą, spokojnie dzierżysz ten oręż pod ręką ... i od tego omomentu nie musisz już nic. Następuje Twoje ukojenie. To wygodne. I niedostępne dla niewierzących.
UsuńBardzo trafny komentarz,Świechno
UsuńTak sobie myślę, że może jestem uboższa duchowo przez to, że nie studiuje ani wnikliwie, ani nawet pobieżnie Biblii, ba, i nigdy tego nie robiłam. Że ta moja wiara to nie do końca kościółkowa, tylko moja intymna, pewnie nie raz sprzeczna z naukami, że ja jednak bardziej wierzę w człowieka, w jego rozum i wolę...I widzę, że wcale nie jestem w tym odosobniona, bo żyję wśród takich, co to nie myślą w każdej minucie, dniu, tygodniu, czy przez ich uczynki ich dusza będzie zbawiona, czy nie. Kierują się rozumem, sercem, empatią, czasem popełniają błędy, bywa też, że czynią zło, krzywdząc kogoś na równi z tymi, co twierdzą iż postępują według Biblii sypiąc cytatami z niej...
OdpowiedzUsuńRoksanno, Kiedys w mlodosci studiowalam Biblie i w kieszeni cytaty na kazda okazje.Mialam 16 lat bylam pewna siebie ( jesli chodzi o wiare ) i wydawalo mi sie ze wszysko juz pojelam ::)) Ale to bylo juz daaaawno temu i w miedzyczasie zycie nauczylo mnie pokory i juz wiem ,ze nie tedy droga.
UsuńStaram sie tak jak ty kierowac sie empatia , sercem i rozumem.A ze nie zawsze mi to wychodzi to juz inna historia..:)
Nie znam nikogo, komu by wychodziło w stu procentach 😉 Dobrze mieć tego świadomość🙂
UsuńKażdy jest słaby i grzeszny
UsuńZwykle też każdy stara się żyć zgodnie z dobrymi wartościami
Najgorzej jak się siedzą życie na wyszukiwamiu drzazgi w oku bliźniego
Gdyby człowiek popatrzył na Jezusa jako na istotę, która przyszła na świat z najwyższego, najjaśniejszego wymiaru po to, żeby podnieść ludzką świadomość, to wielu byłoby oświeconych Jego nauką. Ale na przeszkodzie temu stają ludzkie "słabości" i niskie instynkty.
OdpowiedzUsuńLudzie myślą, że Bóg jest po to, by im służył. A tymczasem to oni powinni służyć Bogu, czyli Światłu i Prawdzie.
No proszę
UsuńA ja myślałam że to Bóg za mnie oddał życie A nie odwrotnie
Bóg oddał życie za wielu, ale nie za wszystkich.
UsuńOddał życie za swoich uczniów.
A możesz sobie wierzyć w co chcesz.
UsuńTo ten sam "Anonimowy"?
Usuńsądząc po poglądach, tak:D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAle dodać trzeba, że na kartach Biblii czysta nauka Jezusa w wielu miejscach została zniekształcona poprzez właśnie ludzki rozum, który tak cenicie i z którego ludzkość zrobiła sobie bożka.
OdpowiedzUsuńTakie pojęcia jak dobro i miłość każdy rozum pojmuje inaczej.
Dla kogoś dobro, to przyjemne życie bez bólu i świadomości w tzw. "strefie komfortu". Ci, co panicznie boją się bólu, wolą chodzić z gnijącym zębem, choć wyrwanie go i chwilowy ból byłby dla całej ich istoty korzystniejszy.
Nie będę się wdawała wv dyskusje o Bogu i jego pojmowaniu. Żyj najlepiej jak umiesz i będzie git
UsuńNo też właśnie to czynię.
UsuńSuper
UsuńPieniądz sam w sobie nie ma wartości. Jest pewną formą energii, środkiem płatniczym. Samo dawanie pieniędzy, czyli dzielenie się, nie jest ani dobre, ani złe. Dopiero to, na co je wydajemy, może być dobre lub szkodliwe.
OdpowiedzUsuńOrganizacje zbierają pieniądze na szlachetne cele. Ale każda organizacja ma swoje ukryte cele. Dając choćby grosik na jakiś cel poprzez organizację, wspieramy tę organizację, choć czasem nieświadomie. Ona rośnie w siłę i oddziałuje na całą przestrzeń.
