poniedziałek, 14 grudnia 2020

Dopóki się samemu nie doświadczy...

 Kolega jest po 3 wlewie życiodajnej trucizny. Czuje się miarę ok. Nastawieni zadaniowo żona i on nie marnują czasu na zamartwianie się. A przynajmniej tak to z zewnątrz wygląda. Co naprawdę dzieje się w ich głowach wiedzą tylko oni sami. 

Jak czasem słyszę, że ktoś  mówi, ale Ty byłaś dzielna w chorobie to mam ochotę przegryźć mu tętnicę. Tylko ja wiem, jaka byłam. 

Moje dziecko dzisiaj ma  pierwszy  dzień nauki online. Ostatni tydzień nauki w tym roku. Licho wie, jak to będzie w styczniu. 

Kurczę. 

93 komentarze:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie kraje boją się nadchodzącej aktywności świątecznej i ograniczają co tylko można. Oby pomogło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oby.
      Wszyscy też są tym bardzo zmęczeni...

      Usuń
  3. Moj syn od dwoch miesiecy uczy się online.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem. Ja się ciągle cieszę, że my tak nie mamy

      Usuń
    2. Mojej Idze bardzo ten system odpowiada ;) Twierdzi, że ma sekundę z łóżka do szkoły ;)

      Usuń
    3. Moje córki miały dość zdalnej nauki już po dwóch tygodniach. Choć pracy mają dużo mniej to zdecydowanie wolą normalną naukę, konieczność wyszykowania się do szkoły, marznięcie na przystanku w oczekiwaniu na autobus, itp. :)

      Usuń
    4. Mój dzisiaj spał do 15 minut przed lekcjami i też się cieszył. Ale na codzień drętwieje na myśl, że nie będzie chodził do szkoły i nie będzie spotykał kolegów

      Usuń
    5. Moj tez wstaje za 5 ósma... Bardzo bym chciala zeby wrocil do szkoly. Najfajniejsze lata liceum mijają mu przed komputerem

      Usuń
    6. Moj tez nie narzeka i to mnie najbardziej martwi

      Usuń
  4. Piotr Machalica nie żyje...
    Tak mi smutno...

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja napisze coś pozytywnego. Za mną pracowity Weekend Cudów. Po raz pierwszy w nowej roli- razem z córką byłyśmy wolontariuszkami (wcześniej tylko darczyńcy). Jest radość:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo tylko my sami wiemy co się dzieje w naszych głowach, a ludziom pokazujemy to, co byśmy chcieli, żeby wiedzieli. Zaraz jadę na egzamin z awansu zawodowego nauczyciela, bez stresu bo ja z drugiej strony stołu. Dziwnie będzie bo w maseczkach. Ciekawa jestem, czy dla zdającego maseczka pomaga czy przeszkadza, kiedy nie widać wyrazu twarzy 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nikogo nie oblej!

      Ja uważam, że przeszkadza ta maseczka. To bardzo nienaturalne

      Usuń
    2. Tak. No i już wiem, że maseczka przeszkadza. Po egzaminie życzyłyśmy sobie, aby następne spotkanie mogło odbyć się już bez maseczek ;)

      Usuń
    3. W lipcu mialam mianowanie. Wszyscy byli bez maseczek. Jeszcze bylo wtedy zupelnie inaczej. Kazdy maseczkę mial "w pogotowiu".
      Elaj, a jak poszlo nauczycielce?

      Usuń
    4. Pomimo stresu i przeszkadzającej maseczce całkiem dobrze. Ale bardzo się stresowała do samego końca. Zdający zawsze szuka u komisji chociaż minimalnego znaku w wyrazie twarzy, że wszystko idzie dobrze i się rozluźnia zwłaszcza przy odpowiedzi na pytania, a dzisiaj te nasze twarze za maseczkami niestety nie pomagały.

      Usuń
    5. Tak, masz rację:) A to heca, ze mamy tu eksperta 😁

      Usuń
    6. No przeca😁 Ja trochę na goronco z tym tematem bo kilka miesiecy temu zdawalam egzamin a czy lata przed nim dostawalam zawal na kazdom mysl o tym.

      Usuń
  7. Każdy przechodzi chorobę na swój sposób. To co widać na zewnątrz rzadko pokrywa się z tym co dzieje się w środku.
    Dużo siły dla nich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rzadko.

