czwartek, 9 sierpnia 2018

czy człowiek został stworzony do podróży?

moi przodkowie podróżowali ekstremalnie mało
z kilku powodów
dziadkowie byłi chłopami, a bydlęta trzeba karmić kilka razy dziennie i najzwyczajniej w świecie nie było jak zostawić gospodarstwa, zwłaszcza odkąd babcie zostały wdowami a zostały nimi dość młodo

poza tym nie było pieniędzy na podróże
no i właściwie dokąd mieliby jeździć?
co najwyżej do pobliskiego miasta sprzedać trochę jaj albo kupić coś, czego w geesie nie było

moi rodzice zamieszkali w wielkim mieście i siłą rzeczy podróżowali choćby po to, żeby odwiedzać rodzinę
i trochę po kraju małych wycieczek też odbyliśmy, bez szału jednakowoż

zatem w genach skłonności podróżniczych nie odziedziczyłam raczej;))
choć jedna moja babcia zawsze powtarzała - wsdźcie mnie tylko do jakiego pociągu a będę mogła do końca życia tym pociągiem jeździć:)

tak sobie myślę, że podróże to nic naturalnego

a Wy co myślicie?



96 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubie podrozowac, bardzo mnie to meczy. Zwiedzac tez nie, bo zawsze tlumy. Poprzestaje na krotkich wypadach i spacerach z psem, to sa moje podroze, dla mnie w sam raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąkę czy duże- człowiek zupełnie inaczej odpoczywa poza domem

      Usuń
    2. Teoretycznie, bo np. kiedy jade do mamy, tyram wiecej niz u siebie w domu. :)

      Usuń
    3. ale łeb sie uwalnia od codziennej rutyny
      ale oczywiście
      ja po pobycie na łonie muszę jechać na wakacje;))

      Usuń
  3. lubię podróżować;D
    Właściwie pewnie dopiero zaczynam.
    Jeszcze tyle do zobaczenia;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam podróżować i wiele się napodróżowałam.I ciągle nowe perspektywy wyjazdów mam, ale jeszcze boję czy fizycznie podołam.
    Moi rodzice też lubili jeżdzić, nawet na dowód do NRD czy w pas konwencji do Czechosłowacji.
    Dziadkowie za CK Austrii jeżdzili ze Lwowa do Wiednia, a jeden dziadek był nawet w Brazylii.
    Tak że podróże to coś dla mnie.
    ps.boję się wysokich gór

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lęk wysokości mam i kręci mi się w głowie

      Usuń
    2. no to przykre
      ja też mam taki lęk, ale w określonych sytuacjach, jak widzę przepaść to muszę być kilometr od brzegu

      Usuń
  5. Moi rodzice malo jezdzili. Moja siostra tez nie bardzo. A ja tak! Nawet za komuny, chociaz do NRD, Rosji albo Bulgarii. I nasze dzieci podobnie jak rodzice. Siostrzency stosunkowo niewiele podrozuja, a moje nie maja zadnych zahamowan i byli juz w wielu egzotycznych nawet miejscach. Zwykle mowie, ze podrozowanie wynika z ciekawosci swiata - miejsc, widokow, ludzi... Albo sie ja ma, albo nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się też że można się bać podróży. Np jak się nie zna języków.
      Ja np bym się bała pojechać sama z plecakiem w podróż dookoła świata

      Usuń
    2. Na pewno warto znac choc angielski, ale ja nie mowie dobrze, a jezdze. Fakt, dalekich wojazy sie obawiam.

      Usuń
    3. Można jeździć z grupami turystycznymi. Wtedy jest się pod opieką i nie trzeba znać języków

      Usuń
    4. Tego akurat nie lubie. Ani siedzenie w hotelu non stop, ani chodzenie z grupa na gwizdek mi nie odpowiada. Wole swoje tempo i swoje wybory.

      Usuń
    5. to tak jak ja
      choć gdybym nie miałą męża u boku to nie wiem, czy bym się nie decydowała czasami na takie rozwiązanie

      Usuń
    6. Do tak zwanych zorganizowanych objazdówek po danym kraju, to trzeba mieć końskie zdrowie, no i oczywiście to lubić. No i ja przede wszystkim nie cierpię podróżowania autokarem, raz byłam we Włoszech i dziękuję, a wtedy byłam jeszcze młoda i zdrowa.

      Usuń
    7. Moja znajoma teraz tak zwiedza Japonię
      Ale nie autokarem. Podróżują pociągami

      Usuń
    8. pociągiem jest większy komfort, przynajmniej dla mnie, no a już japońskim ;p

      Usuń
    9. No bardzo bym chciała tym japońskim!

