uświadomiłam sobie, że my tutaj mamy co najmniej dwie zmarłe dziewczyny, które jakoś prawie wszystkim były bliskie, a na pewno były znane
część z nas "towarzyszyła" im w najtrudniejszych chwilach
rzadko wracamy do czasów, kiedy były tutaj
może dziś dobry czas na wspomnienia?
o Chustce?
o Ksenie?
JAK MOGŁAM ZAPOMNIEĆ O JUDYCIE!
Ona skromna nawet po śmierci. ..
Trudny temat zadalas. Czego się nauczyłam od nich? Doceniać każdy dzień, każda chwilę. Cieszyć się z bycia z bliskimi, pomimo, a nawet zwłaszcza z powodu nieuchronności śmierci. Pomogły mi oswoić moje lęki i dawały wsparcie, kiedy umierała moja mama. Dzięki, dziewczyny!
Mało to znaczące w obliczu wszechświata ale dzięki NIM jestem TUTAJ.Czytając blogi Chustki i Kseny uświadamiam sobie moją małość i teraz jest dobra okazja, by coś z tym zrobić.
Zmienimy moje podejście do dziecka. Do dzis jak moja córka meczy żeby przyjsc i otulic ja ręcznikiem po kąpieli, choć jest juz wystarczajaco duza by zrobić to sama, wstaje i idę mając w glowie post Chustki, w którym pisze ze nie wie jeszcze ile razy da rade wstać i to zrobić. To mi uświadomili jak wazne są takie drobiazgi, no i ze w sumie to przecież ... ja tez nie wiem ile razy będzie to nam dane.
Jestem pewna ze wejście na bloga Magdy nie było przypadkiem Choć do tej pory nie wiem jak się tam znalazłam Nie szukalam informacji o raku, nie byłam chora i nie miałam nikogo chorego Nie ma dnia żebym o Niej nie myślała, żebym nie przypominała sobie naszych rozmow, czasem bardzo trudnych... Magda zmieniła moje postrzeganie wielu spraw, namieszała w moim życiu i zostanie w moim sercu na zawsze Dzięki niej poznalam Was ☺ To u niej na blogu zauważyłam Ciebie, Olgę, Owocka i inne dziewczyny, które ja wspierały
Chustki bloga czytałam, bo miała świetne pióro - jako wirtualny człowiek nie przypadła mi do gustu, chociaż zdaję sobie sprawę, że w życiu realnym mogła być inna i być może mogłabym ją polubić. Mimo, że często zwyczajnie po ludzku mnie irytowała to wracałam na jej bloga, bo coś mnie tam ciągnęło. Nigdy jednak nie komentowałam, nie odzywałam się do niej na priv. Traktowałam jej bloga jak gazetę. Wiele wpisów tak mnie wbiło w fotel, że do dzisiaj je pamiętam.
Do Magdy trafiłam do Chustki - spodobał mi się jej komentarz i weszłam na jej bloga. Od początku poczułam, że ją bym polubiła - była (dla mnie) bardziej autentyczna... jakby to określić "nie wystylizowana". Bardzo Magdę polubiłam, bardzo jej kibicowałam. Wymieniłyśmy trochę maili - ostatni na kilka dni przed jej śmiercią. Chociaż wiedziałam jak jest źle to wiadomość o jej śmierci bardzo mnie zabolała. Często o niej myślę, o niej i jej rodzinie - mam nadzieję, że mają się dobrze. Na koniec dodam, że tak jak od Chustki przez komentarz trafiłam do Magdy tak od Magdy do Rybki :)
mnie jakoś blog Chustki otrzeźwił, do pewnego momentu myślałam, że mam najgorsze rokowania na świecie, a tu proszę, Chustka naprawdę była śmiertelnie chora
jestem pewna, że bym się z nią w zyciu rywatnym nie polubiła ale jej blog to był fenomwn pozwolił mi przetrwać najgorsze czasy
od Chustki trafiłam do Madzi, wtedy wydawało się, że najgorsze ma już za sobą, niebawem okazało się inaczej :(
Chustka nie była z mojej bajki, cichutko czytałam jej poruszający blog, przeczuwając, że ta historia nie będzie miała dobrego zakończenia. jeden z ostatnich wpisów utkwił w mojej pamięci na zawsze czuła, że odchodzi i martwiła się o synka słusznie zablokowała wtedy komentarze... była piekielnie inteligentna... do dzisiaj dławi mnie w gardle jak wspominam tamten tekst :(
natomiast Madzia...? :)... Madzia, Madzia od początku do końca niezwykła, prawdziwa, szczera cierpiała bardzo z powodu choroby i nieuchronności rozstania z ukochanymi bliskimi jej życie nie było od początku usłane różami, a kiedy znalazła szczęście i miłość, pokonała ją okrutna choroba... brak słów :(
Bylismy na grobach tesciow, rodzicow i dziadkow 2 tyg. temu, bo przeczuwalismy trudnosci zdrowotne:( Teraz siedze w domu, za oknem szaro, sercu tez. Mam "okres zaduszkowy" i jakos mi trudno komentowac, choc czytam caly czas:) Jestem wiec na biezaco i nawet sie usmialam nie jeden raz. Za to Wam, dziewuszki, dziekuje! Ja czytalam ksiazke "Chustka". Pamietam, ze wzielam ja na wakacje i potem nie moglam dojsc do siebie. Pozniej zaczelam odwiedzac blogi i po nitce do klebka dotarlam do Rybnego, poznalam Was i to mi czasami pozwala trwac:)
Wiem ze to moze glupio dzis zabrzmi ale zapalilam dzis swieczke psinie (w sobotę jednak wezwalismy weta). Wiem ze pies to nie czlowiek ale przecież jak spojrzec realnie to ilu mamy tak wiernych i bezinteresownie kochających ludzi, trwających z nami bez względu na wszystko przez dlugie 16 lat ? Wbrew smutkowi odczulam wielka ulgę.
