jedna z sióstr ma urodziny w lecie
jej mama snawała na głowie, żeby skombinować na jej przyjęcie słodycze
i kiedyś przywiozłą jakieś niesamowite ilości galaretek w cukrze i sezamków
ja i trzecia siostra spędziłysmy noc pourodzinową wisząc nad wiadrem i oddając w pocie czoła zdobyte delicje
do dziś nie moge bez emocji patrzeć na te galaretki :pp
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Dzień dobry:))
UsuńMrożoną poproszę, jest tak duszno, że nie ma czym oddychać
Jakoś nie mam specjalnie wyraźnych i budzących emocje wspomnień związanych ze słodyczami. Pamiętam, że jak Tato jechał na delegację do stolicy, to przywoził mieszankę wedlowską (sztuk 1) i czekoladę z orzechami. To były rarytasy! :))
OdpowiedzUsuńA w tej mieszance były takie czekoladki co się je lubiło i takie co nie:)
UsuńTak! Najlepsze były Bajeczne i Pierroty :))
UsuńJa lubię irysy
Usuńale nie wiem czy już wtedy były
też nie pamiętam
Usuńa teraz nie jem żadnych ;pp
Ech..
Usuństarość jest straszna:pp
okrutna wręcz ;)
Usuńprzez to niepamiętanie? ;ppp
Usuńi nieczymanie moczu ;)
Usuńjeszcze czymam ;pp
Usuńale my o starości Olgo!!! :)
Usuńuff, dzięki łaskawco! :)))))
Usuńja w ogóle za tymi pomadkami nie przepadam... zawsze najbardziej lubiłam galaretki :) no, ale wtedy sie jadło co było, oprócz czarnych żelek - nawet wtedy były nie do zjedzenia :) :)
Usuńjadłam irysy i delicje, jeśli udało się zdobyć...
Usuńnie wiem dlaczego,ale wtedy były lepsze
Najlepsze mieszanki czekoladowe maja Rosjanie. Na sama mysl mi slina cieknie jak psu:)))) Zawsze jak jedziemy do rosyjskiej dzielnicy to kupuje 2kg. Wedel niech sie schowa za kij od szczotki ze wstydu:))))
UsuńWedel mam w polskiej dzielnicy i nawet tam nie zagladam mimo, ze bywam trzy czasem cztery razy w roku.
Do rosyjskiej dzielnicy jezdzimy raz na dwa lata ale nie przejde obok, tak mnie tam ciagnie:)))
Star - aktualnie jestem na obozie sportowym w Gołdapii, a stąd do granicy rosyjskiej bliziutko. mówisz, że warto się skusić?
Usuńpamietam z dzieciństewa wyprawy na zakupy do stolicy. my z Mamą do domów centrum, a Tata do wedla. kolejki były ogromne.
UsuńNo tak, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu! Jeden z grzechow gównych. :)))
OdpowiedzUsuńPrzecie wtedy jeszcze nie piłam:pp
Usuńale już to miałaś zapisane w papierach ;)))
UsuńRybcia ale juz cwiczylas rzyganko:)))
UsuńTak urodziny w wakacje to fatalna sprawa:))
OdpowiedzUsuńMoj brat tak ma urodziny. Jako dziecko nie umial tego zrozumiec:)))
Ja mam jedno wakacyjne dziecko
Usuńczasem się z tego cieszy
czasem płacze
moja matka chrzestna w kościele tuż przed chrztem wymogła dla mnie zmianę imienia, żeby imieniny nie przypadały w wakacje :)))
Usuńwtedy o obchodzeniu urodzin raczej nikt nie myślał
jestem jej za to wdzięczna, tamto imię nie wiem, czy by mi się podobało ;pp
A jakie jest to którego nie ma?
UsuńHalina
UsuńTeż ładne:)
Usuńlepsze Olga ;))
Usuńteż tak uważam ;))
UsuńZdecydowanie lepsze:))
UsuńTeż mam wakacyjne dziecko ;)
Usuńo słodki jeżu..... podizekuj jej :)
Usuńuadnie, ale nie widzem cię jako Halinki :)))
Usuńdzień dobry
OdpowiedzUsuńwspomnienia ze słodyczami z tamtych czasów wiążą się u mnie głównie - a może jednak przede wszystkim - ze zbieraniem opakowań po czekoladach :)
niektóre jeszcze pachniały ;)
Fakt!
UsuńByło tak!
Poza tym ja piszę o czasach kiedy ciebie jeszcze w planach nie było:p
Usuńale z opowiadań znam ;P
UsuńMoich? :p
Usuńtak ciociu :)
Usuńtakie srebrka po czekoladach były potem potrzebne do robienia gwiazdek na choinkę
Usuńi sekretó :pp
Usuńi owijania owsa...kto to zna?
UsuńSreberko i owies? Ja nie
Usuńale że świstak? ;ppp
Usuńi pamiętam jeszcze jak dostałyśmy z siostrą pod choinkę po jednym snickersie i skittlesy z Pewexu. Zrobiłam gryza i zawinęłam z powrotem w papierek. Na jutro :)
OdpowiedzUsuńA w nocy siostra zjadła? :p
Usuńswojego tak :). Mój był bezpieczny pod poduszką. Tyle że nazajutrz w nieco kiepskiej kondycji ;)
Usuń:pp
Usuńna szczęście nie lubie :P
UsuńZjadłyście za dużo czy były nieświeże? :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie ilość miała znaczenie
UsuńA ja dostałam od sąsiada takiego owłosionego ziemniaka , ugryzłam, wyplułam i wyrzuciłam, moja mama przez pól roku mi wypominała że to było bardzo drogie i przywiezione z daleka a ja wyrzuciłam. Teraz lubię te ziemniaki
OdpowiedzUsuńdo mnie kiedyś przyjechały dwie koleżanki i poczęstowałam je śliwkami w czekoladzie i potem ta jedna powiedziała mi, że ta druga wypluła ją za szafę!!!!
Usuńa to moja przyjaciółka najukochańsza była! zanim jej wygarnęłam, uciekła do Rajchu, bo to rok 1989 był ;)
89 mowisz Mija?? :)))
UsuńNawet tego nie skomentuje :ppp
noo... był taki rok Margoś, był ;))
UsuńPamietam jak tata zdobył dwie gigantyczne krówki..
OdpowiedzUsuńa dojne były? ;)
UsuńKrowki mordoklejki faktycznie pamietam troche
UsuńChyba nie przepadałam za słodyczami raczej:))
Były jeszcze takie długie pałeczki w papierku i one się tak ciągły jak krówki ciągutki, albo suche rurki w puszce, aż ślinka leci :)))
Usuńz mleka i cukru coś takiego mama zimą gotowała, pyszne było :)
Usuńi wafli z koglem moglem też nie zapomnę :) czasami robię, ale ciężko trafić dobre wafle
A ja jakos mało pamietam słodycze...
OdpowiedzUsuńBardziej ser zołty z czerwona skorka i kapuste kiszoną.
Z wyjazdow na wies do babci pamietam landrynki w takim wielkim słoju:)
o tak tak Margoś! Landrynki posklejane tak, ze je trzeba było nożem traktować :)))
Usuńi blok z zatopionymi andrutami
Usuńna wagę
zawsze leżały na ladzie w dwóch smakach!
Olguś, blokuf te smarkule nie mogom pamientać :)))
Usuńto oczywista oczywistość Gaguś :)))
Usuńno właśnie chciałam to zgłosić :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńjakiś blok pamiętam, szary taki, nie pamiętam jak się nazywał
Usuńlandrynki posklejane pamiętam i oranżadę w proszku, otwierało się,pod pompę taką ręcznią, jeden pompował drugi lał wodę do torebki :)
Ja pamiętam ofkors!
Usuńoranzade w proszku to ja zjadalam na sucho:)
UsuńA my jadłyśmy vibowit na sucho i mleko w proszku dla dzieci;)))
UsuńA paste do zebowo smaku pomaranczowym??::))
UsuńByła! Była taka dla dzieci :)
Usuńza jej przyczyną użądliła mnie osa!!!
Małgosiu, widziałaś jak wczoraj wspominałam kioski Ruchu? ;))))
O matulu, pasta do zebow o smaku pomaranczowym:))) Do konca zycia bede te paste pamietac, bo rodzice pakowali mnie na kolonie i nagle pasta...... zginela.... zywcem zapadla sie pod ziemie.
UsuńOdnalazlo sie pol tubki, bo reszte wpierniczyl moj mlodszy brat (mial wtedy chyba 4lata)
No wzial, zaszyl sie w kacie i zezarl MOJA paste do zebow:)))))
:DD
UsuńByły czasy, były przygody! :)
Olga ;)
Usuńtak, przeczytalam o kiosku Ruchu: ) Dla mnie czysta poezja!
przepraszam za tak pozna odpowiedz ale wlasnie sie zrobilo chlodno i mozna wieczorkiem posiedziec na tarasie:))
Star :)
Jak ja dobrze rozumiem Twego brata::)) Czegos nam musialo w organizmie brakowac ze tak ta paste wpieprzalismy::))
Ja siem struuam kradzionom kukurydzom, i gurom i douem wychodziua. Pech chciau, ze zaras potem miauam pszewlekue zapalenie oskszeli a koleszanka zapalenie opon muzgowych I lata caue mi siem to kojarzyuo z kukurydzom :) do dzis wyduubujem z sauatek :) a ze suuodyczy u babci to byua czekolada wuasnej roboty
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak czekolada własnej roboty stała na balkonie przy minus 30 i tężała... takie czasy były... takie mrozy...
Usuńale te smarkule mogom tego nie pamientać ;))
W zasadzie ja tesz robiuam czekoladem ... ;)
Usuńa skond!
Usuńwszak to poczontki alzhaimera jusz ;p
ortografi zapominam, a co dopiero mrozy i czekoladopodobne cuś ;ppp
w stanie wojennym chyba każdy robił domową czekoladę :)
Usuńkto by tam pamiętał stan wojenny? ;)
UsuńCzekoladę, lizaki z cukru, albo takie cukierki do których mama dawała wiórki kokosowe i jeszcze robiliśmy krówki!!!
UsuńA landrynki trzymałam w puszce po herbacie i pewnego razu pies dopadł landrynek i tyle ile sięgła jęzorem do puszki to wylizała:p
było coś takiego czekoladopodobnego z nadzieniem, uwielbiałam to sto razy bardziej niż prawdziwom czekolede :)
UsuńLucha dobrze, ze te kukurydze wyduubujesz, bo to najwieksze swinstwo swiata jest. Moj dziadek kukurydza karmil swinie, a teraz sie tym gufnem ludzie karmia:)))))))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkto z kim przestaje..... ;ppp
UsuńBo nie kciauo mi siem pisac z kompa w drugim pokoju:) a s komurki czensto som duble:)
UsuńJeszcze kakauo Trink fiks(?) Z NRD , mama schowaua w szafce za naczyniami i zbiuam jakis dzbanek, wydauo siem, ze podjadauam, jak klej biurowy nie utrzymau go z jednym kawauku ;-)
W parku koło domu mieliśmy dom kultury, a w piwnicy tego domu była kawiarenka i choć w sklepach nic nie było tam można było zjeść galaretkę z bitą śmietaną, lody, ciastko z galaretką i napić pepsi, złota rosa czy polo cocta ehhh i jeszcze można było wypić kawę lub zakupić porcję suchej na wynos:)))
OdpowiedzUsuńJa pamiętam złotą rosę w kawiarni, to było coś!
OdpowiedzUsuńWłaśnie o niej napisałam, teraz nie mona znaleźć takiego smaku:)
UsuńA ja to byłam czekoladowa, bardzo. Dostęp miałam, bo tata był kierowcą i jeździł na tirach. Chuda byłam jak piszczel (o matko gdzie te czasy! ) i żyłam chyba dzięki tej czekoladzie przywożonej. I wsławiłam się wyjedzeniem całego ptasiego mleczka, które mama gdzieś zdobyła bez otwierania opakowania! Wtedy foliowa banderola była tylko naokoło a nie na całości.
OdpowiedzUsuńsuabo mnie się robi jak to czytam ;P
Usuń2-3 sztuki na raz to dla mnie max!
My z siostra poważnie zatrułyśmy się rabarbarem , do którego dostęp był szczelnie chorniony przez babcie (która na jakis czas podsypywała go jakims nawozem od chwastów) . Pomimo gróżb i widma śmierci przelazłyśmy przez płot . Efekt był tragiczny ...... tym bardziej że siostra dnia następnego przystępowała do 1szej komunii :)
OdpowiedzUsuńNasze blade twarze i niewyrazne miny uwiecznione zostały na kasecie vsh....i do tej pory sa niezłą rozrywką na rodzinnych spędach. :)
a ja miałam koleżankę, której mama nie dawała cukierków i ona zawsze gdy przychodziła sie pobawić mówiła "dzień dobry, czy maja państwo moze jakieś słodycze" ;)
OdpowiedzUsuń:))
Usuń:DDD
Usuńznam takie sytiuacje
u mnie słodycze były tylko na śfienta i urodziny, bardzo wydzielane
OdpowiedzUsuńgdy w prezencie dostałam czekolade lub bombonierke, to miauam wszystkich czenstować najzarpierf, a mi zostawały ostatki, zatem czy był to prawdziwy prezeznt????
co mi pszypomniało menszowom historie, bo u niego było tak samo. dostał raz czekolade, szybko sie schował i jeszcze szypciej zjadł, coby sie nie dzielić
Usuńzaras potem całość zwrucił z bulem brzucha i tak los pokarał go za tem chytrość :)
Siostra mojej mamy u sąsiadów wyjadla cukier z cukierniczki. Moja babcia umarła ze wstydu gdy przyszli naskarżyć. :)
Usuń:))
Usuńdziwiem siem, że skarżyć przychodzili...
a to mi pszypomniało jak taka jedna koleszanka szperała w cudzych domach i kartki na cukier kradua! mama zabroniła mi siem s niom bawić. to były czasy!!!
Moze chcieli zeby im oddać ;)
UsuńFaktycznie! Co za czasy zeby dziecko zamiast cukierki lub papierosy podbieralo kartki!
goroncy wieczur....
OdpowiedzUsuńIle w cecjusza?
Usuńu mnie 20°C ... i przyjemny wiatr. Za pare dni i u was sie ochlodzi
Usuń