ostatnio na czołówkach niektórych internetowych artykułów pojawia się informacja: artykuł czyta się tyle a tyle minut
ma to chyba jakoś zachęcić, im krócej tym lepiej?
a moje posty czyta się kilkadziesiąt sekund max;))
czad, c'nie??
PS. Pisząc nie wiem, jak z sytuacją na Nangan Parbat
Swoją drogą nie znałam nazwy tej góry a teraz to jej nigdy chyba nie zapomnę
Pardą
OdpowiedzUsuńObiecałam że będzie o niczym
Ale że aż tak to się zdziwiłam.
Nie wię co się stało
Buziaki😁
i fszyskich f konia zrobiuaś :ppp
UsuńNiekconcy ale bardzo mi się spodobało 😁😁😁
Usuńja duuugo sylabizowauam... :ppp
OdpowiedzUsuńIdziesz na rekord?😉
Usuńf czyms muszem być dobra :p
UsuńParę rzeczy bym najszua:pp
UsuńTo nie był celowy zabieg!? 😂
OdpowiedzUsuńNie!
UsuńAle czasem przypadek rządzi😉
Wcale się nie zdziwiłam że nie ma posta skoro miało być o niczym litera lnie 😂
UsuńAle czyż ten nie jest właśnie taki??;))
UsuńYyy yyy... Zapomniałam przeczytać 😂
UsuńNIE WIERZĘ😂😂😂😂
UsuńAsz mi gupio😜
Usuńdzień dobry
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wczorajszą dyskusję.
Ani wypowiedzi mnie zachwycają, choć nie ze wsyzstkim sie zgadzam (np nie do końca wierzę, że szczepionki testowali na sobie -bardziej na innych, często nieświadomych)
Ogólnie rozumiem miłość do gór, nawet wspinaczki, ale bohaterami nie są dla mnie Ci, którzy tam giną, tylko CI, którzy idą ich ratować.
Olga♥
i wiadro kawy poproszę
Niektórzy na sobie też
UsuńKawa by się przydała...
Drugi rzut...
Usuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Ciekawe czy dostanę rachunek za podwójną robotę
UsuńOlga ♥️♥️♥️♥️
Olga,
Usuńmoce dla Ciebie i dla walczących!
Kawkę zabieram.
UsuńOlga dużo sił dla Ciebie !!!!
❤
G.O
Olgo kochana 💕
UsuńA tera o 9.33. Ty mnie wykonczysz!
OdpowiedzUsuńnikt nie obiecywau, że będzie letko!
UsuńJeszcze się martwię o Revlon i o ratowników..
OdpowiedzUsuńwszyscy w helikopterach!!
Usuńpoza Tomkiem...
Góry wyciągnęły go z heroinowych szpon..i zostawìły go dla siebie.
Usuń(OWOC G)
radość i smutek...
UsuńMarzycielko,dokladnie tak...
UsuńNiestety..
UsuńMam znajemgo himlaistę - zdobywał kiedyś Nanga Parbat (zdobywał Nangę - tak to odmieniał. Odmieniona robi się bardziej swojska).
OdpowiedzUsuńsłowo, jego brzmienie, jest ważne:)
UsuńZa to ule czasu sie czyta komentarze..
OdpowiedzUsuńOssa:DDDD
Usuń;)))))
UsuńUle i Ossy😁
UsuńDobrze ze szerszeni malo
UsuńTrutnie gorsze
UsuńPodczytuję Was, jako córka amazonki. Chciałabym się odnieść do kontrowersji wokół ryzyka poczynań himalaistów.
OdpowiedzUsuńJako osoba zupełnie pozbawiona skłonności do szukania ekstremalnych doznań tym bardziej cieszę się, że ludzie sa tak różni. Zgadzam się z pięknymi słowami, jakie wczoraj napisała Ania. Gorąco się pod nimi podpisuję. Nie wiemy, co czeka ludzkość. Być może za jakiś czas przyjdzie konieczność opuszczenia Ziemi z wielu możliwych powodów- przeludnienie, ekstremalne warunki klimatyczne, zagrożenie z kosmosu. Kto wtedy będzie uczestniczył w pierwszych ryzykownych misjach ze świadomością że nie wróci, że bedzie tylko częścią łańcuszka misji która powiedzie się lub nie powiedzie nigdy. Ale mozna PRÓBOWAĆ. I tylko tacy zapaleńcy w stylu wspinaczy będą w stanie podjąć ryzyko...Mnie to przeraża i fascynuje...Pozdrawiam Asia
Można by odwrócić Twoja wypowiedź. Ludzie wiążą się i rozmnażają z osobami o ekstremalnych pasjach najczęściej mając ich świadomość. Godząc się na nie. Chyba, że myślą jak żona alkoholika "Ja go zmienię" Otóż to prawie nierelane w obu przypadkach.
