niedziela, 24 lutego 2013

bez sensacji ale ciepło

nie chcę oczywiście zdradzać szczegółów.

Zresztą są bardzo nudne.
Następnego dnia po powrocie potkałam się z MMŻ na placu Dzierżyńskiego, na którym nie było już Dzierżyńskiego. Chyba brak tego pomnika uświadomił mi dopiero, jak wielka zmiana zaszła w tym świecie podczas mojej tu nieobecności. Zmiany w politycznej sytuacji świata szły w parze ze zmianami w moim życiu. Obie w dobrym kierunku. Obie na początku hurra optymistyczne, a potem jednak nie pozbawione trudności.
Nie umiem odpowiedzieć jak to się stało,że nam się udało, że jesienią miną 24 lata od randki na placu dzisiaj Bankowym.

Ale jakoś zawsze z tyłu głowy mam opowieść o Wańkowiczu i jego żonie. Byli do siebie bardzo przywiązani. I jak np Wańkowicz gdzieś poszedł a w tym czasie rozpętała się ulewa, to żona brała parasol i szła do niego, żeby nie zmókł. Troskliwość całkowicie pozbawiona egoizmu. Ten brak egoizmu nie przychodzi łatwo, to Biblijne "nie szukanie swego" to droga porzez mękę czasem, prawda?


Jeszcze dodam, że jak mój tato usłyszał, że dzień po powrocie zamiast z rodziną chcę spędzić czas z jakimś gostkiem, bardzo sie obruszył. Ale oczywiście po rozmowie dyscyplinujacej ( mama) łaskawie odstąpił od praw rodzicielskich :P:P:P



Zajrzyjcie TU i moze czas na jakies male odchamionko???




93 komentarze:

  1. zrobiłabym kawę. ale zanim wstaniecie, będzie zimna

    ja na saksach byłam w 1991- też średnio się orientowałam, że upada ZSRR :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kawa już wystygła? bo ja chętnie poproszem.

      Usuń
    2. (_) proszem- ucho dzieciaki wczoraj urąbali :)

      Usuń
    3. ucho? przy kubku? czy ktoś siem we van Gogha bawił?

      Usuń
    4. :DD prawie

      Młody mnie wyprosił, czy może przed remontem ubazgrać ściany w swym pokoju, nieopatrznie się zgodziłam :D Nigdy się nie przyznam, ale byłoby mi żal zamalowywać ślad młodości :) czasem naprawdę bazgroły, czasem coś osobistego, a w rogu małe dzieło sztuki :) i chwała im za to, że się ograniczyli do pokoju Młodego :)

      Usuń
    5. hmm, wyrzuciło mnie, alem uparta, spróbujem jeszcze raz.
      lucha - jaki nowy van Gogh u cie się objawił, czy to urąbane ucho to od kubka raczej?

      Usuń
    6. rybcia nas cenzuruje?
      trochem dziwna ta kolejność wpisów teraz wyszła.

      Usuń
    7. o! wpis z 8:35 siem znalazł.

      Usuń
  2. hop!!! na drugie miejsce :)
    dzień dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry.
    na saksach nie byłam ale przemycałam przez granicę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. pijcie dziewczynki kawkę, ja wracam do spanka
    wienc dobranoc, Paniom
    :P

    OdpowiedzUsuń
  6. ja niby w trakcie przemian w kraju byłam, ale jakoś mało mnie one zajmowały. teraz w zasadzie też zbytnio nie ciągnie mnie do polityki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno żeby małe siksy ciongło wtedy do polityki:P

      Usuń
    2. siksa? ja wtedy zbierałam siem do pierwszej pracy.

      Usuń
    3. dzien dobry wszystkim siksom:PPP

      Usuń
    4. gaga @
      !
      a za siksę dziękuje :P

      Usuń
    5. ruda, budź Młodom, ciotce gadze chce siem kafy!!!

      Usuń
    6. a ty tem czarnom to ze z cukrem pijesz?

      Usuń
    7. gaga - to lucha kafki nie zrobiła? za bardzo siem w nocy w łóżku rozpychałaś i kordłę zabierałaś?
      już robiem.

      Usuń
    8. czarnom ze s cukrem
      lucha zrobila, ale ja zimnej nie lubiem!

      Usuń
    9. ja zawsze kubeczek najsamwpierw ogrzewam :))

      Usuń
    10. uff, bo już myślałam, że jakieś ciche dni bendom czy co.

      Usuń
    11. nigdy nie wiadomo,
      to zalezy co sie pod tom korduom wydarzylo....

      Usuń
    12. na tym etapie zwionzku nie ma cichych dniuf:)

      Usuń
    13. gaga @
      no proszem siem i proszem :(

      Usuń
    14. śmy siem przytulili i spali....

      Usuń
    15. ech....
      szkoda ze choc ze 20 lat taki etap nie trfa

      Usuń
    16. viki, ja nic nie mam...
      cheba poszedł w cały śfiat

      Usuń
    17. dziewczynki, leccie poczytac zberezenstwa u viki
      ale bez pospiechu, pierwszy koment juz jest :P:P:P

      Usuń
  7. witam ja z kawką jak miło Was widzieć !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cza przyznać że miło:))))

      Usuń
    2. moje saksy byly juz po katastrofie murowej ale my wciaz nie moglismy do pewnych krajow wjechac, a ja do takiego sie uparlam
      nie zapomne nigdy tej upokarzajacej rozmowy z tzw oficerem emigracyjnym, ktory dajac mi wize na 10 dni, pozegnal mnie slowami, "a potem sio do swojego kraju"
      czy ktorejs z siks kawy zostalo
      jak zimna to mam prond
      dzien dobry

