dzień dobry. W którym rządku filizanka gumy? Niby wyczytałam, że zdrowa, ale wolałaby ma nią nie trafić. U mnie dziś średnio z pogodą -jakoś tak ponuro, mgliście - duża kawa obowiazkowa.
Przeczytałam i w szoku jestem😀Do glowy mi nie przyszlo ze to zasuszony sok z akacji...proszę bardzo,jaki zdrowyj😁 "Amerykancki"(obejrzałam wczoraj milionowy raz Samych Swoich i tak jakoś...)
Bawiłyśmy się cudnie! Aż padłam na łóżko i nie wiem kiedy wstanę :P
Bogusiu Elsa to bohaterka jednej z kultowych ostatnio u dziewczynek bajek :) Marzycielka trzeba było wrzucić komentarz z dźwiękiem - piosenka w Twoim wykonaniu byłaby najbardziej obrazowa :)
Rybeńko, przepraszam, już nie będę więcej poruszać tego tematu. Trzymajmy kciuki za ekipę, która wyruszyła na ratunek. Oby szczęśliwie, w komplecie wrócili do bazy.
Bo to bardzo dyskusyjny temat i nie chciałabym wywoływac jakiejś burzy. W nocy śledząc różne doniesienia naczytałam się też okropnych komentarzy. Częściowo ozumiem racje jednej i drugiej strony, ale teraz najbardziej trzymam kciuku za tych, którzy narażając własne zycie polecieci ratować innych. Podobno wszyscy (cała 11) wyrazili chęć wzięcia udziału w akcji. Oby nic im się nie stało.
ludzie wszystko shejtują czym innym jest opinia a czym innym hejt ludzie nawet nad grobem potrafią napluć na trumnę ale trzymam się wersji, że to wyjątki, że większość ludzi jest dobra
nic się nie odzywałam ale wiecie co? Mój syn też chodzi po górach (nie na taką skalę) jeździ rowerem po trudnym terenie na długie dystanse (Kraków - Wiedeń np) i moja wnuczka już była dwa razy w górach, tylko w Beskidach i dwie godziny więc blisko) a ja czyli babcia nic nie mówię bo to jest ich życie, nie chcą tkwić w kieracie praca-dom, kredyt. Nigdy mnie nie zawiedli choć zawsze się martwię. Ale człowiek tak samo może zginąć chodząc w mieście nocą od klubu do klubu. Dziś Asia zastała z Hanią w domu a Łukasz pojechał w góry, wróci wieczorem. Czasem jadą w góry lub na kajaki ale częściej poświęca soboty skręcając ludziom meble lub remontując mieszkania i to wtedy dochodzi do wypadków - skaleczeń narzędziami itd. Nie wiem dlaczego bardziej martwi mnie to chodzenie po górach niż ta dodatkowa praca. W góry idzie z przyjaciółmi dobrze przygotowany. Za nikogo nie przeżyję życia, za własne dzieci tym bardziej. Mogę wspierać, pomagać, wypowiadać swoje zdanie, ale nie pouczam bo to dorośli ludzie.
Polak w stanie krytycznym i tylko cud może sprawić,ze przeżyje.Tak czytałam. Hejt na jego temat jest obrzydliwy ,nie mogę tego czytać ,a czytam i niedobrze mi.
z tego co widzę, to ambasada francuska jest włączona w akcje ratowniczą. Ale na pomoc mogli ruszyć tylko alpiniści już zaaklimatyzowani wysoko, a tam chyba tylko Polacy byli, dlatego oni polecieli. Nie można żadnego człowieka nagle wywieźć na 7000 metró, z tego co wiem, bo to by mogło zabić.
Oglądalam rano powtorzony mini wywiad z 2016 r z Mackiewiczem...nie jestem w stanie go potępić za tę wyprawę...facetowi góry pomogły wyjsc z nałogu.A jaki to nałóg,to opisuje Tomasz Piątek w ksiązce "Heroina"... W tvn podaja informacje co i jak...wlasnie powiedzialam mężowi,ze czapki z głów przed tymi ktorzy polecieli ich ratować....
Potępić? Za co? za pasje, miłość? Ludzie z pasją i miłością często robią rzeczy dla innych niebezpieczne. Przecież to nie zwykły turysta, który ruszył w góry bez przygotowania jakby się z motyką na słońce wybierał. To himalaista. Góry są nieprzewidywalne, takie wyprawy są objęte dużym ryzykiem, to naturalne. Dla tych co nie podzielają takiej pasji, niezrozumiałe, ale żeby potępiać??
I masz rację Klarko, że za nikogo się życia nie przeżyje, za własne dzieci również. Możemy stać z boku, akceptować i wspierać, bo martwić się i tak będziemy zawsze.
Mocno wspieram akcję ratowniczą z nadzieją, ze się powiedzie.
Ktoś z rodziny mówił, że w którymś roku T. Mackiewicz był już blisko, na 7800m, widział drogę na sam szczyt, ale odpuścił, bo bał się, że nie da rady wrócić. Jezeli inf. o zdobyciu w czw. szczytu się potwierdzą, to znaczy, że w tym roku miał już dość, "albo ona, albo ja?" i jednak zaryzykował?
Bardzo mi to przypomina tragedię na Broad Peak,niedawną bo z marca 2013,kiedy to zginął Maciej Berbeka i jeszcze jeden uczestnik wyprawy.I świetną książkę-wywiad z jego żoną "Jak wysoko sięga miłość".90 % ludzi w komentarzach potępia himalaizm wykazując kompletny brak zrozumienia,że ludzie nie są z jednej sztancy.
