poniedziałek, 28 maja 2018

to tu lubię

mój najstarszy syn wiele lat panicznie bał się psów
nawet najsłodszy szczeniaczek powodował u niego atak histerii
kiedy mieszkaliśmy w PL przeżywaliśmy codzienny koszmar, bo wiele osób uważało za poniżające dla siebie i czworonoga używanie smyczy
co chwilę słyszałam -ależ moja psinka nie gryzie, ona tylko chce się bawić, polizać po  nóżkach i obwąchać wszystkie części intymne do woli

przyjechaliśmy do Lux i się okazało, że wszystkie psy są prowadzane na smyczy!
a jak na łące czy w lesie idzie sobie luzem to na widok innych spacerowiczów właściciel zaraz bierze piesa na smycz!

JAKA TO BYŁA ULGA!


112 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. A teraz wyzbyl sie swojej dzieciecej traumy? Lubi pieski, czy nadal sie ich boi?
    U nas obowiazek smyczy jest tylko okresowy, a w pozostalym czasie decyduje wlasciciel psa. No i niestety trafiaja sie nieodpowiedzialni idioci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma 25 lat i boi się tylko czy mu pieniędzy na szaleństwa wystarczy😎

      Od kiedy miałam takie dziecko jestem przewrazliwiona na tym punkcie. Mam też taka koleżankę dorosłą.

      Usuń
  3. Mój starszy miał identycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale też mu przeszło mam nadzieję?

      Usuń
    2. Wielkim fanem psów nie jest, ale toleruje.

      Usuń
  4. Niestety, Polska jest również pod tym względem niezwykle dziwna. Mam psa, który wykazuje agresję wobec innych psów. Ale tylko psów. Chodzę z nim wyłącznie na smyczy. Gdy widzę, że ktoś zbliża się z psem, schodzę na bok i sadzam go przy nodze na bardzo krótkiej smyczy. Zdarza się, że ludzie z psami puszczonymi wolno nie reagują na moje głośne prośby (z tego pobocza), aby zapiąć psa. A gdy ICH pies podejdzie i jest psia afera, padają przekleństwa pod MOIM adresem. Co więcej, zdarzają się ludzie, który widząc, że wyraźnie schodzę na bok i wyraźnie separuję swojego psa, puszczają swojego na długiej smyczy, aby mógł podejść do mojego. Na ostrzeżenie, żeby zabrać psa reagują zdziwieniem lub oburzeniem... Czy w Luksemburgu są jakieś specjalne miejsca publicznie dostępne, gdzie można spuścić psa ze smyczy, aby się wybiegał? Pozdrawiam. Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko! Widzę, że nic się nadal pod tym względem nie zmieniło. Mieliśmy podobnie z naszym psem, wiele, wiele lat temu. Różnica była taka, że to nasz pies wzbudzał często agresję u innych psów. Dlatego też dla jego bezpieczeństwa trzymaliśmy go na smyczy. Niestety prawie codziennie spotykaliśmy dwóch właścicieli z agresywnymi psami na spacerze. Na nasz widok (nie miało znaczenia, które z nas było właśnie z psem) złośliwie spuszczali psy ze smyczy, a kiedy one atakowały musieliśmy puszczać smycz naszego żeby dać mu mozliwośc ucieczki albo swobodnej obrony. Najczęściej dochodziło niestety do ataku i walki. Nasz pies chociaż zdecydowanie mniejszy od tamtych jakoś potrafił się obronić i oczywiscie konczyło się wrzaskiem i atakiem włascicieli na nas pomimo, że swiadkowie tych zajść stawali po naszej stronie. Do dzisiaj nie rozumiem co kierowało tymi ludźmi, dlaczego na nasze prośby by nie spuszczali psów ze smyczy reagowali odwrotnie. Ile ci ludzie musieli mieć w sobie kompleksów i złości, i po co mieli psy? Żeby z ich pomocą odegrać swoje kompleksy na innych? Nie rozumiem. To własnie jedna z przyczyn dla której nie wzięliśmy więcej psa. Z tego też powodu nie pozwalaliśmy naszemu dziecku na wyprowadzanie psa.
      Marytka

      Usuń
    2. Ludzie mają zryte berety niestety czasami...

