sobota, 25 marca 2017

post sponsorowany przez Miśkę

akurat trudny temat rzuciła

o marzeniach

kto z Was jest bez marzeń niech pierwszy rzuci tabletem :)

pamiętam do dziś część moich marzeń z młodości
niektóre się spełniły aż nadto
ale czasy byly takie, że się marzyło o tym, żeby kiedyś nie musieć mieszkać z rodzicami:))

komu z Was spełniło się coś ważnego?
z marzenia dziecięcego?


mam wrażenie, że trochę miałam utrącone skrzydła marzeniowe przez rodzinę, bo pewnej śnieżnej zimy będąc na Mazurach u wujka wyraziłam życzenie, że chciałabym kiedyś siedzieć w zaspie
samochodem
mówisz i masz, powiedział spełniacz marzeń i kilka km od domu wujka wylądowalismy w zaspie śnieżnej i to tak, że wyciągał nas traktor
nie dało się jechać
wracalismy do Warszawy pociągiem
rodzice powiedzieli, żebym od tej pory bardzo uważała o czym marzę;)






107 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rybko,to juz przeszlo do historii,często zdarzenie owo przypomina moja przyjaciółka z ktora znam sie od czasów podstawówki.Rok 1987 lekcje religii byly na plebani,wracamy z plebanii do szkoły.Perspektywa dwóch matematyk nie napawała radością...Tak mi sie powiedziało wychodzsc z religii"żeby sie ta BUDA (dla siks-pogardliwie o szkole)spaliła!!"
    No i co?
    Dochodzac do szkoły juz widzialysmy kawałki folii na dachu....spalilo sie poddasze i przez 2 dni -WOLNE!!!!
    Radość nasza nie znala granic,włóczyliśmy sie po mieści szczęśliwi :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio serio :-)
      Kolezanka uczyla anglika Koguta i w ramach krótkiej przerwy opowiedziała to zdarzenie :-)))
      A Kogut po powrocie do domu "Mamusiu,powiedz zeby się także i moja buda spaliła":-)

      Usuń
  3. zawsze marzyłam żeby mieć dużo pieniędzy i luksusy ale mi się to nigdy nie sprawdziło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no czytając co pisałąś ostatnio - to uważaj na marzenia jednak

      Usuń
  4. Chciałam mieć niebanalne życie..moja mama powiedziała: uważaj, bo sie sprawdzi. Sprawdziło się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no w fariatkowie też wylądowałaś niebanalnie:)

      Usuń
  5. Chciałam mieć conajmniej dwójkę dzieci i mam, chciałam być bogata i jestem, chciałam być położną i jestem, tylko z miłością do końca życia nie wyszło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i nigdy nie wiadomo móiąc o miłości
      czy pierwsza jest ostatnią
      czy ostatnia pierwszą:)

      Usuń
    2. Fuczak, śniłas mi się:)))

      Usuń
    3. Czyli szansa na miłość do końca życia jest!
      Sen miły był?

      Usuń
  6. chciauam mieć konia, chciauam grać w piłkę w klubie, chciauam mnieć dwujkę dzieci, chciauam kochać i być kochanom do końca życia....

    piepszyć marzenia !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaga, jak spelni się moje marzenie-domek letniskowy nad jeziorem w lesie (stale o tym pisze), to kupie konia i Cie zaproszę, zebys galopowala z rozwianym wlosem:)
      Ten domek, zdrowie i szczęście dzieci, a potem...moge umierać!

      Usuń
    2. Iza masz wielgie serce!

      Usuń
    3. :) Odnosnie wielkiego serca. Babcia w dziecinstwie zawsze mówiła, ze w serduszku mieszka Bozia, a ja odpowiadałam, ze musiałabym miec wielkie, zeby się zmiescil. Babcia na to, ze w malutkim tez się zmieści:)

      Usuń
    4. bozia, śliczne to było, bozie się na szyjach nosiło:)

      Usuń
    5. Gaga, przybij piątkę.

      Usuń
  7. Kiedy byłam mala, chciałam miec duuuuzo pieniędzy, pomagalabym potrzebującym. A teraz wiem, ze nawet gdybym była bardzo bogata, to zdrowia i miłości nie da sie kupic:(
    Wiem, ze trzeba miec marzenia, ale nieraz mysle jak Gaga: pieprzyc je! Obudzić sie rano i pomyśleć, ze będzie banalnie, normalnie, nic złego sie nie wydarzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze może się zdarzyć coś miłego, coś dobrego, np pyszne ciacho, fantastyczny orgazm albo coś w tym rodzaju ;)
      niby ciasta przeważnie są dobre i seks też ale takie ŁAŁ to od czasu do czasu

      Usuń
    2. Klarko, natchnelas mnie! Zrobię cos dobrego-ptysie z bita śmietaną:) Takie ŁAŁ.

      Usuń
    3. bo każdy dzień może być piekny i dobry i mieć COŚ wielkiego
      mój syn ma dziś urodziny u kolegi
      a ja myślę, że zrobię pyszną kolację
      trochę przeraża mnie wizja szukania garnituru dla męża, ale nie ma co się użalać

      Usuń
    4. I te drobiazgi powodują, ze czujemy sie lepiej, czujemy, ze żyjemy. Ja to wiem, a mimo to jakos trudno mi się pozbierać nieraz do kupy:(

      Usuń
    5. bo sama wiedza nie wystarczy, jeżeli człowiek boryka się z codziennymi dużymi problemami
      najdzielniejszy szuka promyka słońca i nie znajduje..

      Usuń
  8. Ja zawsze marzyłam o tym:
    1. Abym kiedyś miała taką koleżankę od serca, której będę mogła naprawdę zaufać, która nie będzie zazdrościła itp. - nie udało się
    2. Abym była pewna siebie i tego co potrafię - nie udało się
    3. Abym miała zaradnego i dbającego o mnie męża, na którym zawsze będę mogła polegać (mam traumę, bo w domu rodzinnym wszystkie problemy musiała rozwiązywać mama) - udało się
    4. Abym miała spokój finansowy, nie musiała się martwić o nic - udało się

    To chyba najważniejsze, bo mniejszych rzeczy jest więcej. Teraz marzę abyśmy byli zdrowi, aby nasi rodzice byli jak najdłużej w dobrej formie a w końcu abym kiedy już nadejdzie mój czas umarła przed mężem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tej pewności siebie najtrudniej się naumieć
      ja się naumiałam troszeczkę, w czasie trudnych przeżyć rodzinnych

      moja przyjaciółka z podstawówki zachowała się tak podle, że po 25 latach boli
      ale teraz mam taką, że jak zadzwonię w srodku nocy to wstanie i mi pomoże

      Usuń
  9. Tak naprawdę pod spodem moich marzeń było chyba to najważniejsze, by przestać być słaba i żałosna. Trudno je spełnić, bo wszystko polega na tym, by przestać tak siebie postrzegać. Bo obiektywnie taka przecież nie jestem - to już zdążyłam zrozumieć. A więc spełniło się połowicznie? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogłabym obyć się bez marzeń! Jak już mówiłam to mój motor napędowy do działania!
    Jak dla mnie spełniają się codziennie, czasem tylko trzeba to chcieć dostrzec.
    Córcia to jedno z największych marzeń,drobne spełniamy dzięki naszemu słoiczkowi z karteczkami na których każde z nas napisało swoje małe marzenie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cudny ten słoiczek:))

      moja rodzina to spełnione marzenie, nie umiałam sobie wymarzyć, że może być aż tak dobrze:)

      Usuń
  11. Pewnej nocy w szpitalu przed operacją zamarzyłam sobie, żeby być w dniu ślubu córci, albo chociaż na komunii syna ( a tak naprawdę chodziło o możliwość ich wychowania); kilkanaście lat później zamarzyłam sobie, żeby dożyć piątych urodzin Pańcia. I te trzy marzenia się spełniły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj to stopniowanie marzeń...
      skąd ja to znam
      ja mam 5 lat do matury...

      Usuń
  12. Chciałam mieć dom i stabilne życie.
    Dom mam, choć nie taki z moich marzeń:) Z tą stabilizacją bywa różnie.
    Ale myślę, że nawet w marzeniach nie myślałam, że będę miała takie ciekawe życie. I przede wszystkim, że poznam tyle fantastycznych osób!
    I dlatego dzisiaj zamiast myć okna, idę na marsz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przypomniało mi się, że marzyłam o tym, żeby móić w obcych językach, ale nie szła mi nauka tak , jakbym chciała i życie mnie zmusiło:)

      Sollet, ja tem też idę duchem mym!

