w kioskach można było kupić plastikowe laleczki
małe i gołe
trzeba było nbiedactwom garderobe skombinować
no to chodzilismy do wiejskich krawcowych po ścinki z materiałów
i całymi dniami szyłyśmy spodenki, sukienki i takie tam
żadna z nas nie została projektantką mody ;)
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Zabieram duży kubeczek,bo to nagrzane mieszkanie uniemożliwia normalny sen.Jak ja marzę o chlodzie....:(
Usuńdzień dobry;)
Usuńbiorę kawusię i lecę na ploty:))
Dzień dobry:))
UsuńKawkę bierem.
Miśka o tej godzinie?;p
jak ja muszę wstać, to i Zolinka zwlecze tyłek:))
UsuńA gdzie nasz Chochlik Ulotny?:(Zawsze pojawiała się na kawce,a dziś wzgardziła była Olgowym zacnym napojem...
UsuńDzień dobry:))
UsuńTAK!
OdpowiedzUsuńto była cudna zabawa :)
pamiętam jak kiedyś dostałam maluśki ścinek brokatu i moja lalka dostała suknię balową z odkrytymi ramionami
bo tylko na taką skąpą wystarczyło ;))
My brałyśmy koce i sru ta trawę. Tam wymieniałyśmy się ścinkami i szyłyśmy ubranka. Pamiętam jak szukałam w domu jakiś materiałów na sukienki dla lalek, otwieram szafę, a tam widzę mateiały to sobie powycinałam z każdego po trochę, potem się okazało, że mama miała kupione na spódnice:P:P
UsuńJa od malego mialam i mam nadal lewe ręce do szycia(no guzik przyszyję,ale to juz maks.moich możliwości)te lalki pamietam,b dobrze:)Jakims trafem dostawalam te ubrane.
OdpowiedzUsuńMow mi siostro Owocku:))) Ja tez z tych co nawet z guzikiem maja problem bo zapominam, ze nitka potrzebuje wezelek:P:P
UsuńStar:ppppp no ale trza umieć ten węzełek zrobić...ile ta moja Mama mnie tego uczyła:)))) a w podstawówce trzeba bylo jakieś dziwa robić,a to se fartusecek uczyć,a to jakąś makramę zrobić(o to chyba lubiłam).Wszelkie szycia,to gdyby nie pomoc mojej Mamy (ktora bedac na wyjeździe wakacyjnym,z nudów bo padało uszyla w rękach sukienkę...)to miałabym chyba 3...a moze 2 :))))
UsuńTo ja też z tej rodziny.
UsuńNa pracach ręcznych cały rok robiłam szydełkiem serwetkę i jeszcze sąsiadka musiała mi dokończyć....
Aga:pppp witamy w klubie:-)
UsuńSzydelkowac i drutowac potrafie, ale do szycia mam dwie lewe rece:))
UsuńJa mialam prababcie i onaz, ta prababcia, obszywala mi wszystkie lalki. A jakie cudenka dla nich szyla! No i mnie szyc nauczyla. I na drutach robic, i haftowac - wszystko umiem, tylko mi sie nie chce. :)
OdpowiedzUsuńSiksa jestem bo nie pamiętam gołych lalek, ale też lalkami się nic nie bawiłam, pamiętam żołnierzyki i plastikowe zoo.
OdpowiedzUsuńteż to pamiętam Futi :)
Usuńa lalkę to ja dostałam wypasioną z Ameryki
jakie ona miała cycki, a jakie wcięcie w tali... ech ;)
a moim marzeniem był samochód zdalnie sterowany. I wóz strażacki.
UsuńTataś mi kupił :)
ale lalkami też się bawiłam. Suknie miały raczej minimalistyczne, chyba, że dostały - talent krawiecki widać po moim ukochanym kocie pluszowym, któremu przyszyłam głowę w wieku 5 lat beżowym kordonkiem - ten szew rozśmiesza wszystkich - przyślę Wam fote
w tej kolekcji takiego maleństwa z kiosku nie widzę, ale podobieństwo jest :) KLIK
OdpowiedzUsuńmi sie wydaja podobne!
Usuńtego typu laleczki to cały komunizm były... i chyba jeszcze w 90-tych
Usuńwyglądają upiornie
Usuńzwłaszcza ta bez nogi ;)
Usuńdyskryminujesz kaleki, hę??????
Usuńabsolutnie!