Dlatego warto być w pełni świadomym jakie wartości lub antywartości przy okazji się zasila swoimi pieniędzmi i energią.
Dobrymi chęciami piekło może być wybrukowane. Pomaganie jest dobre, jeśli wspiera jak najwięcej wartości.
A ja mysle ze bądźmy po prostu dla siebie wzajemnie dobrzy i szanujemy się nawzajem bez względu na religie, kolor skory czy orientację. Doceniajmy drobne gesty. Wczoraj nieznajoma pani oddała mi opłacony na godzinę karnet do parkowania, ja po załatwieniu sprawy oddałam następnej osobie. I jest mi zupełnie obojętne jakie te osoby mają poglądy. Miłego popołudnia życzę.
OdpowiedzUsuńEwa samo sedno! Bądźmy dobrzy i tego uczmy innych.
UsuńJa najwięcej złego dostałam od tych osób, które tak bardzo krzyczały o tolerancji. Po czasie okazało się, że tak tolerancja z wyłączeniem katolików, a zwłaszcza katechetów... nie obchodzi mnie wiara innych , wiem, że w kościele jest źle, nie będę z niego uciekać jak szczur ze statku... będę trwać przy swoim , ze miłość jest najważniejsza. I ta we mnie i ta w drugim człowieku...
Też jestem za tym, żeby w szkole nie było religii. Ale ktoś kiedyś to wprowadził, wykształciłam się, uczę bycia dobrym człowiekiem najlepiej jak umiem i zbieram ciegi za cały Kościół...
Otóż to,Ewa,żeby być dobrym człowiekiem nie potrzeba wiary ani tym bardziej kościoła.
UsuńPozdrawiam zacne towarzystwo z rybnego.
Ja tylko dodam zer można być wierzącym i też można być dobrym
UsuńNo właśnie:)
UsuńA co ma piernik do wiatraka??:))))
OdpowiedzUsuńto nie do Ewy komentarz:)
OdpowiedzUsuńa Kubacki znów
OdpowiedzUsuńpięknie odleciał;D
Geniusz
Usuńale Żyłą też fajnie...i Stocha szkoda dobry skok, kiepskie warunki.Nie zawsze wszystko zależy od nas;D
UsuńNo to może współczesnym językiem to napiszę:
OdpowiedzUsuńŻeby się wydostać z chaosu, inni mówią z Matrixa, a jeszcze inni żeby zostać wskrzeszonym z materii i nie popaść z nią w rozkład trzeba znać i przestrzegać praw duchowych czyli oczyścić i rozwinąć nie swój rozum, tylko swojego ducha. Ktoś powie że trzeba przestrzegać praw duchowych a inny pełnić wolę Bożą - to jest to samo.
Nigdzie nie powiedziałam, że liczą się wyznania albo ich brak.
Ale naruszanie, zniekształcanie lub lekceważenie praw duchowych prowadzi do katastrofy. Jezus uczył praw duchowych i to było dziełem zbawienia. Każdy z nas ma odrobinę Świadomości Chrystusowej i tyle jest światła w jego wnętrzu.
Ale to, co zostało ciemnego jest zagrożeniem dla samego człowieka i dla otoczenia.
Szanuję twoje myślenie i widzenie. Jestem pewna że może prowadzić do dobrego
UsuńAle dla mnie to bełkot.
Może za ciemna masa jestem
anonimie, a skąd masz takie wiadomości?
Usuńsłodki jeżu, trochę mi ulżyło, bo nic a nic z tego nie zrozumiałam
UsuńZ głębi duszy
UsuńDziewczyny
UsuńNie musimy zawsze wszystkiego rozumieć
Do Marzycielki
OdpowiedzUsuńbo dowiedziałam się ze jest katechetką. Piotr rozpoznał jako pierwszy Boga w Jezusie, czyli pojął Jego nauki nie z tego świata i tym samym jakby otrzymał klucz do Królestwa. Miał ten klucz podawać dalej. Ten klucz można wyobrazić sobie jako szereg cyfr, liter i znaków które dają dostęp. Taki kod.
Wyobraźmy sobie, że ktoś zmieni tylko jeden ze znaków i już nie ma dostępu.
