czwartek, 16 marca 2017

co kraj to obyczaj

nigdy nie byłam na pogrzebie w Lux
a ponieważ jestem ostatnio w zadumanym lekko nastroju zapytałam panią od języka o tubylcze zwyczaje funeralne

otóż na pogrzeb się zparasza
jeżeli nie ma jednoznacznej informacji, że będziesz miło widziany na pogrzebie, nie przychodzisz
zwykle wtedy, gdy pożegnanie jest dla wszystkich umieszka się nekrolog w gazecie z zaznaczeniem, że wszyscy żałobnicy mile widziani
ojciec najlepszej przyjaciółki mojej nauczycielki umarł i ona zapytała, czy może przyjść na pogrzeb
nie mogła

a znajoma  po smierci swojego ojca chciała go zobaczyć ostatni raz przed pogrzebem, pożegnać z dziećmi i wnukami
mogła to zrobić tylko w kostnicy szpitalnej, co ewidentnie nie jest tym samym co pożegnanie w domu pogrzebowym choćby
no i ludzie w tej kostnicy byli w szoku normalnie


PS. A kto pamięta zabawy w biznes funeralny tutaj?;))

ANUK KLIK KLIK

BOGUSIA KLIK KLIK




94 komentarze:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co kraj to obyczaj!
    Może to i dobra idea z tymi zaproszeniami. Masz wolność wyboru i możliwość pozostania w tej bardzo intymnej chwili pożegnania w gronie najbliższych ci osób, które nie oceniają czy bardzo cierpisz, czy jakby za mało...

    A pomysł na biznes funeralny był przedni! ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może
      w mojej tradycji rodzinnej nie do pomyslenia ograniczenie grona żałobników

      Usuń
    2. W mojej też, tak tylko głośno myślę ...

      Usuń
  3. Jestem świeżo po....kto wie,to wie.Wszystko załatwialismy z bratem.Najmniej serca okazał klecha-proboszcz parafii do które Mama należała.Dobre slowo i kondolencje usłyszeliśmy od pani z Zakladu Pogrzebowego...Ja zapomniałam w tym bolu o paru rzeczach,to zadzwonila i zaczela zdanie "Kochanie,pamiętaj....(tu wymieniła co zostalo przeoczone)-ale w takiej chwili ,kiedy człowiekowi żal rozrywa serce,te mile słowa od innych są jak balsam na duszę.....
    Klepsydry sami rozwieszaliśmy....
    Przepis wszedł w życie juz dawno temu zabraniający otwarcia trumny w kaplicy podczas mszy żałobnej.Przed przewozem zwłok z prosektorium na cmentarz,ktos z rodziny musi zidentyfikować ciało...
    A pogrzeb?....
    Widziałam szara masę ludzi...nic wiecej...Mogl przyjść kto tylko wyraził taką chęć.
    Matka mojej przyjaciółki okazala mi wiecej serca,niż ciotka...
    Tak bywa.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chyba ciągle można zrobić pożegnanie w domu pogrzebowym. Znaczy pomodlić się przy otwartej trumnie. Przynajmniejw Warszawie moją rodzina tak robiła ostatnio.

      💚💙💛

      Usuń
    2. A co to za przepis zabraniajacy i dlaczego nie?

      Tule Owocku. :***

      Usuń
    3. Pewnie sanepid czy cuś

      Usuń
    4. Przepisy sanitarne zabraniają tego,tak usłyszeliśmy.W prosektorium ubierają i robia wszystkie niezbędne czynności aby zmarly ładnie (absurdalnie brzmi)wygladal....Byl tato z bratem,ja nie dalam rady...Brat zrobil zdjęcia -wygladala na nich jakby spała......

      Usuń
    5. Każdy musi sam zdecydować. I mojej mamy byli wszyscy najbliżsi. Ale swoich dzieci nie wzięłam. Mieli 8 i 10 lat

      Usuń
    6. Rybko,ja Tato i brat byliśmy przy śmierci Mamy....jak ją odłączyli od respiratora...nie chce pisac co sie dzialo z nami...
      Wtedy mogliśmy sie z Nią pożegnać....
      Przez sekundę pomyślałam o Kogucie,bo Babcia go uwielbiala...zadzwonilam,zapytałam,nie chcial,powiedzial ze chce zapamiętać Babcie taka jak byla przedtem...

