sobota, 20 stycznia 2018

okazja czyni złodzieja

nie wiem, czy Wam też się zdarzyło kiedys niechcący cos ukraść, albo przynajmniej próbować?

mnie kilka razy

zawsze z powodu roztargnienia

kiedys wyszłam z drogerii na widoku w ręku dzierżąc jakieś małe kulki do kąpieli
ja byłam młoda i to było na tzw Zachodzie i łatwo było mnie posądzić o chęć ukradzenia, ale ochroniarz chyba znał się na ludziach i pomyślał, że ktoś, kto płaci za większą część zakupów a resztę niesie w wyciągniętej dłoni to nie może być prawdziwy złodziej i tylko kazał mi zapłacić

drugi raz spakowałam do torby kostium kąpielowy obcej kobiety, byłam na basenie z dwójką malych dzieci i w zamieszaniu nie patrzyłam co robię, tylko buch do torby
pani grzecznie poprosiła o oddanie własności, ja chcialam zapaść się pod ziemię

ale wczoraj to chyba bym zrobiła kradzież stulecia
byłam z koleżankami w kawiarni, wstają wzięłam swoją torebkę i tę obok, bo były obok siebie i myślałam, że to koleżanki
w tym moemncie odzywa sie kobieta ( młoda śliczna muzułmanka *) że bardzo przeprasza, ale ta torebka, która zamierzam wynieść z kawiarni to jej i ona by wolała, żebym jej nie zabierała jednak...

także możecie chować srebrne sztućce jak nadchodzę:ppp

* tę panią znam z widzenia, tak samo jej męża z Urody sądząc są Syryjczykkami i to zapewne z           pobliskiego schroniska dla uchodźców
a jak ona pieknie mówi po francusku!!



96 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarzyło mi się,wynieść awokado, które zaplątało się gdzieś między gazetkami reklamowymi i kiedy wróciłam po paru minutach, żeby zapłacić za nie, to kasjerka była tak zaskoczona, że aż miała łzy w oczach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też że dwa razy wracałam. Do supermarketu więc wzruszenia nie było. Ale dla mnie to było ważne

      Usuń
  3. Paduam jak sobie to wyobraziłam 😝

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prawie padłam na kolana żeby przeprosić 🤤

      Usuń
  4. Kupę lat temu bylam z kumpelą w ciucholandzie.Chodzimy,przebieramy,koleżance wpadla w oko fajna czapka ,nie miala kasy. Zapytała czy jej pożyczę (ja tego nie usłyszałam)i będąc pewna pozytywnej odpowiedzi ubrala czapkę na głowę i razem wyszłyśmy ze sklepu,mijając zaszokowanego sprzedawcę...Po jakimś czasie kumpela powiedziała
    -ten facet tak sie gapił za nami,pomylony czy jaka cholera?
    A ile mam ci oddać za czapkę?
    No i się wyjaśniło dlaczego oslupiały sprzedawca tak patrzył za nami:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😂😂😂😂
      I wrocilyscie?

      Usuń
    2. Nieee....to byl spory kawałek drogi a czapka kosztowała psie pieniadze:-)Pewnie teraz byśmy wrócily,ale wtedy...jakos nie miałyśmy wyrzutów sumienia (oj zue dziewczyny):)

      Usuń
    3. Nie no nie doniose na was😁

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Poczułam się okropnie! Dobrze że się znamy z tego widzenia!

      Usuń
  6. Probuje sobie przypomniec, ale nie, chyba mi sie nie zdarzylo. Za to mojej znajomej detektyw sklepowy podrzucil cos do torby i zadzwonilo na bramce. Chlopina chcial sie wykazac i podrzucal ludziom, a potem ich "lapal". Tylko ze to okazalo sie duzo pozniej, a znajoma najadla wstydu i miala zakaz wstepu do tego sklepu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najśmieszniejsza syt to pamietam na deptaku w Sopocie. Spacerujemy a ktos mojemu slubnemu wxiska ksiazke do ręki. To wzial. I poszedl dalej.
    Potem juz w domu przyjeciolka mówi ze za to trzeba było zaplacic...
    A nikt go nie gonil;)
    A w sklepie pRezylam groze.. mialam nowe zapakowane perfumy w torebce z innego zrodla i weszlam do sephory by upewnic sie zapachu. Przy wyjsciu zapikalam..
    No i zaczal się przeglad..
    A ja te nowe perfumy...
    Ochroniarz sprawdzil i chyba jednak bylo cos innego w opakowaniach.
    Puscil.
    Ale pRe kilka miesiecy do tej galerii nie poszlam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się zawsze jakoś irracjonalnie boję wchodząc do sklepu z zakupami z innego miejsca choć przecież mam paragony