Dlatego samodzielne badanie wszystkiego jest takie ważne, to jakby poszukiwanie prawdy. We wszystkich religiach są części tego klucza dostępu, ale nie ma wszystkich naraz.
Przecież ja ani was nie krytykuję, ani nie zachęcam do przystąpienia do jakiejkolwiek sekty czy organizacji, tylko do własnej samodzielnej aktywności duchowej.
Nie obrażaj się na nas że nie podzielamy twoich poglądów.
UsuńHmmm a skąd ta ocena, że ta aktywność jest zbyt mała, nie wystarczająca, żeby żyć jak najpiękniej potrafimy?
UsuńRoksana
UsuńAle pytania
No🥰
Myślę, że każdy ma swoją aktywność duchową, a nie nam oceniać czy jest wystarczająca czy nie. Bądźmy po prostu dla siebie dobrzy!
UsuńI szanujmy inne podejście
UsuńTo czego nie akceptuję to szerzenie nienawiści. Jątrzenia. Mówienia że inni są gorsi i niegodni
po 6 latach studiów teologicznych wiem, że niewiele wiem :D
UsuńAle wierzę, że Bóg jest Miłością i to jest najważniejszym drogowskazem.
Roksana
UsuńTo nie jest personalnie do żadnej osoby. Ale patrząc na ten świat widać, że jako ludzkość wcale nie żyjemy najpiękniej jak potrafimy. Mamy w sobie bardzo dużo egoizmu , próżności i innych żądz, z czego wynika wszelkie zło.
I wszystko, co tu piszę, kieruję także do siebie, żeby nie było, że belki we własnym oku nie chcę dostrzec. A może nawet przede wszystkim do siebie, a ktoś przy okazji skorzysta.
Pełna zgoda
UsuńJako ludzkość żyjemy wręcz masakrycznie egoistycznie i źle
Jako pojedynczy ludzie powinniśmy każdej chwili starać się lepiej żyć in służyć bliźnim
Anonimie, każdy myśli, że to akurat w jego wyznaniu, religii są dostępne te kody. To w pewnym sensie normalne, bo to jest na ogół wdrukowane w umysł we wczesnym dziecinstwie. Tak było od wieków i tysiącleci, zanim ktoś w ogóle pomyślał o chrześcijaństwie. Zakładanie, akurat jest się wybranym do poznania prawdy, to objaw pychy. Zakładanie również, że bóg wybrał akurat jeden gatunek ssaków z miliardów gatunków, żeby go zbawić, wynieść nad inne, jest też wyrazem dziwnej pychy naszego gatunku. I od tysiącleci ludzie byli gotowi za to zabijac ludzi o innych przekonaniach.
UsuńJa akurat sądzę, że jesteśmy, jak pisał Różewicz przypadkiem "gadajacej pleśni", której biochemia w układzie nerwowym każe szukać tzw. transcendencji, sensu, itd.
Mogę się mylić, ale jeśli się mylę i jest jakaś siła wyższa, która tak urządziła to wszystko, to tym bardziej to jest straszne.
Aniu, do ciebie to bardziej przemówią wykłady z hiperfizyki pani Joanny Rajskiej.
UsuńJa akurat myślę że sporo różnimy się od innych ssaków. Kocham zwierzęta ale tylko człowiek umie tworzyć sztukę. Dla mnie to pośredni dowód na istnienie Boga
UsuńDla mnie akurat to że jest siła wyższa nie jest straszne, ale wręcz odwrotnie. Ja jestem stworzeniem i moim obowiązkiem jest poznać język Stwórcy, żeby wiedzieć, czego ode mnie wymaga.
UsuńTwoje córki też musiały nauczyć się języka, którym do nich mówiłaś dla swojego własnego dobra. Gdy cię słuchały, unikały wielu niebezpieczeństw.
