Mama odkryła, że ma raka pęcherza w 2001 roku. Było już za późno. Mama to był taki typ że nie wolno się skarżyć na zdrowie tylko zacisnąć zęby i wytrzymać. Tym razem nie zadziałało. Rak pęcherza krąży w rodzinie mamy.
Spodziewaliśmy się tego dnia już od kilku miesięcy ale to zawsze jest szok i rozpacz. Ja byłam pod koniec 6go miesiąca ciąży i mieszkałam w lux. Musieliśmy się zorganizować i pogrzeb był tydzień później. Wiecie co było najgorsze? Kiedy odjeżdżaliśmy z cmentarza. Zaczął padać śnieg. Miałam ochotę wrócić, wykopać mamę, nie mogłam znieść myśli, że została tam w zimnej ziemi.
Tata był w kompletnej rozsypce. Dodatkowo jego brat był ciężko chory, zresztą zmarł 2 miesiące później.
Nie mogłam nosić żałoby, mały chłopiec w moim brzuchu nie potrzebował czarnego koloru.
20 lat i ciągle brakuje tego ciepłego przytulenia.
Pójdę dzisiaj do niej, pogadamy. A w sobotę obiad z rodziną i wspomnieniami...
Dzień dobry
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Wysyłam dużo, bardzo dużo ciepłych myśli ❤️
OdpowiedzUsuń❤️❤️❤️❤️
UsuńMoja zmarła w 2005 na raka płuc, był sierpień a ja cmentarzu marzyłam . Żałobę nosiłam miesiąc bo zbyt dużo było we mnie smutku i bez tego. Ale rocznic śmierci nie obchodzę.
OdpowiedzUsuńJotka
Miało być marzlam - piszę z telefonu
UsuńJa też nie obchodzę, ale chyba tylko dlatego, że za daleko mieszkam.
UsuńA teraz to też pretekst żeby spotkać się z najbliższą rodziną.
Mój tata zmarł, jak mój synek miał 5 miesięcy. Rak płuc, szybko poszło, 3 miesiące... Trzeba było się trzymać, bo małe dziecko. A byłam za młoda na śmierć rodzica, stanowczo! Długo śniło mi się, że tylko wyjechal. Minęło już ponad 30 lat, a nadal brakuje. Przytulam...
OdpowiedzUsuńTeż czułam że jestem na to za młoda mimo, że to było późne dziecko i miałam prawie 38 lat.
UsuńTata miał 57 lat. Mama przezyla go o prawie 20 lat, miała 68 jak zmarła. Przeżywałam to oczywiście, ale byłam już starsza, było inaczej, co wcale nie znaczy lżej.
UsuńOboje odeszli bardzo wcześnie. Przytulam i bardzo współczuję.
Usuńto było takie pokolenie - nie skarżyć się, wytrzymać, nie płakać, nie mówić o miłości
OdpowiedzUsuńniektóre babki i matki przekazały to swoim córkom
I synom...
UsuńMoja mama zmarła w wieku 67 lat, podobnie jak Jotki, w 2005 r. Miala czerniaka, potem przerzuty na pluca...
OdpowiedzUsuńCiągle mi Jej brakuje. A że zmarła w wielką sobotę, to Wielkanoc zawsze przynosi wspomnienia. I najbardziej mi żal, ze o tylu sprawach jeszcze mogłyśmy porozmawiać i o tyle rzeczy miała spytać...
Rybko, dobrego czasu na łonie!
Moja miała 65 lat.
UsuńI udało nam się spędzić razem kilka tygodni, w tym sensie, że jeździłam do szpitala codziennie na wiele godzin. Bezcennny czas...
I moja Mama odeszła w 2005 roku. W maju. Do dziś nienawidzę śpiewu kosów, które słyszałam ostatniej nocy. Dokładnie 16 lat później odeszła jej siostra. Jedna 5 dni przed swoimi imieninami, druga dwa dni po. To są straty, po których żałoba się nie kończy. Przytulam.🫂🖤
OdpowiedzUsuńDziury w sercu nie do załatania
UsuńI to jest dobre.
😘😘
OdpowiedzUsuń😘
UsuńZ mama mam trudna relacje, blizej mi do siostry mamy, czy babci, zawsze byla raczej naprzeciwko niz obok, teraz juz jestem za stara zeby liczyc na zmiane, tyle bylo zawiedzionej nadziei...
