niedziela, 19 stycznia 2020

moherowo przy niedzieli

takim katolikom jak ja ostatnio nie jest łatwo
dostaje się nam z każdej strony
fanatycy zarzucają herezję, a antykościelni to już w ogóle mają używanie
ileż razy syszałam, że przynależę do organizacji przestępczej...

ale do brzegu

niedawno rozmawiałam z przyjaciółką, chyba z godzinę na telefonie - mój rekord
obie jesteśmy podobnie kościółkowe, ale ona o wiele mądrzejsza i uduchowiona
obie z coraz większym niesmakiem obserwujemy złą drogę, którą podąża polska wersja katolicyzmu
a refleksja na koniec była taka, że o wiele łatwiej ostatnio dogadujemy się ze znajomymi spoza kościoła, niewierzącymi, którzy nas szanują, nie hejtują, są otwarci i nieoceniający niż z niektórymi, dla których sam fakt, że nie drzesz szat w Halloween ustawia Cię na pozycji wyznawcy szatana

dziwne?
Nie wiem.....




128 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. W ciekawych czasach przyszło nam żyć!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie dziwne, mam niestety podobnie. Będącym w Polsce jest jeszcze trudniej. Też nie mogę spać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam że najtrudniej to poza dużymi miastami

      Usuń
    2. Znajoma w dużym miescie ukrywa przed sąsiadami i przed dalszą rodziną fakt,że chodzi do kościoła.Moja ciocia (lat 80 plus) porzucila kosciol...delikatny,wrecz intymny temat.Nie pochodzę z katolickiego domu,pewnie mam łatwiej,....choc to nie takie proste i oczywiste..jak się może wydawać

      Dobrego dnia!

      Usuń
    3. To zupełnie nie mój charakter żeby ukrywać. Chodziłam do kościoła w czasach kiedy straszono że mogę się na studia nie dostać

      Wiara to jest intymna sprawa.
      Nachalne nawracanie działa wręcz przeciwnie. Jeżeli ktoś się nie nawróci patrząc na moje życie to żabne słowa i groźby nic nie zdziałają

      Szacunek do człowieka który ma inny światopogląd to podstawa.

      Usuń
    4. Tak..i to dotyczy nie tylko wiary.

      Usuń
    5. Oczywiście
      Trzeba się słuchać nawzajem

      Usuń
    6. a co jest wyjątkowego w twoim życiu,zeby inni patrząc na nie mieli się nawracać??

      Usuń
    7. Niestety nic
      Ciągle grzeszę i nie daję dobrego przykładu swoim postępowaniem i miłością do bliźniego. Tylko się staram..

      Usuń
    8. Ala
      Nie zrozumiałaś mnie chyba

      Mówię o tym że jeżeli ja swoim życiem nie będę świadczyła o Bogu to na 100 % nikogo do Boga nie zaprowadze. Mówienie o grzechu nie wystarczy
      Gadanie
      Czyny są ważne

      Usuń
    9. @Ala - tu trzeba umieć abstrakcją operować:)

      Usuń
    10. Warunki są ogólnie ciężkie

      Usuń
  4. fanatyzm nie jest dobry

    nie mogę spać, zapomniałam jakie jest uczucie senności

    OdpowiedzUsuń
  5. Melduje, że Wyrostek z zespolem cudowni! Muzyka na poziomie, ale podejście z przymrużeniem oka, aby się pośmiać, wzruszyć i nacieszyć pięknem muzyki. I zachęcał do współdziałania, a nawet śpiewu. Warto było!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rybeńko, czuję dokladnie to samo😞😕

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzie spoza Kościoła mogą pozwolić sobie na większą tolerancję.Ludzie bardziej kościelni obwarowani się zakazami wynikającymi z Biblii i Katechizmu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jakimi zakazami?
      Ewangelią uczy o miłości
      Nie muszę potępiać człowieka żeby głosić prawdę o zbawieniu

      Usuń
    2. Osobiscie nie czuje sie juz obwarowana zakazami i przykazami z Bibli bo mam wolna wole i rozum , ktory pozwala mi na podejmowanie decyzji. Jesli sie pamieta ,ze prawo jest dla ludzi a nie ludzie dla prawa , jesli wyzsza wartoscia bedzie dla ciebie dobro blizniego niz przykladne zachowywanie przykazan to nie ma obawy ze przykazania KK stana sie murem czy warownia.

      Usuń
    3. Pełna zgoda Małgosiu!
      Też tak mam!

      Usuń
    4. Na przykład wierzący nie powinien tolerować środowisk LGBT
      ponieważ
      1 Kor 6,9
      Czyż nie wiecie,że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą,

      Usuń
    5. Zaczelo sie niedzielne nawracanie i starszeniem pieklem ::)))
      na co ty liczysz? ze zaczneimy sie przerzucac cytatami z bibli. Ja tobie o o " grobach pobielanych " a ty mnie o o rozpustnikach i balwochwalcach".???
      Ja nie toleruje srodowisk LGBT ja toleruje mojego blizniego LGBT widzisz roznice?