Ja też widziałam wywiad z Mackiewiczem, mówił, że ostatni raz atakuje zimą (wywiad 2016) że następne chciałby spędzić z dziećmi.....a jednak góra wygrała.
ja nie oceniam, staram się zrozumieć, podziwiam tych co teraz idą na ratunek zaginionym, to wspaniały obtaz solidarności, modlę się, żeby im się udało ale to nie moja bajka takie ekstremalne wyczyny
Marzycielko, ale skąd wiesz, że wygrywa? Może zwyczajnie chciał obie miłości pogodzić. Nikt nie zakłada, że zginie, wyruszając na taką wyprawę. Przecież mógł zakładać, że zawsze zdąży się wycofać jak do tej pory...
Marzycielko - znam 2 osoby z depresją i jeszcze kilka innych walczących z pewnymi nałogami. Akurat w ich przypadku mówienie "weź się w garść" niekoniecznie skutkowało/skutkuje.
ruda, dobrze sobie pogadać, posłuchać co kto mysli, w czasach, kiedy ludzie co najwyżej biora się za kudły zamiast rozmawiać, taka dyskusja to balsam:)
Marzycielko, masz prawo do swojego zdania, i jakoś nie widzę tu żadnej krytyki Twojej osoby, wręcz odwrotnie, bo wiele tu osób wypowiadających ma takie samo albo podobne zdanie do Twojego.
Marzycielko - szczerze współczuję. Ale jak sama napisałaś, to Ty starałaś się wziąć w garść, czyjeś rady z boku często nie są skuteczne. To "chory" musi chcieć. Moja koleżanka tydzień leżała w łózku, chociaż musiała zajmować się córką w wieku szkolnym, a mąż był za granicą. Motywowanie nic nie dało. Mąż musiał wrócić i zająć się domem, żoną i córką.
Ruda,to ja G.Owoc:)) Przypomniało mi sie,ze podczas tego wywiadu z Mackiewiczem padło ,ze zamienil nałog na nałóg...to prawda,absolutnie nie chce oceniać jego decyzji,ale nie poytafie sobie wyobrazic co przeżywa jego rodzina...Taka pora roku minus 50 stopni ..no ruletka... Przypomnial mi się film,ktory b.dlugo siedział w mojej głowie"Wszystko za życie"...oparty na faktach o chlopaku ktory samotnir przemierzyl Alaske,chcial byc wolny,niezalezny w szerokim tego slowa znaczeniu..cóz nie udało mu się...
Marzycielko - niestety, wraca. Ta moja koleżanka miała jeszcze jakieś natręctwa, bała się wejść do wanny bo sie utopi, godzinami leżała i obserwowała jakas muchę, bo ją przerażała. Gdyby nie rodzina, na pewno nie dałaby rady.
Marzycielko - straszne!. Czytałam na GW wczoraj artykuł o podobnej tematyce. U mnie na razie obserwuję wzrastajacy z wiekiem lęk wysokości. Nawet nie wchodzę na strych u siebie, bo po drabinie trzeba.
oj! ja czasem czuję, że niewiele brauje a się nakręcę jak dziecko wyjeżdżało na narty w miejsce, gdzie zeszło duzo lawin ostatnio, to zaczęłam się bać i czułam jak lęk we mnie rósł z minuty na minutę, musisłam głośno powiedzieć sobie STOP
a koleżanka wpadła w depresję po (udanej) opercji małej córeczki, tak się nakręciła, że coś się mogło nie udać
Śledzę od rana! Mocno trzymam kciuki! Roksanna w jednej swojej wypowiedzi zawarłaś wszystko to o czym myślę i jak do tego podchodzę. Każdy swoje życie musi przeżyć po swojemu, a że ma akurat taką, a nie inną pasję - to jego wybór.
Ja miałam koleżankę, którą poznałam w sytuacji rozsiewu nowotworowego z wyrokiem miesiąc góra dwa życia. Wyrok okazał się fałszywy, żyła jeszcze siedem lat i w którymś momencie później, kiedy już bywało ciężko, opowiedziała mi o swojej depresji, którą miała zanim zachorowała na raka. Nigdy nie zapomnę, co wtedy powiedziała " depresja jest tak straszna, że nawet teraz jak mam przerzuty w płucach, kościach i wątrobie -to nie jest tak źle jak wtedy było. To poczucie beznadziei i szarości wokół siebie, wyrzuty sumienia, że dzieckiem się nie zajmuję, bark zrozumienia otoczenia i całkowita niemoc, żeby to zmienić. Jak masz raka przynajmniej ludzie współczują, chcą pomagać i nikt ci nie powie -jakbyś tak bardzo chciała, to dasz radę " Tych słów nigdy nie zapomnę, wiem że depresje mają różne nasilenie, ona wówczas spędziła parę miesięcy w szpitalu i mówiła, że niczego tak bardzo się nie bała, jak powrotu depresji. Nie wróciła, mimo raka.
Ajda, jak ja to rozumiem jak cóka mojej koleżanki zachorowała na depresję i anoreksję to o tym rozmawiałyśmy ona mówiła - gdyby miała raka to byśmy wspólnie walczyli a ludzi by nam współczuli a tak - ludzie nie rozumieją a dla córki jestem największym wrogiem... córka nie żyje, samobójstwo...
