Wielkanoc

Najgorsza Wielkanoc w moim życiu miała miejsce 15 lat temu, pierwsze święta poza Polską. Przyjechała do nas mama mojego męża. I zapewniam was, że to wcale nie było najgorsze.

Pierwszy raz sama właściwie szykowałam potrawy świąteczne. Bardzo mi zależało,żeby dobrze wypaść. Zaczęłam od tego, że spaliłam mikser. 

Potem zrobiłam ciasto, włożyłam je do brytfanki, i wtedy sobie uświadomiłam, że zapomniałam dodać jakiegoś podstawowego składnika, i już było na to za późno. Srut wszystko do kosza.

Moja mała córka była wtedy małym potworem. Jak postanowiła np że będzie siedziała przy świątecznym stole w kurtce , czerwonej, ortalionowej kurteczce, to tak siedziała.

 Ale najgorsze było to, że na to wszystko mój mąż sie bardzo poważnie rozchorował i pierwsza rzecz, jaką zrobiłam w Niedzielę Wielkanocną  było wezwanie lekarza. Prawie pierwszą. Przypominam, że byłam w obcym kraju i nie miałam zielonego pojęcia, jak wezwać lekarza!! Zatem pierwszy telefon, rano, do znajomej , z pytaniem, co ja mam zrobić??

I tak siedzieliśmy przy tym stole, w niepełnym składzie, z niegrzecznym dzieckiem, zastępczym ciastem i sztuczną wielkanocną radością.

Zatem życząc wam Wesołych Świąt dzisaj życzę Wam, żeby najgorsze święta w waszym życiu były już za Wami :)))

Alleluja!!