Różnimy się od innych ssaków, ryb owadów, baterii, ale tylko dlatego, że operujemy z wewnątrz systemu naszych mózgów, wydaje się że różnimy się na korzyść. Być może na koniec przetrwają tylko doskonałe kultury bakterii, które doprowadziły system przekazu informacji do najwyższego poziomu. Nie wiemy tego i nie możemy wiedzieć, bo nie operujemy na takim poziomie. (dowodem na taką tezę może być fakt, że inne gatunki potrafią słyszeć ultradźwięki, czytać pole magnetyczne i to jest tylko to, co zdołaliśmy odkryć. Odkrywamy tego więcej, ale najprawdopodobniej większość takich zdolności pozostanie dla nas nieodkrytych, bo... jesteśmy zbyt słabo rozwinięci i nie mamy narzędzi. tworzymy sztukę, ale może nie mamy pojęcia, co inne osoby, z innych gatunków, tworzą. Może z ich - niedosięgłego dla nas - pułapu pojmowania jesteśmy dość prymitywni. Może są przekonani, oni, np. z jakiegoś gatunku bakterii lub owadów, że to oni zostali wybrani, a człowiek to tylko biologiczna pożywka dla ich doskonalenia się. (Z tą pożywką to w pewnym sensie prawda).
UsuńOczywiście bakterii, a nie baterii :)
UsuńAnonimie, żeby mówić o takim "obowiązku", należałoby założyć, że taki stwórca istnieje. Wybrać takiego, którego narzuciło nam wychowanie i kultura w której wyrośliśmy, no i go słuchać. grzebać się w pismach, mitach, egzegezach, milionach narosłych komentarzy, dekretów, ustaleń papieży, odwoływania ustaleń papieży. Szable w dłoń.
UsuńTo kto przetrwa przetrwało jedna rzecz
UsuńTo jak egzystujemy to druga
To mnie też ciekawi
UsuńJak obraz stwórcy sami sobie wyktlreowalismy
Są i wyższe cywilizacje i niższe. I te, które nas wspierają i te, które chcą nas zniszczyć. Sądząc po tym, co piszesz, zainteresowałaby cię rozmowa z córką pani Joanny Rajskiej, Moniką. One mają kontakt z cywilizacjami. Poszukaj na YT.
UsuńMnie cywilizacje nie interesują o tyle, że Jezus przyszedł z poziomu wyższego niż najwyższe cywilizacje. Ale na ile sprawdziłam zgodność tego, co panie głoszą z nauką Jezusa to w wielu miejscach są spójne i warto posłuchać.
Człowiek nie jest jedyną istotą posiadającą świadomość, ale jest istotą zdolną osiągnąć świadomość siebie, zdolną do głębokich wglądów. No i ma wolną wolę.
Bakteria zawsze robi to, co do niej należy, w przeciwieństwie do człowieka.
UsuńAnonimie, nikt nikogo nie chce zniszczyć, w takim sensie, o jakim piszesz. czasem niszczy, ale to się dzieje niejako przy okazji. Np. gdy się zjadamy.
UsuńZajrzałam do tej Rajskiej, to szarlataneria wykorzystująca ludzi w celach zarobkowych.
Rybeńko, napisałam o przetrwaniu, ale to był rodzaj przykładu. To JAK żyjemy też wchodzi w tę samą paralelę. Może ich jakość życia jest nieporównywalnie doskonalsza i w rzeczywistości to bakterie są wybrane, a nam tylko się wydaje. Jest to co najmniej równie prawdopodobne, a może jedno nie wyklucza drugiego. Może jeśli bóg jest, to ma dla każdego gatunku inny program. Zresztą użyłam tego jako argumentu typu: wyobraźmy sobie. Nasza wiedza o świecie jest miniaturowa, bo siedzimy w wnętrzu systemu, mając poczucie że on jest logicznym punktem odniesienia. Z praktycznego punktu widzenia to oczywiście konieczne.
UsuńAnia
UsuńWiesz jak bardzo Cię cenię. Twoją wiedzę i podejście które wręcz mnie zachwyca bio jest pozbawione złych intencji wręcz doskonale
Dlatego pisz i ja będę czytać i myśleć!!
Rybeńko, kocham Cię, wiesz o tym!
UsuńZ wzajemnością!!
UsuńWiesz o tym!!
Marzycielko
OdpowiedzUsuńpiszesz bądźmy dla siebie dobrzy. Ale co to znaczy "dla siebie" i "dobrzy" to nic nie mówi.