      Usuń
    6. Ależ ja nie mam zamiaru nikogo nawracać :)
      Tak sobie przecież tylko dyskutujemy.W piekło nie wierzę więc nim straszyć nie będę.
      Bliźni,ze środowiska to zawsze jednak bliźni

      Usuń
    7. Nie bardzo rozumiem twoje ostanie zdanie. Czy to ma oznaczac ,ze jesli toleruje blizniego ze srodowiska to toleruje srodowisko?Moze tak byc albo i nie.Srodowisko jak i spoleczenstw to dla mnie dosc wirtualny twor:)istnieje w mojej swiadomosci ale odbieram go jako nieprecyzyjna nieusobniona calosc.Wiem ze sklada sie z jednostek i tylko te mnie interesuja. Spotkanie w wymiarze personalnym.

      Usuń
    8. A ja to rozumiem jeszcze tak, że niestety, sporo wierzących wybiórczo posługuje się cytatami z Biblii na usprawiedliwienie swoich poglądów, czynów, nietolerancji. I tu Asenata ma rację w sprawie tych zakazów i ograniczeń, szczególnie kiedy są nadinterpretacją również przez hierarchów.

      Usuń
    9. Dodam jeszzce ,ze zakazy i ograniczenia , straszenie konsenkwencjami, powoduje ,ze tracimy z oczu sedno przekazu czyli Milosc. Bardzo dlugo nosilam w sobie obraz Boga karzacego , pilnujacego mojego kazdego kroku i czyhajacego na potkniecie. Okropnosc.

      Usuń
    10. Otóż to, przecież Bóg jest Miłością.
      Niestety, często od dziecka słyszymy „bój się Boga” , na religii zaś, zamiast uczyć dzieci miłości, to straszy się konsekwencjami ewentualnych grzechów.

      Usuń
    11. Przerzucanie się cytatami z pisma świętego to nie moja bajka. Wystarczy poczytać jak bardzo różnią się między sobą różni teologowie

      Usuń
    12. Gdyby kościół i jego hierarchia było konsekwentni i Jędraszewski jednoznacznie by się opowiedział przeciw koledze Paetzowi to może inaczej bym do tych nauk pochodziła
      Nienawidzę hipokryzji

      Usuń
    13. Małgosiu, pięknie to ujęłaś.

      Rybeńko, masz rację.Ja jakoś dodatkowo jestem rozczarowana, Jędraszewski był moim wykładowcą na studiach, jak dobrze się go słuchało.Tyle, że mówił ciekawie o filozofach, więc nie raziło.

      Usuń
  8. Pierwszy raz zetknelma sie z pomoca od zadeklarowanych niewierzacych jeszcze w Polsce w 83 roku. moja ciocia ( wierzaca ) wyslala mnie na wizyte do swojej znajomej lekarki (niewierzacej ) bo zauwazyla , ze nie jestem w najlepszej formie . Rzeczywiscie nie bylam .Smierc mamy , gleboki komunizm itd.
    To bylo spotkanie mojego zycia. Pani Basia M , psychiatra okazala sie otwarta , fantastyczna osoba.Bardzo mi pomogla, zaprzyjaznilysmy sie i byla nawet na moim slubie.Wkrotce po moim wyjezdzie do Francji zmarla. Bardzo czesto i cieplo ja wspominam.Zostawila slad w moim sercu .Czesto stawiam ja za przyklad,ze mozna byc niewierzacym czlowiekiem o wielkim sercu .Juz od dawna nie dziele ludzi na wierzacych i niewierzacych.Oczywiscie zauwazam roznice w funkcjonowaniu i pogladach roznych grup spolecznych , etnicznych czy religijnych ale zazwyczaj okazuje sie , ze nie ta przynaleznosc decyduje czy sie jest zlym czy dobrym czlowiekiem.

    ps. wizyty u niewierzacego psychologa czy psychiatry w tamtych czasach byly traktowane jako zagrozenie wiary i igranie z ogniem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa historia!!

      Ja mieszkałam na wojskowym osiedlu i wielu moich sąsiadów nie chodziło do kościoła. W tym moja przyjaciółka.
      Teraz wspominam to jako coś zupełnie normalnego. O wiele bardziej normalnego niż fakt że moja koleżanka uważa że moje wsparcie dla WOŚP jest przeciw Bogu!!

      Usuń
  9. Wyznanie czy jego brak nie ma większego wpływu na kaliber człowieka. Oczywiście, gdy mam wierzących przyjaciół, muszę omijać pewne rafy, bo te rafy w nich są (wiara, jakakolwiek, prawie zawsze stanowi problem logiczny), natomiast to nie wg wiary lub ateizmu dobieram sobie najbliższych. Dobrej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy w coś wierzy. Każdy ma swoją rafę. Nawet niewierzący

      Usuń
    2. Prawie. To robi decydującą różnicę. Z mojego (popartego doświadczeniem) punktu widzenia linia podziału istnienia "problemu logicznego" przebiega nieco inaczej.

      Usuń
    3. Mylisz się @rybenko. Ja nigdy nie posłużyłabym się zasłoną z obrazy uczuć religijnych. Ty to zrobisz bez skrupułów. Nawet jeśli uważasz się za osobę otwartą, spokojnie dzierżysz ten oręż pod ręką ... i od tego omomentu nie musisz już nic. Następuje Twoje ukojenie. To wygodne. I niedostępne dla niewierzących.

      Usuń
    4. Bardzo trafny komentarz,Świechno

      Usuń
  10. Tak sobie myślę, że może jestem uboższa duchowo przez to, że nie studiuje ani wnikliwie, ani nawet pobieżnie Biblii, ba, i nigdy tego nie robiłam. Że ta moja wiara to nie do końca kościółkowa, tylko moja intymna, pewnie nie raz sprzeczna z naukami, że ja jednak bardziej wierzę w człowieka, w jego rozum i wolę...I widzę, że wcale nie jestem w tym odosobniona, bo żyję wśród takich, co to nie myślą w każdej minucie, dniu, tygodniu, czy przez ich uczynki ich dusza będzie zbawiona, czy nie. Kierują się rozumem, sercem, empatią, czasem popełniają błędy, bywa też, że czynią zło, krzywdząc kogoś na równi z tymi, co twierdzą iż postępują według Biblii sypiąc cytatami z niej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roksanno, Kiedys w mlodosci studiowalam Biblie i w kieszeni cytaty na kazda okazje.Mialam 16 lat bylam pewna siebie ( jesli chodzi o wiare ) i wydawalo mi sie ze wszysko juz pojelam ::)) Ale to bylo juz daaaawno temu i w miedzyczasie zycie nauczylo mnie pokory i juz wiem ,ze nie tedy droga.

      Staram sie tak jak ty kierowac sie empatia , sercem i rozumem.A ze nie zawsze mi to wychodzi to juz inna historia..:)

      Usuń
    2. Nie znam nikogo, komu by wychodziło w stu procentach 😉 Dobrze mieć tego świadomość🙂

      Usuń
    3. Każdy jest słaby i grzeszny
      Zwykle też każdy stara się żyć zgodnie z dobrymi wartościami
      Najgorzej jak się siedzą życie na wyszukiwamiu drzazgi w oku bliźniego

      Usuń
  11. Gdyby człowiek popatrzył na Jezusa jako na istotę, która przyszła na świat z najwyższego, najjaśniejszego wymiaru po to, żeby podnieść ludzką świadomość, to wielu byłoby oświeconych Jego nauką. Ale na przeszkodzie temu stają ludzkie "słabości" i niskie instynkty.
    Ludzie myślą, że Bóg jest po to, by im służył. A tymczasem to oni powinni służyć Bogu, czyli Światłu i Prawdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę
      A ja myślałam że to Bóg za mnie oddał życie A nie odwrotnie

      Usuń
    2. Bóg oddał życie za wielu, ale nie za wszystkich.
      Oddał życie za swoich uczniów.

      Usuń
    3. A możesz sobie wierzyć w co chcesz.

      Usuń
    4. To ten sam "Anonimowy"?

      Usuń
    5. sądząc po poglądach, tak:D

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  12. Ale dodać trzeba, że na kartach Biblii czysta nauka Jezusa w wielu miejscach została zniekształcona poprzez właśnie ludzki rozum, który tak cenicie i z którego ludzkość zrobiła sobie bożka.
    Takie pojęcia jak dobro i miłość każdy rozum pojmuje inaczej.
    Dla kogoś dobro, to przyjemne życie bez bólu i świadomości w tzw. "strefie komfortu". Ci, co panicznie boją się bólu, wolą chodzić z gnijącym zębem, choć wyrwanie go i chwilowy ból byłby dla całej ich istoty korzystniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę się wdawała wv dyskusje o Bogu i jego pojmowaniu. Żyj najlepiej jak umiesz i będzie git

      Usuń
    2. No też właśnie to czynię.

      Usuń
  13. Pieniądz sam w sobie nie ma wartości. Jest pewną formą energii, środkiem płatniczym. Samo dawanie pieniędzy, czyli dzielenie się, nie jest ani dobre, ani złe. Dopiero to, na co je wydajemy, może być dobre lub szkodliwe.
    Organizacje zbierają pieniądze na szlachetne cele. Ale każda organizacja ma swoje ukryte cele. Dając choćby grosik na jakiś cel poprzez organizację, wspieramy tę organizację, choć czasem nieświadomie. Ona rośnie w siłę i oddziałuje na całą przestrzeń.
    Dlatego warto być w pełni świadomym jakie wartości lub antywartości przy okazji się zasila swoimi pieniędzmi i energią.
    Dobrymi chęciami piekło może być wybrukowane. Pomaganie jest dobre, jeśli wspiera jak najwięcej wartości.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja mysle ze bądźmy po prostu dla siebie wzajemnie dobrzy i szanujemy się nawzajem bez względu na religie, kolor skory czy orientację. Doceniajmy drobne gesty. Wczoraj nieznajoma pani oddała mi opłacony na godzinę karnet do parkowania, ja po załatwieniu sprawy oddałam następnej osobie. I jest mi zupełnie obojętne jakie te osoby mają poglądy. Miłego popołudnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa samo sedno! Bądźmy dobrzy i tego uczmy innych.
      Ja najwięcej złego dostałam od tych osób, które tak bardzo krzyczały o tolerancji. Po czasie okazało się, że tak tolerancja z wyłączeniem katolików, a zwłaszcza katechetów... nie obchodzi mnie wiara innych , wiem, że w kościele jest źle, nie będę z niego uciekać jak szczur ze statku... będę trwać przy swoim , ze miłość jest najważniejsza. I ta we mnie i ta w drugim człowieku...
      Też jestem za tym, żeby w szkole nie było religii. Ale ktoś kiedyś to wprowadził, wykształciłam się, uczę bycia dobrym człowiekiem najlepiej jak umiem i zbieram ciegi za cały Kościół...

