poniedziałek, 3 listopada 2025

Przeżycie

 Poród i wspomnienie o nim mało bledną z upływem czasu. Ten temat od czasu do czasu się pojawia i każda kobieta ze szczegółami może opowiadać co jej się kilkadziesiąt lat temu przytrafiło. 

Opowiadajcie, jeśli macie chęć!

Kiedyś już pisałam, że moja wiejska babcia Pela mimo że nie była w tym kierunku wyszkolona to w swojej wsi służyła jako akuszerka. Nie bardzo to lubiła, żeby było śmieszniej. Ale była bardzo ceniona

Powtórzę anegdotkę z jej pracy.

Kiedyś wróciła z pola, a do chaty wpada zadyszany człowiek,  Mańkowo, lećcie tam i tam bo ta i tamta rodzi! Dziadek się wkurzył, bo to znaczyło, że musi się zająć całą rodziną sam przed kilka godzin, a dzieci była gromadka. Babcia oczywiście poszła, wchodzi do chałupy a ta tamta stoi przy piecu i miesza w garnkach!! Zobaczyła babcię,  o, jesteście, rozwiązała fartuszek, położyła się i urodziła!!

A druga historia, wraca szczęśliwy tata z urzędu, gdzie rejestrował dziesiąte dziecko. Babo, dałem synowi na imię Stanisław! 

Olabogaświętego,chłopie, my już mamy Stasia w domu!!!

Kurtyna!

22 komentarze:

  1. Dzień dobry
    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jako Stanisława, a jako druga Barbarę zarejestrował mój wujek kolejną córkę w urzędzie, nie dało rady przepisać, jedynie dołożono do Barbary due Kazimierę, i miałam kuzynki Basię, rocznik 65, i Kazię, rocznik 67, w sumie 7 dzieci ich było. Że Kazia to też Basia, dowiedziałam się dopiero na jej ślubie, gdy ślubowała jako Barbara Kazimiera; świadectw szkolnych nie widziałam nigdy, to nie wiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ciekawe, czy wujek też taki pijany był w tym urzędzie 😂

      Usuń
  3. Świetne anegdoty.
    Pamiętam opowieści babci, także o porodach w polu, bo kobiety do końca ciężko pracowały...
    Moja babcia urodziła 7, a jej matka czyli moja prababcia 19, ja tylko jedno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19!!

      Moja babcia 6, jedno nie przeżyło. Z tego było 12 wnuków. I 28 prawnuków by miała jakby żyła. U nas w rodzinie chyba lubimy mieć dzieci:)

      Usuń
  4. jak dzielne te kobiety musiały być, ile znosić - ciąża za ciążą, praca ponad siły, strach przed porodem, umieralność przy porodzie, wysoka śmiertelność noworodków
    niech mi nikt nie odważy się mówić jak cudownie było dawniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miały żadnego wyboru. Takie było życie, brały je za rogi. Moja babcia chciała mieć 2. Ale kto wtedy słyszał o antykoncepcji

      Ja też Klarko walczę z tym debilnym romantyzowaniem przeszłości

      Usuń
  5. Hahahaha...cudny deserek do mojej porannej kawusi. Pozdrawiam, Pola :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To były duże rodziny! Babcia miala czworo rodzeństwa- ale bracia polegli na I wojnie, siostra byla samotną guwernantką i tak moja mama jedynaczka- bez kuzynów, a ja z siostrą bez ciotek, bo tato też jedynak!🫣I mamy po jednej córce, za to one po dwie córeczki!.Na szczęście zięc ma fajną, większą rodzinę i się wkomponowaliśmy! A babcia Pela miala na imię Leokadia, bo ktoś( pod wpływem?😀) tak ją zapisal w kościele!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że tych pomyłek pod wpływem było dużo!
      Mój zięć ma bardzo małą rodzinę ale też od razu się wkomponował i widać, że lubi,

      Wojna, ile też złego w tej sprawie dzieci narobiła...

