już pisałam. że chodzę raz w tygodniu na gimnastykę "onkologiczną"
każdy zamieszkały tutaj pacjent onkologiczny może się na nią zapisać
nie rozmawiamy między sobą o raku zwykle
o niektórych wiem, jakiego raka mieli, ale zwykle nie wiem
czasem jak przez jakiś czas się na niej nie pojawiam, to jak idę żartuję, ze muszę sprawdzić, czy wszyscy żyją
albo mówię, że idę, żeby nie pomyśleli, że umarnęłam
żarty żartami, ale różnie bywa
koleżanka Julia, która miała przerzuty na wątrobę 7 lat po raku piersi, już nie przychodzi..
a teraz..
jest taki kolega
dołączył do nas ze dwa lata temu
równie łysy jak wesoły
bardzo go polubiłam
nie widziałam go ze 3 miesiące,
aż tu nagle...
przyszedł
łysiejący.. słaby.. smutny
rak wrócił, znowu się leczy
coś się we mnie zacisnęło żelazną obręczą....
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Trudny temat, ech...
OdpowiedzUsuńTrudny
UsuńNiby się wie że raki wracają. Ale chce się wierzyć że nie tym których znany...
Zawsze gdzieś z tyłu głowy jest ten strach. Mnie najczęściej właśnie dopada gdy widzę że komuś znów się nie udało i pojawia się pytanie a co ze mną. Eh.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą bardzo fajnie że macie możliwość uczestniczenia w takich zajęciach. Opowiedz coś więcej:-)
Jest całe Stowarzyszenie które promuje aktywność fizyczną wśród pacjentów onkologicznych. Bo wiadomo że ruch to zdrowie. Jest gimnastyka. Zajęcia na basenie. Bieganie. Chodzenie z kijkami. A teraz będzie wyjazd w Ardeny. Ja mało korzystam bo p po prostu nie mam czasu.
Usuńmoże to nietrafne porównanie,ale i tak napiszę. Wczoraj o mało nie zabił mnie ktoś samochodem. Wysiadałam z tramwaju więc byłam pewna, że w takim miejscu jestem bezpieczna a tu pisk, hamowanie i strach łapiący za gardło. Bomby tykają nie tylko w nas, obok nas również.
OdpowiedzUsuńNo i jak skomentować. Wszystko powiedziane. Tak to jest z tymi bombami!
Usuńrybenko mogę Cię przytulić i potwierdzić - ten strach o bombę w środku nie jest irracjonalny i masz prawo się bać, chyba tylko głupi by się nie bał,
Usuńna razie żyjemy i mamy kogo kochać a nie czarujmy się - życie zawsze kończy się wiadomo jak. Przesyłam serdeczności.
tulam się z przyjemnością
Usuńi cieszę się bo mam dobry dzień dzisiaj:)
I dlatego trzeba spieszyc sie kochac ludzi, wiadomo dlaczego.
OdpowiedzUsuńI to jest mysl aktualna do konca swiata i jeden dzień dłużej! Kochajmy, bądźmy wobec siebie mili, bo nigdy nie wiadomo, co nas czeka. Wiem, ze to banalne, ale...
UsuńPozdrawiam z UK i życzę Wam wszystkim miłego weekendu:)
Normalnie idę zaraz się tulić i kochać. W sensie ludzkim żeby nie było!
UsuńIza a ja pozdrawiam z chwilowo większego składu rodziny; )
Rybenka, czyzbys zaszla, a my nic o tym nie wiemy? :))
UsuńZaszłam ale dawno
UsuńDwa poszły już w świat
Ale czasem któreś wraca zobaczyć starych rodziców: pp
Albo starzy rodzice jada daleko, daleko sie poprzytulać do dzieckow:) I to jest piękne! Tez liczę na dobry czas.
Usuńna pewno taki bedzie:)
Usuńdobre czssy, że można tak podróóżować:)
Nieszczęścia czekają mam wrażenie wszędzie. Nigdy nie wiesz z której strony dostaniesz w głowę. Tylko czasem, gdy już się otrzasniemy, to kolejny cios boli bardziej.
OdpowiedzUsuńNie da się normalnie żyć jeżeli się człowiek nie otrząsnie. Źle jest żyć w ciągłym strachu.
UsuńStrach pewnie zawsze będzie z tyłu głowy! Staram się, żeby nie zdominował mi życia, staram się go oswoić, ale w podobnych sytuacjach jak ta potrafi obudzić się z wielką siłą. 😒
OdpowiedzUsuńŚciskam!
ano właśnie
Usuńniech nie dominuje
A ja chciałam podziękować jeszcze raz wszystkim!