      Joanna, na pewno są, bo czasem widzę na spacerze jak właściciele wołają psy i zapinąją w smycz, piesy nie są tutaj pokrzywdzone, wzajemny szacunek obowiązuje

      Usuń
    3. Ludzie, niestety mają takie berety nierzadko. A ci, co mają, robią krecią robotę tym, którzy o swoje berety dbają :( "Czemu ta wolność taka trudna, tyle trudniejsza od niewoli?" pytał niegdyś Wojciech Młynarski. Parafrazując "Czemu ta Polska taka trudna....". Nawet w kwestii przyjemności, jaką powinno być posiadanie zwierząt... Fajnie, że są blogi i można sobie emocjonalnie ulżyć. :) Pozdrawiam Joanna

      Usuń
    4. też uważam, że fakt, że tak bezkarnie i behejtowo można się wygadać - pomaga i odgromnia:)

      Usuń
    5. :-)***
      Marytka

      Usuń
  5. na wsiach jest jeszcze inny zwyczaj, psy biegają luzem po posesji przy otwartej bramie (bo jak idiota wyjeżdża z posesji to już tyłka nie ruszy i bramy nie zamyka) i kiedy przechodzi się chodnikiem to pies staje w bramie i szczeka jak wściekły albo biegnie do przechodnia, jak ja tego nie lubię, nie boję się psów ale zawsze to nagłe szczekanie wytrąca mnie z równowagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest nie do pomyślenia!

      Usuń
    2. Klarko,ja sie boję...i w takich sytuscjach wybieram inna droge...

      Usuń
    3. Mamy bramy na pilota i nikt z domowników nie odjedzie dopóki ta nie zamknie się. Myśka tylko czeka, aż wyskoczy na ulicę. Na początku wiązaliśmy ją na czas wyjazdu autem (młoda ze schroniska), bo u mnie ruch jak na Marszałkowskiej z tym bramami, szczególnie z kierowcami był kłopot. Ale się wkurzyłam jak raz wróciłam, a ona przywiązana, bo komuś się nie chciało zamknąć bramy! Mają prykaz a i pies już nie pędzi jak widzi otwartą, czeka aż auto zniknie na horyzoncie i próbuje się prześliznąć, zanim zamknie się brama, no teraz wszyscy bez wyjątku czekamy :D Można? można, tylko trzeba chcieć!
      Przecież nie uwiąże psa, ani nie zamknę w domu, bo by się zapłakała, no!

      Usuń
  6. u nas jest niestety inaczej
    chłopaki moje maja rezerwę jednak, lubia oczywiście ale zanim dojda to skacza kolo psa piszcza klaszczą ale reki się boja wyciagnac …
    jestem mega mega mega zmeczona weekendem …. jak to jest ze się ma dwojke super zdrowych fajnych dzieci w zasadzie wszystko a człowiek jest tak zmeczony i zdolowany …
    :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak mój mąż w niedzielę wieczorem robił się już strasznie nerwowy i marzył o tym żeby pójść do pracy. A ja zostawałam w domu...

      Usuń
    2. Misiu,proszę Cię...ja przy jednym czesto padam na twarz..owszem Kogut pojdzie na zakupy takie doraźne czy wyrzuci śmieci-co bardzo cenię...Gotowanie i reszta jest na mojej glowie.Na kawe z kolezanka to wychodze raz na pol roku,niestety nie mam Rodzicow czy rodzenstwa tu zeby mi doraźnie zostali z Bubu....

      A Ty masz 2 szkrabow masz prawo byc mega zmęczona i zdolowana.....powtórze ze bardzo Cie podziwiam😘

      Usuń
    3. Rybeńko to to!!!!!Moj zostaje 15 minut i za chwile"idz do mamusi bo tatus ma duzo pracy..."

      Usuń
    4. mój się wlasnie taki robi w niedziele wieczorem tez az mam ochote naprawdę go czyms zdzielić ….

      Usuń
    5. mój kolega jak mu się na studiach bliźniaki urodziły to przychodził na uczelnię na 7 30, nawet jak zajęcia były od 10...

      Usuń
    6. ………… glupia sytuacja … bo wszystko jest ok przecież ...az sobie ogladnelam znow material taki dokument o ludziach chorych pt "chemia" a nawet odgrzebalam forum izy Szumielewicz na którym opisywala chorobę jej meza ….. bo zawsze po czyms takim dociera do mnie bardziej ze moje problemy to jednak nie problemy i trzeba doceniać WSZYSTKO co się ma

      Usuń
    7. Miśka, zaskoczyłaś mnie
      Każdy o zdrowych zmysłach wie, jak trudno jest zajmować się małymi dziećmi
      Nie ma powodu żebyś myślała, że z Tobą jest coś nie tak!
      Ja z powodu niewyspania miałam wrażenie, że tracę zmysły! Waliłam pięściami w ściany!
      Wiadomo, że są wielkie nieszczęścia ale musisz sobie dac prawo do bycia zmęczoną i sfrustrowaną!

