wtorek, 28 grudnia 2021

Zimna ta zima

 Muszę przyznać, że te białe i zimne święta bardzo przyjemnie mnie zaskoczyły. Nawet nie śmiałam o takich pomarzyć. Następne takie chyba za sto lat.

Odzwyczaiłam się od takiego zimna. Strach otworzyć drzwi,  bo można zamarznąć. 

Podobno ma się ocieplić. 

Ciekawy temat do dyskusji,  c'nie?

Poza tym mam w planach wręczyć drugą trzecią nagrodę konkursową,  cieszę się na spotkanie. 

Aha

Nie do wiary, że urodziłam i wychowałam 3 dzieci.  To codzienna orka na ugorze jest!!


67 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ciepłolubna wcale się nie cieszę z tych mrozów!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak wnusia? Ile ona już ma? Etap raczkowania chyba?

    OdpowiedzUsuń
  4. Święta dzięki takiej aurze nabrały jeszcze większego uroku :)
    Doczytałam Dziewczyny na temat refundacji leku na SMA, i powiem tylko, że nie wierzyłabym w to, co mówi MZ na temat niedogadania się z producentem. To co wyprawiają z refundacjami terapii i leków onko woła o pomstę do nieba. Na moim oddziale słyszę o wielu dramatach z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja lubię zimę, taką bialutką, z oszronionymi drzewami, lubię spadający z nieba puch, mróz też wolę od szarej, wietrznej chlapy. W tym roku ta zima jest dla mnie inna, z oczywistych powodów...
    Tez wychowałam 3 dzieci... Aż trudno uwierzyć. A jeszcze trudniej, gdy pomyślę, ze jestem w trakcie wychowywania kolejnej dwójki. I powiem Wam, ze mając ponad 50 lat to wyzwanie. 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo trudne. Ja chyba bym nie dała rady

      Usuń
  6. Jak dla mnie byłoby super odczuć wszystkie pory roku. Takie prawdziwe, jak kiedyś gdy byłam dzieckiem🥰

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę prywaty sobie pozwolę - jesli ktokolwiek pomyślał o mnie choć przez chwilę - bardzo serdecznie dziękuje.
    BOGUSIU ❤❤❤❤, wielkie dzięki, bardzo nam( mnie i innym pechowcom) pomógł Twój komentarz, ciepły, dowcipny,z serca pisany.Takie z pozoru małe gesty bywają w pewnych sytuacjach nw wagę złota😀dzięki raz jeszcze. A propos szczepień - przyjęli mnie na słynna "urazówke" Tylko dlatego, że byłam zaszczepiona, nieszczepom każą szukać miejsca w innych szpitalach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, bo twoja przygoda niezbyt w czas, w wielu aspektach.

      A jak psychicznie??

      Oj jak mnie cieszy postawa szpitala, zresztą jedyna słuszna

      Usuń
    2. Cieszę się... ❤️❤️❤️

      Usuń
    3. Wracaj szybko do sprawności ❣️❣️❣️

      Usuń
    4. Ewo! Niech się zrasta na potęgę, jako i moja się zrosła( taka sierpniowa przygoda).A pomyslalam o Tobie w wigilie, gdy gorna zarowka sie przepalila i odpuscilam, zaczekalam na wyzszego😉 Trzymaj się! A szputal madry!

      Usuń
    5. Jeszcze raz bardzo dziękuje wszystkim ❤
      Mam dla Was radę - dziewczeta i chłopcy 😄- otóż starajcie się nie trzymać rąk w kieszeniach płaszczyka czy kurteczki, nigdy! Żadnej ręki w kieszeni -obojętnie w aucie, na rowerze czy na spacerze. Nie spadłabym z roweru, gdybym na chwilę nie wsadziła jednej reki do kieszeni kurtki... już nawet nie wiem po co, sprawdzić klucze lub telefon, chyba. spadłam bardzo boleśnie łamiąc bark i przedramie, nie zabiłam się tylko dlatego, że miałam kask na głowie. I tej złamanej reki juz nie byłam w stanie wyjąć z kieszeni. Dziewczyna, która poznałam w szpitalu, nauczycielka, wychodziła że szkoły, 5 metrów dalej miała auto, też trzymała rękę w kieszeni, na ręce uwiesila torebkę i jakieś papiery pod pachą - upadła na śliskich schodkach, złamała rękę w prze gubię, może mniej skomplikowane niż ja, ale też ja operowali pod narkoza
      dość długo. I też sama mówi, że ręce muszą być na zewnątrz, bo łatwiej o równowagę.. no cóż, mądry Polak itd😀

      Usuń
    6. Mam uraz sprzed lat, bo złamałam w dziecinstwie ręke na oblodzonych schodach. Do dziś się boje takich. Niech się goi!

