Nie wszyscy, to prawda, ale ci madrzy i swiatli gina w oceanie hipokryzji i glupoty. Jedna z moich komentatorek tyle z tego wyniosla, ze ja bede Malvine uczyc masturbacji. I takich katolikow jest 99%, ktorzy nie przeczytali, a wiedza lepiej, bo ksiunc na kazaniu powiedzial.
A dlaczego musi być katolicki? Dlaczego głos rozsądku nie może być głosem rozsądku po prostu, tylko trzeba go uzgadniać z jakimś systemem opartym na jednej książce, którą trzeba czytać wybióczo, żeby ten rozsądek ocalić?
Oczywiście że nie musi być katolicki! Każdy głos rozsadkunto głos rozsądku Post jest trochę o tym, że nie każdy, kto jest wierzącym katolikiem polskim jest istotą powtarzajacym za debilami niesprawdzone rzeczy. Bo często mam wrażenie że osoby pozakoscielne wrzucają wszystkich katolików do jednego worka A to nie tak powinno być
odnoszę wrażenie, że dziś wszyscy z kimś walczą, całkiem niepotrzebnie. Są sprawy, które dotyczą nas wszystkich, a które nam "przebudowują" politycy, ale to nie oni powinni być zapraszani do studia, po to żeby się naparzać słownie i wykrzykiwać swoje racje, ale eksperci. Ponad podziałami. Wszelkimi. Może wtedy dotarłoby do większości, że podpisanie karty LGBT+ to nie jest zawarcie paktu z diabłem...
Nie uważam, że każdy katolik ma zaściankowe poglądy, bo to nie jest prawda. Prawda jest taka, że wyznanie jest narzędziem i wprawdzie kościół jako instytucja jest systemowo przeciwny różnorodności, ale wyznawcy mogą potrzebować kościoła i wiary tak bardzo, że w związku z tym robią cherry picking, wybierając tylko to, co im się podoba i jeśli podoba im się tolerancja i otwartość to gdzieś tam wygrzebią, że jakiś ktoś tam z tej instytucji jest rozsądny i w związku z tym jest fajnie. Niestety to nie wpływa za bardzo na postęp w kościele jako instytucji hierarchicznej. Z drugiej strony kościół jako instytucja nie za bardzo przejmuje się tym, że część wyznawców robi cherry-picking, bo w wymiarze globalnym liczy się tylko to czy "naszych" jest więcej niż "innych". A na polskim gruncie, czy liczba oficjalnie zapisanych katolików jest większością, żeby móc się na tę większość powołać, gdy np. żąda się zablokowania premiery jakiegoś spektaklu. Czy byłoby fajnie, gdyby Twoja postawa wpływała na to jak zmienia się polski kościół? Myślę, że byłoby to super i z dużą korzyścią dla kościoła. Ale nie ukrywam, że tego postępu nie widzę, mainstream instytucjonalny nadal zmierza w inną stronę.
Jeszcze dwa lata a nawet rok temu bym uważała że jestem w bardzo dużej mniejszości której się nie podobają pewne rzeczy w kościele. Teraz widzę że sporo świeckich ale także księży głośno zabiera głos i krytykuje zło w kościele nazywając sprawy po imieniu Nie mam złudzeń To na razie nic nie zmieni. Choć rok temu też bym nie uwierzyła w to co teraz się dzieje
jakoś mi się tak podpięło a mnie chodzi o to, że nie ma rzetelnej dyskusji, tylko przypisywanie od razu pewnym opcjom (katolikom, niekatolikom) konkretnych poglądów, co fakt, te podziały też tworzą media...
