wczorajsza dyskusja pokazała, że bywa różnie
jedne dzieci są przymuszane do jedzenia brokułów, inne jedza z własnej woli, jedne na skutek tego zmuszania lubią potem warzywa, inne i tak nie lubią, no i się potem synowe irytują:P
jestem przeciw zmuszaniu
nie raz w życiu widziałam koszmarne sytuacje, kiedy rodzic siedział nad dzieckiem dwie godziny, dopóki dziecko nie skończyło jeść, a za godzine nastepny posiłek i powtóka z rozrywki
KOSZMAR
nigdy tego dzieciom nie zafundowałam, bo i z domu wyniosłam luz w tym względzie
miałam odwrotny problem
trochę jestem zła na mamę, która nie cierpiała śledzi i nie pozwalała ich do domu przynosić, więc nie miałam szansy spróbowac, a przecież są takie pyszne :))
KLIK KLIK KLIK
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Zdecydowanie jestem przeciw zmuszaniu!
OdpowiedzUsuńJest duża grupa rodziców, która preferuje wspólne z dzieckiem przygotowanie posiłku, stopniowe wprowadzanie nowych smaków i dawanie dziecku wyboru, tak by miało przekonanie, że to ono decyduje. Rzecz jasna nie o wybór między brokułem a czekoladą tu chodzi ;))
Olga,szkoda :D
UsuńMasz 100% racji:-)
Kogucisko moje b.lubi owoce,od malego byl jabłkożercą.Warzywa-zje,owszem,ale szalu nie ma.
Marchewkę w rosole -tak "tylko nie dawaj mi za dużo"
-Dobrze dziecko,przeciez wiem,ze to "trucizna":D
Kalafior tez zje (nie za dużo)z przysmażoną na maśle bulką tartą.
Buraczki -niejadalne
Kapusta kiszona-niejadalna
Moje sałatki na bazie pekińskiej,czy lodowej -b.lubi!!
Pomidora sie nie chwyci,ale jak malucha zrobi kanapki min.z pomidorem-zje....
Bubek za to palaszuje warzywa miksowane (nawet brukselkę,groszek)tylko mu się uszy trzęsą.
B.lubi jogurty naturalne.
No,zobaczymy jak później będzie.
Przypomniałam sobie tekst Klarki,jak to uczyła mensza warzywa jeść:-).Oczywiście moj monsz,tez z tego gatunku vo to wianuszek warzywny na talerzu (za dziecka)zostawiał.
UsuńNauczyłam go jec marchewkę z rosołu:-)Salatki\surowki wcina bez słowa sprzeciwu...ponoc tesciowa robila "niedobre"...no nie wiem:D
Mój maluch uwielbia warzywa! Wszystkie:-) i owoce też. Wiem, że z czasem mu się odmieni i wtedy też nie będzie terroru:-) zresztą co to za jedzenie gdzie ktoś cie zmusza. Choćby dla zasady dziecko się buntuje.
UsuńAle, ale dziecko moje pije tylko wodę. Żadnych soczków itp. I tu jestem zdania że woda jest najzdrowsza a na resztę przyjdzie czas. Do 14 miesiaca nie dostał tez nic słodkiego. Teraz mają podwieczorek w żłobku więc trochę cukru dostaje. W domu też jakieś ciasteczko skradnie czasem. Ale nie pragnie słodyczy😀
Mój musiał w domu zjadać wszystko z talerza więc zje. Ale jak dam sobie robi obiad to na pytanie gdzie warzywa robi UPS!!
UsuńRoksa, a miksujesz? Miksowalas? Jeśli tak to jak długo?
UsuńMela ja miksowałam małemu całkowicie do pierwszych ząbków. Około 9 miesiąc. Potem płynnie przechodziłam na większe kawałki czyli zaczęłam ugniatac tylko widelcem. Teraz np. Pierś z kurczaka kroje w drobna kosteczkę( 15 miesięcy). Czasem ma problem z gryzieniem. Ale uczymy się cały czas:-)
UsuńMoj Bubu krztusi sie i wymiotuje przy nie rozdrobnionych kawałeczkach...Probujemy tez,ale zwyczajnie sie boje,moze później bardziej zaskoczy ze zęby służą do gryzienie żarcia a nie do gryzienia stolu i lozeczka :-)
UsuńPrzy Kogucie ja nawet nie wiedziałam ze dziecko moze miec problemy z gryzieniem...
