wtorek, 7 maja 2019

Nie musi się podobać?

Pantera zauważyła wczoraj, że dziewczyna mojego syna nie musi mi się podobać, ona ma się podobać synowi
Niby święta racja
Ale dało mi do myślenia

Wiadomo, że swoich znajomych dobiera się wg własnych upodobań
A nie raz się zdarza, że partner znajomego czy przyjaciółki zupełnie nam nie pasuje i nie ma się co dziwić . I to żadna tragedia, można go jakoś unikać

Inaczej jest z partnerem dziecka
Przecież nie da się nie mieć kontaktu

Z jakiegoś powodu relacje teściów z synowymi i zięciami są relacjami podwyższonego ryzyka
Zatem nie do końca chodzi o to, że dziewczyna syna się mamusi nie spodobała. Się nie spodobała, bo nagle mamusia straciła główne miejsce na podium. I kontrolę

Mam dużą łatwość w lubieniu ludzi co na pewno pomogło w polubieniu przyszłej synowej.  Ale chyba największą rolę w tym odegrało to, że syn jest bardzo szczęśliwy z nią .
Niestety wiem aż za dobrze, że dla niektórych mam to żaden argument.

Mamusie
Nie szukajcie wad. Nie skupienie się na drobiazgach. Polubcie to nowe dziecko a szanse na dobre relacje będą naprawdę duże.  Warto włożyć wysiłek w to polubianie.




55 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak wlasnie bylo z moja tesciowa, tracila synusia, wiec z gory juz mnie nie polubila. A warunki byly takie, ze po slubie zamieszkalam u niej. Moglo byc inaczej, ale obie bylysmy nieustepliwe, ja nie mialam zamiaru byc mila dla kogos, kto mnie nienawidzil. Za nic wlasciwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Musiałam usunąć, bo napisałam zbyt osobiście. Jednakże nie zgadzam się z ostatnim zdaniem Rybki.
      Nie warto się starać w każdej sytuacji...
      Zresztą napiszę więcej:
      Anna, to miałaś prostą i oczywistą sytuację, którą rozumiem i akceptuję. A co zrobić z kaszalotem, który nie kocha swojego syna, nie lubi ( bo że nie kocha to oczywiste ) i pogardza nim? Dodam jeszcze że syn jest młodszy od swojego brata o całe 7 lat i wizualnie podobny do matki (czyli teoretycznie powinien to być najmłodszy i najukochańszy synek). I nie jest to przesada z tą To po prostu widać. Tak jakby ten drugi syn nie był jej dzieckiem. Mówię uczciwie: nienawidzę swojej teściowej, nie mam do niej za grosz sympatii ani szacunku. Zapracowała sobie na to latami ( znam ją od 27 lat, niestety ), a starałam się długo, by nasze relacje były dobre, bo jestem z tych dobrze wychowanych. Z Teraz po prostu mam ją głęboko w dupie, nie mam z nią praktycznie żadnego kontaktu. I z perspektywy czasu żałuję, że się starałam, NIE WARTO było. I nie chciałabym być takim człowiekiem jak ona. Ale wiem, że nie jestem. Uffff.

      Usuń
    3. Anonimowa. Jednak mam rację. Gdyby ona się postarała wasze relacje byłyby inne.
      Okropne to co opisujesz. Musi Ci być naprawdę ciężko♥️

      Usuń
    4. Pantera. Zazdroszczę asertywności.

      Usuń
    5. Anonimowa - tak! Jedyne co można zrobić w wielu takich przypadkach to WCZEŚNIEJ mieć w dupie, szkoda tych starań, szkoda czasu.