Dokładnie to jest ta różnica. Ludzie z depresją, nie dość, że chorzy, to jeszcze słyszą, że powinni się czymś zająć, zobaczyć że inni mają gorzej (??) i walczą. Podobnie z anoreksją i pewnie innymi chorobami o podłożu psychicznym. Ludzie (większość) myli chandrę z depresją; a że każdy kiedyś tam doła miał, to myśli że jest ekspertem.
I jak kros chce skakac z dachu to niech wpierw sprawdzi czy po chodniku nikt nir spaceruje.. Jestem w stanie zrozumiec pasje wszelkie nalogi..sle tego egoizmu niczym nie potrafie usprawoefliwiec. Tez sledze sytuacje. .ale wkurza mnie ze caly swiet sie teraz denerwuje a inni ludzie musza narazac zycie bo ktos mial..kaprys
Mój mąż zapytał przed chwilą: a mieli (ratownicy) inne wyjście? Mieli, ale wspólna pasja, wspólne przezycia, emocję, świadomość, że być może ktoś kiedyś mnie będzie musiał pomóc, ta solidarność, o której mówi Rybcia.
Czytam was dziewczynki i stety czy niestety blizej mi do sceptyków. Nie wyobrażam sobie takiej pasji dla ktorej dziecko moze zostać sierota. Serce mi sie kraje na mysl o tych dzieciach. Oby wszyscy bezpiecznie wrócili 🙌
Pewnie ze nie musieli... ale syrazak tez wskoczy w ogien by ratoeac czlowieka. A pasja pasja a balans na krawwdzi zycia to jest adenalina ale madrosc na pewno nie. Osiaganie takich celow to jednak bardzoej spektakularny a jednak kaprys. Ratownicy moze i nue nusieli ale to naturalny odruch ze poszli ratpwac kolegę. . Przez ktorego sami sa teraz w niebezpieczenstwie. Tak to widze
Ale szyyyyyybko idą! Nie wiem tylko czy...nie za szybko. Niby mają aklimatyzację na 6300, ale różnie ludzie reagują. Jakiś czas temu ledwo zeszłam z ponad trzech. Za szybko pokonaliśmy wysokość. Łeb mi dosłownie rozsadzało. Ale to twardzi faceci!
Zmieniając nieco temat. Pamiętam jak w TV był program pani Katarzyny Bosackiej, o jedzeniu i o kupowaniu różnych rzeczy. Jak dla mnie bardzo wartościowe informacje przekazywała, jednak aby z nich w pełni skorzystać należałoby do sklepu chodzić z encyklopedią o tym, co jest zdrowe, a co nie. Jak dla mnie wystarczy poznać 20-30 składników, które są najbardziej szkodliwe. Bo i tak wszystkiego nie pamięta nawet dietetyk chyba.
a mnie się wydaje, że coś się już poprawiło, coraz więcej można kupić żywności nieprzetworzonej z certyfikatami- to jednak kosztuje, również czasu. Powstają farmy upraw bez nawozów, gdzie mieszkańcy bezpośrednio odbierają towar od rolnika. Z drugiej strony trzeba być bardzo uważnym, bo producenci potrafią w składzie zakamuflować szkodliwy składnik pod niewinnie brzmiącą nazwą, albo ilość cukru czy tłuszczu rozbić na dwie nazwy, tak, żeby nie występowały na pierwszym miejscu...
Chyba już wcześniej. I może za bardzo na początku żoną się zajmował. Jak popłakał się w trakcie wywiadu po zdobyciu brązowego medalu w lotach, to popłakałm się razem z nim. Tyle lat treningów i najlepsze wyniki pod koniec kariery.
A ja w sprawie Gumy... Oczywiście pamiętam, i oczywiście że jadłam (naprawdę? nie jadłyście kleju w szkole?:) Ale guma arabska była niedobra, miała taki mocny smak, nawet nie wiem jak go opisać, trochę tylko słodkawa. Klej roślinny był lepszy... Ella-5
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
dzień dobry. W którym rządku filizanka gumy? Niby wyczytałam, że zdrowa, ale wolałaby ma nią nie trafić.
UsuńU mnie dziś średnio z pogodą -jakoś tak ponuro, mgliście - duża kawa obowiazkowa.
O pogodzie to ja lepiej pomilcze...
UsuńPodobno idzie spore ocieplenie, nawet kilkanaście stopni na plusie. Koniec zimy?
Usuńchyba koniec
Usuńa nawet się nie zaczęła..
Ja to nawet się cieszę. Nie wiem tylko, czy przyrodzie taka sytuacja dobrze słuzy.
Usuńja najbardziej się boję o magnolie
Usuńsa juz takie ogromne pąki:((
U siebie nie mam,ale widziałam, co się dzieje w parku.
UsuńMoże w końcu zrobię porządki jesienne w ogródku, bo jakoś w tym roku nie wszystko ogarnęłam.
Usuńcha cha cha
Usuńmoże poczekaj na następna jesieeń?
Oczywiście, że pamiętam.
OdpowiedzUsuńByła na wyposażeniu każdego ucznia
i na poczcie
i w urzędzie
I nagle zniknęła
UsuńTeż pamiętam!
Usuńja rófniesz
UsuńJak mam nie pamietac? Ja z pokolenia gumy arabskiej - a swoja droga skad ta dziwna nazwa?
