Mela wyraziła kontrowersyjną wg mnie opinię
Że wielopokoleniowe domy w zgranych rodzinach to piękna sprawa
Nigdy się z tym nie umiem zgodzić
Nie znoszę hałaśliwych miejsc
A w domu gdzie jest więcej niż minimum czyli rodzice i małe dzieci tego hałasu zawsze jest dla mnie za dużo
No i nie znam ani jednego zgranego wielopokoleniowego domu
Sama jestem trudna i nikomu nie życzę żeby ze mną mieszkał dłużej niż kilka dni
Lubię się zaszyć w kącie i wtedy nie chcę, żeby mi ktoś zawracał głowę
W kuchni dzielić się robotą i tolerować inną kierowniczkę jest dla mnie nie do pomyślenia po prostu
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Ja też zdecydowanie wolę u siebie!
OdpowiedzUsuńChoć przez wiele lat mieszkaliśmy razem z moim Dziadziem i nie było konfliktów. Pamiętam jedną poważniejszą kłótnię,którą kilkuletnia ja mocno przeżywałam.
Z tatą kiedyś mieszkałam 3 miesiące i nie było tragicznie. Z mamą jedną czy drugą by się nie udało nawet tyle
UsuńWszystko ma swoje plusy i minusy, trzeba zrobic bilans i wtedy decydowac. Gorzej kiedy nie ma innego wyjscia.
OdpowiedzUsuńJa wole jednak sama na swoim.
Oj bardzo wolę!
UsuńNo cóż, mam tak samo, że nie nadaję się do życia w takim wielopokoleniowym domu, mam trudny charakter, wszystko sama najlepiej zrobię ;), lubię żeby było po mojemu , no i nawet porządnie z chłopem nie można się pokłócić przy teściach czy rodzicach 😜
OdpowiedzUsuńAle znam kilka takich rodzin zgodnie żyjących i bardzo podobają mi się te domy 😊
A jesteś pewna że tam jest taka zgoda?
UsuńCzasem jak człowiek się przyjrzy z bliska...
Jestem pewna. Jedna moja koleżanka ma nawet mozliwosc wyprowadzki bo mają puste duże mieszkanie (wynajmują komuś) ale po prostu nie chce bo jest im dobrze.
UsuńCiekawe co na to ci rodzice...
UsuńJa zbyt często się przekonałam że z bliska sprawy nie są takie jak na zdjęciu...
To że Ty czy ja nie chcialybysmy tak żyć , nie znaczy że inni nie mogą. Poza tym som na świecie dużo bardziej normalne ludzie niż kuutliwe blogerki czy upiorne czytaczki 😆
Usuń😀
UsuńMojej Alis koleżanka z pracy, ściągnęła rodziców z drugiego końca, kupili sobie małe mieszkanko, ale z czasem i tak więcej przesiadywali u dzieci i wnuków, więc w końcu wszystkim było wygodniej i się wprowadzili do ich domu. Koleżanka szczęśliwa, bo ma dużą pomoc. Aluś z tych, co z własna natka drze koty bo ja denerwuje nawet na odległość, zawsze zazdrościła mi moich relacji z Mam, jest w pełnym podziwu szoku, że tak można fajnie razem sobie żyć.
Jest różnie,
sama wolę osobno, ciesząc się, że Teściowa blisko i ma zapewnioną opiekę i Cioci i Pani opiekunki, a my nie musimy brać jej do siebie, czy zamieszkać u niej.
Ja też znam jeden taki zgodny wielopokoleniowy dom i uznaje go za wyjątek potwierdzający regułę, że to niemożliwe wiele pokoleń pod jednym dachem. Myślę, że ja nie dałabym rady. 🤔
UsuńZa to wiele jest rodzin niepełnych, gdzie matka i babka wychowuje dzieci, mieszkając pod jednym dachem. Szczególnie w niewielkich miejscowościach.
UsuńJak to pięknie ujęła pewna pani
UsuńDzieci wychowywane przez pary jednopłciowe😉
spoko
OdpowiedzUsuńto ja w tym roku do kuchni nie wchodzę
Możesz przynieść gotowe😁😁😁
UsuńSpokojnie mogłabym oddać władanie kuchnią w czyjeś ręce 😉
OdpowiedzUsuńA tak serio, to dużo zależy od warunków. Jak duży dom, to i schować się jest gdzie, gorzej jak wszyscy na niewielkim metrażu. Ale tak naprawdę, to zdrowiej dla wszystkich, kiedy mieszka się oddzielnie i super jak niedaleko siebie.
Osobiście znam takie dwie rodziny i dobrze im się żyje razem. Ale domy duże, każdy ma swoje piętro, swoją kuchnię 🙂 Jeden to nawet dość specyficzny, bo dwie siostry z rodziną plus jedna niezamężna i rodzice.
No ja naprawdę nie znam takich domów
UsuńJa znam kilka i patrzę z zazdrością i podziwem jak ludzie potrafią poukładać sobie relacje żyjąc w jednym domu
UsuńMasz racje , Roksanno. Zalezy od warunkow, bo kazdy potrzebuje swojej przestrzeni. Inaczej, jak dom duzy, a inaczej w mieszkaniu.
UsuńMy tak żyjemy, ale każdy ma własne pietro, kuchnie, łazienkę a nawet taras. Nawet mamy dwa wejścia ale używamy jednego. Wspólne jest tylko podwórko i ogród. Jedyny minus to rodzice eksmitowali nas z garażu, gdzie stoją ich samochody i nasz stoi na zewnątrz. Zgadzam się z Roksanna, ważny jest metraż i oddzielenie kuchni łazienki etc ale też ważny jest charakter ludzi. U nas wszyscy spokojni, nie przeszkadzajacy innym i nie czepliwi. Fajnie jest. Też mamy mieszkanie w mieście ale nie wyobrażam sobie mieszkania w 2 pokojach i 50ciu metrach. Przyzwyczaiłam się do przestrzeni i powietrza na wsi.
UsuńTak, charakter jest bardzo ważny, bo nawet przy osobnych wejściach, można się pokłócić i krzak w ogrodzie 😉
UsuńCzyli jednak mój charakter się nie nadaje
UsuńO to to! O krzaki się klócimy, 😊 Mama chce wycinać a ja bronię jak Rejtan 🤣
UsuńLidka,
Usuńja się o to kłócę z OM 🤣
Ja po prostu kocham wszystko co zielone. Gdyby Mama nie podcinala krzaków cichaczem to mielibyśmy dżunglę 😊 mój żywopłot ma prawie metry wysokości. Ostatnio zatrudnilismy Panow żeby go nieco obcieli to jak zobaczyli to stwierdzili, że tu raczej szaleńca potrzeba.
UsuńMyśle ze może są plusy dodatnie typu ze dziadkowie popilnują wnuków, lekcje odrobią, ze o pysznym gotowym obiedzie jak się wraca z pracy nie wspomnę bo to prawie niczym marzenie 😝 Ale ani moja mama ani teściowa tak dobrze nie gotują/ gotowały.😄 U nas naprawdę sobie tego nie wyobrażam i potwornie by mnie to męczyło
OdpowiedzUsuńMnie niestety też, charakterek mam upiorny. O dziwo prędzej z teściową niż mamą bym się dogadała na wspólnej przestrzeni😨
UsuńZe ty masz charakter upiorny? 😝
UsuńJak ja mam to i Mela może!!
UsuńTy to się non stop z niewinnymi blogerami klucisz to mnię to wogole nie dziwi 😂😂
UsuńTo co dopiero winnom jakniewiadomoco teściową 😆
Usuń😭😂😂
UsuńUpiorny to za mało powiedziane 😉
UsuńZdaje się że któraś z dziewczyn ,Twoich czytaczek, pisała kiedyś o tym że mieszka z rodzicami. Może się wypowie :)
OdpowiedzUsuńMoże?
UsuńTo ja chyba 😊 Wypowiedziała się nieco wyżej 😊
UsuńTak myślałam że to Ty :)
UsuńMoja koleżanka bliska opowiadała mi jak na początku mieszkała z teściami i ze to była tragedia, ze aby się pokłócić i wykrzyczeć musieli jechać w plener.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie!