      Usuń
    6. Dziewczyny,
      odonosicie się jako synowe, a Rybka pisała od strony teściowej i ja tez uważam, ze od „mamusi” i jej przyjęcia wiele zależy. Moja mnie nie pokochała, ale starała się być życzliwa i poprawna, więc nie pałamy do siebie miłością, ale też się nie nienawidzimy. I jestem jej wdzięczna za to, jakim człowiekiem jest OM 🙂

      Usuń
    7. ja mam wrażenie, że mój jest jaki jest trochę wbrew wychowaniu

      Usuń
    8. Rybka,
      ale to „wbrew” to też dzięki temu jaki miał dom, przykład 😉 Dom i wychowanie to jedna ze składowych.
      A mnie chodzi o stosunek syna do matki- kiedyś się mówiło, że jak poznajesz chłopaka, to patrz jak traktuje swoją matkę. Coś w tym jest. I broń Boże nie chodzi tu o bezrefleksyjne posłuszeństwo i przytakiwanie, bo moja mamusia jest najmądrzejsza...

      Usuń
    9. Mąż ma ogromny szacunek do Mamy, i absolutnie się jej to należy
      Ale uważam, że skrzywdziła również swoich synów swoim podejściem do synowych, myślę, że sama na tym najwięcej straciła. I absolutnie tego nie widzi. ..
      Czy jestem jej wdzięczna za męża? Tak! Ale wiele lat było mi bardzo źle, i odbijało się to na moim małżeństwie. Decyzja o wyjeździe chyba je uratowała...

      @ Ci napisałam!! Znaczy przez jakiś kontakt, bo tego

      Usuń
    10. Jako tesciowa mam sprawe ulatwiona, bo jestem matka trzech corek, a z facetami zawsze latwiej sie dogadac. Nie jestem siebie pewna jako tesciowej dla synowej, nie wiem, jaka bym byla. Z zieciami jestem na luzie, nigdy sie nie wtracam, a jak mi cos nie lezy, to mowie od razu, ale nigdy nie draze. I jakos leci.

      Usuń
    11. Najważniejsze to nie uważać że zawsze wszystko wie się lepiej

      Usuń
    12. Rybko i Klarko, powiem szczerze: moja teściowa to jedyna osoba, której nienawidzę. I wcale nie mam z tego powodu wyrzutow sumienia. Zasłużyła sobie na to. Mam syna i wiem, że nigdy nie byłam i nie będę taką matką jak ona jest. Nie będę taką teściową i nie będę taką babcią jak ona jest. To po prostu niedobry człowiek.

      Usuń
    13. Bardzo dużo zależy od człowieka. Przecież i mężowie i dzieci bywają okropni
      Bardzo Ci współczuję tego doświadczenia. A zły człowiek ma takiego pecha że musi ze sobą spędzać 24/7...

      Usuń
  3. Dla mnie sytuacja jest prosta. Pojawia się synowa - to kolejne dziecko do kochania, martwienia sie, opiekowania. Ale ona też musi tego chcieć i od niej też wiele zależy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej kiedy ta młoda z entuzjazmem wchodzi do nowej rodziny a mamusia zimno krytykuje wszystko. Tak. Zależy od obu stron. Ale odkąd obserwuje te związki w 90 % to ta starsza osoba jest odpowiedzialna za złe relacje. Może jest w tym jakaś biologia?

      Usuń
  4. Mother in monster 😎😂

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja Ci opiszę jak bardzo synowa może się nie podobać. Na kilka miesięcy przed ślubem byłam pierwszy raz w domu teściowej w celu zapoznawczo-rozpoznawczym. Po wizycie pojechałam na dworzec (narzeczony nie odprowadzał mnie, miał coś pilniejszego) i już siedziałam w pociągu gdy przez okno na peronie zobaczyłam teściową gorączkowo zaglądającą w okna pociągu. Wystraszyłam się że coś się stało z Krzyśkiem. Wysiadłam, pociąg w pizdu odjechał a teściowa kiedy już odzyskała oddech zapytała, czy mam sztuczne oko, bo to lewe tak wygląda jak sztuczne. I od tamtej pory zawsze, przy każdej okazji, doszukuje się wad u mnie, u mojego syna a teraz również u Hani. Wszystko robię źle, we wszystkim mnie poprawia. Dlatego zrobiłam tak jak Anonimowa - mam to w dupie. Ale i tak ma wpływ na moje życie bo to matka faceta z którym jestem całe dorosłe życie a jego życiowym credo jest "matka jest jedna a żon można mieć wiele".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam i aż.. eh
      Okrutna osoba....
      Pamiętam Twój tekst o peruce dla Hani... ja bym ją nie dopuszczała w pobliże prawnuczki...

