sobota, 5 lutego 2022

Mnie to przecież nie spotka

 Nie będę mieć wypadku drogowego, nie zdradzi mnie mąż,  nie zachoruję na covida, nie dotknie mnie rak.

Co więcej, nie stanie się to też moim bliskim!

A jednak...

Powoli otrząsam się z szoku. Moja bliska koleżanka poznana zresztą w internetach, z dychę ode mnie młodsza,  dostała właśnie tę straszną diagnozę rak piersi. Mimo upływu 10 lat wiem doskonale co ona teraz czuje. Rozumiem jej czarne myśli. I wiem, że ona musi sama przejść tę etapy od rozpaczy ku nadziei 

Głęboko wierzę, że wszystko będzie dobrze. To wczesne stadium, mały guz, dobra opieka. I jestem z nią wraz z gromada życzliwych jej osób. 

Od Was troszkę mocy też nie zaszkodzi. 

Ps . Macham z Warszawy.

71 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tu robię za pozytywny przykład tego, że raka się leczy, że to nie wyrok. Za parę dni 19 lat od operacji i jestem zdrowa!
    Moce dla tej, która zaczyna drogę. Sporo przed nią, ale mocno wierzę, że da radę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo pomaga.
      Świadomość, że ktoś miał to gie i żyje! I to tyle lat!

      Usuń
  3. I wszystkiego miłego w Polsce Rybko :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Moce wielkie ode mnie. Sama przeszłam tę drogę, teraz na hormonoterapii, ale
    jest światło. Jest światło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już też kilka lat!
      I też nie byłaś optymistką:)

      Usuń
    2. Szesć lat od operacji. Byłam straszną pesymistką i zarażałam tym pesymizmem otoczenie. Nie chciałam się podmalowywać, lepiej ubierać, tyle tylko żeby się umyć .

      Usuń
    3. Każdy inaczej przeżywa
      Ja byłam pesymistką ale chyba nie było tego po mnie widać

      Usuń
  5. Moce dla koleżanki... Ja mam tak, nauczona doświadczeniem, że wiem, że wszystko może mnie spotkać. Oczywiście boję się o dzieci, o nas, o nasza rodzinę. Ale jestem też zadaniowa. Nie panikuję, myślę i działam. Dzielę sprawy na te na które mam wpływ, i na te, na ktore wpływu nie mam. Skupiam się na pierwszych, drugie przyjmuję z pokorą. W myśl zasady: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I zazwyczaj tak jest, że te " ślepe uliczki" za krzakami miały prosta drogę. Macham Wam covidową łapką 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadaniowość to najlepsza postawa, trzeba do tego wychowywać!

      Usuń
  6. Ja mam odwrotnie. Na pewno mnie to spotka 😭 To się może wiąże z przeżyciami. Jak tylko zaczynam się z czegoś bardzo cieszyć, jak pochwalę , że jest dobrze, przywala coś! Nie jestem zdziwiona, jak np coś idzie jak po grudzie. Tak mam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzycielko, ja mam tak samo! Wieczna pesymistka ze mnie, nie jest łatwo...

      Usuń
    2. Moja mama taka była
      To nie jest dobre podejście bo nie pozwala cieszyć się, bo się myśli że skoro jest coś fajnego to zaraz pierd... coś

      Usuń
    3. Racja. Ale jak tylko postanawiam, że się zmienię, że jest ok, że fajnie .....jebudut !!! Zawsze pod górkę !

      Usuń
    4. No wlasnie tak... Choc wiem, ze to źle!!!

      Usuń
    5. Ja mam tak samo! Wszystko widze w czarnych barwach, dziecko, uderzy sie w lepek a ja juz widze krwiaka i trepanacje...Co więcej, zawsze jak pomyślę że jest ok, to sruuu, coś się wali. Czasem to się żyć odechciewa. A zmienić się nie idzie, no choćby człowiek chciał... i też się boję że tym negatywnym myśleniem ściągam na łeb nieszczęście..

      Usuń
    6. Kolejną siostrę znalazłam !

      Usuń
    7. i kolejną Marzycielko ;)

      Usuń
    8. Dziewczyny. Zabieranie sobie radości gdy jest dobrze- bo napewno zaraz będzie źle - to kopanie samego siebie. Trzeba się cieszyć cała sobą, gdy jest dobrze, bo przecież zaraz może być źle... Napewno i może - to jednak różnica. 🙂

      Usuń
    9. Ja wymyśliłam już że mam nerwicę lękowo-depresyjną i jak skończę karmić to idę do doktorów od głowy, może to się da leczyć... bo u mnie to głównie sfokusowane jest na sprawy zdrowia, nie martwię się o dom, samochód, prace- i tam nie uprawiam czarnowidztwa i jakoś się toczy. Więc może jakiś proszeczek i trochę ulzy? Jak tak to drogie siostry dam namiary na lekarstwo😁

      Usuń
    10. A ja nie myślę, że zaraz będzie źle i cieszę się, że jest dobrze a i tak, jak pisze Marzycielka, zaraz strzela jebudut i... na jedno wychodzi, mimo, że jestem optymistką:):):)

      Usuń
  7. Dziś pożegnanie dobrego znajomego- niespełna 40-letniego. Żal, bo mocno się wpisał swoją artystyczną duszą i umiejętnościami muzycznymi w naszą społeczność, również tą lokalną. Już nigdy jego głos nie zabrzmi śpiewem w naszym domu, w cerkwi, nie za śpiewa na scenie, nie zagra...
    Życie jest kruche.
    Moc mocy dla koleżanki!
    Raka się leczy, i o tym należy pamiętać. Na tym się teraz skupić. Po prostu działać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moce dla koleżanki. Moja Młoda miała/ma? czerniaka. Szybka interwencja i już 6 rok spokoju (względnego oczywiście) Ale wtedy? Horror,,,
    Jeszcze raz ciepłe myśli dla koleżanki....

