sobota, 13 listopada 2021

Jak w Pekaesie

Od Lamii to usłyszałam w kontekście małej  wioski, w której mieszkam.

Bo to rzeczywiście tak jest,  że są sytuacje w lux, kiedy na 100% spotkasz znajomego Polaka

Zwłaszcza na wydarzeniach związanych z naszą matczyzną. Polaków jest całkiem sporo a okazji mało,  to nie dziwota.

11go listopada z okazji odzyskania niepodległości występował u nas zespół Mazowsze. Wejście oczywiście za okazaniem paszportu covidowego. Koncert fantastyczny, (choć mam kłopot, kiedy śpiewana jest pieśń Czerwone maki na Monte Cassino z przyklejonymi radosnymi uśmiechami scenicznymi).

No i oczywiście kupa znajomych:))

Niektórzy dawno nie widziani.

A na dodatek była koleżanka co to jeszcze niedawno wieszała psy na tych, co namawiają do szczepień. Jest już zaszczepiona, hue hue. 



24 komentarze:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie świat jest mały.
    Kiedyś pojechałam do bardzo dużego miasta, dość odległego od mojej miejscowości. Pierwszą osobą, którą spotkałam, wysiadając z tramwaju była bliska sąsiadka ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój brat poznał swoją obecną żonę w podróży nad morze, a mieszkała 500 metrów od niego:))

      Usuń
  3. Plyne ja sobie dawno temu w czasie wakacji statkiem po Morzu Srodziemnym i nagle patrze i oczom nie wierze... Obok moj sąsiad z bloku, przykladny mąz i tatus, z jakąś obcą babą!!! Niby na delegacji:((( Wyobraźcie sobie moją minę, a jeszcze lepiej jego wyraz twarzy:) Świat jest mały, tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde😄😄😄😄😄

      Usuń
    2. Moja ciocia będąc w sanatorium spotkała na deptaku swojego proboszcza! Po cywilnemu, z kobietą pod rękę 😝😝😝

      Usuń
  4. Czasami ludziom trzeba dać trochę czasu na przemyślenia, bo nie przychodzi im to łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ze mną chyba coś nie tak😉, bo na spotkanie znajomego w nietypowym miejscu reaguję emocjonalnie z nadmiernym entuzjazme😄Np.wjezdżam schodami z Centralnej, a u ich szczytu sasiad piznanski, z ktorym przez30 ( chyba) lat mowilismy sobie uprzejme Dzien dobry! I co - rzucamy sie sobie w objecia , sciskamy serdecznie A dokad? a ja...i idziemy w swoja stronę.A w Poz. znowu- Dzien dobry...🙂

    OdpowiedzUsuń
  6. No "Sami swoi" :):):) Mućka Kargulowa na polu, wysiadamy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypomniala mi sie jeszcze taka historyjka - kiedy jezdzilam w odwiedziny do rodzicow, rzadko spotykalam na schodach starszego pana Jasia, usmiechal sie do mnie, mowilismy sobie dzien dobry i tyle. Spotkalam go po wielu latach w gorach i pan Janek spojrzal na mnie i mowi: "O cholera, ale cie dawno nie widzialem, jak milo. Jednak jak ty sie postarzalas...". Zastkało mnie, bo pan Janek postarzal sie jeszcze bardziej i wygladal nieciekawie "dzieki" wodeczce:)

    OdpowiedzUsuń
  8. W czasach słusznie minionych,kiedy to wyjazdy do "ciepłych krajow" były niewiadomo jaką atrakcją - prawie zawsze na wakacjach zdarzało mi się spotykać ludzi..z pracy:))W różnych Chorwacjach,Grecjach czy innych Wenecjach zawsze w tym tłumie na plaży, a może nawet bardziej poza nią - ktoś znajomy( najczesciej taki tylko z widzenia),albo nawet kilkoro:))Ozcywiście - coż za miła niespodzianka!:)) może nawet jakieś winko wieczorem :)) a w firmie powrót to zdawkowego dzień dobry:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziś spacer z Miśką ( 3 godziny, na moim liczniku 12 km). 😁

    OdpowiedzUsuń