      Usuń
    8. sama siebie zaskakuje a srodowisko najlblizsze mi niczego niestety nie ulatwia ...musisz to musisz tamto ...kiedy się pytam KIEDY

      Usuń
    9. ASERTYWNOŚĆ !
      najbliżsi chyba się przywyczaili do czegoś, co ma prawo się zmieniac!

      Usuń
    10. i priorytety! w których musisz też umieścić SIEBIE!

      Usuń
    11. Miśka, łeb do góry. Dobrze, że się wyglądałaś. I absolutnie nie jest tak, że tylko wielkie życiowe kataklizmy są problemem, a te mniejsze już nie, bo to niby pierdoly/drobiazgi. Z drobiazgów składa się życie. Masz prawo być zmęczona, masz prawo o tym mówić. A innym gówno do tego.
      Ułożyło mi :).
      Mnie też czasami przydusza życie, ale zdaniem tych najmądrzejszych przecież mam cud miód malina życie. Praca w budżetówce, dobra pensja, duże dziecko, spoko mąż... W sumie nie narzekam, czasami tylko ryczę:). Nikt nie wie jakim obciążeniem jest moja praca, ile stresu i jakiej odpowiedzialności wymaga. Przykład z życia zawodowego np. noc, wypadek ze skutkiem śmiertelnym, oględziny, decyzje na szybko co zabezpieczyć, co oddać, ciało do prosektorium, udzial w sekcji... potem kolejne decyzje i czynności. i tak cały czas. Żadnego wsparcia w postaci np. psychologa. Najgorsze jest to, że ja bardzo lubię swoją pracę...
      Rybka bedzie wiedziała kto to napisał, ale mnie nie zdradzi:) a ja sie zrobię anonimem na chwilkę:). Każdym komentarz przyjmę na klatę. Dzisiaj jestem tak zrypana, że dam radę.

      Usuń
  7. Moze sie naraże,ale ja nie przepadam za psami.Mozliwe ze to uraz z dzieciństwa,dodatkowo takie małe francowate psy pogryzly mnie kiedy szłam do szkoły...pani sobie je wypusciła a one z tylu podbiegly do mnie (nawet nie zauwazylam tylko poczulam...)
    Koty-jak najbardziej....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam uważam że każdy ma prawo do swoich uczuć. Ja np nie znoszę zwierzaków w klatkach. Po prostu nie rozumiem jak można sobie kupić świnke morską

      Usuń
    2. Rybeńko w kwestii zwierzakow w klatce mam identyczne odczucia...Raz jedyny raz zgodzilam sie na chomika kiedy Kogut byl mały....nie dosc ze gryzl,to ja musialam dbac o niego,po 2 latach zdechł...i powiedzialam -KONIEC

      Usuń
    3. Owocku , mój by naprawił winę tamtych francowatych ;) Usiadł by obok Ciebie najpierw popatrzył w oczy a potem położył głowę na Twej piersi- i tak mógłby siedzieć i siedzieć. Jeśli byś nie pogłaskała, łapą przyciągnął by Twoją rękę do siebie i nadal się tulił. Wszyscy ulegają ;;))

      Usuń
    4. a wlasnie wczoraj jadac z fifkiem od lekarza widziałam w polu stal piękny norweski leśny kot , no po prostu ppiekny , ogromny!!!!!! na pewno był czyjś :)

      Usuń
    5. muszę wyguglać tego kota!

      Usuń
    6. kot norweski leśny śliczy jest i duuuży i puchaty :))))

      Usuń
    7. Ajda,przy tym Twoim to i ja bym uległa...:)

      Usuń
  8. Mam psa, dużego bardzo łagodnego, prędzej ja "zaszczekam" niż moja psina ale bardzo szanuję to, że ktoś może się go bać, zawsze jest na smyczy, chyba że sami jesteśmy na ścieżce w lesie to puszczam ale tylko dlatego że wiem że nie ucieknie. Nie chciałabym żeby ktoś miał stres z powodu mojego psa, zbieram jego odchody, jest zdrowa, zadbana, wyszkolona, ale pomimo tego często widzę takie jakby rozczarowanie i wręcz pogardę w oczach ludzi "bo pcha się z tym psem tu i tam" .... niestety nie ma tolerancji u nas, dlatego też wolę jechać do Czech, tam są otwarci i jest LUZ. Pozdrawiam gorąco ... ja i pies :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stając w obronie ludzi patrzących z pogardą - to jest coś w rodzaju samoobrony, zbyt często widuje się psy biegające swobodnie, agresywne, ja miałam wręcz poczucie terroru - jak to, mojego pieska nie lubisz!!
      jestem pewna, jak widok psa nie na smyczy będzie niespotykany to się stosunki unrmują

