Czasem mam wrazenie, ze dokola sami glupcy, ktorzy nie umieja w ogole rozmawiac, a w przypadkach szczegolnych to juz w ogole. Odczulam to na sobie, kiedy tak bardzo chorowalam na depresje, kiedy mialam kryzysy, slyszalam zewszad, ze mam sie wziac w garsc, znalezc sobie hobby i wyjsc do ludzi. Doradcy byli z siebie dumni, ze pocieszyli, a ja mialam ochote ich zabic. Moge sobie wyobrazic, ze chory na raka bedzie myslal podobnie. Tak samo jest u pocieszycieli w zalobie, natychmiast zaczynaja opowiadac o wlasnych doswiadczeniach, a kogos w wielkim smutku akurat w tym momencie gowno to interesuje, jak to bylo, kiedy komus ktos umarl. Bo kazdy przezywa to w inny sposob. Znam takich "pocieszycieli" i wiem, ze doprowadzali mnie do wscieklosci swoimi opowiesciami, zupelnie jakby gdzies mieli moj bol, a tylko wykorzystywali okazje, zeby znow pochwalic sie wlasnym. Tak wiec nic dziwnego, ze choremu na raka mowia, ze bedzie dobrze, kiedy wiadomo, ze nie bedzie. A wystarczyloby tylko pomyslec i miec w sobie nieco empatii zamiast egoizmu.
A ja zupełnie odwrotnie ! Miałam i mam ogromne wsparcie wielu osób ( nie będę się rozpisywać). Może dlatego, że zawsze staram się wspierać i ważę słowa, co dla jednych będzie oparciem, dla drugich odwrotnie. W szkole bardzo dużo dzieci jest pokiereszowanych przez los i trzeba się bardzo starać im pomóc. I tego uczę moje dzieciaki...
Można uczyć. Na pewno powinno się uczyć personel medyczny, bo skąd ma to umieć. Nie wszyscy mają intuicję. A w niektórych (rzadkich, niestety) szkołach dzieci mają jakieś programy empatii, komunikacji bez przemocy (żyrafa, szakal :), jak nazywać uczucia, potrzeby), czy tym podobne. A dorośli też na różne kursy komunikacji (ogólnie i z chorym) mogą się załapać. No, a dla rodzin, bliskich chorych - taki program Simontonowski chociażby, tam o tym jak bliscy mogą wspierać chorego też jest trochę. Ella-5
Ella, tylko nie każdemu przyjdzie do głowy się edukować Najłatwiej nauczyć się tego w domu, ale mój nie był pod tym względem udany. Komunikacja była słaba. Ciągle się tego uczę
No, w domu najlepiej. I nie wątpię, że w szkołach bardzo podstawowych powinien być obowiązkowy przedmiot - coś w rodzaju - kompetencji społecznych... Ale pewnie wyszłoby jak zawsze... Też się musiałam uczyć jak dorosłam... Ella-5
Bardzo ciekawy artykuł. Nie kazdy jednak ma okazje poczytac na ten temat. Dlatego troche wyrozumialosc tez bym dala ludziom, ktorzy nie wiedza jak sobie z tym poradzic albo co powiedziec. Artykul sam mowi, ze sa są tego szkoleni ludzi. Czesto bardzo doswiadczony psychoonkolog daje dopiero rade pomoc choremu. Wszystko zalezy od charakterow i od bliskosc jaka sie ma z chorym. Warto przygotowac sie takim wywiadem. Rak to choroaba, ktorą możemy spotkac nagle. Niespodziewanie....
Czasem wystarczy przyjść napić się herbaty i wysłuchać. Zgadzam się że wyrozumiałość jest potrzebna. Ja kiedyś na pewno zawiodłam kilka osób. Choroba dopiero mnie nauczyła
Oj tak. Choroba albo doswiadczenie sytuacjibardzo nas uczą. Czasami móc sie wygadac to dobra terapia. Zawiodłaś? Nie sądzę....może teraz wiesz wiecej i dlatego tak Ci sie wydaje, że wtedy zrobilas mniej niz zrobila bys teraz.
Praktyka jest o wiele trudniejsza, tak jak etapy chorowania, okoliczności wokół i nawet osoby doświadczone w chorowaniu, kiedy sami muszą dać wsparcie, potrafią się pogubić, bo patrzą przez własny pryzmat przezywania i zachowań, zapominając, że każdy z nas jest inny. Nic mnie bardziej nie drażni jak powiedzenie typu: no przecież Kazik to jeszcze na rowerze... I ja mu tego roweru zazdroszczę, ale pozwól, że ja sobie porzygam w spokoju i poużalam się nad łysą głową, bo wyglądam jak pół dupy za krzaka... a jak mi rzyganie przejdzie, to wystawię ten łeb do słońca!
Równie irytujące, jak "wszystko będzie dobrze", dla ludzi chorych np. na raka, którzy wiedzą już, że nie pozostało im wiele, jest śpiewanie im "sto lat", gdy wypadną jej urodziny lub osobie, która jedzie na środkach przeciwbólowych itp.
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
może drugom ?
UsuńHentnie:))
Usuńs termosu czy poprosim Olgę ?
UsuńOlga może na dachu s fahofcem:pp
UsuńWażna rozmowa
OdpowiedzUsuńI prawdziwa
Tak
UsuńCzasem mam wrazenie, ze dokola sami glupcy, ktorzy nie umieja w ogole rozmawiac, a w przypadkach szczegolnych to juz w ogole. Odczulam to na sobie, kiedy tak bardzo chorowalam na depresje, kiedy mialam kryzysy, slyszalam zewszad, ze mam sie wziac w garsc, znalezc sobie hobby i wyjsc do ludzi. Doradcy byli z siebie dumni, ze pocieszyli, a ja mialam ochote ich zabic. Moge sobie wyobrazic, ze chory na raka bedzie myslal podobnie. Tak samo jest u pocieszycieli w zalobie, natychmiast zaczynaja opowiadac o wlasnych doswiadczeniach, a kogos w wielkim smutku akurat w tym momencie gowno to interesuje, jak to bylo, kiedy komus ktos umarl. Bo kazdy przezywa to w inny sposob. Znam takich "pocieszycieli" i wiem, ze doprowadzali mnie do wscieklosci swoimi opowiesciami, zupelnie jakby gdzies mieli moj bol, a tylko wykorzystywali okazje, zeby znow pochwalic sie wlasnym.
OdpowiedzUsuńTak wiec nic dziwnego, ze choremu na raka mowia, ze bedzie dobrze, kiedy wiadomo, ze nie bedzie. A wystarczyloby tylko pomyslec i miec w sobie nieco empatii zamiast egoizmu.
Zastanawiam się czy można tego uczyć. Jak historii czy matematyki.
UsuńTo nie są trudne rzeczy
Trzeba po prostu być obok człowieka. Słuchać a nie pouczać
Ja kiedyś nie byłam taka mądra niestety.
A ja zupełnie odwrotnie ! Miałam i mam ogromne wsparcie wielu osób ( nie będę się rozpisywać). Może dlatego, że zawsze staram się wspierać i ważę słowa, co dla jednych będzie oparciem, dla drugich odwrotnie. W szkole bardzo dużo dzieci jest pokiereszowanych przez los i trzeba się bardzo starać im pomóc. I tego uczę moje dzieciaki...
UsuńMożna uczyć. Na pewno powinno się uczyć personel medyczny, bo skąd ma to umieć. Nie wszyscy mają intuicję.
UsuńA w niektórych (rzadkich, niestety) szkołach dzieci mają jakieś programy empatii, komunikacji bez przemocy (żyrafa, szakal :), jak nazywać uczucia, potrzeby), czy tym podobne.