      Usuń
    3. mam, i ze z piankom :)))

      ja znam pare osob naprawde deportowanych z jakze obecnie nam przyjaznych krajow

      Usuń
    4. no ja tez mialam Misia w paszporcie :D

      Usuń
    5. gratulacje!!!
      bendzie co prawnukom opowiadac

      Usuń
  8. witam się cieplutko z Wami,zasiadłam z kawką i teraz poczytam sobie co tam u Was:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dwadzieścia cztery lata - ładnie.
    Mnie i mężowiu dwadzieścia pięć stuknęło.
    Ślub był w najgorszym kryzysie. 1987.
    Jak przywiozłam narzeczonego po trzytygodniowej znajomości i powiedziałam, że sie pobieramy, mama powiedziała tylko - "aha".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to znaczy,żer miałaś wspaniałą mamę:))

      Usuń
    2. po czem poszła w podwórze i kazała ubić kurę na rosół :)?

      Usuń
    3. a mnie właściwie ciekawi, czy narzeczony wiedział, że ślub tuż tuż

      Usuń
    4. i czy wiedział, że jest narzeczonym? :)

      Usuń
    5. o
      bo mój na ten przykład był moim narzeczonym od początku, ale dowiedział się dopiero po roku :P

      Usuń
    6. On o tym wiedział wcześniej ode mnie. Właściwie postanowił tak, zanim nam sobie przedstawiono...

      Usuń
    7. to masz problem z rocznicom :D

      Usuń
    8. ha! kontynuuj AniaM :)

      Usuń
    9. łoł
      znam kilka takich przypadków
      to niesamowite, facet paczy na babkie, i mówi, to bendzie żona moja, mówi i ma!!

      Usuń
    10. czasem nie patrzy na babkie :)
      wzrusza mnie historia moich rodziców, dziś po 70tce i każde z nich ma swoje dziwactwa;) mieszkali 10 km od siebie i Tata się dowiedział, że jest sobie Mama, gdzieś zobaczył zdjęcie i sobie postanowił...

      ich pierwsza randka odbyła się w Gdańsku (ok 30 km od jednego i drugiego) Tata wysyłał Mamie kartki gdzie, kiedy i co i jak, ale poczta nawaliła i zabrakło kartki z godzinom:)
      jak się znaleźli- nie wiem
      Miło wiedzieć, że staruszkowie też mieli przeżycia :)

      Usuń
    11. Lucha
      urzekajom mnie opowieści o Tfoich rodzicach:)))

      Usuń
    12. Działo się to jakoś tak:
      http://bloganiam.blogspot.com/2012/10/co-sie-dziao-25-lat-temu.html

      i tak : http://bloganiam.blogspot.com/2012/05/jak-wariaci.html

      Usuń
    13. wow
      to jednak istnieje :)

      Usuń
    14. Tylko babcia zareagował refleksyjnie. jako osoba już wtedy nieco starsza nie nadążała za tempem zmian w moim życiu. Była i jest w pełni sprawna umysłowo i fizycznie, ale przyzwyczaiła się do chłopaka, z którym byłam dwa lata...
      Ale do mojego męża przez 25 lat też zdążyła się przyzwyczaić...

      Usuń
    15. a to piekne ze masz Babcie jeszcze:))

      Usuń
    16. 95 lat skończyła w czerwcu zeszłego roku :)

      Usuń
    17. piekne to "A jak sie nazywasz?"

      Usuń
    18. Dla porządku powiem, że imię znałam ;)

      Usuń
    19. ale zawsze jeszcze zostawal Misio :))))

      Usuń
  10. Rybka- mnie też wygrzeb ze spamów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurde, ja nie mam zbiornika na spamy?
      co się dzieje?

      Usuń
    2. jak nie masz jak masz!
      w komentarzach

      Usuń
    3. dobra, postaram sie czuwac nad tem

      Usuń
    4. chyba cos sknocilam i nie wiem
      wszystko wykasowalam

      Usuń
    5. uduszęęęęęęęę

      Usuń
    6. ja tesz
      cały tydzień mnie kierowała do spamu :P

      Usuń
  11. najgorzej jak człowiek ślepy.
    zerknęłam, że w lodówce w dwóch pojemnikach po 1/2 zupy, więc postanowiłam zlać do jednego. a że w jednym była ogórkowa, a w drugim pieczarkowa - to już nie wypatrzyłam. czy ktoś ma pomysł, jak je teraz oddzielić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a po co?
      nazwij nowom zupę "boston" i wszystkim bendzie smakowała

      Usuń
    2. no właśnie- a próbowałaś?

      Usuń
    3. pewnie za późno- ja bym dodała kiełbaskę i byłaby zupa "boston extra" :p

      Usuń
    4. do tego przyprawić na ostro..

      Usuń
    5. i zawsze konkurs mogiem ogłosić - zgadnij, jaka to zupa?

      Usuń
    6. dodaj jeszcze starty żółty syr

      Usuń
    7. nie lubię Was
      głodna jestem

      Usuń
    8. to siem nazywa czytanie życzeniowe. bo ja w pierwszym momencie przeczytałam "lubię was".

      Usuń
    9. kocham zupy, na pewno by m,nie smakowała!!!

      Usuń
  12. Oglądałam drugi raz Artystę, świetny film
    uważam, że talenty ludzkie to dowód na istnienie Pana Bpga!

    OdpowiedzUsuń
  13. dziewięćdziesiąta trzecia!!!

    udało mi się!!!

    ale i tak padam, więc tylko Was serdecznie pozdrowię :***

    OdpowiedzUsuń