      No i niestety, nawet ja im nie pomogę. Sami muszą przez przejść

      Usuń
  8. Mieszkam z człowiekiem, który przeżył całą tę procedurę z trzy razy, niby mi opowiadał, ale jak to przeżył nadal nie wiem, ani sobie nie wyobrażam. W jego przypadku to nie tylko wlewy. To miesiące leżenia w jednej pozycji, podłączenie do wszystkich możliwych maszyn, które robią ping. Jak on daje radę chodzić ze mmną w góry nadal nie odkryłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli pojawił się w twoim życiu już po?

      Tego chyba nie idzie zrozumieć. Ani odkryć . Po sobie wiem, że ludzie po tych przejściach każdy dzień traktują jak bonus..

      Usuń
  9. Za każdym razem wyglada to inaczej. Bo masz z innym wrogiem do czynienia, z innymi rokowaniami, innym leczeniem, innymi okolicznościami wokół siebie. Jedno się tylko nie zmienia- duch walki i codzienne pokonywanie własnych słabości. Trzymanie pionu, nawet wtedy, gdy lekarz patrząc na wyniki mówi żeś trup. I nie martwisz się o siebie, a o bliskich... Zmagasz się z choroba dzielnie, bo nie masz nic do stracenia... prócz życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli za dzielność uważa siwe chodzenie na leczenie i nie wycie w głos, to tak, jesteśmy dzielni...

      Usuń
    2. Nie.
      To zupełnie co innego.
      To życie. W chorobie. Nieodkładane na później... po chorobie.

      Usuń
    3. Roksana, Ty zawsze kojarzysz mi się z kimś, kto rzeczywiście umie psychicznie to dźwigać. Ale mam z tyłu głowy myśl. Co ja mogę o tym wiedzieć...

      Usuń
    4. Dlatego napisałam, że za każdym razem jest inaczej. Bo czy tego chcesz, czy nie, to kiedy masz diagnozę z szansą na radykalne wyleczenie, a potem wiesz, że kolejny raz już tyle szczęścia nie masz, bo jedynie co oferuje medycyna to przewlekła choroba, to musisz sobie na nowo poukładać w głowie. Ale! Trwa już 12 lat. No, kto by pomyślał? Bo ja nie.
      Ale teraz sobie pomyślałam, że przecież widziałam strach i rezygnację z konkretnego leczenia, które niosło za sobą jakieś ryzyko. I tak, od osób chorych słyszałam, że jestem dzielna, ale to chyba determinacja była 😀 (Za hajpeka to bym sama sobie medal przyznała 🤪)
      Tez niewiele wiem o innych. A siebie sprawdzam, każdego dnia, i tez nie mogę powiedzieć, że nigdy bym... bo nie wiem.
      Mogę tylko się dzielić własnym doświadczeniem.
      I nie na co przegryzać innym aorty, ze tak Ciebie, czy kogoś innego postrzegają. Bo nie każdy potrafi w chorobie nie żyć tylko nią. A wycie każdemu się przydarza, bez wyjątku.

      Usuń
    5. To jest takie moje wewnętrzne przegryzanie. Ja wiem, z czego to wynika. Sama zapewne nie raz tak mówiłam i dopiero moje osobiste doświadczenie nauczyło mnie, co to znaczy.

      W chorobie żyłam chyba w 90% tylko chorobą. Co kiedyś inna pacjentka onkologiczna mi zarzuciła, bo ONA umie żyć, jakby taka nie było...

      Usuń
    6. Roksana, dziękuję za zdroworozsądkowy komentarz. Przez niektóre własnie teksty, choćby jak ten dziejszy Rybki o przegryzaniu tętnic, czy wcześniejsze, że najgorsze co można powiedzieć do chorej osoby, że będzie dobrze, wolałam ominąć tematu.
      Być może co niektórzy zarzucą mi tchórzostwo, ale tak było bezpieczniej po prostu.
      Choć i można było zacytować np. statystyki dot. danej jednostki chorobowej, a nie pocieszać ( byłoby to może i szczerze i uczciwie, ale dla mnie nieludzkie ).

      Usuń
    7. Anonimowa
      Chyba też czytasz mój komentarz
      Ja mówię, co czuję a nie co robię. Spotkało mnie samo dobro w chorobie i będę mówić tylko dobrze o rodzinie i przyjaciołach. Piesze o Tim, co czuję. Można się o to oczywiście obrazić. A można też chorą osobę zapytać, co czuję i jak można wesprzeć

      Usuń
    8. Jak mi mówią, że jestem dzielna, to odpowiadam, że jestem. Jak miliony innych chorych i borykających się z różnymi trudnościami w życiu ( to już w myślach). Bo chyba chodzi o to, że mimo tych trudności, człowiek potrafi zachować dystans, radość życia, choćby tylko z ulotnych chwil w danym momencie.
      Wsparcie to trudny temat, bo niektórzy boją się odezwać, boją się reakcji chorej osoby, ale również swojej. Szczerość jest w tych relacjach ważna.
      Przez chorych często przemawia gorycz, słysząc słowa najczęściej wypowiadane” będzie dobrze”, bo odbierają je jako umniejszenie ich cierpienia, takie na odczepnego ...może warto pomyśleć, że ta druga osoba nam i sobie szczerze tego życzy.

