niedziela, 25 stycznia 2015

dwie fale

zaraz po zakończeniu studiów nastąpił czas ślubów
co kilka tygodni spotykalismy się ze znajomymi w kościołąch i USC
chwilę potem kilka małżeństw się rozpadło
i przez wiele lat był spokój
a teraz jakby nadeszła druga fala rozwodowa
ludzie czasem i po 30 latach móią sobie gudbaj
trochę to smutne, zwłąszcza jak powodem gudbaja jest nowszy model z nogami do szyi
ale najczęściej to są rozstania par, które od lat żyły obok siebie

a ja naiwnie wierzę w miłość do grobowej deski
mogę?
mogę!


210 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry :)))

      U mnie tyle śniegu, że czteropaka zasypało mi prawie na spacerze :P

      Usuń
    2. U mnie też An3czka!! :))

      Usuń
    3. Margoś przynajmniej dziś nam się pogoda zgadza :P

      Usuń
    4. na pocieszenie Rybciu,wszystkim nam sie stopi i mnie i An3czce :)))

      Usuń
    5. pocieszam się tym, bo na razie pada i pada....

      Usuń
    6. aLusia, chyba przyszło od Ciebie, pada i pada :(

      Usuń
    7. Margoś, muszę się nie zgodzić u mnie śnieg leży piękny i biały, może przy głównych ulicach się topi.
      Wróciłam ze spaceru, śniegu dużo:)))

      Usuń
  2. Jeśli oprócz miłości ludzie się po prostu lubią i przyjaźnią to raczej sukces jest gwarantowany :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałam, skasowałam i znowu piszę.
    Wierzę również, w tym roku mija kolejna okrągła rocznica:).

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie że ta druga fala nadchodzi, gdy dzieci wychodzą z domu, bo wiele par tkwi obok siebie dla dobra dziecka. Może się mylę?
    Wierzę jednak w tę miłość aż do grobowej deski, bo kocham i czuję sie kochana:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, zgadzam się, ludzie którzy w związku żyją raczej obok siebie niż razem rozchodzą się, jak dzieci stają się pełnoletnie
      czasem troszczą się o dobro dziecka
      czasem wyłącznie o to, żeby nie płacić alimentów :P
      aktualnie obserwuję taką przykrą sytuację u znajomych...a nowszy model o dziwo jest w wieku żony!

      Usuń
  5. Nie mozna tak w czambul potepiac odchodzacego malzonka, bioracego sobie nowszy model. Bo jak do zwiazku nalezy dwoje, tak i do rozstania tym bardziej. A zony z biegiem lat tez sie zmieniaja, przestaja dbac o zwiazek, same sie zaniedbuja, myslac, ze tak juz bedzie zawsze. A chlop musi byc dopieszczany, kobieta zreszta tez. Nie ma nic gorszego od rutyny i nudy. A potem ktos budzi sie z reka w nocniku i ryczy na swiat, ze to partner jest wiarolomny.
    Nie ma skutku bez przyczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dużo w tym racji
      ale też jest spora grupa panó niemonogamistów nieuleczalnych
      czasem całe życie skaczą na boczki
      a czasem przy któejs z kolei pani dochodzą do wniosku, że się jeddnak przeprowadzą pod inny adres
      winą żony w tym momencie jest, że sobie takiego wybrała

      Usuń
    2. Żony się zmieniają na gorsze....pewnie jakaś część tak, a mężowie ?
      Na początku skaczą, na rękach noszą, a z biegiem czasu, widać co się dzieje w niektórych przypadkach.
      Anna pisze "chłop musi być dopieszczany, a kobieta zresztą też" tak się utarło w naszym społeczeństwie, że facet jest na pierwszym miejscu, a dopiero potem kobieta. Facetowi więcej można.....niestety.

      Usuń
    3. Aneczko, siedze i mysle i jakos mi tak wychodzi, ze w moim zwiazku to ja na pewno jestem bardziej dopieszczana niz Wspanialy.
      Mnie wiecej wolno i ja zdecydowanie mniej "musze":))))
      Zanosi sie na zwiazek do grobowej deski jednym slowem:)))

      Usuń
    4. Star i bardzo dobrze, ale jak się popatrzy na nasze społeczeństwo to niestety bywa odwrotnie, a facetom więcej " uchodzi"
      Buziole dla Ciebie i Wspaniałego :***

      Usuń
    5. Aneczka, uważam, że masz rację
      i w dodatku znam więcej par, gdzie to on jest zaniedbany i zapuszczony niz jego żona

      Usuń
    6. Rybcia, czy sugerujesz, ze Wspanialy jest zaniedbany i zapuszczony?
      Wiesz, ja wyszlam za maz, za doroslego czlowieka, ktorego nie musze golic, zmieniac mu majtek, ani prasowac koszul. Podobnie on mnie nie kapie ani nie karmi:))))
      Ja mowie o dopieszczeniu w sensie, jesli stajemy przed wyborem, co mamy robic, gdzie mamy isc czy co mamy kupic to jakos zawsze Wspanialy zgadza sie z moja decyzja. Mowie tez o tym, ze jesli mnie sie nie chce ugotowac, to nie ma problemu, bo w/g mojego meza "nie musze robic niczego na co nie mam ochoty".

