To fajny ksiądz jest, dba o swoją trzódkę całościowo nie patrząc czy chodzą do kościoła czy im nie po drodze. Pomaga. Zyje skromnie. Żaden ideał
I kiedyś okazało się że możemy razem jechać do Polski. Ja się bardzo ucieszyłam. Miałam mieć drugiego kierowcę w samochodzie, możliwość dojechania w jeden dzień .
Zaczęło sie od porządków w moim samochodzie. Ksiądz jest pedantem, ja wręcz przeciwnie... Następnie księżulo zdecydował o zmianie trasy i kazał jechać gdzieś pod Włocławek do jego rodziny. Z trudem udało mi sie wymigać od noclegu tam, wszak chciałam jak najszybciej być w Warszawie!
Po obiedzie i jeżdżeniu po całym kraju ksiądz jako że był też sporo starszy, ewidentnie nie nadawał się już do siedzenia za kierownicą ...
Dojechałam w końcu . Późno . Wycieńczona psychicznie i ledwo żywa ffizycznie.
Umiesz liczyć to licz na siebie ;))
piersza
OdpowiedzUsuńRybciu, a Ty skont w Polsce jesteś?
hej,tyz własnie chciałam o to zapytać :-)))
Usuńchyba te opowieści tak nasunęły małą ciekawość :PPPP
czecia
Usuńrybcia jezd z Łodzi:)))
wcześniej już miałam pytać- zastanawiał mnie akcent :p
Usuńdobre Lucha,dobre :-))))
UsuńAkcent :D
UsuńSkoro Rybcia z Łodzi to nasuwa siem kolejne pytanie - czemu spieszyło jej siem do Wawy!
patriotka, to kciała obaczyć stolyce:P
Usuńwitam!
UsuńDo tej pory myślałam żem z Warszawy
UsuńAle jak tak podziwiam widoki za oknem to myślem żem z Zakopanego....
a jaka ja patrzę, to mi się zaczyna wydawać, że jestem z Alaski... ale chyba niestety nie z Cicely...
Usuńpadłabym po takiej podróży, a nawet pewnie jeszcze w jej trakcie;-)
OdpowiedzUsuńa w ostatnim zdaniu niestety sporo prawdy się kryje...
umiesz liczyć - licz na siebie :) Stare, dobre i prawdziwe. Ale na szczęście są jeszcze rodzynki w cieście od których można czerpać pełnymi garściami :) Miłego pobytu w ojczyźnie :***
OdpowiedzUsuńa niech to wszyscy diabli!!!
OdpowiedzUsuńco prawda to prawda, ale ile sie nameczyc trzeba az w koncu czlowiek przejrzy na oczy hi hi
OdpowiedzUsuńwarto się pomęczyć...
Usuńczyli ksiádz okazal sie chrzescijanskim despotom :)
OdpowiedzUsuńno i te porzádki w nie swoim aucie..... grrrr
A i tak go ciągle lubię
OdpowiedzUsuńTo jeden z najnormalniejszych księży jakich w życiu spotkałam
...pomijając despotyzm :)
Usuńach ta prawda:)
OdpowiedzUsuńi jak tu siem nie stresować?
OdpowiedzUsuńwywiesiłyśmy z pracowymi w ogródku słoninkie i boczek (pośfionteczny) i nasypałyśmy podrobiony chlebuś - ileż pitoszkuf siem zleciało...:)
OdpowiedzUsuńpienkny obrazek:DDD
ja się też napatrzyłam ptaszków - moja mamcia im wiesza takie specjalne ziarenka zatopione w jakimś tłuszczu - czy też czymkolwiek innym, ważne, że zdrowe i kaloryczne. Natomiast wywieszaną słoninkę notorycznie kradnie kot - potrafi nawet jak komandos czołgać się na najcieńszą gałązkę, żeby tylko ją dostać :)
Usuńja tak kiedyś ciotkę do piły z poznania odwoziłam. Po drodze przypomniała sobie chyba o setce ważnych osób do odwiedzenia " przy okazji" ze 100 km zrobiło mi się 200, a podróż trwała cztery godziny w jedną stronę. nigdy więcej:)
OdpowiedzUsuńRybeńko, ale adrenalina na pewno Ci się podniosła i dzięki temu dałaś radę! No i poza tym miałaś wysprzątane auto :PPP
OdpowiedzUsuńalways look on the bright side of life :o)
UsuńDosia
UsuńDla bałaganiarza porządek to koszmar, nic znaleźć nie można!!!
Wiem coś o tym ;P
UsuńDosia - chyba nie Ty jedna.
Usuń:*
Usuń:*
UsuńRuda - w końcu jesteśmy bliźniaczkami ;P
Fajna przygoda:) pozniej fajnie powspominac! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej masz o czym pisać :) A ksiądz skromny, czy nie, porządzić lubi, przyzwyczajony do tego jest :)
OdpowiedzUsuńNo lubi jak jest jak on chce
UsuńAle nauczony samodzielności
Spędził w afryce na misjach 25 lat, mówił że czasem najbliższy biały człowiek mieszkał 300 km od niego
A szacunek miejscowych zyskał dopiero, jak zjechaly na misje cztery zakonnice, a ludziska myśleli że to żony
:DDDDD
Usuńale czad :-DDDDD
Usuńżony:PP
4 żony- dobre sobie- hi, hi, hi, hi.
Usuńi tak oto był świadkiem własnego ocalenia :)
Usuńno to macho z niego!
UsuńOstre
UsuńOn urodzon czynastego
Marca.....
wymiata!
Usuń