UsuńMarzycielko zgadzam się z Asią. Zresztą żona Tomka już się wypowiedziała...Jest to trudny dla niej czas...ale miała w sobie też wiele akceptacji dla jego pasji i wiedziała z czym się ona łączy.
UsuńNie wiem dlaczego padają takie stwierdzenia " powiedz to żonie Tomka i jego dzieciom"....nie jesteśmy w ich skórze , nie znamy ( choć styknęłam się z nimi ) ich emocji.
Marzycielko, zona Tomka wiedziala bardzo dobrze jak wazne dla niego sa gory, jak bardzo potrzebuje pokonywac gorskie wspinaczki, osiagac to co jest wrecz niemozliwe i wcale nie dla slawy, czy zeby ktos go nazywal bohaterem, to bylo jego, bardzo jego. Mysle ze zona dobrze to rozumiala, bo chyba w innym przypadku nie bylaby jego zona, a dzieci tez sa jego i jej, oboje zdecytowali sie na dzieci.
UsuńŻona wiedziała i paradoksalnie - być może dlatego właśnie się w nim zakochała:)Bo jej imponowała jego odwaga, pasja.Co ja doskonale rozumiem:)
UsuńAle że ten "romantyczny urok straceńca" zostawi tragiczne piętno na całym życiu ich dzieci,to już niekoniecznie..
Ludzie przyziemni tez maja marzenia, wyzwania. Kazdy z nas jest inny, wiec rozne sa te wyzwania, dla jednych bedzie to skok spadochronowy (tez grozi smiercia a jednak skacza) dla inny moze napisanie ksiazki, no bardziej bezpieczne.
Usuńale przeciez dzieci mozna osierocic zyjac kompletnie przyziemnie i bezpiecznie, kazdy dzien niesie to ryzyko i wcale tak nie myslimy
UsuńPowiem jako żona pasjonaty zawodu ekstremalnego...
UsuńZawsze powtarzam, że gdy wychodziłam za mąż wiedziałam za kogo wychodzę i choć często boję się to wiem, że on i pasja to jedno. Być może nawet ta pasja spowodowała, że się zakochałam?
Dzieci wiedzą to od urodzenia, dla nich to norma, praca jak każda inna.
Nie mówcie więc: "powiedzcie to źonie Tomka", ona to wiedziała i wie.
Niewątpliwie brak ojca i to jak zginął będzie miało wpływ na dzieci, ale jeśli u ich matki była ta akceptacja i zrozumienie to będzie potrafiła wytłumaczyła tę miłość i pasję i to przekraczanie granic ich ojca...
UsuńWiecie, jak pokazywali wypowiedzi.p.Tomka, jak mówił o tej górze, jak w ogóle mówił o wspinaczce, to ja tę miłość, uzależnienie czułam każdym porem i udzielał mi się taki spokój...nie sposób było się nie uśmiechnąć.
Anika, mnie takie słowa nawet przez głowę by nie przeleciały. Gdyby nie "tacy ludzie" odważni, przekraczający granice, fascynaci, to pewnie świat wciąż tkwiłby w Średniowieczu ;)
UsuńA zony zolnierzy, przeciez sa wojny na swiecie i zolnierz nie moze odmowic pojscia na wojne, niestety gina i zostaje zona z dziecmi. Powinnam byla napisac ogolnie bo przeciez sa kobiety-zolnierze i tez ida na wojne i maja dzieci. A zawod-policjant, strazak i wiele innych.
Usuńbo to zależy jak patrzymy...Nikt nie neguje, tego, że to śmierć niepotrzebna, tragiczna, której można było uniknąć.
