czwartek, 30 listopada 2023

Są ludzie, których można słuchać bez końca

 Na pewno znacie Ewę Wojdyło. Może nie zawsze zgadzam się z nią w 100% ale bardzo ją cenię za to, co mówi i czerpię z jej mądrości, nie zawsze jest łatwo,  stawia człowieka do pionu.

A to jeden z ostatnich wywiadów klik 

Jest o matkach i o przyjaźni. Miodzio!

Matkę mam już przerobioną ale o przyjaźni pokazuje, że muszę sobie jeszcze coś przetrawić. 

Kiedy miałam 26 lat rzuciła mnie przyjaciółka po 20 latach. Długo się z tym borykałam. Od dawna mnie to nie boli ale dzięki pani Wojdyłło (ciekawe, bo przyjaciółka miała podobne nazwisko;)) mogę spojrzeć na to rozstanie z kompletnie innej perspektywy. I chyba ta resztka żalu mi się rozpuściła...


Ps. Ciągle nie wiem, kiedy będę piłka szampana. 11go czy 12go grudnia 🥴

Chyba jednak 13go, po zaprzysiężeniu!

43 komentarze:

  1. Dzień dobry
    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, wiele zaczerpnęłam od pani Woydyłło, mądra i doświadczona kobieta. Niedawno słuchałam jej bardzo ciekawego wykladu na temat neuroróżnorodności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam słuchać Ewy Woydyłło. Polecam jej książkę
    Droga do siebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam pani Wojdyło. Raczej unikam takich różnych tematów/rad, dotyczących matek, córek, teściowych i traum z nimi związanych. Za to chętnie czytam i słucham ludzi, którzy mają coś sensownego do powiedzenia na temat współczesnego wychowywania oraz kształcenia dzieci, psychiki i zachowań współczesnych dzieci. I nie chodzi mi o topową "nianię".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychowanie dzieci już mam za sobą. Za to szukam dróg do rozumienia relacji. I siebie. Ale jestem bardzo wybiorcza w wyborze tych, których czytam czy słucham

      Usuń
    2. Wnuki mam daleko, dzieci odchowane, ale kiedy czytam o dzisiejszej szkole, o przemęczonych dzieciakach, o zadaniach domowych, to zastanawiam się, gdzie tkwi prawda. Bo znam dzieciaki bardzo roszczeniowe, znam te fajne i znam łobuzy. Normalne dzieci, ale z różnym podejściem do obowiązków. Nie chce teraz rozwijać dyskusji o naszym systemie oświatowym, jednak czuję jakiś niedosyt w info.
      Czy nie wydaje Ci się, że czytanie tzw. prawd o sobie, czy o przyczynach własnego zachowanie, jest ciągłym rozdrapywaniem przeszłości? Z jednej strony mówią- przepracuj, odetnij się, z drugiej- patrz w głąb siebie, szukaj przyczyn w dzieciństwie, domu rodzinnym, obserwuj swoje relacje, zgłębiaj wiedzę o nich i tuzin porad, jak to robić. Jeżeli ktoś czuje taką potrzebę, to ma do dyspozycji multum poradników- niech korzysta. Ja zauważyłam, ze niektóre są niezgodne psychologią, inne wpędzają czytelniczki w kompleksy- zadania zbyt trudne do opanowania, jeszcze inne są takie życzeniowe. A zważywszy, że każdy jest inny, to te porady mogą narobić szkody, bo nie każdy zdobędzie się na refleksję.
      To jest moje zdanie i podejście, ale przecież rozumiem, że kobiety mają potrzebę patrzenia na siebie z perspektywy "mam prawo" i korzystania z takiej wiedzy.

      Usuń
    3. Dlatego słucham czy czytam tylko wartościowe rzeczy. Zresztą bardzo mało, teraz lecę Żulczyka oczami a Folleta uszami.

      Niby każdy jest inny. Ale ilość wspólnych cech DDA jest porażająca. Żałuję, że kiedyś nie było takiej wiedzy, że musiałam dużo dłużej walczyć z demonami.

      Usuń
    4. Powiem więcej - jest wiele opracowań naukowych,w których socjolodzy i inni badacze mówią że my wszyscy-pokolenie "dzieci Prl-u", jesteśmy DDA.Nawet jeśli nie odnosi się to do czyjejś ,konkretnej rodziny.Bo alkohol był w pewnym sensie symbolem naszego dzieciństwa.Alkohol i kościół.W typowej rodzinie z tamtych czasów.Imprezy typu imieniny,urodziny,komunia zawsze z butelką,głośnymi rozmowami spiewami,awanturami i biegającymi bezpańsko dziećmi.Mowie o "normalnych" rodzinach.Podobnie były obchodzone imieniny w pracy(raczej bez dzieci)czyjś awans,nagroda,impreza z okazji pochodu1-go Maja.Kazdy ma jakieś demony,jak nie z domu rodzinnego,to ze szkoły.
      Znam oczywiście p.Ewe Woydyllo,teraz może już trochę wyrosłam z rad i porad wszelkich,choć mądrego zawsze warto posłuchać.Mnie bardziej interesują tematy ciała niż ducha😊 choć wiem,że jedno z drugim jest ściśle związane.

