Minął nie wiadomo kiedy. Nigdy w wydarzenia, ale wszystkie dobre. Nie, zaraz, umarł papież. No ale to cieszy tylko ultrakatolików. Pospieszalski w jakimś wywiadzie mówił, że on nie jest jak jego znajomi co mu przysyłali wiadomości "Alleluja umarł!". Ludzki pan, wzór chrześcijanina.
Czekałam na koleżankę, mojego Anioła z Dublina ( kto czyta to pamięta moje przygody 2,5 roku temu związane z synem i Dublinem). Trochę się bałam, czy ją wyczaję jak podjedzie, bo oni siedzą w tych samochodach po złej stronie mocy. Ale i tak było miło, jeden pan co tu sprzątał chodnik a ja się przesunęłam powiedział do mnie "Thank you love".
No i fajnie:)
Ps.
Nie wiem, kiedy ten post się ukaże, mamy z bloggerem różne zdania w tym temacie.