      Usuń
    2. No teraz tez pilnuje by miec paragony przy sobie. Stad w torebce psragoniarnia panuje

      Usuń
    3. Mi kiedyś szminka tak piszczala...

      Usuń
  8. zakochana jesteś!
    Krzysiek miał kurtkę która mu piszczała jak wchodził do sklepu,
    wreszcie jedna ekspedientka się zlitowała i mu wycięła nożyczkami to co piszczało
    ciekawe czy ktoś się tu przyzna że kradnie naprawdę :D
    w każdej, ale to w każdej pracy byli złodzieje okradający firmę, tzn pracownicy wynosili to co się dało, nawet papier ksero, koszulki czy spinacze, środki czystości, jedzenie itd, co było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć nie ma czlowieka ktoe6 nic nie ukradl

      Usuń
    2. Ja w dzieciństwie podpuszczona przez koleżankę ujrzałam baton ze sklepu. Straszne to było

      Usuń
    3. przypomniałam sobie - 10 lat temu kupowałam kostium kąpielowy i szarpnęłam się na taki naprawdę drogi, dla mnie drogi to jest powyżej 150 zł ale leżał idealnie i był dokładnie taki jak chciałam. Oprócz tego kupowaliśmy jeszcze dużo towaru bo to była hurtownia. Kiedy przyjechaliśmy do domu i rozładowaliśmy towar, zaczęłam szukać na fakturze tego kostiumu, i przeszukałam kilka razy i nie było, pan na kasie zdjął alarm ale nie zliczył go. A w tej hurtowni zawsze jest facet na wyjściu i sprawdza zgodność towaru z fakturą. No i nie zapłaciłam. Krzysiek stwierdził, że nie zamierza jechać na drugi koniec miasta i robić szopki a chłopak na kasie mógłby mieć po premii i tyle.

      Usuń
    4. I tak zostawiliście tam kupę kasy
      I racja. Chłopak mógłby zostać ukarany

      Usuń
    5. Klarka - u mnie w pracy nie ma co ukraść, nawet jak ktoś by bardzo chciał, bo niczego nie dostajemy. . No chyba że kredę, ale to akurat artykuł niekoniecznie w domu przydatny.
      Ja dla odmiany troche przyniosłam i nadal przynoszę, bo biedny ten mój zakład pracy.

      Usuń
    6. Nawet przed laty rozmawialismy, ze w innych zakładach pracy dostają a to mydło, ręczniki (np. mój tata), długopisy, papier toaletowy, a u nas nigdy nic nie dawali. Teraz to chyba w ogóle ograniczyli wszędzie rozdawnictwo.

      Usuń
    7. Nie wiem, czy dobrze napisałam. Każdy dostawał imiennie na uzytek własny (nie firmowy) ileś tam kostek mydła, ręcznik. Pamiętam, że potem na koloniach po ręcznikach mozna było poznać, czyi rodzice pracują w orlenie.

      Usuń
    8. moi rodzice też dostawali
      to było fajne
      mama nawet te lepsze ręczniki odkładała mi na posag:))

