niedziela, 11 sierpnia 2024

I minął miesiąc...

 Życie toczy się dalej. 

Postanowiłam przestać płakać. Klarka miała rację. Płacz może zabierać całą energię. Przez ostatni czas czułam się kompletnie bez sił. A tak nie da się żyć. 

Często się mówi, że płacz oczyszcza. Mnie ubezwłasnowolnia. 

Jestem ogólnie dość łatwo wzruszająca się. I na krótko to mi pomaga. Ale płakanie bez opamiętania mi nie pomaga. 

Mało płakałam po śmierci mamy, bo byłam w ciąży i odruchowo chroniłam dziecko przed moim bólem. 

Kiedy zachorowałam bardzo się bałam, że jeśli zacznę płakać i rozpaczać to się rozpadnę. I już nie pozbieram. Czasem łzy mi poleciały ale od razu je hamowałam. 

Przy śmierci taty pomyślałam, że teraz mogę sobie na ten żal płaczący pozwolić. Ale jednak nie. Zaczęłam czuć się tak źle, że albo lekarz i leki albo jeszcze uda mi się zapanować nad sobą. 

To próbuję. 

A żeby rozluźnić atmosferę


Poszliśmy z mężem do miasta

 I zaczęłam mu opowiadać jak się czuje i w ogóle. Łzy lały się jak nieprzytomne 

A na przeciwko siedziała para tak plus minus w naszym wieku

Gapili się na mnie lejącą te łzy i widać było zmartwienie w ich oczach i to mnie tak bawiło że chciałam podejść i powiedzieć, ależ to nie jest tak, jak myślicie, on mnie nie rzuca dla młodszej 

Kurtyna 

32 komentarze:

  1. Dzień dobry
    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, każdy z nas przeżywa żałobę inaczej, nie wiem jak Ci pomóc a bardzo bym chciała. Psycholog na pewno nie zaszkodzi bo obcemu opowiada się inaczej o sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj użyłam męża
      Siedzieliśmy w knajpce, ja gadałam i płakałam i to była bardzo dobra rozmowa.
      Za kilka godzin będą wnuczki, jeżeli to mi nie pomoże to wtedy poszukam pomocy, promis.

      Usuń
    2. A może trzeba dać sobie czasu na płacz i przeżywanie bólu tyle ile trzeba?
      (absolutnie nie neguję wizyty u specjalisty, oczywiście)
      Ella-5

      Usuń
    3. Tyle że ja muszę jednak zacząć normalnie funkcjonować...
      Żalu i bólu z dnia na dzień się nie da zakopać, to oczywiste. Ale nie mogą mnie zdominować.

      Usuń
    4. No, tak...
      Ella-5

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta pustka po bliskiej osobie jest nieunikniona..i chyba długo czlowiek łapie się na tym,że chce chwycić za telefon albo czeka na SMS-a,ktory nigdy już nie przyjdzie..Ale rozpaść się nie można..jamais! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jamais!

      Zwłaszcza, że ci bliscy na pewno by tego nie chcieli

      Usuń
    2. ja-Ewa, można, czasami nawet trzeba się rozpaść, by potem się pozbierać.

      Usuń
    3. To chyba jest różnie u różnych
      Patrząc z boku to nie trzeba się rozpadać z powodu śmierci 89letniego rodzica.

      Usuń
    4. Pewnie tak,można nawet podobno takie doświadczenia przekuć w siłę..czyli tak jak mowisz - się pozbierać

      Usuń
    5. i tak jak mowi Rybka - wiek odchodzącego ma tu duże znaczenie

      Usuń
    6. Po śmierci dziecka
      Jak się pozbierać?
      Nie chce wiedzieć!

      Usuń
  5. Do dziś łapię się na tym, że chcę zadzwonić...
    A płakać nie potrafię. Czasem bym chciała i nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawia mnie to od jakiegoś czasu. Dlaczego nie wszyscy umieją płakać??

      Usuń
    2. Rybka, bo mamy wbite w głowę, że płacz to oznaka słabości...

      Usuń
    3. Nie, nie mam wbite w głowę, że płacz jest oznaką słabości. Uronię łzę na pogrzebie, czasem z innego wzruszenia, ale nie umiem płakać. Może dlatego, że chyba nikt mnie nigdy nie przytulał, gdy było mi źle? Otrzepuję pył i kurz, poprawiam koronę i idę dalej. Może dlatego musiałam zaprzyjaźnić się z moją wierną koleżanką - Depresją?

      Usuń
    4. Oj
      Ten brak poczucia, że nikt cię nie wesprze w złej chwili to jest zbrodnia na człowieku...

      Usuń
    5. Czy ja wiem, czy zbrodnia? Jeśli żyjesz wśród ludzi, którzy nie umieją, albo nie chcą dać wsparcia, to przywykasz do tego, że musisz sobie radzić sama. Teraz już mam na kogo liczyć, ale chyba już nie potrzebuję wsparcia w trudnych chwilach. Oskorupiłam się. Jak żółw.😉

      Usuń
    6. maskakropka2 - ja pisałam o sobie.
      Depresja to bardzo wierna koleżanka, nawet przyjaciółka.

      Usuń
  6. Rybka, przeżyj żałobę tak jak potrzebujesz, tak jak czujesz, tak jak chcesz, tak jak musisz. Nie chowaj w sobie smutku, żalu, boleści, wkurwienia też. Bo kiedyś to wszystko wybuchnie. Wiem to po sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o chowanie
      Tylko o przesadę, zapadanie się.

      Usuń
    2. A gdzie jest norma smutku i innych uczuć? Nie ma. Po prostu przeżywaj tak jak musisz, potrzebujesz i czujesz.

      Usuń
  7. Po śmierci SzM skorzystałam z pomocy psychiatry. I to była bardzo dobra decyzja. Nie dawno odstawiłam już leki, ale jestem wciąż w terapii z psychologiem.
    Niejednokrotnie mam chęć wrócić do leków, bo wtedy bez nich nie dałabym rady, po prostu byłam pod sciana. Sama siebie podziwiam za tamtą decyzję. Serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to była bohaterska decyzja.
      Nie umiem sobie wyobrazić tego bólu
      Zapowiedziałam mojemu SzM że ma się nie ważyć pierwszy odchodzić!!

      Usuń
  8. A ja sobie pozwoliłam na płacz. Płacz w samotności, bo przy ludziach starałam się opanować. Ale miałam inną sytuację, nie pracowałam, nie musiałam spotykać się z ludźmi, jeśli nie chciałam, dałam sobie czas, żeby przezywać żałobę. A poza tym wszystkie emocje wywaliłam w wierszach. To był świetny wentyl. Jednak choć już minęły trzy lata, dalej zdarza mi się płakać. I często, mówiąc o Jacku, używam czasu teraźniejszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest inny kaliber
      Śmierć męża, partnera tyle lat. Ja tego nie umiem sobie na żadnym poziomie wyobrazić
      Zapłakałabym się na amen
      Serce mnie boli kursu o Was myślę...

      Usuń