UsuńHimalaiści giną, bo to nie są zwykli miłośnicy gór, tylko chcą zdobywać szczyty nie zdobyte, szlaki nieprzetarte, to tak jak z odkrywcami, taka natura...
Marzycielko proponuję poczytać choćby wywiady z dziećmi, żonami, tych, którzy zostali. Dowiesz się więcej, Na początek polecam "Góry na opak".
UsuńTak jak napisała, nikt nie mówi, że ta śmierć była potrzebna. Dla nas może nie mieć żadnego sensu, dla niego, dla którego góry były sensem może mieć to inny wymiar.
Poza tym wyjście na ulicę też grozi śmiercią. Nie myślimy o tym na co dzień, bo to dla nas normalne środowisko I jak dla himalaistów góry). Ale może mnie tam przejechać samochód, może piorun strzelić w drzewo pod którym przechodzę, może mnie zaatakować jakiś nożownik, któremu pojawię się na drodze itd. Czy to oznacza, że mam nie wychodzić z domu?
UsuńMarzycielko, to jest obled, ani za wszelka cene.
UsuńLaila,
Usuńja to może jestem psychiczna, ale bardziej bym się wkurzyła na Miśka, jakby z imprezy z pubu wyszedł sam i nie wziął taksówki niż jak skoczył ze spadochronem...z tym swoim biodrem...ech
Przepraszam za blad, mialo byc to NIE jest obled..
UsuńRoksanna ja też :p Bo mój to takie chucherko :D
UsuńA ze spadochronem sama skakałam - da się przeżyć ;)
Laila, skakalas ze spadochronem, podziwiam!
UsuńJa jestem bojda, tylko w dziecinstwie bylam odwazna, zawsze musialam wejsc na najwyzsze drzewo, na czubek.
mari, mnie tylko strach przed porzyganiem się powstrzymuje ;p
UsuńMarzycielko masz po prostu inne wartości, priorytety, obracasz się w innym środowisku, a to jest Ci trochę jednak obce!:) Więc spokojnie, nie ma to żadnego związku z byciem "psychiczną" :)
UsuńMari skakałam - z 4000 tys :) Niesamowite przeżycie! :) Czekam na powtórkę ;)
UsuńMarzycielko, nie przepraszaj, w zasadzie rozumiem ze tak mozna okreslic ta wyprawe. Ja duzo nie rozumiem, rozne mysli kraza mi w glowie, tak naprawde nie wiemy do konca... ten czlowiek musial bardzo kochac gory.
UsuńWywiad z Tomkiem pewnie będzie powtarzany jeszcze często. Ja dopiero słuchając drugi raz "usłyszałam" jak on mówił o tym, że może następną zimę spędzi w domu.... wyraźnie miał z tym problem. Jak dziennikarz zapytał "czyli następne Swięta w domu z dziećmi" i naciskał trochę, żeby potwierdził, Tomek powiedział, że trudno przewidzieć ale trzeba by ogarnąć też to wszystko "co na dole" Jakoś dwa razy powtórzył, że musi ogarnąć "życie na dole". Może nawet ta straszna góra, była dla niego łatwiejszą rzeczywistością niż życie na dole. Pamiętacie film Everest ?
UsuńNie porównywałabym zagrożeń życia codziennego ze świadomym,ekstremalnie niebezpiecznym hobby,jakim są wyprawy w Himalaje.Ani nawet uprawiania niebezpiecznego zawodu.To zupełnie nie ta kategoria,nie da się tych rzeczy porównać.Jakkolwiek to prawda,że można zginąć na ulicy,bo w ogóle życie jako takie jest niebezpieczne i generalnie zawsze kończy się śmiercią:))
UsuńMarzycielko- nie przepraszaj. Masz prawo do swojego zdania. Być może trochę ono Ci się zmieni w momencie kiedy bardziej zagłębisz się w temat. :)
UsuńAjda- pamiętam...
ja -Ewa- w Tatrach też można zginąć. A idą tam tłumy. Całe rodziny z dziećmi- kompletnie nieodpowiedzialni, bez właściwych butów, kasków, ubrania..
UsuńW Himalaje nie idą ludzie, którzy nie mają o tym pojęcia. Nikt bez odpowiedniego treningu wydolnościowego nie byłby w stanie tam przetrwać. Ale są sytuacje , których nie da się czasem przewidzieć- jak załamanie pogody.
Wczoraj pisałam, że mój szwagier i teść utknęli w Alpach na 4 dni, bez możliwości ewakuacji. Obaj bardzo odpowiedzialni, nie wyszli by w góry gdyby wiedzieli, ale prognozy pogody mówiły coś zupełnie innego...
Dla zainteresowanych: https://www.facebook.com/czapkins/
Usuńtu można przeczytać wypowiedź żony Tomka.
Tak,
Usuńsą mniej niebezpieczne hobby, ale wyjście w Himalaje to nie jest takie zwykłe hobby amatorów...jak wędkarstwo na ten przykład, gdzie też lód może się załamać, a ludzie i tak wchodzą i co roku ktoś w ten sposób ginie...
To nie bylo porownywanie zagrozen zycia codziennego z zagrozeniami wypraw w Himalaje tylko pokazywanie jak mozna dzieci osierocic siedzac w domu, prawie.
UsuńLailo,tak się składa,że trochę wiem na ten temat:)
UsuńI absolutnie nie twierdzę,że w Himalaje idą ludzie,ktorzy nie mają o tym pojęcia - gdzie to wyczytałaś?:))
Niemniej zaśmiecone góry i galeria zamarzniętych trupów..to są fakty.Nie mówiąc o innych kosztach.
trudno to czytać bez łez...
Usuńcześć Asiu, cóko amazonki
UsuńBADASZ SIĘ??
to i ja przeczytam
UsuńZorka pieknie na fejsbuku napisała...
UsuńJa Ewo -to nie było do Ciebie 😉
UsuńOburącz się podpisuję pod jej słowami.
UsuńBycie na co dzień ojcem jest wg mnie bardziej szlachetne i potrzebne niż zdobycie kolejnego ośmiotysięcznika:)
Ale każdy ma prawo do własnych wyborów..
"Jeśli wspinanie nie ma sensu, to nie ma go również życie. Bo czymże są nasze życiowe cele i aspiracje? Żeby umierając, pozostawić po sobie następców, którzy również poumierają ? Żeby trochę popracować, zażyć miłości i przyjaźni? Może i tak, lecz górska wyprawa nie wydaje się ani trochę mniej sensowna w tym znaczeniu. Jest tak samo ściśle ludzką i emocjonalnie ważną tylko dla nas samych rzeczywistością, jak rodzina, krąg przyjaciół i praca. Życie człowieka ostatecznie i tak jest czymś małym, a dla świata generalnie zbędnym. Niepraktyczność i ekscentryczność himalaizmu odzwierciedla egzystencjalną prawdę odkrytą przez nasze czasy, prawdę, która powiada, że to nasze zaangażowanie nadaje sens temu, co robimy i całej tej krzątaninie, którą nazywamy życiem. (…) ”
Usuń- Jan Hartman Felieton "Polityka"
a ja się podpisuję pod tymi...
Jeszcze tylko sprostuję -moje zdanie że W Himalaje nie idą amatorzy było ogólnym stwierdzeniem dorzuconym do dyskusji 😉
UsuńRoksanna w punkt!
UsuńBardzo ładnie to ujął:)Też do mnie przemawia siła filozoficznego wywodu,jakkolwiek mam sporo wątpliwości..:)
UsuńLecą po Tomka..
OdpowiedzUsuńJednak juz nie..
UsuńPodobno nagłówki artykułów w Sieci stają się coraz dłuższe, by bez konieczności klikania i czytania dowiedzieć się najwięcej. Dlatego wolę jak na razie gazety, tam wszystko jest umiarkowane, szybko można wszystko ogarnąć itp.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Marzycielka, nowy awatarek widzę:)
OdpowiedzUsuńJuż chyba trzeci jaki znam. :)
Usuńjakie eleganckie janioły :)))
UsuńEpickie i zacne jednocześnie.
Usuń:)))
UsuńPo prostu Rybka w każdej sytuacji jest pomocna.
Usuń@_@ Ale ta cała sprawa porusza cały czas z tego co czytam.
UsuńTeż muszę uważać na takie tematy. U mnie to serce szaleje przy nerwach.