      Usuń
    2. Rybenko, ale mój pies nie atakuje, nie warczy, nawet nie patrzy na ludzi jak idzie i jest przede wszystkim na smyczy więc nie trzeba się przed nim absolutnie bronić, niestety często mam wrażenie że to ja musiałabym ją przed niektórymi ludźmi bronić ...
      nie rozumiem dlaczego mam czuć się gorzej i może chodzić kanałami tylko dlatego że mam dużego psa??
      przecież ani on ani ja nikomu nie szkodzimy?
      i nikogo nie zmuszam żeby lubił mojego psa,
      więc dlaczego tyle negatywów? :(

      Usuń
    3. absolutnie nie musisz!
      Ja tylko mówię, że jak się ma takie złe doświadczenia to się człowiek robi nieufny w stosunku do każdego właściciela psa, nawet jak to niesprawiedliwe
      Pamiętam swoje uczucia, chociaż uwielbiam psy i ja akurat mam ochotę głąskać każdego napotkanego czworonoga

      Nie przejmuj się i żyj po swojemu, wierzę, że sytuacja będzie normalniała

      Usuń
    4. dzięki Ci wielkie ....kamień z serducha .... bo już się bałam że i u Ciebie dostanę po uszach za posiadanie dużego czworonoga, chociaż to nie żadna agresywna rasa, to najwspanialszy przyjaciel, lek na wszelkie smutki i "płacze", nikt tak nie wyczuje sytuacji jak ona,
      i możecie napisać że jestem nienormalna, ale nie wyobrażam sobie że jej kiedyś zabraknie ...
      każdemu życzę takiej przyjaźni, czy to kot czy pies czy chomik, życie o wiele piękniejsze i bogatsze,
      ehhh .....

      Usuń
    5. wikększość tutaj Cię dobrze rozumie, nieraz opłąkiwaliśmy cztery łapy...

      u mnie na osiedlu jest ogromny biały pies, chodząca łągodność, zadbana do bólu, zawsze wyczesana
      wszyscy chyba ją uwielbiają, że mną na czele

      nie podoba mi się jak ktoś ma agresywnego psa i nad nim nie panuje
      i jak nie zbiera kup!!

      ps, czy mogłabyś się podpisywać, PLIZZ????

      Usuń
    6. nie rozumiem tego podziału na duży czy mały pies, przecież każdy potrzebuje opieki i miłości, i to nie w psach jest problem tylko w ich nieodpowiedzialnych właścicielach, jak już...

      Usuń
    7. Anonimowa, jesteś zupełnie normalna ;))) Ja Cię rozumiem i na pewno nie tylko ja, bo parę jest tutaj takich kochających psy. Każdą stratę przeżywałam bardzo....no żałobę miałam w sercu. Po ostatnim myślałam,że w depresję wpadę ale cudem (prawdziwym cudem) mam obecną wielką miłość :) I to zdecydowanie największa miłość i też jak mi czasem przemknie ta myśl.....to ....ech.
      Co do dużych ras. Jak masz tak ułożonego psa to super. Mnie przerażają (mimo że nie boję się psów) jak jestem ze swoim ,jak właściciel wielkiego psa cały walczy rozpaczliwie żeby swojego brytanka utrzymać i nie wiesz kto wygra :Ooo
      A w ogóle to właśnie duże psy nie powinny być agresywne, bo powiedzmy sobie szczerze agresywny york czy maltańczyk czy nawet spaniel nikogo nie zagryzą (pogryzą owszem ale nie zagryzą) no i można się skutecznie obronić. Ja miałam labradora a przedtem rhodesiankę -oba baranki,nawet zaatakowane kiepsko się broniły.
      Ale mam wrażenie ,że w Polsce jest dużo właścicieli, którzy chcą mieć "ostre" psy. A! i w DE są [były] obowiązkowe szkolenia właścicieli i psów -powyżej 50 cm.
      Ryoko, przy psich tematach trudno mi dużo nie gadać,sorry;)

      Usuń
    8. Ajda, lubię, jak gadasz, teraz przynajmniej wię, jak Cię sprowokować!;)

      Usuń
    9. Z góry ogromnie przepraszam, oczywiście zapomniałam tak mnie temat wciągnął,
      Izabela, lat dużo, waga jeszcze więcej, rodzina jest, wnuków brak,
      często do Ciebie wchodzę na cichą kawkę, siadam bez słowa w kąt, staram się nie przeszkadzać i się odstresowuję, zawsze miło kulturalnie, tak swojsko, zawsze trzymam kciuki i posyłam pozytywne myśli dla tych w potrzebie,
      mam bardzo chorą osobę w rodzinie, dlatego też często czerpię nadzieję i ciepłe słowa od Was,
      jak dobrze, że jest takie przyjazne miejsce :))

      ps. ten biały pies to mogłaby być moja, tyle że moja czarna, mnóstwo sierści, piękne oczy i ogromna ufność do otoczenia,

