Czy coś takiego istnieje?
O mojej mamie jej koleżanki zawsze mówiły, ze jest optymistką. A ja wybałuszałam oczy słysząc to. To taka optymistka, która gdy miałam chore dziecko nie spała w nocy martwiąc się, że dziecko zwymiotuje i się rzygami zachłyśnie, więc dzwoniła o świcie sprawdzając, czy nie jedziemy do zakładu pogrzebowego.
Sny miała tylko prorocze i tylko nieszczęścia się jej śniły.
Jak działo się coś radosnego to nie pozwalała się cieszyć, żeby zaraz potem nie płakać z jakiegoś powodu, bo każde dobro miało zostać ukarane.
Czasem myślę, że niedaleko pada "optymistka" od "matki optymistki"
potrafię się tak nakręcić katarem dziecka, że w ciągu chwili diagnozuje raka
a na zewnątrz nie widać
ale ciężko pracuję nad panowaniem nad tym nakręcaniem się
i życze wam też kochani umiejętności "odkręcania się" zatem,
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Taaaaa
OdpowiedzUsuńRybenka, to chyba u nas rodzinne, bo ja tez tak mam. :)))
OdpowiedzUsuńBo taka matczyna troska, czy ogólniej troska o bliskich, to raczej jest normalna, no chyba, że przeradza się w paniczne czarnowidztwo, czy nadopiekuńczość. Wydaje mi się, że optymizmu, jako stosunku do życia, nie można mylić z rozkoszną i bezmyślną beztroską.
OdpowiedzUsuńjak zwykle jestem nienormalna:pppp
UsuńŁo matko! Jakbym siebie widziała!
UsuńJa wpadam w panikę jeśli o zdrowie Mensza i dziecka chodzi ( przypominajom siem ftedy najgorsze, kuriozalne przypadki z historii medycyny) Swoje problemy ewidentnie wypieram, nafet jak widać gouym okiem :P
UsuńJa odwrotnie - w stresie się mobilizuje, uspakajam innych. Dopiero po wszystkim emocje mnie opuszczają i odreagowuje.
UsuńZawsze trzeba czuwać nad umiarem, by nie przeholować czy przekroczyć granic rozsądku.
OdpowiedzUsuńBuziamy Słodziaki :)
Dziękuję rybeńko. Mnie też bardzo często przydała by się ta umiejętność odkręcania. Są chwile gdzie tracę grunt pod nogami i panikuje. A powszechnie przecież wiadomo, żę tylko spokój może nas uratowac Niestety w chwili krytycznej moja mądrość gdzieś się zapodziewa...
OdpowiedzUsuńOj, skąd ja to znam? Tez taka jestem!
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim udanej środy bez zmartwień:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnie denerwuj Gagi!!!!
UsuńTez wczoraj upominałam Mele:)
UsuńMela, pszywouujem Ciem do porzontku ! :p
UsuńTAK się usuwać może tylko Gaga!!!!
UsuńPrzepraszam! ;p
UsuńMelu coś taka mauomufna ostatnio?
UsuńJa??? No przecież gadam ;D
Usuńi taka uagodna jakaś ;)
UsuńAjda, nie prowokuj Meli!
UsuńCzepiasz siem ajda, czepiasz!;pp
UsuńMój optymizm każe mi dzisiaj myśleć że nie wyląduje w szpitalu. Tak w nocy bolał mnie brzuch że nie spałam. Zaraz idę do lekarza
OdpowiedzUsuńdziecka nie dam rady odwieźć do szkoły:/
Jestem optymistką, ale moce ci wysyłam!
UsuńTrzymam kciuki i moce wysyłam!
UsuńJa tez wysylam moce!
Usuńojej,trzymaj się!
Usuń:***
UsuńMoce dla Ciebie!
Usuńdziekuję dziewczyny
Usuńwróćiłam od lekarza, nie wiadomo, co mi jest, dał leki objawowe i jakby co kazał jechac do szpitala:/
a ja dzisiaj mam taki ważny dzień wieczorem...
jeeeesoooo, rybcia, współczuję.. ale nie wyrostek, nie kamienie? dał jakieś badania? nawiasem, swoje już tak z 1,5 miecha robię... znaczy, wybieram się
UsuńRybenka :* :*
UsuńJens nie tesz, do 7 nie spałam, ale ja się domyślam od czego :P
UsuńRyba co siem wygupiasz, .
ma natentychmiast przestać boleć! no!
jeny mnie też
UsuńRybko, bądź zdrowa jak ryba! :*
Usuńorany! :(
Usuńnajpierf myslalam, ze moze masz treme przed wystempem.
