wtorek, 11 lutego 2014

proste pytanie

syn mały zapytał mnie w niedzielę , mamo, a jak wyglądało twoje życie , jak miałaś tyle lat co ja?
zaskoczył mnie
bo właściwie zupełnie inaczej
ale na czym polegała główna różnica ?
a może właściwie nie było różnicy ?
chodziłam do szkoły, odrabiałam lekcje, chodziłam na plywalnię, spotykalam z rówieśnikami
w sumie niewiele inaczej wygląda życie moich dzieci


prawda?


dziś zatem torebka dziecinna raczej:))



143 komentarze:

  1. dzień dobry wtorek :)
    A jeszcze nie zaczyna dnia od fejsa? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to takie dziecko co zaczyna dzień od banana na fejsie :-)

      Usuń
    2. a ja zaczynam od FB czyli Fariatkowo Buk :-)

      Usuń
    3. co jest równoznaczne z bananem na fejsie :-D

      Usuń
    4. to ja się przyznam że też tak zaczynam dzień:-):-):-)

      Usuń
    5. ja nawet kończem :)

      Usuń
    6. mną nic nie rzondzi. nie mam FB.

      Usuń
    7. Ruda, my nie mówimy o fb tylko o FB :-)

      Usuń
    8. dzięki Michalina. od tego FB to faktycznie jestem uzależniona.

      Usuń
  2. Dzień dobry.
    Ale fajna torebunia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga, a porceranem pszynosisz swojom?
      bo potem Rybeńka siem skarży, że siem tu rzondzimy :p

      Usuń
    2. prócz kubków narzeczeńskich swojom
      i codziennie wieczór wyparzam! :PPP

      Usuń
    3. Ja herbatkę z miodem i cytrynką bo chora jestem :( grypa mnie dopadła

      Usuń
    4. witam:)
      i dzięki za (_)?
      :*

      Usuń
    5. Gdusiu zdróweczka kochana:**

      Usuń
    6. Gdusiu, ja nie grypę ale winszego wirusa miauam,jeszcze kicham i kaszle
      Oby ci szybciutko przejszuo
      Sciskam!

      Usuń
    7. Zdruffka dla wszystkich opsmarkanych, skichanych i roskasuanych, z goronczkom i bulem mienśni :**

      Usuń
  4. A ma trzepak i umie z niego korzystać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę zapytać. Czy na wii jest

      Usuń
    2. mogę sie założyć, że nie.... a swoją drogą - to czy na wf dzieci wciąz skaczą przez kozła i skrzynię? nienawidziłam tego :)

      Usuń
    3. Mi akurat to dobrze szło!

      Usuń
    4. mi zależy kiedy, ale to nie zmienia faktu, jaki strach musiałam w sobie pokonać!!

      Usuń
  5. U mnie było trochę inaczej niż u moich córek - przede wszystkim miałam dużo takiego "wychodzenia na podwórko, bez celu, po prostu dla zabawy. No i ja nie miałam możliwości tylu zajęć, o które łatwo w mieście - córki mogły spróbować w zasadzie każdego zajęcia, jakie im się zamarzyło...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja grałam w korale, gumę, linkę,murzyna, przeskakiwałam przez piłkę odbitą o mur (kiedyś zbiłam tak kilka szklanek sąsiadów, którzy szykowali kolacje) bawiłam się w podchody na placu budowy (wokół naszego budowali nowe bloki) i czytałam, czytałam, czytałam - to był mój równoległy świat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się gra w korale?

      Usuń
    2. pamiętam jeszcze skakankę i rower
      w gumę to się grało dopiero w następnym pokoleniu :)

      Usuń
    3. pamiętam, że mój pierwszy rowerek miałam z wypożyczalni działającej przy placu zabaw :)

      Usuń
    4. Olga,nie wierzę,że jesteś z poprzedniego pokolenia;PPP

      Usuń
    5. wygrzebywało się dziurki w ziemi i pstrykało kciukiem do dołka - jak się trafiło w inny koralik i on wpadł do dziurki to można było pstrykać jeszcze raz;) Tzw dunie były najwartościowsze:))

      Usuń
    6. Rybeńko!
      paduam!
      w golfa siem gra kijem, a nie ściukiem,a w bilardzie nie grzebie siem dziurek wew ziemi!!!!!!