Otwocku, mój nie ma zębów a też obgryza szczebelki! :-D
UsuńDzięki Roksa za instrukcję :))
Gdybym wiedziała ze zje to bym zmuszala 😉
OdpowiedzUsuńA tak serio to palaszowal póki mu miksowalam w zupach jak był maly, ppoznirj już nie chciał. Zastanawiam się czy to przez miksowanie i jak teraz przy Małym uniknąć błędów
Acha, a jak miał ok 3 lat i dałam mu zupę pomidorową z marchewką to obraził się na zupę za te marchewkę 😂😂
UsuńNie jadł przez dwa lata i wszystkim mówił że jest obrażony na zupę 😄
No nna początku trzeba miksować
UsuńMój najmłodszy bez miksowania do 3go roku życia jadł wszystko. A potem dupa
Tzn nie miksowalas mu?
UsuńTrochę na początku oczywiście. Ale potem przecież 2 latek je wszystko normalnie
UsuńMelu ale jak dasz Malemu dziecku warzywa?W calosci?:D
UsuńNie wiem Otwocku, ale może nie tak dokładnie rozdrobnione?
UsuńRybko, Bo przecież nie miksowalam do dwóch lat, ale gdzieś do ok roku, może trochę mniej. I to jest stanowczo za długo!!! Skoro może zjeść kanapkę z szynką i ja pogryzc to chyba nie powinno być problemu z gotowanym kalafiorem?
UsuńMoj maly musial miec zupki zmiksowane na gladka papke,bo jak mial grudki to cuda wyrabial:dusil sie,krztusil,plul,kaszlal.
UsuńJak skonczyl roczek to zaczal powolutku jesc nasze obiady bez zadnego miksowania.
Mela oczywiście
UsuńNie wiem dlaczego tak ich to kluje w zęby 😉😉😉
No też nie wiem 😄
UsuńBardzo ciesze się, że nie mam w tej kwestii z Bliźniakami stresu. Bo ja byłam niejadkiem...no nic do mordki wziąć nie chciałam.Było stukanie w stolik, klaskanie i zabawy w łapki, śpiewanie, wydziwianie by skłonić mnie do jedzenia.A ja nie i nie...Nawet przedszkole - za nie jedzenie wywalić mnie chciało...Kiedy coś przełknęłam - radość moich bliskich była przeogromna. Zawsze byłam za chuda,ale smaki swoje wyrabiałam i jako 45 letnia kobietka do lubiących jeść się przedostałam.
OdpowiedzUsuńBliźniaki to inny kapitel żywieniowy.Kira jest bardziej otwarta, a Ragner musi się przekonać do czegoś nowego. Bez zmuszania i ujadania. Ostatnio nawet śledzie poszły w ruch.Jeśli ja sama czegoś osobiście nie lubię...nie robię Min i wywalonych oczu. Kiedy nasze maluchy smakują właśnie tego prze zemnie czegoś nie lubianego, traktuje ten ich smak z szacunkiem. One to nie ja i dlatego staram się normalnością proponować a nie cyrkować.
Moja mama wprowadziła zakaz śledzi w domu i koniec. Nie było dyskusji: )))
UsuńMnie córka zarzuca że z papryką zrobiłam podobnie bo nie bardzo lubię
Nie zmuszamy ale zachecamy i jako rodzice dajemy dobry przyklad i jemy warzywa i owoce.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze spiewamy "Witaminki dla chlopczyka i dziewczynki"
Ja jestem muszka owocówka
UsuńI warzywa kocham
I ten tego no
Póki co Maly pije jeszcze tylko mleko Ale już myślę jak rozszerzać dietę zeby polubił warzywa i jak wymiksować się z miksowania 😉Jakoś mam wrażenie że może za długo te papki podawałam i stąd problem z dietą starszego?