media mają dużo za uszami, nie tylko te reżimowe bardzo jednostronnie pokazują pewne sprawy
bardzo się z Tobą zgadzam Roksana, że zwykli ludzie nie są tacy zagniewani ludzie rozmawiają ze sobą bez agresji, przecież każdy z nas zna kogoś o innych poglądach i jakoś jednak łbów sobie nawzajem nie urywamy
Pozwolę sobie znów zawitać i wyrazić swoje zdanie na temat tej dyskusji. Obejrzałam filmik i niby jest to głos rozsądku, ale nie do końca. Bo byłby on głosem rozsądku w stu procentach, gdyby przyjąć założenie, że człowiek jest jedynie istotą biologiczną tylko trochę bardziej rozumną niż zwierzęta, to można go edukować, jak ma kierować swoimi popędami. Ale gdyby założyć, że człowiek jest istotą duchową, stworzoną kiedyś na wzór i podobieństwo Boże, to wypadałoby uczyć dzieci od małego, że seksualność człowieka w prawdziwym tego słowa znaczeniu służy wyrażaniu najgłębszych uczuć miłości i bliskości do drugiej osoby za obopólną zgodą z pełnymi konsekwencjami tego czynu. Jeśli by antykoncepcja zawiodła, to miłość uniesie wszystko, jeśli jest miłością. Dla mnie seks bez miłości jest brudny także w małżeństwie. Ale ludzie są sami sobie winni że nauczyli się odreagowywać stresy poprzez seks, że wielokrotnie spotęgowali naturalny popęd, nad którym kiedyś umieli panować do takich rozmiarów, że to, co miało być naturalne, stało się wynaturzone, że trzeba o tym dyskutować i toczyć wojny. i niestety, ta "edukacja seksualna" nie zadziała tak, jak niektórzy by chcieli, bo jakiekolwiek edukowanie ludzi działa tylko na rozum, a nie na sferę uczuć i woli. Wszyscy księża pedofile są zapewne wyedukowani i nic z tego nie wynika. Moim zdaniem kij ma dwie strony i jednym lekcje o seksie mogą w pewnym sensie pomóc, o ile człowiek nie ma doprawdy wsparcia ze strony kogoś doświadczonego, a innych pogrążyć głębiej i uczynić seksoholikami. A jeszcze innych mogą wprawiać w zakłopotanie, bo są osoby, dla których ten temat to nie tyle pruderia, co sfera najitymtymniejsza. Kiedyś, kiedy pomarańcze jadło się od czasu do czasu, miały inny smak. A teraz przekaz do młodych ludzi jest taki: seksujcie się do woli, bo to zdrowe i naturalne, z kim chcecie. I brakuje złotego środka, umiarkowania i powiązania z prawdziwą miłością, której u ludzi seks powinien być jedynie wyrazem, a nie celem samym w sobie.
O biologii człowieka można nauczyć w szkole, a o tej całej tzw. duchowości się nie da. Dlaczego? Ponieważ podejście do życia (niech to będzie nazwane duchowością) wynosi się z domu. Można sobie okrągłe zdania gadać, a jak się jest beznadziejnym rodzicem, z lękami, zaszłościami i obłudami, nie ma się dobrego kontaktu z dzieckiem. I ta cała rozgadanna "duchowość" ogranicza się do tego, że swoim dzieciom tylko się zakazuje. A z zakazaów "bo zakazać mogę" nic nie wyniknie.
Jeśli chodzi o porównanie z częstotliwością jedzenia pomarańczy - akurat to jest coś (seks), co się robi we dwoje i lepiej częstotliwość uzgadniać z partnerem, żeby się potem nie zdziwić, że tak było fajnie a on/a szuka czegoś poza związkiem, bo nie złapał/a tego szczególnego typu duchowości, który polega na tym, że skoro mi się nie chce to wszystkim się nie chce :)
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Widziałam ten "wykład" :)
OdpowiedzUsuńDemaskuje te bzdury, które można usłyszeć na temat standardów WHO!
Szkoda że to nie dociera do wielu ...
UsuńŚwietny ten wyklad,powinien być obowiązkowy dla większosci...
UsuńProste i oczywiste...
UsuńI MOCE dla Mietka!
OdpowiedzUsuńMOCE
UsuńJak dobrze, że jesteście!!!!
UsuńMiecio dziś operacyjnie potrzebujacy!!!!
Dziękuję dziękuję dziękuję
ŻM
Lecę z mocami dla Mietka !
UsuńMoce i inne potrzebne mysli
UsuńMoce dla Mietka!!!
UsuńDużo Mocy!
UsuńNie wszyscy, to prawda, ale ci madrzy i swiatli gina w oceanie hipokryzji i glupoty. Jedna z moich komentatorek tyle z tego wyniosla, ze ja bede Malvine uczyc masturbacji. I takich katolikow jest 99%, ktorzy nie przeczytali, a wiedza lepiej, bo ksiunc na kazaniu powiedzial.