Jeden myśli, że jak w dosadny sposób skrytykuje przedstawiciela przeciwnej partii politycznej to jest "dobry". Rzadko kogo stać na to, że zanim coś oceni, to głęboko zastanowi się, jakie wartości reprezentuje sobą (nie jakie głosi!) dany polityk, a więc w jakim kierunku prowadzi naród. Najczęściej oceny są emocjonalne i krzywdzące i to obojętnie o kogo chodzi.
Ja się staram głębiej wnikać i zastanawiać się i zastanawiać po której stronie jest więcej dobra, choć wcale nie jest to takie proste. Może mi nie uwierzysz, ale w całym swoim życiu ani razu nawet nie pomyślałam nic obraźliwego o żadnym polityku w formie epitetu. Najwyżej czułam, że mu nie ufam, bo jest według mnie nastawiony nie na te wartości, które najbardziej cenię.
Bo to, że dla jednego ważna jest suwerenność bardziej niż dla drugiego, to nie znaczy że jest złym człowiekiem. A dla innego ta wartość może mieć mniejsze znaczenie. Stąd powstają tzw. grupy narodowe i inne odłamy. Jeden polityk próbuje zbudować naród na wartościach powiedzmy chrześcijańskich, inny zupełnie je lekceważy, ale ma inne zalety i może na jakiś czas polepszyć byt. Zawsze jest coś za coś i dopóki nie przyjdzie Królestwo Boże nigdy nie będziemy w pełni zadowoleni. A to - niestety, musimy sami zbudować.
Ja niestety często myślę o innych ludziach epitety
UsuńJak zwykle kończę dyskusję z poczuciem, że anonimowe wpisy nie mają żadnego sensu
OdpowiedzUsuńNie wiem, z kiim rozmawiasz, kmomunodpisujesz, czy jeden anonim to jeden czy pięciu w jednym
Jest to tak głupie i beznadziejne, że nie mam do tego siły
Rybeńko, zostaw w sobie tylko to, co dla ciebie korzystne, inne wpuść w niepamięć. Nie ważne kto mówi, bo nie należy mieć ziemskich autorytetów i wszystko trzeba przesiewać przez pryzmat własnego uczucia.
OdpowiedzUsuńAniu M. - to jest link do wstępu do hiperfizyki
https://www.youtube.com/watch?v=G6Lr541Gp98
Anonimie, jak pisałam, zajrzałam, to szarlataneria i wykorzystywanie ludzi.
UsuńRybeńko, znalazłaś coś korzystnego?
Usuń:((
Ja nie szukam gdzie nie znajdę 😂
UsuńSzukaj Aniu najlepiej w nauce Jezusa poza jakimkolwiek kościołem.
OdpowiedzUsuńWykorzystaj swój zdolny umysł do odkrycia tam kosmicznych praw.
Zgadzam się z dużą częścia Ani:))Bliżej mi do Lema,do tego,że jesteśmy nic nie znaczącym pyłkiem we wszechświecie.
OdpowiedzUsuńMyślę,ze "drogowskazy moralne" są cześcia natury,plemiona pierwotne,ludy gdzies spoza kola polarnego,czy na dalekiej Syberii są poza religią, na pewno poza systemem.A przecież kochają swoje dzieci,objaśniają im świat,pomagaja sobie wzajemnie.Takich ludow jest na ziemi sporo - naczytałam się w młodości Centkiewiczów i Szklarskiego:)) I tzw."wartości"- miłość,przyjaźń,poświecenie itp. nie są im obce, zawsze były,religia nie jest w najmniejszym stopniu ich wlascicielem ani depozytariuszem.
I tak,jak pisze Ania,my - tzw.cywilizowany świat od dziecka mamy wsączane sprawnie do głów te wszystkie "wartości" z zapewnieniem,że stoi za tym bog/religia.Temat -rzeka,nie przepadam za ludżmi epatującymi zarówno wiarą, jak i "betonowym" ateizmem,uwazam to za niezbyt mądre(zatwardziali 100% ateiści często posyłają swoje dzieci do komunii,jak się okazuje):) i niezbyt eleganckie,(trochę jak publiczne obnażanie)bo to bardzo osobista sprawa.Poza tym człowiek dojrzały nie powinien się zarzekać - "ja nigdy"..bo tyle o sobie wiemy....itd.itp.:))
Ewo, jedno sprostowanie, nie ma plemienia bez religii, jesteśmy homo religiosus. Centkiewiczowie trochę zmyślali, a trochę pisali pod ideologię. To oczywiście nie jest argument aksjologiczny ani na rzecz prawdziwości treści religijnych; mówię o samym mechanizmie. Bardzo ciekawie pisze Eliade w "Historii wierzeń i idei religijnych".
