piątek, 6 czerwca 2014

granica jest wyraźna

Errata  mię natchnęła swoim komentarzem

bardzo dobrze rozumiem osoby, którym ciężko jest żartować o sprawach związanych z chorowaniem i śmiercią
mnie się ta granica od lub do którego momentu można żartować bardzo przesunęła
oczywiście dlatego, że sama choruję i widmo kostuchy nabrało całkiem realnych niewidmowych kształtów
ale rzecz jasna, nie chichotałabym na niczyim pogrzebie, nie zabijałabym śmiechem osoby ogrążonej w rozpaczy z powodu choroby swojej lub kogoś bliskiego

ale dopóki mogę, uśmiecham się i żartuję
czas na smutek i rozpacz przyjdzie dla każdego, niestety, niestety
przed tym nie uciekniemy

łatwiej jest mi rozbrajać minę choroby i śmierci żartem i uśmiechem niż smutkiem i przygnębieniem



ta też z tych bardziej fotogenicznych niż łądnych:)



154 komentarze:

  1. Dzień dobry :) miłego dnia Dziefczynki

    \o/? \o/?
    (_)> (_)> (_)> (_)> (_)> (_)> (_)>
    ]_[* ]_[* ]_[* ]_[* ]_[* ]_[* ]_[* ]_[* ]_[*
    {_}> {_}> {_}> {_}> {_}> {_}> {_}> {_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olguś dzięki za kafke :)))

      Dotarłam do pracy to kafka się przyda, miłego dnia ;-)

      Usuń
    2. dzień dobry:)
      kafka pycha,Olguś

      Usuń
    3. Basiu :* pijemy razem :)

      Usuń
    4. dzień dobry. biorę kawkę i na taras.
      wczoraj zaszalałam i kilka donic/toczków wypełniło się kwiatami. idę sprawdzić, jak minęła im pierwsza noc w nowym miejscu.

      Usuń
    5. litr poproszę ;)
      dziewczynki :***

      Usuń
    6. wszystko na swoim miejscu. nocny deszcz ochrzcił, więc chyba się przyjmie.

      Usuń
    7. ja dzis tez skrobnelam o kafce
      tak sie msci nie picie Olgowej :PP

      Usuń
  2. podobało mi się to afrykańskie przysłowie o lwie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to mądre przysłowie
      w życiu mi się przydaje bo jak chce się trudna sprawę załatwić to trzeba się uśmiechnąć początek :-)

      Usuń
  3. Ewa, temperatura w normie?
    Dobrego dnia ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas mierzą 7.00 - 7.30

      Miłego dnia Ewa :-)

      Usuń
    2. Ewka trzymaj się,daj guos od czasu do czasu:***

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Brak sił, aby pisać, ale czytam z przyjemnością. Dzięki Wam łatwiej pogodzić sie z przeciwnosciami losu. Przyjemnie jest dzielić radości z innymi i łatwiej sie żyje mając wsparcie :) Wierzę, w pozytywny wpływ dobrych myśli na nasze życie. Nie spotkałam jeszcze nikogo z takim poczuciem humoru, błyskotliwoscia, spostrzegawczoscia, bystroscia, mądrością życiowa, radością z każdego dnia :) Bardzo sie cieszę, ze każdego dnia dzięki Wam spotyka mnie tyle radości i przyjemności. Trochę sie jeszcze gubie - kto jest kim i skąd - ale drzewo wirtualne już sie szkicuje :) Miłego popołudnia. Pozdrawiam :)))) ewka

      Usuń
    5. ewka, my się tobie tez przyglądamy:)))

      Usuń
    6. wow! ściągafka z Fariatkofa :PPPP

      Usuń
    7. Ewuś spokojnej nocy :-)
      :***

      Usuń
  4. Stary wywiad, ale ale w temacie ;)
    KLIK

    OdpowiedzUsuń
  5. torebeczka wyjątkowo ładna!
    dzień dobry!
    czystka piję...

