Zauważyłam, że kobiety coraz rzadziej się na codzień malują. I młodsze i starsze. Moja córka to już od największego dzwonu robi coś z oczami. Być może to dobra tendencja. Ja ciągle jednak się maluję bo pan Bóg kiedy mnie zobaczył w kołysce rzucił, ty to się będziesz musiała malować. ;)
Występując z chórem trzeba sobie zrobić makijaż sceniczny. Czyli taki mocniejszy żeby z daleka twarz nie była białą plamą. I wszystkie kobiety się tego dnia malują. I są nie do poznania czasem😉. Raz na lepsze, raz na gorsze. Ale wtedy widać, że make-up zmienia człowieka.
A Wy?
Malujecie się codziennie?
OdpowiedzUsuńDzień dobry
\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)
Są osoby, które bez makijażu wyglądają szaro, nijako. Nie zawsze naturalny wygląd jest korzystny. Znam osoby, które lekko się podmalują i już bardziej wyraziste, bardziej interesująco, makijaż im służy. Celowo nie piszę ładniejsze, bo to kwestia gustu. To samo dotyczy włosów. Jednym siwizna pasuje, innych mocno postarza. I żadne mody na naturalny wygląd, czy mocny makijaż, nie pomogą, gdy się samemu nie oceni sytuacji i swojego wyglądu nie dopasuje.Inne sprawa, że są osoby, które czują się niejako przymuszane do np. farbowania, bo wiedzą, że to im służy, ale jest to dla nich mocnym obciążeniem i hasło- naturalny wygląd przyjmują z ulgą, nie patrząc, na to, że nie dla nich to hasło. Ja maluję od zawsze tylko oczy i sama widzę, że jak tego nie zrobię, to wyglądam jakbym dopiero z łóżka wstała. Rano zawsze myję włosy i maluję oczy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, co piszesz
UsuńNigdy się nie maluję.
OdpowiedzUsuńNigdy nigdy?
UsuńO rany
W środy chodzę do biura i maluję rzęsy i trochę się Ziemią Egipską posmyram. W inne dni tylko na jakieś wyjścia specjalne - ale to też tylko upiększanie jak powyżej.
OdpowiedzUsuńMateńko, a co to jest ta ziemia egipska👀👀👀
UsuńOd wielkiego dzwonu rzęsy, usta, puder. Na co dzień nic. 🤗
OdpowiedzUsuńNo mówię, cusz mniej się ludzie malujo
UsuńMaluję się codziennie od lat, ale tylko oczy i cera z fluidem i leciutki róż, usta nigdy .
OdpowiedzUsuńNigdy usta!
UsuńNa co dzień, nigdy.
OdpowiedzUsuńDwa razy w życiu profesjonalny makijaż na śluby własnych dzieci,
Dawno, dawno temu używałam tylko masakry do rzęs- na wyjścia towarzyskie.
Od kilku lat nie farbuję włosów.
Od 8 lat mam zrobiony makijaż brwi- to była decyzja i pomysł Tuśki jak wznowa wymusiła leczenie kolejną chemią.
Ale! Chciałabym potrafić się delikatnie umalować, mieć to w nawyku, ale gdy jest się kobietą, która ma problem, żeby używać systematycznie kremów do swojej teraz bardzo suchej skóry, to o czym tu mówić?
Mój makijaż robię bardzo szybko. Chyba że to ten na scenę, to muszę więcej rzeczy i trwa dłużej
UsuńA wiesz co zawsze robię? Golę się, choć ilość chemii sprawiła, że włosów do golenia mam niewiele. Ale nie wyobrażam sobie zrosnąć i zawsze mnie dziwi, że niektóre kobiety zimą tego nie robią, bo po co jak pod spodniami i swetrami nie widać.
UsuńMnie chemia tak zabiła włosy, że sobie depiluję od czasu do czasu
UsuńAle fakt, nie chce być owłosiona bo zima!
