środa, 7 grudnia 2016

optymizm?

Czy coś takiego istnieje?

O mojej mamie jej koleżanki zawsze mówiły, ze jest optymistką. A ja wybałuszałam oczy słysząc to. To taka optymistka, która gdy miałam chore dziecko nie spała w nocy martwiąc się, że dziecko zwymiotuje i się rzygami zachłyśnie, więc dzwoniła o świcie sprawdzając, czy nie jedziemy do zakładu pogrzebowego.
Sny miała tylko prorocze i tylko nieszczęścia się jej śniły.
Jak działo się coś radosnego to nie pozwalała się cieszyć, żeby zaraz potem nie płakać z jakiegoś powodu, bo każde dobro miało zostać ukarane.

Czasem myślę, że niedaleko pada "optymistka" od  "matki optymistki"

potrafię się tak nakręcić katarem dziecka, że w ciągu chwili diagnozuje raka

a na zewnątrz nie widać
ale ciężko pracuję nad panowaniem nad tym nakręcaniem się

i życze wam też kochani umiejętności "odkręcania się" zatem,



104 komentarze:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rybenka, to chyba u nas rodzinne, bo ja tez tak mam. :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo taka matczyna troska, czy ogólniej troska o bliskich, to raczej jest normalna, no chyba, że przeradza się w paniczne czarnowidztwo, czy nadopiekuńczość. Wydaje mi się, że optymizmu, jako stosunku do życia, nie można mylić z rozkoszną i bezmyślną beztroską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak zwykle jestem nienormalna:pppp

      Usuń
    2. Ło matko! Jakbym siebie widziała!

      Usuń
    3. Ja wpadam w panikę jeśli o zdrowie Mensza i dziecka chodzi ( przypominajom siem ftedy najgorsze, kuriozalne przypadki z historii medycyny) Swoje problemy ewidentnie wypieram, nafet jak widać gouym okiem :P

      Usuń
    4. Ja odwrotnie - w stresie się mobilizuje, uspakajam innych. Dopiero po wszystkim emocje mnie opuszczają i odreagowuje.

      Usuń
  4. Zawsze trzeba czuwać nad umiarem, by nie przeholować czy przekroczyć granic rozsądku.

    Buziamy Słodziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję rybeńko. Mnie też bardzo często przydała by się ta umiejętność odkręcania. Są chwile gdzie tracę grunt pod nogami i panikuje. A powszechnie przecież wiadomo, żę tylko spokój może nas uratowac Niestety w chwili krytycznej moja mądrość gdzieś się zapodziewa...

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, skąd ja to znam? Tez taka jestem!
    Życzę wszystkim udanej środy bez zmartwień:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój optymizm każe mi dzisiaj myśleć że nie wyląduje w szpitalu. Tak w nocy bolał mnie brzuch że nie spałam. Zaraz idę do lekarza
    dziecka nie dam rady odwieźć do szkoły:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem optymistką, ale moce ci wysyłam!

      Usuń
    2. Trzymam kciuki i moce wysyłam!

      Usuń
    3. dziekuję dziewczyny
      wróćiłam od lekarza, nie wiadomo, co mi jest, dał leki objawowe i jakby co kazał jechac do szpitala:/

      a ja dzisiaj mam taki ważny dzień wieczorem...

      Usuń
    4. jeeeesoooo, rybcia, współczuję.. ale nie wyrostek, nie kamienie? dał jakieś badania? nawiasem, swoje już tak z 1,5 miecha robię... znaczy, wybieram się

      Usuń
    5. Jens nie tesz, do 7 nie spałam, ale ja się domyślam od czego :P
      Ryba co siem wygupiasz, .
      ma natentychmiast przestać boleć! no!

      Usuń
    6. Rybko, bądź zdrowa jak ryba! :*

      Usuń
    7. orany! :(
      najpierf myslalam, ze moze masz treme przed wystempem.