UsuńAniu,dziekuję
Usuń@Ania M.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoim komentarzem do linku Anonima "to szarlataneria i wykorzystywanie ludzi."
Czasami ludziom wydaje się, że odkryli wielką tajemnicę istnienia, ale okazuje się po czasie, że po prostu dali się nabić w butelkę.
Pozdrawiam :)
Jakoś tam tłumaczą świat szerzej niż skostniała nauka, która do prawdziwego poznania nigdy nie doprowadzi.
UsuńJezus też przyniósł wiedzę z poza świata, a każdy kto ją przyjmuje przez świat może być uznany za wariata. Nawet Jezusa niektórzy uznawali za szarlatana, no więc tego...
Są różne drogi poznawania, ważne by iść w górę, a nie w dół i w stronę światła, a nie ciemności.
Aniu M., może ten pan do ciebie przemówi:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=7tGdjQU6SFs
Jesteśmy pyłkiem we wszechświecie, ale mamy na niego wpływ. Możemy być pyłkiem brudu lub pyłkiem diamentu.
@Rybeńko
OdpowiedzUsuńFakt, ostatnio zwyczajnym Katolikom nieźle się obrywa i to z każdej strony. Znam osobiście wielu Katolików i przyznam szczerze, że są wśród tej gromadki ludzie, którzy nie popadają w ortodoksję, czy fanatyzm, być może dlatego, że potrafią z empatią myśleć o drugim człowieku. Myślę sobie, że żaden chrześcijanin nie powinien odgradzać się murem od bliźniego. Środowisko LGBT nie zasługuje na wyobcowanie, tych ludzi nie wolno wyrzucać słownie czy fizycznie poza margines społeczeństwa. Gdyby zjawił się teraz Jezus, to zapewne pierwsze kroki skierowałby do tych ludzi. On łamał faryzeuszowe standardy, chodził z grzesznikami, chorymi i chromymi, bo wiedział że bez Niego nie poradzą sobie ze swoją ułomnością. Przynosił im miłość, akceptację. Nam- wierzącym przykazał czynić tak samo. Pozostawił nam nowe przykazanie, abyśmy się wzajemnie miłowali, bez względu na wyznanie, kolor skóry czy orientację seksualną. Jezus jest najlepszym nauczycielem, więc podążajmy za Jego naukami.
Ale się rozpisałam...
Kończę zatem i pozdrawiam :)
Dziękuję za twoje komentarze:))
UsuńW moim widzeniu świata obrażanie i hejt na ludzi nie mieści się i już. Rozumiem bardzo dobrze 6 przykazanie. I że grzech to grzech. Ale dialog i próba zrozumienia człowieka musi nic wpisane w nasze pojmowanie świata i wiary. Jeśli Bóg by nas nie kochał razem z naszymi słabościami to sam by był słaby
O to własnie chodzi...Prawdziwi chrześcijanie taki sposób myślenia mają po prostu we krwi. Cieszę się, że jednak niefanatycznie wierzący Katolicy też żyją w naszym kraju.
UsuńSerdeczności :)
No ja żyję w kraju nawet nie sąsiednim do pl
UsuńAle wiem o czym mówisz
I znam wielu bardzo wartościowych ludzi wierzących w Jezusa.
Choć sama nie oceniam ludzi wg wiary.
No tak zupełnie wszystkiego to Jezus nie akceptował. Wyrzucał z ludzi demony. Wyganiał kupców ze świątyni. Napominał grzeszników. Akceptował ludzi na takim poziomie świadomości, na którym byli dwa tysiące lat temu, ale poprzez swoje nauczanie ten poziom starał się podnieść. Zapowiedział sąd, a nie akceptację zła.
OdpowiedzUsuńRaz wygonił
Usuń@Anonimowy
UsuńKolejny raz nie zgodzę się z Tobą. Zupełnie nie rozumiem dlaczego straszysz ludzi sądem Jezusowym. Nie wiem skąd Ci się to bierze, ale zapewne nie piszesz tego w oparciu o Pismo Święte, bo tam podobnych niedorzeczności po prostu nie ma.