      Usuń
    7. a w życiu nie pomyślałabym niczego złego o Wspaniauym!!!

      w małżeństwie trzeba się czuć dopieszczonym
      wtedy zagrożenie, że ktoś z zewnątrz będzie próbował wtargnąć z pieszczotami jest mniejsze:)

      Usuń
    8. Rybcia, ja nie bardzo rozumiem co masz na mysli piszac "dopieszczony" chodzi Ci o pieszczoty seksualne?
      Domyslam sie, ze tez:)
      Ja uwazam, ze najwazniejsze, zeby czlowiek czul sie w zwiazku bezpieczny a do tego jest potrzebna pelna akceptacja tak zalet jak i wad partnera to moim zdaniem jest wazniejsze niz taniec na rurze:)))

      Usuń
    9. To dopieszczenie to dla każdego związku może być coś innego
      dla mnie to chyba to o czym piszesz
      bezpieczeństwo
      akceptacja
      lojalność

      Usuń
    10. Star a ja ma pytanie. czy wyrozmumialosc Wspanialego ogranicza sie tylko do gotowania? "nie musze robic niczego na co nie mam ochoty". czy do seksu takze??
      Sama kiedys pisalas ze Twoj Wspanialy moze niedojesc ale jesli chodzi o seks to ciagle zglodnialy::::))))

      Usuń
    11. Wyrozumialosc Wspanialego jest taka sama w kazdym wzgledzie wspolzycia, ale oczywiscie ja tego nie naduzywam. A wiec moze nie byc obiadu przez trzy dni z rzedu ale czwartego na pewno jest i to jakis wykwintny:) Podobnie z seksem.
      I tu musze przyznac, ze amerykanscy mezczyzni nie sa namolni i nachalni pod tym wzgledem, delikatne "nie" stopuje natychmiast wszelkie akcje prowokacyjne:))))
      I nie ma rzucania fochem po scianach bo "znow nie chcesz", po prostu partner przyjmuje do wiadomosci, ze w danej chwili z jakiegos powodu nie chcesz i koniec sprawy.

      Usuń
    12. Dla jasnosci piszac o "amerykanskich mezczyznach" mam na mysli moje osobiste doswiadczenia, a to w koncu jednostki a nie cala amerykanska armia:)))) Moze tez ma jakies znaczenie, ze zawsze wybieralam tych z gornej polki:)))) np. prawnik, chirurg okulista, czy jak Wspanialy doktor genetyki i mikrobiologii.
      Moze to ma jakies znaczenie, ale ja raczej w to nie wierze, bo czlowiek jest po prostu czlowiekiem i szewc moze byc wiekszym czlowiekiem niz naukowiec.
      Pisze tylko o tym bo uznalam, ze dla wyjasnienia moze sie przydac:))))

      Usuń
    13. To ci wszyscy "amerykańscy mężczyźni z górnej półki" wybierają kobiety z dolnej???:))) Bo przecież chyba nie jesteś prawnikiem ,chirurgiem ani naukowcem? U nas to nie do pomyslenia:))) Nie piszę tego złosliwie, z ciekawosci pytam..
      Asia

      Usuń
    14. Wzajemne dopieszczanie sie jest potrzebne. I wzajemny szacunek. I jeszcze raz szacunek.

      Usuń
    15. Jak można ludzi segregować na tych z górnej bądź dolnej półki???
      Ludzie albo mają ogromne serce, którym potrafią kochać albo nie. Zawód i ilość pieniędzy na koncie nie ma z tym nic wspólnego. Star napisała wyraźnie, że wierzy iż człowiek jest po prostu człowiekiem. Też w to wierzę.

      Usuń
    16. No cale szczescie ze nie cala armia :::)) bo zal by mi Cie bylo:::))
      Moze i masz racje ze wybor z gornej polki nie ma znaczenia bo i porzadny kanadyjski drwal sie trafi ale tak mysle ze w przypadku drwala delikatne " nie " z Twojej strony nie zahamowaloby jego zakusow::::))
      Ale to tylko moja wyobraznia ;) co ja tam wiem o drwalach i szewczykach :::))
      I dobrze ze sie odzywasz :)

      Usuń
    17. Asiu, kazdy czlowiek ma prawo wybierac towarzystwo, w ktorym sie obraca, ja akurat mialam zawsze tendencje siegac wyzej:)))

      Usuń
    18. Izabela :) nikt ludzi nie segreguje oni sie sami segreguja i dobieraja ze wzgledu na wyksztalcenie i pochodzenie.... Znasz duzo par w ktorym ona jest naukowcem a on robotnikem? Zdarza sie ale rzadko.:)

      Usuń
    19. Izabelo, a jednak życie pokazuje,ze najlepiej dogadują się ludzie ze swoich sfer - może to malo romantyczne,ale tak jest. Na pewno zdarzają się wyjatki,choć przynam,ze nie znam ani jednego małżenstwa profesora ze sprzątaczką :) Owszem - bogaty i wykształcony nieraz się zakochuje w młodej,moze niezbyt wyedukowanej,ale pięknej dziewczynie. I wtedy zawod i ilość pieniędzy na koncie nie mają znaczenia.Przynajmniej przez jakiś czas.
      pozdrawiam
      Asia

      Usuń
    20. Fakt, rzadko. Ludzia się segregują.