      Usuń
  9. Czyżbyś zaraziła się od syna?... :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Bo wszystko zależy od punktu odniesienia
    Wyobrażam sobie w takim razie jakimi optymostkami były jej koleżanki...
    Straszne grono;))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Rybko za życzenia!
    W kwestii dzieci jestem optymistką:p

    OdpowiedzUsuń
  12. zamiast Cię uspokoić i dodać otuchy to Cię straszyła
    (biedna Ty głask głask)
    mogę opowiedzieć podobną historię? dziękuję.
    Tuż przed porodem pojechałam mieszkać do męża bo teściowa tak ustaliła,że mogę się wprowadzić dopiero na tydzień przed urodzeniem dziecka, (haha, jakie to było wielkoduszne z jej strony, dobrze że mi nie kazała spać w sieni) i pamiętajcie, wtedy nie było telefonów komórkowych więc kontakt był bardzo ograniczony. I tak - matka wiedziała, że przed porodem na pewno się nie zobaczymy i będę mieszkać u obcych ludzi w obcym mieście słowa matki na pożegnanie - idź przed porodem do spowiedzi i do komunii bo wiesz, może być różnie! A wniosek z tego jest taki - nie bierzmy wszystkich słów rodziców do serca, oni nie są idealni, potrafią palnąć byle co nie myśląc o konsekwencjach. Potrzebowałam wielu lat by to zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, tak, ja juz dawno azakaceptowałąm mamę taką jaka była, kochała mnie, a że popełniałą błędy - któż ich nie popełnia?

      Usuń
  13. Myślę, że optymizm i pesymizm zależy od tego, na jakim etapie życia jesteśmy

    OdpowiedzUsuń
  14. ryba, chyba nasze matki były zaginionymi siostrami!! moja cały czas hojduje. Nie wolno się za dużo i za głośno śmiać. Potem się tyle samo przecież płacze. I koronny przykład, który mną wstrząsał w dzieciństwie - kiedyś się tak strasznie śmiali, całą rodziną, cały wieczór, a trzy dni później ich babunia umarła.
    no.
    czy ja miałam szansę na normalność? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alusia, wspolczuje toz to trauma na cale zycie. Cale szczescie, ze nie boisz sie smiac:)))

      Usuń
    2. prawda? ja się chyba śmieję w sprzeciwie do tego :) dobrze, że mam taką antagonistyczną naturę :)

      Usuń
    3. Alusia, poczytaj nizej, napisalam wlasnie o mojej rodzinie:))) Ale na szczescie obie mamy dobrze wyksztaltowany system obronny, bo czlowiek by umarl zanim sie narodzil z tych wszystkich strachow, zakazow, porzekadel i przesadow:)))

      Usuń
    4. jakie to szczęście, że nikt mi nie mówił nigdy, żebym się nie śmiała, nie cieszyła, albo, że dobro ma być ukarane!!
      skąd się to bierze?
      czy to przesądy?

      Usuń
  15. Och, znam to... "nie ciesz się na zapas", "lepiej się mile zaskoczyć niż rozczarować", "nie dziel skóry na niedźwiedziu".
    My często nawet nie zdajemy sobie sprawy jak takie słowa, powiedzonka warunkują nasze myślenie, a co za tym nasze życie. Dopiero niedawno odkryłam jak bardzo miałam zakorzenione takie podejście. Pracuję na tym, by to zmienić, bo to nie jest ani miłe, ani fajne. I absolutnie nie chodzi o to, by rodziców krytykować - sami robią / robili coś z jakichś powodów lub dlatego, że tak byli nauczeni. Fajnie jest wiedzieć, że samemu można to zmienić. :))

    A Ty, Rybciu bardzo kojarzysz mi się z optymizmem. Myślę, że jedną z cech optymisty jest umiejętność cieszenia się chwilą, drobiazgami. I nie marudzenie. Czy Ty marudzisz? Chyba nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no chyba nie marudzę
      ale dziś to bym to chętnie zrobiła:)