      Usuń
  7. Moje dzieciństwo było podobne do dzieciństwa Ani i Miśki, zupełnie inne od tego jakie ma Mysza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moje też podobne tak jak Viki,Ani i Miśki :)))

      Usuń
    2. a moje jak viki, ani, miśki i margo...
      sorki ale nie mam dziś czasu na duże litery ;)

      Usuń
    3. moje wyglondauo jak Viki, Ani, Miśki, Margo i Mammy :p

      Usuń
    4. A moje jak Viki, Ani, Margo,Mammy i Luchy
      Raczej

      Usuń
    5. To mojego dzieciństwa tu jeszcze nie było;)Jeziora,zjeżdżanie na pupie z wysokich stogów(Kto jeszcze wie co to jest?),krzaki,chaszcze,dachy ,przepastne strychy,sanki i pływanie na dętkach,ech:)

      Usuń
    6. stogi miauam w wakacje i jazdem na pszyczepie traktora i budowa tajnych bunkrów, echh... i marfefka z grzontki....

      Usuń
    7. I woda ze studni, i i japka s dżewa, i mleko ot krofy

      Usuń
    8. nooo....wieś bywa fajna,szczególnie fe fspomnieniach;PPP

      Usuń
    9. i kwik zarzynanych świnek :ppppp

      Usuń
    10. to moje było chyba inne niż Viki, Ani, Margo,Mammy i Luchy..... chodizłam całą podstawówkę do szkoły muzycznej, co wyglądało tak, że wracałam z normalnej szkoły, jadłam obiad, leciałam do muzycznej, wracałam wieczorem i siadałam do lekcji.... w międzyczasie musiałam jeszce znajdować czas na ćwiczenie na instrumencie - codziennie (biedni sąsiedzi:) ) no i przygotowywanie się do zajęć w muzycznej- to pełna szkoła na poważnie była.... a na podwórko mama i tak nam nie pozwalała chodzić.... co w sumie było dla mnie bardziej dojmujące, niż fakt, że zwyczajnie nei miałam keidy :) ale i tak znajdowałam czas na obsesyjne czytanie książek :)

      Usuń
    11. Jakoś nie wesoło to brzmi:/

      Usuń
    12. no właśnie tak na to patrzę i sobie myślę, że to jakiś koszmar, ale wspomnienia jakoś mam dobre:) może to wyparcie :) :)

      Usuń
  8. moje dziecinstwo bylo blisko mamy, bo pracowala w przedszkolu do ktorego chodzilam:)
    po przedszkolu na podworko i skakanie w gume bardzo milo wspominam, a potem rower!
    no i sanki zima.
    dzien dobry

    OdpowiedzUsuń
  9. mnie trochę śmieszy rola współczesnych matek, które służą dzieciom za szofera. Moje dziecko po prostu szło do szkoły albo jechało autobusem. To musi być strasznie absorbujące takie przywożenie i odwożenie, tam i z powrotem, tam i z powrotem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest
      Ja się tak dalam wpuścić
      Ale nie ma w tym świecie tutaj innej mozlliwosci, póki dziecko małe
      Przeraża mnie natomiast widok mamy wiozacej dzieci do szkoły rano, a z tylu dzieci OGLADAJA FILMY!!!!