      Usuń
    21. segregacja brzmi pejoratywnie
      a po prostu jak ludzie mają te same wartości, i zainteresowania i pogląd na świat to to łączy

      Usuń
    22. Też nie używam słowa segregacja:),Ale myślę,że podobieństwa w sensie wyznawanych wartości, poziomu intelektualnego,zainteresowań,statusu społecznego, kultury ( w tym kultury języka) :) mają większe szanse na porozumienie,udane wspólne zycie niz przeciwieństwa -ludzie z zupełnie innych "planet":) Mezalianse się sprawdzają bardziej w filmie/ literaturze, w życiu niekoniecznie:)))
      Asia

      Usuń
    23. ja kiedyś się spotykałąm z chłopakiem po zawodówce
      był nawet chyba fajny, ale kilka miesięcy randek to aż nadto
      kompletnie nic nas nie łączyło
      dwie różne galaktyki

      Usuń
    24. A mnie"oczarował"kiedyś mechanik samochodowy:)) Dawno,dawno temu:))
      Przystojny,ale nic poza tym:) - całkiem różne światy.

      Usuń
    25. Mondrze tu prawicie. Nie ma ludzi z wyższej lub niższej półki. Są ludzie z różnych planet lub z innych galaktyk. COŚ jednak musi ludzi łączyć jeżeli chcą razem iść przez życie.

      Usuń
    26. ale nie wystarczy, żeby chłopak był z tego samego świata:))

      Usuń
    27. W tym sęk:)))

      Usuń
    28. i trudne są związki międzykulturowe, mieszane narodowościowo

      Usuń
    29. Znam kilka takich... Radzom sobie ale często mają pod górkę i to przy drobnostkach wydawałoby sie.

      Usuń
    30. też znam kilka takich
      Lola np:)
      albo Atar:)
      mnie by było chyba za trudno

      Usuń
    31. oj,na pewno !

      Usuń
    32. Ale som i często majom się dobrze. Miłość i to wszystko co łączy jest silniejsze. Mam tu kilka takich Polek psiapsiółek. Podziwiam je :))

      Usuń
    33. moja jedna przyjaciółka też wyszłą za Smitha
      i są tyle lat po slubie co my:))

      Usuń
    34. Znam kilka udanych,ale mieszkających w Polsce.Koleżanka wyszla za mąż za przystojnego Syryjczyka,obydwoje są lekarzami, mają prześliczne dzieci.
      Wyglądają na szczęsliwych, on bardzo polubił nasz kraj, za nic w świecie nie chciałby wracać do siebie.:)
      Inna - dziennikarka ma męża Francuza,on pracuje dla francuskojęzycznych gazet,ale twierdza,ze w Polsce jest bezpieczniej,zwłaszcza teraz.
      Asia

      Usuń
    35. ja tu znam Francuzkę, która wyszła za Polaka, jak mieszkali w Polsce
      ona kocha Polskę, mói świetnie po naszemu
      wyglądają na bardzo udane małżeństwo

      Usuń
    36. Ale tez znam historie z bardzo tragicznym,niemalże kryminalnym finałem,gdy dziewczyny chciały sobie poprawić byt i zamieszkały w egzotycznym kraju swojego wybranką:)) Daleka jednak jestem od uogólnień- co człowiek,to inna historia:)
      Asia

      Usuń
    37. Co czlowiek to historia. Dreszcze mnie przechodzą, bo miałam okazję wysłuchać zwierzeń Rosjanek, pięknych, młodych, mądrych i okrutnie wyrachowanych, które wychodziły za Amerykaninów tylko dla papierów i pieniędzy, z góry zakładając rozwód. Problem w tym, że ci Amerykanie prawdziwie kochali, miłość ślepa czasami jest...

      Usuń
    38. O matulu, ale sie narobilo:)))))))))))
      Moje malzenstwo nie tylko rozni sie narodowoscia, czyli kultura, ale tez religia (na pewno plusem jest, ze ani ja ani maz nie wyznajemy, chociaz generalnie i zasadniczo-papierowo przynalezymy) i na dodatek wyksztalceniem a jest nam ze soba cudownie:)))))))))))
      Bo przeciez on w domu nie wyglasza referatow naukowych a poziom inteligencji i elokwencji mamy akurat taki sam.
      W dodatku nie jestem chamka, ktora nie potrafi sie zachowac w towarzystwie jego kolegow i kolezanek z pracy, wiec naprawde nie widze problemu.
      Na pewno byl by problem gdybym ja sie uparla mieszkac w Polsce, bo niestety moj maz absolutnie sie tam nie widzi, ale na szczescie mnie tez Polska wystarcza raz na 10 lat w wymiarze trzech tygodni.
      Ja mysle, ze ludzie maja tylko tyle problemow ile sobie ich sami stworza, a ze my nie tworzymy to i nie mamy:)))

      Usuń
    39. Star, Ty i Wspaniały jesteście po prostu wspaniali. I tyle.
      Z tymi problemami, a właściwie ich brakiem to sama prawda :))

      Usuń
  6. na wiesc o zamazpojsciu zakonczylam zwiazek w ktorym bylam szczesliwa ale reakcja na wizje czegos co brzmialo jak 'za rok lecimy w kosmos' i tam zostajemy upewnila mnie ze jeszcze nie pora. kto wie moze zaliczylabym druga fale...
    za rada Matki Chrzestnej wyszlam pozno za maz by zrobic to tylko raz :PP
    Dzien dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetna rada :)
      zauważyłam również, iż wiele dizewczyn wychodziło za mąż w obawie, że właśnie później będzie trudniej kogoś znaleźć, że będą modele po wyprzedaży lub z drugiej ręki tylko :). Czyli w sumie, dość staromodnie, choć nieświadomie, robiły to z rozsądku :)