      Usuń
    2. Klarko...no wybacz, ale jak wyobraziłam sobie tę kobietę biegnącą z wywieszonym jęzorem , żeby spytać , czy masz sztuczne oko...to wybacz, no prychnęłam....olać totalnie! mam identyczne doświadczenia ze szwagierką...zero kontaktów:)

      Usuń
    3. Klarka!
      Już nigdy nie będę narzekać na moją!!!!!!
      Mimo, że też wiele lat widziała we mnie same wady, zresztą - nie byłam i nie jestem ich pozbawiona
      Ale zwykle ludzie mnie lubią
      Dlatego byłam rozczarowana, że nie zostałam polubiona na dzień dobry...

      Usuń
    4. Klarka, materiał na piękny film oskarowy. Sorry, ale ta kobieta nie może być normalna

      Usuń
    5. Klarka, nie gniewaj się, ale trochę śmiałam się czytając to co napisałam o tej sytuacji w pociągu ale wiem, że nie było Ci do śmiechu. A co powiesz na to:
      Ma być wesele, a taka szmata pyta się Ciebie cyt. Co Ty widzisz w tym fizyku, szybko się rozwiedziecie... Nie wiedziałam kto to fizyki, więc zapytałam. Wytłumaczyła mi prościej mówiąc o swoim synu fizol, czyli pracownik fizyczny.
      Kolejna nasza rozmowa: my to rodziną nie jesteśmy, dopiero ja rodzina będę z waszym dzieckiem...
      Ten gorszy syn miał ułożony plan życia przez mamusie, bo miał wyjechać do Australii i pomagać finansowo bratu... temu ukochanemu synowi.
      A co się działo jak ten gorszy syn poszedł na studia. Szalała z wściekłości i zazdrości. Po co, na co, dlaczego...
      Takich sytuacji było mnóstwo.

      Usuń
    6. O matko z tęczą na głowie🤤🤤🤤🤤🤤🤤

      Usuń
  6. „Dziecka Młodsze” to mój syn i jego dziewczyna Ata, mam nadzieję, że przyszła synowa🙂 Zawsze jak przyjeżdżam do DM, to przychdzą razem do mnie (Misiek wpada też sam, bo ma nienormowany czas pracy, a Ata pracuje w normalnych godzinach) i tradycją też już jest wspólny obiad na mieście. Razem też przyjeżdżają na wieś... Nigdy, odkąd są razem, nie miałam poczucia, ze ktoś mi syna zabrał (dla mnie niepojęte jest myślenie takimi kategoriami), wręcz przeciwnie, to nasza rodzina zyskała🙂
    Jak się ma fajne, mądre dziecko, to trzeba mu zaufać w kwestii wyboru partnerki/partnera. I tyle. Czasem może nie być chemii, ale to my- matki i przyszłe teściowe- powinniśmy się starać od samego początku życzliwie przyjąć osobę, którą nasze dziecko pokochało. I tu się z Rybką zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no i o to chodzi!

      Też mam poczucie, że rodzina zyskuje z nową córeczką, mam nadzieję, że sie powymieniamy, ona weźmie coś od nas, a my coś od niej:)

      Usuń
  7. pszerobiuam relacje synowa-teściowa, mimo że byua daleko
    ukuad syn-matka byu ważniejszy od syn-jego żona i dziecko

