czwartek, 13 sierpnia 2015

apropos!

wycinania dziurek w juniorkach
kto pamieta, ze jak sandauki się wzięły i zużyły to się paseczek opcinało i robiło sie klapki?
i się miało nowe buty normalnie
i jakie eko!!!



45 komentarzy:

  1. Jak się paseczki zerwały? Tak, niektóre z nich nadawały się jako domowe laczki.
    Bardzo je lubiłam, chętnie poszukam odpowiednich w tym celu. Zwykle kapcie są słabe i szybko się zużywają. Dzięki za przypomnienie, muszę poszukać w lumpeksie:).

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak sie japonek zerwal, to sie guzikiem od spodu reperowalo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dawniej sytuacja zmuszała do większej kreatywności ale i oszczędzania rzeczy

      Usuń
    2. Dlaczego ja o tym guziku nie wiedziałam!

      Usuń
  3. Pamiętam. To był mój stały zwyczaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! I jeszcze czyszczenie białych tenisówek (marzeniem były te czeskie, jak one się nazywały?) pastą do zębów
      Piszę dopiero teraz, przywoziłam męża....

      Usuń
    2. Aga,czeskie.tak się zwaly...jak ja błagalam o nie,a ile zachodu,zeby rodzicielka moja mi je zakupiła:-)
      A z sandałków zrobienie klapek to bylo coś,tylko zawsze z nóg spadały:-)

      Usuń
    3. U nas na pewno się jakoś na nie mówiło, były jak balerinki, miały gumkę i taką malutką kolorową wypustkę

      Usuń
    4. Przypomniałam sobie! JARMILKI!

      Usuń
  4. Ja dziury wycinałam w tzw "czeszkach" no klapki to wiadomo standart :)
    Do tego dorzuce oranżade w foliowych torebkach , a jak już była w butelkach to nam dziadek robił dziure gwożdziem w kapslu żebyśmy wolniej wypijali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak!!!Oranżada we woreczku,zawsze mi sie kojarzyła z cyrkiem,bo wychodząc do cyrku,oranżadę mozna bylo sobie kupić u pan które ja roznosily

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurcze! zapomniałam! tak było :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja adhok zobaczyłam dzisiaj trzy piękne spadające gwiazdy; )))

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja dorzucę własnoręcznie barwione (ew. Odbarwiane w ace) koszulki, ktore zwijalo się w kilku miejscach, wiążąc recepturką. Dawało to fantazyjne, niepowtarzalne okrągłe wzory. I jeszcze koszulki, które w.czasach mody na frędzle cięło się na dole i na rękawach w pionowe cienkie paski...

    OdpowiedzUsuń
  10. Klapki z sandałów pamiętam. I czeskie tenisówki bielone pastą do zębów, lub białą kredą kradzioną ze szkolnej tablicy też. A co do poprzedniego tematu - a ja do kościoła udawałam się promem! Najpierw przez pastwisko i wał, potem przez łąkę, potem przeprawa promem przez Wisłę, a potem stromo pod górę skalistą ścieżką. Ależ byłam umęczona. Nie było bardzo daleko, ok. 2 km, a jaka urozmaicona droga (macierzanka, kwiatki, skowronki, ładne kamienie). W butach, niestety (niestety, bo nie lubiłam, lubiłam boso). Aż się rozmarzyłam...
    Pozdrawiam
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń