Zatrzymaliśmy się na noc w mało urokliwym Bourgoin-Jallieu. Mieszkanko na pierwszy rzut oka bardzo wporzo. Ale kiedy się rzuci drugi raz to nagle szok! Nie ma ręczników!
Nie byliśmy na to gotowi, bo tego typu noclegi dla mnie są jak hotelowe i nie wyobrażam sobie wożenia ze sobą czegoś do wycierania!
Nie ma też przy wejściu wieszaka na kurtki. I nie było otwieracza do wina, hue hue. Za to dwa otwieracze do puszek. Aha. Jest jeszcze jakiś ekspres kapsułkowy ale uj wie, do jakich kapsułek a nie ma ani jednej na śniadanie. Ja mogę przeżyć, mąż będzie cierpiał.
Kupiliśmy po ręczniku, tanio ale nie jest łatwo wytrzeć się w coś, co wisiało w sklepie nie wiadomo ile czasu i ten. No.
I wisienka na torcie. Pod prysznicem skończyło się płyn do mycia.
Kurtyna
I znuf
OdpowiedzUsuńCóż:))
UsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
zgadza się, też jestem nauczony przez hotele, żeby nie brać ręczników w podróż, a właściwie oduczony brania, bo kiedyś sporo jeździłem systemem campingowym, wtedy jakiś ręcznik się zabierało ze sobą...
OdpowiedzUsuńa z kolei otwieracz do puszek właściwie jest już archaizmem, niewiele jest w handlu puszek w starym stylu...
anegdota dygresyjna:
swego czasu w sklepach pokazały się takie plastikowo metalowe puszki, głównie z mięsem ryb, były tez obliczone na nieco krótszy czas przechowywania i urzędnicy zakwalifikowali je oficjalnie nie jako konserwy, tylko "prezerwy"... wtedy jacyś reporterzy w ramach beki zrobili ankietę uliczną, co to są te prezerwy... prawie nikt nie wiedział, zaś najzabawniejsza była pani, która zamiast odpowiedzieć na pytanie oświadczyła "świnia!" pod adresem dziennikarza, z wielkim oburzeniem zresztą, LOL...
p.jzns :)
W życiu nie słyszałam!
UsuńDlatego zawsze wożę ze sobą choć dwa własne ręczniki i mały czajnik elektryczny( za granicę oczywiście nie, ale i tam różnie bywa).
OdpowiedzUsuńjotka
Nigdy nie wożę ręczników. Dziesiątki hoteli zaliczyłam i pierwszy raz coś takiego...
UsuńTo znaczy czasem jeździliśmy do takich domków gdzie było wiadomo, że nie ma albo że trzeba zapłacić to wtedy tak, wtedy zabieraliśmy. Czasem nawet pościel
UsuńOooo, to niefajnie. I z ręcznikami, i z resztą. Dobrze, że chociaż były do kupienia, choć z lekka badziewne.
OdpowiedzUsuńNo i najważniejsze, że to tylko jedna noc tam
UsuńTeż nigdy nie wożę ręczników, bom przyzwyczajona, że w hotelach są. Jedynie sprawdzam wyposażenie, jeśli jest to wynajem apartamentu/mieszkanka. Najważniejsze, że to tylko jedna noc.
OdpowiedzUsuńNajlepszości.
Góry pięknie
UsuńJa zabieram szybkoschnace, cienkie. Czasem się przydają, chocby na plaży... Miłego szusowania!
OdpowiedzUsuńKurcze, ale nigdy dotąd nie były mi potrzebne
Usuń