    OdpowiedzUsuń
  8. Zauwazcie ze najczesciej chodzi o relacje zona-tesciowa, ziec jest jakos mniej problemowo przyjmowany, oceniany.
    Ja tez swej tesciowej nie lubialam a ona odwdzieczala mi sie tym samym, od dnia pierwszego nadajac ton naszym relacjom. Ja przynajmniej mialam dobre powody bo zanim jeszcze pobralismy sie to od jej, nie moich , sasiadek uslyszalam ze syn zeni sie ze starsza od siebie dziewczyna. Wielka prawda bo bylam strarsza o 4ry miesiace - jedynie dziwne ze mowila to kobieta starsza od swego meza o ....trzymajcie sie krzesel....11 LAT ! Ktos to tak robi, wyszukuje wady i przeszkody ktore sa bzdurne to widac ile ma w sobie jadu i nienawisci i uprzedzen.
    Czy dziwne ze unikalam jak diabel swieconej wody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nigdy nie jest jedno zdanie. Jedna uwaga. To zawsze jest całokształt. Albo się otwiera szeroko ramiona dla nowej osoby w rodzinie albo nie. Albo się wchodzi do nowej rodziny z dobrymi intencjami albo nie.

      I znam jeden przypadek kiedy teściowa po prostu nienawidzi swojego zięcia. Ale to w ogóle toksyczna osoba

      Usuń
  9. dziś mój syn skończyłby 25 lat, gdyby się nie ociągał😀 tego dnia oczekując upragnionych skurczy poszliśmy z ojcem syna na spacer i w tym ważnym dniu powiedział, że moja niedoszła teścoiwa uważa, on nie jest ojcem i chciałam się wżenić🤣 Potem jeszcze się wtrancaua, ale z perspektywy czasu wiem, że nie mi złość, tylko w trosce o pierwszego wnuka i jest z niego nie mniej dumna jak ja 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli że babci rola się jej udała?
      Moja teściowa jest super babcią

      Usuń
  10. Czytam wpisy powyżej i aż trudno uwierzyć ze kobiety mogą być tak pobejane.
    Zastanawiam się czy to nie jest jakieś przegięcie w umiłowaniu dziecka, ze to już nie syn tylko jakby mąż którego ktoś uwodzi, zabiera; bo trudno kochać kogoś kto kradnie męża, taka osobe się właśnie nienawidzi. Freud miał teorie ze każdy syn pożąda matki, a tu mamy materiał do analizy dla nowszej, odwrotnej teorii. Czy jest na sali psychoanalityk? 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja mam teorię, że to też znaki czasu, kiedyś dzieci baaardzo długo mieszkały z rodzicami, bo trudno było o własne lokum i takie nagłe pozbawienie potomstwa/mamusi może powodować dziwne reakcje typu "ale on nie lubi makaronu/kapusty/ sera pleśniowego" 😀 "mama robiła taaaakie schabowe/naleśniki!" - dziś też młodzi częściej chcą się uniezależnić od rodziców poprzez wyjazd do innego miasta i są bardziej świadomi, by nie wpaść przy pierwszym seksie i być uzależnionym od rodziny😊

      Usuń
    2. No może, mamusia żyła tylko po to aby robić naleśniczki a synek by je jeść. I przychodziła zdzira i psuła całą symbiozę i sens życia 😄

      Usuń
    3. A ja widzę odwrotne zjawisko. Kiedyś ludzie bardzo chcieli zniknąć z rodzinnego domu. A teraz ponieważ rodzice mają z dziećmi super relacje to im się dobrze i wygodnie mieszka
      Chyba to relacje się zmieniły

      Usuń
  11. Jeju ja to oszaleje z radości gdy będę mieć synowa. Nie chciałabym, żeby mój syn był sam. Na szczęście nie jest typem mamisynka. Martwi mnie tylko to, że on póki co bardzo wybredny jest. Ale ma 14 lat, więc to się zmieni jeszcze. Chociaż nie zaszkodzi jak synowa i piękną i mądrą kobietą będzie. 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój prawie 15 i nawet nie patrzy na dziewczyny