      Usuń
    2. Otóż to,Ewa,żeby być dobrym człowiekiem nie potrzeba wiary ani tym bardziej kościoła.
      Pozdrawiam zacne towarzystwo z rybnego.

      Usuń
    3. Ja tylko dodam zer można być wierzącym i też można być dobrym

      Usuń
  15. A co ma piernik do wiatraka??:))))

    OdpowiedzUsuń
  16. to nie do Ewy komentarz:)

    OdpowiedzUsuń
  17. a Kubacki znów
    pięknie odleciał;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale Żyłą też fajnie...i Stocha szkoda dobry skok, kiepskie warunki.Nie zawsze wszystko zależy od nas;D

      Usuń
  18. No to może współczesnym językiem to napiszę:
    Żeby się wydostać z chaosu, inni mówią z Matrixa, a jeszcze inni żeby zostać wskrzeszonym z materii i nie popaść z nią w rozkład trzeba znać i przestrzegać praw duchowych czyli oczyścić i rozwinąć nie swój rozum, tylko swojego ducha. Ktoś powie że trzeba przestrzegać praw duchowych a inny pełnić wolę Bożą - to jest to samo.
    Nigdzie nie powiedziałam, że liczą się wyznania albo ich brak.
    Ale naruszanie, zniekształcanie lub lekceważenie praw duchowych prowadzi do katastrofy. Jezus uczył praw duchowych i to było dziełem zbawienia. Każdy z nas ma odrobinę Świadomości Chrystusowej i tyle jest światła w jego wnętrzu.
    Ale to, co zostało ciemnego jest zagrożeniem dla samego człowieka i dla otoczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanuję twoje myślenie i widzenie. Jestem pewna że może prowadzić do dobrego

      Ale dla mnie to bełkot.
      Może za ciemna masa jestem

      Usuń
    2. anonimie, a skąd masz takie wiadomości?

      Usuń
    3. słodki jeżu, trochę mi ulżyło, bo nic a nic z tego nie zrozumiałam

      Usuń
    4. Dziewczyny
      Nie musimy zawsze wszystkiego rozumieć

      Usuń
  19. Do Marzycielki
    bo dowiedziałam się ze jest katechetką. Piotr rozpoznał jako pierwszy Boga w Jezusie, czyli pojął Jego nauki nie z tego świata i tym samym jakby otrzymał klucz do Królestwa. Miał ten klucz podawać dalej. Ten klucz można wyobrazić sobie jako szereg cyfr, liter i znaków które dają dostęp. Taki kod.
    Wyobraźmy sobie, że ktoś zmieni tylko jeden ze znaków i już nie ma dostępu.
    Dlatego samodzielne badanie wszystkiego jest takie ważne, to jakby poszukiwanie prawdy. We wszystkich religiach są części tego klucza dostępu, ale nie ma wszystkich naraz.
    Przecież ja ani was nie krytykuję, ani nie zachęcam do przystąpienia do jakiejkolwiek sekty czy organizacji, tylko do własnej samodzielnej aktywności duchowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obrażaj się na nas że nie podzielamy twoich poglądów.

      Usuń
    2. Hmmm a skąd ta ocena, że ta aktywność jest zbyt mała, nie wystarczająca, żeby żyć jak najpiękniej potrafimy?

      Usuń
    3. Roksana
      Ale pytania
      No🥰

      Usuń
    4. Myślę, że każdy ma swoją aktywność duchową, a nie nam oceniać czy jest wystarczająca czy nie. Bądźmy po prostu dla siebie dobrzy!

      Usuń
    5. I szanujmy inne podejście

      To czego nie akceptuję to szerzenie nienawiści. Jątrzenia. Mówienia że inni są gorsi i niegodni

      Usuń
    6. po 6 latach studiów teologicznych wiem, że niewiele wiem :D
      Ale wierzę, że Bóg jest Miłością i to jest najważniejszym drogowskazem.