OdpowiedzUsuńTo dla mnie niezwykłe, że tyle ludzi zdecydowało się zagłosować!
Pisze pod nowym postem, bo może tam już nikt nie pójdzie, jak jest nowy.
Trwam we wzruszeniu nadal!
dobrze piszesz:)
Usuńa ja sobie jeszcze poczytałam książkę i wprawdzie niewiele rozumiem, ale niektóre historie są niezwykłe:))
w najnowszym numerze "Twórczości" jest fajna recenzja tego tomu. Sama bym też coś więcej napisała o tym, ale podobno mnie jako wydawcy nie wypada pisać recenzji książek, które wydałam :)
Usuńnie znam się na wydawniczym sawuarwiwrze
Usuń:)
Aniu, czytałam recenzje tego tomu:) Możesz byc dumna z tego, co robisz!
UsuńJestem!
UsuńChoć w domu słyszę tylko, że szukam okazji na wydawanie... pieniędzy.
To dołujące jest.
Ale już bardzo dawno zrezygnowałam z szukania zrozumienia i wsparcia w czymkolwiek w domu.
Ania M - mnie to doprowadziło do całkowitej rezygnacji z pisania, zupełnej utraty wiary w siebie i do.. mopa
UsuńKlarko - ja się zastanawiam, czy byłoby coś, co mogłoby być uznane za warte uznania. Doszło w pewnym momencie do tego, że mąż wypomniał mi, że jak dzieci były małe, to byłam przez pewien czas z nimi w domu. Wtedy oboje tak ustaliliśmy. A potem on zmienił zdanie (wstecznie). Gdybym wtedy wzięła niańkę, teraz byłabym w innym miejscu (miejscu kariery zawodowej, jak stwierdził). Nic mojego nie czyta, jak spytałam, czy widział mój wiersz w GW, to się oburzył, że go szantażuję emocjonalnie, skoro wiem, że go moje pisanie nie interesuje, i w dodatku w takiej gazecie.
UsuńA Ty Klarko, pisz, zawsze można zacząć na nowo. We mnie masz wydawczynię, wiesz o tym. Bo zasługujesz.
Aniu! Podziwiam tym bardziej. Nie wiem, czy umialabym zyc w takim domu. Nie sluchaj tego, sluchaj siebie!
Usuńalez mnie cieszy wydanie klarki tworczości, obiecuje mozno rozpropagować sprzedaż:))
UsuńFajnie mieć taką możliwość...
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony...
Ja może nie tyle unikałam, co nie potrzebowałam. Po pierwszym raku, gdzie nie byłam nawet na onkologicznym oddziale, chemię miałam dzienną, więc wracałam do swojego życia- bez raka! Już samo to, że Mam miała, Babcia miała więc świadomość duża...
Potem już było inaczej, bo i okoliczności inne...
Za dużo tych odejść...
Pamiętam jak Mam mówiła, że spotkała koleżankę, która się zapytała jak zdrowie, więc mama powiedziała, że ok., że 5 lat minęło, więc...a ta jej, że jej koleżanka miała nawrót po 8 latach, więc... Niby się wie, ale konfrontacje na żywo bywają trudne.
Trudno też żyć jak w bańce szklanej, która nie dopuszcza wiadomość wiadomo jakiej treści, bo kiedy znowu musimy podjąć walkę lub mamy styczność z tymi co wygrali lub wciąż walczą to niestety są one wpisane w rzeczywistość.
Przykro mi Rybko...
każdy po swojemu choruje i żyje po chorobie
Usuńja nie umiem spuścić żelaznej kurtyny, co nie znaczy, że się zamartwiam, mysle bez przerwy, jestem dość realistyczna w oczekiwaniach
a na tej gimnastyce to się ciężko pracuje na maszynach, rozmowy o raku są rzadkie bardzo, i najczęściej optymistyczne
i różnie na kolejnych etapach...
UsuńNie wiem czy w ogóle można spuścić kurtynę, bo osoby onkologiczne już do końca życia mają styczność- choćby przez wizyty kontrolne.
Nawet na oddziale chemioterapii podczas podłączenia nie gada się non stop o raku. Non stop to się gada o jedzeni ;DD A ile przy tym śmiechu...:)
Moje życie po pierwszym było bardzo intensywne- małe dzieci, dom, rodzina, przyjaciele, praca- więc nie było miejsca i możliwości, a wsparcia nie potrzebowałam, miałam przykład w domu, to była najlepsza lekcja jak fizycznie i psychicznie dojść do równowagi :) U mnie, czyli u Mam skończyło się to happy endem- 43 lata już po :)
masz rację, różnie na różnych etapach
Usuńi nie da się nikomu narzucić jak ma to przeżywać
miałam niestety okazję obserwować koleżanki, które znalam od dawna, nagle zachorowywały i ich reakcje były nieprzewidywalne
tyle wiemy o sobie...