A dorośli też na różne kursy komunikacji (ogólnie i z chorym) mogą się załapać. No, a dla rodzin, bliskich chorych - taki program Simontonowski chociażby, tam o tym jak bliscy mogą wspierać chorego też jest trochę.
Ella-5
Marzycielko, ja też miałam wielkie wsparcie.
UsuńElla, tylko nie każdemu przyjdzie do głowy się edukować
Najłatwiej nauczyć się tego w domu, ale mój nie był pod tym względem udany. Komunikacja była słaba. Ciągle się tego uczę
No, w domu najlepiej. I nie wątpię, że w szkołach bardzo podstawowych powinien być obowiązkowy przedmiot - coś w rodzaju - kompetencji społecznych... Ale pewnie wyszłoby jak zawsze...
UsuńTeż się musiałam uczyć jak dorosłam...
Ella-5
Pacjenci mnie uczyli...
UsuńElla-5
Bardzo ciekawy artykuł.
OdpowiedzUsuńNie kazdy jednak ma okazje poczytac na ten temat. Dlatego troche wyrozumialosc tez bym dala ludziom, ktorzy nie wiedza jak sobie z tym poradzic albo co powiedziec.
Artykul sam mowi, ze sa są tego szkoleni ludzi.
Czesto bardzo doswiadczony psychoonkolog daje dopiero rade pomoc choremu.
Wszystko zalezy od charakterow i od bliskosc jaka sie ma z chorym.
Warto przygotowac sie takim wywiadem.
Rak to choroaba, ktorą możemy spotkac nagle. Niespodziewanie....
Dzieki Rybenko z ten artykuł :*
Czasem wystarczy przyjść napić się herbaty i wysłuchać.
UsuńZgadzam się że wyrozumiałość jest potrzebna. Ja kiedyś na pewno zawiodłam kilka osób. Choroba dopiero mnie nauczyła
Oj tak. Choroba albo doswiadczenie sytuacjibardzo nas uczą. Czasami móc sie wygadac to dobra terapia.
UsuńZawiodłaś? Nie sądzę....może teraz wiesz wiecej i dlatego tak Ci sie wydaje, że wtedy zrobilas mniej niz zrobila bys teraz.
Może
UsuńCzłowiek jak patrzy w tył to ma sokoli wzrok
Jakbysmy wiedzieli, ze sie ptzewrocimy to .....znasz to
UsuńO! Post bez tytułu. Ale madry!
OdpowiedzUsuńSama się zdziwiłam że bez tytułu
UsuńPraktyka jest o wiele trudniejsza, tak jak etapy chorowania, okoliczności wokół i nawet osoby doświadczone w chorowaniu, kiedy sami muszą dać wsparcie, potrafią się pogubić, bo patrzą przez własny pryzmat przezywania i zachowań, zapominając, że każdy z nas jest inny. Nic mnie bardziej nie drażni jak powiedzenie typu: no przecież Kazik to jeszcze na rowerze... I ja mu tego roweru zazdroszczę, ale pozwól, że ja sobie porzygam w spokoju i poużalam się nad łysą głową, bo wyglądam jak pół dupy za krzaka... a jak mi rzyganie przejdzie, to wystawię ten łeb do słońca!
OdpowiedzUsuńJesooo
UsuńDokładnie!!
A jeszcze są takie osoby same chore i uważające że tylko one wiedzą jaki się choruje i jak ktoś nie bierze przykładu do głąb!
Równie irytujące, jak "wszystko będzie dobrze", dla ludzi chorych np. na raka, którzy wiedzą już, że nie pozostało im wiele, jest śpiewanie im "sto lat", gdy wypadną jej urodziny lub osobie, która jedzie na środkach przeciwbólowych itp.
OdpowiedzUsuńNa pewno
UsuńTo pewnie z serca wynika, bo bliscy przecież chcą jak najlepiej..
Ale...