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaciskam kciuki, przesyłam najbardziej życzenia, aby pokłady sił, pozytywnego podejścia narastały w duszy sercu i głowie Twojej koleżanki i aby jak najszybciej wyprostowały się Jej życiowe drogi!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przesyłam bez "najbardziej".
    I wykorzystam okazję, aby popromować testowanie i szczepienie. Moja licealna córka wróciła 17 stycznia ze szkoły z "żadnym" pokasływaniem. Udało mi się tego samego wieczoru "załapać" ją na NFZ-owy PCR i niestety, okazała się pozytywna. Potem ja. A mąż i syn negatywni. Potem 2. syn, który tego wieczora, gdy córka poszła na test, przyjechał ze studenckiego daleka na wizytę lekarską. Na 1 dzień. Stwierdził, że nie będzie się testował następnego dnia, bo PCR może nic nie wykazać. Po 4 dniach okazał się pozytywny. A po jego wyniku mąż i 1. syn nadal negatywni. Ja przeszłam covid 2. raz. Po 3 szczepieniach. Prawie bez objawów. Córka i syn bezobjawowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nieźle

      Wstyd normalnie będzie nie mieć przechorowanego covida

      Usuń
    2. rybenka nie wstyd tylko szczęście!

      Usuń
    3. Szczęściu trzeba pomagać. Do znudzenia polecam szczepienie na covid (i inne choroby), noszenie maseczek, utrzymywanie dystansu, mycie rąk, a, gdy trzeba, testowanie i izolację. To działa!!! Uciążliwa znajoma :)

      Usuń
  11. Moce i serdecznosci dla kolezanki. Oby wszystko poszlo w dobrym kierunku! Ty, Olga, Liviia i inne osoby jestescie przykladem na to, ze moze byc dobrze i tego sie trzymajmy!
    Dobrego weekendu, choc u nas w Wielkopolsce wieje, pada i ogolnie brrrr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet na spacer z wnuczką poszłam:)

      Usuń
    2. Spedzaj pieknie czas z wnuczką:) Moj wnusio za 2 tygodnie skonczy roczek, bedziemy wtedy razem swietowac, juz sie ciesze i czekam... Dzis przyslali filmik, mały stoi przy kanapie i probuje sie puscic, pewnie wkrotce zacznie chodzic. Najwazniejsze, ze zdrowy, bo po swietach on i synowa mieli covid, syn nie. Przechorowali lekko, potem wizyta u pediatry i jest ok. Sorry, ze tyle o wnusiu, ale o nim moglabym bez konca (tez tak masz, Rybko?).

      Usuń
    3. ja o wnuczce mogę cały czas, wiadomo:)

      Usuń
    4. Od kiedy moja siostra została babcią nie można z nią normalnie pogadać. Opowiada tylko o małej. Nie ma mądrzejszej i piękniejszej dziewczynki. On już chyba zaraz skończy studia, chociaż ma roczek.

      Usuń
    5. Ja chyba nie oszalalam na punkcie wnuczki.
      I znajomi mówią, że mówię o niej w sam raz. Czyli nie za dużo. Zwłaszcza, że wśród bliskich znajomych jeden jedyna z wnukiem i oni albo zazdroszczą albo się nudzą po 2 sekundach opowieści

      Usuń
    6. Bo jesteś mondrom babciom i rypkom 😉

      Usuń
    7. Sama nie lubię kiedy ktoś nudzi o swoich kotach, psach, wnukach. Dzieciach. Umiar ważna rzecz

      Usuń
    8. Tu za mało piszesz o niej!

      Usuń
    9. To prawda, za mało tu wnusi 😉😁

      Usuń
    10. No bo kogo to obchodzi
      W gruncie rzeczy

      Usuń
  12. Ja raczej zadaniową jestem. Muszę "coś z tym zrobić" już natychmiast. Nie chciałam iść że złamana ręką do domu na wigilię, choć mogłam😄upierałam się na operację😃 myślę optymistycznie,ale jestem pragmatyczn mam polise "na życie " 😄choć nie sądziłam że się może przydać za życia 😊miłego dnia wszystkim🌟

    OdpowiedzUsuń
  13. No i moce dla koleżanki, oby rak poszedł w p...u.

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzymam kciuki za chorą. Życzę optymizmu. A babci życzę pięknego czasu z wnusia! 😍

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystko się może zdarzyć... Koleżance życzę odwagi, siły, optymizmu i niezachwianej wiary w wyzdrowienie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Moce, dobre myśli, energie i co tylko może pomóc:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie na temat 😱 zapraszam na chruściki 😁

    OdpowiedzUsuń
  18. Barbara Nowak kurator z Małopolski ; to wyć się chce ......ilu takich mamy ??

    OdpowiedzUsuń
  19. Pozdrawiam serdecznie z Lubieniewic 😘tu Wislocka napisała Sztukę kochania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja książka z młodości!

      Usuń
    2. Kristal, czyli macie TE klimaty:):):)

      Lepiej z Wisłocką być w Lubniewicach
      niż Dulszczyzną się zachwycać

      Usuń
    3. Lepiej Wisłockiej rad słuchać
      Niż gupie balony dmuchać

      Usuń