      Usuń
  12. Chyba już kiedyś o tym wspominałam, ale co tam, napiszę jeszcze raz bo warto 😊 Nasza znajoma miała ukochanego synka. Jak się ożenił zamieszkali z żoną i potem dziećmi z jego mama. Różnie bywalo ale jak bardzo mocno narozrabial to własną matka mu walizki spakowala i wystawiła przed dom. Wielki szacunek. Jak umarł to synowa chciała z dziećmi się wyprowadzić, zeby nie robić problemu ale jego matka prosiła żeby zostali z nią i do dziś wspólnie mieszkają (z nowym mężem synowej).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo budująca historia.
      Myślę sobie że gdyby mój syn krzywdził swoją rodzinę też bym mu walizki wystawiła

      Usuń
  13. Wydaje mi się,ze relacje tesciowa-zięć są o wiele łatwiejsze.
    Bo facet jak to facet nie zwraca uwagi na wszelkie subtelne acz wbijane celnie "szpileczki",na fochy,miny, gry i gierki,ktore to my, kobiety mamy opanowane do perfekcji:)) Lubię mojego zięcia,acz daleka jestem od deklaracji typu"kocham zięcia","bardzo kocham synową":) Od kochania mają swoje żony i mężów:))
    My jesteśmy rodzinni,lubimy się spotykać z różnych okazji,dlatego myślę,że co najmniej poprawne relacje na linii teściowie - zięć,teściowie-synowa są bardzo ważne.Myślę,ze i w tej materii sporo się zmieniło,jesteśmy innym pokoleniem teściowych,czasy "mamusiek" jak z dowcipow o teściowych,chyba odeszły do lamusa.
    Rybko,życzę ci jak najlepszych relacji z synową,choć jakoś dziwnie o to jestem spokojna:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rybka, dziękuję. Trochę mi lżej. Dawno nie pisalam, ale w tym temacie musiałam .

    OdpowiedzUsuń
  15. Mój przypadek jest nietypowy - mam teściową, która jest dla mnie Mamą, której nigdy nie miałam. Wiem, że gdyby coś...to mogę na nią liczyć.. w przeciwieństwie do teściowej mojego męża, której mu serdecznie wspłczuję, bo jest po prostu złym człowiekiem. Przez wiele lat mi wmawiano, że to wszystko moja wina, że nie potrafię współżyć z ludźmi, że za mało sie staram. Wszystko okazało się nieprawdą, rodzina mojego męża stała się moją jedyną rodziną. Wielka w tym zasługa Mamy, bo przyjęła mnie z życzliwoscia i bez uprzedzeń, pomimo że tego, że ukochany najstarszy syn nie został magistrem i wyprowadził sie na drugi koniec kraju do jakiejś baby, prawie 10 lat starszej :) Oczywiście mamy swoje wady i nie zawsze się zgadzamy, ale czujemy, że jesteśmy Rodziną. Życzliwość jest kluczowa, nie wszyscy muszą sie kochać, ale są też przypadki beznadziejne kiedy szkoda czasu i energii na jakiekolwiek starania. Lepiej poświęcić energię na budowanie relacji z ludżmi, z którymi da się coś wartościowego zbudować, niekoniecznie muszą nas łączyć z nimi więzy krwi, one są przereklamowane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście historia nietypowa. Teściową się potrafi przyczepić o 4 miesiące i nigdy tego nie wybaczyć.
      Nikt nie jest idealny. Zawsze są momenty konfliktowe. Sposób w jaki je rozwiązujemy jest ważny.
      Cieszę się że masz swoją Mamę

      Usuń
  16. Rybenko - tu nie chodzi czy tych miesiecy bylo 4 czy 5 tylko o to co takie gadanie znaczy i o jakim nastawieniu swiadczy. Zapewniam Cie ze to bylo jedynie preludium, taka pierwsza jaskolka gloszaca wiosne.
    Jakbys Ty przyjela i zrozumiala taka uwage? Odczula ze jestes chciana i szanowana?
    Owszem, mozna sie do kogos zrazic po jednym incydencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście!
      Może niezgrabnie to ujelam
      Wiesz, jestem jakoś przekonana, że gdyby ta uwaga była nieporozumieniem to inaczej by się to potoczyło
      Ja tam wszystkim opowiadam, że moja future synowi jest cuuudooownaaaaa:))

      Usuń