piątek, 7 marca 2025

Smutno...

 M. był najprzystojniejszym mężczyzną w mojej rodzinie. Ożenił się z moją daleką kuzynką,  przepiękną H. Ach, jak oni umieli się bawić! W ich mieszkaniu na warszawskiej Pradze były wesela i imieniny, tańce do białego rana przy muzyce na żywo, akordeonie. Bardzo ich oboje lubiłam. 

Mieli jedną córkę. Z jakiegoś powodu posypały się im relacje. Niestety żona M miała problem z alkoholem. Córka nie wytrzymała i wyjechała z mężem i synem za granicę. Nawet jak matka ciężko zachorowała, to jej nie odwiedzali.

 Umarła kilka dni po moim tacie. 

M. bardzo źle znosił wdowieństwo. Byli razem 40 lat. Na dobre i na złe. Do tego córka daleko, złe relacje. 

Nie udzwignął tego:((

Mimo innej troskliwej rodziny wokół nie chciał dłużej żyć. Miał 67 lat. 

Smutno mi bardzo. 


28 komentarzy:

  1. Dzień dobry
    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo smutna historia. Współczuję Rybeńko 💙

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutno, czasem ten ciężar za duży.

    OdpowiedzUsuń
  4. zabawa zabawa ... oraz szkoda człowieka.
    wspólczuję Rybenko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda.
      Mógł jeszcze szukać radości życia...

      Usuń
  5. Współczuję…
    U nas 3 pogrzeb w tym roku…

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, zawsze smutno w takich wypadkach, różnie te ludzkie losy się układają...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tylko przeczytałam "ach, jak oni umieli się bawić", pomyślałam "czyli gdzieś będzie wóda". Przepraszam Cię, że w czasie Twojego smutku wyrażam takie myśli. Mam nadzieję, że córce udało się otrząsnąć z koszmaru "zabawy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że było za dużo wódy. Niestety. Ale to nie były pijackie orgie. Wiesz, czasem matka pije w eleganckim domu przy Bethowenie z super sprzętu. I też córka musi się otrząsać. Jestem wrażliwa na tematy alkoholowe ale tam naprawdę było wesoło.

      Usuń
    2. @Rybenko, ponieważ podzieliłaś się trochę Twoją własną historią, kiedy piszesz o zabawie od razu zakładam, że każda z nas ma inne normy w temacie pewnych definicji (dlatego nie oponuję). Natomiast bez względu na definicje, mamy fakt: córka zwiała daleko i na dobre.

      Usuń
    3. Ja do końca nie wiem, dlaczego zwiała. Czy to chodziło tylko o alkohol.
      Być może rzeczywiście patrzę inaczej, poza tym jestem też dużo starsza. Bywało źle ale nigdy nie chciałam zerwać relacji.

      Usuń
    4. U mnie w domu nie było libacji alkoholowych.

      Usuń
    5. Podam Ci przykład z własnego życia: poszłyśmy kiedyś z bliską znajomą na koncert, bardzo tłocznie było, po jakimś czasie do naszej norki podszedł facet w naszym wieku z prośbą, żeby mu przetrzymać plecak (facet chciał sobie poskakać w tłumie). Spoko. Gość był nabombiony już na początku, z czasem coraz bardziej. Facet wrócił potem do nas, zaczął nam opowiadać historie siedząc obok mnie, przy tym coś tam miauczał o kolejną prośbę. Nie był agresywny, wręcz przeciwnie, bardzo uległy, wesolutki i chciał ze mną zatańczyć. Separowałam się od niego jak mogłam, czekałam kiedy sobie pójdzie i przestanie mi chuchać. Po jego odejściu koleżanka zwróciła mi uwagę, że byłam dla niego bardzo niegrzeczna, bo on przecież był dla mnie miły i powinnam zatańczyć. Dla mnie był przede wszystkim pijany, dla niej każdy kto się zatacza, ale aktualnie nie bije, to obiekt do zaopiekowania. Różnica między mną a koleżanką jest taka, że ona była wychowywana w rodzinie alkoholowej, a ja nie. Po prostu, inne normy.

      Usuń
    6. Przepraszam, że zboczyłam zupełnie z Twojego tematu. Czasami nie umiem się zachować :I

      Usuń
    7. No to ja mam bardzo inaczej niż twoja koleżanka. Nie tańczę z pijanymi, nie ma takiej opcji. Kiedy raz przed ślubem upił mi się mąż chciałam zerwać zaręczyny przez moment. Ale on nie ma problemu alko więc się pobraliśmy.
      Wydaje mi się wręcz, że mam bardziej wyostrzone normy niż znajomi, którzy nie mieli alkoholowych domów.
      W tym domu, który opisuje było więcej śmiechu i tańców niż picia. Problemu pojawił się wiele lat później. Bardzo prawdopodobne że wtedy zaczął się pojawiać.

      Usuń
    8. Monika!!
      To bardzo ciekawe komentarze i nie przepraszaj!

      Usuń
  8. Bardzo smutna historia. Często ludzie weseli radośni nie potrafią unieść swojej rozpaczy.
    Przytulam.🫂

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej. Bardzo, bardzo przykre.
    Rozumiem, że Ci smutno.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kobiety chyba znacznie lepiej sobie radzą w takich sytuacjach.Tak czy owak smutne..

    OdpowiedzUsuń