    OdpowiedzUsuń
  6. co do tematu, fajnie umieć przyjąć w chorobie taką postawę jak Ty, nie każdy to potrafi...
    nie wiem czy ja bym potrafiła, jestem raczej z tych co snują czarne scenariusze i trudno mi się śmiać i żartować w takich chwilach... ale może po oswojeniu się z chorobą i przy dobrych rokowaniach byłabym w stanie
    przekonywać się nie chcę, jakby kto tam na górze pytał ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dawno temu, gdy leżałam w szpitalu czekając na zabieg, próbowano rozładować moje napięcie dowcipami o zezowatych. pamiętam, że byłam w lekkim szoku - jak to, przecież widzą, że oko ucieka i to całkiem daleko, a tu takie żarty. kompletnie nie miałam dystansu. teraz nauczyłam się mówić, a nawet żartować o tym, co czasami spędzało/spędza sen z powiek, ale jak byłoby w przypadku choroby? podejrzewam, że tak jak u Mammy. ja też z tych uprawiających czarnowidztwo. i też tak jak Mamma nie chcę się przekonać, jak by było gdyby...

      Usuń
    2. podczas radioterapii personel też żartował, szczególnie jeden technik, pierwszy raz nie było mi wcale do śmiechu i nawet w duchu się trochę obruszyłam, ale potem w kolejnych dniach zrozumiałam, że te żarty ratowały moje zdrowie psychiczne, a po brahyterapii, przy wyciąganiu igieł, pomogły mi uporać się z bólem
      te żarty pojawiały się nie zawsze zresztą, mam wrażenie, że oni doskonale wiedzieli, kiedy pacjent mógł je przyjąć, a kiedy byłyby nie na miejscu
      myślę, że to ratuje ich zresztą też, codziennie stykających się z takim ogromem cierpienia

      Usuń
    3. ja też z tych czarnowidzów wbrew pewnym pozorom. ale nie da się żyć w ciągłym smutku chyba.człowiek rano wstaje, patrzy na dzieci, męża i choćby dla nich trzeba się uśmiechnąć

      Usuń
    4. jestem przekonana że dla personelu onkologicznego to trudna praca. i nie dziwię się że żartują. ja żartów nie pamiętam. ale nie rozumiem flamandzkiego :-P:-P

      Usuń
    5. da się żyć w ciągłym smutki i poczuciu zagrożenia, ale prędzej czy później kończy się to załamaniem nerwowym lub depresją!! więc lepiej robić wszystko, żeby ten smutek i to czarnowidzenie od siebie odpędzić...
      starać się śmiać, żartować?? to chyba też jest sposób, który niektórym pomaga

      Usuń
    6. struktura człowieka jest taka że się broni przed smutkiem ciągłym. w natury jesteśmy wszyscy silni ale jak że wszystkim - czasem coś nie zadziała

      Usuń
    7. w szpitalu jak poszłam na operację, to tam też nikt nie żartował, ale wspominam bardzo mile pielęgniarki, uśmiechnięte i życzliwe
      radio miałam gdzie indziej

      Usuń
    8. mój onkolog nie jest raczej człowiekiem skłonnym do żartów, ale jest bardzo przyjazny dla pacjenta, natomiast w tym drugim ośrodku spotkałam lekarza, którego żarty były całkiem nie na miejscu, po prostu żenua :(
      Zofijanna wie kogo mam na myśli :)

      Usuń
    9. przypomniałam sobie jeszcze jak w trakcie radio chodziłam na malowanie, aż tu nagle (to nie był pierwszy dzień) dowiaduję się, że będzie tatuaż, to było takie wielkie zaskoczenie, okraszone żartami, że jakoś to przełknęłam...między innymi usłyszałam, że jak już będzie po wszystkim, to sobie dorobię kwiatek ...:P zapomniałam już o tym, aż tu parę dni temu u Futi na FB znalazłam zdjęcie, które przywołało to wspomnienie :)))
      nie wiem, czy będzie widoczne z tego linku
      KLIK
      zaznaczam, że ja sobie kwiatka nie domalowałam, ani nie zamierzam :)