Usuńtę bym chciała najbardziej ;)
no! :)
UsuńMia, jak bez nogi to juz mniej do wyrywania:)
Usuńpamiętam gołe lalki, ale się nie bawiłam nimi;))
OdpowiedzUsuńjakoś nie lubiłam lalek.
teraz nagle wszystkie żołnierzyki wolały ;)
Usuńno ale w sumie... za mundurem panny sznurem ;)
żołnierzyków nie, ale samochodziki jak najbardziej :)
Usuńnigdy nie miałam żołnierzyków
Usuńani samochodzików
lalkom bawiuam się ewentualnie gdzy chora byłam w łóżku, szycia nie lubiłam i nie lubię, choć maszynę do szycia mam, wyciągam jak już mus nad musami, dziure zaszyć trzeba ;P
Usuńdzień dobry bardzo - bo wolny!
OdpowiedzUsuńaż tak? ;)
Usuńza sobotę!
UsuńNajprościej było w prostokąciku wyciąć dwie dziurki i już była kamizelka. A jeszcze moja babcia robiła ubranka na drutach albo na szydełku, np spódniczki.
OdpowiedzUsuńNajbardziej jednak - po latach- ubrankami dla lalek i misiów zafascynowana była moja młodsza córka. Zwłaszcza dla misiów z Endo szyła prawdziwe kreacje, robiła na drutach i szydełku małe arcydzieła modowe. na przykład spodnie z dziurką na ogonek i czapeczki z otworami na uszy, płaszczyki z kapturami, kombinezony - no cuda :)
to jakas wyższa szkoła jazdy!
Usuńartystka modowa!
UsuńA to tego nie znam...bałam sie lalek od dziecka :-P
OdpowiedzUsuńOstatni dzien w robocie potem mam tydz urlo[u jade na WIIEEEEŚŚŚŚŚŚ :-****
a ja w puszczę!
Usuńa ja nad morze!
Usuńciekawe kto bedzie miał chlodniej heheheheh :)
UsuńSiem okaże:)))
UsuńA ja w okolice Czorsztyna,liczę na mniejszą saunę niż tutaj
Usuńpodobno od wtorku ma byc zmiana hmmmmm
UsuńMisia,podobno...nawet już od poniedziałku,marze o tym,bo mój rower juz sie kurzem pokrył,tak staram sie na piechtę po zakupy łazić,ale jestem totalnie niewyspana i oslabiona.A przedtem (przed upalami)czesto sobie jezdzilam po parę godzinek
Usuńja tez nie jezdze , odkad kupilma jezdzilam doslownie 3 razy , licze wlasnie na chlodek tez !
UsuńMisiu,odważyłaś się w końcu:)))Cieszę się...to tak jak i ja z czasem jeżdzę z mniejszym.napieciem nerwowym samochodem:)))
Usuńochłodziło sie
OdpowiedzUsuńw domu mam tylko 27!!
dziś nad ranem się ubierałam bo mi nago pod samą poszwą i to bez męża zimno było
Usuńto znak, ze idzie ochłodzenie ;)
ja też użyłam kołdrę dziś!
Usuńczyli jednym słowem: zaczęło się ;)
UsuńSzkoda, że u mnie się nie zaczęło:)
UsuńŻadnego chłodu w nocy nie doznałam, a teraz gorąco dalej.
bo to jest jak z tą żydowską kozą - doświadczyliśmy 37 stopni, to teraz 31 wydaje się miłe i rześkie :)
Usuńu mnie się jeszcze nie zaczęło
Usuńmiałam parną, gorącą noc
już wieczór miałam z chłodnym puunocnym wiaterkiem,noc chłodna, wew cieniu miuo jest, na suonku mniej :)
Usuń"winter is coming"::PP
Usuńiwer arriw :p
Usuńil e la !!szykuj futra i drewno na opal::))
UsuńE boku du wę:ppp
UsuńJa to samo co Olga i An3czka...w nocy koszmar 30 stopni,pomimo otwartego balkonu,mozna bylo jajco z gorąca znieść,gdyby nie wiatrak popełniałbym seppuku
UsuńO żesz Was!
Usuńto tez była moja ulubiona zabawa z dzieciństwa - kreacje dla lalek szył nawet mój starszy brat:))
OdpowiedzUsuńnie zostałam projektantką mody,ani nawet krawcową:))
teraz sobie myślę,ze moja corka nie miała takich zabaw,uzdolniona plastycznie ciagle coś malowała,albo lepiła - mam do dziś jej prace.:))
pozdrawiam,miłego weekendu wszystkim
każdy czas ma swoje zwyczaje i mody
Usuńnawzajemność:)
Zdecydowanie robiłam biżuterie! Ale ciuchy tez trza było
OdpowiedzUsuńteż biżuterię robiłam :)
Usuńnp bukiety maluśkich kwiatuszków z modeliny. Aż babcia poprosiła, żebym dla niej zrobiła większe, bo tych nie widzi :) :)
Kolczyki głownie:) modeliny nie miałam!
Usuńtakich nie pamietam
OdpowiedzUsuńza to takie wycinanki http://tnij.org/mj3923n :)
YES YES YES!!!!
UsuńTAK!
UsuńTak!:)))
Usuńnie :)
UsuńTakie to jeszcze moim dzieckom kupowałam jak były małe:)))
UsuńTak!!!!!!
UsuńGodziny s tym spendzałam ;)))
Ale tu dziś wspomnieniowo....
Zatensknilam za kioskiem RUCH-u ::)
OdpowiedzUsuńTam fszysko mozna bylo dostac.
znaczy często NIC nie mozna było kupić :pp
Usuńe tam... " swierszczyk" i szampon tatarakowy zawsze:)
Usuńetam
Usuńznaczy erosy byly
Wiedzialam..!!!! udesz wstuul i noszyczki siem odezwom::))
Usuńglonemu zafsze chlep na mysli::))
Przeczytałam chłop:pp
UsuńA nie głodnam!
Mąż wczoraj przyjechał.
:))
i schabowy w kiosku był :)
Usuńkurcze Mamma :) ty chyba z mlodszego pokolenia:)
UsuńZa moich czasow ino kaszanke mozna bylo dostac:)
no nie chcem się chwalić, alem jedna z młodszych w tym towarzystwie ;)
Usuńwiedzialam ze to snof z ciebie wyjdzie....::PP ta mlodosc:::))
UsuńKioski RUCHu były najlepsze!!! Zafsze podglondałam przes szybe i ruszności oczy wyłapywały, od gazet po mydło.
UsuńNo narszcie ktos mnie zrozumial::!!!
Usuńdzieki Iza:)
przecie jako dziecko czlowiek wielkich wymagan nie mial::)
pachnialo tajemniczo" Trybuna Ludu " albo innycm "Glosem Wielkopolskim" i wystarczylo.::))
oczywiście, że w kiosku było WSZYSTKO!
Usuńnawet herbatniczki w maluśkich paczuszkach po 1zł ;pp
i "perfumy" ze cztery rodzaje
i krem Nivea
i płyn do trwałej ;p
agrafki
ołówki, długopisy
szpilki i igły.....
oooo! tam były szwarc mydło i powidło :))))
papierosy marki Sport
Usuńzwane "schabowymi"
myślałam, że Mia to właśnie miała na myśli ;pp
szampony (kilka rodzajów)
Usuńi woda brzozowa!
małe notesiki
kamienie do zapalniczek (kto pamięta takie zapalniczki?)