UsuńJa to nawet przy dzieciach nie mogę się porządnie poklocic!!
Ja bym też nie dała rady.
OdpowiedzUsuńI choć od dawna chciałam się wyprowadzić, zrobiłam to w końcu dopiero wtedy, gdy mąż zainstalował nam teściową,która zaanektowała wszystko oprócz mojego pokoju (a i tak zdarzało mi się blokować drzwi odkurzaczem). Kuriozalne było zwłaszcza czekanie na moment, żeby się wykąpać bez walenia w drzwi łazienki. Nie żeby np. głowę w wannie umyć, to już za duży luksus. Najpierw głowę szybko pod prysznicem, a reszta ciała przy następnym podejściu. Ale to tylko szczegóły techniczne, gorszy był nastrój ogólny.
O Maryjo🤤🤤🤤🤤🤤🤤
UsuńAniu, dobrze zrobilas! Brawo za odwage!
UsuńNikt by tego długo nie wytrzymał...
UsuńDobrze że nie było ofiar w ludziach
UsuńWielopokoleniowe domy są przede wszystkim mitem. Bo nigdy na dobrą sprawę poza PRLem takiej potrzeby nie było. Wcale nie dlatego, że ludzie tacy byli bogaci i kupowali sobie włąsne domy, ale dlatego, że kapali jak muchy od różnych chorób i tyle było tej wielopokoleniowości co kot napłakał. A gdy dzięki postępowi medycyny przestali umierać, przy dużej dzietności wyruszali na emigracje duchowe lub realne: Niektórzy z tego szczęścia posiadania wielu osób w domu pili na umór. Niektórzy, jak ciotka mojego dziadka, najmłodsza z rodzeństwa mająca w perspektywie opiekowanie się dziećmi starszych sióstr, uciekali z domu gdzie oczy poniosą. Cenię sobie przestrzeń. Podobnie jak Ty kompletnie się nie nadaję.
OdpowiedzUsuńTeż uciekłam choć nie miałam bardzo źle😉
Usuń2 lata po slubie mieszkalismy z moja mama i blisko tesciow. Mezowi relacje z tesciowa zdecydowanie poprawily sie po wyprowadzce. 😀 Nasze 30-metrowe mieszkanie wydawalo nam sie spelnieniem marzen! Ale moja przyjaciolka wybudowala duzy dom i wziela rodzicow z bloku do siebie. Najpierw oni pomagali, a potem ona sie nimi zajela i opiekuje do dzis. Tak, Rybko, sa takie domy i rodziny zyjace w zgodzie.
OdpowiedzUsuńPrzychodzi tez taki moment, że dorosłe dzieci biorą rodziców do siebie albo przeprowadzają się gdzieś blisko nich. Moje Starsze Dziecka zrezygnowały z garażu w domu na rzecz dodatkowego pokoju, który w perspektywie miał być dla jednego z moich rodziców jak już któreś zostałoby samo. Teraz jak Tata przyjeżdża na wieś do nas, to nocuje u nich, nie u mnie, bo w jego domu już mieszkają pracownicy Zięcia. Sami nigdy nie mieszkali ani z nami, ani z drugimi rodzicami nawet 5 minut. ale jak rodzina rodzinna, to się myśli i o tym, co będzie, jak ktoś będzie potrzebował towarzystwa czy pomocy...
UsuńTo jednak ja jestem złą kobietą
UsuńChoć jakbym musiała to na pewno zajelabym się bliską osobą
Nie napisalam jeszcze, ze zalezy, jaki bagaz doswiadczen sie dostalo za mlodu. Chyba regul nie ma. Ale to nie znaczy, ze jestes zla kobieta. Po prostu przywyklas do niezaleznosci.
UsuńSzczerze to tak właśnie myślę
UsuńMoje dzieci też lubią być niezależne
Rybka,
OdpowiedzUsuńtaka Ty zła jak my wszystkie tu, również niezależne 😀
Bo co innego jest ewentualne wzięcie rodziców, gdy wymagają opieki, a dorastanie w takim pokoleniowym domu i wychowanie własnych dzieci, które być może też zostaną.