      Usuń
    7. Roksana
      To nie jest personalnie do żadnej osoby. Ale patrząc na ten świat widać, że jako ludzkość wcale nie żyjemy najpiękniej jak potrafimy. Mamy w sobie bardzo dużo egoizmu , próżności i innych żądz, z czego wynika wszelkie zło.
      I wszystko, co tu piszę, kieruję także do siebie, żeby nie było, że belki we własnym oku nie chcę dostrzec. A może nawet przede wszystkim do siebie, a ktoś przy okazji skorzysta.

      Usuń
    8. Pełna zgoda
      Jako ludzkość żyjemy wręcz masakrycznie egoistycznie i źle

      Jako pojedynczy ludzie powinniśmy każdej chwili starać się lepiej żyć in służyć bliźnim

      Usuń
    9. Anonimie, każdy myśli, że to akurat w jego wyznaniu, religii są dostępne te kody. To w pewnym sensie normalne, bo to jest na ogół wdrukowane w umysł we wczesnym dziecinstwie. Tak było od wieków i tysiącleci, zanim ktoś w ogóle pomyślał o chrześcijaństwie. Zakładanie, akurat jest się wybranym do poznania prawdy, to objaw pychy. Zakładanie również, że bóg wybrał akurat jeden gatunek ssaków z miliardów gatunków, żeby go zbawić, wynieść nad inne, jest też wyrazem dziwnej pychy naszego gatunku. I od tysiącleci ludzie byli gotowi za to zabijac ludzi o innych przekonaniach.
      Ja akurat sądzę, że jesteśmy, jak pisał Różewicz przypadkiem "gadajacej pleśni", której biochemia w układzie nerwowym każe szukać tzw. transcendencji, sensu, itd.
      Mogę się mylić, ale jeśli się mylę i jest jakaś siła wyższa, która tak urządziła to wszystko, to tym bardziej to jest straszne.

      Usuń
    10. Aniu, do ciebie to bardziej przemówią wykłady z hiperfizyki pani Joanny Rajskiej.

      Usuń
    11. Ja akurat myślę że sporo różnimy się od innych ssaków. Kocham zwierzęta ale tylko człowiek umie tworzyć sztukę. Dla mnie to pośredni dowód na istnienie Boga

      Usuń
    12. Dla mnie akurat to że jest siła wyższa nie jest straszne, ale wręcz odwrotnie. Ja jestem stworzeniem i moim obowiązkiem jest poznać język Stwórcy, żeby wiedzieć, czego ode mnie wymaga.
      Twoje córki też musiały nauczyć się języka, którym do nich mówiłaś dla swojego własnego dobra. Gdy cię słuchały, unikały wielu niebezpieczeństw.

      Usuń
    13. Różnimy się od innych ssaków, ryb owadów, baterii, ale tylko dlatego, że operujemy z wewnątrz systemu naszych mózgów, wydaje się że różnimy się na korzyść. Być może na koniec przetrwają tylko doskonałe kultury bakterii, które doprowadziły system przekazu informacji do najwyższego poziomu. Nie wiemy tego i nie możemy wiedzieć, bo nie operujemy na takim poziomie. (dowodem na taką tezę może być fakt, że inne gatunki potrafią słyszeć ultradźwięki, czytać pole magnetyczne i to jest tylko to, co zdołaliśmy odkryć. Odkrywamy tego więcej, ale najprawdopodobniej większość takich zdolności pozostanie dla nas nieodkrytych, bo... jesteśmy zbyt słabo rozwinięci i nie mamy narzędzi. tworzymy sztukę, ale może nie mamy pojęcia, co inne osoby, z innych gatunków, tworzą. Może z ich - niedosięgłego dla nas - pułapu pojmowania jesteśmy dość prymitywni. Może są przekonani, oni, np. z jakiegoś gatunku bakterii lub owadów, że to oni zostali wybrani, a człowiek to tylko biologiczna pożywka dla ich doskonalenia się. (Z tą pożywką to w pewnym sensie prawda).

      Usuń
    14. Oczywiście bakterii, a nie baterii :)

      Usuń
    15. Anonimie, żeby mówić o takim "obowiązku", należałoby założyć, że taki stwórca istnieje. Wybrać takiego, którego narzuciło nam wychowanie i kultura w której wyrośliśmy, no i go słuchać. grzebać się w pismach, mitach, egzegezach, milionach narosłych komentarzy, dekretów, ustaleń papieży, odwoływania ustaleń papieży. Szable w dłoń.

      Usuń
    16. To kto przetrwa przetrwało jedna rzecz
      To jak egzystujemy to druga

      Usuń
    17. To mnie też ciekawi
      Jak obraz stwórcy sami sobie wyktlreowalismy

      Usuń
    18. Są i wyższe cywilizacje i niższe. I te, które nas wspierają i te, które chcą nas zniszczyć. Sądząc po tym, co piszesz, zainteresowałaby cię rozmowa z córką pani Joanny Rajskiej, Moniką. One mają kontakt z cywilizacjami. Poszukaj na YT.
      Mnie cywilizacje nie interesują o tyle, że Jezus przyszedł z poziomu wyższego niż najwyższe cywilizacje. Ale na ile sprawdziłam zgodność tego, co panie głoszą z nauką Jezusa to w wielu miejscach są spójne i warto posłuchać.
      Człowiek nie jest jedyną istotą posiadającą świadomość, ale jest istotą zdolną osiągnąć świadomość siebie, zdolną do głębokich wglądów. No i ma wolną wolę.