      Usuń
    2. Też marzyłam o tych językach. Niestety nic z tego nie wyszło:(

      Usuń
    3. Sollet, moje okna tez czekaja, ale sa cierpliwe:) Idę z Toba na marsz, duchem.
      Tez marzylam o jezykach (angielski tyle o ile) i zeby grac na jakimś instrumencie, np.pianinie:)

      Usuń
    4. W liceum uczylam sie francuskiego (bardzo mi sie ten jezyk podobal i podoba) i wtedy tez zachwycilam sie Paryzem. Mowilam "zobaczyc Paryz i umrzec", moze wlasnie dlatego zupelnie mnie nie ciagnie do Paryza:)))

      Usuń
  13. Okres Bozego Narodzenia, rok 2000 chodzilam z kuzynka po okolicy i ogladalysmy swiateczne dekoracje domow. I nagle wpadl mi w oko, piekny nowy (wtedy jedyny duzy na tym odcinku ulicy) dom, do tego ladnie udekorowany tylko bialymi swiatelkami. Zatrzymalam sie i powiedzialam do Olgi "tu moglabym mieszkac". Powiedzialam i zapomnialam.
    Rok i pare miesiecy pozniej poznalam Wspanialego, a trzy i pol roku od tamtgo ogladania dekoracji szukalismy mieszkania. Agentka zawiozla nas na ogledziny i jak juz widzialam mieszkanie jak sie nim juz zachwycilam to po wyjsciu, juz na ulicy dotarlo do mnie i powiedzialam "OMG to jest TEN dom!!!" Mieszkamy tu juz 13.5 roku:)
    Oczywiscie, ze mam marzenia, ale po pierwsze sa jakies takie raczej realne, po drugie tez ciagle podlegaja weryfikacji, ale chyba na tym polega zycie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mialam dwa takie turystyczne marzenia (w czasach zamierzchlych): Zobaczyc Paryz i pojechac do Wenecji. Oba mi sie spelnily, wiec teraz mysle usilnie o czym moglabym zamarzyc - i nic mi do glowy nie przychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wyjazdach to ja se moge rzeczywiscie tylko pomarzyc :)
      Ale dlaczego Izrael??? Nigdy o nim nie myslalam.... :)

      Usuń
  15. Jak bylam dzieckiem mialam ogromne marzenie...chcialam zeby Mama wyzdrowiala-nie spelnilo sie :(((
    Potem bylo wiele marzen
    Gdy jako gowniara ogladalam Randke w ciemno marzylam o...przejazdzce na wielbladzie😀-spelnilo sie.
    Zawsze chcialam byc przy narodzinach i odbierac porody-tez mi sie udalo☺
    Niesmialo marzylam zeby przeleciec przez rownik i stanac na drugiej polkuli-spelnione.
    Ale najwiekszym marzeniem byl Syn❤Teraz jego szczescie jest najwazniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  16. No to ja jestem z tych niespelnionych w kazdym calu. Chcialam byc lekarzem. Nie jestem. Chcialam miec wspaniala rodzine i meza przyjaciela. Mam meza ale jestesmy lata swietlne od siebie. Dzieci nie mamy. Chcialam miec dostatnie zycie a nie mam. Nawet zdrowia nie mam. I marzen juz tez nie. Piszac to jeszcze batdziej bolesnie uswiadamiam sobie jak zalosne mam zycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Estera, a może lepiej to ugryźć z drugiej strony? Tego, co udało Ci się zrealizować lub spełnić.

      Usuń
  17. No wlasnie niczego nie udalo sie spelnic. A teraz kiedy jestem po czterdziestce to wydaje sie, ze na wszystko juz za pozno. Kryzys wieku sredniego moze. Jak rybenka napisze post o zyciowych nieudacznikach to bede w czolowce😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napiszę takiego posta!
      Nie jesteś nieudacznikiem!
      Twoje życie to wielka wartość. Kryzys kryzysem ale trzeba go kopnąć w cztery litery i żyć!

      Usuń
    2. Dokładnie!
      NIgdy nie jest za późno na zrobienie czegoś dla siebie! :)

      Usuń
    3. Połowa życia wszak przed Tobą: )

      Usuń
    4. Estera, moj tesc za kilka miesiecy skonczy 90 lat. Gdyby w Twoim wieku pomyslal tak jak Ty to teraz mialby na koncie zmarnowane 50 lat zycia.
      Myslisz, ze warto?

