Odwaga potrzebna jest do wszystkiego. Hue hue
Ale do przyznania się do błędu bardzo bardzo. Nikt nie chce uchodzić za tego, co nie ma racji. Jeżeli się z całą stanowczością twierdzi, że w Smoleńsku doszło do zamachu to potem ciężko powiedzieć, cóż, faktycznie, nie ma dowodów, polyliłam się, następnym razem się zastanowię dłużej.
Albo , szczepienia zabijają, covid to grypka. Potem umiera w rodzinie 5 osób na covida to co się mówi? Ach, lekarze są przekupieni i dlatego wystawiaja fałszywe akty zgonu.
Papież był jedynie święty i nic o niczym złym w kościele nie wiedział...
O ile by było łatwiej, gdybyśmy umieli powiedzieć, o kurka pomyliłem/am się. ..
Dzień dobry
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)
W szkole o wiele większym autorytetem cieszyli się nauczyciele, którzy potrafili przyznać się do błędu lub do niewiedzy.
OdpowiedzUsuńTak!
UsuńPodobnie rodzice czy szefowie
Rybka, chciałabym poznać choć jednego szefa, który przyznaje się do błędu:).
UsuńNo o tym mówię
UsuńDo tego trzeba dojrzeć, w poprzedniej firmie długo nie przyznawałam się do drobnych niedociągnięć bojąc się awantur i etykietki "ta co nie gasi światła, ta co nie wyciąga kabla z gniazda pralki (co za absurd) ta pisarka co zostawiła śmieci w koszu itd. Aż pewnego dnia odpysknęłam - no i co się stało, był pożar od pralki? Zalęgły się szczury? Te zarzuty wobec mnie były prawdopodobnie wymyślane na potrzeby gnębienia mnie bo potem już nigdy nic takiego nie słyszałam ale i tak się zwolniłam z tamtej pracy. Teraz jeśli zdarza mi się jakaś pomyłka, coś zepsuję albo o czymś zapomnę, od razu się przyznaję i mówię że mi przykro i nikt do mnie nie ma pretensji bo błędów nie robi tylko ten, kto nie robi nic. Przeciwnie - wszelkie usterki mamy zgłaszać natychmiast.
OdpowiedzUsuńBrzmi jak horror i mobbing...
UsuńNikt nie jest doskonały i każdy popełnia błędy. To takie oczywiste.
Najtrudniej chyba przyznać, że to w co się wierzyło było kłamstwem, że człowiek aż tak się pomylił. Bo to nie tylko chodzi o pomyłkę, ale często o utratę naszej wizji, swoistego poczucia bezpieczeństwa, dlatego pewnie trudno jest zweryfikować swój pogląd, wyjść ze strefy komfortu, nawet jeśli ona okazała się fikcją. No to stosuje się wyparcie... albo czasem, jak już fakty nas przytłoczą, to szukamy jeszcze jakichś usprawiedliwień, pudrujemy rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńDysonans poznawczy
UsuńMasz rację, choć wszystko co piszesz możemy sprowadzić do przyznania się do błędu.
Oczywiście!
Usuńtyle że dużo łatwiej powiedzieć, że się czegoś nie zrobiło i przyznać do tego, bądź nie wiedziało jak się to robi, niż, że np. wit. c nie leczy raka, gdy się mocno w to wierzyło i stosowało zamiast leczenia konwencjonalnego.
Piszesz o odwadze, i ja tak sobie myślę, że najtrudniej jest się na nią zdobyć przed samym sobą, więc tym bardziej idzie się w zaparte w dyskusji. (O tym jest to wyżej).
Podobnie jest z autorytetami. Jak ktoś ich bardzo potrzebuje, i swoje życie opiera na nich, np. na papieżu, to trudno mu przyjąć bolesną prawdę. To długi proces.
Innymi słowy, żeby przyznać się do błędu, to trzeba najpierw sobie uświadomić o naszej pomyłce, a często się przed tym sami długo bronimy.
To prawda
UsuńSama jestem tego przykładem. Bardzo trudno mi przychodzi zmienić ugruntowaną opinię, np o JP2.
Ale dałam radę;)
Dajmy sobie też prawo do błędu - "idealność" "nieomylność"zawsze jest podejrzana,bo wiadomo, że nieprawdziwa.Chyba każdy ma w swoim życiu rzeczy/sprawy, ktorych drugi raz by nie zrobił. Zmieniamy się - my i otaczający nas świat.Dziś mamy inną perspektywę niż 20 czy 30 lat temu.
UsuńAbsolutnie!
UsuńI sobie i innym.
Bo ludzie boją się przyznać do pomyłki, żeby nie usłyszeć, a nie mówiłam? No przecież ci tłumaczyłam . To od początku było oczywiste
Ry. - ))) Takie kontrowersyjne tematy wywlekłaś hoho. U siebie się nawytrząsam dość w każdym z tych tematów, więc w dniach świętowania, robienia nalewki z pigwy, czyszczenia blatów oraz odpoczynku !!! nie zamierzam dać się sprowokować :-)
OdpowiedzUsuńOdstawiając politykę, politykierów, w tym świętego JPII, którzy zwyczajnie kłamią, zamiatają pod dywan, kradną i manipulują. I WSZYSTKO robią z pełną świadomością popełnianych czynów. A pochyliwszy się nad człowiekiem. No cóż ja widzę narrację w taki sposób, ktoś w inny...kto kłamie?, kto się myli? punk widzenia zależy od punktu siedzenia...kto ma się przyznać do błędu? kto przeprosić?