      Usuń
    10. pamietam jak opowiadala mi znajoma, gdy poszla do lekarza po smierci meza zeby sie wspomoc farmakologicznie, a ta do niej: no i jak kochana, masz zamiar byc wdowá czy wdóweczká
      przy czym wdóweczka mialo oznaczac szybkie pocieszenie w ramionach innego, przy czym ramiona mialy znajdowac sie w dolnej czesci ciala..
      no i sie zszokowala z letka

      Usuń
    11. Olga, piekny ten tatuaż!!!
      Lamia
      no chyba też bym się zaszokowała!

      Usuń
    12. no żesz! takiemu to bym w mordę jednak dała!

      Usuń
    13. Wszystko zalezy od wyczucia sytuacji i osob. Ja zartowalam z mojej choroby od poczatku, bo taka jestem a przy okazji zauwazylam, ze to pomoglo moim bliskim.
      Pamietam jak trzeciego dnia pobytu w szpitalu jeszcze przed diagnoza, ale juz z ze tak powiem "zaklepanym rakiem" tylko jeszcze nie bylo wiadomo jakiego rodzaju mialam w gronie wizytujacych meza, dwie kolezanki i kolege.
      Moj maz sie bal, o czym nie mowil i staral sie naprawde ukrywac ten strach, ale ja to wyczuwalam. Wykorzystalam obecnosc przyjaciol do wprowadzenia lekkiej atmosfery, wlasnie do zartow.
      Najpierw patrzyli na mnie dziwnie, ale juz po 30 minutach sami zaczeli zartowac. A po godzinie juz bylo tak wesolo, ze obawiam sie iz bylo nas slychac na korytarzu.
      To byl jedyny dzien kiedy lezalam na sali sama.
      Mielismy ubaw po pachy obiecywalam, ze pozwole im pisac i rysowac flamastrami po mojej lysej glowie. Oczywiscie nikt nie domagal sie tego pozniej, ale wtedy do bylo wesolo.
      Nie potrafie podchodzic do tego na serio, na serio to ja moge traktowac chorobe innych ale nie moja. Gdybym podchodzila do mojego wlasnego zycia, smierci i choroby na serio to pewnie juz bym umarla ze strachu.
      A to chyba troche wstyd:))))

      Usuń
    14. Lamia, to o czym opowiadasz to zwykłe chamstwo tego lekarza!
      Jestem poruszona! Cóż, buractwo pleni się wszędzie!

      Usuń
    15. ten lekarz to kobieta byua takiej starej daty lekarka

      Usuń
    16. Lamia, no ta informacja to już mnie rozwaliła całkiem :(

      Usuń
  7. uśmiechnięte słoneczne dzień dobry :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michalina,dzień dobry,tenskniuam za tobom:*

      Usuń
    2. Michalino równie ciepłe :***

      Usuń
    3. jak wesele:? :)
      złapałaś bukiet ??
      :PPPP

      Usuń
    4. bukietu nie złapałam :-( już nie ta chyżość..

      Usuń
    5. a jak tam nogi, bolą?
      bo jak wesele to pewnie tańce były :-D

      Usuń
    6. Dobrze ze juz jestes, nawet bez bukietu:))

      Usuń
  8. Lubię żarty i wygłupy.Uwielbiam ludzi z poczuciem humoru.Czarny dowcip też,ale tu już trzeba być ostrozniejszym,z kim i gdzie,bo to wyższa szkoła jazdy.Można kogoś dotknąć.To czarne szaleństwo sprzed dwóch dni akurat bardzo mi pasowało:)))
    U mnie po deszczu,słońce,dośc ciepło,spokojnie.Jak ja lubię czerwiec:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam Stylistki :)

    uważam, że nie przekroczyłyście granicy dobrego smaku, a jeśli żartujemy tak, by nikogo nie urazić, a w dodatku śmiejemy się same z siebie, to wszystko jest ok.
    czasem dobrze jest obśmiać temat i nabrać dystansu
    a że czeka nas koniec.. czeka i nie ma na to rady i nikt nie wie kiedy i kto pierwszy
    no to miłego dnia:PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie tak "smiejemy sie same z siebie" i to jest clue:)))