Byłam kiedyś u fryzjerki i koniecznie manikiurzystka chciała mi "zrobić" brwi ,co oczywiście się nie zgodziłam.A ja nie maluję brwi,bo zauważyłam,że jak je "zrobię" to wyglądam tak srogo.Mówię Wam,że brwi dużo znaczą na twarzy,są jakby ramką do obrazu i nie róbcie sobie tych czarnych wstrętnych brwi,jeżeli już musicie,to delikatnie.Pozdr.M
OdpowiedzUsuńJa mam sztuczne bo te prawdziwe poszły się bujać po chemii. Chyba w sam raz takie, nie za ciemne
UsuńNo jaha zawsze zimą, gdy idę do ludzi, znaczy pracuje ))) Dbam o skórę bardzo, natomiast z makijażem mam na bakier. W dni wolne mam to w nosie i w wakacje mam to w nosie...dobrze wyglądam, to po co? brunetki mają lepiej )))
OdpowiedzUsuńRybeńko pambuk cię urządził dopiero.
No mówię Ci, żeby tak prosto z mostu??;))
UsuńJeszcze parę lat temu, no, może dziesięć, pisałam na blogu o tym, że bez tuszu na rzęsach nigdy i nigdzie, że w butach bez obcasów chodzić nie umiem. Teraz tuszu nawet nie mam, nie kupuję bo mi się przeterminuje, szpilki poukładane w pudełkach czekają nie wiem na co, nie wyrzucam bo szkoda, ładne są :) Nie maluję się. Ale musiałam nabrać pewności siebie i zrozumieć, że makijaż nie świadczy o tym, że o siebie dbam. Dbanie o siebie zdrowie, stawianie granic i zauważanie swoich potrzeb.
OdpowiedzUsuńTo na pewno.
UsuńJa po prostu czuję się ładniejsza z make-upem
Nie posiadam już szpilek , poszłam specjalnie do garderoby zobaczyć😳 neuropatia mnie tak załatwiła- musiałam się pozbyć i nie pamietam kiedy…
UsuńKocham buty! I pierwsze co pomyślałam przy tej zakrzepicy to to, że teraz tylko emu, crocsy i klapki 🙈
Ale crocsy i klapki też są śliczne i dobrze dobrane mogą być bardzo stylowe. Ważniejsze zdrowie:) Ja też zrezygnowałam z obcasów na rzecz płaskiej podeszwy- świetnie się w tym czuję:)
UsuńTuśka się śmiała, że do crocsów są wkładki z futerkiem😁
UsuńCałe moje życie pomykałam na płaskiej podeszwie; szpilki wyłącznie na bale i wesela i jakieś super wyjścia.
Choć miałam w młodości kozaki na wysokim słupku. Mój dziadek był rymarzem, od dziecka miałam skórzane buciki na skórzanej podeszwie. Moja Mam miała hopla na punkcie butów.
I pełna zgoda, Jaskółko, że zdrowie najważniejsze. Od kilkudziesięciu już lat po domu chodzę- najpierw w klapkach sholl-a, a teraz w kolejnych już Birkenstock- ach.
No i się anonimem stałam
UsuńBardzo lubię tzw,sneakersy,zwlaszcza o tej porze roku.Sportowe,ale z koturnem w środku.bardzo wygodne.Wylącznie z naturalnej skóry.Od zupelnie plaskich butow bolą mnie nogi:)) Brikenstocki czy inne scholle mają bardzo dobrze wyprofilowaną podeszwę i nie są zupelnie płaskie,przez co tez super wygodne
UsuńNo tak, Ewa ma rację, od zupełnie płaskiej podeszwy też mnie nogi bolą, musi być co najmniej centymetr koturna- nie wiem jak to napisać, bo nie obcas, ale nie całkiem płaskie-pięta wyżej, no:):):):
UsuńMnie jak długo stoję to zawsze boli stopa
UsuńA nawet dwie
Bez względu na buty
Jaskółko,tak,nawet 3 cm jak dla mnie:))
UsuńKiedyś zawsze fluid, rzęsy, od pandemii nic, bo pod maseczka i tak nie widać, a potem się odzwyczaiłam:)
OdpowiedzUsuńCypel
A to na pewno pandemia zmieniła u wielu kobiet. Ja też, jak nie wychodzę z domu to się nie maluję
UsuńNigdy. Mam alergie. :DDDD
OdpowiedzUsuńTo masz wytłumaczenie;))
UsuńZawsze! Bez ustuf
OdpowiedzUsuńUsta nigdy???
