piątek, 13 października 2017

jestem na to zła

jestem w Pl bo mam komuś w rodzinie pomóc
wypadki chodzą po ludziach
ja chętnie, bo uważam, że w rodzinie się pomaga i już
po drugie - mogę to zrobić
dwa dzieci mam dorosłe
trzecie wystarczająco samodzielne, żeby spędziło kilka godzin dziennie samo w domu

ale jestem zła
nie wiem na co/kogo
kiedyś, jak chorowała moja mam to nie miałam takich możliwości
dwoje małych dzieci, brak tanich lotów, ciąża...


50 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, czasem, jak to mówią, nie przeskoczysz!
    Ale bezsilność zawsze jest wkurzająca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z perspektywy czasu jakby nawet bardziej. Choć to głupie.

      Usuń
  3. Nie czas zalowac roz, gdy plona lasy.
    Czy jakos tak...
    Trza z postepem... Ale zal jakos...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zawsze można. Ale teraz możesz i pojechałaś. A to właśnie świadczy o tym jakim jesteś człowiekiem. Dużo sił dla was:-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj potrzebne. Choć chyba chwilowo wszystko opanowane. Okazało się że mój przyjazd naprawdę był bardzo potrzebny. Bardziej niż się na początku wydawało.

      Usuń
  5. oj bylo kiedys przegwizdane.
    Teraz skypy, blogi, WA a pamietam ile bulilam za rozmowy telefonicze, nie wspominajac ile bulil moj ojciej gdy wyjechal na rok. Czekalismy u cioci pol dnia (bo nie posiadalismy telefonu), jedlismy serniczki i wspominalismy wszystkich krewnych i jak sie udalo to tata sie dodzwonil. Wtedy mama wpadala w poploch i panike i wydawala zarzadzenia, mow tylko ze wszystko dobrze i ze bardzo go kochamy, bo te rozmowy bardzo duzo kosztuja. :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może ludzie mieli do siebie więcej zaufania a mniej wiedzieli, nie wiem,
      ale uważam, że ciężar odpowiedzialności był ogromny bo rodzic który został w kraju musiał sam podejmować wszystkie decyzje, ta konieczność ochrony "wyjechanego" o której piszesz nie pozwalała na dzielenie się zmartwieniami.

      Usuń
    2. Klarka, troche ochrona wyjechanego, a troche skompstwo, bo te tel to naprawde wtedy byl majatek. A listy szly tak dlugo, ze nim doszly do adresata to tresc w nich zawarta byla dawno nieprawda i fakt ze przez to wszystko wyjechany byl bardzo odciety od naszej rzeczywistosci.

      Usuń
    3. Też pamiętam jeszcze końcówkę budek telefonicznych, oszczędzało się impulsy będąc nad morzem, by było na dodzwonienie się do domu, do znajomych, teraz jest łatwiej w tym względzie.

      Trochę poznałem jak to jest jak się rozdzielają rodzice, bo jedno z nich musi do pracy wyjechać. Nie osobiście, tak było u pewnej ważnej dla mnie osoby i przeżywałem wszystko podwójnie właściwie.

      Usuń
    4. Lolu, pamietam te czasy. W PL chory ojciec a ja zamawiam rozmowe i czekam godzinami na polaczenie ze strachu bojac sie isc nawet do lazienki. A ceny??? Horendalne, dzwonilismy codziennie, za pieniadze jaki wydalismy przez te dwa tygodnie moglam spokojnie zakupic bilet i leciec. No ale tego tez nie moglam zrobic, bo bylam tu tylko 3 miesiace i nawet na tzw. "bialy paszport" nie mialam szans.

      Usuń
    5. Piotr, pamietam karty telefoniczne, a nawet budki na pieniadze. :)

      Star, To jeszcze mialas luksus ze twoi rodzice mieli telefon. ;) Moi telefonu sie dorobili dopiero gdzy bylam w liceum. Jak szlam do krewnych ktory mieli telefon jako dziecko to szalalam i dzwonilam albo do zegarynki albo na sluchanie bajek. :P

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. to ja Cię podziwiam (nie tylko za to)
      ja bym swoją zadusiła poduszką podczas pielęgnacji.
      Na szczęście kobieta ma się dobrze i nie wymaga opieki.

      Usuń
    2. Klarka, ja swoją też... Wybrałabym jednak bardziej perfidną metodę.