      Usuń
  10. Witam dziewczynki szczęśliwie wróciłam z urlopu pozdrawiam wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazdrościć czy wręcz przeciwnie?
      bo ja jeszcze przed urlopem :-)

      Usuń
    2. Pogoda średnia była znaczy się dwa dni deszczu no ale narzekać nie mogę nie ma na co wypoczęłam :)

      Usuń
    3. Wazne ze wypoczelas w koncu po to jest urlop:)

      Usuń
  11. nadaje z basenu
    na dyżurze jestem
    wszystko byłoby ok gdybym o nim pamiętała i nie musiała w dzikiej panice organizować dnia na nowo :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej że serfuję :-)

      Usuń
    2. Hmm.... basen to chyba dobre miejsce dla rybeńki ;-) jak ryba w wodzie czy cuś :-D

      Usuń
    3. ale ku muszem na brzegu dzisiaj :-P

      Usuń
    4. To obserwuj te małe rybeńki ;-)

      Usuń
    5. to bardziej jak syrenka w relaksie :)

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, dziewczyny, wszystko jest ok. Dziś napiszę o tym u siebie, bo na komentarza za długie by było:-))).





    OdpowiedzUsuń
  14. rybenka nie moglabym zgodzic sie z Toba bardziej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówisz, że osiągnęłam wyżyny komunikacji s tobom?

      Usuń
    2. gdyby nie to bardziej, mogłaby być zadyma ;)

      Usuń
    3. ech, mogłobyć tak fajnie....:P

      Usuń
    4. i Ewka by się ucieszyła ;)

      Usuń
    5. nooo
      a tu tylko te dziupki i te dziupki..:((

      Usuń
    6. ale kogoś bym bejła jednak :P
      zleceniodawca tak mię nastroił ;)

      Usuń
  15. i oto nastapil moment, w ktorym na zewnatrz jest gorąco a w domu zimnica
    niech się mury nagrzewają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na dwór wyszłam w koszulce z krótkim rękawkiem, w domu siedzę w bluzie dresowej ;)

      Usuń
    2. oo, wiedzę , że mamy podobnie:)
      próbuję się dopieszczać słonkiem na tarasie:)

      a potem jadę po dziecko na odległe lotnisko, przylatuje córka w tajemnicy przed Antkiem, chce mu zrobić prawieurodzinową niespodziankę:)

      Usuń
    3. ale czemu ja się rozczuliłam?

      Usuń
    4. bo że ja to oczywiste, nie?

      Usuń
    5. ja po prostu uwielbiam takie kochające się rodziny!!!!

      Usuń
    6. ja w domu jeszcze też marznę, choć na zewnątrz upał

      Usuń
    7. Rybenka, ale te tfoje dziecka siem kochajom. serce rosnie. :)

      Usuń
    8. normalnie o tym jutro napisze!

      Usuń
    9. tak, też o tym już parę razy myślałam, jak opowiadałaś o tych przyjazdach z daleka, przemyślanych prezentach i w ogóle
      to takie niby drobiazgi, ale świadczą o czymś DUŻYM :)

      Usuń
  16. Pani od Młodego napisała mi, że na zielonej szkole wszyscy są zakochani :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy w każdym, a w niektórych to aż po trzech ;)
      Panią to oni uwielbiają jak matkę, a kto wie, niektórzy to może i bardziej ;)

      Usuń
    2. A wyjeżdża za tydzień, na całe 4 noce
      padło hasło, żeby dać dzieciom do walizek list!!! od rodzicó, żeby mieli taką niespodziankę jak dojadą
      moja gwałtowna reakcja na szczęście skutecznie pomysł pogrzebała

      Usuń
    3. dla jasności -to rodzice mieli dzieciom te listy napisać
      kurna, co tam napisać?
      kocham?
      tęsknię?
      ja cię pierniczę, z innego pokolenia chyba już jestem

      Usuń
    4. ja już napisałam, wysłałam ,wczoraj dostał :)

      Usuń
    5. wiesz co, pocztą to moze bym wysłala
      ale nie na 4 dniowy wyjazd!!!!!