      Usuń
    9. i jeszcze mi się przypomniało jak kradłam w szkółce dla bogatych dzieci, to była kradzież stulecia. Będzie dużo pisania.
      była taka nauczycielka jedna jedyna roszczeniowa, ciągle coś ode mnie chciała i musiałam dla niej robić rzeczy o które inni nauczyciele nie prosili, np nosić z parteru papier do drukarki, sprzątać podłogę w czasie zajęć bo uczeń coś rozlał albo nakruszył, zalepiać dziurę w ścianie bo uczeń wydłubał i oczywiście ścierać tablicę suchościeralną. I ta tablica to było moje przekleństwo bo u niej uczniowie beztrosko pisali czym popadnie i musiałam to czyścić spirytusem oczywiście ale to nie wszystko bo ona miała na niej wianek, nie przesadzam, wianek ze 100 sztuk magnesów takich jak na lodówkę czyli różne pajacyki, zwierzątka i inne cuda, i całe to bydło musiałam ściągać a potem zakładać, ona nawet kolekcjonowała te magnesy z gąbek, więc ja tak po kilka sztuk tego dziadostwa wyrzucałam do śmieci

      Usuń
    10. to nie wiem czy to kradzież
      czy karzące ramię sprawiedliwości:p

      Usuń
  9. Kiedyś wywiozlam dwie bluzki z marketu. Powiesiłam je na zewnątrz koszyka, a jakoś ani ja, ani kasjerka nie zwróciliśmy uwagi, że to tam wisi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi przypomina że jeszcze kiedyś chciałam coś ukraść. Schowało się pod dzieckiem w koszyku. Ale ekspedientka zobaczyła;))

      Usuń
  10. Przy moim czasami roztargnieniu i niezgrabności ruchowej mogłabym niechcący - ostatnio cały wieszak bielizny przyczepił mi się do walizki i ciągnął się za mną widowiskowo, na szczęście wyczułam, że jakoś mi ciężej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym to zobaczyć😂😂😂😂

      Usuń
    2. To była taka konstrukcja, że poszczególne koszulki były każda nieco poniżej drugiej i formowały rodzaj trenu... :)

      Usuń
    3. wizualizuje sobie, jakbys tak wyszła w miasto
      czy ktoś by podszedł, żeby kupić:pp

      Usuń
    4. Oryginalna reklama bielizny :DDD

      Usuń
  11. Książkę kodów pocztowych z poczty polskiej. Zauważyłam 200 metrów po wyjściu. Z kradzieży kilka razy spróbowałam orzeszka i chyba jakiś mały owoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pocztę nie. Wcisnęłam później książkę koleżance. Tk było 25 lat temu. Za to jak zauważam towar niezapłacony, to cofam się do sklepu. W młodości za to w jakimś sklepie spelunie razem z kumplem mamy w ramach protestu wzięliśmy jakieś drobne rzeczy. Ja chyba apaszkę okropną, którą wyrzuciłam. Bunt był na personel, który miał nas głęboko gdzieś. To było z 30 lat temu. Więcej grzechów nie pamiętam. Za to jak mnie ktoś usiłuje w sklepie oszukać, to już tam nie wracam.

      Usuń
  12. Wieki temu, za czasów okupacji (patrz moja akademia) stałam w kilometrowej kolejce do kasy, a że miałam loda, zjadłam go, aby się nie rozpuścił. Potem przy kasie, zła na sklep, że tyle ludzi, a kasa jedna, zapłaciłam tylko za to, co w koszyku, a nie zołądku. Na usprawiedliwienie dodam, że lat wówczas miałam niedużo, ale przyznaję, dziwną formę protestu wybrałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak pracowałam we Francji ciężko i za grosze to w czasie zakupów w Auchan sie podjadało to czy tamto, bo poszła wieść, że jak jest otwarte opakowanie to legalnie można podjadać np słodycze. Bardzo chetnie w to uwierzyliśmy:)

      Usuń
    2. pamiętam, jak się zdziwiłam, gdy pani w auchan sprawdzała zawartość farby do włosów. okazało się, że ludzie i takie rzeczy potrafią rozkompletować i sobie przywłaszczyć.