OdpowiedzUsuńAle zeby jesc? Moze jeszcze Butapren wachac? :)
Pantero,ale za moich czasów przedszkolnych i wczesnoszkolnych (lata 80)tez królowala guma arabska 😁
UsuńButapren niektorzy wąchali w Jarocinie w l.90 ..to bylo okropne zamiast pojsc na koncerty z worami łazili i skutecznie sie inhalowali👹
Pamiętam ten butapren
UsuńPrzeczytałam i w szoku jestem😀Do glowy mi nie przyszlo ze to zasuszony sok z akacji...proszę bardzo,jaki zdrowyj😁
OdpowiedzUsuń"Amerykancki"(obejrzałam wczoraj milionowy raz Samych Swoich i tak jakoś...)
Też się zdziwiłam🤤
UsuńSkądś kojarzę gumę arabską, ale zupełnie nie wiem skąd! 😄😄
OdpowiedzUsuńZmykam zaszyć się w świecie Anny i Elsy !dobrego dnia! 😊
Gufniara!
UsuńBafcie się cudnie
Ja też z czasów gumy arabskiej. Za to zupełnie nie wiem, kto to jest ELSA...
UsuńBawiłyśmy się cudnie! Aż padłam na łóżko i nie wiem kiedy wstanę :P
UsuńBogusiu Elsa to bohaterka jednej z kultowych ostatnio u dziewczynek bajek :) Marzycielka trzeba było wrzucić komentarz z dźwiękiem - piosenka w Twoim wykonaniu byłaby najbardziej obrazowa :)
A nie jest tak ze to jest cEsty skladnik produktow spozywczych?
OdpowiedzUsuńNo to przecież pisze
UsuńEee
UsuńPiszesz ze powinno sie ja jesc..
Tymczasem ja sie po peostu je od lat
Serio nie wieszialas??
wiedziałam, bo na opakowaniach z jedzeniem jest napisany skład
Usuńjak się nie podoba jak piszę posty można sobie założyć własnego bloga:PP
Rybeńko, przepraszam, już nie będę więcej poruszać tego tematu. Trzymajmy kciuki za ekipę, która wyruszyła na ratunek. Oby szczęśliwie, w komplecie wrócili do bazy.
OdpowiedzUsuńJa też ciągle myślę o tych odważnych i zdecydowanych ratownikach.Oby wrócili szczęśliwie.
Usuńa dlaczego nie będziesz??
Usuńja od rana śledzę co się dzieje, nie wyjdzie mi z głowy cały dzień!
Bo to bardzo dyskusyjny temat i nie chciałabym wywoływac jakiejś burzy. W nocy śledząc różne doniesienia naczytałam się też okropnych komentarzy. Częściowo ozumiem racje jednej i drugiej strony, ale teraz najbardziej trzymam kciuku za tych, którzy narażając własne zycie polecieci ratować innych. Podobno wszyscy (cała 11) wyrazili chęć wzięcia udziału w akcji. Oby nic im się nie stało.
Usuńludzie wszystko shejtują
Usuńczym innym jest opinia a czym innym hejt
ludzie nawet nad grobem potrafią napluć na trumnę
ale trzymam się wersji, że to wyjątki, że większość ludzi jest dobra
Straszna tragedia. Podziwiam tych co wyruszyli na pomoc, trzymam za nich.
Usuńwygląda na to, że Revol zyje
Usuńnic się nie odzywałam ale wiecie co? Mój syn też chodzi po górach (nie na taką skalę) jeździ rowerem po trudnym terenie na długie dystanse (Kraków - Wiedeń np) i moja wnuczka już była dwa razy w górach, tylko w Beskidach i dwie godziny więc blisko) a ja czyli babcia nic nie mówię bo to jest ich życie, nie chcą tkwić w kieracie praca-dom, kredyt. Nigdy mnie nie zawiedli choć zawsze się martwię. Ale człowiek tak samo może zginąć chodząc w mieście nocą od klubu do klubu. Dziś Asia zastała z Hanią w domu a Łukasz pojechał w góry, wróci wieczorem. Czasem jadą w góry lub na kajaki ale częściej poświęca soboty skręcając ludziom meble lub remontując mieszkania i to wtedy dochodzi do wypadków - skaleczeń narzędziami itd. Nie wiem dlaczego bardziej martwi mnie to chodzenie po górach niż ta dodatkowa praca. W góry idzie z przyjaciółmi dobrze przygotowany.
UsuńZa nikogo nie przeżyję życia, za własne dzieci tym bardziej. Mogę wspierać, pomagać, wypowiadać swoje zdanie, ale nie pouczam bo to dorośli ludzie.
Gdzieś wyczytałam, że sprowadziła T. Mackiewicza do namiotu i dopiero zeszła niżej. Teraz sama czeka juz na pomoc, bo ma odmrożone palce u stóp.
UsuńSzkoda, że w tych sms-ach nie podaje, w jakim stanie zostawiła Polaka.
UsuńRybciu - Ty jesteś biegła w językach, szczególnie we francuskim. Czy ruszyła jakaś ekipa z Francji czy tylko nasi?
Usuńa wiesz, że nie wiem?
Usuńidę popaczać na jakieś francuskie strony
Polak w stanie krytycznym i tylko cud może sprawić,ze przeżyje.Tak czytałam.
UsuńHejt na jego temat jest obrzydliwy ,nie mogę tego czytać ,a czytam i niedobrze mi.
z tego co widzę, to ambasada francuska jest włączona w akcje ratowniczą. Ale na pomoc mogli ruszyć tylko alpiniści już zaaklimatyzowani wysoko, a tam chyba tylko Polacy byli, dlatego oni polecieli. Nie można żadnego człowieka nagle wywieźć na 7000 metró, z tego co wiem, bo to by mogło zabić.
Usuńale to nie jest jak w Polsce temat nr jeden we Francji
UsuńOni mają tam wielkie powodzie i to jest tematem dnia
Oglądalam rano powtorzony mini wywiad z 2016 r z Mackiewiczem...nie jestem w stanie go potępić za tę wyprawę...facetowi góry pomogły wyjsc z nałogu.A jaki to nałóg,to opisuje Tomasz Piątek w ksiązce "Heroina"...
UsuńW tvn podaja informacje co i jak...wlasnie powiedzialam mężowi,ze czapki z głów przed tymi ktorzy polecieli ich ratować....
Faktycznie, zapomniałam o aklimatyzacji.
UsuńAle z pieniędzmi można było się dorzucic, wtedy może nie byłoby tych kilkunastu zmarnowanych godzin.
Teraz podali nieoficjalną wiadomość, że szcyt wyprawa jednak zdobyła.
Usuńmyślę, że się dorzucą, zwłąszcza jak Polacy uratuja Elisabeth
UsuńPotępić?
UsuńZa co? za pasje, miłość? Ludzie z pasją i miłością często robią rzeczy dla innych niebezpieczne. Przecież to nie zwykły turysta, który ruszył w góry bez przygotowania jakby się z motyką na słońce wybierał. To himalaista.
Góry są nieprzewidywalne, takie wyprawy są objęte dużym ryzykiem, to naturalne. Dla tych co nie podzielają takiej pasji, niezrozumiałe, ale żeby potępiać??
I masz rację Klarko, że za nikogo się życia nie przeżyje, za własne dzieci również. Możemy stać z boku, akceptować i wspierać, bo martwić się i tak będziemy zawsze.
Mocno wspieram akcję ratowniczą z nadzieją, ze się powiedzie.
Ktoś z rodziny mówił, że w którymś roku T. Mackiewicz był już blisko, na 7800m, widział drogę na sam szczyt, ale odpuścił, bo bał się, że nie da rady wrócić. Jezeli inf. o zdobyciu w czw. szczytu się potwierdzą, to znaczy, że w tym roku miał już dość, "albo ona, albo ja?" i jednak zaryzykował?
UsuńMoniko - też oglądałam ten wywiad. Ta góra stała się jego obsesją, myślał o niej prawie każdego dnia.
UsuńBardzo mi to przypomina tragedię na Broad Peak,niedawną bo z marca 2013,kiedy to zginął Maciej Berbeka i jeszcze jeden uczestnik wyprawy.I świetną książkę-wywiad z jego żoną "Jak wysoko sięga miłość".90 % ludzi w komentarzach potępia himalaizm wykazując kompletny brak zrozumienia,że ludzie nie są z jednej sztancy.
Usuńpamiętam tamtą tragedie
UsuńBo najłatwiej stać z boku i oceniać ze swojego punktu widzenia, poprzez swoje wartości i zasady. Ludzie są różni, obsesja też nie bierze się znikąd...
UsuńJa też widziałam wywiad z Mackiewiczem, mówił, że ostatni raz atakuje zimą (wywiad 2016) że następne chciałby spędzić z dziećmi.....a jednak góra wygrała.
UsuńOby się udało !!!!
Usuńświat jest pełen takich, co wszystko wiedzą najlepiej,ja osobiście się ich boję
Usuńcałą sobą popieram Ossę z wczoraj !
Usuńi Marzycielkę też
UsuńObsesja nie jest dobrym objawem i często wbrew osobie wywiera nacisk. To tak jak osobie z depresją powiedzieć: weź się w garść.
Usuńja myślę, że to nie była tylko obsesja, bo inni himalaiści nie chcieliby iść z kimś opętanym
UsuńRybcia - może miłość?
Usuńja w ogóle nie oceniam tego konkretnego przypadku- bo co ja mogę wiedzieć? Patrząc z boku, staram się zrozumieć...i w sumie podziwiam.
Usuńja nie oceniam, staram się zrozumieć, podziwiam tych co teraz idą na ratunek zaginionym, to wspaniały obtaz solidarności, modlę się, żeby im się udało
Usuńale to nie moja bajka takie ekstremalne wyczyny
no ale oni nie idą, żeby umrzeć, tylko żeby zdobyć szczyt
Usuńwłąśnie czytam, że wylądowali na 4600, to jest bardzo nisko:(((
UsuńMarzycielko,
Usuńale skąd wiesz, że wygrywa?
Może zwyczajnie chciał obie miłości pogodzić. Nikt nie zakłada, że zginie, wyruszając na taką wyprawę. Przecież mógł zakładać, że zawsze zdąży się wycofać jak do tej pory...
Marzycielko - znam 2 osoby z depresją i jeszcze kilka innych walczących z pewnymi nałogami. Akurat w ich przypadku mówienie "weź się w garść" niekoniecznie skutkowało/skutkuje.
UsuńTak jak pisze Rybcia - przecież oni nie idą, żeby umrzeć. Liczą się z tym zapewne, ale mają nadzieję, że im się uda.
UsuńTo strasznie nisko. Ktos wcześniej wspominał nawet o 6000m. No tak, ale wyruszyli późno, zapada pewnie zmierzch.
Usuńzapada
Usuńale oni będą iść nawet po ciemku
To tak jak umierającej osobie powiedzieć: będzie dobrze...
UsuńNa akcję ratunkową zebrano już prawie 260 tyś. więc na dobrą sprawę nie musi być opłacana z pieniędzy podatników. To tak na marginesie.
Usuńlub walcz...
Usuńnie wiem, czy w takich gorach można iść po ciemku...
UsuńDziewczyny - żeby była jasność - ja nie krytykuję takiego czy innego stanowiska. Po prostu nie uzurpuję sobie prawa do decydowaniu, jak ktoś ma zyć.
Usuńgaga, ja też nie wiem, ale może?
Usuńruda, dobrze sobie pogadać, posłuchać co kto mysli, w czasach, kiedy ludzie co najwyżej biora się za kudły zamiast rozmawiać, taka dyskusja to balsam:)
dokładnie tak!
UsuńKażdy ma prawo do subiektywnego spojrzenia, odczuwania.
Przecież wszyscy tu życzymy, żeby himalaiści wrócili do domu! Wszyscy i zdrowi!
absolutnie!
UsuńMarzycielko,
Usuńmasz prawo do swojego zdania, i jakoś nie widzę tu żadnej krytyki Twojej osoby, wręcz odwrotnie, bo wiele tu osób wypowiadających ma takie samo albo podobne zdanie do Twojego.
:))***
UsuńMarzycielko - szczerze współczuję. Ale jak sama napisałaś, to Ty starałaś się wziąć w garść, czyjeś rady z boku często nie są skuteczne. To "chory" musi chcieć. Moja koleżanka tydzień leżała w łózku, chociaż musiała zajmować się córką w wieku szkolnym, a mąż był za granicą. Motywowanie nic nie dało. Mąż musiał wrócić i zająć się domem, żoną i córką.
UsuńI tak napisała Roksana i Rybcia - fajnie, że możemy sobie tu porozmawiać. Każdy ma prawo do swojego zdania.
UsuńOby szczęśliwie wrócili.
UsuńRuda,to ja G.Owoc:))
UsuńPrzypomniało mi sie,ze podczas tego wywiadu z Mackiewiczem padło ,ze zamienil nałog na nałóg...to prawda,absolutnie nie chce oceniać jego decyzji,ale nie poytafie sobie wyobrazic co przeżywa jego rodzina...Taka pora roku minus 50 stopni ..no ruletka...
Przypomnial mi się film,ktory b.dlugo siedział w mojej głowie"Wszystko za życie"...oparty na faktach o chlopaku ktory samotnir przemierzyl Alaske,chcial byc wolny,niezalezny w szerokim tego slowa znaczeniu..cóz nie udało mu się...
Marzycielko - niestety, wraca. Ta moja koleżanka miała jeszcze jakieś natręctwa, bała się wejść do wanny bo sie utopi, godzinami leżała i obserwowała jakas muchę, bo ją przerażała. Gdyby nie rodzina, na pewno nie dałaby rady.
UsuńOwocku - ja też nie wyobrażam sobie, co czuje jego rodzina, sama nigdy nie chciałabym przeżywać podobnych emocji.
UsuńWlasnie - oddawaj Owoca!
UsuńMarzycielko - straszne!. Czytałam na GW wczoraj artykuł o podobnej tematyce. U mnie na razie obserwuję wzrastajacy z wiekiem lęk wysokości. Nawet nie wchodzę na strych u siebie, bo po drabinie trzeba.
Usuńoj!
Usuńja czasem czuję, że niewiele brauje a się nakręcę
jak dziecko wyjeżdżało na narty w miejsce, gdzie zeszło duzo lawin ostatnio, to zaczęłam się bać i czułam jak lęk we mnie rósł z minuty na minutę, musisłam głośno powiedzieć sobie STOP
a koleżanka wpadła w depresję po (udanej) opercji małej córeczki, tak się nakręciła, że coś się mogło nie udać
Śledzę od rana! Mocno trzymam kciuki!
UsuńRoksanna w jednej swojej wypowiedzi zawarłaś wszystko to o czym myślę i jak do tego podchodzę. Każdy swoje życie musi przeżyć po swojemu, a że ma akurat taką, a nie inną pasję - to jego wybór.
Ja miałam koleżankę, którą poznałam w sytuacji rozsiewu nowotworowego z wyrokiem miesiąc góra dwa życia. Wyrok okazał się fałszywy, żyła jeszcze siedem lat i w którymś momencie później, kiedy już bywało ciężko, opowiedziała mi o swojej depresji, którą miała zanim zachorowała na raka. Nigdy nie zapomnę, co wtedy powiedziała " depresja jest tak straszna, że nawet teraz jak mam przerzuty w płucach, kościach i wątrobie -to nie jest tak źle jak wtedy było. To poczucie beznadziei i szarości wokół siebie, wyrzuty sumienia, że dzieckiem się nie zajmuję, bark zrozumienia otoczenia i całkowita niemoc, żeby to zmienić. Jak masz raka przynajmniej ludzie współczują, chcą pomagać i nikt ci nie powie -jakbyś tak bardzo chciała, to dasz radę "
UsuńTych słów nigdy nie zapomnę, wiem że depresje mają różne nasilenie,
ona wówczas spędziła parę miesięcy w szpitalu i mówiła, że niczego tak bardzo się nie bała, jak powrotu depresji. Nie wróciła, mimo raka.
ja też mam taką "siostrę ", tylko choroba inna:))
UsuńAjda, jak ja to rozumiem
Usuńjak cóka mojej koleżanki zachorowała na depresję i anoreksję to o tym rozmawiałyśmy
ona mówiła - gdyby miała raka to byśmy wspólnie walczyli a ludzi by nam współczuli
a tak - ludzie nie rozumieją a dla córki jestem największym wrogiem...
córka nie żyje, samobójstwo...