      Usuń
    2. Też znam takie
      w tej grupie rozwodów jest najwięcej

      Usuń
    3. Lepiej późni i dobrze;)

      Usuń
  7. Miłość jak miłość ale wygoda na pewno;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moj maz potwierdza ze by mu sie przechodzic przez to wszystko juz nie chcialo :PP

      Usuń
    2. Ja mojego przed ślubem uprzedzilam że rozwodu nie będzie:pp

      Usuń
    3. mnie też by się niechało jak mężowi Lamii :PPP

      Usuń
    4. hehe :) jak też o jak pomyślę o tej męce randkowania..... toż to w sumie koszmar był! :) :)

      Usuń
    5. a ja właśnie najbardziej lubię ten początek i przyznam, że czasami za nim tęsknię.

      Usuń
  8. Wierzę w miłość do grobowej deski i mam nadzieję, że właśnie taka mnie spotka. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tez wierze, ze.... "kazda milosc jest pierwsza, najgoretsza, najszczersza....":))))
    Jeszcze sie nigdy na tej wierze nie zawiodlam:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a do zakochania jeden krok!

      Usuń
    2. No z tym jednym krokiem to akurat sie nie zgadza, bo zwykle byly to cale kilometry do pokonania i nigdy nie weszlam z jednego malzenstwa w drugie. Zawsze byly to lata na poznanie samej siebie na nowo zanim zdecydowalam sie na kolejny zwiazek:)))

      Usuń
    3. i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
      czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą

      ks. Jan Twardowski

      Usuń
    4. hesed
      ty albo występujesz jako Basia, a czasem jako Hesed, he he

      bardzo lubię ten wiersz
      zwykle zna się go tylko kawałek

      Usuń
    5. taaa...zależy które konto pocztowe mam otwarte;P

      Usuń
    6. ufff, a ja już podejrzewałam, że ktoś się podszywa

      Usuń
    7. poprawiuam,choć wyłączyć całkiem nie potrafię,żeby się nie bejauo:(

      Usuń
  10. Jasne, że możesz! A nawet powinnaś. To zwiększa szanse. I nie jest naiwne.
    Jeśli coś może się nie udać, nie uda się na pewno.
    Ci, którzy żyją nie z sobą, lecz obok siebie, po prostu nie stworzyli tego "właściwego" związku. Od samego początku. Czasem dzieje się tak już w założeniu. Można i tak, ale ja nie jestem zwolenniczką tych "układów". W takich razach wszystko może się zdarzyć..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że stworzenie dobrego związku zdarza się niezbyt często...

      Usuń
  11. Ja też ciągle i nadal wierząca:) ale u mnie ponad połowa ludzi ze studiow juz rozwiedziona i chyba nawet nie falą-tylko tak co jakiś czas jakieś ogniwko pękało.Niestety mam i inne obserwacje w kwestii kto się rozchodzi...bo kurcze były i takie super pary,takie wydawało się niezniszczalne małżeństwa,że czasem myślę,że nie ma "pewniaków"
    Mimo wszystko,ja też ciągle liczę na tą "grobową deskę" -a staż już mamy długi,bo pobraliśmy się na studiach/bez tzw"przymusu"/ -z czystej,wielkiej miłości:D
    Idę poczytać,co wczoraj naskrobałyście;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaliśmy jedną parę, któej rozwód nas zszokował
      wyglądali na najlepsze małżeństwo świata
      ale pote, jak się dowiedzielismy tego i owego, to były tylko pozory, na zewnątrz ładnie tylko było

      Usuń
    2. Czasami wydaje mi się, że właśnie na zewnątrz często bywa ładnie... a w środku to już różnie.
      Nam minęło już 26 lat i mam nadzieję, że uda nam się razem zestarzeć:)

      Usuń
    3. i w dobrym potpienciu

      Usuń
    4. Na tytaniku potencjalnie wszyscy byli zdrowi tylko szczęścia im zabraklo

      Usuń
    5. własnie niedawno taki kolega się rozwiódł, a właściwie to jego żona sie z nim rozwiodła... trójka dzieci, w tym najmłodsze 8 lat, oni wydawali się zgodną parą, spokojną, ot taki model, wydawałoby się nie do zdarcia.... a tu proszę. i to ponoć ona była inicjatorką, teraz to ona ma nowego modela...

      Usuń
    6. Nikt nie wie co sie dzieje wewnatrz malzenstwa, to co widac na zewnatrz to moze byc zupelnie inny obraz.
      Znam wiele par, ktore sie rozeszly i rozwod byl zaskoczeniem dla jednego z malzonkow bo on/a ciagle mysleli, ze maja idelane malzenstwo.
      Niestety malzenstwo to nie lodowka, ktora mozna zakupic z przedluzona gwarancja.