      Usuń
    6. :::)))
      jadę kosić trawę
      i może czymś rzucę w ukochanego kuzyna ;PP

      Usuń
    7. ja lubię jeździć na kosiarce. i czasami dziwię się, że mój sąsiad kupił sobie takie samojezdne ufo, które codziennie mu trawę przycina. ja bym się nie pozbawiła takiej przyjemności.

      Usuń
    8. ooo, a to ciekawe zamiłowanie:)
      zostawie ci jakąś robote

      Usuń
    9. ja też lubię koszenie :)

      Usuń
    10. dobra, ty to wiesz, mozesz móić co chcesz :PPP

      Usuń
    11. a czemuż to?
      teraz już nie robię tego, ale parę lat wstecz, to ho, ho :)
      zawsze zrobiłam sobie ładnie i dokładnie, nie wycięłam żadnego kwiatka, nie zniszczyłam tego, co nie trzeba

      Usuń
    12. może w przyszłym roku Rybciu :P

      Usuń
    13. może w maju może w grudniu może jutro po południu :P

      Usuń
  17. Tak jak i wy uwazam, ze smiech jest lepszy niz depresja.
    Rybenko, nie tylko oswajasz trudne tematy, ale dzieki dystansowi uczysz jak spojrzec im prosto w oczy

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie uciekniemy, trzeba oswajać myśl, że życie kończy się śmiercią.
    Czułam Jej zapach - będąc przy Tych, na których Czas przyszedł. Boje się tego momentu, ale nie boje się o tym myśleć kiedy zostanie zdmuchnięte moje ostatnie światło. Tak jak u Kseny pisałam cyt. ,, Co z moimi zwłokami? Najpierw pożegnanie - niech wybiera rodzina z przyjaciółmi. A potem chciałabym, by z mojego zimnego ciała zrobiono diament. Procedura trochę trwa, ale potem - mnie jako szkiełko można zachować w rodzinie lub oddać na licytacje na zacny cel :)
    Ot takie myślenie przygotowawcze. "
    I niektórych to śmieszy, niektórych przeraża, ale ja nauczyłam się od mojej Babci planować i przygotowywać do tego momentu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja Babcia tez była przygotowana
      odkąd pamiętam w szafie wisialy ubrania do trumny
      co jakiś czas się zmieniały, bo babcia długo żyła szczęśliwie:)

      Usuń
    2. I super ubrania musiały być modne:)

      Usuń
    3. powstał nawet taki projekt
      http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100958,13906807,Anna_Bedynska__Warto_fotografowac_rzeczy__ktorych.html

      Usuń
    4. http://fwpn.org.pl/stypendium-dziennikarskie/ja-tam-ze-smiercia-oswojona-tekst-angelika-kuzniak-zdjecia-anna-bedynska-A7Eszl#

      Usuń
    5. no ja jestem prawie gotowa
      rzepy wczoraj kupiłam ;PPP

      Usuń
    6. chyba to już widziałam i czytałąm

      Usuń
    7. viki, czyli jednak sukienka? :P

      Usuń
    8. ale bez majtek
      na rzepy się wykosztowałam!

      Usuń
    9. no, jak tymi rzepami sukienke między nogami skleisz, to co, dasz rade!