      Usuń
    5. Ja też jestem DDA i kiedy to w końcu do mnie dotarło, zrozumiałam wiele z własnych postępowań i z relacji z innymi. Droga była długa, moi rodzice inteligenci, dom tzw. porządny. Ojciec wioskowa szycha bardzo wcześnie wszedł w alkohol, ale on akurat poradził sobie, wrócił znad krawędzi (choroby zmusiły go do odstawienia). Matka piła "po troszeczce', ale każdego dnia, po kryjomu ( w domu było dużo alkoholu, domowej roboty i tego darowanego i tego kupowanego, bo zabraknie). Dopiero na 8 lat przed śmiercią przestała pić, bo już nie miał możliwości zaopatrywać się w alkohol. Ale gorzej miałam później- nieudane małżeństwa ( drugi maż bardzo dużo pił), utrata pracy... Staram się nie myśleć ( nie uciekać, nie myśleć), bo ta deprecha ciągle ze mną jest. Takie pozycje uruchamiają dociekania, strasznie mnie to męczy, staram się żyć tu i teraz.

      Usuń
    6. Jaskółka...
      Dużo łatwiej się żyje tu i teraz, kiedy człowiek nie boi się myśleć o tym, co było.
      Jest dużo fajnych terapii zwłaszcza grupowe bym poleciła.

      Chciałabym przytulić tę małą Jaskółkę ,małą dziewczynkę. I Ty też to powinnaś zrobić. Dużo kosztuje ale wiem, że warto!

      Usuń
    7. Ja już to przepracowałam i nie uwierzysz, ale najlepszym terapeutą okazał się Jaskół. on potrafi słuchać, a mnie widać tylko to wystarczyło. Nie mam zaufania do terapii. mam w rodzinie trzech psychologów, śmiem powiedzieć, cała trójka odlatuje od normy, a ja jestem też skażona wiedzą,która włączyła mi hamulec na terapie różnorakie. Ja nawet u psychiatry spanikowałam i nie umiałam nic z siebie wydukać. teraz doszłam do siebie i myślę, ze na tym etapie, taka terapia tylko naruszyłaby mój spokój.
      I znów muszę dodać, bardzo długo i często zastanawiałam się nad podjęciem terapii, a czas leciał i zrobił swoje:):):):

      Usuń
    8. Sorry za małą literę- walczę z tym błędem i ciągle marne skutki tej walki są.

      Usuń
    9. Och, wierzę, że bliska osoba może być najlepszym terapeutą!
      I też myślę, że nie zawsze fa się/ trzeba być przeterapwtoqanym do bólu.

      Ale widzę też po znajomych, że naprawdę to ich DDA odbija się niekorzystnie na ich relacjach z dziećmi np...

      Usuń
    10. To zależy jak ten alkoholizm rodziców przebiegał- jak przemoc, to pewnie w dzieciach złość, żal, strach i chęć (podświadoma) odwetu za nieudane dzieciństwo. Może też charakter odgrywa rolę, bo tu nawet bycie DDA nie ma nic do rzeczy. Jak ktoś jest paskudny to dla swoich dzieci również taki będzie.
      Niestety w drugim małżeństwie wykazałam wszelkie cechu osoby współuzależnionej i to nie tylko od męża, ale od moich rodziców.

      Usuń
    11. Mój długi komentarz wyleciał w kosmos.🤬
      Na pewno relacje z rodzicami to początek tych wszystkich naszych późniejszych skrzywień..ale z drugiej strony jako dorośli ludzie mamy szansę spojrzeć na wiele spraw z różnych perspektyw.Chyba dojrzałość też polega na tym,żeby nie wracać ciągle do przeszłości,żyć tu i teraz,patrzec bardziej w przyszłość.Nie usprawiedliwiać wszystkich życiowych niepowodzeń tym,co bylo złe,trudnym dzieciństwem,owszem,mieć tego świadomość,ale też dojrzałe mechanizmy obronne.O tym chyba właśnie pisze Jaskolka - bliskość drugiego człowieka,dystans,poczucie humoru.

      Usuń
    12. Bardzo podobnie myślę
      Z tym, że uważam, że nie każdy umie jednak się tak dojrzale zachować, czasem trzeba i można sobie pomóc.