Czyżbyś zaraziła się od syna?... :(
OdpowiedzUsuńBo wszystko zależy od punktu odniesienia
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie w takim razie jakimi optymostkami były jej koleżanki...
Straszne grono;))))
Dziękuję Rybko za życzenia!
OdpowiedzUsuńW kwestii dzieci jestem optymistką:p
zamiast Cię uspokoić i dodać otuchy to Cię straszyła
OdpowiedzUsuń(biedna Ty głask głask)
mogę opowiedzieć podobną historię? dziękuję.
Tuż przed porodem pojechałam mieszkać do męża bo teściowa tak ustaliła,że mogę się wprowadzić dopiero na tydzień przed urodzeniem dziecka, (haha, jakie to było wielkoduszne z jej strony, dobrze że mi nie kazała spać w sieni) i pamiętajcie, wtedy nie było telefonów komórkowych więc kontakt był bardzo ograniczony. I tak - matka wiedziała, że przed porodem na pewno się nie zobaczymy i będę mieszkać u obcych ludzi w obcym mieście słowa matki na pożegnanie - idź przed porodem do spowiedzi i do komunii bo wiesz, może być różnie! A wniosek z tego jest taki - nie bierzmy wszystkich słów rodziców do serca, oni nie są idealni, potrafią palnąć byle co nie myśląc o konsekwencjach. Potrzebowałam wielu lat by to zrozumieć.
och, tak, ja juz dawno azakaceptowałąm mamę taką jaka była, kochała mnie, a że popełniałą błędy - któż ich nie popełnia?
UsuńMyślę, że optymizm i pesymizm zależy od tego, na jakim etapie życia jesteśmy
OdpowiedzUsuńteż
Usuńi od ogólnej sytuacji
ryba, chyba nasze matki były zaginionymi siostrami!! moja cały czas hojduje. Nie wolno się za dużo i za głośno śmiać. Potem się tyle samo przecież płacze. I koronny przykład, który mną wstrząsał w dzieciństwie - kiedyś się tak strasznie śmiali, całą rodziną, cały wieczór, a trzy dni później ich babunia umarła.
OdpowiedzUsuńno.
czy ja miałam szansę na normalność? :)
Alusia, wspolczuje toz to trauma na cale zycie. Cale szczescie, ze nie boisz sie smiac:)))
Usuńprawda? ja się chyba śmieję w sprzeciwie do tego :) dobrze, że mam taką antagonistyczną naturę :)
UsuńAlusia, poczytaj nizej, napisalam wlasnie o mojej rodzinie:))) Ale na szczescie obie mamy dobrze wyksztaltowany system obronny, bo czlowiek by umarl zanim sie narodzil z tych wszystkich strachow, zakazow, porzekadel i przesadow:)))
Usuńmasakra!!!
Usuńjakie to szczęście, że nikt mi nie mówił nigdy, żebym się nie śmiała, nie cieszyła, albo, że dobro ma być ukarane!!
Usuńskąd się to bierze?
czy to przesądy?
Och, znam to... "nie ciesz się na zapas", "lepiej się mile zaskoczyć niż rozczarować", "nie dziel skóry na niedźwiedziu".
OdpowiedzUsuńMy często nawet nie zdajemy sobie sprawy jak takie słowa, powiedzonka warunkują nasze myślenie, a co za tym nasze życie. Dopiero niedawno odkryłam jak bardzo miałam zakorzenione takie podejście. Pracuję na tym, by to zmienić, bo to nie jest ani miłe, ani fajne. I absolutnie nie chodzi o to, by rodziców krytykować - sami robią / robili coś z jakichś powodów lub dlatego, że tak byli nauczeni. Fajnie jest wiedzieć, że samemu można to zmienić. :))
A Ty, Rybciu bardzo kojarzysz mi się z optymizmem. Myślę, że jedną z cech optymisty jest umiejętność cieszenia się chwilą, drobiazgami. I nie marudzenie. Czy Ty marudzisz? Chyba nie :)
no chyba nie marudzę
Usuńale dziś to bym to chętnie zrobiła:)
To chyba jakas taka tradycja byla, wor pokutny i na kolana:)) W moim domu tez krolowaly jakies takie strachy "nie igraj nie igraj bo sie doigrasz":))) Jak bylam mala to sie pewnie tego balam, ale jak zobaczylam kiedys jak moj Tato sie dusi wstrzymujac smiech w czasie kiedy moja mama wyglaszala takie madrosci to dotarlo do mnie, ze to funta klakow nie warte strachy na lachy i tyle.
OdpowiedzUsuńMama do konca zycia byla wlasnie taka optymistka, ze 15 minutowa rozmowa z nia mogla wprowadzic czlowieka zywcem i boso do grobu. Dlatego nasze rozmowy byly nad wyraz krotkie.