      Usuń
  6. To zależy. Dla nomadów to coś bardzo naturalnego.
    A skoro nasze mózgi były w stanie wymyślić pendolino i odrzutowce, to znaczy że jest to dla nas naturalne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślisz?
      A z drugiej strony mamy tak silnie wbudowany lęk przed obcymi. .

      Usuń
    2. Tak, to pozostałość po czasach, gdy tzw. obcy przychodził po to, by zabrać dostęp do wody, zwierząt łownych i (ewentualnie) uprowadzić samicę. Takie spotkania prawie zawsze oznaczały zagrożenie, ale z drugiej strony nie były częste, więc dało się żyć. Obcy to mógł być tez inny gatunek, który na nas poluje.
      Z drugiej strony obcy to też ta cząstka naszego umysłu, która nas zaskakuje i której czasem nie akceptujemy - dlatego przenosimy na zewnątrz uczucia związane z nią (obarczając jakby innego cząstką nas, tą nieakceptowaną).
      W czasach, gdy nie trzeba nawet podróżować, by spotkać różnego rodzaju obcość, robi się kłopot z tym mechanizmem.
      A swoja drogą zawsze w każdej gromadzie było kilku osobników gotowych do podróży - wsiąść na tratwę i płynąć w ocean, leźć po zamarzniętych morzach na inne kontynenty - to było całkiem dawno! Jak to mówiom: so takie i so takie. Pewnie tak ma być :)

      Usuń
    3. gdyby nie było tych odważniaków ciągle myśmy siedzieli na drzewach:)

      Usuń
  7. Jedni to mają we krwi, inni nie. Ale podróże podróżom nierówne. Bo trudno mówić o prawdziwym podróżowywaniu jak się wyjeżdża raz albo dwa w roku na wakacje, siedzi się w jednym miejscu i zwiedza tylko jego okolice albo nawet i to nie. Tu możemy mówić tylko o tym, czy lubimy gdzieś pojechać i spędzać czas w drodze, czy nie ;p Prawdziwych podróżników nie jest za wielu, bo tacy spędzają w podróży większą cześć roku, a przynajmniej jak wyjeżdżają, to na dłużej i penetrują dogłębnie tereny ;)Ja to tak widzę. Tyle że w porównaniu z tymi, co to nawet na urlop nie lubią nigdzie wyjeżdżać, to ci, co spędzają go poza domem to już mogą się nazywać "podróżnikami" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roksana trafiłaś ! Ja trochę pojezdziłam po Europie ( organizowane wyjazdy - czuję się wtedy umysłowo i językowo bezpiecznie- tak mam). Za to znam podróżnika- rowerowego. Mój kolega z pracy jeździ rowerem , obecnie jest to podróż po Skandynawii - już ma 5000 km zrobione. Jeździ w wakacje ( w zeszłym roku był w Portugalii i gdyby nie kontuzja , to wróciłyby też rowerem). Jego przygody można śledzić za pomocą aplikacji journi. A wczoraj dowiedziałam się, że syn naszych Mazurskich gospodarzy wyruszył w pieszą wędrówkę po Bałkanach! U nas w szkole była kiedyś rodzina Łopacińskich , podróżowali przez rok z dziećmi. I to są podróżnicy !

      Usuń
    2. to prawda, należy odróżniać wczasowiczów od podróżników
      ale z drugiej ztrony często się mówi - udanej podróży, życząc szczęśliwego dojazdu do wybranego miejsca
      więc chyba PODRÓŻ ma kilka znaczeń

      Usuń
    3. Oj tam w sumie jak zwał , tak zwał. Byle nie siedzieć w domu . A gdzie , z kim, czy w jaki sposób to już niech każdy ma wg upodobań. Może mi coś nie odpowiadać , ale jeśli ktoś tak lubi.... Byle w granicach kultury i świadomości, żeby moje zachowanie nie przeszkadzało innym.

      Usuń
    4. ależ oczywiście!
      bardzo podziwiam tych prawdziwych podróżników, ale to kompletnie nie dla mnie
      lubię bezpieczeństwo
      a najbardziej - lubię łąpać chwile
      czasem jest to zachód słońca nad morzem, czasem widok ze szczytu góry zimą, czasem kolacja z bliską osobą w urokliwym miejscu

      Usuń
    5. Oczywiście, że samo słowo ma wiele znaczeń :) Dlatego napisałam, że nierówne i jak ja to widzę, bo dla kogoś innego wielką podróżą może być odwiedzenie swojego miasta wojewódzkiego.
      Sama niebawem wybieram się w podróż, bo jadąc w góry nie będę w jednym miejscu, a mamy zamiar się przemieszać, nawet za wschodnią granicę.

      Marzycielko,
      ja najbardziej czułam się w podróży, a raczej podróżnikiem przemierzając z plecakiem i namiotem Mazury czy Bieszczady :)))
      Syn mojej PT jeździ po Karpatach ( nie tylko naszych), dziennie nawet 200km rowerem, sam! Zatrzymuje się u ludzi poznanych w drodze, czasem w jakimś hoteliku- poznaje klimaty miejsc.
      A mnie się zawsze marzyła objazdówka Stanów kamperem- podróż moich marzeń.

      Usuń
    6. Ja jakoś nie camperem raczej
      Tuż przed chorobą byliśmy wna objazdówce po Kalifornii i okolicach
      Chciałabym to powtórzyć ....

      Usuń
    7. Teraz też już nie kamperem, bo znam swoje możliwości, ale wóz terenowy i spanie w przydrożnych motelach. Taka trasa przynajmniej na pól roku, w pogoni za słońcem ;)

      Usuń
    8. Pół roku powiadasz...
      Mnie by chyba miesiąc wystarczył
      Albo dwa:))

      Usuń
    9. No ja bym chciała tak wszystkie Parki Narodowe, conajmniej kilka miast, czyli wzdłuż i wszerz, to nie wiem, czy pół roku by starczyło.

      Usuń
    10. Miasta można samolotem😉

      Usuń
  8. Zależy dzie, po co i z kiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja sie urodzilam w "Dzien Wloczykija" i chec podrozowania mam we krwi😉 Wracam z jednej i juz mam malo. Planuje nastepna. To jest nalog,choroba,ale dobrze mi z tym. Podczas podrozy poznaje swiat i siebie. Pokonuje swoje lęki. Uwielbiam😍 Wlasnie wrocilam z czwartego urlopu w tym roku😀Pracodawca chyba mnie zwolni 😉😉😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A który wyjazd w tym roku uważasz za najfajniejszy?

      Usuń
    2. Bardzo trudne pytanie😀Kazdy byl inny...
      Baltyk zima-dlugie spacery,szum naszego morza😍
      Ibiza-rodzinne odkrywanie wyspy z okazji 70ki taty❤
      Norwegia-cos pieknego. Pierwszy raz w kraju Skandynawskim👍
      I teraz Turcja-mega aktywny wypoczynek,przelamanie strachu,totalne szalenstwo z moimi facetami i znajomymi😍❤👍😀

      Usuń
    3. O rety!
      Brzmi faktycznie mocno!
      Super!!

      Usuń
  10. I tak w jakimś stopniu wywodzimy się z kultury zbieracko-łowieckiej. A w takich grupach podróże są nieuniknione. Bo podobno wywodzimy się z Afryki, a tam taki styl życia jest jednym z podstawowych nawet dziś.

    Dziś są takie możliwości, połączone z wizją podróży przyszłości, że właściwie każdy gdzieś tam lubi od czasu do czasu pojechać. Albo nie lubi i musi. Różnie z tym bywa. Ja tam najbardziej nie lubię tych walizek, toreb, torebek, które trzeba z auta wyciągać, wnosić gdzieś tam, po czym za dwa, trzy tygodnie znów znosić do auta. A potem do domu znów. :)

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna Szapołowska kiedyś powiedziała, że prawdziwa dama podróżuje bez torebki, tylko z kartą kredytową w kieszenie płaszcza:))

      Usuń
    2. Coś w tym jest. Ale prawdziwy dżentelmen chyba tak samo może?

      Choć są jeszcze miejsca, gdzie karty nie przyjmą. Wtedy trzeba mieć plik pieniędzy

      Usuń
    3. ależ oczywiście, nie dyskryminujemy ze względu na płeć;)

      cóż, wszystko jest kwestią wyboru;)

      Usuń
    4. Tak można powiedzieć najprościej.

      Usuń
    5. Ja tam mogę nosić te torby , torebki i walizki. Co dwa , trzy tygodnie spoko ...😁

      Usuń
    6. Blee... Jak dla mnie mógłby istnieć tylko etap odpoczynku na wyjeździe. A bagaże przed i po można by teleportować czy coś. :D

      Usuń
    7. Piotrze musisz wyjeżdżać z kimś , kto Ci będzie walizki nosił 😁😁😁

      Usuń
    8. Ciekawe kto to może być? Bo specjalnie nie mam pomysłu.

      Usuń
  11. Moja mama cale zycie marzyla o podrozowaniu, gdzies w daleki swiat.
    Mogla tylko do NRD i Czechoslowacji, jezdzila na wczasy zakladowego mojego taty i wycieczki, tato nie, bo wrecz nie cierpial wyjazdow.
    Ja chyba jestem jakas mieszanka rodzicow, nie musze podrozowac, ale namowiona podrozolam.
    Zal mi ze nie zdazylam mamy zaprosic w daleki swiat, mama zmarla przed moim wyjazdem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ten żal
      Moja mama była kilka razy tutaj ale też mam poczucie że nie wykorzystałam tego czasu. Nie byłyśmy w Paryżu nawet choć to tak blisko. Ale człowiek myśli że ma na to wiele czasu. A przy małych dzieciach takie podróże to kłopot. No i tak...

      Usuń
    2. Moja mama nigdy nie była za granicą ...😭😭😭

      Usuń
    3. Marzycielko,moja Mama tez nigdy nie byla 😢

      Usuń
    4. Moja byla tylko w NRD na zakupach, wiec tez jakby nie byla.

      Usuń
    5. wiadomo, że nasze mamy miały o wiele gorzej
      chyba to najgorsze pokolenie...

      Usuń
  12. Bedac tu w Au jestem dumna z Polaka podroznika - odkrywcy, Edmunda Strzeleckiego, odkryl najwyzsze gory w Australii, a najwyzsza gore nazwal Gora Kosciuszli i jeszcze odkryl zloto.
    Sa tutaj gory Strzeleckiego, rzeka i pustynia, a nawet miasteczko nazwane jego imieniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a cos Ty, mam duzo zabawy, bo ich tresuje zeby poprawnie wymawiali, jest wesolo, odwzieczam sie

      Usuń
    2. :)))))

      ja jak zamawiam stolik w restauracj to już nikogo nie tresuję, zamawiam na coś francusko brzmiącego - agatha, Christoff itepe:p

      Usuń
    3. A nie na Rybeńka ? No jak to ?

      Usuń
    4. To Rybka albo kochana fariatka 😘

      Usuń
    5. mogom mieć problema z "kochana" :pp

      Usuń
  13. jaki fajny temat, i wszyscy piszą na temat, co to się porobiło:)))
    to tak -
    mój dziadek ze strony taty już przed wojną jeździł do pracy do Francji a to wymagało ogromnej odwagi bo był wieśniakiem mieszkającym w górach i tam nawet teraz niektórzy boją się pociągu ;) a co dopiero sto lat temu. Moja matka woziła mnie do rodziny we wrocławskie i nie tylko, bo ja miałam radar we łbie i jak tylko widziałam kogoś szykującego się do drogi to go napastowałam i czepiałam się rękami i nogami żeby mnie zabrał, generalnie od małego dziecka chciałam się wyrwać z tej wsi, byłam pierwszym dzieckiem w rodzinie które było nad morzem (Bałtykiem) i żadna podróż nie była mi straszna no i wyszłam za mąż za człowieka, który najchętniej siedzi w domu i nic, absolutnie nic nie ruszy go z posad, nie wiem, pewnie ma zapuszczone korzenie do środka ziemi albo coś w tym rodzaju, i ja długo jeździłam sama albo z dzieckiem, a teraz coraz mniej jeżdżę bo ta cholerna firma nie wstydzi się płacić mi tak mało:))
    ale dużo napisałam, nie? haha idę pisać do siebie a to była wprawka na rozkręcenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha
      A to nie wiem co myśleć
      Bo kiedyś napisałaś że nie mogłabyś jak ja na tych walizach😉

      Usuń
    2. bo wiesz, mnie w cudzym łóżku wszystko boli i wstaję z trudem, tak że przepadło

      Usuń
    3. Ha
      Chyba się z tym Krzyśkiem dobraliscie:)

      Usuń
    4. Malzenstwa po latach sie upodabniaja do siebie.

      Usuń
  14. Kiedyś jak mama koleżanki przywiozła mi kredki z Czechosłowacji to było hohoho, taki wyjazd, takie zakupowe szaleństwa! :) Teraz świat zrobił się mały, dostępny, połączony tym ze wszyscy znają i Ikee i sushi i tekile. Teraz świat sam już do nas przyjeżdża. ;)
    A podroze lubię ale i powroty do domu równie bardzo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam chwile że nie wiem który to ten mój dom
      Jeżeli chodzi o wygodę łóżka to tutaj;)

      Usuń
    2. No i wiele jest to takich co się za Tobą stesknili👍

      Usuń
    3. Hu?? :))
      I ze swoim łóżkiem i łazienka mam tak samo! Po jakimś czasie tęsknie bardzo! :P
      I pomysl sobie o tych celebrytach co maja 8 domów. Oni dopiero maja cieszko :PP

      Usuń
    4. ja jakoś bym się odnalazła, jakbym miałą tę służbę:p

      pisali kilka dni temu jakieś o tensknocie za Tobom

      Usuń
  15. A ja nie na temat - u mnie grzmi i pada ! Może się schłodzi...

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie niby podobnie ze strony mamy - wielkopolscy chłopi, z drugiej strony tata mojego taty ciągle się przemieszczał. Ten spacer w genach musiał zostać, wolę przebierać nogami niż zasiąść przed tv.

    OdpowiedzUsuń