      Usuń
    13. Tak, zdecydowanie,ale w Polsce wciąż ukrywa się swoje słabości,słyszałam nawet,że tylko ludzie o słabym charakterze idą na terapię.Uwazam to za kompletna bzdurę,myślę odwrotnie- jeśli ktoś korzysta z pomocy,z terapii,oznacza,że umie zadbać o siebie,pomoc sobie

      Usuń
  5. Matkę mam już przerobioną ale o przyjaźni pokazuje, że migracji sobie jeszcze coś przetrawić. ----- nie rozumiem tego zdania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawdopodobnie: "muszę sobie jeszcze coś przetrawić", pewnie tradycyjnie słownik w telefonie wiedział lepiej
      Bea

      Usuń
    2. Tytułem uściślenia: ten pierwszy Anonimowy, któremu objaśniałam - to nie ja :)
      Bea

      Usuń
  6. Żyjonca bez poradnikuf30 listopada 2023 09:31

    Nie znam. Nie czytam poradników ani nie słucham. Nigdy do takiej wiedzy mnie nie ciągnęło. Doświadczam i uczę się na własnych błędach. Być może powinnam coś przepracować, ale jak nie wiem co, to znaczy że jednak niekoniecznie😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie jest obowiązkowe. I oczywiście, że są ludzie nie obarczeni trudnymi relacjami.
      Ja żałuję, że dawno temu się nie mówiło o DDA
      Byłoby mi łatwiej. I ludziom wokół mnie.

      Usuń
    2. Za pomocą sobie30 listopada 2023 10:00

      Pomóc sobie, pomóc coś zrozumieć zawsze warto. Ogólnie czytanie książek, różnych, uczy. Życia, bo pokazuje jak ono bywa różne od tego co sami doświadczamy, albo podobne.
      Dziś poradników mamy pierdylion, trafić na dobry, mądry wcale nie jest łatwo. Można tez pójść na terapię. Dobrze, że są możliwości pomocy, by przerobić to, co się doświadczyło i miało negatywny na nas wpływ.

      Usuń
    3. Osobiście dostaję wysypki na słowo poradnik. Np jak zarobić milion w rok

      Ale książki mądrych psychologów potrafią otworzyć oczy na wiele spraw.

      Usuń
    4. Nie widzę niczego złego w poradnikach😊 ostatnio kupiłam "Rower zima", szukam porad jak udoskonalić jazdę po śliskiej nawierzchni,by się nie wywrócić i nie złamać sobie czegoś 😀

      Usuń
    5. Ależ nie o takich poradnikach mówię!
      Mam na myśli takie, co od czytania zmieni się całkowicie twoje życie. Pisanych przez byle kogo, najczęściej celebryte znanego z tego, że jest znany

      Usuń
    6. Domyślam się,że mówisz o poradnikach" jak być najlepszą" - w pracy,domu,w łóżku.😊 Jak być najlepszą na świecie matka ?😊
      Jak w pięć dni odmłodzić się o 15 lat..itp.Jest trochę tego.Ja mało ambitna jestem 😀

      Usuń
  7. Nie znam pani Wojdyłło. Nie czytam poradników. Mnie też kiedyś rzuciła przyjaciółka. Poradziłam sobie z tym. Mam tez przyjaciółkę z którą czasem relacje są trudne. Dobrze , że ta przyjaźń ma solidne podstawy i potrafię sporne sprawy z nią rozwiązać. Szczera rozmowa czyni cuda :)
    Pozdrawiam. Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie
      Nikt nigdy mnie tej szczerej rozmowy nie nauczył. W domu kazano się wszystkiego domyślać. Ciągle mam z tym problem, umiem zmilczeć a porozmawiać nie zawsze

      Usuń
    2. Moi rodzice pozwolili mi mieć własne zdanie, mogłam mówić co myślę i co czuję. Okazywali mi uczucia i też wyrażali swoje poglądy, z którymi często się nie zgadzałam. Jestem im za to wdzięczna. I dlatego moim dwóm synom zawsze powtarzałam, że mają być ze mną szczerzy i mówić co myślą, co czują. I to procentuje, bo są szczerzy do bólu:) , okazują uczucia , a są bardzo dorośli, prawie czterdziestolatkowie. Dorota

      Usuń
    3. Ja moim dzieciom też to mówię i zwłaszcza najmłodszy to już zupełnie nie ma oporów 😅

      Usuń
  8. Nadal walcze z demonami... Nadal potrzebuje sie diagnozować. I czytam. Glownie Adhd ale i inne. Rozumiem siebie, wiecej, rozumiem innych więcej wybaczam sobie czesciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bardzo pilnuje zeby nie byc Matkajadwiga.

      Usuń
    2. I za to możesz być wdzięczna. Że wiesz, jaka nie chcesz być

      Usuń