Dla mnie tchórzem jest ten, kto załatwia swoje sprawy czyimiś rękami.
NIE AKCEPTUJĘ ludzi, którzy cudzymi rękami załatwiają swoje sprawy, że niby takie biedne toto, zaszczute. Wszyscy się uwzięli. a napuszczają cichcem na inne blogerki. A za chwilę bronią te blogerki głośno, na które napuszczały i same wrzucały linki, nawet na tym blogu, w celu ośmieszenia...
Jesooo!
UsuńCzyli są też bagienka blogowe, no cóż, tutaj też się kiedyś działo, na szczęście się poobrażały, pozamykały, pouciekały.
I zrobiło się lekko łatwo i przyjemnie i nawet o pogodzie nikt się już nie boja pisać;)
Rzadko kiedy na poważnie, teraz trochę bo to są ważne dla mnie sprawy.
Podeślij tej pigwy!
Oprawianie pigwy jest okropnie męczące ... twarde toto i trzeba się narobić. Chętnie bym podesłała ale daleko jesteś ) a one na potęgę gniją. jeszcze dwa dni i nic nie zostanie. Przeciągnęłam sprawę. Konfrontowanie się w komentarzach jest częścią blogowania. Nigdy się nie skończy. ludzie się będą obrażać, unikać, tworzyć własne bańki...towarzystwo wzajemnej adoracji itepe. Norma. nie ma się co przejmować.
UsuńNie ma co ukrywać, tutaj też jest bańka i towarzystwo wzajemnej adoracji. Choć nie zawsze się zgadzamy.
UsuńŚmieszne są te anonimy, które tak wpadają, żeby dokopać a to nie działa
Ja robię sok z pigwy (a raczej pigwowca). Maszyna mi tnie na kawałeczki (bez obierania) i zasypuję cukrem, więc robota niewielka, tylko umycie porządne. Uwielbiam! Też poproszę trochę podesłać, jak ma zgnić, bo szkoda:) Kupić można, ale drogo i rzadko.
UsuńA druga wersja to wyciskam w wyciskarce. Kwaśny sok pomieszany z sokiem jabłkowym, czy warzywnym jest pyszny.
Ella-5
Ludzie to som pracowite!!
Usuńoch nie, już nic więcej nie zgnieje, zwyczajnie je przetrzymałam te pigwy za długo ale już wszystkie pocięte w słojach zasypane cukrem. My też oddajemy znajomym, przyjaciołom, i nasi sasiędzi,rozdają, u nas sie nic nie marnuje. W tym roku ta pigwa nie pigwowiec tak jakoś jednej nocy wzięła i spadła...maszyny zazdroszczę.
UsuńOjojoj. Odwaga? Ja się ciągle czegoś boję. No, prawie ;) Byle co wytrąca mnie z poczucia bezpieczeństwa. Ale do błędu potrafię się przyznać. Jeśli dyskutuję z kimś, to staram się podpierać wiedzą i weryfikuję własne poglądy, sprawdzając, gdzie się da. A jeśli w coś wierzę, to mówię, że wierzę albo że mi się wydaje, a nie że wiem.
OdpowiedzUsuńOch, ja zdecydowanie jestem osobą lękliwą. Konfrontowanie się z trudnymi sprawami jest dla mnie czasem przerażające. Po fakcie czasem się dziwię, że przecież nie były się czego bać
UsuńLudzie tez często udają mądrzejszych niż w istocie są. Bardziej oczytanych,"światowych", bardziej zamożnych..Do tego,tzn.do przyznania się do niewiedzy też trzeba dorosnąć. Ja nie mam oporu przed powiedzeniem:nie wiem,nie słyszałam,nie mam pojęcia.W sytuacjach zawodowych często jestem/byłam jedyną osobą,ktora w jakimś bardzo szacownym gronie zadaje pytanie,o co chodzi:)) Nie mam (już) takich kompleksów,ktore paraliżują przed przyznaniem się do niewiedzy.Nie chcę generalizować,ale wydaje mi się,że kobietom o wiele łatwiej przychodzi to "nie wiem" niż mężczyznom:))
OdpowiedzUsuńO tak!
UsuńAspirowanie do pozycji samca Alfa zobowiązuje i wyklucza przyznawanie się do niewiedzy!
Musieliśmy, że łatwiej jest się przyznać do niewiedzy, niż wycofać z długim bronionego stanowiska.
Nie mam problemu z przyznawaniem się do błędu im jestem starsza. I do tego, że nie wiem. A mam wrażenie, że coraz mniej wiem.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja też?
UsuńCoraz mniej
Trzymajcie za mnie kciuki Dziewczyny. Moja odwaga spowodowała polowanie na mnie w pracy. Szukają czym mogą mi dokopać. Oj szukają. Nie jest lekko. A dlaczego? Ośmieliłam się złożyć pozew do sądu pracy. Jak mogłam? Jak śmiałam? Przecież pracuję w idealnej firmie z idealnymi przełożonymi:)))).
OdpowiedzUsuńdzielna dziewczyna, trzymaj się!
UsuńTrzymam kciuki!
UsuńCi przełożeni..
UsuńTo kpina!!
Moce najmocniejsze!!
To miłego wypoczynku, przyjemnych zabiegów, kremowania pysia i przyjemych współtowarzyszek sanatoriumowania. :)))
OdpowiedzUsuńកីឡាបាល់ទាត់
Nie mam problemu z przyznawaniem się do błędu im jestem starsza. I do tego, że nie wiem. A mam wrażenie, że coraz mniej wiem.
OdpowiedzUsuńកីឡាបាល់ទាត់