      Usuń
    7. P.S. sprawiałas mi przyjemność, zauważając i doceniając mój komentarz.

      Usuń
    8. Bogusiu, też będę miała uraz pewnie do końca życia,poza tym jeszcze długo będę jednoreka. To niewiarygodne jak w jednej chwili można się stać inwalida.
      Oraz cała przynosi po mojej stroniep💜

      Usuń
    9. Cała przyjemnosc po mojej stronie

      Usuń
    10. Jesooo, Ewa!!!!!

      Wszystko mnie zabolało

      I kocham was

      Usuń
    11. Boże, jakie tu jest cudne miejsce... ❤️❤️❤️

      Usuń
    12. I ten szok, kiedy znalazłaś się na ziemi. Straszne uczucie, jesteś w pionie, a potem nagle ciemno i znajdujesz się na ziemi. Ewa, masz rację, ręce są stabilizatorem równowagi, ale zapominamy o tym często. Też zglebiłam z rękami w kieszeniach. Na szczęście była to tylko śliska trawa, ale ten łomot ciała, ciągle mam w pamięci.
      Nich Ci się szybko zrasta i jak najmniej boli.

      Usuń
    13. Dodam jeszcze ze u mnie w tym ferealnym dniu było ciepło,ladne słońce, żadnego śniegu ani lodu, choć ziemia może ciut zamarznieta
      abyla

      Usuń
    14. Nigdy nic nie złamałam

      Ale zerwałam więzadła krzyżowe w kolanie
      Bŕrrrrrrr

      Usuń
    15. No ja tez pierwszy raz🤣

      Usuń
  8. Też wychowałam trójkę i cały czas zastanawiam się jak mi się to udało...
    Tzn najmłodsza 17 jest jeszcze w domu,ale trójka to trójka
    Mam koleżankę, która miała pięcioro I przez jakiś czas zastanawiała się czy nie wziąć może jeszcze chociaż dwójki jako rodz zastępcza. A kuzynka moja tak zrobiła,najpierw ciocia(jej mama) wzięła dwójkę od najmłodszej córki,a kiedy ciocia nagle zachorowała I odeszła to ta kuzynka wzięła dzieciaki do siebie. Swoich też miała trójkę. A jeszcze przez jakiś czas zastanawiała się nad swoim czwartym, bo miała dwóch chłopaków i dziewczynę i marzyła o jeszcze jednej dziewczynce...
    Tak,święta były biale i fajnie ,ale już by mógł być maj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre ludzie to swoją miłością obdarzają cały świat

      Mój też 17 lat najmłodszy, jeszcze kilka miesięcy będzie z nami.

      A mam też będzie:)

      Usuń
  9. Moja trójka dorosła już i czasem tęskni mi się do tamtych czasów ich dzieciństwa. Najważniejsze, że już jako dorośli utrzymują ze sobą bardzo fajne relacje, a gdy wszyscy zjadą się do domu w jednym czasie to oj, dzieje się 😀.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te dobre relacje między rodzeństwem to absolutnie coś bezcennego!!