      Usuń
    10. kupię długą, pod stopami zepnę,. to i na butach przytnę ;P

      Usuń
    11. byłam świadkiem, jak pani mając do wykonania takie ćwiczenia
      http://www.sanatori.pl/galeria/2.jpg
      a ubrana była w szeroką spódnicę, sięgnęła do torebki, wyjęła klamerkę do bielizny, spięła spódnicę między nogami i spokojnie jechała z ćwiczeniami
      nóżki od siebie
      nóżki do siebie :)))

      Usuń
    12. viki, kup se flanelem z metra i siem zawiń caua! :)

      Usuń
    13. myślisz, Lucha, że całun mój później będzie wystawiany dla potomnych ? :P

      Usuń
    14. miękko i cieplutko :)

      Usuń
    15. jak pszertfa- zrobiom s niego pufem :p

      Usuń
    16. Mogę o śmierci rozmawiać,jeśli ktoś chce.Tato ma ubrania przygotowane,wiszą sobie obok moich ubrań i nie widzę problemu.Zapowiedziałam,że ja tatę ubieram jak przyjdzie jego czas.Dla mnie to naturalne i oczywiste.Czy dam radę,czas pokaże.

      Usuń
    17. Oswoilam sie ze smiercia przez uczestnictwo w wykladach na temat smierci. Wyklady byly prowadzone przez mnichow buddyjskich i bardzo mi pomogly po smierci mojego Taty zwlaszcza, ze on zmarl trzy miesiace po moim wyjezdzie z Polski i nie bylam na pogrzebie.
      Od czasu tych wykladow nie boje sie smierci, nie mam zadnych lekow, strachow, po prostu smierc jest ostatecznym etapem zycia i tyle.

      Usuń
    18. Lucha, puffuff nie robię ino taborety na dwóch krzywych nuszkach ;P

      Usuń
    19. znaczy, lewa bardziej, czy tylnia? ;p

      Usuń
    20. cholera wi, bo ta lewa lewituje :P

      Usuń
    21. bendem mieć koleszankem :p

      Usuń
    22. ale ona bez tequili ;P

      Usuń
    23. s tekilom to ja lepiej pojmujem grawitacjem :p

      Usuń
    24. taaaa
      bo Ci kapelutek oczy zasłania :PPP

      Usuń
    25. kapelutek jest tylko symbolem :P

      Usuń
  19. Gaga z Luchą, słoneczka nasze, znów zaginęły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja siem szykujem, bo jutro rodzinkem pszyjmujem :)

      Usuń
    2. gaga przyjeżdża ?:)

      Usuń
    3. potpowiem- bendzie muoda kapusta s koperkiem i chuodnik tesz s koperkiem i ziemniaczki s koperkiem:p

      Usuń
    4. jak s koperkiem to mogiem byc tfojom rodzinom;)

      Usuń
    5. tego, bo rodzonemu bratu powiedziauam, żeby pszyjechau bes dzieci, bo nie ma miejsca :p

      Usuń
    6. a to nie musi być od jutra to pokrewieństwo :P

      Usuń
    7. wychodzi mnie, że jako bliźniaczka Gagi możesz być mojom powinowatom ;p

      Usuń
    8. no jak nie, jak tak :))))
      witaj w rodzinie Luszka!

      Usuń
    9. nie masz nic pszecifko? ;p

      Usuń
    10. czujem siem zaszczyconom :)

      Usuń
    11. pożyczem Ci mój filtr ;P

      Usuń
    12. Lucha, Ty tym koperkiem gagunię od się odstraszasz jak kto wampira czosnkiem ;PPP

      Usuń
    13. oj, a Rybka świentuje s curom....
      jakby co, jutro jest jedno wolne miejsce- moja Mama wywichneua sobie bark i nie pszyjedzie:[

      Usuń
    14. nom, szczeguuf nie znam bo wruciua zmenczona i potpytam jutro

      Usuń
  20. Gagunia pozdrawia, nie może pisać, ale myśli i tenskni :)


    i pewno ukuada pucle;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pozdrawiam Bliźniaczkę z serca :*
      też tensknie

      Usuń
    2. niech sobie kafy naleje bez mleczka sreczka u mnie

      Usuń
  21. Dobranoc:)
    Ewka,siły ślę:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrej, spokojnej nocy. Kolorowych snów :) Wasze moce działają cuda ! Dziękuje :))) Dobrze, ze jesteście :))

      Usuń