      Usuń
  12. Ąle właśnie miałam na myśli takie dobre związki,gdzie nic "potem" się nie okazaywało...a mimo wszystko coś nagle pękło i się skończyło...Został szok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajda, mamy znajomych. Bardzo fajne małżeństwo. Mają 2 córki, 15 i 11 lat. Po ślubie 28 lat. Ona nie pracuje. Bardzo troskliwa matka. On ciężko pracuje, by było na szkołę prywatną dla dzieci i wszystkie ich potrzeby. Wszystko kręci się wokół dzieci. One są najważniejsze. Niby tak jak wszędzie, ale ... Czasami spotykaliśmy się kolacji u nich, u nas czy naszych wspólnych znajomych. W pewnym momencie Ona zaczęła nie uczestniczyć w tych spotkaniach, bo musi się zająć dziećmi, bo ciągle trzeba coś im zrobić, przygotować. On przychodził sam. Teraz właściwie spotykamy się tylko z daleka. Z córką zaczęły się bardzo poważne kłopoty. Dziewczyna jest super inteligentna i wie,że może rodzicami manipulować. On robi wszystko by jak najmniej być w domu. Pracuje coraz więcej. Zaczyna bardzo dbać o siebie. Robić sałatki, biegać, itp. Ona czuje się niedoceniana. Ciągle z dziećmi. Problemy przytłaczają ich coraz bardziej. Zaczynają się głupie spięcia w stylu kto zjadł mój jogurt.
      Są razem. On już nie robi sałatek. Stara się być w domu. Nie wiedzą jak, nie umieją rozwiązać problemów z córką. Ja Jej mówię, że powinni znaleźć swoją wspólną przestrzeń, bo nie zostanie z Nich nic. Ona mówi, że najważniejsze są dzieci. Tak, wie, że są daleko od siebie, ale jak uda im się to poskładać, to wtedy zaczną robić coś dla siebie.
      Jedyną osobą, która nie byłaby w szoku, w przypadku rozpadu tego małżeństwa, jestem ja. Myślę, że nikt inny nie jest w stanie tego zauważyć. Bo takie rozstania biorą się z małych rzeczy...

      Usuń
    2. Jeśli tylko dzieci łączą to jest słabe. Przecież dzieci prędzej czy później z domu wychodzą. są małżeństwa bez dzieci i to bardzo udane. Często bardziej niż takie co są ze sobą tylko ze względu na potomstwo.

      Usuń
    3. Sollet,ale skoro dzieci były NAJ-ważniejsze to raczej nie najlepszy prognostyk...Z tego co piszesz dawno nie było wspólnej przestrzeni i jakaś taka troszeczkę "zaprzeszła" relacja.

      Ja mam na myśli inną sytuację...(małżeństwo z lat sudenckich,ten sam zawod,partnerstwo w opiece nad trójką dzieci-najpierw on doktorat,potem ona-on jej w tym aktywnie pomaga,odbarczając przy dzieciach,później jej ciężka choroba i jego pełna miłości i oddania opieka;poźniej wszystko wyszło na prostą i po 10latach -bęc! Koniec!
      Tak można się długo "licytować",że jednak "w środku"małżeństwa coś było nie tak,albo,że było świetnie i nagle/bo ludzie się zmieniają/ się coś wydarzyło Jak się rozpada małżeństwo,zawsze znajdzie się "coś"-bo nie ma ludzi idealnych...więc zawsze można podciągnąć to" coś" jako przyczynę.Chciałam tylko napisać,że im dłużej żyję stwierdzam,że nie ma 100% pewniaków... niemniej sama liczę i wierzę w tą grobową dechę;)

      Usuń
    4. Ajda
      ( ach ach, jak pienknie potpienta:))

      trzeba wierzyć
      choć mieliśmy z mężem kiedyś taki kryzys, że poczułąm, że jak się nie poprawi to naprawdę wolę rozwód
      ale jak mu to powiedziałam, zmieniło sie w jednej chwili jego podejście do pewnych rzeczy
      to znaczyło dla mnie więcej niz Kocham Cię...

      Usuń
    5. Jasne,w każdym małżeństwie bywają trudniejsze chwile i mam warażenie,że właśnie wychodzenie z tych kryzysów i obustronna wola poprawienia jakości relacji -to jest decydujący moment dla związku i jego być albo nie być.
      Swoją drogą,po trudniejszym okresie często następuje nie tylko polepszenie ale jakaś nowa jakość, inny level :)

      s potpinaniem Rybeńko "nie chwal dnia przed wschodem słońca":))

      Usuń
    6. najczensciej potpinam siem miendzy zachodem a wschodem:P

      Usuń
    7. no ja miauam taki kryzys w podrozy poslubnej
      pytauam po co mi to byuo
      ale na szczenscie minal gdy inelo zmeczenie

      Usuń
  13. Zgadzam się z Erratą, że nie tylko można, ale należy tak myśleć i wierzyć, że to na zawsze. Jeśli przyłączymy się do chóru, który powtarza, ze takie czasy, że trzeba myśleć o sobie, o samorealizacji itp., to jaka nadzieja na przyszłość małżeństwa?
    Czy tylko wyjątki mają potwierdzać regułę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę oprzeć się wrażeniu że w tym chórze najwięcej jest osób które nie są w związku i szukają potwierdzenia że to tak jest lepiej.
      A małżeństwo wymaga kompromisów.

      Usuń
    2. A ja mysle Rybciu, ze jesli jest obopolna akceptacja to kompromis jest niepotrzebny. Kazdy kompromis konczy sie rezygnacja z czegos po ktorejs stronie i jak tych kompromisow sie za duzo nazbiera to sie kociol przelewa.