OdpowiedzUsuńTulam tensknionce dziefczenta😘
Moje relacje były skomplikowane. Polepszyło się kiedy się wyprowadziłam.
UsuńOstatnio usłyszałam bardzo mądre zdanie pani Wojdyłło.
Nie obwiniaj matki, że czegoś ci nie dała
Nie dała bo nie miała. Jakby miała to by ci to dała.
Bardzo uwalniające
U mnie bylo zbyt toksycznie, zebym ją mogla usprawiedliwic tymi slowami. Sukcesem jest to ze to juz niemal nie wplywa na moją codziennosc, kilka lat terapii
UsuńI to musi najmądrzejsze co mogłaś zrobić. Mam przyjaciółkę która miała bardzo toksyczną mamę. Niestety nie dawała się zaciągnąć na terapię. Dopiero po jej śmierci odetchnela...
UsuńPrzytulam.
Wiem, że przeczytanie jednego zdania nic nie zmienia.
Wciąż nie mogę przeboleć, wciąż ze łzami w oczach… a teraz to już w ogóle… za chwilę minie 5 lat. Mam była bohaterką, mamą i przyjaciółką, cudowną babcią… ogromnym wsparciem dla wszystkich. I człowiekiem również, który miał swoje wady…jak każdy z nas.
OdpowiedzUsuńJak każdy, tak.
UsuńPięknie piszesz o swojej mamie.
Pamiętam ją jeszcze jak nie odchodziła.
Dużo Cię Roksi doświadcza to życie...
Dużo 🙄😔
UsuńOna mi pierwsza pokazala księżyc..
OdpowiedzUsuńOna mi pokazała wszystko.Dala mam (dzieciom) bezwarunkowa miłość,poświęciła wiele,zawsze nas wspierała.Nie była wylewna,ale jej " mam bardzo dobre dzieci" to medal..to siła.
Też jej już nie ma od 20 lat,zmarła pod koniec marca tuż przed Wielkanocą.Nie lubię tych Świąt,nigdy nie lubiłam.Mama chorowała,a właściwie żyła trochę ponad 5 lat od diagnozy.Byla "zaleczona"..jest chyba taki termin w medycynie.
Wzruszają mnie znicze, serduszka z kasztanów na jej grobie od zupełnie nam nieznanych ludzi.Gdy mocno starsze panie mówią,że były jej uczennicami..
Moja w ogóle nie umiała nad chwalić.
UsuńPiękna musiała być Twoja mama❤️
Rybeńko, pamiętam jak mówiłaś nie raz że byłaś w ciąży z najmłodszym, dlatego zdziwiłam się że napisałaś że to 20 lat. Czasem zapominam jakie stare są już te nasze syny...
OdpowiedzUsuńMój tata miał raka pęcherza ale nie w takim zaawansowanym stadium jak Twoja mama, bo żył z nim chyba 8 lat. Dopiero rak płuc pokonał go w kilka miesięcy.
Tak pęcherza wcześnie wykryty nie zabija. Gdyby mama poszła w czas do lekarza..
UsuńNo nasze syny już bardzo duże i bardzo dorosłe😱
Rybeńko przytulam z całego serca💔
OdpowiedzUsuńMoja Mama miała 55 lat jak umarła na raka piersi......minęły już 34 lata
Za młodo
UsuńZa młodo....
Nieustannie przytulam ❤️
Moja maminka ma 78 lat,rok temu pokonała raka piesi,jest juz od niego wola....Stała się królową życia:) Celebrujemy z rodziną każdą chwilę z Nią spędzoną.... Jest pogodna, zawsze uśmiechnięta i pomimo wszystko pełna życia. Ale chyba dla każdej z Nas mama zawsze jest the best!!! obojetnie czy jest z nami czy patrzy z "góry" Pozdrawiam Ania z Krakowa!
OdpowiedzUsuńWszyscy pokonaliście tego raka. Mówię o rodzinie. Na pewno miała w Was cudowne wsparcie, wtedy łatwiej jest być pogodną.
UsuńPozdrawiam Aniu z Krakowa💚
Moja mama zmarła nagle, niewydolność krążenia, 22 lata temu a mogę odtworzyć ten wieczór minuta po minucie. W środę miałyśmy obejrzeć program Torbickiej. Obejrzałam go sama, po pogrzebie... Często do niej zaglądam. Ściskam Cię Rybeńko i Was wszystkie❤️
OdpowiedzUsuń