      Usuń
    10. Izabela, to ja sobie wypiję kawkę i wznisę toast za te miłe słowa, bardzo dziękuję:))
      Grube lubimy tu trochę bardziej niż chyde, tak że tego:pp

      Od razu Moce uruchamiam i Twojej bliskiej osobie posyłam!
      Zapraszam i po cichu, i po głośnu,

      Usuń
    11. akurat mam zielony koktajl, więc za zdrowie wymuszonego i za jego gospodynię oraz wszystkich czytaczy ( cichych i głośnych) piję do dna! (przemilczając wzmiankę o grubych, bo co to za fory, no!;ppp)

      Usuń
    12. ja jak partia rządząca, trzymam z elektoratem, a statystycznie grubszych jest więcej :pp

      Usuń
    13. Izabela nie bój nic, my z chudymi mamy problem, co nie Lidka? :PP

      Usuń
    14. ufff,
      ja jęstę fsam ras i nie mam problemu z grubymi i chudymi ;pp
      takie tesz tu byfajom i siem dobrze majom ;p

      Usuń
    15. no to moze ja sie przestane odchudzac?

      Usuń
    16. Izabela a ja już czuję sympatię, nie tylko za kg ale lata i miłość do psów :)
      Też długo tylko czytałam, teraz jak czas pozwala to i gadam, jak dzisiaj (u mnie w rodzinie nie poruszają na imprezach tematów psich, bo moja Mama się denerwuje , bo wie że jak zacznę to ....ho,ho.)
      Rypko, no nie mów;;PP zawsze mam wrażenie, że jak już się rozgadam to bez umiaru :P
      a jakbyś chciała mnie wykończyć (w sensie,że czy dni bez przerwy będę pisać) to porusz temat hodowli psów w PL ,wrrrrrrrrr!
      Tzn błagam.nigdy o tym nie pisz. I przysięgam, to nie koketeria!!
      a jakbyś kiedyś to w tytule zaznacz : ajda NIE czytaj!!!!! ok?

      Usuń
    17. no i Ryba, Ty tu pod grubą się nie podszywaj :PP

      Usuń
    18. nie potszywam się!

      Ajda, nie napiszę, widziałam kilka filmików, mnie to przerasta:(((

      Usuń
    19. Cześć Iza. Mam nadzieję że nie obrazisz się za poufałość. Matka 5 córek/4 kocich i 1 psiej /.

      Usuń
    20. Dziewczyny bardzo dziękuję wszystkim i każdej z osobna :))) Kurcze fajne jesteście :)))
      Kilogramy mam wpisane w życiorys chyba, więc zapewniam i obiecuję że nie zrobię numeru pt. "schudła" - pójdzie raczej w drugą stronę ;)
      Psy to moje drugie życie, moja miłość, dlatego data 21 czerwca tzn od 21 do 30 czerwca to u mnie niekończący się płacz, nocami wyję do poduszki aby nikt nie widział .. czekam z utęsknieniem aż to się w końcu zakończy :((
      Ajda pomysł obowiązkowych szkoleń dla właścicieli psów w DE jest cudowny! Przecież to same plusy dla wszystkich, całą rodziną jeździmy na szkolenia, tyle fajnych rzeczy można się dowiedzieć także o sobie, z niejednym swoim "demonem" można się rozprawić, no i "psiarze" to dobrzy, życzliwi ludzie, przynajmniej na takich trafiamy, uwielbiam ten czas :))
      Poruszyłaś temat hodowli tzn pseudohodowli w PL, niestety chęć szybkiego zarobku robi swoje, mam zęby na takich i jeżeli będzie potrzeba to nie zawaham się zgłosić odpowiednim służbom,
      my trafiliśmy na cudownych hodowców, którzy psy kochają ponad wszystko, socjalizacja od pierwszych dni życia, wszelkie porady, ogromne serca, jestem i będę im zawsze wdzięczna za to że możemy teraz tak bardzo cieszyć się życiem z naszym psem,
      anonimowo72, "kociarze" to tak samo dobre ludzie!! bo tak napisałam jakby to tylko ci od psów..,
      z racji posiadania psów nigdy żaden kotek u nas nie chciał zatrzymać się na dłużej, i może dlatego skupiam się bardziej na pikusiach,
      no tak .. rozpisałam się ...
      postaram się jeszcze jakoś "zarejestrować", bo chciałabym u Was częściej bywać:))
      Pozdrawiam Iza