Nic w tym głupiego nie widzę. Poza tym nieraz mówi się "pies tez człowiek". A w języku Indian pies funkcjonuje pod nazwą "człowiek pies". Tak, że tego...
Jak juz wspominamy blogowe dziewczyny to zawsze jak odwiedzam swoja mlodo zmarla koleżankę z pracy to zapalam tez swiatelko Magdzie Prokopowicz (ich groby są prawie obok siebie, znalazlam przypadkiem).
Chustka-jak dla mnie dosc specyficzna osoba,duza indywidualistka.Mysle,ze w realu ciezko by mi bylo sie z nia dogadac.Inny swiat...Ale cos mnie tam ciagnelo.Wiele mnie nauczyla.Inaczej spojrzalam na niektore sprawy.Tak malo slow,a tak wiele tresci! Madzia-bardzo autentyczna,naturalna.Obok Niej nie dalo sie przejsc obojetnie...Po jej smierci czulam jakby odszedl ktos bardzo bliski.Do tej pory nie ma dnia zebym nie myslala o Niej i o Mlodej,ktora zostala bez Mamy...:(
Mogę sie tylko podpisac pod słowami Martka.... A wczoraj odeszła z tego padołu moja Tesciowa-byłam,trzymałam za rekę,głaskałam i jedyne co mi przychodziło do głowy to słowa,że juz niedługo poczuje ulgę i że nie będzie bolało...i nie moge zrozumiec dlaczego nadal człowiek musi umierac w cierpieniu../prosiłam dwa razy pielegniarki a cos silniejszego..." ale ta pani dostała juz morfinę"../przepraszam..ze wyrzucam to wszystko u Ciebie Rybko...
Dziękuję.....pierwszy raz bylam przy umierającym człowieku,kiedy mąż w południe poinformował mnie,ze jest coraz gorzej,podjelam decyzje,ze pojedziemy do Niej z Kogutkiem.... 10 minut po naszym wyjściu szwagier zadzeonile,że odeszła...
Nie wiem, czy zauwazylyscie, ale czesto tak bywa, ze kiedy w rodzinie rodzi sie dziecko, ktos starszy odchodzi (jak u Owocka) i na odwrot- ktos umiera, a w jego miejsce pojawia sie nowy czlonek rodziny (u nas tak jest od jakiegos czasu).