      Usuń
  7. Moja babcia w roku 1930 miała już czwórkę dzieci o imionach - Henryka, Janina, Józef i Kazimierz. Wymyśliła sobie ze jej nowonarodzona córka ma mieć na imię..Saturnina..
    Dziadek wozem konnym pojechał do kościoła a że było to kilka kilometrów to po drodze zapomniał ( trzeźwy).
    Pomógł ksiądz który zaproponował imię Matki Bożej i dzięki temu miałam ciocię Marysię a nie Saturcię 😁

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziadkowie od strony mamy pochodzili z rodzin wielodzietnych, nawet bardzo wielodzietnych.
    Babcia miała ośmioro rodzeństwa choć prababcia urodziła chyba dwanaścioro, jednak troje szybko zmarło. A babcia miała jeszcze adoptowanego (nie wiem czy oficjalnie) brata, więc w sumie było ich wszystkich dziesięcioro.
    Dziadek miał siedmioro rodzeństwa, czyli było ich ośmioro żyjących, nie wiem, czy urodziło się więcej. Natomiast od strony ojca, babcia miała troje rodzeństwa, a dziadek czworo.
    Moja mama była jedynaczką, a ojciec miał jedną siostrę, dwoje jego rodzeństwa zmarło jako małe dzieci.
    Ja mam siostrę, u Jacka jeden brat. Mam dwoje dzieci, moja siostra ma jedną córkę, a dzieci moje i siostry już własnych dzieci nie mają.
    Z pokolenia na pokolenie mniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nawet bym powiedziała, że obsuwa dzietności hardcorowa

      Usuń
  9. A w ogóle to rozpisałam się na temat liczby dzieci, a miałam napisać o babci, mamie mojej mamy, która wyszła za mąż w wieku trzydziestu lat, a córkę urodziła, kiedy miała trzydzieści dwa lata i jak na tamte czasy była bardzo starą pierwiastką. Podejrzewam, że nie był to łatwy poród, choć nic na ten temat nie wiem. Pierwsze dziecko w takim wieku w tamtych czasach to nie był zwyczajny przypadek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja teściowa wyszła za mąż mając 30 lat, w tamtych czasach nie do pomyślenia prawie. Urodziła dwóch synów. Ciągle żyje i ma więcej prawnuków niż miała dzieci.

      Usuń
  10. moja babcia - rocznik 1918 - też była starą panną młodą, bo wyszła za mąż w wieku 29 lat, a pierwsze dziecko urodziła w wieku 31... A że żyła lat 96, to zdążyła jeszcze doczekać się 5 prawnuków :) I była zawsze inspiracją dla wnuczek - gdy ktoś narzekał, że lata lecą, a dzieci nie ma, można było zrzucić winę na przykład babci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia ten sam rocznik, ale za mąż poszła mając 18. A jak ja miałam 22 lata to uznała, że już jestem starą panną i nic ze mnie nie będzie😂

      Usuń
    2. Moja babcia 1902 rocznik.

      Usuń
    3. To prawie pokolenie wcześniej

      Usuń
  11. Moja babcia ze strony mamy miała narzeczonego który poszedł na wojne i przyszedł list że zginął.Wyszla za wdowca z dziećmi.Urodzila moją mamę w1919 i nagle zjawił się żywy były narzeczony.Czarna rozpacz.Potem urodziły się bliźniaki chłopcy ,ale jeden zmarł.Pamietam jak mama narzekała że codzien jest ciągnięta przez babcię do kościoła i mdleje od zapachu kadzideł /astma/I jeszcze pamięta powiedzenie ojca że pierwsza żona jest od Boga a druga od diabła.Musialo być tam nieciekawie ale nie chciała o tym mówić.Druga babcia od taty miała 4 dzieci a dziadek stracił nogę bo jakiś żandarm wbił mu bagnet przy strajku.Ojciec całe życie wspominał i był zły na nich bo musiał nianczyć te małe dzieci bo był najstarszy a w domu bieda i głód.Babcia szyła mundury dla wojska a wyżywić tyle buzi było trudno.Ciezkie to były czasy a potem jeszcze druga wojna.Moze dlatego nie chcieli za dużo opowiadać bo to bolesne wspomnienia.Sorry że takie smutki ale takie wtedy było życie tak jak pisze też Klarka.Marta uk

    OdpowiedzUsuń