Sąd dotyczy tylko i wyłacznie tych wszystkich, ktorzy nie wierzą w Jezusa i w Jego dzieło, jakiego dokonał na krzyżu.
Człowiek musi przyjść do Boga jedynie poprzez Jezusa Chrystusa. „Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Ew. Jana 14:6). Boże przebaczenie jest dostępne dla wszystkich, którzy przyjdą do Niego (Ew. Jana 3.16), ale dla tych, którzy nie uwierzą w Pana Jezusa Chrystusa, nie ma przebaczenia grzechu (Dzieje Apostolskie 10.43). Dla osoby zbawionej nie ma sądu, przechodzi on ze śmierci do życia. Jezus zapłacił za nasze grzechy, przelaną na krzyżu krwią, a zatem jeśli w Niego wierzymy i przyjmujemy ten niezasłużony dar - jesteśmy zbawieni, a sąd nas nie dotyczy. Jest tylko jeden jedyny grzech, który skazuje nas na potępienie - grzech niewiary w Jezusa.
Ew.Jana 3:16-18 "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego."
Czy to oznacza, że wystarczy wierzyć w Jezusa i można sobie lekceważyć Jego słowa, potem iść do spowiedzi albo dać na odpust i po sprawie? To chyba jeszcze gorzej, niż w Niego nie wierzyć...
UsuńRybeńko, dzisiaj wykazałaś się wielką cierpliwością, a to już duży postęp. I niedziela została poświęcona rozważaniom duchowym.
OdpowiedzUsuńA ziarno od plew każdy musi starać się odsiać sam.
Dobrej nocy!
Dziękuję
UsuńNie chcę Ci sprawić przykrości Ale gdzieś mam twoje pochwałyo moich postępach;))
Zyję swoim życiem
Raz lepiej
Raz gorzej
I ufam że mój Bóg jeśli istnieje to mnie kocha jaką jestem
Niech więc to, co z tymi słowami wysłałam wróci do mnie, a to uczucie, co mi wysłałaś, do ciebie. Będzie najsprawiedliwiej.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
UsuńNie wolno zapominać o tym, że każdy z nas ma swój czas, aby przyjść do Boga i to się stanie, albo nie. Nic na siłę, ja to doskonale znam... Był czas, kiedy próbowano mnie nawracać na siłę i przyznam szczerze, iż skutek był odwrotny do zamierzonego. Ale przyszedł czas, że odnalazłam Go wreszcie, późno bo późno, ale odnalazłam. To było jak przysłowiowy grom z jasnego nieba, ale cieszę się, że przyszło, bo Jezus przychodzi, gdy tego naprawdę pragniemy.
Wszystko przychodzi dopiero wtedy, kiedy naprawdę głęboko pragniemy. Ale na pewne sprawy może być za późno. Jeśli ktoś zapragnie dziecka po pięćdziesiątce, to ma niewielkie szanse.
UsuńJa tu nikogo nie zamierzałam nawracać a tym bardziej na siłę, bo bardzo szanuję wolę drugiego człowieka. Ale czasami w takich rozmowach sama poznaję się lepiej, a poza tym wiedza ma ciśnienie i musi mieć jakieś ujście.
Zapytałam wczoraj grzecznie, czy mogę wziąć udział w rozmowie i otrzymałam zgodę. Robiłam to, co bym chciała, żeby inni mi czynili, bo gdybym była w błędzie, to wolałabym otrzymać od świata wskazówki. Dużo doświadczeń wyniosłam z tej rozmowy i tyle. To też spora wartość. Taki blog to mikrokosmos społeczeństwa i wszystko, co dzieje się w społeczeństwie, można zobaczyć na takim blogu. No, może na szczęście nie wszystko. Ale na pewno można zobaczyć siebie w pewnych aspektach.
Ja na nikogo nie naciskam, a jeśli ktoś odczuwa nacisk, to znaczy, że naciska jakaś prawda, której ktoś nie chce przyjąć. Przecież specjalnie mnie tu nie ma, są tylko moje poglądy, które jednym odpowiadają, a innym nie. Też jestem zmęczona, bo waga tematu nie jest lekka, więc udaję się na dłuższy urlop.