lufki
papierowe chusteczki do czyszczenia okularów
mogłabym dłuuuugo wymieniać :))))
Olga mój dziadek palił Sporty...jak można bylo tak papierochy nazwać:pppptaaaa "schabowe"tez mi sie obily o uszy.A "perfum""być może"to chyba u babci widzialam.Mydło "Kajtek"
UsuńI szampon brzozowy a drugi pokrzywowy,to jak przez mgle pamietam.A ten ZAPACH??...jedyny i w swoim rodzaju:-)
widokówki, pocztówki
Usuńzapałki
bilety autobusowe
znaczki
koperty
zeszyty
proszki do prania
baterie
pasta do zębów
w zaprzyjaźnionym kiosku miało się teczkę na "prenumeratę" prasy
był jeszcze szampon jajeczny,
Usuńbył perłowy
był w jednorazowych pękatych poduszeczkach
całe mnóstwo towarów stłoczonych na maleńkiej przestrzeni
zawsze się dziwiłam jak to wszystko tam się mieści
a do tego pani kioskarka, a zimą jeszcze piecyk ;PP
Pamiętam ten szampon jajeczny i ten w "poduszeczkach"też:-)Znowu mam kilka lat :))))
UsuńTak jajca z tym piecykiem,ze nic sie nie zapaliło przy okazji,to jakiś cud.Pamietam,ze kupowalam Świat Młodych w kiosku także
Świat Młodych miałam w "teczce" bo mama miała gazety:)))
UsuńOlga jeszcze przywozili papierowe wory pełne papieru toaletowego:p
Ja sama robilam lalkom sukienki na drutach. Babcia mnie nauczyła. I wszystkie mialy jeden model w roznych kolorach:)))
OdpowiedzUsuńja raczej na szydełku dla tych maleństw
UsuńTak Rybko mialam na mysli rzeczywiscie wieksze lalunie:p
UsuńA tym malutkim to faktycznie pelerynki robilam na szydelku i majtki szylam igla nitka:))
:)
Usuńa ja jeszcze probowałam robbić mebelki z deseczek
ale to było trudne, pękały jak sie wbijało gwoździki
O! miałam domek dla lalek z kartonu pozyskanego w jakimś sklepie
UsuńTato pomagał mi wycinać okna, a ja już zajmowałam się wystrojem :)))
Mebelki robiłam też z kartonu i oklejałam materiałem
i miałam maleńkie naczynia, niebieskie metalowe garnki z pokrywkami, patelnię i kubeczki chyba plastikowe, nie pamiętam już
ja jakos miałam w domu takie czerwone mebelki
Usuńkilka dosłownie
UWIELBIAŁAM TO!!!
to ja jednak byłam bezduszna - zero szydełkowania, nago chodziły, ewentualnie im pareo z chusteczki robiłam ;)
Usuńa potem dostałam cudną Barbie która miała oczojebny różowy kostium i blond włosy dokładnie takie jak nasz Basik :)
ja na szydełku mogłam im szaliczek, bo umiałam tylko łańcuszek robić, z tym, że nie umiałam zakańczać :)
UsuńMia ja dostałam identyczną:)))
UsuńO zapomniałam na szydełku też robiłam id butów po czapkę, ale wtedy to była radocha jak lalka miała taki komplecik:P
A ja mialam komplet garow metalowych i jakas kuchenke zeliwna, a nawet zelazko. Ale najlepsza byla wanienka zeliwna z takimi nozkami (ala retro) i te wanienke uzylam kiedys jak bron sieczna zreszta:)))
UsuńBawilam sie z kolezanka na podworku i przyszedl jakis chlopak i sie z nas nasmiewal, to mu bejnelam ta wanienka w lepetyne i sie okazalo wlasnie ze to dziala jak bron sieczna, bo 10 minut pozniej chlopak uzbrojony we wlasna rodzicielke przyszedl do mojej mamy na skarge ze mu glowe rozbilam:)
Ponoc to nawet krwawilo, a ja dostalam zakaz wynoszenia sprzetu zeliwnego na podworko.
Niesprawiedliwe to bylo, bo czy to moja wina, ze takie produkowali zabawki dla dzieckuff?
:ppppp Star,przecież ten chłopaczyna gdyby wiedział,jak go załatwisz,słowem by się do was nie odezwał,a już nie wspomnę o wyśmiewaniu:))))
Usuńale, jak mniemam, więcej się nie czepiał :)
Usuńa ja miałam taką parę ludową, krakowiaki chyba, na platformie na kółkach
Usuńpchało się to za pomocą drążka i kiedy kółka się kręciły, to para jakoś tam tańczyła
i ja tym drewnianym ustrojstwem przydzwoniłam w głowę siostrze koleżanki
krew się lała
nie pamiętam o co poszło,
miałam wtedy ze 3 lata
jakoś nasze mamy doszły do porozumienia, ale od tej pory koleżanka przychodziła do mnie już bez siostry :pp
Alusia, juz nie pamietam, ale pewnie mnie omijal szerokim ukiem:)))
UsuńOlga, bo od malego czlowiek musial zadbac o wlasne interesy:)))
UsuńStar, zgadza się! Nie ma lekko, trzeba brać sprawy we własne ręce ;)))
UsuńOlga:p uraz to uraz...tak to biedaczka przeżyła,że woli dmuchać na zimne ,dlatego Cię nie odwiedza....wiesz,moze boi się ze niechcący wylejesz na nią gorącą kawkę:ppppp
UsuńJeszcze w końcówce lat 90 wybraliśmy się z ówczesnym chłopakiem,aktualnym mężem na kajaki...hmmm też niechcący dostalam w łeb wiosłem..na szczęście bylo to bezkrwawe zdarzenie :-)))
Owocu, ale to było dawno temu, nieprzychodzenie trwało nie tak długo.