      Usuń
    21. koniecznie się zarejestruj, tylko nie pod Iza, bo jedną już mamy:))

      Usuń
  9. I choć czasu nie mam nawet na czytanie, to muszę , bo się uduszę ! Psy kocham od urodzenia chyba, Od 10 roku życia bez przerwy mam psa- nie wyobrażam sobie życia bez. Sorry, też się pewnie narażę, ale dla mnie to niesamowite wzbogacenie życia, tego uczuciowego też ;))
    W moin DM (że zapożyczę od Roksanny) nie spotykam już od wielu lat psów bez właścicieli (ufff!) za to gdzieś na terenach zielonych owszem właściciele spuszczają psy ze smyczy i część na widok innego psa -ale na smyczy-zapina również swojego; część NIE! I to zwykle w tej grupie są psy duże albo "tylko" agresywne.
    Nie interesuje mnie zapewnianie (z odległości pół km) że "on nic nie zrobi" jak biegnie w moim kierunku 70 kg mastif albo inny dog argentyński czy "choćby" pinczer, bo nie mam/y z nim szans. Niestety podobny problem jest w DE,chociaż może tam bardziej przestrzega się zasady brania na smycz kiedy "przeciwnik" też zapięty; ale na przestrzeni wielu lat, niestety i tam jest gorzej. Jak miałam dużego psa (labradora,który i tak nawet atakowany, olewał szczególnie mniejsze rozmiary) , zawsze zapinałam go, jak widziałam innego psa na smyczy. Pani od której mamy obecnego,pisze artykuły i właśnie o dyktacie właścicieli (głównie) dużych psów parę razy już pisała ( w DE, więc problem i tam istnieje)
    miłego,afrykańskiego dnia Fszystkim:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mnie bardzo wkurza, bulwersuje i oburza (i zadziwia też) dlaczego w Polsce jest tak dużo psów, ras uważanych za agresywne. W ogóle psy w PL są dużo bardziej agresywne niż w DE,a z kolei we Francji są o wiele spokojniejsze niż te w DE.
      Mam wrażenie że u nas psy jak politycy ::pp (no ale nie wiem jak to jest z politykami we Francji ? trzeba zapytać Małgosię ;)

      Usuń
    2. Ajda, podpinam się pod tym co piszesz, niestety strasznie trudno jest czasem wytłumaczyć oczywiste rzeczy włąścicielowi...

      Usuń
    3. tez sie podpinam, kocham psy od dziecka, prawie zawsze byly w moim zyciu, bardzo mi psa brakuje, ale juz sie nie nadaje zeby miec psa. Mieszkam przy park dlatego wiele psow znam z widzenia, samo patrzenie na nie daje mi duzo, wzruszaja mnie, rozbawiaja, ida do parku zawsze na smyczy, sa dobrze wychowane, czasami zapoznaja sie z innymi psami, wlasciciele wiedza czy mozna, wiec mam taki fajny teatrzyk przed oknem, ludzie gadu gadu, piesku glownie merdaja ogonkami i probuja sie bawic.

      Usuń
    4. Ajda,
      bo my taki chyba agresywny naród jesteśmy i zwierzakom się udziela ;pp
      taki właściciel dużego psa czuje w sobie moc, że to on jest panem sytuacji, niech się inni boją. To taki typ z furą i komórą, co to nie on i jego pies...ech...
      tak serio, to brak kultury i elementarnego przestrzegania zasad współżycia ot i tyle...

      Jak mnie wkurza wyśmiewanie się, że ktoś się psów boi. Moja PT się boi bardzo, choć sama posiadała piesę długo, aż ta odeszła...

      Usuń
    5. Roksanno właśnie też tak podejrzewam. I kierowcy jeżdżą bardziej "agresywnie" i częściej niż np w DE ludzie niegrzecznie się do siebie zwracają. Oczywiście są też mili,sympatyczni,uśmiechnięci ale jakby ich mniej niż za miedzą (?)

      Usuń
    6. potwierdzam
      Polacy są zdecydowanie mniej życzliwi i uśmiechający się bezinteresownie
      tu jak ktoś się do mnie nie uśmiechnie przy przywitaniu, to jestem w szoku

      Usuń
    7. i starsznie mnie wkurza, jak ktoś uważa, że skoro on to czy tamto to wszyscy inni powinni to czy tamto
      wrrrr

      Usuń
    8. Moje dziecko starsze, ale wtedy jeszcze młode, jak pojechało do Anglii szlifować język, to była w szoku, jak każdy na ulicy (w Brighton) na jej widok z uśmiechem się witał. Od razu mi napisała, mając na uwadze, że nawet na wsi, gdzie prawie wszyscy się znają, to tak nie szczerzą zębów, ba, potrafią się odwrócić i nawet na "dzień dobry" nie odpowiedzieć..taki klimat...