Macie 100%racji....Tak,nawet mąż wczoraj powiedzial,ze byl dwa razy w tym roku w szpitalu.Pierwszy raz,kiedy rodzil sie Maksiu,drugi-kiedy umierala Mama.... Taka kolej rzeczy... Rybko,ciężkie to wszystko...jakos do końca jeszcze nie potrafię w to uwierzyć
bo jak odchodzi bliska osoba to się robi dziura w naszym małym wszechświecie i ona zawsze pozostanie i to jest dobre to znaczy, ze wiele dla nas znaczyła i życie się odmienia ale trwa i tak jest dobrze choć w tym jednym momencie wszystko się zatrzymuje dla najbliższych
Ja dziewczyn bardzo dobrze nie znalam, ale do dzisiaj mnie uwiera i gniecie ze za wczesnie, za wczesnie, ze dzieci mialy na mlode, ze niesprawiedliwe. :(((
tak było:p wino nazywało się witosha i było go 100ml a Magda podałą mi zły numer pokoju a ja wcześniej sie śmiałam, że pewnie jak to w internecie - na pewno jest brodatym facetem i na jej łóżku leżał brodaty facet :ppp
Na bloga Chustki trafiłam dzień po jej śmierci. Przepadłam w czytaniu na kilka dobrych dni... Wstrząsnęła mną, dała siłę i radość życia. Od Chustki oczywiście trafiłam do Kseny i pamiętam jeden post, chyba w marcu 2014 roku kiedy wnętrzności podchodziły mi do gardła z żalu jaki los jej przypadł. Pomyslalam wtedy, że gdyby coś takiego mnie spotkało... umarłabym z rozpaczy, moja Córcia miała wtedy kilka miesięcy i stała się dla mnie całym światem dlatego tak osobiście odbierałam fakt, że Magda osieroci Córkę... Za pół roku sama dowiedziałam się że mam raka i wówczas dzięki Asi i Magdzie od razu widziałam że muszę stanąć do walki, bo chwila zwątpienia będzie działała na moją niekorzyść... Myślę że Bóg nade mną czuwał, chwilę przed moją chorobą zssyłając mi te dwie lektury... To były wyjątkowe cudowne kobiety, żałuję że nigdy się nie poznałyśmy...
Ja bym tak bardzo chciala, zeby bylo coraz mniej tych, ktore odchodza za wczesnie.. ktore zabiera choroba. I choc wierze w to, ze tysiace ludzi szuka rozwiazania, wciaz w glowie mi brzmi, ze przeciez rak jako choroba przewlekla (nawet przez dziesieciolecia) jest bardziej oplacalny, nic jako choroba uleczalna.. :(
Nie pamietam skad trafilam do Chustki, ale juz po jej smierci. Tez przeczytalam calego bloga od A do Z. Byla niesamowitym przykladem tego, ze walczy sie na calego, do utraty tchu, do konca.. Do Magdy trafilam od Carpe, tez pozno.. udalo nam sie wymienic jednego emaila, zanim odeszla.. i do konca zycia juz chyba bede sobie wypominac, ze ten moj email byl taki przyziemny, i ze nie bylo w nim wiecej.. slonca..
Oba blogi przeczytałam, chyba nawet po dwa razy. Chustka miała piękne pióro, rzadko kto tak potrafi pisać. W niewielu słowach ogrom treści. Ale coś też mnie w niej raziło. Nie wiem czy mogłybyśmy się polubić... Ksena...Lubiłam jej cięty język i jednocześnie ciepło, które biło z każdego słowa. Do obu dziewczyn trafiłam za późno...
muszę Wam coś ważnego powiedzieć - gdybym zmarła wcześniej niż zamkną "rybny" (a to się może zdarzyć bo blogi są wieczne a blogerzy nie bardzo) to fajnie byłoby, gdyby mnie ktoś wspomniał ale ze śmiechem, jak się wygłupiałam, jak się śmiałam i śpiewałam wiadomo co, i bardzo bym nie chciała, aby ktoś był z mojego powodu smutny.
Dzień dobry
OdpowiedzUsuń\o/?\o/?
]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
\~/*
|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
)_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
[_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
(_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
Trudny temat zadalas. Czego się nauczyłam od nich? Doceniać każdy dzień, każda chwilę. Cieszyć się z bycia z bliskimi, pomimo, a nawet zwłaszcza z powodu nieuchronności śmierci. Pomogły mi oswoić moje lęki i dawały wsparcie, kiedy umierała moja mama. Dzięki, dziewczyny!
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam że każdy z nas dzisiaj jest gdzieś z myślami przy zmarłych. A te dziewczyny są " nasze"
UsuńJeszcze Judyta! Tyle mądrych rzeczy było u niej na blogu...
UsuńO, tak, Judyta właśnie!
Usuńi Judyta i Kurka Domowa..
Usuńwierzę, że nie wszystko się kończy.Że one po tamtej stronie, ale więź pozostała
Jak mogłam zapomnieć o Judycie???? !!!
UsuńJa nie przestaje myslec o wszystkich, ktorzy odeszli, a byli mi bliscy, naprawde nie potrzebuje czekac do 1 listopada....
OdpowiedzUsuńOch oczywiście że nie.
UsuńJa caly czas nosze w sercu bliskich, znajomych, ktorzy odeszli, a dzis szczegolnie o nich mysle...
UsuńIZA!
UsuńJak Ty wyglondasz??!!
Iza!
UsuńCzy Ty przypadkiem nie zjadłaś tych fczorajszych muchomoruf które wyslalam repo???!!!;)
No nie moge miec banana na gebie, kiedy w srodku tak smutno! O grzybach czytalam:)
UsuńTo może ciasteczko? :*
UsuńMam rogaliki, zawzielam sie wczoraj i upieklam, wiec dzieki:)
UsuńIza nie sie ten Visual tak samo nie podoba jak Tobie moja zyrafa samobojca!!!
Usuńa mnie trochę śmieszy
Usuńto chyba głupie?
Nie chce, zeby Cie smieszylo! Wracam do starego odzienia, mimo tego, ze pada, wieje...
Usuńiza, nie wiem, jak to jest, ale jakbyś się nie ubrała, uśmiecham się na Twój widok:)
Usuń:)
UsuńGdyby nie Chustka nie poznałabym kilku super dziewczyn!
OdpowiedzUsuńMagda walczyła dzielnie do końca.
No ja do ciebie bym nie trafiła:)
UsuńJa raczej do Ciebie też nie;)
Usuńmoże strzelę focha?
UsuńCzym?
UsuńPłetfom?
Usuńłuskom
UsuńZapisuje czterem żywiołom to co miałem na NIEDLUGIE WŁADANIE...
OdpowiedzUsuńWobec wszechświata każde władanie jest niedługie..
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń:***
UsuńMało to znaczące w obliczu wszechświata
OdpowiedzUsuńale dzięki NIM jestem TUTAJ.Czytając blogi Chustki i Kseny uświadamiam sobie moją małość i teraz jest dobra okazja, by coś z tym zrobić.
:)
UsuńZmienimy moje podejście do dziecka. Do dzis jak moja córka meczy żeby przyjsc i otulic ja ręcznikiem po kąpieli, choć jest juz wystarczajaco duza by zrobić to sama, wstaje i idę mając w glowie post Chustki, w którym pisze ze nie wie jeszcze ile razy da rade wstać i to zrobić. To mi uświadomili jak wazne są takie drobiazgi, no i ze w sumie to przecież ... ja tez nie wiem ile razy będzie to nam dane.
OdpowiedzUsuńDobrze jest to mieć z tyłu głowy. To jakoś czyni życie lżejszym. Wbrew pozorom
UsuńJestem pewna ze wejście na bloga Magdy nie było przypadkiem
OdpowiedzUsuńChoć do tej pory nie wiem jak się tam znalazłam
Nie szukalam informacji o raku, nie byłam chora i nie miałam nikogo chorego
Nie ma dnia żebym o Niej nie myślała, żebym nie przypominała sobie naszych rozmow, czasem bardzo trudnych...
Magda zmieniła moje postrzeganie wielu spraw, namieszała w moim życiu i zostanie w moim sercu na zawsze
Dzięki niej poznalam Was ☺
To u niej na blogu zauważyłam Ciebie, Olgę, Owocka i inne dziewczyny, które ja wspierały
Nie ma przypadków
Usuńoj nie
otóż to!
Usuńja też weszłam na blog Chustki tak jakoś....
a potem na rybny:)
i komentować sie odważyłam dopiero u Rybeńki<3
Usuńbo ja jestę taka dobra Pani
Usuńa ja u Chusttki tylko tak po maleńkim zdanku czasem
jak nie ja :pp
Chyba czas podnieść tyłek
OdpowiedzUsuńzalezy w jakiem celu!
UsuńNajpierw cmentarz później jezioro:P
UsuńOch i tu i tu zimno dzis. Fuczaku czy Ty serio zamieniasz sie w morsa ?
UsuńA co!
UsuńChustki bloga czytałam, bo miała świetne pióro - jako wirtualny człowiek nie przypadła mi do gustu, chociaż zdaję sobie sprawę, że w życiu realnym mogła być inna i być może mogłabym ją polubić. Mimo, że często zwyczajnie po ludzku mnie irytowała to wracałam na jej bloga, bo coś mnie tam ciągnęło. Nigdy jednak nie komentowałam, nie odzywałam się do niej na priv. Traktowałam jej bloga jak gazetę. Wiele wpisów tak mnie wbiło w fotel, że do dzisiaj je pamiętam.