Dokładnie to jest ta różnica. Ludzie z depresją, nie dość, że chorzy, to jeszcze słyszą, że powinni się czymś zająć, zobaczyć że inni mają gorzej (??) i walczą. Podobnie z anoreksją i pewnie innymi chorobami o podłożu psychicznym. Ludzie (większość) myli chandrę z depresją; a że każdy kiedyś tam doła miał, to myśli że jest ekspertem.
UsuńNalogowiec zawsze bedzie nalogowcem
UsuńNawet jesli bedzie sie staral pozbyc jednego nalogu to znajdzie inny..
Nie ma mocnych..
I jak kros chce skakac z dachu to niech wpierw sprawdzi czy po chodniku nikt nir spaceruje..
UsuńJestem w stanie zrozumiec pasje wszelkie nalogi..sle tego egoizmu niczym nie potrafie usprawoefliwiec.
Tez sledze sytuacje. .ale wkurza mnie ze caly swiet sie teraz denerwuje a inni ludzie musza narazac zycie bo ktos mial..kaprys
kaprys?
Usuńnie nazwałabym tak takiej pasji
Ossa - ale oni nie musieli, sami się zgłosili.
Usuńtam w górach panuje solidarność jakiej być może na dole się nie spotyka
Usuńmoże to też pcha ludzi w te góry?
Mój mąż zapytał przed chwilą: a mieli (ratownicy) inne wyjście? Mieli, ale wspólna pasja, wspólne przezycia, emocję, świadomość, że być może ktoś kiedyś mnie będzie musiał pomóc, ta solidarność, o której mówi Rybcia.
UsuńCzytam was dziewczynki i stety czy niestety blizej mi do sceptyków.
UsuńNie wyobrażam sobie takiej pasji dla ktorej dziecko moze zostać sierota. Serce mi sie kraje na mysl o tych dzieciach.
Oby wszyscy bezpiecznie wrócili 🙌
oby niech
Usuńdla mnie to nie jest czarno białe, ale ...
Pewnie ze nie musieli... ale syrazak tez wskoczy w ogien by ratoeac czlowieka.
UsuńA pasja pasja a balans na krawwdzi zycia to jest adenalina ale madrosc na pewno nie.
Osiaganie takich celow to jednak bardzoej spektakularny a jednak kaprys.
Ratownicy moze i nue nusieli ale to naturalny odruch ze poszli ratpwac kolegę. . Przez ktorego sami sa teraz w niebezpieczenstwie.
Tak to widze
Pamietam ten klej, a kiedy ten wylot w korku sie zatykam to chyba musialam lizac, bo cos tak pamietam, chyba smakowalo.
OdpowiedzUsuńalbo oderwać ten strupek!
UsuńStrupek też pamiętam!
UsuńChyba u mnie w domu nie było gumy arabskiej,bo nie mam żadnych wspomnień z nią związanych.
UsuńLivia,toż to niemożliwe jest!!
UsuńJa w domu chyba tez nie miałam, ale na poczcie był.
UsuńOna jest chyba na znaczkach z drugiej strony
Usuńno nigdy, tfu tfu tfu
UsuńPartner wsinaczkowy Francuzki pisze, że nie ma nadziei dla Tomka...
Usuńi idą mimo ciemności
UsuńRybcia - jakiś czas temu wypowiadał się jakiś alpinista - wspinaczka nocą po takiej ścianie skalnej? aż sam miał dreszcze.
UsuńIść w ciemności to szaleńcza odwaga i nadzieja,że idą do jeszcze żywych.
Usuńnocą, w ciemności, mrozie, wietrze, tylko śnieg, stromizna, cisza - coraz bardziej się o nich boję.
Usuńa revlon będzie schodziła najniżej jak się da
UsuńEli napisała, że spróbuje zejść jeszcze niżej.
UsuńNadzieja umiera ostatnia ..kto wie ,może stanie się cud.
Usuńteraz do mnie dotarło dopiero, jak szalona jest ta wyprawa ratownicza i jak niebezieczna!
Usuńsą już na 5200
Usuńteż co chwila sprawdzam co piszą :Ooo
UsuńJakoś nie można się od tych myśli uwolnić, tak by się chciało cudu !
Podobno już 5410. Ale narzucili tempo.
Usuńjest im o tyle łatwiej, że do 4600 dolecieli helikopterem, wypoczęci zaczęli, w miare oczywiście, tempo zawrotne
UsuńPisali, że wysadzili ich nawet na 4800, ale ten odcinek do 6000 jest najgorszy.
UsuńPodobno 5600!
Usuńi polepszyły się warunki, wiatr ustał.
UsuńEli cały czas schodzi.
Ale szyyyyyybko idą!
UsuńNie wiem tylko czy...nie za szybko. Niby mają aklimatyzację na 6300, ale różnie ludzie reagują.
Jakiś czas temu ledwo zeszłam z ponad trzech. Za szybko pokonaliśmy wysokość. Łeb mi dosłownie rozsadzało.
Ale to twardzi faceci!
twardzi i szybcy!
Usuńszok!
kojarzę, ale nie kojarzę abym posiadała takowy
OdpowiedzUsuńnpapisałam to z nadzieją, że nie jestem jeszcze taka stara ;ppp
Zmieniając nieco temat. Pamiętam jak w TV był program pani Katarzyny Bosackiej, o jedzeniu i o kupowaniu różnych rzeczy. Jak dla mnie bardzo wartościowe informacje przekazywała, jednak aby z nich w pełni skorzystać należałoby do sklepu chodzić z encyklopedią o tym, co jest zdrowe, a co nie. Jak dla mnie wystarczy poznać 20-30 składników, które są najbardziej szkodliwe. Bo i tak wszystkiego nie pamięta nawet dietetyk chyba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
im krótszy skład tym lepiej
UsuńTyle, że coraz ciężej o takie składy.