UsuńTeraz z tą siostrą jesteśmy w świetnej komitywie, dzwonimy czasem do siebie, bo ona mieszka w innym mieście.
Nie była to trauma na całe życie ;)))
No i całe szczęście:-)żartowalam z tym urazem:))))
Usuńwiem :))
UsuńStar ja grałam z kolegą w bierki i caly czas oszukiwał.
UsuńAż wreszcie nie wytrzymałam i ugryzłam go w rękę, jak zobaczyłam krew to pitłam do domu, a za chwilę pukanie do drzwi, kolega z mamą krzyk, mama moja zapakowała ich do auta i na pogotowie....trochę szumu było bo miał parę szwów, ale potem miałam z nim spokój:p
A zawsze chciałam lego techniksa
OdpowiedzUsuńa ja domek piętrowy!
Usuńale miałam kuchenkę! była zarąbista, sól mąka, papryka w szufladkach
i woda się lała z kranu
ech, ja takiej nie miałam - teraz się zbiera tego pokłosie :) :)
UsuńTesz miałam kuchenke co woda lała sie s kranu, hit hituf! Ale bes soli, mąki i papryki!!!
UsuńMam czuć sie gorsza ?
aLusia, to tak jak u mnie. :P Robilam tylko ponczki z blota. ;)
Usuńja jakoś w klimaty gastronomiczne rzadko szłam. Być może z braku sprzętu. Teraz tez nic nie moge upiec bo nie mam blaszki :) :)
Usuńlae dałyście mi mocny argument do ręki - niechęc gotowania i sprzątania wynika z błędów wychowawczych i zaopatrzeniowych dziecka :)
No cfak, nigdy nie miałam takiej malej miotelki i szufelki.... Oskaze rodziców o zaniedbanie
UsuńAleż cudowne wspomnienia przywołałaś! Uwielbiałam szyć ubranka dla laleczek ze ścinków materiałów - ciocia, u której spędzałam wakacje byłą krawcową. To były piękne czasy...:))). Były też misie z plastiku, pokryte taką imitacją sierści.
OdpowiedzUsuńlalkowy raj :)) KLIK
OdpowiedzUsuńjest tam jedyna lalka z włosami, jaką miałam :))
Usuńi te naczynia
Usuńi mebelki!
Miałam jednom podobnom, z rudymi włosami. Oko jej wypadło :(( ale nie pozwoliłam wyrzucić. Kaszda lalka na wagem złota była :))
UsuńTez mialam lalke z wlosami i jak sie ja odwrocilo to mowila "mama":)))
UsuńA jak pojechalam na wakacje do Wrocka do siostr mojego ojca, to z kuzynka sprzedawalysmy prawdziwe wlosy dla lalek:))) Wycinalysmy cudne loki ze lba mlodszego kuzyna:)))))))
I byly loki do wyboru (krotsze, dluzsze jakie sobie kolezanka zyczy) a potem wzielysmy smarkacza na lody:)
Ale jak ciotka przyszla z pracy to juz nie bylo tak wesolo. Zabrala Jacka do fryzjera a ten zalamal rece i powiedzial "pani Zosiu, tu sie juz nic nie da zrobic, to trzeba ogolic" i ogolil skubanca:)))
A my mialysmy kolejny sadny dzien:P
:PPP
Usuńale jakie bylyscie przedsiebiorcze. :))
tak, star, Wasza przedsiębiorczość była niesamowita!! pobiłaś mnie, my tylko pare lalek opitoliłyśmy :)
UsuńAlusia, za moich czasow lalka z wlosami to byl cud. Wiekszosc lalek byla lysa, a trzeba bylo jakos na te lody zarobic:)))
UsuńDo dzis pamietam jak ten biedny Jacus wygladal, ze nas ciotka nie zabila to cud.