      Usuń
    3. no niestety
      ale podobno najwięcej w sklepach kradną.. pracownicy

      Usuń
    4. dawno temu w Paryzu w jakims duzym slepie zjadlam czekolade i nektarynki przyszlam do kasy z papierkiem po czekoladzie i torebka nylonowa po owocach pani tylko sie usmiechnela i wrzucila je do kosza

      Usuń
    5. w jakich sklepach?
      Jak pracowałam w rossmanie musiałam wpisywać w specjalny zeszyt wszystko ,co miałam w torebce, a było w naszej drogerii, w dodatku na tych rzeczach musiały być naklejki z logo firmy (naklejki były w sejfie , dostawało sie komisyjnie , gdy ktoś zgłaszał, że coś ma)
      Dotyczyło to także tamponów, podpasek.
      Oczywiście przy wyjściu komisyjne sprawdzanie torebek.
      Nie zapominając o kamerach.
      A gdy kupowałam np batonika, to musiała skasować koleżanka na swojej kasie, podpisać paragon i batonika na kodzie kreskowym.

      Usuń
    6. Misia - przeraziłaś mnie. Podpaski też wam obklejali? To chore.

      Usuń
    7. opakowanie, na szczęście nie sztuki.

      Usuń
  13. Przeszukuję pamięć, ale nic nie mogę sobie przypomnieć :D Może jednak nic takiego mi się nie zdarzyło :)
    Rybko parsknęłam śmiechem jak sobie wyobraziłam tą wczorajszą sytuację :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszyscy się śmiali, tylko nie ja!

      Usuń
    2. Domyślam się! Ja pokryłabym się pąsem od stóp do głów! :D

      Usuń
    3. udawałam rozluźniona ale uciekałam ja szybko się dało:P

      Usuń
    4. Rybcia - ja też pewnie spaliłabym się ze wstydu, więc podejrzewam, co musiałaś czuć. Ale przecież na złodziejkę to Ty nie wygladasz, więc myslę, że pani potraktowała całą sytuację w kategoriach pomyłki/roztargnienia. Z pewnością nie będzie Cię scigać.

      Usuń
    5. jestem pewna, ze wiedziała, że się pomyliłam
      zwracała mi uwage ze uśmiechem
      ale jakoś mi głupio jednak :)

      Usuń
  14. I nie wiem dlaczego przypomniał mi się niejaki Jarosław Kuźniar, który swego czasu wprawił mnie w ogromne zażenowanie. Może niekoniecznie w myśl powiedzenia : okazja czyni złodzieja, ale cwaniaka na pewno. Pamietacie? Chwalił się, że nie bierze za granicę całego "oprzyrządowania" dla dziecka, tylko na wyjeździe kupuje np. fotelik i przed powrotem do kraju go oddaje. I jeszcze dumny pochwalił się swoim pomysłem w jakimś piśmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PAMIĘTAM!
      to jest prawdziwe żenujące złodziejstwo, wstyd!

      Usuń
  15. O matko!znam to :) siedziałam w kafejce miedzy wykładami, zagadana z przyjaciółką, nagle patrzymy -już późno, więc zrywamy się i pędem do drzwi, a za nami kelnerki...brrrrrr do dziś czuję to przerażenie i wstyd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bez zapłacenia?
      oj to rozumiem, tez bym się wstydziła, choć kurcze to pośpiech a nie złodziejska natura

      Usuń
  16. Ależ tu gang złodziejów!!! ;ppp
    czyli dobrze trafiłam, szczególnie do kategorii "tak niby przypadkiem".'
    Jak tak jak Klarka, przy dużych zakupach firmowych z OM w Makro robiłam też prywatne i do plecaka dla któregoś dziecka, wrzuciłam spodenki sportowe dla dziecka i majty dla siebie, żeby mi się w tych innych dobrach nie tarzały i oczywiście zapomniałam o tym, a wózków mieliśmy kilka, niby przy wyjściu sprawdzane zgodnie z fakturą, ale w domu okazało się, że za szorty i gacie nie zapłaciliśmy! W każdym razie poczułam jak zimny pot mnie oblewa, bo jakby tak sprawdzili to pewnie od razu by pomyśleli, że to zaplanowałam, bo nie dość, że wrzuciłam do plecaka to jeszcze zasunęłam zamek! Normalnie premedytacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w taiej sytuacji każde tłumaczenie raczej pogrąża...