      Usuń
    7. uważam, że to zaszczyt taka obecność
      na pewno przeżycie skrajne
      ale świadomość, że się było do końca, że nie odchodziła samotnie musi być dobrem

      :**

      Usuń
    8. Dziewczynki ostatnio nie ma dnia zebym z tego powodu nie beczala...
      Owocku:****
      Rybko:***
      Ja Mame widzialam w trumnie.Wygladala slicznie,ale tak...jak nie Ona.Do dzis pamietam ten chlod gdy ja calowalam...
      A kto byl na pogrzebie?Nie mam pojecia.Bylam w jakims transie...

      Usuń
    9. ten chłód, tak dokładnie ja pamiętam moje pożegnanie...

      pogrzebu nie pamiętam, ale konsolację zapamiętałam bo mój mąż zapytał o imiona dalszych członków rodziny a ja popatrzyłam i sama zaskoczona powiedziałam - wszyscy mężczyźni to Heńki a kobiety to Teresy
      i sie wtedy roześmieliśmy

      Usuń
  4. Zabawy w biznes były jak mnie jeszcze nie było, chyba Klarka maczała w tym palce.
    Owocek ma racje, na pogrzebie własnych bliskich niewiele sie widzi ....
    Ja mam jedna obietnice pogrzebowa: obiecałam Tomkowi, ze jeśli umrze pierwszy, rzucę się do domu na jego trumne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak będzie urna? ;p

      Usuń
    2. Ja bym sie czula zwolniana, niech ta zdzira sobie skacze i nogem polamie. :P

      Usuń
    3. o nie, niech ta zdzira patrzy i zazdrości!!!!!
      ona będzie stała, bo jej żal będzie laczków, a ja skoczę bez wahania....!!!
      W Janowie nie spalają:)

      Usuń
    4. Lola!:*

      Repciu, Ty w tym czasie będziesz kimś innym, w innym fajnym miejscu. Tego Ci życzę;*

      Usuń
    5. Nie wiem jak to bylo Z tym biznesem i tego sie trzymam ale moja tesciowa prawie 30 lat temu kupila sobie i rodzinie (na szczescie mnie nie bo synowa nie rodzina) grobowiec na rakowicach i teraz co pogrzeb to szwagier zaglada zaniepokojony bo miejsce mu sie nalezy ale nie wiadomo czy wystarczy bo tak wszyscy chca do tego grobowca a on nie choruje ani nic

      Usuń
    6. Jest sposób, u nas w grobowcu tzw. stare zwłoki są po latach przenoszone do małych trumienek i kładzione o lewej stronie, tak, że prawa strona jest zawsze wolna dla nowej, dużej trumny. Niestety lewa strona jest już pełna i jest tylko jedno miejsce z prawej.

      Usuń
    7. repo, ale nie spiesz się musisz Tomka przeżyć:)

      Usuń
    8. Repo!!! I co Ty na tej trumnie będziesz robić?!?

      Usuń
    9. Repciu, no co Ty wygadujesz?? s jednej strony kcesz byc zouzom jak ja a s drugiej takie skoki na trumnem???
      To sie kupy nie czymie. Moze siem zdecyduj albo rypki albo akfarium:))

      Usuń
    10. ktos mnie wzywa na daremno???

      Usuń
    11. Star, no poczucie humoru funeralne mnie nie opuszcza.....
      na tej trumnie sobie potańcuję!

      Usuń
  5. Przedziwne obyczaje w tym Lux, tu jest normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas jest tak jak sobie zyczysz. Tesciowa miala ostatnia wole aby cialo pozegnac mogla tylko najblizsza rodzina i bylo to przezycie jakiego wczesniej nie przyzylam. Naprawde przytulnie i ladnie urzadzony pokoj, ona niczym w lozku, duzo foteli, kanap, kto chcial podchodzil, zegnal sie, kto chcial siadal albo w grupie albo w kaciku na jednym z osobnych foteli. Swiadomosc ze nie ogladaja nas sasiedzi i kolezanki z pracy pozwolala nam na wylanie rzeki lez, nikt sie nie powstrzymywal. Bylo to bardzo laczace nas jako rodzine przezycie.
    Dwa dni pozniej pogrzeb i przychodzil kto chcial. Tesc niosl urne z jej prochami. :(
    smutny temat nam zapodalas. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w takim zaduszkowym nastroju.
      Ale jutro już będzie inaczej

      Usuń
    2. U nas jest dokladnie tak jak opisala to Lola. W domu pogrzebowym ustala sie ile dni i w jakich godzinach beda mogli przychodzic ludzie zeby sie pozegnac. Najczesciej jest to dwa dni, dwie godziny rano i trzy godziny wieczorem. W dniu pogrzebu wyprowadzenie z domu pogrzebowego albo to kosciola czy tez innej swiatyni (w zaleznosci od wiary) lub prosto na cmentarz. W domach pogrzebowych jest zawsze mozliwosc zamowienia malej mszy z ksiedzem, lub pasterzem innego wyznania, zgodnie z zyczeniem rodziny.

