jednak jesteśmy dobrymi ludźmi, czyli jak nie poleciałam w piątek do Warszawy cz 1

plan był taki
lecimy w piątek wieczorem z Charleroi do Warszawy, w sobotę idziemy na przyjęcie niespodziankę do bardzo młodej pięćdziesiątki, a potem wracamy do domu, znaczy powiedzmy w niedzielę

zaczęło się zwyczajnie, wsiedliśmy w auto, dojechaliśmy na lotnisko o czasie, coś zjedliśmy, bo godzina kolacyjna a podróż jednak długa

poszliśmy do bramki i czekamy ze spokojem
nagle pojawia się informacja - samolot opóźniony o 2 godziny!!
nosz kurna
to oznacza wylądowanie w łóżku o 2 w nocy a plany na dzień mocno napięte, więc klniemy na czym świat stoi, razem z przypadkowo poznanym facetem z Lux, który lata co tydzień do Warszawy, bo musi, i co tydzień ma opóźniony samolot
cóż, jak się okazuje nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej
o 21 30 się okazało, że samolot jest ODWOŁANY!!!
i dupa blada
następny jest za 24 godziny ale nie ma w nim wolnych miejsc
wrrrrrrr
obiecane odszkodowanie nie poprawia nikomu humoru, bo jak ktoś leci na wesele bliskiej osoby np to ma w dupie zwrot kosztów

przypadkowo poznany znajomy się załamał, bo przyjechał autobusem, nie miał jak wrócić a na dodatek musiał lecieć, taka sytuacja
oczywiście zaproponowaliśmy mu miejsce w naszym samochodzie i ruszyliśmy w droge powrotną do Lux...

cdn