      Usuń
    2. zgadzam się z Klarką
      Młody chodzi sam, nawet jak pada, a samochód stoi pod blokiem
      Młodą czeka to samo :)
      okrutna jestem? ;)

      Usuń
    3. Klarko, mnie nie jest do śmiechu, jestem szoferem, bo dystans do szkoły jest zbyt duży, by iść na piechotę, a połączenia sensownego nie ma, by jeździć autobusem. Pomijam fakt, że gdy leje, mróz itd moja Mysza miałaby iść na piechotę, a ja pojechałbym sobie autem, to chyba serce by mi pękło, ale co najważniejsze, umarłabym ze strachu, że ktoś może jej zrobić krzywdę, mam na myśli różnej maści bandziorów, a mieszkam w centrum Łodzi czyli zagłębiu żuli:/
      Jako dziecko też sama chodziłam, rodzice się tak nie przejmowali, ale i zagrożeń jakby było mniej.

      Usuń
    4. a jak się mieszka na osiedlu podmiejskim, przy lesie, bez komunikacji miejskiej i dziecko ma 7, 8 lat?

      Usuń
    5. ja też wożę, bo mieszkam w lesie i trochę wszędzie daleko a trochę strach;)
      dopóki mieszkałam na zwykłym miejskim osiedlu dzieci chodziły do szkoły same i wtedy przerażały mnie matki, które przynosiły dzieciom tornistry.
      Trochę się zmieniło, Kiedyś na rozpoczęcie roku też dzieci szły same a teraz nawet w gimnazjum zdarzają się rodzice.
      Myślę, że w ten sposób duża grupa rodziców odbiera dzieciom samodzielność.

      Usuń
    6. ja miałam blisko do szkoły i chodziłam sama, no może przez pierwszy miesiąc byłam odprowadzana w celu oswojenia przejść dla pieszych, nie było takiego ruchu jak teraz
      w klasie tylko jednego chłopca codziennie odprowadzała babcia i trwało to chyba prawie do ósmej klasy, nie muszę mówić, że był z tego powodu obiektem drwin
      dużo czasu spędzało się na powietrzu z rówieśnikami, była gra w klasy, w dwa ognie, podchody, były sanki, łyżwy, odbijanie piłki od ściany na różne sposoby, a to z klaśnięciem, a to pod kolanko, tak jak Miśka mnóstwo czytałam

      Usuń
    7. Woziłam moich synów i woziłabym gdybym jeszcze paru ich miała.Do szkoły daleko,niebezpieczna droga,mimo że na wsi.Od 3 klasy jeżdzili rowerami gdy była pogoda.To co kierowcy wyprawiają na drogach,to włos na głowie staje.

      Usuń
    8. niektórzy rodzice podwożą dzieci z 2 bloków obok. naprawdę. i najlepiej przed samo wejście.
      odkąd wyprowadziłam się na wieś, też muszę zabawiać się w szofera.

      Usuń
    9. a ja miałam daleko do szkoły, co prawda w mieście, ale dla 7-letniego malucha 2 kilometry to jednak spory dystans..... w dodatku naszą klasę zrobili na popołudnie, więc tylko rpzez pierwszy tydzień odprowadzam mnie wujek, który akurat przyjechał na wakacje, ale potem to juz sama..... w dodatku wracałam późno, koło 18 - więc w zimie było ciemno.. ale pocieszałam się, że dzieci z Bullerbyn i tak miały gorzej ;) potem, jak nam zmienili znów na rano to i tak miałam dalej to samo, bo do muzycznej wtedy na popołudnie chodziłam, więc wracałam nawet i o 8. Sama.

      Usuń
    10. Coras mi smutniej aLusia:/

      Usuń
    11. kurrrcze.... no sama juz się nad tym zastanawiam... :) ale nie mam poczucia, że było źle :) w sumie myślę, że dzięki temu taka zahartowana psychicznie jestem i niczego się nie boję :)

      Usuń
    12. pewnie tak, trzymanie pod kloszem to nic dobrego
      z drugiej strony mam wrażenie, że teraz rozmaitych zagrożeń jest więcej

      Usuń
  10. dzień dobry, dziefczynki:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. a..... światełka boczne od samochodów sąsiadów syn wykręca? ;-)
    i dzień dobry Fszystkim :***

    OdpowiedzUsuń
  12. Co jest a nie bylo...
    - dobrodziejstwa i przeklenstwa elektroniki, zabawki raczej mechaniczne a i to w porywach, teraz sa konsole, psp, tablety a najmlodsi maja juz zabawki grajace, swiecace, jezdzace. Kota z harmonijka zamiast brzucha trudno znalezc, motyla na patyku ktorego sie pchalo a on trzepotal skrzydlami... i innych. Balona na druciku daawno nie widzialam.
    - spotkania wielogodzinne na trzepaku, idea dziecinstwa... gry w kapsle narysowane sciezki na trawnikach wytartych z trawy, klasy, podchody itp. Sa rolki, skate parki, scianki wspinaczkowe, fachowe orliki...
    - bajeczne niedzielne poranki w kinie z kultowym Bolkiem i Lolkiem, krecikiem, wilkiem i zajacem tez nie robia wrazenia o ile sa organizowane. W zamian nowe produkcje w wersjach 3, 4, 5 d
    - brakuje pana z wata cukrowa i drugiego sprzedajacego w upalne dni wode z sokiem... jakze sie chcialo pic... nasze dzieci maja wszechobecna cole i setki innych trunkow pod ktorymi polki sie uginaja w sklepach. Oranzadki w woreczku foliowym cieniutkim, ktora delikatnie sie spijalo przez slomke tez nie widzialam. Sa soczki w kartonikach...
    - nie bylo ubranek termoaktywnych, wodo i wiatro odpornych w roznych fasonach, kolorach, rodzajach, nikogo nie dziwilo, ze w szkolnej klasie wszyscy maja prawie identyczne ubranka...
    mozna wymieniac dlugo... nasze dziecinstwo mialo inne uroki niz rzeczywistosc naszych dzieci. Nie umiem i nie chce oceniac ktore lepsze, ktore gorsze. To od nas zalezy szczescie naszych dzieci. I nieba im chcemy uchylic tak samo jak nasi rodzice nam...

    milo wspominam dziecinstwo... skrzydla mi urosna, gdy kiedys moj syn i corka (!!! Ta ktora przywitam za kilka miesiecy na swiecie... Boze jakie fajne uczucie jest miec w swiadomosci liczbe mnoga- syn i corka, dzieci, ehh wzruszylam sie teraz... ) tak sobie pomysla o wlasnym dziecinstwie...

    milego, rozmarzonego dnia zycze

    ♡♡♡♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kot z harmonijką jest jeszcze w moim domu
      na pamiątkę :)

      Usuń
    2. kto pamięta? KLIK

      zdjęcie pochodzi z Muzeum Zabawek

      Usuń
    3. o tak, pamiętam :)

      Usuń
    4. Kotka nie miałam,ale znałam tą zabawkę.Zabawek u mnie prawie nie było.I tak najcenniejsze były książki.Do dziś je mam.

      Usuń
    5. Bajka... mialam czarnego z bialym pyszczkiem... kiedys szukalam na allegro dla syna... moj byl u babci do jej smierci, po niej szybciutko ciotka 'graty' spalila. A w babcinym kredensie byly relikwie mojego dziecinstwa, kartonowy dom dla lalki ktora miala tylko glowe i reszta to material ake to nie byla kukielka, samichodzik zrobiony przez dziadka z drewnianych szpulek po niciach, puszka z kamieniami, kilkadziesist sfatygowanych ksiazeczek i... slownik poprawnej polszczyzny... drugi byl w domu...


      a i malucha fiacika mozna bylo otworzyc druga strona lyzeczki do herbaty (aluminiowej, brudzscej lspki na sino fioletowo, ktora grzebalo sie w ziemi i niby piasku)
      Rybko - dziekuje, ogromna przyjemnosc tym postem mi sprawilas.

      Usuń
  13. No tak, wiadomo, że są różnice między naszym dzieciństwem a tym naszych dzieci
    Ale w gruncie rzeczy?
    Czyż nie o to samo im chodzi co nam?
    Zeby mieć bezpieczny dom, kolegów, czas na zabawy, fajną zabawkę ladniejsza od tej, co ma kolega, rower, super ciuch
    Tylko znaczenie niektorych słów się zmieniło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. generalnie masz rację :)

      Usuń
    2. zasadniczo dzieciństwo naszych rodziców różniuo się od naszego
      a tesz chodziuo o to samo :)

      Usuń
    3. ale wtedy niektóre dizeci prawie się cieszyły, że moga iść do szkoły, a nie harować na roli... :)

      Usuń
    4. no i tez nei wybrzydzali przy jedzeniu.... ile ja się nasłuchałam od taty, że jak byli mali, to nie mieli takich frykasów (taaa, w 80-tych, to super frykasy były), że jedli co mama dała i jeszcze dziękowali, i jeszcze jak pomagali, normalnie mleko i wodę w durszlaku nosili przez zaspy :) :)

      Usuń
  14. a ja swojego pluszowego Raula wciąż mam, choć mamcia go wyrzucała ileś razu, że taki obdartus.... no cóż - miłość nie wybiera, a biedak był ewidentną ofiarą mej gorącej miłości :) kolega małżonek mówi, że nawet go przeraża jak się wygląda po długotrwałym obcowaniu ze mną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD
      Widzę że kolega małżonek poczuciem humory obdarzon!

      Usuń
    2. no niby tak, ale powinien bardziej rozczulić się nad moją wiernością!!! :) :) i że poszarpanego kota o niewyjściowej aparycji nie porzucam, tylko dalej kocham :)

      Usuń
  15. Dzie ta Miśka siem buonka? wolne przeciesz ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz pierfszy byuam wew chićskiej restauracji - potrzymauam nafet paueczki, ale jadłam śtućcami;)
      Towarzystwo najlepsiejsze, atmoisfera superofa, czasu...za mauo!!!!!!!!!!

      Usuń
  16. ja chyba tak bardzo lubilam moje dziecinstwo na blokowym osiedlu, ze postanowilam je moim dzieciom "odtworzyc". Na poczatku mieszkalismy tak, ze musialam je wozic kawal do szkoly, starsza nie miala kolezanek ze szkoly w poblizu, wiec przy nastepnej przeprowadzce i poszukiwaniach domu mialam juz plan- dziecko rozpisany. Obok mial byc park i dobra szkola na piechote. I znalazlam nasza "wioske smerfow. ;) Za plotem mamy park z placem zabaw gdzie po szkole spotykaja sie z innymi dziecmi (a mama wszystko obserwuje przez okno :P) a do szkoly na piechote. Gdy wybija 8. 30 otwieraja co drugie drzwi domow i wychodza dzieci, niektore z deskorolka lub rowerem, wiekszosc na piechote i ida do szkoly, ktora zaczyna sie 8.45. Samochody jezdza prawie wolniej niz ida dzieci, stoja panie na skrzyzowaniach ze znakami stop i pierwszenstwem przejscia dla dzieci. Uwazam, ze ich zycie jest tak bardzo rozne od mojego, ale z drugiej bardzo podobne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola, ten raj jest naprawdę, czy sie upaliłaś:) ?

      skądinąd - co za cudowne miejsce, gdzie do szkoły nie chodzi się na 8... :)

      Usuń
    2. u mnie ranek, jeszcze nie pilam. ;)

      8.45. :)

      Usuń
    3. a ja pamietam jak chodzilam na 12-ta.
      wtedy z kolegami sasiadami robilismy w zlewie ognisko. :p

      Usuń
    4. no tak, ale na 12 to była ta popołudniowa zmiana, a nie fory :)
      ja raz małe ognisko zrobiłam w swoim pokoju..... ledwo zagasiłam :) :) to Wy byliście naprawdę przezornymi dizećmi :)

      Usuń
    5. nam naprawde mozna byla zaufac. :PP

      Usuń
  17. oj moje życie bardzo się różniło od życia mojego syna, a może to dlatego, że ja byłam inna niż on :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. życie mojego syna bardzo siem różni od mojego
    ma mama nie drukowaua ściąg :pp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucha - a Ty robisz? nie żartuj.
      ja nie robiłam nawet dla siebie, to tym bardziej dla Młodej nie będę. chyba.