no właśnie
Usuńdlatego ja tak podkreślałam, że miałam jedną słownie jedną lalkę z włosami :))
i tak ją szanowałam, że nie ośmieliłam się rozpleść jej warkoczy
Usuń(choć bardzo mnie kusiło)
Olga,byłaś grzeczną dziewczynką:-)a mój starszy kuzyn,kiedy przyjechal do babci(tam byly 2 lalki ktorymi się bawilam)to....sciagal im majtki:)))i tak swiecily golymi pupami,a ten.cieszyl jak wariat....:-)
UsuńTeż szyłam, a jeszcze ciotkę krawcową miałam, to prszy kaszdej wizycie mi dawała ścinki i jeszcze uczyła jak. No i z kartonowych pudełek, jak takie dorwałam, salony, sypialnie tforzyłam. Bo i ubrać cza było i dać mieszkanie :))
OdpowiedzUsuńa ja na dwóch półkach meblościanki urządziłam domek dla takim małych laleczek - na gwiazdkę dostałam raz śliczne mebelki takie maluśkie. To był przejaw mojego pragmatyzmu - jak sie miało półkowy domek, to po zabawie nie trzeba było go chować :) :)
UsuńWiem, zrobiłam jeden pokuj na półce. Jak mnie to fkurzało, że mama na noc kazała mi pudełka hować i s podłogi zbierać, skoro nastempnego dnia na nowo je roskładałam!
UsuńPewne cechy ma siem od urodzenia :)
Iza, ja widzę wyraźnie, zes ty jedną z tych moich zaginionych na wojnie sióstr!! to niemożliwe, że jesteś niby przypadkiem aż tak podobna!!!
Usuńdokładnie! toż sprzątanie na pare godzin snu kompletnie mijało się z celem!!!
:))
UsuńMoje lalki i misie wygladamy jak ofiary przemocy w rodzinie. Wszystkim lalkom podcielam grzywke i sie dziwilam, ze nie odrastaja. Misie szczepilam tak regularnie, ze zaczely gnic.
OdpowiedzUsuńPamieta, ze pierwsza lalka miala na imie Dorota, a najwiekszy mis Igor. :)
no pacz pani, gnił, ale na chorobę zakaźną żadną nie zapadł :) ;)
Usuńja przestałam szczepić Raula po tym, jak po raz n-ty uratowałam go ze śmietnika, a mama zapowiedziała, że jak jeszcze raz w niego wtłoczę wode i zacznie śmierdzieć to go wyniesie na śmietnik na drugim końcu miasta :)
boshhhhhhh jakie ja miałam ciężkie dizeciństwo :) :) :)
Kot żyje do dziś, ma na imię Raul :) dośc sfatygowany jest, małż na niego czasem zerka z przerażaniem :) :)
Brawo Lola! Pszybij piontke!
UsuńMuj miś przemukł od zastszykuf. Gombke miał w środku i wchłaniał, wchłaniał, pęczniał aż zaczeło z niego kapać!
Ja obcieuam lalce wuosy, bo bawiłam siem f fryzjera! Moja mama sie suościła, a ja nie rozumiałam czemu.
Moja siostra majonc 4 lata obcieła sfoje własne wuosy!!! Przeuroczo, guwnie grzywke, dobrze, sze manualnie zdolna, oka nie dziabneła. Czyli miałyśmy dostęp do nożyczek!
a to tak, żeby coś było nie na temat...
OdpowiedzUsuńKLIK
Jakoś mnie to denerfuje!!!
UsuńMy pozfoliliśmy, po przemyśleniach wielkich, syna zaszczepić, coby ewentualnie nie dzielił sie wirusem, gdyby takiego miał. Dla dobra jego pszyszłej partnerki bońć partnerek.
Majonc curkem to bym nawet nie mrugnęła.... Moja sonsiadka w Polsce umarła na raka szyjki macicy w wieku 38 lat, osierocajonc dfujke dzieci. Niby bardzo uleczalny, gdy szybko wykryty. Ale ftedy śfiadomość ludzi była inna.
mnie też zdenerwowało i to bardzo!
UsuńOlga nie wrukwiaj mnie:))) Jest XXI wiek i takich powinno sie trzymac w rezerwatach:)))))))))
UsuńTakich to cza odszczelić, bo w rezerwacie cza jeść dawać, a lepiej mondre sfierzaki karmić.
UsuńŚwięta tuż tuż,
OdpowiedzUsuńMam już kilka prezentów na gwiazdkę:))))
UsuńNie strasz.
Usuńrealnie pacze
UsuńNie nie nie nie nie
UsuńTo skrót kamery. Dysonans poznawczy.
Usuńtesz
UsuńWidzę że fajne wspomnienia wywołałam:)
OdpowiedzUsuńTAK!
Usuń