      Usuń
  16. To chyba jakas taka tradycja byla, wor pokutny i na kolana:)) W moim domu tez krolowaly jakies takie strachy "nie igraj nie igraj bo sie doigrasz":))) Jak bylam mala to sie pewnie tego balam, ale jak zobaczylam kiedys jak moj Tato sie dusi wstrzymujac smiech w czasie kiedy moja mama wyglaszala takie madrosci to dotarlo do mnie, ze to funta klakow nie warte strachy na lachy i tyle.
    Mama do konca zycia byla wlasnie taka optymistka, ze 15 minutowa rozmowa z nia mogla wprowadzic czlowieka zywcem i boso do grobu. Dlatego nasze rozmowy byly nad wyraz krotkie.
    Na pytanie co slychac mama miala liste bolaczek, ktore "moga sie przydarzyc" bo jeszcze sie nie przydarzyly, ale "wiesz coruniu pani Pszczelakowa jest 3 lata ode mnie mlodsza i wlasnie na to cierpi". Naprawde taka rozmowa wystarczy za trzesienie ziemi, tajfun i potop:))))
    Mysle, ze kazda matka sie troszczy ale zeby klepaniem po proznicy sprowadzac nieszczescia to trzeba miec wyjatkowy talent.
    Zawsze sie troszczylam i do dzis sie troszcze, mimo, ze to 40-letni chlop, ale nie panikuje i nie wyprzedzam nieszczescia. Dzialam jak jest potrzeba dzialania, wszystko inne uwazam za strate czasu. A czasu w moim wieku ma sie co raz mniej, nauczylam sie go szanowac:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś pisała o mojej Mamie! 😉 i jeszcze że "na naszą rodzinę to wszystkie nieszczęścia spadają"!

      Usuń
    2. tez się nad tym zastanawiałam, skąd to się, u licha, bierze? czy to dlatego, że to pokolenia wojenne i tuż powojenne, kiedy się nie znało dnia ani godziny?

      Usuń
    3. pewnie troche tak
      nie bylo im lekko

      Usuń
    4. Moja mama mowila "kto nie slucha matki i ojca ten slucha psiej skory" Nie wiem co biedny pies zawinil. Ale balam sie tego dlugo, bo faktycznie jak nie sluchalam, to sie zaraz przeziebialam, przewracalam itp. Ale to bardzo podcinalo skrzydla. Dlatego jak mowie mom dzieckom "nie", a one, "a moze jednak, sprobujmy, czlowiek powienien uczyc sie na bledach" i robia czesto nie tak jak im radze, i prawie zawsze maja racje. :P I bardzo mnie cieszy, ze tej psiej skory im w genach nie przekazalam.

      Usuń
    5. Lola, ja czasem te słowa słyszałam od Dziadzia!
      I ta "psia skóra" to było nic innego jak pas, którym kiedyś bito dzieci
      Na szczęście Dziadziu tylko słowem groził i przestrzegał :)
      nigdy mnie nie uderzył!

      Usuń
    6. Naprawde? U nas nawet nie bylo mowy o pasie. Myslalam, ze sluchanie tej psiej skory, to ze ktos idzie w swiat za psem przybleda i moze zabladzic. :P Dzieki za wyklarowanie. ;)

      Usuń
    7. Też nieźle to wykombinowałaś :-)

      Usuń
    8. U mnie też było znane to powiedzenie. Nigdy nie dociekalam, do czego się odnosiło. Ale faktem było, że dzieci glosu nie miały. Rodzice decydowali o wielu sprawach i kropka. Zwłaszcza mama, dlatego tak z nią kiedyś walczylam. Nie mogla dlugo zaakceptować, że nie jestem taka jak ona i chce żyć inaczej. Zwłaszcza, że starsza siostra była jak ona... Ach, ciekawe, co o mnie moje dzieci po latach będą pamiętać!

      Usuń
    9. Moj ojciec tez nieraz tak mowil, wiec znam to powiedzenie, ale nie pomyslalam, ze to o pas chodzi:) U mnie w domu trzeba bylo o wszystko ojca pytac. On mial racje w kazdej sprawie, musial wyrazic zgode bez wzgledu na to, co mama myslala:( Nieraz byla po naszej stronie, ale decydowal ojciec. Dlatego nasze kontakty nie byly najlepsze. Zal w sercu pozostal...

      Usuń
    10. i ja o psiej skórze słyszałam
      albo: kto nie słucha ojca, matki ten posłucha psiej kołatki:p

      Usuń
    11. Olga, musisz nam wytlumaczyc o co cho z tom psiom kolatkom.;)

      Usuń
  17. Rybeńko, trzymaj się i dawaj znać jak się czujesz.
    cześć wszystkim :)
    nie mam w genach malkontenctwa. moja mama nie narzekała, nie marudziła, nie straszyła, nie panikowała. w ogóle nic. odzywała się tylko wtedy, kiedy musiała mi wydać jakieś polecenie, czy skrytykować to, co zrobiłam. może bym już wolała, żeby marudziła albo co.. nie wiem.
    a w ogóle to dziś niełatwo być optymistą, oj niełatwo :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rybko, jak brzuch? Jest poprawa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odrobina poprawy

      MUSZE wyjść z domu na najważniejszą próbę
      najwyżej mnie odwiozą do szpitala, jak nie dam rady :p

      Usuń
    2. Uważaj na siebie! W razie czego odpuść próbę.