OdpowiedzUsuńNo Anka
UsuńTu przecież dużo katolików
I śmiem twierdzić że 99% to światłe ludzie som
Tu tak, ale co to jest w skali...?
Usuńnie mam poojęcia
Usuńnawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym to wiedzieć
ale jest więcej niż myślałam jeszcze rok temu
Choć po pewnej dyskusji w Internecie zmieniam zdanie
UsuńJest ich mniej niż myślałam....
A dlaczego musi być katolicki? Dlaczego głos rozsądku nie może być głosem rozsądku po prostu, tylko trzeba go uzgadniać z jakimś systemem opartym na jednej książce, którą trzeba czytać wybióczo, żeby ten rozsądek ocalić?
OdpowiedzUsuńOczywiście że nie musi być katolicki!
UsuńKażdy głos rozsadkunto głos rozsądku
Post jest trochę o tym, że nie każdy, kto jest wierzącym katolikiem polskim jest istotą powtarzajacym za debilami niesprawdzone rzeczy.
Bo często mam wrażenie że osoby pozakoscielne wrzucają wszystkich katolików do jednego worka
A to nie tak powinno być
Rybko ❤❤❤
UsuńIstotą nie istotą ofkors
UsuńIdiotą, ofkors:)
Usuńodnoszę wrażenie, że dziś wszyscy z kimś walczą, całkiem niepotrzebnie. Są sprawy, które dotyczą nas wszystkich, a które nam "przebudowują" politycy, ale to nie oni powinni być zapraszani do studia, po to żeby się naparzać słownie i wykrzykiwać swoje racje, ale eksperci. Ponad podziałami. Wszelkimi. Może wtedy dotarłoby do większości, że podpisanie karty LGBT+ to nie jest zawarcie paktu z diabłem...
UsuńNie uważam, że każdy katolik ma zaściankowe poglądy, bo to nie jest prawda. Prawda jest taka, że wyznanie jest narzędziem i wprawdzie kościół jako instytucja jest systemowo przeciwny różnorodności, ale wyznawcy mogą potrzebować kościoła i wiary tak bardzo, że w związku z tym robią cherry picking, wybierając tylko to, co im się podoba i jeśli podoba im się tolerancja i otwartość to gdzieś tam wygrzebią, że jakiś ktoś tam z tej instytucji jest rozsądny i w związku z tym jest fajnie. Niestety to nie wpływa za bardzo na postęp w kościele jako instytucji hierarchicznej. Z drugiej strony kościół jako instytucja nie za bardzo przejmuje się tym, że część wyznawców robi cherry-picking, bo w wymiarze globalnym liczy się tylko to czy "naszych" jest więcej niż "innych". A na polskim gruncie, czy liczba oficjalnie zapisanych katolików jest większością, żeby móc się na tę większość powołać, gdy np. żąda się zablokowania premiery jakiegoś spektaklu. Czy byłoby fajnie, gdyby Twoja postawa wpływała na to jak zmienia się polski kościół? Myślę, że byłoby to super i z dużą korzyścią dla kościoła. Ale nie ukrywam, że tego postępu nie widzę, mainstream instytucjonalny nadal zmierza w inną stronę.
UsuńJeszcze dwa lata a nawet rok temu bym uważała że jestem w bardzo dużej mniejszości której się nie podobają pewne rzeczy w kościele. Teraz widzę że sporo świeckich ale także księży głośno zabiera głos i krytykuje zło w kościele nazywając sprawy po imieniu
UsuńNie mam złudzeń
To na razie nic nie zmieni. Choć rok temu też bym nie uwierzyła w to co teraz się dzieje
Errata
UsuńJakże w tym momencie celny nick😁
Roksana
UsuńTo teraz powinniśmy zacząć dyskusję o mediach
Smutna...
jakoś mi się tak podpięło
Usuńa mnie chodzi o to, że nie ma rzetelnej dyskusji,
tylko przypisywanie od razu pewnym opcjom (katolikom, niekatolikom) konkretnych poglądów, co fakt, te podziały też tworzą media...
media mają dużo za uszami, nie tylko te reżimowe
Usuńbardzo jednostronnie pokazują pewne sprawy
bardzo się z Tobą zgadzam Roksana, że zwykli ludzie nie są tacy zagniewani
ludzie rozmawiają ze sobą bez agresji, przecież każdy z nas zna kogoś o innych poglądach i jakoś jednak łbów sobie nawzajem nie urywamy
Ale ten koleś fajnie gada.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie ukraść "go" na swój blog. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe.
Kradaj kradaj
UsuńTo publiczne jest
Wcześniej to nie znałem - na katolickim portalu to umieszczono
Dzięki :)
UsuńPozwolę sobie znów zawitać i wyrazić swoje zdanie na temat tej dyskusji. Obejrzałam filmik i niby jest to głos rozsądku, ale nie do końca. Bo byłby on głosem rozsądku w stu procentach, gdyby przyjąć założenie, że człowiek jest jedynie istotą biologiczną tylko trochę bardziej rozumną niż zwierzęta, to można go edukować, jak ma kierować swoimi popędami.
OdpowiedzUsuńAle gdyby założyć, że człowiek jest istotą duchową, stworzoną kiedyś na wzór i podobieństwo Boże, to wypadałoby uczyć dzieci od małego, że seksualność człowieka w prawdziwym tego słowa znaczeniu służy wyrażaniu najgłębszych uczuć miłości i bliskości do drugiej osoby za obopólną zgodą z pełnymi konsekwencjami tego czynu. Jeśli by antykoncepcja zawiodła, to miłość uniesie wszystko, jeśli jest miłością. Dla mnie seks bez miłości jest brudny także w małżeństwie. Ale ludzie są sami sobie winni że nauczyli się odreagowywać stresy poprzez seks, że wielokrotnie spotęgowali naturalny popęd, nad którym kiedyś umieli panować do takich rozmiarów, że to, co miało być naturalne, stało się wynaturzone, że trzeba o tym dyskutować i toczyć wojny. i niestety, ta "edukacja seksualna" nie zadziała tak, jak niektórzy by chcieli, bo jakiekolwiek edukowanie ludzi działa tylko na rozum, a nie na sferę uczuć i woli. Wszyscy księża pedofile są zapewne wyedukowani i nic z tego nie wynika.
Moim zdaniem kij ma dwie strony i jednym lekcje o seksie mogą w pewnym sensie pomóc, o ile człowiek nie ma doprawdy wsparcia ze strony kogoś doświadczonego, a innych pogrążyć głębiej i uczynić seksoholikami. A jeszcze innych mogą wprawiać w zakłopotanie, bo są osoby, dla których ten temat to nie tyle pruderia, co sfera najitymtymniejsza.
Kiedyś, kiedy pomarańcze jadło się od czasu do czasu, miały inny smak. A teraz przekaz do młodych ludzi jest taki: seksujcie się do woli, bo to zdrowe i naturalne, z kim chcecie. I brakuje złotego środka, umiarkowania i powiązania z prawdziwą miłością, której u ludzi seks powinien być jedynie wyrazem, a nie celem samym w sobie.
Seksualnosc czlowieka to nie tylko akt seksualny.
UsuńMilosc jest bardzo wazna, ale rownie wazne jest zaufanie, akceptacja, zadowolenie i bezpieczenstwo.
O biologii człowieka można nauczyć w szkole, a o tej całej tzw. duchowości się nie da. Dlaczego? Ponieważ podejście do życia (niech to będzie nazwane duchowością) wynosi się z domu. Można sobie okrągłe zdania gadać, a jak się jest beznadziejnym rodzicem, z lękami, zaszłościami i obłudami, nie ma się dobrego kontaktu z dzieckiem. I ta cała rozgadanna "duchowość" ogranicza się do tego, że swoim dzieciom tylko się zakazuje. A z zakazaów "bo zakazać mogę" nic nie wyniknie.
UsuńJeśli chodzi o porównanie z częstotliwością jedzenia pomarańczy - akurat to jest coś (seks), co się robi we dwoje i lepiej częstotliwość uzgadniać z partnerem, żeby się potem nie zdziwić, że tak było fajnie a on/a szuka czegoś poza związkiem, bo nie złapał/a tego szczególnego typu duchowości, który polega na tym, że skoro mi się nie chce to wszystkim się nie chce :)