OdpowiedzUsuńTo musisz nad sobą popracować 😉
UsuńNo musi,musi 😃
UsuńOczywista ze muszem! 😉 W końcu trza się uczyć na błędach😄
UsuńPS. Proszę w mojej sprawie od 9 tej trzymać zaciśnięte łapki.
OdpowiedzUsuńDziękuję
Łapki mocno zaciśnięte!!
Usuń:*
UsuńTrzymam!
UsuńŁapki zaciśnięte 😘
UsuńBylo proszone od 9 tej, gubie sie w czasie, ale juz trzymam.
UsuńOczywiście że Moce!
UsuńMoce :***
UsuńMoce!
UsuńDziękuję bardzo, dobrze poszło :)
UsuńYES:))
UsuńJuż są zaciśnięte!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa ze starszym popełniłam błąd, owoce dawałam tylko niektóre, sama za nimi nie przepadam. Syn był ogólnie niejadkiem. Potrafił w wieku 2 lat być cały dzień tylko o mleku. Teraz na szczęście się zmieniło, ale sałatka, szpinaku, groszku nie lubi. Jeśli na obiad jest coś, co nie lubi a nie ma czasami innego wyboru to ma trochę spróbować. I je odrobinę.
OdpowiedzUsuńMłodsza to žarłok owocowy :) na widok pomarańczy w wieku ok. 8 miesięcy dostawała histerii, że musi natychmiast zjeść. Efekt, je prawie wszystko, pod warunkiem, że ma ochote:) niestety, ma uczulenie na niektóre produkty, w tym owoce.
pierwsze dziecko zazwyczaj jest ofiarą experymentó rodziców na nim:P
UsuńJa polecam blizniaki ... tak wszystkich wykoncza ze na tzw wmuszanie zmuszanie po prostu nikt nie ma sily .. Sytuacja z dzis : 7:30 musze kurwunia wychodzic juz ... Dodo zjadl pare lyzek kaszki Fifi je (ufff) , no ale maja zjesc bo za chwile ja wychodze oni do zlobka chce zeby byli najedzeni ale co zrobisz jak Dodo ani tego ani mleka ani chlebka....ile mozna stac.... Co sie okazuje przed chwila , ze w zlobku pieknie drugie sniadanie wciagniete bez zajakniecia a w domu nerwy stres itp itd
OdpowiedzUsuńTak wiec : LUZ , nic na sile ...
P.S.Owocu , tak ten hutchence to ten z tego INXS ale serio ja to z jedna piosenke kojarzylamm a jego w ogole...do wczoraj :) (sypie popiol na glowe )
i to jest najlepsze dla dzieci:)
UsuńSpoko Misiu,tak sie z lekka zdziwiłam,ze nie wiedzialas kto to byl za pan.Jesteś troche młodsza ode mnie,to miałaś prawo nie zaskoczyc😉
UsuńNaprawilam się, obejrzałam film dok o nim oraz misiek zapuścił mi płytę , ma wszystkie ,😁
UsuńTakże ten no 😁
Jak tak pomyślę to wcale nie spieszy mi się do rozszerzania diety. Teraz jest tak wygodnie 😜
OdpowiedzUsuńPrawda??
UsuńPrawda! Wygodnie i bez martwienia sie czy zje czy nie :))
Usuńbo wiadomo, że zje!
UsuńTak jak wczoraj napisałam - w przedszkolu złożyłam protest pisemny przeciwko zmuszaniu moich dzieci.
OdpowiedzUsuńW domu - szczerze mówiąc nigdy nawet ta kwestia nie przyszła mi do głowy. Jadły, ile chciały. Jak któraś czegoś bardzo nie lubiła, to starałam się tego nie robić zbyt często (np. Młodsza nie je pomidorowej. Jak zamieszkała u swojego chłopaka, jego rodzice też przestali gotować tę zupę :).