      Usuń
    9. Gęba mi się śmieje, tak już mam. Ileż to razy usłyszałam, za plecami, że takie to od rana chodzi usmiechnięte jak głupi do sera, to pewnie dobrze jej się powodzi, a jak nie, to pewnie fałszywe. No bo normalny człowiek, to w tym kraju nie ma powodów do śmiechu. A i tak zapominam i znowu gęba mi się śmieje do innych, no feler jakiś straszny, z tą gębą i pewnie z pamięcią ☺☺
      Marytka

      Usuń
    10. ja też się szczerzę, tutaj nikt nie zauważa, a w PL czasem się na mnie gapią:p

      Usuń
  10. Coraz czesciej stosuje sie psia terapie w szpitalach dzieciecych, psy i ich opiekunowie sa do tego przygotowani,
    wolontariusze z psami odwiedzaja domy starcow, szpitale,
    ostatnio widzialam w TV pracownikow szpitala (lekarzy, pielegniarzy) ze przyprowadzili swoje pupile-pieski do pracy i w przerwach relaksuja sie z nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nic tak nie relaksuje, jak dotyk sierści:)

      Usuń
    2. u nas jest prężna dogoterapia dla dzieci z upośledzeniami...

      Usuń
    3. no wlasnie dla dzieci uposledzonych tez i dla psychicznie chorych, nawet w wiezieniach opiekowanie sie psami dobrze wplywa na wiezniow,
      ale fajnie ja robie wysilek i nieudolnie tlumacze psia terapie, a tu po prostu dogoterapia

      Usuń
    4. i po przeszczepach prędzej wolno się dziecku z psem niż innymi dziećmi bawić. A nam raz siostra zakonna pod Paryżem powiedziała, że z psami nie wolno, bo tu są dzieci !!! No ale to polska misja i polska siostra była.
      Pojechaliśmy więc do Lourdes na Wielkanoc a tam też polska misja i siostry ale zupełnie inaczej:buziaki dla naszej rhodesianki były i smakołyki w habicie wynoszone i zdjęcia z przebywającymi tam dziećmi (najmłodszy chyba 2 latek na jej grzbiecie pozował:p) Od ludzi wszystko zależy.

      Usuń
    5. Mari, jak ja Cię rozumiem!!!
      Czasem i w druga stronę, spolszczam angielskie albo francuskie słowa i jestem przekonana, że istniejom:pp

      masz rhodezjankę Ajda???
      U-WIEL-BIAM!!!!

      Usuń
    6. mój Max choć kundelek bardzo przypominał tę rasę,
      te miny i te oczy, był trochę bardziej orzechowy może

      ech od ludziuf wszystko a oni bywajom taboretami :(

      Usuń
    7. miałam:(
      Cuna była,ale labrador jeszcze cudniejszy a obecny....nie mam słów nawet ,,,,,,seria serduszek ;;))))))

      Usuń
  11. nie wyobrażam sobie życia bez zwierzaków, jednak nigdy nie nafaszerowałabym się lekkomyślnością w stosunku do bezpieczeństwa moich zwierzaków jak i innych osób.Moje zwierzaczki są po smutnych historiach. Nawet ich już nie chciano integrować w rodzinne życie z ludźmi. A jednak się udaje. Trafiają do nas i cudnie odwdzięczają się swoim sercem. Jednak pamiętam o niebezpieczeństwach, które może przywołać strach jak i wspomnienia a nawet zachowany naturalnie instynkt. Uczę się życia z nimi i staram się unikać problemów, które z ludzkiej głupoty mogłyby zniszczyć nasze wspólne życie.Zwierzaki według prawa nie są traktowane jak istoty tylko jako przedmioty. Czy warto narażać się na pozbawienie bezpieczeństwa zwierzaka i człowieka ? Psy na smyczach, biegają luzem gdy jest to możliwe. Często wole wejść po kostki w błoto niż zaryzykować jakiegokolwiek pogryzienia.
    Przypomniała mi się pewna historyjka. Znajomy miał Akitę.Pies duży ponad 50 kg wagi, wiedzący czego chce. Z naprzeciwka z oddali bez smyczy, rozwścieczona właścicielka pudelka chwyta swe zwierze w ramiona krzycząc do znajomego i pokazując na Akitę GRYZIE, GRYZIE.Znajomy Nasz chwycił swego wyrośniętego i zaczął wymachiwać w stronę tamtej właścicielki pudla GRYZIE, GRYZIE. Kobita oburzona już nic nie powiedziała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD
      boska historia!
      zazdroszczę ludziom refleksu!