OdpowiedzUsuńDo Magdy trafiłam do Chustki - spodobał mi się jej komentarz i weszłam na jej bloga. Od początku poczułam, że ją bym polubiła - była (dla mnie) bardziej autentyczna... jakby to określić "nie wystylizowana". Bardzo Magdę polubiłam, bardzo jej kibicowałam. Wymieniłyśmy trochę maili - ostatni na kilka dni przed jej śmiercią. Chociaż wiedziałam jak jest źle to wiadomość o jej śmierci bardzo mnie zabolała. Często o niej myślę, o niej i jej rodzinie - mam nadzieję, że mają się dobrze. Na koniec dodam, że tak jak od Chustki przez komentarz trafiłam do Magdy tak od Magdy do Rybki :)
:)
Usuńmnie jakoś blog Chustki otrzeźwił, do pewnego momentu myślałam, że mam najgorsze rokowania na świecie, a tu proszę, Chustka naprawdę była śmiertelnie chora
jestem pewna, że bym się z nią w zyciu rywatnym nie polubiła
ale jej blog to był fenomwn
pozwolił mi przetrwać najgorsze czasy
a Magda to już inaczej...
ja dokładnie tak samo
Usuńod Chustki trafiłam do Madzi,
wtedy wydawało się, że najgorsze ma już za sobą,
niebawem okazało się inaczej :(
Chustka nie była z mojej bajki, cichutko czytałam jej poruszający blog, przeczuwając, że ta historia nie będzie miała dobrego zakończenia.
jeden z ostatnich wpisów utkwił w mojej pamięci na zawsze
czuła, że odchodzi i martwiła się o synka
słusznie zablokowała wtedy komentarze... była piekielnie inteligentna... do dzisiaj dławi mnie w gardle jak wspominam tamten tekst :(
natomiast Madzia...? :)... Madzia, Madzia od początku do końca niezwykła, prawdziwa, szczera
cierpiała bardzo z powodu choroby i nieuchronności rozstania z ukochanymi bliskimi
jej życie nie było od początku usłane różami, a kiedy znalazła szczęście i miłość, pokonała ją okrutna choroba... brak słów :(
Spoczywajcie Dziewczyny w spokoju :(
.
UsuńJutro sa Zaduszki , dzis jest "Fszyskichsfietych" czyli nasze swieto:)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=DBXaKjMsTbI
:)))
Usuńależ wię, kiedy co jest
ino tylko dziś się lata na te groby najwięcej, c'nie?
Bylismy na grobach tesciow, rodzicow i dziadkow 2 tyg. temu, bo przeczuwalismy trudnosci zdrowotne:( Teraz siedze w domu, za oknem szaro, sercu tez. Mam "okres zaduszkowy" i jakos mi trudno komentowac, choc czytam caly czas:) Jestem wiec na biezaco i nawet sie usmialam nie jeden raz. Za to Wam, dziewuszki, dziekuje!
UsuńJa czytalam ksiazke "Chustka". Pamietam, ze wzielam ja na wakacje i potem nie moglam dojsc do siebie. Pozniej zaczelam odwiedzac blogi i po nitce do klebka dotarlam do Rybnego, poznalam Was i to mi czasami pozwala trwac:)
Wiem, wiem, zlem podpieta:( Rybko, nie krzycz!
UsuńTak dzisiaj sie lata na groby.:)
UsuńKto moze ten lata...
Małgosiu nigdzie nie latasz?
UsuńMy jak zwykle na cmentarz wojenny
no nie latam... za daleko.
UsuńAle na mszy bylam i zaliczylam swietych obcowanie:) To sie chyba liczy c'nie?
chodzi Ci o obecnośc na blogu? ;pp
UsuńMało świąteczna jestem. Nie wiem czemu. Wspomnienia przychodzą do mnie i odchodzą bez względu na daty.
OdpowiedzUsuńJa chyba także - na to wygląda. Nie wiążę wspomnień o swoich bliskich z tą akurat datą.
UsuńWspomnienia tak
Usuńna codzień
ale myśl o odchodzeniu dziś jakby mocniejsza
Wiem ze to moze glupio dzis zabrzmi ale zapalilam dzis swieczke psinie (w sobotę jednak wezwalismy weta). Wiem ze pies to nie czlowiek ale przecież jak spojrzec realnie to ilu mamy tak wiernych i bezinteresownie kochających ludzi, trwających z nami bez względu na wszystko przez dlugie 16 lat ? Wbrew smutkowi odczulam wielka ulgę.
OdpowiedzUsuńRozumiem, Lidka. Wcale nie jest to glupie!
UsuńAbsolutnie to nie jest głupie. O przyjaciołach należy pamiętać, bo wbrew pozorom nie mamy ich w życiu tak wielu.
UsuńNic w tym głupiego nie widzę. Poza tym nieraz mówi się "pies tez człowiek". A w języku Indian pies funkcjonuje pod nazwą "człowiek pies". Tak, że tego...
UsuńNawet mój mąż, raczej "racjonalny" czlowiek stwierdzil,ze gdyby ludzie byli tak dobrzy i szczerzy jak psy to mielibyśmy raj tu na ziemi 😊
UsuńJak juz wspominamy blogowe dziewczyny to zawsze jak odwiedzam swoja mlodo zmarla koleżankę z pracy to zapalam tez swiatelko Magdzie Prokopowicz (ich groby są prawie obok siebie, znalazlam przypadkiem).