UsuńNo to zrozumiałem. :)
Usuńto może o raku??:pp
UsuńCzyli o słynnym Popku?
UsuńMarzycielko,
Usuńżycie ma swój ciężar,
tak że tak ;)
Ja bym Rybko jednak podziękował za taki temat. Po tym co się dzieje na świecie i w ogóle.
Usuńzero poczucia czarnego humoru widzę
Usuń:P
Z telefonu to mi nie wychodzi za dobrze.
Usuńeksjuzys, ekskjuzys!!:pp
Usuńcha cha cha
UsuńAkurat nie mam ochoty wracać do takich sytuacji. Ot co.
OdpowiedzUsuńno cusz, nie moge obiecać, że nie bede wracać
Usuńwracam, żeby oswajać, zachęcac do badań, wspierać
Dobrze Rybko. Wybacz, po prostu za mało czasu chyba minęło w moim przypadku. Stąd dość nerwowo reaguje jeszcze na temat nowotworów.
UsuńKażdy ma swój sposób na radzenie sobie z chorobą, i o tym też piszę, uważam, że nie można narzucić drugiemu człowiekowi emocji związanych z takimi przeżyciami
UsuńJa dobrze pamiętam tamten czas, ale ja chyba najbardziej potrzebowałam zabić potwora śmiechem
Ja na początku nie wiedziałem co robić, co mi pomoże. Ostatecznie stwierdziłem, że nie ma co płakać tylko trzeba iść na zabieg i na dalsze leczenie potem. Było nieco strachu Ale dałem radę w sumie.
Usuńewidemą:)
UsuńStrachu jakby nie było to by było nienormalne, ale i tak się zdarza
Pewnie tak bywa. Zależy od człowieka dużo.
Usuńi każdy sposób radzenia sobie jest dobry
UsuńWidzę, że ciągle ważny temat.
OdpowiedzUsuńOto jaką opinię znalazłam na fb. Myślę, że warta przeczytania:
Do tej pory nie zabierałem głosu w kwestii wyprawy na Nanga Parbat i nadal nie zamierzam. Jestem pełen podziw dla Bieleckiego, Urubko, Botora i Tomali. Nie próbuję jednak (ba, nie czuję nawet potrzeby) oceniania żadnej z decyzji Tomasza Mackiewicza i Elizabeth Revol.
Dlaczego? Bo ja rozumiem irracjonalne, dla wielu pobudki, którymi kierował się Mackiewicz, i które powodowały Revol. Rozumiem również doskonale Bieleckiego i nie dziwi mnie determinacja Urubko. Pierwsi poszli w góry dlatego, ze góry są, drudzy, dlatego, że koledzy potrzebują pomocy. Dla mnie wszystko jest tu jasne i nic nie wymaga dyskutowania.
Cała historia uświadomiła mi natomiast, że podział w postrzeganiu tzw sportów wysokiego ryzyka jest prosty: na tych, którzy sami takie sporty uprawiają (i ci z natury będą oszczędni w komentowaniu) oraz pozostałych, którzy będą krytykować, szukać winnych i rozważać sankcje.
Z punktu widzenia gatunku - jak twierdzą ewolucjoniści - obie te postawy są prawidłowe. W każdym stadzie jest część osobników których ciekawość przewyższa zdrowy instynkt przetrwania (ci maja iść/ płynąć/lecieć tam gdzie rozsądek podpowiada, że to niebezpieczne) i dominującą liczebnie grupę, która przede wszystkim "będzie kierować się rozsądkiem".
Dla tej drugiej grupy przedstawiciele tej pierwszej zawsze będą "nieodpowiedzialni", "niedojrzali" albo "tymi, którzy się popisują".
Z punktu widzenia gatunku - obie grupy są niezbędne. Jedna zapewnia gatunkowi przetrwanie, a druga - paradoksalnie - rozwój.
Bo ta irracjonalna odwaga nie jest potrzebna wyłącznie do tego, żeby zimą wchodzić na górę bez ważnego ubezpieczenia (które z punktu widzenia ojca rodziny jest sprawą pierwszorzędną, a z punktu widzenia himalaisty - jedna z wielu na liście do ewentualnego załatwienia).