      Usuń
    2. a ja mam pytanie czy akita był na smyczy? Jeśli nie, to akurat wcale się nie dziwię właścicielce pudelka chociaż to co krzyczała jakoś dziwnie brzmi ;) Akita bez smyczy ugryzł naszego -na smyczy sznaucera wtedy 4 miesiące! To jest silny pies i takie małe w razie czego nie ma szans. A czasem pies który normalnie jest nieagresywny może rzucić się ten pierwszy raz -tylko jeśli wielkość podobna, to jakoś szanse wyrównane; jeśli taka dysproporcja-mały może polec w boju. Tak zginął ojciec owego sznaucera- zagryziony przez Szarika (tzn odszedł po tygodniowym leczeniu)

      Usuń
    3. Tak, Akita był na smyczy.

      Usuń
    4. Dokładnie Rozumiem to co opisałaś ajda. Jamniczek mojej siostry został pogryziony przez owczarka. Siostry pies ( jak to jamniki maja w genach ) pierwszy zaczął atak. Był na smyczy. Niestety silniejszy i większy masą wygrał. Jamnik na szczęście przeżył
      kilka operacji niestety go nie ominęły. ...dlatego moim zdaniem nie ważne czy duży czy mały pies- Właściciel MUSI starać się przewidzieć każdą reakcje.

      Usuń
  12. Przed chwilą przeczytałam, że Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologi przez spółkę sobie zależną produkuje...różance. W zamian za reklamę rządu w gazecie Rydzyka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich kwiatków jest pierdylion
      Czym to się skończy??

      Usuń
    2. państwowe różańce :Oooo może będą dawać zamiast ekwiwalentu węglowego?

      Usuń
    3. dawać? oj naiwna, naiwna ;p
      Pewnie biznesmen sprzedaje je w swoim sklepie otwartym w każdą niedzielę ;D

      Usuń
    4. Nie, no państwo od niego kupi a potem będzie rozdawać :p

      Usuń
  13. kiedyś się nie bałam do czasu aż pies sąsiadów się na mnie rzucił, na szczęście trzymał go sąsiad solidnej postury, a to był rotwailer... nic mi się nie stało, ale od tamtej pory omijam duże psy szerokim łukiem, dodam,ze znałam go od szczeniaka i się z nim bawiłam
    totesz posiadam koty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pszeczytauam Fifce i szczeliua focha :p

      Usuń
    2. alesz ona wie, że posiadam koty!!

      Usuń
    3. i postanowiua Cie ugryść ! :p

      Usuń
    4. ta wielga bestia mie zargyzie :p

      Usuń
    5. asz kref bendzie sikać po ścianach :p

      Usuń
    6. Ważne żeby wuaścicielki siem nie grizzly

      Usuń
    7. pszypoiau mi sie stary dowcip: ida dwaj Rosjanie i ciągną na saniach niedźwiedzia i spotykają tam kogoś i ten ktoś się pyta"grizzli?" "niet, strielali" :)

      Usuń
  14. maskakropka228 maja 2018 19:14

    Moja kuzynka od zawsze panicznie boi się psów. Bywa. Zadziwiające jest jednak to, że kiedy idzie ulicą (mieszka w dużej wsi), każdy pies na jej widok podbiega do płotu i ujada jak oszalały. Te same psy na mnie nie reagują, albo reagują w sposób umiarkowany.
    Czy można to jakoś wytłumaczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś ktoś mi powiedział, że psy wyczuwają ten strach u człowieka i dlatego szczekają.

      Usuń
    2. niekoniecznie,
      moja Myśka nie szczeka na przechodzacych ludzi, a nawet jak ktoś obcy wejdzie na posesję za dnia, ale od samego początku szczeka na mojego tatę, który jest co tydzień i nie wiemy o co cho...Nic jej nie zrobił, nawet ją smakołykami przekupuje, a ona jak tylko słyszy auto taty na zakręcie to już mordkę drze. Zawsze wiem kiedy tata się kręci koło mojego domu ;p Co gorsza, dopóki go widzi to szczeka, nawet jak ja jestem przy nim. A mój tata to psiarz, on wszystkie znajdy do domu sprowadzał, raz tylko mieliśmy psa kupionego z hodowli...

      Usuń
  15. Moje dziecko jest zupełnym przeciwieństwem Twojego. Gdy urzęduje z koleżankami na placu zabaw żadnemu właścicielowi psa się nie upiecze. Idzie do takiego jegomościa i pyta czy może pieska pogłaskać...i głaska :)

    OdpowiedzUsuń