      Usuń
    19. Bakteria zawsze robi to, co do niej należy, w przeciwieństwie do człowieka.

      Usuń
    20. Anonimie, nikt nikogo nie chce zniszczyć, w takim sensie, o jakim piszesz. czasem niszczy, ale to się dzieje niejako przy okazji. Np. gdy się zjadamy.
      Zajrzałam do tej Rajskiej, to szarlataneria wykorzystująca ludzi w celach zarobkowych.

      Usuń
    21. Rybeńko, napisałam o przetrwaniu, ale to był rodzaj przykładu. To JAK żyjemy też wchodzi w tę samą paralelę. Może ich jakość życia jest nieporównywalnie doskonalsza i w rzeczywistości to bakterie są wybrane, a nam tylko się wydaje. Jest to co najmniej równie prawdopodobne, a może jedno nie wyklucza drugiego. Może jeśli bóg jest, to ma dla każdego gatunku inny program. Zresztą użyłam tego jako argumentu typu: wyobraźmy sobie. Nasza wiedza o świecie jest miniaturowa, bo siedzimy w wnętrzu systemu, mając poczucie że on jest logicznym punktem odniesienia. Z praktycznego punktu widzenia to oczywiście konieczne.

      Usuń
    22. Ania
      Wiesz jak bardzo Cię cenię. Twoją wiedzę i podejście które wręcz mnie zachwyca bio jest pozbawione złych intencji wręcz doskonale

      Dlatego pisz i ja będę czytać i myśleć!!

      Usuń
    23. Rybeńko, kocham Cię, wiesz o tym!

      Usuń
    24. Z wzajemnością!!
      Wiesz o tym!!

      Usuń
  20. Marzycielko
    piszesz bądźmy dla siebie dobrzy. Ale co to znaczy "dla siebie" i "dobrzy" to nic nie mówi.
    Jeden myśli, że jak w dosadny sposób skrytykuje przedstawiciela przeciwnej partii politycznej to jest "dobry". Rzadko kogo stać na to, że zanim coś oceni, to głęboko zastanowi się, jakie wartości reprezentuje sobą (nie jakie głosi!) dany polityk, a więc w jakim kierunku prowadzi naród. Najczęściej oceny są emocjonalne i krzywdzące i to obojętnie o kogo chodzi.
    Ja się staram głębiej wnikać i zastanawiać się i zastanawiać po której stronie jest więcej dobra, choć wcale nie jest to takie proste. Może mi nie uwierzysz, ale w całym swoim życiu ani razu nawet nie pomyślałam nic obraźliwego o żadnym polityku w formie epitetu. Najwyżej czułam, że mu nie ufam, bo jest według mnie nastawiony nie na te wartości, które najbardziej cenię.
    Bo to, że dla jednego ważna jest suwerenność bardziej niż dla drugiego, to nie znaczy że jest złym człowiekiem. A dla innego ta wartość może mieć mniejsze znaczenie. Stąd powstają tzw. grupy narodowe i inne odłamy. Jeden polityk próbuje zbudować naród na wartościach powiedzmy chrześcijańskich, inny zupełnie je lekceważy, ale ma inne zalety i może na jakiś czas polepszyć byt. Zawsze jest coś za coś i dopóki nie przyjdzie Królestwo Boże nigdy nie będziemy w pełni zadowoleni. A to - niestety, musimy sami zbudować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety często myślę o innych ludziach epitety

      Usuń
  21. Jak zwykle kończę dyskusję z poczuciem, że anonimowe wpisy nie mają żadnego sensu
    Nie wiem, z kiim rozmawiasz, kmomunodpisujesz, czy jeden anonim to jeden czy pięciu w jednym

    Jest to tak głupie i beznadziejne, że nie mam do tego siły

    OdpowiedzUsuń
  22. Rybeńko, zostaw w sobie tylko to, co dla ciebie korzystne, inne wpuść w niepamięć. Nie ważne kto mówi, bo nie należy mieć ziemskich autorytetów i wszystko trzeba przesiewać przez pryzmat własnego uczucia.

    Aniu M. - to jest link do wstępu do hiperfizyki
    https://www.youtube.com/watch?v=G6Lr541Gp98

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, jak pisałam, zajrzałam, to szarlataneria i wykorzystywanie ludzi.