Na pytanie co slychac mama miala liste bolaczek, ktore "moga sie przydarzyc" bo jeszcze sie nie przydarzyly, ale "wiesz coruniu pani Pszczelakowa jest 3 lata ode mnie mlodsza i wlasnie na to cierpi". Naprawde taka rozmowa wystarczy za trzesienie ziemi, tajfun i potop:))))
Mysle, ze kazda matka sie troszczy ale zeby klepaniem po proznicy sprowadzac nieszczescia to trzeba miec wyjatkowy talent.
Zawsze sie troszczylam i do dzis sie troszcze, mimo, ze to 40-letni chlop, ale nie panikuje i nie wyprzedzam nieszczescia. Dzialam jak jest potrzeba dzialania, wszystko inne uwazam za strate czasu. A czasu w moim wieku ma sie co raz mniej, nauczylam sie go szanowac:)))
Jakbyś pisała o mojej Mamie! 😉 i jeszcze że "na naszą rodzinę to wszystkie nieszczęścia spadają"!
Usuńtez się nad tym zastanawiałam, skąd to się, u licha, bierze? czy to dlatego, że to pokolenia wojenne i tuż powojenne, kiedy się nie znało dnia ani godziny?
Usuńpewnie troche tak
Usuńnie bylo im lekko
Moja mama mowila "kto nie slucha matki i ojca ten slucha psiej skory" Nie wiem co biedny pies zawinil. Ale balam sie tego dlugo, bo faktycznie jak nie sluchalam, to sie zaraz przeziebialam, przewracalam itp. Ale to bardzo podcinalo skrzydla. Dlatego jak mowie mom dzieckom "nie", a one, "a moze jednak, sprobujmy, czlowiek powienien uczyc sie na bledach" i robia czesto nie tak jak im radze, i prawie zawsze maja racje. :P I bardzo mnie cieszy, ze tej psiej skory im w genach nie przekazalam.
UsuńLola, ja czasem te słowa słyszałam od Dziadzia!
UsuńI ta "psia skóra" to było nic innego jak pas, którym kiedyś bito dzieci
Na szczęście Dziadziu tylko słowem groził i przestrzegał :)
nigdy mnie nie uderzył!
Naprawde? U nas nawet nie bylo mowy o pasie. Myslalam, ze sluchanie tej psiej skory, to ze ktos idzie w swiat za psem przybleda i moze zabladzic. :P Dzieki za wyklarowanie. ;)
UsuńTeż nieźle to wykombinowałaś :-)
UsuńU mnie też było znane to powiedzenie. Nigdy nie dociekalam, do czego się odnosiło. Ale faktem było, że dzieci glosu nie miały. Rodzice decydowali o wielu sprawach i kropka. Zwłaszcza mama, dlatego tak z nią kiedyś walczylam. Nie mogla dlugo zaakceptować, że nie jestem taka jak ona i chce żyć inaczej. Zwłaszcza, że starsza siostra była jak ona... Ach, ciekawe, co o mnie moje dzieci po latach będą pamiętać!
UsuńMoj ojciec tez nieraz tak mowil, wiec znam to powiedzenie, ale nie pomyslalam, ze to o pas chodzi:) U mnie w domu trzeba bylo o wszystko ojca pytac. On mial racje w kazdej sprawie, musial wyrazic zgode bez wzgledu na to, co mama myslala:( Nieraz byla po naszej stronie, ale decydowal ojciec. Dlatego nasze kontakty nie byly najlepsze. Zal w sercu pozostal...
Usuńi ja o psiej skórze słyszałam
Usuńalbo: kto nie słucha ojca, matki ten posłucha psiej kołatki:p
Olga, musisz nam wytlumaczyc o co cho z tom psiom kolatkom.;)
UsuńRybeńko, trzymaj się i dawaj znać jak się czujesz.
OdpowiedzUsuńcześć wszystkim :)
nie mam w genach malkontenctwa. moja mama nie narzekała, nie marudziła, nie straszyła, nie panikowała. w ogóle nic. odzywała się tylko wtedy, kiedy musiała mi wydać jakieś polecenie, czy skrytykować to, co zrobiłam. może bym już wolała, żeby marudziła albo co.. nie wiem.
a w ogóle to dziś niełatwo być optymistą, oj niełatwo :)
Oj, niełatwo! Ale jakos trzeba zyc:)
UsuńRybko, jak brzuch? Jest poprawa?