      Usuń
    3. Za dużo to masz rację
      akceptacja jsk najbardziej
      ale czasem warto z czegoś zrezygnować jeśli się wie że to ważne dla drugiej osoby. Oczywiście nie wtedy kiedy to się wiąże z unieszczesliwieniem samego siebie

      Usuń
    4. Tak właśnie. Nie powinno się wymuszać kompromisów, ale fajnie jak się umie je czasem podjąć bez otoczki męczeństwa. A poza tym dobrze jest mieć trochę przestrzeni tylko dla siebie. I lubić czas spędzać razem, bez dzieci też...

      Usuń
    5. to jest bardzo ważne, to lubienie spędzania czasu razem
      my od kilku lat mamy mało takich możliwości, ale zaczęliśmy nad tym pracować
      i jest fajnie:)

      Usuń
  14. Ja też z tych naiwnych! I co? I dobrze :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dobrze
      ośmiele się rzec
      do naiwnych świat nalezy:))

      Usuń
    2. Bardzo dobrze :))
      Też naiwna jestem

      Usuń
    3. tylko naiwny uwierzy w prawde!!

      Usuń
  15. W każdym związku z biegiem lat zachodzą zmiany.Jest to w dużej mierze związane z biologią i upływem czasu.Namiętność,która dominowała na początku,stopniowo przygasa, w dobrych związkach zastepuję ją miłość partnerska,przyjacielska.I to jest naturalne, niemniej wiele związków w tym czasie się rozpada, nawet po 20 ,czy 30 latach (z takim "przebiegiem" też desperacko wchodzą w coraz to nowe związki):)
    Ale np.my - okrzepliśmy jako związek dopiero w dojrzałym wieku i przeżywamy prawdziwy renesans bycia razem:) Znam dużo takich związków - gdy dzieci już samodzielne, gdy się ma w miare stabilną pozycję zawodową,niezły status finansowy i chyba najważniejsze - ludzie dojrzali potrafia odróżnić rzeczy ważne od nieistotnych i cieszyć się sobą i życiem.
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A TO PIEKNE, CO PISZESZ O SOBIE:))
      a ja się ciągle zadziwiam, ajk wiele pieknej namiętności między mna a mężem;))

      Usuń
    2. A to jeszcze piękniejsze!!:))
      Asia

      Usuń
    3. lubimy romantyczne chwile:))

      Usuń
    4. My też lubimy romantycznie i potrafimy powygłupiać się jak kiedyś.
      Jedno i drugie dobrze robi:)

      Usuń
  16. czesc dziefczynki,
    w sprawie mauzenstfa juz fszystko zostauo powiedziane. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama przyznaj, że bardzo na temat dzisiaj gadajom:))

      Usuń
    2. aż siezmartwiłam tym, moze to zupełnie inna grupa, tylko się podszywają?

      Usuń
    3. To na pewno inna grupa.

      Usuń
    4. Czesc Lola! Żyjesz??? Doczytauam że wontrubke zaczełaś oczyszczać. Powodzenia:))

      Usuń
    5. moze tych prawdziwych ufo podmienilo. ;)

      Iza, juz wracam do krainy zywych. :)

      Usuń
    6. i co? oczyszczona? jakieś tajemnicze substancje opusciły Twe ciało?

      Usuń
    7. Zdaj relacje jak możesz

      Usuń
    8. mnustfo! w kolorze zielonego groszku. tak optynistycznie. :P
      ale osuabia takie oczyszenie. teraz powoli pijem sok z warzyf i wracam do siu.

      Iza, moze, chociaz to ogolnie dosyc obrzydliwa sprawa.

      Usuń
    9. moja kuzynka po wyleczeniu lamblii oczyszczała wątrobę tak:
      http://prostepotrawy.blogspot.com/2012/04/mikstura-oczyszczajaca.html

      Usuń
    10. Domyslam sie, że obrzydliwa sprawa.
      Oby Ci pomogua. Wracaj do sił!

      Usuń
    11. Uj
      dobrze że wracasz Lola

      Usuń
    12. Olga, moja byua inna, najpierw dla odczyszczenia organizmu z zalego rzarcia pilo sie wode z sola epson, a dopiero ja juz wszystko poszlo, to wtedy olej i cytrynem. I z ranka znowu tom wodem slonom, a po niej to do piero sie zaczelo i sypalo sie "kamieniami" wontrobowymi.

      mam nadzieje, ze pomoze. A jak nie to wspaniale odchudza. :P

      Usuń
    13. Wspaniałe w znaczeniu efektu a nie metody! !!

      Usuń
    14. Nie żygłaś po wodzie z solom. Ja mam tabletki z solą (nie dla oczyszczania bynajmniej) ale zawsze po nich żygam to nie łykam. Tego etapu z solą nie zniosłabym. Podziwiam.

      Usuń
    15. ta epson jest jakas taka inna. Powiedzieli, ze mozna dosypac dla smaku troche vit. C co uczynilam i nie bylo wcale zle. Mowilam sobie, ze pije sok z niedojrzauych grejfrutow. :P

      Usuń
    16. Sok z grejfrutów! Masz dobrą wyobraźnię:P

      Usuń
    17. :PPa a ten olej z oliwy i cytryna to jak sauata z dressingiem, tylko ze bez sauaty.

      Usuń
    18. Dobre! Uczem sie od ciebie :PPP

      Usuń
    19. a co to za cudeńko ten epson? a olej i cytryna to tak za cale pożywienie?