no ja też nie często robię rzeczy, które nie sa lubiane przez kogoś z rodziny
Usuńjest jeszcze rodzaj manipulacji jedzeniem, szlag mnie trafiał gdy przyjeżdżała do mnie panienka "anoreksja" (w rodzinie były dwa takie przypadki) chude, blade, złośliwe i bezczelne. Grzebały w talerzach z obrzydzeniem i demonstracyjnie się wykrzywiały co sprawiało mi ogromną przykrość bo specjalnie dla nich starałam się aby było pysznie. Sposoby miałam dwa - nie chcesz nie jedz, wyrzuć wszystko do kompostu (o zgrozo, panna na schodach jadła kotleta który w domu jej nie smakował) i drugi - jest mi niezmiernie przykro ale ponieważ jestem odpowiedzialna za ciebie kochanie to nie mogę pozwolić, abyś się zagłodziła, dlatego odwieziemy cię do mamy. Ale tak naprawdę to pomagała ignorancja - bez słowa komentarza zbierałam naczynia ze stołu i nie pytałam czy głodna czy nie, nie namawiałam, nie dawałam nic innego. Z gulą w gardle, to jasne, bo gdzieś tam jednak jest chęć aby usmażyć naleśniczka czy zrobić frytki z majonezem, wiadomo że wtedy zeżre ;).
OdpowiedzUsuńja na szczeście nie mam za często dzieci na dłużej niż na kilka godzin, robie w tedy cos w rodzajy spagetti albo lasagne i mam gdzieś, czy zjedzą:p
Usuńi tak nie jest źle, bo mimo, że syna najlepsi koledzy to Żyd i Hindus, żaden nie jest na jakiejś specjalnej diecie religijnej:P
Ja chodziłam do przyjaciółki i ze smakiem wcinałam u niej makrelę wędzoną i smażonego śledzia bo u mnie tego nie było:) Byłam niejadkiem, a z wiekiem jadłam bardzo wybiórczo, gdyby nie NRD i możliwość wjazdu na dowód to pewnie jadłabym chleb ze smalcem a tak to salami i metka doszła do zestawu i czasem szynka konserwowa;) Dzieciaki odziedziczyły po mnie niejedzenie w dzieciństwie i miłość do spania ;p Tuśka była totalnym niejadkiem, a Misiek jadł tylko to co lubił; na pytanie co zjesz, zawsze słyszałam: bułeckę i jajecko :D Wyrośli, jedzą i gotują na bogato i zdrowo. A jajecko się Miśkowi przejadło ;p
OdpowiedzUsuńPańcio niestety też wdał się w nas, ale powoli się przekonuje. W końcu zaczął jeść owoce, bo tak to tylko jabłko i ewentualnie banan, i trochę więcej warzyw. Wczoraj po taekwondo przyjechał do nas a ja akurat miałam na patelni pierogi ruskie i pytam się czy zje. Powiedział, ze tak ale same, bez środka ;DDD I tak jest zawsze, że albo nie, albo nie lubi jak coś mu się proponuje, ale czasem jak już zobaczy na talerzu i spróbuje to zje. Zjadł 4 sztuki i to nie pierwszy raz, ale swoje musi powiedzieć ;)
Sama nie lubię lub nie przepadam za czymś tam, więc w życiu nie przyszłoby mi do głowy żeby zmuszać dziecko do zjedzenia czegoś konkretnego. Co innego pilnowanie pór posiłków, kiedy w domu chudzielaki zapominające o czymś takim jak posiłek.
ja widzę, że sprawy wyglądają w szędzie bardzo podobnie:))
Usuńpamiętam jak ojciec stał nade mną i czekał aż zjem smażoną kaszankę z cebulką.
OdpowiedzUsuńZimna była obrzydliwa, rosła w ustach -przez lata robiło mi się niedobrze na samą myśl.
Dlatego nie zmuszam.Ale sa rzeczy, które Grześ spróbował w przedszkolu, bo inne dizeci jadły, a w domu nie chciał.
Mamy zasadę, próbuje , jak nie smakuje może nie jeść, ale nie może mówić niedobre, chociaż nie wie.