      Usuń
    3. Tak, na koncu przyszedl ksiadz z ich parafii, krotka modlitwa, zaoferowal osobne rozmowy komu potrzeba na stronie.

      Usuń
  7. Nie słyszałam o takim zwyczaju.
    W sumie rozumiem pożegnanie o jakim pisała Lola, ale na pogrzeb niechby przychodzili wszyscy, którzy chcą.Przecież nikt nie wie kto dla zmarłej był ważny i odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mnie to zaskoczyło

      Usuń
    2. dok≥ładnie to samo pomyślałam. Pożegnanie dla najbliższych (dlatego nigdy na pogrzebach znajomych nie podchodziłam zbyt blisko, aby dać rodzinie komfort i intymność), ale pogrzeb to już co innego. Być może w życiu danej osoby był ktoś ważny o kim nikt nie widział i dlaczego ktoś miałby tej osobie zabraniać się pożegnać?

      Usuń
    3. Mysle, ze to zalezy jak jest cala uroczystosc zorganizowana. Bylam tutaj w domach pogrzebowych wiele razy, najczesciej kiedy zmarla osoba byla mi obca np. sasiad lub jak ostatnio ojciec mojego terapeuty, ktorego za zycia nigdy nie znalam, ale poszlam tam ze wzgledu na jego syna, ktorego z kolei znam pod ponad 20 lat.
      W tutejszych domach pogrzebowych przed trumna jest klecznik, gdzie ci ktorzy przyszli sie pozegnac moga jesli maja takie zyczenie ukleknac zmowic modlitwe. Nikt nie dotyka ciala, moze ewentualnie delikatne musniecie dlonia gdzies ubrania zmarlego na znak pozegnania.
      Rodzinie to nie przeszkadza, bo rodzina siedzi w odleglosci ok 2-3 metrow w pierwszym rzedzie krzesel ktore sa ustawione dla odwiedzajacych. To sa tzw. widzenia, trwaja jednorazowo 2-3 godziny, w tym czasie najblizsza rodzina zmarlego jest caly czas obecna wlasnie w tym pierwszym rzedzie.
      Ja podchodze do trumny, stoje minute w milczeniu, jesli wiem, ze ktos byl wierzacy moge odmowic krotka modlitwe lub chociaz wykonac znak krzyza. Potem podchodze do rodziny i skladam im kondolencje.
      Tak postepuja wszyscy, albo przynajmniej wszyscy ktorych mialam okazje widziec.
      Jak zmarla moja mama 9 lat temu to w Polsce tez cialo bylo w domu pogrzebowym, ale chyba ludzie w tamtych czasach, a moze tylko w Kielcach nie byli az tak zaznajomieni ze zwyczajem odwiedzin i pozegnan w domu pogrzebowym, wiec w sumie bylismy tylko my (dzieci z rodzinami) i jeszcze garstka osob.
      Wszyscy inni pokazali sie dopiero w kaplicy kosciola i wtedy zaczely sie pytania o otworzenie trumny, ale ja sie nie zgodzilam.
      Dlaczego?
      Jechalismy do tej kaplicy z domu pogrzebowego tym samym samochodem co trumna z cialem, wyboista droga, a kierowca jechal jak na zabawe do remizy a nie pogrzeb. Nie chcialam otwierac, bo zdawalam sobie sprawe z faktu, ze cialo jest poruszone, juz nie wyglada tak jak wygladalo godzine wczesniej w domu pogrzebowym i nie chcialam sama tego widziec.
      To bylo dokladnie 9 lat temu, teraz na pewno jest inaczej.

      Usuń
  8. Najbardziej przykre wrażenie sprawił na mnie pogrzeb mojej koleżanki z pracy, która po śmierci męża przyjechała do córki do Szczecina aż z Katowic. Tutaj nie miała żadnych swoich znajomych i była zdana wyłącznie na córkę i jej otoczenie, które okazało się fanatycznymi Świadkami Jehowy. Córka z taką zaciętością chciała matkę przerobić na świadka Jehowy aż doprowadziła ją do samobójstwa. Na pogrzebie z jednej strony grobu stała córka ze swymi znajomymi Jehowcami, z drugiej przybyli na uroczystość katolicy. Po oficjalnych słowach pożegnania rozpętał się upiorny mecz: katolicy bez wytchnienia powtarzali na okrągło wieczny odpoczynek..., tak by nie dopuścić do głosu wyznawców Jehowy. Gdy przerywali na chwilę dla zaczerpnięcia tchu, natychmiast ci drudzy rozpoczynali swoje modły tak samo zajadle, głośno i zawzięcie. Zmarłą nikt się nie przejmował...

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja babcia zmarla w domu i trumna z babcia stala w pokoju i prosto z domu do kosciola i na cmentarz i dziadek tak samo, to bylo dobre umieranie i dobre pozegnanie, nie gniewajcie sie na nazwanie smierci dobra, chodzi o spokoj, intymnosc, bezpieczenstwo, milosc. Babcia przed smiercia zapewnila, ze bedzie sie nami opiekowac tak samo jak dotychczas. Czasem mi sie sni, stoi w kuchni a ja rzucam sie jej na szyje dokladnie tak samo jak wtedy, gdy bylam mala dziewczynka i wolam radosnie babciu babciu to ty zyjesz, a czasem babcia patrzy na nas karcaco i mowi ej dziewczeta dziewczeta jak wy zyjecie, jak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śmierć może być dobra
      poinno się do tego dążyć, żeby każda taka była

      Usuń
  10. Pamiętam,dawno się tak wtedy nie uśmiałam:)))....
    Dziękuje Rybeńko za tego bloga.Joanna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      ostatnio przy rozmiwie żartownej ze znajoma przyponiały mi się rzepy do sukienek do trumny, mało brakowało, a bym się wygadała:PPP

      :**

      Usuń
    2. Tak to byla super zabawa, pamientam, ze mialam byc odpowiedzialna za estetyke wyglondu nieboszczyka:))

      Usuń
    3. obsadzona po warunkach:)))

      Usuń
  11. O pogrzebach, pochowkach można pisać wiele

    Uszanować i wspominać człowieka w tym dla mnie to najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi trudno było wspominać na początku
      choć wiem, że dla mamy było to bardzo ważne

      Usuń
  12. Póki co pogrzeby mnie omijają ( szczęśliwie). Pamiętam tylko te z dzieciństwa, gdzie tradycją w małych miasteczkach i na wsiach przywożenie zmarłego do domu na trzy dni. Wtedy schodziła się rodzina i sąsiedzi i wszyscy przy tej otwartej trumnie modlili się. Byłam dzieckiem, ale wywarło to na mnie ogromny wpływ. Kiedy zmarł dziadek zgodnie postanowiliśmy, że ciało nie zostanie przywiezione ( tutaj baliśmy się reakcji babci), a pożegnanie w gronie najbliższej rodziny odbędzie się w kaplicy. Cieszę się, że mieliśmy tą chwilę w gronie najbliższych osób, gdzie mogliśmy dać upust emocjom. Nie wyobrażam sobie jednak zabraniać przychodzić innym na pogrzeb. Jak już wyżej zostało napisane- nie musimy wiedzieć jakie dokładnie relacje były między zmarłym , a innymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta tradycja jest mi bardzo bliska, w czasie wakacji u babci "zaliczliśmy" z babcia każdy mozliwy pogrzeb

      Usuń
    2. Dopóki żył Dziasek, a Babcia była sprawna- też zaliczałam wszystkie pogrzeby bliższych i dalszych sąsiadów

      Usuń
  13. A u starszej przyjaciolki taka sytuacja: dziadek po dlugiej chorobie w wieku 90-paru lat umiera; na pogrzebie babci serce peka, ma atak serca, umiera razem z nim. Dla rodziny straszne spustoszenie , ale dla nich moim zdaniem piekna, wspolna smierc. Byli cudownym malzenstwem i nie umieli, doslownie, bez siebie zyc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mojej koleżanki była podobna historia
      Dziadek z zmarł rano, babcia tego samego dnia i jeden pogrzeb był

      Usuń
    2. niesamowite
      znam takie że jedno po drugim, ale takich historii nie słyszałam

      Usuń
    3. Tez slyszalam o przypadkach jedno po drugim w krotkim czasie ale nie az tak.

      Usuń
    4. bałam się, że mój tato tak pójdzie za mamą
      ale jakoś przetrwaliśmy

      Usuń
    5. Ja wręcz byłam pewna ze mój dziadek pójdzie za babcia!
      Było mi go tak strasznie zal ze został bez niej, taki nieporadny bo babcia była w tym domu kierowniczka
      Dal rade! Juz osiem lat mieszka sam, pomagają mu dzieci i wnuki, np zawieźć do lekarza, uszykowac opal itp
      W międzyczasie zachorował na czerniaka, wyszedł z tego, dba o siebie, wozimy go na kontrole i wszystko jest ok! 😄

      Usuń
    6. Rodzice mojej koleżanki też tak odeszli, tato na raka rano, a mama na serce popołudniu. Mieli wspólny pogrzeb. Niestety niedługo po nich samobójstwo popełnił też ich syn i moja koleżanka została sama :(

      Usuń
    7. U mnie w rodzinie podobma sytuacja, bo zmarl wujek, za miesiac jego zona, czyli ciocia. Kiedy on umieral, ona dowiedziala sie, ze ma guza mozgu. Zostawili syna jedynaka, ktory byl z nimi bardzo zwiazany. 3 m-ce po pogrzebie cioci powiesil sie:-( Nie potrafil zyc sam, mimo ze mial rodzine dokola

      Usuń
    8. wiele tragedii ludzie przeżywają :( Mnie jednak zawsze ściska jak przypomnę sobie historię rodzinną mojej koleżanki - jej ciocia (lekarz) opiekowała się mamą mojej koleżanki kiedy ta umierała na raka mózgu. W tym czasie (pół roku) sama straciła swoje dzieci - jedno dziecko miało raka (od diagnozy do śmierci minął nieco ponad miesiąc), drugie zginęło w wypadku, a trzecie popełniło samobójstwo. Mąż tego nie udźwignął i zatracił się w alkoholu, a ona mimo takiej tragedii pomagała mamie koleżanki do końca.

      Usuń
    9. Straszne z tymi dziecmi. :(

      Ta znajoma byla potwornie rozbita ze oboje rodzice ummarli; ponoc anegdota jaka jej wtedy powiedzialam pomogla jej sie pogodzic ze strata. Babcia menza miala zawal, uratowali ja a ona im wybaczyc nie mogla mowiac, juz 10 lat temu moj maz umarl, 10 lat czekalam na smierc a wy co zrobliscie? Wtedy ta znajoma uznala, ze z jej mama tez by tak bylo, czekalaby i wiedla, wiec moze dobrze ze poszli razem.
      Ale te dzieci z waszych historii!!! Jak one musialy byc zrozpaczone! :(((

      Usuń
    10. serce mi pękło..
      tylko wiara w to, że gdzieś może są szczęśliwe
      teraz daje światełko nadziei:((

      Usuń
  14. nie dla mnie ten temat....

    OdpowiedzUsuń
  15. Mamy w rodzinie taką Jolę, byłą zonę brata babci Zofii, dużo od męża młodszą. I ta Jola z poświęceniem jeździ na wszystkie pogrzeby w rodzinie byłego męża, chociaż mieszka w Katowicach. Na pogrzebie babci- Jola, u dziadka Kazika-Jola, na pogrzebie mojej mamy z kwiatami podchodzi Jola. Skąd ona o tych pogrzebach wiedziała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no zobacz, jaka funerolubna!

      Usuń
    2. zawsze elegancka, kapelutek z woalką, nobliwa czerń i srebro:)

      Usuń
    3. może dużo dała za woalke i chciała dużo uzywać :pp

      Usuń
    4. ale przez 30 lat??????
      nie chce prorokowac, ale czuję, że i na mój pogrzeb zawita:p

      Usuń
    5. a może to jakieś wcielenie czegoś z dawnych czasó, wiesz, taki duch??

      Usuń
    6. a moze:) Funeralna Jola

      Usuń
    7. no, może czeka na właściwy pogrzeb i wtedy srut!
      Umrze na oczach wszystkich!!

      Usuń