Klarka wspomniała u siebie o świętach niewesołych. Któż z nas nie miał takich. Różne ku niewesołości były powody.
Mój mąż ma raka. Diagnoza była w maju. Stało się to nagle, bez złych wyników krwi czy innych badań. Nie chcę na razie pisać, co to za rak, napiszę tylko, że zaczęło się od bardzo powiększonych węzłów chłonnych szyjnych i wszystko wskazywało na chłoniaka ale to nie chłoniak.
Błyskawicznie zaczął leczenie. Chemia cofnęła dużo zmian. Teraz immunoterapia. A rokowania.. zobaczymy. Pamiętajcie, że dzisiejsze rokowania są oparte na badaniach sprzed kilku lat a medycyna się bardzo mocno rozwija.
Jest w tym zachorowaniu ogromna niesprawiedliwość, on nie pali, mało spożywał alkohol, regularnie się badał. I ma żonę co chorowała na raka.
Nawet nie wiem, czy ma sens pojechać z radą, badajcie się. Ale tak, ma! Przynajmniej sobie człowiek nie pluje w brodę, że coś zaniedbał.
Blokuję dziś komentarze. Wiadomka.