UsuńMakijaż codziennie (oczy, podkład) , usta nigdy, chyba że jakiś błyszczyk raz na 135 lat
UsuńNie maluję się. Nigdy tego ani nie lubiłam, ani nie umiałam. Jak stałam się dorosła usiłowałam się dopasować i czyniłam próby, nawet na jakimś szkoleniu makijażu byłam, żeby się w końcu nauczyć. Kiepsko te próby szły, ale lepiej wyglądam w lekkim makijażu, zwłaszcza zimą. I męczyłam się tak czasem, choć w zminimalizowanej wersji. Od pandemii nie tykam kosmetyków...Bo po co się tak męczyć. Pomyślałam: "Serio? Czuć jak przeszkadza ta mazia na twarzy i pieką oczy od cieni tylko po to żeby lepiej wyglądać?"
OdpowiedzUsuńElla-5
Maluję się codziennie,bez makijażu się czuję jakbym była nieubrana.:))
OdpowiedzUsuńUżywam dobrych jakościowo kosmetykow,głównie polskich niszowych firm.Nie przesadzam z makijażem,wygląda bardzo "naturalnie",a jednak poprawia mi samopoczucie,Podstawowe kosmetyki zawsze noszę w torbie,no chyba,ze pół dnia spędzam na rowerze:)) Kilka razy w zyciu mialam makijaż zrobiony przez profesjonalistki od makijażu,przeważnie dziewczyny przyjeżdzają z wszystkimi "tobołami " do domu.Naprawde super makijaż,najbardziej udany mialam na weselu corki, choć to może tylko mi się dzisiaj tak wydaje,gdy patrzę na zdjęcia,w końcu to było prawie 8 lat temu:)) I absolutnie zawsze zmywam przed spaniem,choćbym padala ze zmęczenia:))
Dawaj nazwy tych firm!!
UsuńMokosh,Clochee,Ministerstwo dobrego Mydla,4 szpaki,Sensum more,Natural Aromas oraz niekoniecznie polskie: YSL,Laura Mercier,M.A.C - oczywiscie nie wszystko naraz..i zmieniać lubię:))
UsuńOoooo
UsuńKiedyś prawie codziennie, potem coraz rzadziej, a teraz prawie wcale, tylko od wielkiego dzwonu🙂
OdpowiedzUsuńAle ostatnio zaczęłam używać szminki, delikatnie, takiej niezbyt intensywnej w kolorze i odrobiny pudru na czubek nosa, bo mi czasem świeci jak latarnia morska 😁
Lubię szminki
UsuńNigdy się nie malowałam. Dziesięć lat temu, z okazji własnego (drugiego) ślubu, poprosiłam znajomą kosmetyczkę, żeby zrobiła mi lekki makijaż i to cała moja przygoda z kolorowymi kosmetykami. Nie czuję z tego powodu żadnego dyskomfortu.
OdpowiedzUsuńCzyli jest więcej takich, co bez problemu są niemalowane
UsuńTo nie zaskakuje
Maluję oczy, kiedyś mocno intensywnie i kolorowo, dzisiaj kreski na powiekach i przyciemniam brwi :) bez zrobionych oczu nie wychodzę z sypialni / rodzina pomyślałaby, że ufo przyleciało :))))
OdpowiedzUsuńJola❤❤
UsuńW domu, na wakacjach, na wyjazdach i wyjściach swobodnych z SzM, podczas weekendów się nie maluję. Do pracy tak. Obowiązkowo tusz, jakiś cień niezbyt wyrazisty, może cienka kreska, przyciemnione brwi, ciutek pudru na pędzlu żeby się nie świecić. Zwykle zapominam o bazie (kaszmirowej a jakże, jest, kupiona, stoi dumnie na półce), fluidzie, konturowaniu znaczy różach, brązach itp., od czasu noszenia maseczek ust nie maluję wcale. Nie za mocny ten makijaż, ale ważne żeby był. Czasem mam wrażenie, że jest częścią ubioru. Jak zapomnę się malnąć to mój świat się nie zawali.
OdpowiedzUsuńW szpilkach nie chadzam. A raczej coraz rzadziej. Preferuje obuwi sportowy.
... Ale za to paznokcie muszę mieć zrobione!
Kocham te paznokcie!
UsuńZa kilka dni na sylwestrowo będą robione;))
Ostatnio używam szminki w krwistoczerwonym kolorze (dlatego, bo zapuściłam siwe włosy i chcę być mimo tego zauważalna :D Poza tym lekki podkład. Oczu nie maluję wcale. A ta szminka to do pracy, bo jadąc do przyjaciół też się nie maluję.
OdpowiedzUsuńA to musi fajnie wyglądać!
Usuń