      Usuń
    2. na co Ty, to ściąga z matmy(chyba)! tylko wydrukowauam :)

      Usuń
    3. ja straszny leń byłam/jestem. jak miałam kombinować, pisać ściągi, to wolałam się nauczyć. ale faktycznie - matma to trochę inna sprawa. wzory to jednak nie cała II wojna światowa, czy anatomia człowieka.

      Usuń
    4. pisząc ściągi naprawdem można zapamiętać sporo :) pamiętam, jak przed jakimś kolokwium wykuadowca powiedziau "teraz piszcie ściągi, ale nie ważcie się ich używać" :)

      Usuń
    5. oooj, to prawda, ale może to dlatego, że se stresu w ostatniej chwili mózg taki chłonny był :)

      Usuń
  19. jakby co, to ja odbieram pocztem, ale nie mogem nic wysuać :| pyskuje, że limit wysyłania przekroczony :PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to możliwe jest?
      Suabe te ograniczenia:/

      Usuń
    2. to my se tu pogadamy :)))

      Usuń
    3. To co u fas słychać dziefczynki:)?

      Usuń
    4. różne rzeczy mi wp.pl robiua, ale nie ograniczaua wysyuania! :)

      Usuń
    5. co suychać? morza szum, ptakuf śpief :p

      Usuń
    6. ja mam za daleko na szum...:(

      Usuń
    7. Weś przyuosz muszlem do ucha
      Ale nie klozetowom!

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    9. lucha ma do doopy komp i nie bendzie gadaua :(

      Usuń
    10. nie obrażaj mojego kompa, bo siem w sobie caukiem zamknie

      Usuń
    11. Niech łona się zdecyduje
      Ma problem z kompem?
      Czy z pocztą?

      Usuń
    12. czy esemesy smarnofauam :P

      Usuń
    13. z pocztom- rospentauam lawinę i nie umiem jej okieuznać :pp
      i czasem mi nie rozwija komentarzy u Ciebie

      Usuń
    14. to dopsze Gaguniu;))
      Masz chfilke dla mię;))

      Usuń
    15. fiadomości przybywa jak na sekundniku :P

      Usuń
    16. miśka, a co kcesz? :P

      Usuń
    17. żeby siem luszce snuf popsuuo ! :P

      Usuń
    18. jej tesz dam:))
      ucieszy siem:)

      Usuń
    19. miśka, czy Ty kcesz być powodem rosstania naszego naszeczeństfa???

      Usuń
    20. w żadnym wypadku - mam se iść??

      Usuń
    21. nieee
      ja se pojdem :p

      Usuń
    22. ja wiem, że Wy normarne nie som, ale 450 maili???
      nim zdążę przeczytać, skasować, to kolejnych 50
      jestem styrana, pot mi oczy zalewa, a tu końca nie widać ;PPPPPP

      Usuń
  20. nigdy f szyciu nie byuam pofodem rosstania!
    odchodzem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. źle siem potpieuaś :pp

      Usuń
    2. to nie rosdawaj na lewo i prafo buziakuf :P

      Usuń
    3. widzi mi siem, że Gadze można, a mi nie :(

      Usuń
    4. mój laptop tak podpina;((
      a buziaki dajem...komu kcem:)

      rzadko

      Usuń
    5. lucha, kcesz buziaka?




      ot miśki? :P

      Usuń
    6. Gaga! A co Ty sem rosposzondzasz moimi buziakami, hę??

      Usuń
    7. pewnie, że chcem! :)

      paduam przeczytawszy komunikat od Ostrej :ppp

      Usuń
    8. dostaniesz...już niedługo;)

      Usuń
  21. dzięki. lubię jesienne kolory.

    OdpowiedzUsuń