Smutne, polubisz kogos, bylo dobrze a tu nagle rak wraca, ktos odchodzi, pamietamy, zostaje ten ktos w naszej pamieci, ja tak mam kiedy slucham piosenki 'lubie mowic z toba' zawsze wspominam Wojownicza, chce myslec ze ona zyje.
OdpowiedzUsuńponiekąd żyje...
UsuńKiedy dowiedziałam się, że jestem chora, dostałam namiary na kobietę z mojego miasta, która przeszła tę drogę przede mną. Kaśka - wulkan energii, nieschodzący z twarzy uśmiech, kwintesencja radości życia. Z rewelacyjnym histopatem po operacji, ze słowami lekarza: żyj jakbyś nigdy nie była chora, bo w twoim przypadku szanse, że rak wróci są bliskie zeru. Wrócił.
OdpowiedzUsuńBardzo nie chciałam mieć onkoznajomych. Właśnie dlatego, że ta choroba zabiera. Ale nie wyszło.
Jak się nie bać?
nie da się nie bać.
UsuńMożna ten strach oswoić, wyrzucić na obrzeża życia.
Zdrowi nie rozumieją kiedy mówię, że boję się, że wróci. Że żyję i cieszę się życiem. Dla nich te dwie rzeczy się wykluczają.
Usuńneti er
Usuńw tym problem, zdrowi nie rozumieją, zaraz pocieszaja bez sensu
jak tutaj pisze o strachu to czuję zrozumienie
nie o to chodzi, że się trzęsę całymi dniami ale mam to z tyłu głowy i czasem chcę z siebie wyrzucić
dlatego nawet kosztem tych chwil, kiedy dowiaduję się, że znajomemu rak wrócił, bardzo potrzebuje onkoznajomych
No właśnie.
UsuńZe zdrowymi jest ten problem, że nie potrafią z chorym rozmawiać. Im się wydaje, że jak mówimy o chorobie, o nawrocie, o śmierci, to tkwimy w tym po uszy i wyskakują z tym nieśmiertelnym: myśl pozytywnie! Z drugiej strony podziwiają, że mimo choroby żyjemy w miarę normalnie, tak jakby to się wykluczało, jakby dla nas świat się zatrzymał.
Rybka :)
Usuńbo ludzie bardzo się boją tej choroby - i słusznie - i sami nie wiedzą, jak by to było gdyby..
Usuńroksanna:)
Poza tym, ci onko nie są fajnie dlatego, ze są onko, tylko przede wszystkim dlatego, że są świetnymi osobami ;)
Usuń(jakie to chujowe i wspaniałe jednocześnie, że trafiłam na Twojego bloga, rybenko...)
Netii wiem o czym mówisz z tym trafieniem: )
UsuńJa się cieszę bo bardzo fajne babki tu trafiają. Nawet zdrowe bywają fajne😉😉😉
Przyjaciele. Do grobowej deski....
OdpowiedzUsuńaż mnie ciary przeszli, Rybeńko :(
ech..
UsuńAgata Dyksy nie żyje:(
OdpowiedzUsuńoj tak, wiemy o tym już od kilku tygodni...
Usuńmyślałam że nie wiesz.ja sie dzisiaj dowiedziałam,a tak chciała dożyć wiosny...........ale mi głupio
UsuńNiepotrzebnie Ci głupio. Dziękuję że pomyślałaś o mnie. To bardzo miłe.
UsuńA smutno mi bardzo...
wróciłam z kina, Strażnicy Galaktyki 2, świetna zabawa, polecam:))
OdpowiedzUsuńNiestety, jest jak jest :( raz lepiej raz gorzej. Ważne by się nie poddawać.
OdpowiedzUsuńTulę.
Ważne!
Usuń💛💛💛
śpiom?
OdpowiedzUsuńno trudno:))
UsuńNie spiom 😀
Usuńtu lejt!!!:p
UsuńAleż dlaczego?
UsuńNo ja już spię!!!:pp
UsuńRybeńko, przepraszam, że tak ogólnikowo odpowiedziałam u mnie... Na ogół w ogóle nie piszę o tych sprawach - dlatego ostatnio w ogóle rzadziej piszę, bo o tym, co najmocniej mnie gnębi, nie mogę. To temat na rozmowę raczej... nie gniewaj się.
OdpowiedzUsuńNa Ciebie??
UsuńNie ma takiej możliwości!!!
Żegnaj Fileomie.......dołącze do ciebie
OdpowiedzUsuń