      Usuń
    20. ta sól to siarczan magnezu
      można też stosować do kąpieli kiedy bolą stawy :)

      Usuń
    21. naprawdę? w aptece bez recepty można kupić?

      Usuń
    22. Ja się w tym kąpię bez bolących stawów. Podobno przez skórę wychodzą toksyny, bo jakaś reakcja zachodzi. Nie wiem czy prawda...ale kąpiel miła.

      Usuń
    23. tak, ja tez sie w tym czasami kapie.
      aLusia, 2x , co 2 godz 3/4 szklani z solom epson, potem o 10PM szklaka oliwy i soku z cytryny i spac. O 6-ej i 8-ej rano 2 ostatnie dawki wody z epson i sialalalala zabawa trfa. :P potem powoli soki, sauata itd.

      Usuń
    24. czyli cały ten dzień nie jesz?

      i sie nie porzygałaś? jesteś mogą bohaterką...

      Usuń
    25. Lola, cos takiego ??
      http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_odblokowywanie_watroby.html

      Usuń
    26. w sumie czlowiek jest taki glodny, ze rzucasz siem na tom oliwem i cytrynem jakby ktos desery puononce wniosu. :P

      nie jesz dobe, a nawet mniej. Zaczyasz post o 2PM, a o 10ej rano juz mozesz pic sok z burakow i merchefki. To byl najpyszniejszy sok w moim zyciu. ;)

      Usuń
    27. Lucha, bardzo podobne. Tylko u mnie zamiast soku z grejfruta byl sok z cytryny.

      I ta dieta po wyszystkim jest inna. U mnie sok z warzyf, potem surowe warzywa lub sauata. Obiad mozej jusz byc normalny.

      Usuń
    28. czyli sul i cytrusy oczyszczajom... :p

      Usuń
    29. a alkohol rozgrzewa? do tego zmierzasz? :) :)
      o rozgrzewaniu wątroby też była mowa :) :)

      Usuń
    30. no! a ponoc jest tesz wersja z sokiem z limonki. ;)
      jednym suowem Lucha z Gaguniom zyjom zdrowo! ;)

      Usuń
    31. Lola szacun!!! jestem pod wrażeniem,że podjęłaś sie tego,ja planuję od kilku lat i jakoś nie mogę się odważyć. Ale skoro tego dokonałaś i dałaś radę ....to może sie odważę....

      Usuń
    32. nie wiem tylko gdzie im się ta oliwa wpisuje :)

      przeczytałam jeszcze raz uważnie. i to nie dla mnie... trzeba wstać o 6 i 8, w dodatku mieć cały dizeń wolny...

      Usuń
    33. aLusia,kochana,musiałabyś wziąć urlop:))

      Usuń
    34. Lucha, widze, ze tam mieszaja oliwe z sokiem. Ja pilam troche tego troche tego. No nie powiem, ze bylo smaczne, ale przeszlo. W sumie ta cytryna super zapijala ta oliwe.

      aLusia, koniecznie trzebaby to robic w weekend. Do jutra wroce do siebie.

      Margo, jakbys chciala to moge ci to zeskanowac. Ale widze, ze skoro sie przymierzasz to wiesz o czym mowa.

      Usuń
    35. ponad 3 miesionce zmarnowauam
      kiedyś czytauam o takiej kuracji z soku z ogurkuf (bynajmiej nie kiszonych:)
      i że to może wymenczyć
      ale jeden dzień poświencić? pomyslem

      Usuń
    36. Wiem Lola włąśnie,tylko za każdym razem jak chcę podjąć tę próbę,to zastanawiam sie czy dam radę,czy czegoś nie sknocę ...ale chętnie poproszę o te skany i będziemy w kontakcie jak sie zdecyduję,będziesz mi opoką

      Usuń
    37. uznauam, ze jak nie dam rady to przerwe. Kto mi zabroni.

      a teraz historia dla ludzi o moncych nerwach, reszta niech nie czyta.
      Moja psiapsiulka bardzo chce sie tak oczyscic, ale bardzo siem boi. Poprosila mnie aby pare tych kamieni siteczkiem wyuowila, ze chce je zobaczyc, bo to jom przekona, ze takie cuuuda tam mamy. No czego siem nie robi dla przyjaciol. :P Wylowilam, wlozylam do plastikwoego pojemnika, teraz ideem aby to sfotofrafowac. Nie ma, pies zjadu!!!

      Usuń
    38. o blleleeeeeeeee......... czyli to nei może być takie szkodliwe, skoro zeżarł :) :)
      mi teżwslij skan, mozę sie skuszę.... a mogą być inne godziny niż ta 6 i 8? to mi się wydaje najtrudniejsze :) a coś mnie pobolewa jakby w woreczku, czasem mnie to aż przeraża.... w dodatku jak raz miałam usg to gość się upierał ,zę nie przestrzegałam postu przed badaniem, dopiero na końcu powiedział, że jeśli przestrzegałam, to mam woreczek z cechami jak z kaieniami, więc może by mi się przydało?

      Usuń
    39. Lola - podeślesz instrukcjem? weekendy mam wolne. może i ja spróbuję?