Ta "nieodpowiedzialna brawura" była potrzebna Braciom Montgolfier (raczej nie wykupili polisy) i Braciom Wright (całkowicie nieubezpieczeni od wypadków lotniczych).
Podejrzewam również, ze zarówno Gagarin jak i Armstrong nie zastanawiali się nad kosztami ewentualnej akcji ratunkowej...
Cousteau również nie analizował ofert na KL i NNW, kiedy po raz pierwszy wybierał się pod wodę ze swoim "akwalungiem"
Po prostu - niektórzy z nas mają taki rodzaj "szajby", ze chociaż mama mówi "załóż szalik" a babcia ostrzega "zrobisz sobie krzywdę", to nam ta szajba każe iść w te góry (mniej lub, bardziej umowne) z jednego, prostego powodu. Bo te góry są.
Spróbujecie to - szanowni sędziowie i krytycy uszanować - że są ludzie z taką szajbą, których po prostu - nie rozumiecie i nie zrozumiecie.
Spróbujcie. Choćby ze względu na pamięć o Tomaszu Mackiewiczu.
ano przecież
UsuńZorki wpis na FB jest też dobry, choć wyraża zupełnie inne zdanie
ja już nie wiem, co naprawde myslę
Jak dla mnie to wpis oddający to co gdzieś tam w środku czuję. Choć też mam momentami sprzeczne odczucia, to jednak takie jak w tym wpisie jest na czele.
UsuńAmen. Najłatwiej komentuje się, ocenia siedząc w fotelu, przed monitorem... przecież tyle w nas "mądrości". Można wręcz odnieść wrażenie, że jesteśmy ekspertami we wszystkim. Każdy ma prawo do własnego życia, do przeżycia własnego życia jak chce. Uważam, że nie mamy prawa oceniać czyjegoś życia, zwłaszcza jak nie rozumiemy co to jest pasja. Istnieje coś takiego jak tolerancja. Nie oceniam, nie krytykuję. Może to wynik mojej pracy, jaką wykonuję. Zmienia się w niej punkt widzenia na wiele spraw. Oj zmienia. Dlatego też nauczyłam się pokory i nie walę kamieniami.
UsuńAmen!
Usuńtak jest!
UsuńA czy moze byc ament?
Usuńament brzmi nawet bardziej amenowo:))
UsuńTak jest! Obojętnie czy himalaista czy woźny w szkole czy sprzedawczyni czy ktokolwiek inny ; nigdy nie powinniśmy oceniać czyjegoś życia, bo nawet jeśli wydaje nam się, wiemy dużo, to nigdy nie wiemy wszystkiego.
UsuńMyślę, że teraz takie dyskusje sprowokowała ta niebezpieczna akcja ratunkowa, bo inni ryzykowali życie.
I co by nie mówić, piękne było to co zrobili....ja jestem pełna podziwu i szacunku.
W mojej rodzinie procz jednej cioci, ktora umarla przy stole wszyscy umierali w lozku a ja od kilkudziesiecu lat co noc sie klade spac do lozka... ryzykuje
Usuńmój syn się wspina, nie Himalaje, tylko takie tam skałki ale czasem jak widziałam fotki robiło mi się słabo. Inna kategoria, ale istnieje ryzyko, że gdzieś utknie i wtedy proszę go ratować.
OdpowiedzUsuńJednocześnie mu zazdraszczam tej pasji i się boję.
I nie wiem co mu strzeli do głowy za parę lat.
Lucha, nie chciałabyś, żebym ja Twjom synem ratowała:pp
Usuńa tak serio to ja już głupia jestem
zaczynam myśleć, że zgadzam się ze wszystkimi:/
i co o podpinaniu sie ktos tam wyżej cos pisał??:pp
UsuńJa nic. ��
UsuńNo jest. :)
Usuńa zauważyliście, ze nigdzie nie piszą, jakiej narodowości był człowiek, co poszedł z Bielickim?
UsuńTo Rosjanin
Można było tak chyba po nazwisku przypuszczać. Chociaż sądziłem, że Z innego kraju jednak pochodzi ten himalaista.
UsuńUrubko ma polskie obywatelstwo od kilku lat 😉
UsuńO widzisz!!
