Usłyszałam wczoraj, że 100 dzieci w ciągu roku wraca do domów dziecka. Rodzice adopcyjni rozwiązują umowę. Abdykują z pozycji rodzica. A kumulacja takich zachowań przypada na okres przedświąteczny. Trochę jak oddawanie rodziców do szpitala w tym okresie.
Pierwsza myśl, że to nie rodzice a potwory. Ci adopcyjni. Ale osoba pracująca w takim ośrodku zajmującym się przysposabianiem i rodzinami mówi, że to nie do końca wina opiekunów. Że rodzice nie mają wystarczającego wsparcia państwa. I kiedy jest problem a sami nie umieją sobie poradzić to nie przybywa odsiecz. Nie ma odpowiednich struktur.
Moje starsze dzieci myślą o adopcji i bardzo im kibicuję. Póki co da tzw rodziną zaprzyjaźnioną pewnej nastolatki.
Nie ukrywam, że poza radością ogarnia mnie też lekki niepokój...
Dzień dobry
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Niech się dzieciom Twoim uda!
OdpowiedzUsuńRodzicielstwo w ogóle jest bardzo trudne. Z Różnych pobudek ludzie chcą adoptować dzieci. Znam osobę, która oddała dziecko. Nie była przygotowana na to wszystko pod wieloma względami. Ale u znajomej w rodzinie było adoptowane dziecko i jeszcze później pojawiły się te rodzone. Zakończenia są różne tak jak różne są rodziny. Tulip
OdpowiedzUsuńNie osadzałabym tak surowo, nie wiem jak teraz, ale kiedyś adopcje bywały źle przygotowane, a i dzieci trafiały się różne.
OdpowiedzUsuńMiałam w pracy koleżankę, która adoptowała chłopca. Nie poinformowano rodziców o wszystkich problemach, to był ciąg kłopotów i w końcu tragedii. Mój kuzyn natomiast trafił dobrze.
jotka
To bardzo trudne, na przestrzeni lat obserwowałam kilka rodzin z adoptowanymi dziećmi.( na wsi to bardziej widoczne?)Teraz te dzieci są już b. Dorosłe. Tylko w jednej rodzinie jest wszystko o.k., ale ta dwójka maluchów została adoptowana po śmierci obojga rodziców w wypadku. W pozostałych odezwały się te złe geny , widocznie silniejsze od troski, miłości adopcyjnych rodziców. Kiedyś byłam absolutnie za adopcją, teraz - wiem że nie zawsze jest różowo.
OdpowiedzUsuń