I wżyciu nie zjem czerniny, choć nie spróbowałam, wiem, że obrzydliwa;D
ja jem mnóstwo dziwnych rzeczy, uwielbiam
Usuńod czarniny, którą zjem, ale tylko wersji mojej Mam, choć nie przepadam, gorsze są małże. Lubię owoce morza ale do małży nie mogę się przekonać :(
Usuńmniam
Usuńa ostrygi?
lubię też móżdzki i surową skóre ze świni
jadłam raz i też i o dziwo choć mnie nie porwały to były okej. Może zraziłam się do muli, bo miałam ich cały talerz i mnie zmuliły ;p, ale sos był przepyszny ;))
Usuńmóżdżka nie próbowałam a ze świni to lubię nóżki obgryzać
ja spróbowałam przez przypadek, ten móżdżek, pomyliłąm z inną potrawą, po francusku:PP
UsuńMiska,Ty masz koszmar z dzieciństwa związany z kaszanka a ja z salcesonem ,z ktorym notorycznie tato mi robil kanapki do szkoły (grubo masla i ten cholerny sakceson)zawsze wyrzucalsm do kosza...nie bylam niejadkiem,ale tego nie cierpiałam....
Usuń:PPP
UsuńBrata kiedys wywiezli na szkolne wykopki i dostali tam bulki z salcesonem, ponoc gdy odjezdzali pole bylo uslane salcesonem. :PP
uwielbiam salceson!!!
UsuńA co wy kcecie od kaszanki!?!?!
Usuńja jom wielbiem!!
Usuńkaszanka jest git, ale najlepsza taka swojskiego wyrobu i nie może mieć żadnych grudek z wontrupki czy czegoś tam bo mi w gardle staje!
Usuńswojska, koniecznie!
UsuńUwielbiam!!!
UsuńNie zmuszalalm, bo pamietalam jak ja wysiadywalam godzinki nad talerzem w imie zasady "nie wolno ci odejsc od stolu dopoki nie zjesz". No to siedzialam, nie jadlam ale siedzialam. W koncu przychodzila godzina kolejnego posilku dla rodziny i stol byl potrzebny:))
OdpowiedzUsuńWtedy mama zlorzeczac zabierala mi sprzed nosa talerz i stawiala nowy;) W sumie jak sie zastanowic to kto wygrywal? Juz wtedy wiedzialam, ze dzieci potrafia byc bardziej logiczne od rodzicow, dlatego nie stosowalam zmuszania, bo i po co?
U mnie panowala zasada "nie chcesz nie jedz, z glodu nikt w majty nie narobil". Byly jakies tam rzeczy czy potrawy, ktorych nie lubil i omijal, a teraz je.
Ja za to do dzis nie wezme gotowanej cebuli do geby, takiej z rosolu. Na sam widok mam odrzut wymiotny.
Dlatego przecedzam rosol dwa razy, zeby sie zaden smiec w nim nie zawieruszyl;))) Potem podaje z plasterkami gotowanej marchewki i siekana natka pietruszki. Jak ktos chce wiecej to niech sobie gmera w durszlaku;) Wspanialy czasem gmera, bo on z tych co zezre wszystko.
Z ta cebula to zupelne wariactwo, bo lubie zupe cebulowa, ale cebula z rosolu.... NIE!!!!
każdy ma jakieś wariactwa
Usuń:))
Ja mam calkiem sporo;) ale gdyby nie wariactwa to nie byloby Fariatek:)))
Usuńno raczej!
Usuńwiesz, jak niektózy uważają, że podgrzewanie kubka do kawy to wariactfo, to jak można byc normalnym??
Star, piatka, bardzo lubie cebule, ale gotowanej w zyciu nie, tez mam od razu odruch wymiotny.
Usuńa ja w dzieciństwie nienawidziłam cebuli, teraz uwielbiam, ale nie gotowaną - chyba, że w zupie cebulowej, fakt:))
UsuńOczywiscie ze gotowana jest niejadalna, zwymiotowalabym!!!
UsuńAle bardzo lubiem czerwona cebule do salatek, albo podsmazona do innych potraw, ale gotowana, to nie to samo. ;)
Usuńpodsmażona bardzo
Usuńwłasnie zrobiłam paprykę ieczoną ze szpinakiem z cebulkom czosnkiem i siekanymi orzechami:))
marchewka do talerza, reszta do ewentualnej sałatki, ale w życiu nie spotkałam się, bo ktoś dłubał rozgotowaną cebulę i por!!!