      Usuń
    5. Moj tesc ma 92 lata. Kiedy byl w moim wieku mial roczne dziecko🙂 Ech, dziewczyny wiecie doskonale, ze czasem czlowiek staje przed sciana i wydaje sie ze to juz koniec drogi. Ale dosyc o mnie. Post wlascicielki bloga jest przeciez o marzeniach🌼Swoja droga ,Twoja przygoda z domem zakrawa troche o meafizyke🙂 Super!

      Usuń
    6. Estera, masz tu bratnią duszę, to ja.
      Od 10 lat stoję przed ścianą.

      Usuń
    7. To na czym polega niebanalnosc Twojego zycia?

      Usuń
    8. Estera, kto nie stanął nigdy pod ścianą niech pierwszy rzuci palenie!

      ja po prostu myślę, że skoro odważnie umiesz o tym napisać tutaj, tto znaczy, że masz SIŁĘ I MASZ MOC!!

      Usuń
    9. A gdybyś w tym fariackim świecie zaczęła częściej bywać to może by ci się troszkę radosci udzieliło 😄
      I skont masz takiego pięknego kwiatka Estera???

      Usuń
    10. Kwiatek zakotwiczony w telefonie jest.

      Usuń
    11. Estera czasem warto dość do ściany albo spaść na samo dno...bo można się od niego odbić! :)
      Gwarantuje Ci, że gro osób , które tu przychodzi jest po takich przejściach, że mogłyby napisać to samo co Ty. Ale grunt to zebrać tyłek i ruszyć do przodu! :)

      Usuń
    12. Estera, tez jestem po czterdziestce (grubo już), tez mam wrażenie, ze stoję pod ściana. I odganiam natrętne myśli, ze straciłam swoje życie już. Ale do pionu stawia mnie mysl, ze nie chce w takim stanie przeżyć reszty życia. Być może jeszcze 40 lat. Oczywiście na pewne rzeczy być może jest za późno, lecz wiele jeszcze przed nami. Taka mam nadzieje...

      Usuń
    13. Estera na tym, że robię wszystko, co może robić człowiek, z nałogami włącznie:p A stoję pod ścianą bo...nie jestem szczęśliwa, zabrakło w moim zyciu waznej osoby.

      Usuń
    14. Estera, wpadaj tutaj! Pozwoli Ci to złapać dystans i uśmiechać sie częściej:)
      Ja tez stalam pod taką ścianą nie raz, nie dwa, ale trwam...

      Usuń
    15. przesilenie wiosenne?? tesz mam doła :|

      Usuń
    16. Estera, stojąc pod ścianą zawsze możesz możesz coś zrobić: ominąć, przeskoczyć 😉 albo obejść. To jest do zrobienia. Nawet w naszym wieku 😁 💐🌸🌹💮🌻🌼🌷

      Usuń
  18. a jakby ci brakowało pomysłu, to pomożemy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama u siebie się żle podpiełam
      tak na człowieka działa abstynencja
      ide po wino:p

      Usuń
    2. :DDDD
      Kara powinna być, a nie nagroda! ;P

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. RYPKA ZLE SIE PODPIELA!!!😱

      Usuń
    6. Ha! Chociaż raz to nie ja się złe podzielam 😀

      Usuń
    7. Żeby tak ajda to zobaczyła!!;pp
      Tom fpadke rypki

      Usuń
    8. Ach jak mnie cieszy ta karność !!

      Usuń
  19. Chodząc do szkoły wyobrażałam sobie, jak fajnie by było, gdyby zepsuła się telewizja państwowa i zapanował bałagan, bo męczył mnie wtedy porządek dorosłych. Gdy wprowadzono stan wojenny, w telewizji występował jedynie generał, a w sklepie, w którym należało by się spodziewać telewizorów, sprzedawano chleb, a czasami rajstopy. Zorientowałam się wtedy, że nie zawsze to, co sprawia satysfakcję w marzeniach jest fajne w rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  20. chciałam być księżniczką i mieszkać na zamku chodzić w krynolinach...

    OdpowiedzUsuń
  21. W ramach atrakcji jestem w pracy!

    OdpowiedzUsuń