Życie toczy się dalej.
Postanowiłam przestać płakać. Klarka miała rację. Płacz może zabierać całą energię. Przez ostatni czas czułam się kompletnie bez sił. A tak nie da się żyć.
Często się mówi, że płacz oczyszcza. Mnie ubezwłasnowolnia.
Jestem ogólnie dość łatwo wzruszająca się. I na krótko to mi pomaga. Ale płakanie bez opamiętania mi nie pomaga.
Mało płakałam po śmierci mamy, bo byłam w ciąży i odruchowo chroniłam dziecko przed moim bólem.
Kiedy zachorowałam bardzo się bałam, że jeśli zacznę płakać i rozpaczać to się rozpadnę. I już nie pozbieram. Czasem łzy mi poleciały ale od razu je hamowałam.
Przy śmierci taty pomyślałam, że teraz mogę sobie na ten żal płaczący pozwolić. Ale jednak nie. Zaczęłam czuć się tak źle, że albo lekarz i leki albo jeszcze uda mi się zapanować nad sobą.
To próbuję.
A żeby rozluźnić atmosferę
Poszliśmy z mężem do miasta
I zaczęłam mu opowiadać jak się czuje i w ogóle. Łzy lały się jak nieprzytomne
A na przeciwko siedziała para tak plus minus w naszym wieku
Gapili się na mnie lejącą te łzy i widać było zmartwienie w ich oczach i to mnie tak bawiło że chciałam podejść i powiedzieć, ależ to nie jest tak, jak myślicie, on mnie nie rzuca dla młodszej
Kurtyna
Dzień dobry
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
Przytulam mocno ♥️
OdpowiedzUsuń💚
UsuńOch, każdy z nas przeżywa żałobę inaczej, nie wiem jak Ci pomóc a bardzo bym chciała. Psycholog na pewno nie zaszkodzi bo obcemu opowiada się inaczej o sobie.
OdpowiedzUsuńWczoraj użyłam męża
UsuńSiedzieliśmy w knajpce, ja gadałam i płakałam i to była bardzo dobra rozmowa.
Za kilka godzin będą wnuczki, jeżeli to mi nie pomoże to wtedy poszukam pomocy, promis.
A może trzeba dać sobie czasu na płacz i przeżywanie bólu tyle ile trzeba?
Usuń(absolutnie nie neguję wizyty u specjalisty, oczywiście)
Ella-5
Tyle że ja muszę jednak zacząć normalnie funkcjonować...
UsuńŻalu i bólu z dnia na dzień się nie da zakopać, to oczywiste. Ale nie mogą mnie zdominować.
No, tak...
UsuńElla-5
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAha...
UsuńTa pustka po bliskiej osobie jest nieunikniona..i chyba długo czlowiek łapie się na tym,że chce chwycić za telefon albo czeka na SMS-a,ktory nigdy już nie przyjdzie..Ale rozpaść się nie można..jamais! :))
OdpowiedzUsuńJamais!
UsuńZwłaszcza, że ci bliscy na pewno by tego nie chcieli
ja-Ewa, można, czasami nawet trzeba się rozpaść, by potem się pozbierać.
UsuńTo chyba jest różnie u różnych
UsuńPatrząc z boku to nie trzeba się rozpadać z powodu śmierci 89letniego rodzica.
Pewnie tak,można nawet podobno takie doświadczenia przekuć w siłę..czyli tak jak mowisz - się pozbierać
Usuńi tak jak mowi Rybka - wiek odchodzącego ma tu duże znaczenie
UsuńPo śmierci dziecka
UsuńJak się pozbierać?
Nie chce wiedzieć!
Do dziś łapię się na tym, że chcę zadzwonić...
OdpowiedzUsuńA płakać nie potrafię. Czasem bym chciała i nie umiem.
Zastanawia mnie to od jakiegoś czasu. Dlaczego nie wszyscy umieją płakać??
UsuńRybka, bo mamy wbite w głowę, że płacz to oznaka słabości...
UsuńNie, nie mam wbite w głowę, że płacz jest oznaką słabości. Uronię łzę na pogrzebie, czasem z innego wzruszenia, ale nie umiem płakać. Może dlatego, że chyba nikt mnie nigdy nie przytulał, gdy było mi źle? Otrzepuję pył i kurz, poprawiam koronę i idę dalej. Może dlatego musiałam zaprzyjaźnić się z moją wierną koleżanką - Depresją?
UsuńOj
UsuńTen brak poczucia, że nikt cię nie wesprze w złej chwili to jest zbrodnia na człowieku...
Czy ja wiem, czy zbrodnia? Jeśli żyjesz wśród ludzi, którzy nie umieją, albo nie chcą dać wsparcia, to przywykasz do tego, że musisz sobie radzić sama. Teraz już mam na kogo liczyć, ale chyba już nie potrzebuję wsparcia w trudnych chwilach. Oskorupiłam się. Jak żółw.😉
UsuńPrzytulam...
Usuńmaskakropka2 - ja pisałam o sobie.
UsuńDepresja to bardzo wierna koleżanka, nawet przyjaciółka.
Rybka, przeżyj żałobę tak jak potrzebujesz, tak jak czujesz, tak jak chcesz, tak jak musisz. Nie chowaj w sobie smutku, żalu, boleści, wkurwienia też. Bo kiedyś to wszystko wybuchnie. Wiem to po sobie.
OdpowiedzUsuńNie chodzi o chowanie
UsuńTylko o przesadę, zapadanie się.
A gdzie jest norma smutku i innych uczuć? Nie ma. Po prostu przeżywaj tak jak musisz, potrzebujesz i czujesz.
UsuńPo śmierci SzM skorzystałam z pomocy psychiatry. I to była bardzo dobra decyzja. Nie dawno odstawiłam już leki, ale jestem wciąż w terapii z psychologiem.
OdpowiedzUsuńNiejednokrotnie mam chęć wrócić do leków, bo wtedy bez nich nie dałabym rady, po prostu byłam pod sciana. Sama siebie podziwiam za tamtą decyzję. Serio.
Bo to była bohaterska decyzja.
UsuńNie umiem sobie wyobrazić tego bólu
Zapowiedziałam mojemu SzM że ma się nie ważyć pierwszy odchodzić!!
A ja sobie pozwoliłam na płacz. Płacz w samotności, bo przy ludziach starałam się opanować. Ale miałam inną sytuację, nie pracowałam, nie musiałam spotykać się z ludźmi, jeśli nie chciałam, dałam sobie czas, żeby przezywać żałobę. A poza tym wszystkie emocje wywaliłam w wierszach. To był świetny wentyl. Jednak choć już minęły trzy lata, dalej zdarza mi się płakać. I często, mówiąc o Jacku, używam czasu teraźniejszego.
OdpowiedzUsuńTo jest inny kaliber
UsuńŚmierć męża, partnera tyle lat. Ja tego nie umiem sobie na żadnym poziomie wyobrazić
Zapłakałabym się na amen
Serce mnie boli kursu o Was myślę...