Usuńha!
Usuńmoja Mam uwielbiała gotowane warzywa z rosołu!!
po niej chyba jestę wariatkom:p
1870 :)
OdpowiedzUsuńPamiętam taką scenę z dzieciństwa. Mam stoi nade mną od godziny i wciska we mnie ćwiartkę bułki z masłem. Takim byłam niejadkiem, że nawet tyle nie mogłam zjeść ;P
Oszczędzam takie sceny mojemu dziecku, ale umiejętnie staram się przemycić jak najwięcej warzyw do jej menu :)
no takich horrorów nie należy dzieciom fundować
UsuńJa zawsze wszystko jadlam, nikt mbie nie musial zmuszac, to juz predzej odganiac 😉
OdpowiedzUsuńA starszy wrócił ze szkoły niewyrazny. Mdli, stan podgoraczkowy, ból głowy i ogólnie osłabiony
I moja z katarem i kaszlem...:/
UsuńZdrówka dla dzieciaków!
Zdrówka!
UsuńA Twoja dopiero chorowala przecież!😕
I nas nie ma kataru ani kaszlu tylko niewiadomoco
biedne zepsute dzieci a jeszcze biedniejsze ich matki!!
UsuńStarsza tez byla kilka dni temu chora. Pierwszy dzien byl tragiczny, na drugi nastapila ogromna poprawa, stwierdzila wtedy ze teraz jest tylko chora- chora, a wtedy byla chora- martwa.
UsuńZdrowia dla wszystkich dzieckow ;)
Dzięki! Młody juz rano mówił ze jest bardzo zmęczony ale powtarza to codziennie, przed wyjazdem do szkoły (w weekendy nie;)) wiec wpuscilam jednym uchem a drugim wypuscilam
Usuńja tez nie ufam złemu samopocziu dziecka rano:p
UsuńWłaśnie! ;p
UsuńStarsza jako dziecko jadla wszystkie warzywa, teraz na liscie zjadliwych ma moze ze trzy :((( I co zrobic? Nie wmuszam, bo wydaje mi sie ze to moze tylko sprawe pogorszyc.
OdpowiedzUsuńto niesamowite, większość dzecków jest włas nie takich!!
Usuńja się pocieszam, że moje z tego wyrosły, studia jakoś zmieniają i samodbanie o gotowanie
Ja mialam odwrotnie, jako dziecko wybrzydzalam, ale z czasem kubki smakowe sie zmienialy i polubilam wiekszosc dan. A tu sie repertuar zaweza. :///
Usuńno właśnie
Usuńjak przeżyć TG???
TG?
Usuńthanks giving
Usuńtak chciałam skróem polecieć
nie robią tam skrótów?
:))) uzywaja mase ale takiego akurat nie. Juz myslalam, ze moze od teenager :P
Usuńa ja się bałam, że pomyślisz, że to taniec z gwiazdami:pp
Usuń:PPPPP
UsuńJako dziecię nie znosilam zoltego sera..pamiętam to przez mgłę 😂😂😂😂
UsuńMoj Junior jak byl maly (2 do 5 lat) to mogl nie jesc caly dzien i nigdy nie byl glodny. Poniewaz to jednak niezdrowe to wzielam sie na sposob i karmilam Juniora w kapieli, bo od malenkosci uwielbial wode, ale on Ryba wiec to zrozumiale. W kapieli zezarl wszystko bez marudzenia, wiec dziecko bylo regularnie kapane trzy razy dziennie:)))
OdpowiedzUsuńPotem mu sie troche poprawilo, ale i tak wyrosl na chlopa 196 cm i cos okolo 100-105 kg zywej wagi:)))
Czyli to wszystko sie zmienia;)
WIELGOLUD!!!
UsuńW ubiegłym roku bylysmy z kolezanka i naszymi klasami (pierwsza idruga) na wycieczce w pewnej fabryce. Dzieci dostały tam obiad: kotlet, ziemniaki i groszek z marchewka. Tylko jedno dziecko( na 50 ) zjadlo groszek z marchewka
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy się martwić czy czuc pocieszonom..