OdpowiedzUsuńodrobina poprawy
UsuńMUSZE wyjść z domu na najważniejszą próbę
najwyżej mnie odwiozą do szpitala, jak nie dam rady :p
Uważaj na siebie! W razie czego odpuść próbę.
Usuńnie mogę
Usuńinaczej cały wysiłęk zmarnowany...
chyba pojdę tam za Tobą, będę pilnować
UsuńTo trzymamy się wersji, ze będzie ok:), a wysiłek nagrodzony!
UsuńNie pracuj przeponą!
Usuńbede markowac spiew!
Usuńale to bedzie pierwsza i ostatnia proa calościowa:/
A mi dziś pacjentka powiedziała że jestem oazą spokoju...
OdpowiedzUsuńHahaha, ja😂
z boku wyraźniej widać
UsuńAjda ma rację :)
UsuńFuti:)
UsuńFuti, bo jak masz misje to tak jest. ;)
UsuńCzyli musze mieć non stop misje
UsuńJa niby uwazam ze wszystko bedzie dobrze, ze szczescie nam sprzyja, ale jesli chodzi o wszelkie dolegliwosci to wszedzie widzenajgorsze. Tak sie potrawfie nakrecic, ze kiedys wezwalam pogotowie ze niby mam zawal a to byl atak paniki :-(
OdpowiedzUsuńDodam, ze od razu mi przeszlo jak przyjachali ratownicy medyczni, bo wygladali jak chopcy ze slonecznego patrol :-) Maz byl niezadowolony, bo do niego kiedys przyjechala lekarka starowinka co to musielismy jej pomoc po schodach sie wdrapac. Czyl moral z tego taki ze jednak chyba mam szczescie :-)
UsuńLidka :DDD
Usuń:)))))
UsuńLidka :D wezwij policję, tam są dopiero przystojniacy z pałami :D
UsuńI strazacy z sikafkom. :P
UsuńNo ale strażacy sie ze mna cackać nie będą, przerzuca przez ramie i z chaty wyniosa, no Ew. policjanci mnie w kajdanki zakuć moga. To sie moze mężowi jeszcze mniej spodobać 😊
UsuńNo ale te kajdanki, palki, sikawki moze by Ci sie spodobaly? Ale to maz by podsumowal, ze jakas perwersja:) Zly pomysl...chyba
UsuńRybenko, moze jestes jak Maria Czubaszek- pogodnom pesymistkom. :P
OdpowiedzUsuńja o sobie tak myślałam zafsze, bo niby zakładałam najgorszy scenariusz(tak na fszelki wypadek) ale póki można z humorem( choć często bardzo czarnym)
UsuńAjda, racja, tak na wszelki wypadek trzeba miec w zanadrzu zawsze jakis pomysl, zeby bylo ciut optumistyczniej:)
UsuńAjda, spisz? :P
UsuńKiedys bylam u kolegi i weszla jego siostra i oznajmila ze ich rodzice sie rozwodza, bo ich ojciec ma na boku babe ktora ma trojke dzieci. Na co kolega odparl, hura, bedziemy miec nowe braciszki i nowe sioszczyczki. :PP Uwielbialam jego dystans do swiata. :P
Rybka melduj siem jak samopoczucie ?
OdpowiedzUsuńa mię tak właśnie najszło po zapoznaniu się z kolejnymi zwalającymi z nóg realiami życia w naszym ukochanym kraju, że tutaj optymizm zaczyna przypominać łagodną odmianę głupoty.
OdpowiedzUsuńobleśnego pana Stasia może masz na myśli ?
Usuńo ile się dobrze domyślam, o którego pana Stasia ci chodzi, to nie, niczym mnie wieści na jego temat nie zaskoczyły. są mi znane od bardzo dawna.
Usuńa mnie wyjątkowo ten typ brzydzi a ostatnio dużo go wszędzie
Usuńmnie wyjątkowo brzydzi kilku, któych jest ostatnio duźo, ale juź z pół roku temu wypierdzieliłam telewizor, żeby na nich nie patrzeć.
UsuńObudzilam sie na chwile wiec zaglądam, ale chyba wszyscy śpią. Mam nadzieje ze ty Rybko tez juz spisz bez bolącego brzucha i od sypiasz wczorajsza noc Dobranoc 🐱
OdpowiedzUsuńwitaj Lidka w najpiękniejszej porze dnia ;)
UsuńRypka siem nie odezwaua.....ale jesteśmy optymistkami :PP więc mam nadzieję,że spokojnie śpi. Oby !
ja tu chyba będę od gaszenia światła :)
OdpowiedzUsuńdobranoc.
nie tak szypko :pp
Usuń;D
Usuńcześć Misia;)
Usuńpo pracy?
JUsz? ;P
Usuń