Ooo i źle podpiętam, ale to przez to zem została wylogowany 😎
UsuńOd malego mieszkalam w trzypokojowym mieszkaniu, gdzie zgodnie wspolzyly trzy pokolenia, a potem nawet czwarte. Przewaznie bylo to 5 osob.
OdpowiedzUsuńI nie bylo klotni, pomimo jednej lazienki :)
Dalo sie :)
A teraz mieszkamy we dwoje w domu i jest mi czasem za spokojne, dobrze, ze czesto goscie przyjezdzaja!
Dla mnie nie do wyobrażenia
UsuńA mnie się bardzo podoba:)
UsuńW sumie tematyka tu podobna do posta Klarki.
OdpowiedzUsuńDojadę do hotelu to poczytam
UsuńMoce dla Marzycielki bardzo potrzebne:(
OdpowiedzUsuńMoce 🙌🙌🙌
UsuńCo się dzieje?
Ojej!!
UsuńWysylam!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKciuki są !
Usuńdzięki, już lepiej.Miała tomograf i kroplówkę.czeka na wyniki.
UsuńMąż zawiózł ją do szpitala, wiem tylko,że wysokie ciśnienie
Moce dla marzycielki! ❤️❤️❤️
UsuńO rany
UsuńMoce wielkie! Mam nadzieję że już lepiej.
UsuńA ja dopiero teraz miałam czas zajrzeć na bloga... Moce dla Marzycielki!
UsuńDzięki za moce będę żyła ( chyba) wracam że szpitala... pozwólcie, że jutro napiszę więcej. 😉💗
UsuńPozwalamy♥️
UsuńA ja miauam dwa śfietne dni z Mietuom :)))
OdpowiedzUsuńI to dwa!!!
UsuńKłótnie, zamieszania w takich rodzinach zawsze są,ale lubię te wielkie
OdpowiedzUsuńŻycie pod wspólnym dachem.pamietam to z dzieciństwa i chętnie w tym uczestnicze gdy tylko jest to możlwe. A ciszę to sobie znajdę
Lubię duże rodziny
UsuńAle nie na codzień
Moce,moce,moce
OdpowiedzUsuńdzięki, przekażę
UsuńNapiszę jeszcze i ja o domu wielopokoleniowym, bo w takim cały czas mieszkam. Nie licząc studiów i jeszcze jednego roku po,kiedy z mężem byliśmy jedynymi lokatorami ogromnego internatu ( a tak naprawdę robiliśmy za stróżów tegoż). Jako dziecko mieszkałam z dziadkami i rodzicami, jako dorosła z rodzicami (choć z Tatą krótko, zmarł jak miałam 30 lat). Moglibyśmy mieszkać oddzielnie, ale nigdy nie było to konieczne. Każdy ma swoją przestrzeń, choć kuchnia zawsze była jedna:)Myślę, że podstawą jest wzajemny szacunek. Nam jest dobrze, jakkolwiek staroświecko to brzmi:)
OdpowiedzUsuńSzacunek to podstawa
UsuńJa niestety mam takie doświadczenia, że dorośli z pokolenia wyżej traktują młodszych z góry i bez szacunku
Stąd może taka niechęć
Choć ja moje dzieci bardzo szanuję A też nie chce z nimi mieszkać;))
Ja też się wychowałam w wielopokoleniowym domu,mam jak najmilsze wspomnienia z dzieciństwa.Mieszkaliśmy z ukochanymi dziadkami,rodzicami mojej mamy.Wtedy to było naturalne:)
OdpowiedzUsuńDzis też znam co najmniej kilka takich rodzin.Moj brat dobudował piętro w swoim domy,by mogli tam zamiszkać młodzi - ich syn z żoną i z dzieckiem.Tworzą idealną wręcz rodzinę,myślę,że duża w tym zasługa synowej,ktora jest absolutnie wyjatkową dziewczyną.Bratowa mówi,że wreszcie ma córkę;)
Ja się zupełnie nie nadaję do żadnych takich układów:))
Wyrodna;)))
Usuń