      Usuń
    2. Rybeńko, znalazłaś coś korzystnego?
      :((

      Usuń
    3. Ja nie szukam gdzie nie znajdę 😂

      Usuń
  23. Szukaj Aniu najlepiej w nauce Jezusa poza jakimkolwiek kościołem.
    Wykorzystaj swój zdolny umysł do odkrycia tam kosmicznych praw.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgadzam się z dużą częścia Ani:))Bliżej mi do Lema,do tego,że jesteśmy nic nie znaczącym pyłkiem we wszechświecie.
    Myślę,ze "drogowskazy moralne" są cześcia natury,plemiona pierwotne,ludy gdzies spoza kola polarnego,czy na dalekiej Syberii są poza religią, na pewno poza systemem.A przecież kochają swoje dzieci,objaśniają im świat,pomagaja sobie wzajemnie.Takich ludow jest na ziemi sporo - naczytałam się w młodości Centkiewiczów i Szklarskiego:)) I tzw."wartości"- miłość,przyjaźń,poświecenie itp. nie są im obce, zawsze były,religia nie jest w najmniejszym stopniu ich wlascicielem ani depozytariuszem.
    I tak,jak pisze Ania,my - tzw.cywilizowany świat od dziecka mamy wsączane sprawnie do głów te wszystkie "wartości" z zapewnieniem,że stoi za tym bog/religia.Temat -rzeka,nie przepadam za ludżmi epatującymi zarówno wiarą, jak i "betonowym" ateizmem,uwazam to za niezbyt mądre(zatwardziali 100% ateiści często posyłają swoje dzieci do komunii,jak się okazuje):) i niezbyt eleganckie,(trochę jak publiczne obnażanie)bo to bardzo osobista sprawa.Poza tym człowiek dojrzały nie powinien się zarzekać - "ja nigdy"..bo tyle o sobie wiemy....itd.itp.:))


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, jedno sprostowanie, nie ma plemienia bez religii, jesteśmy homo religiosus. Centkiewiczowie trochę zmyślali, a trochę pisali pod ideologię. To oczywiście nie jest argument aksjologiczny ani na rzecz prawdziwości treści religijnych; mówię o samym mechanizmie. Bardzo ciekawie pisze Eliade w "Historii wierzeń i idei religijnych".

      Usuń
  25. @Ania M.
    Podpisuję się pod Twoim komentarzem do linku Anonima "to szarlataneria i wykorzystywanie ludzi."
    Czasami ludziom wydaje się, że odkryli wielką tajemnicę istnienia, ale okazuje się po czasie, że po prostu dali się nabić w butelkę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tam tłumaczą świat szerzej niż skostniała nauka, która do prawdziwego poznania nigdy nie doprowadzi.
      Jezus też przyniósł wiedzę z poza świata, a każdy kto ją przyjmuje przez świat może być uznany za wariata. Nawet Jezusa niektórzy uznawali za szarlatana, no więc tego...
      Są różne drogi poznawania, ważne by iść w górę, a nie w dół i w stronę światła, a nie ciemności.

      Usuń
  26. Aniu M., może ten pan do ciebie przemówi:
    https://www.youtube.com/watch?v=7tGdjQU6SFs

    Jesteśmy pyłkiem we wszechświecie, ale mamy na niego wpływ. Możemy być pyłkiem brudu lub pyłkiem diamentu.

    OdpowiedzUsuń
  27. @Rybeńko
    Fakt, ostatnio zwyczajnym Katolikom nieźle się obrywa i to z każdej strony. Znam osobiście wielu Katolików i przyznam szczerze, że są wśród tej gromadki ludzie, którzy nie popadają w ortodoksję, czy fanatyzm, być może dlatego, że potrafią z empatią myśleć o drugim człowieku. Myślę sobie, że żaden chrześcijanin nie powinien odgradzać się murem od bliźniego. Środowisko LGBT nie zasługuje na wyobcowanie, tych ludzi nie wolno wyrzucać słownie czy fizycznie poza margines społeczeństwa. Gdyby zjawił się teraz Jezus, to zapewne pierwsze kroki skierowałby do tych ludzi. On łamał faryzeuszowe standardy, chodził z grzesznikami, chorymi i chromymi, bo wiedział że bez Niego nie poradzą sobie ze swoją ułomnością. Przynosił im miłość, akceptację. Nam- wierzącym przykazał czynić tak samo. Pozostawił nam nowe przykazanie, abyśmy się wzajemnie miłowali, bez względu na wyznanie, kolor skóry czy orientację seksualną. Jezus jest najlepszym nauczycielem, więc podążajmy za Jego naukami.
    Ale się rozpisałam...
    Kończę zatem i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za twoje komentarze:))

      W moim widzeniu świata obrażanie i hejt na ludzi nie mieści się i już. Rozumiem bardzo dobrze 6 przykazanie. I że grzech to grzech. Ale dialog i próba zrozumienia człowieka musi nic wpisane w nasze pojmowanie świata i wiary. Jeśli Bóg by nas nie kochał razem z naszymi słabościami to sam by był słaby

      Usuń
    2. O to własnie chodzi...Prawdziwi chrześcijanie taki sposób myślenia mają po prostu we krwi. Cieszę się, że jednak niefanatycznie wierzący Katolicy też żyją w naszym kraju.
      Serdeczności :)

      Usuń
    3. No ja żyję w kraju nawet nie sąsiednim do pl

      Ale wiem o czym mówisz
      I znam wielu bardzo wartościowych ludzi wierzących w Jezusa.
      Choć sama nie oceniam ludzi wg wiary.