Usuńcza sobie kubić kurę i krowę
Usuńa mnie się wydaje, że coś się już poprawiło, coraz więcej można kupić żywności nieprzetworzonej z certyfikatami- to jednak kosztuje, również czasu. Powstają farmy upraw bez nawozów, gdzie mieszkańcy bezpośrednio odbierają towar od rolnika.
UsuńZ drugiej strony trzeba być bardzo uważnym, bo producenci potrafią w składzie zakamuflować szkodliwy składnik pod niewinnie brzmiącą nazwą, albo ilość cukru czy tłuszczu rozbić na dwie nazwy, tak, żeby nie występowały na pierwszym miejscu...
kcesz? kurę, kaczkę i indyka- wyślę kurierem.
Usuńkrowy nie posiadam, bo za mlekiem nie przepadam, ale taka koza, kto wie;p
możesz juz przerobić i w formie obiadu przesłać:p
Usuń:DD
UsuńJa z czerninką w słoiczku poprosze.
Usuńczerninkę to tylko moja Mam gotuję, ale jak tylko, to nie ma sprawy, podeślę :)
UsuńAle czernina to czarna polewka ,a to kosz.
UsuńChcesz ,ruda,kogoś poczęstować?
prezesa??;pp
UsuńTego???
Usuńten na pewno by dostał kosza, więc...
UsuńBratowa byla zalamana jak brat chodził na zakupy..trwalo to wiele godzin bo on..naprawde dokladnie sprawdzal etykiety. ..
UsuńNie wiem sama, czy zazdrościć, czy wspólczuć.
UsuńPrzyznaję się, ja zazwyczaj sprawdzam tylko datę ważności.
:))))
UsuńDate tez zawsze probuje dojrEc.. reszta jest często nieosiagalna czytelniczo
Od rudej by dostał ,ale od innej....Z otwartymi ramionami niejedna .
OdpowiedzUsuńwiesz, Manson też miał wielbicielki ( pardą za grube porównanie:P)
Usuńswoją drogą wiesz, jakie jest moje ulubione rozszyfrowanie skrótu PiS?
też grube
Przeproście i Sp...;)
Ja pewnie też bym kosza od prezia dostała. Po co mu taka niespolegliwa, niezachwycona i ... pewnie wyższa od niego?
Usuńja myślę, że on jak Michnikowski w Seksmisji boi sie kobiet w gruncie rzeczy
Usuńmamusi sie tez bał
sucz!!!
UsuńSuper ,nie znałam powiedzonka.
OdpowiedzUsuńDemony przyciągają.
pzryciągają świrów
UsuńSwój do swego
OdpowiedzUsuńwielki szacun dla Francuzki !
OdpowiedzUsuńDzielna kobieta
UsuńO większego trudno zucha, jak jest Stefek ... Hula.
OdpowiedzUsuńJak on dzisiaj skacze! Gdzie on był przez tyle lat?
może hulał? he he he
UsuńMoże? Kto go tam wie.
UsuńAle teraz po 30 skacze rewelacyjnie.
może się ożenił?
UsuńChyba już wcześniej. I może za bardzo na początku żoną się zajmował.
UsuńJak popłakał się w trakcie wywiadu po zdobyciu brązowego medalu w lotach, to popłakałm się razem z nim. Tyle lat treningów i najlepsze wyniki pod koniec kariery.
No i chłopaki wygrali drużynówkę. Po raz pierwszy w historii.
UsuńCudnie♥️♥️♥️♥️
Usuń5800
OdpowiedzUsuńNIE DO WIARY!!!
Szok. I to, jak pisałam wcześniej, podobno (do 6000 m.) najgorszy odcinek.
UsuńTam nie ma mozliwosci biwakowania. Muszą cały czas iść w górę.
Usuńcudowny był - kleił wszystko poza papierem :))))
OdpowiedzUsuń🤣🤣🤣🤣
UsuńA ja w sprawie Gumy... Oczywiście pamiętam, i oczywiście że jadłam (naprawdę? nie jadłyście kleju w szkole?:) Ale guma arabska była niedobra, miała taki mocny smak, nawet nie wiem jak go opisać, trochę tylko słodkawa. Klej roślinny był lepszy...
OdpowiedzUsuńElla-5
JA NIE JADŁAM KLEJU, bleh!
Usuńza to wkładałam gumki pachnace do nosa:pp
Kleju nie jaram, wolałam plastik
UsuńNIE JADŁAM!!
Usuńplastik jarany śmierdzi ciut:pp
UsuńDomyślam się😋
UsuńPo prostu lubiłam gryźć plastikowe zabawki 😂
w szkole??
UsuńNie, w domu. Chociaż w liceum pogryzlam etui od legitymacji😱
Usuńmi kiedyś syn obgryzł równo drewniane krzesło!
Usuńmiał już z 6 lat
Ja miałam więcej😱😜
UsuńPamietam, pamietam, wylał mi sie w tornistrze 😱
OdpowiedzUsuńAle nie wiedziałam ze to był klej prawdziwie organiczny 😝
to mnie natchnęło:pp
Usuńczłowiek nie doceniał tego, co miał!!:p
Czyli juz nie ma w sprzedaży? 😄
UsuńPo 3 zeta na allegro;)
Usuń