      Usuń
    3. Relacje były trudne zawsze
      Ale teraz są lepsze
      Od tego momentu kiedy się postawiłam
      I teraz pomagam bo uważam że tak trzeba

      Usuń
  7. Doszukujem siem drugiego dna f tem poście :p

    I siem popsuuam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niepotrzebnie!!!!
      Gaguniu. Ja wiem o co cho. I to jest inny temat!!

      Usuń
  8. Ja wierze w karme , tak więc ... dobrze robisz Ryba :-) !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nieco podobna sytuacje w rodzinie mojego starego, tesciowa mojej tesciowej ktora cale zycie byla dla niej osą, wydzuedziczyla wlasnego syna (mojego tescia) na poczet corki teraz na starosc jak nie moze chodzic .... zwrocil sie do nich,...bo u corki jej zle ..... takze ten

      Usuń
    2. Przyłączam się do wpisu Miśki, kiedyś na pewno karma wróci do Ciebie Rybko. Poza tym jeśli jest technicznie możliwość pomocy i chęci to czemu nie?

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. No ja tak to widzę
      Skoro mogę to pomagam
      Nie robię wbrew sobie
      Choć podstawa mojej teściowej jak moja mama była chora była.... haniebna...

      Usuń
  9. Łatwiej jest pomagać kiedy ta pomoc niewiele kosztuje. Niewiele, bo z niewielu rzeczy albo mniej ważnych się rezygnuje. Trudniej, kiedy trzeba wywrócić swój świat do "góry nogami", czasem to niemożliwe. Tylko czy aby na pewno?

    tak jakoś mi się napisało, nie żeby personalnie, bo każda sytuacja jest inna, i ja sama nie wymagałabym od swoich bliskich, żeby z mojego powodu wywracali swoje życie do góry nogami.

    I rozumiem Rybko, że jesteś zła...też bym była.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak jak piszesz Twoja sytuacja byla zupelnie inna i czasy byly inne. Takie zale, czy zlosci kazdy z nas do tego co by bylo gdyby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie.
      Czasem to dochodzi do głosu
      Ale trzeba działać mimo...

      Usuń
  11. Rybko, wypiłem piwko za zdrowie wszystkich co tu zaglądają i za Twoje też. :)

    Pozdrawiam raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie wino Rybko preferujesz? Bo ja ostatnio zakochałem się w Porto. :) Chociaż swoją mocą nieco mnie powaliło, za to smak i struktura jak jedwab. :)

      Usuń
    2. To ja tylko podziękuje😊

      Usuń
    3. A proszę bardzo i polecam się na przyszłość. :)

      Usuń
    4. Czerwone
      Wytrawne
      Chętnie hiszpańskie
      Albo Chile: ))

      Usuń
    5. Ja też wypiłam zdrowie, piwkiem bezalkoholowym:) w dobrym towarzystwie siostry. I wracam do domu, i dobrze mi:)
      Teraz okrągłe urodziny mogą nadchodzić!
      Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie opiekowania się teściową. Mam trochę żalu... Ale pewnie skonczyloby się na tym, że zajelabym się i tyle...
      Moja siostra poświęca swoje życie na zajmowanie się mamą. Staram się ją odciążać na tyle, ile mogę.
      Życie nie jest proste o łatwe...

      Usuń
    6. Ja tak jak rypka, chociaz moze byc kalifornijskie.

      Usuń
    7. Kalifornijskie najbardziej lubięw Kalifornii:)))

      Usuń
    8. Martyna. Mam do teściowej żalu bez liku. Ale nadchodzi moment i musisz zapomnieć...

      Usuń
    9. No to już teraz wszystko wiem w temacie wina. :)

      Ja to tak raczej od czasu do czasu łapię ochotę na jakiś dobry trunek. Lubię też wina czerwone ale nie tylko, może poza takimi ,,walącymi" siarką. :)

      Usuń
  12. Ja nie śpię. :D Zwykle do 24-1 jestem aktywny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja takze nie spiem za 2 godziny ide na yoge.A co do tych zlosci czy zalu, ze kiedys jak potrzebowalam to nie bylo tego czy tamtego to sobie szybko przypominam gdzie sie urodzilam i ciesze sie , ze nie w Indiach czy innym Bangladeszu i od razu mi lepiej

    OdpowiedzUsuń
  14. To chyba pora w takim razie powiedzieć dobranoc, do jutra. :)

    OdpowiedzUsuń