      Usuń
  28. No tak zupełnie wszystkiego to Jezus nie akceptował. Wyrzucał z ludzi demony. Wyganiał kupców ze świątyni. Napominał grzeszników. Akceptował ludzi na takim poziomie świadomości, na którym byli dwa tysiące lat temu, ale poprzez swoje nauczanie ten poziom starał się podnieść. Zapowiedział sąd, a nie akceptację zła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Kolejny raz nie zgodzę się z Tobą. Zupełnie nie rozumiem dlaczego straszysz ludzi sądem Jezusowym. Nie wiem skąd Ci się to bierze, ale zapewne nie piszesz tego w oparciu o Pismo Święte, bo tam podobnych niedorzeczności po prostu nie ma.
      Sąd dotyczy tylko i wyłacznie tych wszystkich, ktorzy nie wierzą w Jezusa i w Jego dzieło, jakiego dokonał na krzyżu.
      Człowiek musi przyjść do Boga jedynie poprzez Jezusa Chrystusa. „Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Ew. Jana 14:6). Boże przebaczenie jest dostępne dla wszystkich, którzy przyjdą do Niego (Ew. Jana 3.16), ale dla tych, którzy nie uwierzą w Pana Jezusa Chrystusa, nie ma przebaczenia grzechu (Dzieje Apostolskie 10.43). Dla osoby zbawionej nie ma sądu, przechodzi on ze śmierci do życia. Jezus zapłacił za nasze grzechy, przelaną na krzyżu krwią, a zatem jeśli w Niego wierzymy i przyjmujemy ten niezasłużony dar - jesteśmy zbawieni, a sąd nas nie dotyczy. Jest tylko jeden jedyny grzech, który skazuje nas na potępienie - grzech niewiary w Jezusa.
      Ew.Jana 3:16-18 "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego."

      Usuń
    2. Czy to oznacza, że wystarczy wierzyć w Jezusa i można sobie lekceważyć Jego słowa, potem iść do spowiedzi albo dać na odpust i po sprawie? To chyba jeszcze gorzej, niż w Niego nie wierzyć...

      Usuń
  29. Rybeńko, dzisiaj wykazałaś się wielką cierpliwością, a to już duży postęp. I niedziela została poświęcona rozważaniom duchowym.
    A ziarno od plew każdy musi starać się odsiać sam.
    Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję
      Nie chcę Ci sprawić przykrości Ale gdzieś mam twoje pochwałyo moich postępach;))

      Zyję swoim życiem
      Raz lepiej
      Raz gorzej

      I ufam że mój Bóg jeśli istnieje to mnie kocha jaką jestem

      Usuń
  30. Niech więc to, co z tymi słowami wysłałam wróci do mnie, a to uczucie, co mi wysłałaś, do ciebie. Będzie najsprawiedliwiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Nie wolno zapominać o tym, że każdy z nas ma swój czas, aby przyjść do Boga i to się stanie, albo nie. Nic na siłę, ja to doskonale znam... Był czas, kiedy próbowano mnie nawracać na siłę i przyznam szczerze, iż skutek był odwrotny do zamierzonego. Ale przyszedł czas, że odnalazłam Go wreszcie, późno bo późno, ale odnalazłam. To było jak przysłowiowy grom z jasnego nieba, ale cieszę się, że przyszło, bo Jezus przychodzi, gdy tego naprawdę pragniemy.

      Usuń
    2. Wszystko przychodzi dopiero wtedy, kiedy naprawdę głęboko pragniemy. Ale na pewne sprawy może być za późno. Jeśli ktoś zapragnie dziecka po pięćdziesiątce, to ma niewielkie szanse.
      Ja tu nikogo nie zamierzałam nawracać a tym bardziej na siłę, bo bardzo szanuję wolę drugiego człowieka. Ale czasami w takich rozmowach sama poznaję się lepiej, a poza tym wiedza ma ciśnienie i musi mieć jakieś ujście.
      Zapytałam wczoraj grzecznie, czy mogę wziąć udział w rozmowie i otrzymałam zgodę. Robiłam to, co bym chciała, żeby inni mi czynili, bo gdybym była w błędzie, to wolałabym otrzymać od świata wskazówki. Dużo doświadczeń wyniosłam z tej rozmowy i tyle. To też spora wartość. Taki blog to mikrokosmos społeczeństwa i wszystko, co dzieje się w społeczeństwie, można zobaczyć na takim blogu. No, może na szczęście nie wszystko. Ale na pewno można zobaczyć siebie w pewnych aspektach.
      Ja na nikogo nie naciskam, a jeśli ktoś odczuwa nacisk, to znaczy, że naciska jakaś prawda, której ktoś nie chce przyjąć. Przecież specjalnie mnie tu nie ma, są tylko moje poglądy, które jednym odpowiadają, a innym nie. Też jestem zmęczona, bo waga tematu nie jest lekka, więc udaję się na dłuższy urlop.

      Usuń