UsuńCieszę się,, że mamy eksperta na pokładzie:)))
W necie są różne informacje
Z rosyjskiego chyba w ogóle zrezygnowal, przyjął kazachskie, a od bodajże 2015 polskie.
UsuńRuda
Przepraszam, że jako anonim. Na wyjezdzie jestem i mam problemy z pisaniem.
Usuńpodziwiam wiedzę
Usuńi czasem dobrze się otworzyc:)
Wczoraj duzo czytalam.
UsuńUrubko prawie zginal pod lawina. Obiecal zonie nie wracac pod k2. Jak widac slowa nie dotrzymal.
to jak alkoholik
Usuńteż nie dotrzymuja słowa
Bo prawda jest pośrodku
UsuńGdzieś tam
a może prawdy uniwersalnej nie ma?
Usuńsą tylko te nasze prawdy?
dla mnie ttrudny temat ta pogoda, chyba juz wolę o raku:pp
OdpowiedzUsuńa może już nie gadajcie, bo nie mam siły na kolejnego posta:pp
OdpowiedzUsuńa jakby co to przypominam, powyżej 200 komentarzy trzeba na dole znaleźć "wczytaj więcej" wtedy bedzie można przeczytać wszystkie komenatarze powyzej 200
może byc od pojutrza??:p
OdpowiedzUsuńpoza tym - post postem, ale komentarze żyją swoim życiem
OdpowiedzUsuńzmartwię Ciem, coraz częściej w temacie :PP
OdpowiedzUsuńale dzisiaj jakby i tak i nie, post o niczym, komentarze o wszyystkim:p
OdpowiedzUsuńA ja kochane płacze nad tymi dziecmi i Himalajami smutku ktore teraz beda musiały przejsc i to nie bedzie zadna piekna, wartościowa góra ani zadna pasja z ich strony :((((
OdpowiedzUsuńTo ja se ponarzekam:)). Caly tydzien w pracy, wczoraj w pracy, dzisiaj w pracy. Zaraz jade znowu. Jutro do pracy 😢😢😢.
OdpowiedzUsuńAnonimowa,to jaka to praca?🙄
UsuńMogę na chwilę zamienic się z Tobą
..to co?Podrzucic Ci Bubka?
😁
(Głodny Owoc)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPora oglądać skoki narciarskie. I kibicować naszym. Albo ulubionym zawodnikom.
OdpowiedzUsuńpolak pierwszy :D
Usuńale Stocha szkoda.
Sport jednak nieprzewidywalny.
Jak na razie jest całkiem dobrze. Tak to już jest ze smokami, że wiatr gta dużą rolę.
UsuńTak mi słownik zmienia litery w słowach. :D
Usuń@_@ ale emocji było w czasie słówko w Zakopanem. Aż nie mogę się doczekać ba kolejny konkurs.
UsuńTak z tym słownikiem w telefonie jest wesoło czasem.
Usuńkurka wodna siem zaczyna :)
OdpowiedzUsuńw Kino Polska
Aha. Taka sytuacja.
Usuńnajlepszy film ewer:))
UsuńA co się zaczyna?
OdpowiedzUsuńKiedyś widziałem. Ale wolę inne produkcje polskie Z przez los jakoś.
UsuńZ przeszkód miało być.
UsuńZ przeszłości :D
Usuń,,Alternatywy 4" ,,Czterdziestolatek" ,,VaBanque" ,, Seksmisja" ,,Wojna domowa"
UsuńJa to jestem bardziej fan muzyki niż filmu czy seriali. Jednak mam takie do których lubię wracać.
UsuńNo tak mi się wydaje przynajmniej. Bo obecnie raz na jakiś czas pojawia się dobry film czy serial w Polsce.
Usuńmnie jakoś Ranczo ominęło i żałuję
UsuńChyba da się nadrobić wszystko?
Usuńmoże nadrobię
UsuńSerial kojarzę ale nie oglądam.
UsuńNo coś tam wiem. Ale bez szczegółów jakichś.
Usuńboje się, że konteks się zagubił
UsuńZ moim słownikiem w telefonie mógł
Usuńkurczę
OdpowiedzUsuńi jutro ten poniedziałek:/
A potem wtorek. I do piątki jakoś zleci.
Usuń