      Usuń
  17. Czy u Was też od rana cały czas prószy czy tylko ja sobie tak czymś zasłużyłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie deszcz. Deszcz. Deszcz. Trochę śnieg. Deszcz. Deszcz

      Usuń
    2. U mnie teraz przestało padać, ale zeby jakoś tak dużo przybyło, to nie powiem. Znaczy się - jest pewnie na plusie i rozpuszcza się.

      Usuń
    3. U mnie jakoś plus 10 zapowiadają niedługo

      Taki mamy klimat

      Usuń
    4. Chociaż na dziś wieczór przewidują opady śniegu i lekki mróz
      Cóż

      Usuń
    5. Z tego śniegu i niskiej temp. to się nawet wyjątkowo cieszę. Wczoraj lodówka odmówiła mi posłuszeństwa, a do naprawy ma przyjść ktoś dopiero we wtorek. Gdyby nie aura za oknem zawartość lodówki poszłaby do kosza.

      Usuń
    6. moja warczy jak głupia, znaczy mam dwie, jednatutejsza, maleńka, druga nasza, wędruje z nami od domu do domu, ma prawie 17 lat i zaczyna warczeć. Bardzo ją lubię i jestem załamana na myśl, że się na nas na zawsze obrazi...

      Usuń
  18. zaraz na liczniku będzie 2 777 777
    może tyle siódemek komuś przyniesie dziś szczęśccie??

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ps.
    - Aaaaa i co jest chore albo kto w notce po sasiedzku kola wiejskich gospodyn ??

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. ja dzieckiem będąc ukradłam gruszkę z warzywniaka, smaczna byua :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żenua
      nie liczy się
      w kontekście torepkki????

      Usuń
    2. że Ty kradniesz torepki koleżanką, to nic dziwnego :p

      Usuń
    3. poruwnujesz japko s torebunim????!!!!

      Usuń
    4. Rybko chyba przebije Cię mój mezus. Wczoraj kupował buty i chciał fakturę ( nie mam pojęcia po jaka cholerę). Panie bardzo zainteresowały się jego działalnością więc pochwalił się co robi, panie z entuzjazmem chwalimy go itp. Wypisaly fakturę dały buty. Mąż zapytał czy to wszystko, tak więc poszedł. Spieszył się bo stałam i czekałam przy samochodzie na mojego księcia( mój samochód zepsuty pojechał na lawecie do mechanika). Dwie godziny później telefon, słyszę jak pani opowiada ze śmiechem jak znalazły dzięki opowieści męża jego osobę na fejsie i przy okazji nr telefonu i wiadomośc , że zapomniał zapłacić za buty!!! Mąż zbladł i zaczął się jąkać a pani miała ubaw!!! Dla pocieszenia sprawa już jest załatwiona. A ja nie mam autka buuuu.

      Usuń
    5. ale buty i ałtko nie maja zioru fspulnego??

      dobre:)))

      Usuń
    6. Mają - buty męża, mąż mój, autko moje. Gdyby nie awaria mojego autka to by nie przyjechał do Torunia i nie " kupiłby" butów.

      Usuń
    7. Mają - buty męża, mąż mój, autko moje. Nie przyjechałby do Torunia i nie " kupiłby " butów gdyby nie awaria mojego autka.

      Usuń
  23. Chyba muszę się języków zacząć uczyc, bo nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórych komentarzy oczywiście...

      Usuń
    2. nie Ty jedna
      a ja znam wiele jenzykuf
      nie to, że siem przekfalam:ppp

      Usuń
    3. Bogusia - ja też nie ogarnęłam. Ale ja tak w miarę tylko język polski znam, więc może dlatego.

      Usuń
    4. to typ raczej menczoncy jezd, c'nie?

      Usuń
    5. Tak, Rybko, imponujesz tymi językami! Chciałabym tak.

      Usuń
    6. ha ha ha
      że tak powiem
      Bigusia, fakt, dogadam się z ilkoma nacjamiale razczej prymitywnie
      inaczejbym nie pzretrwała

      uczę się teraz luksembursiego
      po kie licho
      każden mówi po francusku jako i ja kuleję

      Usuń
  24. Rybeńko, ja Cię kocham, ale przyznaj! lciałaś zapitolić, bo Ci pasowała do kolekcji.

    OdpowiedzUsuń