      Usuń
    3. nie mogę
      inaczej cały wysiłęk zmarnowany...

      Usuń
    4. chyba pojdę tam za Tobą, będę pilnować

      Usuń
    5. To trzymamy się wersji, ze będzie ok:), a wysiłek nagrodzony!

      Usuń
    6. bede markowac spiew!
      ale to bedzie pierwsza i ostatnia proa calościowa:/

      Usuń
  19. A mi dziś pacjentka powiedziała że jestem oazą spokoju...
    Hahaha, ja😂

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja niby uwazam ze wszystko bedzie dobrze, ze szczescie nam sprzyja, ale jesli chodzi o wszelkie dolegliwosci to wszedzie widzenajgorsze. Tak sie potrawfie nakrecic, ze kiedys wezwalam pogotowie ze niby mam zawal a to byl atak paniki :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam, ze od razu mi przeszlo jak przyjachali ratownicy medyczni, bo wygladali jak chopcy ze slonecznego patrol :-) Maz byl niezadowolony, bo do niego kiedys przyjechala lekarka starowinka co to musielismy jej pomoc po schodach sie wdrapac. Czyl moral z tego taki ze jednak chyba mam szczescie :-)

      Usuń
    2. Lidka :D wezwij policję, tam są dopiero przystojniacy z pałami :D

      Usuń
    3. I strazacy z sikafkom. :P

      Usuń
    4. No ale strażacy sie ze mna cackać nie będą, przerzuca przez ramie i z chaty wyniosa, no Ew. policjanci mnie w kajdanki zakuć moga. To sie moze mężowi jeszcze mniej spodobać 😊

      Usuń
    5. No ale te kajdanki, palki, sikawki moze by Ci sie spodobaly? Ale to maz by podsumowal, ze jakas perwersja:) Zly pomysl...chyba

      Usuń
  21. Rybenko, moze jestes jak Maria Czubaszek- pogodnom pesymistkom. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja o sobie tak myślałam zafsze, bo niby zakładałam najgorszy scenariusz(tak na fszelki wypadek) ale póki można z humorem( choć często bardzo czarnym)

      Usuń
    2. Ajda, racja, tak na wszelki wypadek trzeba miec w zanadrzu zawsze jakis pomysl, zeby bylo ciut optumistyczniej:)

      Usuń
    3. Ajda, spisz? :P
      Kiedys bylam u kolegi i weszla jego siostra i oznajmila ze ich rodzice sie rozwodza, bo ich ojciec ma na boku babe ktora ma trojke dzieci. Na co kolega odparl, hura, bedziemy miec nowe braciszki i nowe sioszczyczki. :PP Uwielbialam jego dystans do swiata. :P

      Usuń
  22. Rybka melduj siem jak samopoczucie ?

    OdpowiedzUsuń
  23. a mię tak właśnie najszło po zapoznaniu się z kolejnymi zwalającymi z nóg realiami życia w naszym ukochanym kraju, że tutaj optymizm zaczyna przypominać łagodną odmianę głupoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obleśnego pana Stasia może masz na myśli ?

      Usuń
    2. o ile się dobrze domyślam, o którego pana Stasia ci chodzi, to nie, niczym mnie wieści na jego temat nie zaskoczyły. są mi znane od bardzo dawna.

      Usuń
    3. a mnie wyjątkowo ten typ brzydzi a ostatnio dużo go wszędzie

      Usuń
    4. mnie wyjątkowo brzydzi kilku, któych jest ostatnio duźo, ale juź z pół roku temu wypierdzieliłam telewizor, żeby na nich nie patrzeć.

      Usuń
  24. Obudzilam sie na chwile wiec zaglądam, ale chyba wszyscy śpią. Mam nadzieje ze ty Rybko tez juz spisz bez bolącego brzucha i od sypiasz wczorajsza noc Dobranoc 🐱

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Lidka w najpiękniejszej porze dnia ;)
      Rypka siem nie odezwaua.....ale jesteśmy optymistkami :PP więc mam nadzieję,że spokojnie śpi. Oby !

      Usuń
  25. ja tu chyba będę od gaszenia światła :)
    dobranoc.

    OdpowiedzUsuń