Usuńja nienawidze groszku i jak samą marchewkę to owszem, z grochem nigdy nie zjadłam, rozumiem dzieci:))
Nie gadaj!
Usuńgadam!
UsuńI miałam fsspaniałom mmamę, ktura akceptowała, i robiła samą marchefkie,!!
I fasoluf tez nie lubię, i nigdy nie zostałam zmuszona
ale poza tym jadłam wszystko, ażdą zupę, warzywo, kapuste, wieć tego
Ja uwielbialam groszek z marchefkom! I nawet mi zostalo. ;)
UsuńA BRUKSELKĘ???? 😄
UsuńLola, prafda ze pyszne?:))
Usuńbrukselkem tesz uwielbiam. podsmazona na czosnku. Mniam
Usuńspróbuję raz ja na tym czosnku
Usuńostatnio zjadłam upieczona i była ok
Koniecznie naczosnkowana musi być 😉
Usuńi z winem:pp
Usuńzrobiłam pyszniutki bidżis wcale nie świąteczny, a wy tu z jakaś fstrętnom brukselkom
Usuńbidżis to bogos?
Usuńale fajnie!
Jak bigos to pozdrawiam talerz!!!
Usuń😲😲😲
UsuńPODSTAWIAM!!!
Pyszniutki choć bez wina ;)
UsuńMela na zdrowie!
No pewnie ze pyszniutki! Musze zrobic bo slina poleciała 😉
UsuńDzięki Roksana!
za mną chodził już jakiś czas, a że jutro będę gości miała, to gar upichciłam, bo tak dla nas dwoje to rzadko robię
UsuńJa też rzadko Ale już ostatnio monz wspominał ze by zjadł. Za mną też chodzi 😉
UsuńZa mną nie tylko chodzi a nawet biega😁 mniam mniam bigosik ( tylko ja absolutnie bez wina, taki kwaśny z grzybkami, mięskiem). A winem mogę popić😁
UsuńUwaga, uwaga!
OdpowiedzUsuńZmalała przewaga!
o nie!!!
UsuńOlga, zabiję Cię myslałam, że nas dogonili!!
Usuńale damy radę, tu sami głosujący sa:))
nie warzywa
OdpowiedzUsuńsyna jak był mauy jadał ryby i uwielbiał paluszki rybne kapitana igloo
ktoś mu coś tam naopowiadał i odwidziało mu się
wienc się pytam, jak to możliwe, że jadłeś całe opakowanie paluszkuf? bo nie wiedziałem, że to z ryby :p
:DDDD
UsuńUffff weekend! Wróciłam do domku , odpaliłam kompa , poczytałam o jedzonku i ....znów jestem głodna . Idę jeść...🍖🍣🍝🍕 i obiecuję, że nie będziecie musiały mnie zmuszać😁😁😁
OdpowiedzUsuńja tam juz tylko cziz and łąjn:))
UsuńChyba juz spicie, a ja obudzona czytam o roznym jedzonku, uwielbiam chyba wszystko, i kaszanke, i salceson, i ostryki, i wszystkie inne dary morza, ale kiedy bylam w szpitalu i nie moglam spac w nocy myslalam i marzylam o mlodych ziemniaczkach, troche maselka i mleko zsiadle.
OdpowiedzUsuńzanim zgasze światło , przeczytałam, że zmuszanie dzieci do czegokolwiek, to przemoc emocjonalna.
OdpowiedzUsuńpróbowałam tez odnalezc i odnieść się do artykułu, w którym stawiano tezę, iż matka nie akceptując "nie" przy posiłkach może nieświadomie spowodować, że w dorosłym życiu będzie łatwo ulegalo namowom innych np. do przyjmowania używek. właśnie z powodu autorytetu matki i jej nieustepliwosci w namawianiu.
dobranoc
Lamia, madre to, wierze ze moze to byc przemoc emocjonalna i dla slabszych psychicznie dzieci nastepstwa moga byc tragiczne.
UsuńCiekawe!!
UsuńNigdy nie byłam za zmuszaniem dziecka do zjedzenia czegoś na siłę. Trauma do końca życia (choć nie zawsze) zapewniona.
OdpowiedzUsuńAno! :)
Usuń