wycinania dziurek w juniorkach
kto pamieta, ze jak sandauki się wzięły i zużyły to się paseczek opcinało i robiło sie klapki?
i się miało nowe buty normalnie
i jakie eko!!!
Jak się paseczki zerwały? Tak, niektóre z nich nadawały się jako domowe laczki. Bardzo je lubiłam, chętnie poszukam odpowiednich w tym celu. Zwykle kapcie są słabe i szybko się zużywają. Dzięki za przypomnienie, muszę poszukać w lumpeksie:).
Ja też! I jeszcze czyszczenie białych tenisówek (marzeniem były te czeskie, jak one się nazywały?) pastą do zębów Piszę dopiero teraz, przywoziłam męża....
Aga,czeskie.tak się zwaly...jak ja błagalam o nie,a ile zachodu,zeby rodzicielka moja mi je zakupiła:-) A z sandałków zrobienie klapek to bylo coś,tylko zawsze z nóg spadały:-)
Ja dziury wycinałam w tzw "czeszkach" no klapki to wiadomo standart :) Do tego dorzuce oranżade w foliowych torebkach , a jak już była w butelkach to nam dziadek robił dziure gwożdziem w kapslu żebyśmy wolniej wypijali :)
A ja dorzucę własnoręcznie barwione (ew. Odbarwiane w ace) koszulki, ktore zwijalo się w kilku miejscach, wiążąc recepturką. Dawało to fantazyjne, niepowtarzalne okrągłe wzory. I jeszcze koszulki, które w.czasach mody na frędzle cięło się na dole i na rękawach w pionowe cienkie paski...
Klapki z sandałów pamiętam. I czeskie tenisówki bielone pastą do zębów, lub białą kredą kradzioną ze szkolnej tablicy też. A co do poprzedniego tematu - a ja do kościoła udawałam się promem! Najpierw przez pastwisko i wał, potem przez łąkę, potem przeprawa promem przez Wisłę, a potem stromo pod górę skalistą ścieżką. Ależ byłam umęczona. Nie było bardzo daleko, ok. 2 km, a jaka urozmaicona droga (macierzanka, kwiatki, skowronki, ładne kamienie). W butach, niestety (niestety, bo nie lubiłam, lubiłam boso). Aż się rozmarzyłam... Pozdrawiam Ella-5
złoto
OdpowiedzUsuńi jakoś nie robiłam tak nigdy:))
UsuńTaaa
UsuńSpoko, byłam pierwsza
OdpowiedzUsuńjasne -a co Ci dolega?:)
UsuńMiska?
Usuńdostalas@??
już:)
Usuńja nie, ale na fb ładne znalazłam, prawda Miśka?
Usuńzdjęcie?piękne!!!!!!!!!!!!:)))
UsuńJak się paseczki zerwały? Tak, niektóre z nich nadawały się jako domowe laczki.
OdpowiedzUsuńBardzo je lubiłam, chętnie poszukam odpowiednich w tym celu. Zwykle kapcie są słabe i szybko się zużywają. Dzięki za przypomnienie, muszę poszukać w lumpeksie:).
A jak sie japonek zerwal, to sie guzikiem od spodu reperowalo. :)
OdpowiedzUsuńdawniej sytuacja zmuszała do większej kreatywności ale i oszczędzania rzeczy
UsuńDlaczego ja o tym guziku nie wiedziałam!
UsuńI wyrzucalas japonka?
Usuńpamiętam, a jakże :))
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńPamiętam. To był mój stały zwyczaj :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJa też! I jeszcze czyszczenie białych tenisówek (marzeniem były te czeskie, jak one się nazywały?) pastą do zębów
UsuńPiszę dopiero teraz, przywoziłam męża....
Aga,czeskie.tak się zwaly...jak ja błagalam o nie,a ile zachodu,zeby rodzicielka moja mi je zakupiła:-)
UsuńA z sandałków zrobienie klapek to bylo coś,tylko zawsze z nóg spadały:-)
U nas na pewno się jakoś na nie mówiło, były jak balerinki, miały gumkę i taką malutką kolorową wypustkę
UsuńPrzypomniałam sobie! JARMILKI!
UsuńJa dziury wycinałam w tzw "czeszkach" no klapki to wiadomo standart :)
OdpowiedzUsuńDo tego dorzuce oranżade w foliowych torebkach , a jak już była w butelkach to nam dziadek robił dziure gwożdziem w kapslu żebyśmy wolniej wypijali :)
O tak!!!Oranżada we woreczku,zawsze mi sie kojarzyła z cyrkiem,bo wychodząc do cyrku,oranżadę mozna bylo sobie kupić u pan które ja roznosily
UsuńC.
OdpowiedzUsuńD.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńG,
OdpowiedzUsuńŻe punkt?
Usuńo kurcze! zapomniałam! tak było :))))
OdpowiedzUsuńz czym?
UsuńZ klapkami z sandaukuf
Usuńa spódnice szyte z pieluch pamiętacie?
A z koronki, takiej pasmanterii?
Usuńta
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej
UsuńSe pogadaly
Usuńrozumiemu sie bez sów
Usuńależ dlaczego nie skoro tak to przecież niemożliwe żeby coś nie teges:)
UsuńA ja adhok zobaczyłam dzisiaj trzy piękne spadające gwiazdy; )))
OdpowiedzUsuńphi, ide sie myć
UsuńAle po co?
UsuńFakt
ja pod prysznic idę dziś czwarty raz:/
ja sama jak gwiazda::)))
Usuńspadam:D
A ja dorzucę własnoręcznie barwione (ew. Odbarwiane w ace) koszulki, ktore zwijalo się w kilku miejscach, wiążąc recepturką. Dawało to fantazyjne, niepowtarzalne okrągłe wzory. I jeszcze koszulki, które w.czasach mody na frędzle cięło się na dole i na rękawach w pionowe cienkie paski...
OdpowiedzUsuńKlapki z sandałów pamiętam. I czeskie tenisówki bielone pastą do zębów, lub białą kredą kradzioną ze szkolnej tablicy też. A co do poprzedniego tematu - a ja do kościoła udawałam się promem! Najpierw przez pastwisko i wał, potem przez łąkę, potem przeprawa promem przez Wisłę, a potem stromo pod górę skalistą ścieżką. Ależ byłam umęczona. Nie było bardzo daleko, ok. 2 km, a jaka urozmaicona droga (macierzanka, kwiatki, skowronki, ładne kamienie). W butach, niestety (niestety, bo nie lubiłam, lubiłam boso). Aż się rozmarzyłam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ella-5