      Usuń
    9. Chory czasem jest w ogromnej rozsypce emocjonalnej. I reaguje czerń niezbyt miło. Ale racja wielka jest w tej szczerości. I bliskości

      Usuń
    10. Zdecydowanie zamiast pustego "będzie dobrze", (bo przecież nikt nie wie czy będzie), chory woli usłyszeć
      Cokolwiek się stanie, będę przy tobie, na dobre i na złe!
      Możesz na mnie liczyć w każdej chwili.
      Będę ci towarzyszyć.
      Jak mogę ci pomóc?
      Co mogę dla ciebie zrobić?

      Usuń
    11. A czy "jesteś dzielna" mnie drażniło? Nie.
      Teraz też mam trudny czas i o wiele bardziej mnie drażni jak ktoś się nade mną użala!

      Usuń
    12. Ale mi Cię kurczę trochę żal, bo się martwię, czy dasz da m radę fizycznie!!

      Usuń
    13. Bądź jak kamień, stój, wytrzymaj! 😀
      To było o czym innym,
      ten piękny song
      Ale co tam 😀
      Jak będzie trzeba, poszukam pomocy.
      Wiem, że się z dobrego serca martwisz ❤️

      Usuń
    14. Lubię tę piosenkę:))

      Usuń
    15. Taka była piosenka ludowa: dobre serce, zdrowe ręce od posagu znaczą więcej 🤣🤣🤣

      Usuń
    16. Kristal
      Ja kocham piosenki ludowe!!

      Usuń
    17. To sobie kiedyś pośpiewamy . Ja uwielbiam gości i już dziś zapraszam serdecznie. Zrobimy zlot czarownic 😘

      Usuń
    18. Yes yes yes
      Ale o którym kraju mówimy

      Usuń
    19. „Będzie dobrze” wcale nie musi być zamiast, często jest tylko ku pokrzepieniu, przy innych słowach i czynach.

      Usuń
    20. Czarownice z bloga ofkors. A termin wiosenny. Miejsce mój ogród . 😍

      Usuń
    21. Myślę, że szczerość intencji zawsze się obroni

      Usuń
    22. Ale gdzie w sensie czy w Polsce?

      Usuń
    23. Jam ci od 10 lat w Polsce niedaleko cię. Miejsca do spania są wiec czarownice spoza mazowieckiego tez zaproszone 🤪

      Usuń
    24. To ja tego mnie załapałam. Szykowałam siwe na spotkanie na moście Karola😭😭😭

      Usuń
    25. To następnym razem. Jak to całe covidove zamieszanie minie. Teraz póki co u mnie w terminie kiedy będziesz w Polsce bo to w końcu ty tu rządzisz 🤣🤪🤪

      Usuń
    26. No i tak musi się skończyć to zamieszanie, żeby w ogóle o tym myśleć...

      Usuń
    27. Może się zaszczepimy. Do wiosny trochę czasu. A częsc znas już to przeszła. (Ja tyż )

      Usuń
    28. Ja chyba nie

      Jutro idę na kolejny test🤔

      Usuń
    29. Lepiej to przerobić teraz i mieć spokój na kilka miesięcy. Chyba ze ktoś przechodzi ciężko. Ja przeszłam lekko z wszystkimi objawami. Nie ma na to reguły. Kolega mojego taty lat ponad 80 tez zwalczył bez problemu. I ma cukrzyce oraz nadciśnienie, powinien mieć problemy.