      Usuń
    40. no nie wiem. to som ponoc kamienie cholesterolowe. Czy teraz bedzie miau podwyzszony kolerterol? :P a moze to tak jak z awakodo i to bendzie ten dobry cholerterol. :P

      alUsia, zielonego pojecia nie mam czy to cos da na woreczek. A godziny chyba mozna przesunac.

      Usuń
    41. mam pomysu na karmem dla Koty :p

      Usuń
    42. LUCHA!!!!!! normalnie przesasziłaś!! :) zresztą koty są bardziej wybredne od psów
      Lola, ślij, zobaczę jak pójdzie :)

      Usuń
  17. A u mnie znowu pada śnieg
    dziw nad dziwy
    zero stopni
    jak w nocy trochę spadnie temperatura to będzie katastrofa:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wariat.
      Bardzo liczy na snow day:))))

      Usuń
    2. u nas już gołoledź i kiepsko raczej na drogach

      Usuń
    3. no ja nie wiem, chyba jest czarownikiem.... u nas siezawzięło i pada cały dzień, od wczoraj. Ślisko już jest

      Usuń
    4. zaczynam się bać. jutro skoro świt ruszam w góry.

      Usuń
    5. miał być Zieleniec lub Czarna Góra, skończyło się jak zwykle - Zakopane.

      Usuń
  18. Rybko, a jak Twoje bóle i dieta? Pytam, bo dzisiaj zrozpaczona koleżanka pisała, kturej nic na stawy nie pomaga i postanowiła zacząć dość radykalnom diete. Nawet nie wiem jak jom pocieszyć i czy dopingować, bo jak???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie pomogę
      mnie nie pomaga:(((

      Usuń
    2. no właśnie,napisz coś jak po tych trzech tygodniach,bo ja nadal w blokach startowych i nie mogę zacząć /a nadgarstki bolą jak cholera/

      Usuń
    3. ok,miauam nieuaktualnionom stronem...Osz matko,miauam nadziejem,że jezd lepiej...pszykro mi:((
      To moguabym nie zaczynać..ale muszem duszo shuść....bardzo shuść:-O

      Usuń
    4. Wiadomo że warto zdrowo się odżywiać
      u mnie brak mięsa Nabiału i zbóż nie przyniosło porządanych efektów.
      I nie mówcie że czasem trzeba roku żeby mieć efekt
      ja w to nie wierzę

      Usuń
    5. Rok to przesada. Jakby miauo pomóc toby już pomogło:(((

      Usuń
    6. Od tygodnia biorę leki przeciwzapalne.
      Też nie pomaga:(

      Usuń
    7. spoko, jeszcze Ci ulży, leki niestety tak szybko nie działają.... a poza tym moje doświadczenie wskazuje, że pomaga, ale po odstawieniu po jakimś czasie wraca. Niestety, to choroba na całe życie, najważniejsze to lekami spowolnić maksymalnie jej rozwój

      Usuń
    8. rybenko, a ile nie spozywauas?

      Usuń
    9. Ja w ogóle jem mało mienska
      np całe lato nie jadłam
      a teraz ze trzy tygodnie

      Usuń
    10. czyli nie, ze byuas na diecie tydzien i czekasz na rezultaty.

      Usuń
    11. ˛Rybciu,najczęściej mówi się o 6tygodniach przy zapaleniu stawów,jelita uspokoić można szybciej...

      Usuń
    12. Nie wiem
      nic nie wiem
      mięsa nie jadłam dwa miesiące i to nie pomogło
      teraz ciągle w zasadzie jem warzywa i owoce plus ryby i drób
      nie widzę ŻADNEJ poprawy
      wydaje się że powinno choć trochę już pomó
      choć odrobinę

      Usuń
    13. Rybka myślałam,że ta dieta pomoże właśnie choć odrobinę...
      a może pomyślałabyś o jakimś sanatorium ? mojej bratowej takie wyjazdy bardzo pomagają

      Usuń
    14. Margo ma dobry pomysl. Moja mama gdy ja mylam dzieckiem miala straszny roumatyzm. Pamietam, ze cierpiala, smarowala sie czym mogla, okladala itp. O diecie nie bylo mowy, ale zaczela jezdzic so sanatoriow. I teraz nie wiadomo dlaczego, ale zupelnie na romatyzm nie narzeka. Czy mozliwe aby samo przeszlo, czy moze jednak te sanatoria cos jej daly.

      Usuń
    15. podobno dużo dają. Kąpiele, borowiny i takie tam. Miałam ciocię, która regularnie jeżdizła i sobie chwaliła. Ja siejakoś nie mogę przekonać po tym, jak koleżankę napastowali starsi panowie dobijając się co wieczór do jej pokoju i wołając "perełko wpuść nas"! potem długo miała w towarzystwie ksywkę "perełka" :)

      Usuń
    16. Zaawansowana choroba to ciężka sprawa:(
      ale takie sanatoria szpitalne mojej bratowej bardzo pomagają ale nie leczą...

      Usuń
    17. mnie siem sanatoria z piosenkom "maksi Kaz" kojarzom. :) Chyba dlatego moj ojciec nigdy nie dau sie mojej mamie na nie namowic.

      Usuń
    18. no to ja kawał na wieczór:
      rozmawia dwóch kolegów: słuchaj, ty wiesze jaka ta moja stara głupia?? patrzę, a ona do sanatorium spakowała 14 prezerwatyw!! no jaka gupia, co jej się wydaje, zę będę codziennie przyjeżżał? :)

      Usuń