UsuńZgadzam się z mężem
Usuńto w Warszawie ten grób?
Pod Warszawa, w Pyrach dokladnie i ja prawie codziennie do miasta tamtędy jadę.
Usuńacha
UsuńChustka-jak dla mnie dosc specyficzna osoba,duza indywidualistka.Mysle,ze w realu ciezko by mi bylo sie z nia dogadac.Inny swiat...Ale cos mnie tam ciagnelo.Wiele mnie nauczyla.Inaczej spojrzalam na niektore sprawy.Tak malo slow,a tak wiele tresci!
OdpowiedzUsuńMadzia-bardzo autentyczna,naturalna.Obok Niej nie dalo sie przejsc obojetnie...Po jej smierci czulam jakby odszedl ktos bardzo bliski.Do tej pory nie ma dnia zebym nie myslala o Niej i o Mlodej,ktora zostala bez Mamy...:(
ech...
UsuńMogę sie tylko podpisac pod słowami Martka....
UsuńA wczoraj odeszła z tego padołu moja Tesciowa-byłam,trzymałam za rekę,głaskałam i jedyne co mi przychodziło do głowy to słowa,że juz niedługo poczuje ulgę i że nie będzie bolało...i nie moge zrozumiec dlaczego nadal człowiek musi umierac w cierpieniu../prosiłam dwa
razy pielegniarki a cos silniejszego..." ale ta pani
dostała juz morfinę"../przepraszam..ze wyrzucam to wszystko u Ciebie Rybko...
Owocek
Usuńprzeciez po to jest to miejsce!
Popłakałam się...
Bardzo ci współczuję...
I nie ma we mnie zgody na to cierpienie!!!!!
Owocku, bardzo Ci współczuję...
Usuń:**
Dziękuję.....pierwszy raz bylam przy umierającym człowieku,kiedy mąż w południe poinformował mnie,ze jest coraz gorzej,podjelam decyzje,ze pojedziemy do Niej z Kogutkiem....
Usuń10 minut po naszym wyjściu szwagier zadzeonile,że odeszła...
pożegnała się...
Usuńto zaszczyt chyba komuś towarzszyć
podobno to człowiek sobie wybiera moment oodejścia...
Owocku, bardzo przykre:(
UsuńNie wiem, czy zauwazylyscie, ale czesto tak bywa, ze kiedy w rodzinie rodzi sie dziecko, ktos starszy odchodzi (jak u Owocka) i na odwrot- ktos umiera, a w jego miejsce pojawia sie nowy czlonek rodziny (u nas tak jest od jakiegos czasu).
UsuńOwocku...:*** i mocno przytulam!
Usuńu mnie tak było
Usuńmama odeszła, pojawił się najmłodszy...
U mnie tez tak bylo:mojemu bratu urodzil syn,a Mama zmarla :(
Usuńmimo, że to boli - to tak powiino być
Usuńżycie musi toczyc się dalej...
Macie 100%racji....Tak,nawet mąż wczoraj powiedzial,ze byl dwa razy w tym roku w szpitalu.Pierwszy raz,kiedy rodzil sie Maksiu,drugi-kiedy umierala Mama....
UsuńTaka kolej rzeczy...
Rybko,ciężkie to wszystko...jakos do końca jeszcze nie potrafię w to uwierzyć
Owocku :*
Usuńbo jak odchodzi bliska osoba to się robi dziura w naszym małym wszechświecie
Usuńi ona zawsze pozostanie
i to jest dobre
to znaczy, ze wiele dla nas znaczyła
i życie się odmienia
ale trwa
i tak jest dobrze
choć w tym jednym momencie wszystko się zatrzymuje dla najbliższych
Pięknie napisane...
Usuń:*
Otwocku:*
Usuń😥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOwocku, przytulam.
Usuńzawsze się ciekawię, co było w usuniętym komentarzu...
Usuńnastępne widzenie z dzieciami w grudniu po południu...
OdpowiedzUsuńZmiana planów,idę pod koc!
OdpowiedzUsuńale jak to może być??
UsuńTen koc lepszy! U nas leje i wieje, a chce isc wieczorem zapalic znicz na grobie kolezanki. Mysle o niej dzis caly dzien...
Usuńtaki dzień
Usuńku mysleniu
http://www.fakt.pl/pieniadze/biznes/braster-urzadzenia-do-badania-piersi-w-domu-gdzie-mozna-kupic/vden6r3
OdpowiedzUsuńwygląda obiecująco!
tu więcej
Usuńhttp://www.braster.eu/pl?gclid=CjwKEAjw-uDABRDPz4-0tp6T6lMSJADNoyPbtdyOjKkz7k6x-WG2J88svLOU_HyMYB6yIAwWvUfp0RoC9Abw_wcB
tu ceny
Usuńhttp://sklep.braster.eu/pl/urzadzenia?gclid=CKPjsrCDiNACFQeeGwodDMEDmw
ooo, ciekawe
Usuńmuszę się zastanowić
ciekawe, jak sie przyjmie na rynku?
to dla kobiet po przejściach rakowych chyba świetny pomysł
Usuńo ile nie daje zbyt duzo fałszywych alarmów
oparty na termografii
Usuńjako dodatkowe narzędzie, po mammografii i usg, uzupełniajace
Usuńjasne!
Usuńcauy dzień pada....
OdpowiedzUsuńsmutno w takim deszczu
Usuńi mokro
Usuńmokro w takim deszczu
UsuńJa dziewczyn bardzo dobrze nie znalam, ale do dzisiaj mnie uwiera i gniecie ze za wczesnie, za wczesnie, ze dzieci mialy na mlode, ze niesprawiedliwe. :(((
OdpowiedzUsuńniestety
Usuńniestety...
A ja pamiętam jak Magda napisała post o loli 😜
Usuńtak było:))
UsuńMagda nie od razu się zorientowała ze ukradła imię Loli:)
UsuńLola przypomniala o sfoim istnieniu ;p
często bywało tam wesoło:)
UsuńJa zaczęłam czytać późno, wtedy często było smutno
Usuńale o Loli było wesoło?
UsuńTak zapamietalam, ze było to cos zabawnego
UsuńZe Magda te sytuacje przedstawiła w zabawny sposób :)
nasze pierwsze spotkanie było jedna wielką anegdotą
Usuńech...
:))
UsuńOpowiadałas kiedyś o tym chyba ze poszlas z winem do szpitala i jej nie było tam gdzie miała być? ;)
Czy cos pokrecilam? ;)
tak było:p
Usuńwino nazywało się witosha i było go 100ml
a Magda podałą mi zły numer pokoju
a ja wcześniej sie śmiałam, że pewnie jak to w internecie - na pewno jest brodatym facetem
i na jej łóżku leżał brodaty facet :ppp
Haha:))
UsuńWszystko się zgadzało z twoim wyobrażeniem !!
A wiesz ze zapamientalam nafet nazwę wina?!;p
:pp
Usuńno i ona z somsiatkom z pokoju obaliły te ogromnom flaszkie wieczorem :pp
Ja tez pamietam o Loli. :PP
UsuńDobrze ze była mała bo dopiero by było! ;p
UsuńLola, trudno o Tobie nie pamiętać :)
wydawao mi się, że jestem starsznie dowcipna, przynosząc to wino :pp
Usuń:PP
UsuńPamietam ze ta jej Lola sie rozpychala itd, i bardzo pasowalo. :PP
Wino zamiast kompotu :D
UsuńNo chyba bylas, ja bym nie fpadla na to żeby choremu do szpitala winko zanosic ;pp
UsuńLola, a ja pamiętam ze nie wszystko Ci pasowało ;p
Ale rzeczywiście, Magda pisała ze lola się rozpycha i zwraca na siebie uwagę ;p
Przeciez nawet Czewony Kapturek niosl do chorej babci wino! :D
UsuńPacz, ze ja nie pamietam co mi nie pasowalo. :P Wyparlam, zostawilam tylko to co pasowalo. :PP
A ja pamietam ze dawno posta nie pisalas! ;p
UsuńAz poszlam sprawdzic bo mnie sie wydawalo ze dopiero co bylo. :PP
UsuńAle ten czas zapiernicza!
Takie wspomnienia są fajne:)
UsuńNa bloga Chustki trafiłam dzień po jej śmierci. Przepadłam w czytaniu na kilka dobrych dni... Wstrząsnęła mną, dała siłę i radość życia. Od Chustki oczywiście trafiłam do Kseny i pamiętam jeden post, chyba w marcu 2014 roku kiedy wnętrzności podchodziły mi do gardła z żalu jaki los jej przypadł. Pomyslalam wtedy, że gdyby coś takiego mnie spotkało... umarłabym z rozpaczy, moja Córcia miała wtedy kilka miesięcy i stała się dla mnie całym światem dlatego tak osobiście odbierałam fakt, że Magda osieroci Córkę... Za pół roku sama dowiedziałam się że mam raka i wówczas dzięki Asi i Magdzie od razu widziałam że muszę stanąć do walki, bo chwila zwątpienia będzie działała na moją niekorzyść... Myślę że Bóg nade mną czuwał, chwilę przed moją chorobą zssyłając mi te dwie lektury...
OdpowiedzUsuńTo były wyjątkowe cudowne kobiety, żałuję że nigdy się nie poznałyśmy...
to rzeczywiście niezwykłe, że trafiłaś na te blogi przed chorobą...
UsuńJa bym tak bardzo chciala, zeby bylo coraz mniej tych, ktore odchodza za wczesnie.. ktore zabiera choroba. I choc wierze w to, ze tysiace ludzi szuka rozwiazania, wciaz w glowie mi brzmi, ze przeciez rak jako choroba przewlekla (nawet przez dziesieciolecia) jest bardziej oplacalny, nic jako choroba uleczalna.. :(
OdpowiedzUsuńNie pamietam skad trafilam do Chustki, ale juz po jej smierci. Tez przeczytalam calego bloga od A do Z. Byla niesamowitym przykladem tego, ze walczy sie na calego, do utraty tchu, do konca.. Do Magdy trafilam od Carpe, tez pozno.. udalo nam sie wymienic jednego emaila, zanim odeszla.. i do konca zycia juz chyba bede sobie wypominac, ze ten moj email byl taki przyziemny, i ze nie bylo w nim wiecej.. slonca..
nie wyrzucaj sobie
Usuńnie wiesz, byc może ten mejl był dla niej ważniejszy niż pięć innych?
Oba blogi przeczytałam, chyba nawet po dwa razy. Chustka miała piękne pióro, rzadko kto tak potrafi pisać. W niewielu słowach ogrom treści. Ale coś też mnie w niej raziło. Nie wiem czy mogłybyśmy się polubić...
OdpowiedzUsuńKsena...Lubiłam jej cięty język i jednocześnie ciepło, które biło z każdego słowa.
Do obu dziewczyn trafiłam za późno...
dla mnie blog chustki to też, a czasem prawie przede wszystkim , komentarze
Usuńi znajomości z tych komentarzy
Wieczorny spacer na cmentarz, szkoda że w deszczu
OdpowiedzUsuńprawie jak kapiel w jeziorze
UsuńTez wrocilam z cmentarza zmoknieta, ale musialam tam pojsc, dla kolezanki, tez za wczesnie odeszla:(
Usuń:((
Usuńmuszę Wam coś ważnego powiedzieć - gdybym zmarła wcześniej niż zamkną "rybny" (a to się może zdarzyć bo blogi są wieczne a blogerzy nie bardzo) to fajnie byłoby, gdyby mnie ktoś wspomniał ale ze śmiechem, jak się wygłupiałam, jak się śmiałam i śpiewałam wiadomo co,
OdpowiedzUsuńi bardzo bym nie chciała, aby ktoś był z mojego powodu smutny.
Donra!
UsuńAle zaraz nam trolle dołożą, że rechoczemy ze smierci
ale jakby co, to spirtus sie tu poleje, że ho ho ho ho ho!!
a ja po mojej śmierci poproszem, NIE ŚPIEWAC,!!!
wiadomo czego!!
Klarka, jeśli Cię przeżyję- masz jak w banku.
UsuńTy Rybko też:D
z tymi bankami to różnie bywa :pp
Usuńhttp://kobieta.wp.pl/ten-swiat-jest-tak-skonstruowany-ze-smierc-musi-miec-sens-ze-bywa-wyczekiwana-6053570291831425a
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa rozmowa z Zorką
Bardzo ciekawa :)
UsuńTo kolejny blog, którego mi brakuje, bo Zorka przestała pisać. Szkoda...
UsuńSzkoda, choć ją rozumiem
Usuńale obiecuje, że kiedys jeszcze bedzie tam pisać
W tym hospicjum zmarła moja mama, ale Agnieszki nie poznałam. Czytalam bloga po fakcie, zajmowała się wtedy inna pacjentka.
Usuńnie ujmując nikomu, to kiedys w tym blogowisku to było naprawde berdziej ciekawie...
UsuńTen blog bardzo mi pomógł w żałobie.
Usuńnie mam wątpliwości, że tak było
Usuńmam książkę Agnieszki, z dedykacją,
Rybko, czy jutro trzymać kciuki? Dobrze kojarzenia?
OdpowiedzUsuńtrzymać:)
Usuńchoć ciągle jakis kłopot jest, jutro opiszę
jednak mam nadzieję
Będę!
UsuńJa tez będę !
Usuńto idę się wyspać:)
UsuńBez przesady!;p
Usuń:pp
UsuńBędę pilnować i paczać na rence
Usuń.
OdpowiedzUsuń