      Usuń
    30. Wolę nie sprawdzać jak będzie ze mną. Wraz z rakiem straciłam dziewictwo i już wiem, że wszystko może mnie dotyczyć

      Usuń
    31. Ja straciłam ze skorpionem 😘😘😘

      Usuń
    32. Toć chyba nie z naszą? 🤣🤣🤣

      Usuń
    33. A tak serio dziś słyszałam o badaniach genetycznych nad tym, czy jest gen odpowiadający za to, że się w ogóle nie zakaża albo przechodzi bezobjawowo. U Aty tylko ona jedna w biurze nie przeszła covidu, reszta z tymi, którymi miała kontakt mieli wirusa lub wyszło ze przeszli bezobjawowo, no i z Miśkiem była przez cały czas, no i ja się łudzę ze ten sekundowy kontakt z syna( ale dwa dni wcześniej wspólny obiad we trójkę) i się nie zarazilam to może posiadam gen, w końcu jakiś pożądny a nie same zmutowane 🤪

      Usuń
    34. Urodzona 13 marca to nie jakby z nasza

      Usuń
    35. Tymże wywodem mnie przekonałaś. Twoje geny są nienaganne 🙈

      Usuń
    36. A na tez😘tylko imieninowo a jednak 🤣

      Usuń
    37. Będziemy świętować!
      Akurat będzie rok od początku tego świństwa

      Usuń
    38. My ostatnim rzutem 11 marca na Kubę polecieliśmy. Po powrocie kwarantanna.... pierwsi we wsi... atrakcja 🤣🤣🤣

      Usuń
    39. Teraz to wyjątkiem jest ktoś, kto jeszcze nie chorował

      Usuń
  10. przypomniały mi się słowa noblistki - "Wiem jak ułożyć rysy twarzy, by smutku nikt nie zauważył."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie trzeba mieć raka, żeby było ciężko w życiu

      Usuń
    2. Fakt. Jak mówiła Siostra Judyta, nie wolno mówić, że ktoś ma się wziąć w garść, bo inni mają gorzej, bo przecież są też tacy, co mają lepiej. I co z tego? Każdy ma swoje.
      Wspierać, być obok, czasem po prostu milcząc. A nie dawać dobre rady , albo jeszcze kazać się brać w garść!

      Usuń
    3. Czasem te rady są z dobrego serca, wiadomo...

      Usuń
    4. Tu chyba serce nie ma nic do rzeczy. Po prostu nie wiemy jak się zachować, tego nikt nas nie uczy, albo uczy ze trzeba współczuć. A tu nie o to chodzi. Trzeba o tym rozmawiać już z dziećmi. Pamietam jak mnie traktowano jak moja mama zmarła. Taka biedna dziewczynka. A ja byłam wściekła, ze jej nie ma a nie biedna. Od tego czasu potrafię rozmawiać o chorobie i śmierci. I dzieci tez tego uczę bo to jest część naszego życia. Jak chce kogoś pocieszyci, mówię, ze może na mnie zawsze liczyć. A nie ze jest taki biedny czy dzielny. Przeżyłam w życiu wiele, wiec wiem czego ja bym oczekiwała. A tak naprawdę to każdy w najtrudniejszych momentach życia jest sam. Nic i nikt tego nie zmieni

      Usuń
    5. Święta prawda
      Każdy jest sam

      Usuń
    6. Tak jest. Każdy jest sam, choćby bardzo nie chciał. Empatii powinno być więcej w nas. Zrozumienia. Wyrozumiałości.
      Rybka, ja czytałam Twoje komentarze.
      Dla mnie każdy kto walczy z ciężką chorobą jest bardzo dzielny i godny podziwu. Bo wiem, co ja bym zrobiła w takiej sytuacji.
      A gdybyś komuś przegryzła tętnicę to byś poszła siedzieć :).

      Usuń
    7. Eeee nigdy by nie przegryzła . Znasz ją lepiej niż ja. To taka metafora tylko 😘

      Usuń
    8. Tu mnie nie strasz!!!

      Dla mnie wiele zachowań ludzkich jest objawem dzielności. W większości wszyscy jesteśmy dzielni. Ale czasem lepiej przytulić I pozwolić się dzielnie wypłakać .
      Empatia nie jest łatwą rzeczą. Sama jestem raczej gorszym przykładem, niestety dla moich bliskich. Wiele mam sobie do zarzucenia

      Usuń
    9. Ech. Każdy ma słabości. Jak to wiesz to znaczy ze masz tą empatię czy czcesz czy nie 😘

      Usuń
    10. Ach, czasem to mi się wydaje, że jestem po prostu we wszystkim zajebista 😆😆😆

      Usuń
    11. Tak trzymaj 👍bo w życiu o to chodzi. Jak nie pokochasz sama siebie to inni tez nie🤪

      Usuń
    12. Rybka, Ty se nic nie zarzucaj. No bez jaj...

      Usuń
  11. Na polepszenie humoru: panie policjancie, u sąsiada jest impreza i w srodku 15 osób. Na to policjant: No widzi pan, gdyby nie był pan takim ch....m to by i pana zaprosili 🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń