sobota, 27 lipca 2024

Chłodne wieczory i ranki


 Mnie to nie odstrasza od siedzenia na tarasie ale niestety odstrasza mnie zmęczenie i brak czasu. 

Dziś mamy z bratem usiąść i przedyskutować sprawy nazwijmy je, spadkowe. Nie mamy żadnego punktu spornego, trzeba tylko uporządkować fakty. 

Tyle widzę wokół sporów o tzw majątek rodziny po śmierci rodziców czy rodzeństwa że naprawdę doceniam brak tego kłopotu. 
Ponoć w lux jest tak, że nie można nikogo wydziedziczyć i zawsze równo między spadkobierców dzieli się spadek. Nawet jeśli nie jest to sprawiedliwe to oszczędza na sporach i sądach. 

piątek, 26 lipca 2024

Kochane Hanie

 Wszystkiego najlepszego nasze Anie i Hanie. 

Lubię imieninowe nastroje.

Mówienie o tym, co się lubi nie jest trudne. Ale mówienie o uczuciach dla niektórych jest jak mission impossible. Nie przypominam sobie, żeby tata powiedział mi kiedykolwiek, że mnie kocha. Tylu rzeczy trzeba się ciągle domyślać. 

Moja córka jest za to mistrzynią w komunikacji. W najtrudniejszych chwilach po prostu pytała, czego potrzebuję i o czym chce rozmawiać a o czym nie. 

I mam też w bliskim otoczeniu kogoś, kto absolutnie nie umie rozmawiać o śmierci, może dlatego, że kilka osób w jej rodzinie umarło za wcześnie? Ale trochę to dziwne w tych okolicznościach, że nawet słowem nie zapyta, jak ja się mam. 

Jestem okropnie zmęczona...

czwartek, 25 lipca 2024

No muszę...

 Im dłużej o tym myślę, tym gorsze mi się to wydaje. Msza pogrzebowa była odprawiana przez przypadkowego księdza. Poprosił mnie na bok przed mszą, żeby zapisać sobie imiona dzieci i wnuków, żeby ich wymienić w trakcie mszy.Przy okazji wyszło, że tata mieszkał z przyjaciółką bez ślubu. Nie zapytał, dlaczego, czy był jakiś powód, że się nie pobrali. Ale kiedy go poprosiłam, żeby wymienił ją jako osobę żegnającą,  stanowczo odmówił. Bo sakramenty. I moje nieśmiałe, że bardzo się wspierali, zbył niczym.  (A swoją drogą skąd wiedział, że nie przyjmował sakramentów? Może się z tym uporał? Ale kto wie, może był demonem seksu.)

Przypominam, że mówimy o parze 85 i 88 lat. 

To było tak nieewangeliczne, że aż boli. 

Fakt, że bardzo mi pomogło w trakcie mszy nie płakać... 

środa, 24 lipca 2024

Kuriozum

 Wiedząc już tydzień wcześniej, że pogrzeb będzie w poniedziałek zadzwoniłam do restauracji specjalizującej się w organizowaniu konsolacji i zarezerwowałam termin i liczbę osób, miałam zadzwonić następnego dnia, żeby ustalić menu i podać liczbę gości.  We środę już wiedziałam, że godzina będzie inna i chciałam dopiąć sprawy. To i zadzwoniłam. Zero odpowiedzi. To znowu zadzwoniłam za parę godzin. Nic. Następnego dnia kilka telefonów pod dwa numery i mejl. Zero. W piątek never kilka prób. Zależało mi na tym miejscu, bo blisko i w ładnej okolicy. 

Ale jak nie to nie. Zadzwoniłam do sali koło cmentarza i w godzinę wszystko było załatwione 

W niedzielę o 15 30 dzwoni pani, uśmiechnięta, że ona właśnie chciała ustalić szczegóły

Ja prdl! 

Pani chyba żartuje! Od kilku dni próbuję się dodzwonić, dobić do was! Jakbym nie miała żadnych innych problemów w tym czasie! Nie wiem, jak można w taki sposób prowadzić interes! Ale to jest państwa sprawa. Ja jestem bardzo rozczarowana i dla mnie takie zachowanie jest niedopuszczalne. Naprawdę myślała pani, że będę czekać do wieczora w niedzielę, żeby być pewną, że mam gdzie ugościć bliskich w tym smutnym dniu???

I odłożyłam słuchawkę. 

wtorek, 23 lipca 2024

Czemu ty się zła godzino

 Z niepotrzebnym mieszasz lękiem.

Jesteś a więc musisz minąć

Miniesz

A więc to jest piękne 


Znowu Szymborska. 

Ale to sobie powtarzałam wczoraj. Bo miałam w sobie dużo lęku. A przecież wszystko mija. 

Pogrzeb odbył się tak, jak powinien o księdzu dupku będzie w innym poście a na koniec goście odjeżdżający z cmentarza głośno trąbili, tak jak mój tato trąbił zawsze odjeżdżając do domu. 

Po poczułam więcej spokoju niż smutku 

Dziękuję za Wasze ciepłe słowa i myśli. A K za obecność. 

Jeszcze temat się będzie przewijał bo wokół było kilka ciekawych wydarzeń. 

poniedziałek, 22 lipca 2024

Do zobaczenia tatusiu...

 Chciałam coś napisać ale nie mogę, bo mi się smartphone zepsuje od łez...

Tata miał czarnego kota. Kot za nim tęskni


Szymborska 

Umrzeć - tego się nie robi kotu.

Bo co ma począć kot

w pustym mieszkaniu.

Wdrapywać się na ściany.

Ocierać między meblami.

Nic niby tu nie zmienione,

a jednak pozamieniane.

Niby nie przesunięte,

a jednak porozsuwane.

I wieczorami lampa już nie świeci.


Słychać kroki na schodach,

ale to nie te.

Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,

także nie ta, co kładła.


Coś sie tu nie zaczyna

w swojej zwykłej porze.

Coś się tu nie odbywa

jak powinno.

Ktoś tutaj był i był,

a potem nagle zniknął

i uporczywie go nie ma.


No nie ma:((((

niedziela, 21 lipca 2024

Dziś o wadach

 Tato był człowiekiem słabym. Potrzebował alkoholu i zawodził przez to swoją rodzinę. Zawodził też siebie oczywiście. 

Bardzo się cieszę, że po śmierci mamy tata znalazł sobie partnerkę ale jego słabość też sprawiała, że za łatwo jej ulegał a ona jakoś tak oddalała go od dzieci, zwłaszcza od brata.

 Jestem o to na niego zła. 

Czy to pomaga w żałobie?

Średnio