      Usuń
  10. Fajnie, że Ewa już jest z nami:)
    Pierwsze miałam, kiedy skończyłam 19 lat. Czwartą klasę LO (wieczorówka)robiłam z niemowlakiem u boku- matura, egzaminy wstępne. Rodzice raczyli przypilnować syna, by mu się nic nie stało i ewentualnie przewinąć, dać podwieczorek w butli, ale wszystkie prace -przygotowanie posiłku, pranie, kąpanie, jak wróciłam ze szkoły (o 21. godzinie), musiałam zrobić sama. Potem dołączył do mojego synka synek siostry (syn 1 rok i 3 miesiące oraz trzymiesięczny siostrzeniec- ona wróciła do pracy)- pierwszy rok zaocznych z dwoma dzieciaczkami. Czyli jakby dwójka w chowie. Na szczęście córa urodziła się, kiedy miałam 28 lat i zupełnie nie mam pojęcia, jak to wszystko poleciało. Były dzieci, trzeba było je nakarmić, ubrać, "zabawić" i wychować, i dla mnie to była normalna sprawa, zadanie do wykonania. Ale, by nie było różowo, to kiedy Młoda miała 8 lat, a starszy 17, zostałam wdową i znowu musiałam się spinać.
    Paradoksalne jest to, że nie chciałam mieć dzieci w ogóle, ale jak się pojawiły, to stały mi się tak bardzo bliskie, że bardzo lubiłam z nimi przebywać. I do dzisiaj mamy bardzo bliskie, serdeczne relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, największym paradoksem mojego zycia jest to, ze ja też niekoniecznie chciałam mieć dzieci, mówiąc szczerze to nigdy za nimi nie przepadałam. No to los pokazał mi kto tu rządzi 🤣🤣🤣

      Usuń
    2. Ja nigdy nie marzyłam o dzieciach. Chciałam mieć wspaniałego partnera obok. Mam i jedno i drugie.

      Jaskółko

      Dużo przeszłaś 😘

      Usuń
    3. Nie przepadam za dziećmi, a uczyłam długie lata w szkole. I ze zgrozą myślę, że tam wytrzymywałam, mało nie tego- ściemniając całkiem dobrze mi szło:):):). Z nauczania początkowego normalnie zrezygnowałam, bo nie dawałam rady. Podziwiam nauczycielki uczące w klasach 1-3 i podziwiam nauczycielki przedszkola.
      Swoje dzieci kochałam od ich pierwszego krzyku i nie wyobrażałam sobie, by ktoś mi je odebrał, a taka propozycja padła ze strony mojej matki, kiedy wychodziłam drugi raz za mąż- wiesz, jak nie chcesz to ja ci go wychowam. Noż, normalnie mnie zraniła, w życiu nie oddałabym syna nikomu. A przyszły był uprzedzony, ja z synkiem, albo w ogóle. I każdą chwilę spędzałam z dziećmi na zasadzie partnerskiej, a nie jako przywiązanie do nich. Nikogo nie obarczałam opieką, nie podrzucałam ich ani teściowym, anie siostrze, ani rodzicom- tylko w naprawdę ważnej konieczności. I teraz zbieram tego skutki, piękne, dobre skutki- ciągle trzymamy sztamę i jesteśmy naprawdę razem.
      W sumie to trzy rzeczy mi w życiu wyszły- dzieci, dom i tytuł naukowy. To wiele, to bardzo wiele i nie narzekam:):):)Warto było zaciskać zęby.

      Rybeńko, wspaniałego partnera mam jako bonus:):):)

      Usuń
    4. No i czeski błąd wyszedł na początku
      ma być- mało tego-nie ściemniając...

      Usuń
    5. Rybeńko, jak na to, że sama i jeszcze pomagając rodzicom, to chyba dużo:):)
      Lucha- ano- czeski- przestawiłam wyrazy. Oni piszą 21, a mówią jedna a dwacat

      Usuń
    6. po polskiemu - " czeski błąd" oznacza literówkę polegającą na przestawieniu 2 liter w słowie, a nie zmianie sensu wypowiedzi

      Usuń
    7. Tak samo Niemcy a błąd jednak czeski 🤣🤣🤣

      Usuń
    8. Świat nie jest uatfy 🤣

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dreszcze, temperatura, ból ciała. Czy to znaczy że szczepionka działa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie bardzo🤨 jutro śmigaj do lekasza

      Usuń
    2. Bogusiu,
      miałam podobnie, plus bol głowy...

      Usuń
    3. Na niektorych Bogusiu, tak dziala. Dla mnie czecia byla najlaskawsza

      Usuń
  13. Ja się bojam pójść na czeciom, bo już po drugiej scielo mnie na półtorej doby jak w grypie, wtedy małe spało i jadło to pracujący online maz dał radę, a teraz małe pelza i wstaje gdzie popadnie, to on przypiety do lapka nie dogoniat🤣 hm, chyba w sylwka się ukuje to pierwszego jak po porządnej zabawie mogę sobie dogorywac jakbyco...

    Bogusia wyczymaj, a potem lej bacikiem w omikrona, a co!

    OdpowiedzUsuń