ciepły napój

przypomniała mi się jeszcze jedna historia z początków pobytu w Luksemburgu.

Poszłam kiedyś do kawiarni z moją wtedy malutka córeczką. Może miała ok 3 lat. Miała jakiś problem z brzuszkiem więc nie zamówiłam jej soczku tylko herbatę a sobie kawę. Nie mówiłam wtedy najlepiej po francusku i na karb tego złożyłam dziwne zachowanie kelnerki, która kilka razy dopytywała się, co zamawiam, nawet jak już teoretycznie zrozumiała, to jeszcze raz wróciła się upewnić.

Za kilka chwil przynosi dwie filiżanki, staje przy mnie, stawia kawę i pyta, dla kogo ta herbata!!! Nie mogła uwoierzyć, że daję ją małej niewinnej dziewczynce!!!

Za to jak zapytałam Francuzkę, czy to prawda, że nawet małym dzieciom dają wino do picia, to oburzona zaprzeczyła, dodając, że najwyżej szampana....