niedziela, 19 maja 2019

Współczesne Życie na drzwiach lodowki

Taka książka kiedyś była
Życie na drzwiach lodówki by Alice Kuipers
Czytałam ja jeszcze zanim zachorowałam
Historia z życia matki i córki w czasie choroby matki, zbudowana jakby na takich krótkich wymianach zdań na kartkach przyczepianych na lodowce
Siwtna
Polecam serdecznie
Czyta się 45 minut

Teraz funkcję kartek na lodowce pełnią komunikatory internetowe

Film który obejrzałam w całości dzieje się jakby w komputerze
Wbija w fotel i treścią i formą
Obejrzyjcie!

Searching


23 komentarze:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę pamiętam, czytałam ją w komputerze, była dostępna w pliku pdf :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak!
      Ja już byłam po chorobie.
      Ta książka była dla mnie jakoś szczególnie ważna

      Usuń
  3. Coraz mniej w tym zyciu rozmow twarza w twarz, coraz wiecej kartek na lodowce i komunikatorow. Coraz mniej czasu dla najblizszych, a potem czesto jest za pozno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się z tym nie zgadzam. W mojej obecnej rodzinie bardzo dużo mamy ze sobą kontaktu. Ja z moimi rodzicami nie miałam takiej więzi. A dzięki komunikatorom mimo dużej odległości jesteśmy w ciągłym kontakcie z dziećmi

      Usuń
    2. Ale to nie to samo, co rozmawiac osobiscie. Ja tez codziennie dzwonie do mamy, moje corki pozwalaja mi byc ze wszystkim na biezaco za sprawa komunikatorow, ale to nie to samo...
      Chyba cos o tym napisze u siebie.

      Usuń
    3. Ale jedno nie wyklucza drugiego. Ja mówię o moich doświadczeniach.
      I wiem że można żyć pod jednym dachem i się w ogóle nie znać i nie mieć dobrych relacji

      Usuń
    4. W świecie bez komunikatorów mam na myśli

      Usuń
    5. Niby nie to samo ale tez uważam ze za tym ekranem telefonu są ludzie a nie ufoludki i jak teraz do was pisze to halo chyba do ludzi :) którzy potem potrafią być prawdziwym wsparciem i których można poznać w realu ;)

      Usuń
    6. Jedno z drugim nie ma nic wspolnego, bo oczywiscie, ze po drugiej stronie ekranu mozna spotkac przyjaciela na cale zycie/meza/kochanka/alboco. Mowie tylko, ze ja osobiscie wole z zywym czlowiekiem.

      Usuń
    7. I mówi to wieloletnia blogerka!

      Usuń
    8. No pewnie ze co z żywym to z żywym ale ja np musiałabym pincet razy dziennie śmigać do pl wiec czasowo mi się przez te komunikatory opłaca 😄

      Usuń
    9. No co, Rybenka! Robim, co mozem, a ze mozem niewiele z racji oddalenia, to robim rzadko. Ale i tak udalo mi sie poznac osobiscie juz wiele osob :) Na Ciebie tez mam nadzieje :)))

      Usuń
    10. Też dużo osób poznałam
      Są chwile że nawet żałuję bo lubiłam anonimowość😉

      Ciekawe czy się poznamy!

      Usuń
  4. a ja na lodufce mam magnesik s dziefczynom s peruom !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha!
      To jest pomysł na dzieło oparte tylko na magnesikach

      Usuń
  5. Trudno mieć całą rodzinę codziennie przy stole:))Wszyscy żyjemy w innych miejscach,dzieci mają swoje zajęcia,swoje prace,swoje życie,chodzi chyba głównie o to,żeby być w kontakcie ,żeby nie stracić wspólnego języka,możliwości zrozumienia się nawzajem.To wcale nie musi oznaczać,ze trzeba o 15 być w domu,razem jeść obiad i rozmawiać,bo to praktycznie niemożliwe.W pewnym okresie życia ten "stół" trzeba zmienić na inne formy kontaktu.Mam codzienny(telefoniczny) kontakt z córką (teraz i z wnuczką też),bardzo dobre kontakty z moimi dwoma braćmi,bratowymi,ich dziećmi ,no i zawsze z rodzicami,dopóki żyli..
    Przyjemnej niedzieli wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem mało telefoniczna. Albo pisze albo się spotykamy na Skype

      Usuń
  6. Ja zostawiam kartki na stole, pod lampką, wiedząc, że OM nie ominie, bo siada przy nim i pracuje o różnych porach dnia i nocy. Na lodowce by nie zauważył- to typ, że nawet w lodowce niewiele widzi, co jest 😉
    Najważniejsze to się komunikować bez takiego poczucia, że jak już przez ten komunikator, telefon, to już nie mam potrzeby się spotkać. Gdy przyjeżdżam do DM i daję znać np. że już jestem poprzez zadzwonienie, to mimo iż mamy się spotkać za godzinę albo następnego dnia, to i tak potrafimy przegadać tę godzinę 🤣 kończąc słowami: kończę bo za chwilę się widzimy 🤣 Na gadulstwo nie ma siły 😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię ludzi
      Przebywać z nimi
      Ale też lubię sobienpogadac wirtualnie

      Usuń
  7. Przypomniałas mi że ja gra książkę kupilam
    I oczywiście komuś pożyczyłam
    I oczywiście nie mam

    OdpowiedzUsuń

  8. Na lodówce z której czasem coś biorę, nie ma nic poza nazwą firmy. Nie dzwonię do domowników gdy czegoś od nich potrzebuję , jeśli są w domu. Rytuał pójścia, zapukania, czekania na zaproszenie, jest tak cudowny ,że nie umiem się z nim rozstać, sprzedać , zapomnieć. Nie robię też zdjęć. Jeśli zapomniałam w mojej pamięci ludzi, wydarzenia, one odchodzą, oni umierają i nie ma do nich powrotu.

    OdpowiedzUsuń