Na każdą katastrofę, żeby do niej doszło, musi się złożyć kilka rzeczy naraz. I tak było w tym przypadku.
Koleżanka wróciła do pustego domu, dzieci już na swoim a mąż w delegacji, miał wrócić za dwa dni. Zostawiła torebkę i komórkę w kuchni. Weszła do toalety. I w tym momencie zepsuł się zamek w klamce! Pękła sprężyna. Zdarzyło się to raz naszemu synowi, do naprawy takiej awarii potrzeba specjalisty. A koleżanka jest w środku malutkiej toalety, bez okna, ma wodę i sedes ale nawet nie ma gdzie się położyć gdyby miała spędzić tam noc. Nie ma przy sobie komórki. Przez długi czas nikt jej nie pomoże...
W drzwiach ma szybę. Ale... drzwi były instalowane kiedy w domu były małe dzieci. I to jest specjalnie wzmacniana szyba, żeby byle co jej nie stłukło!!
Jedyne czym mogła walić w tę szybę to był pojemnik na mydło, na szczęście wykonany z bardzo grubego szkła.
40 minut waliła w tę szybę! 40 minut!! A dziołcha nie jest filigranowa!
Udało się w końcu ale się kobita straumatyzowała..
Od tej pory ma komórkę ZAWSZE przy sobie!
Uważajcie, gdzie się zamykacie i czy macie przy sobie telefon!