sobota, 14 maja 2016

cieszyć się na zapas?

załóżmy, że na czymś ci bardzo zależy
masz sporą szansę na realizację tego marzenia

możesz albo cieszyć się na zapas, snuć wizje, jak to będzie jak się ziści, żyć marzeniami

albo wstrzymać się z radością do dnia potwierdzenia dobrej wiadomości
w tym drugim przypadku w razie niepowodzenia masz mniejszy poziom rozczarowania

ale w tym pierwszym  -co się nacieszysz i namarzysz -to twoje

nigdy nie wiem, co lepsze, ale obawiam sie, że reprezentuje te drugą postawę

 A POZA TYM
POROSZĘ O COŚ
KLARKA KTÓA PROWADZI CUDNEGO BLOGA POTRZEBUJE, ŻEBY POLUBIĆ JEJ FANPAGE NA FB
wystarczy wejść na jej bloga i tam z lewej strony odszukać banerek









129 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)
    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duza kawke poprosze i dzien dobry:)

      Usuń
    2. Kawę do łóżka.
      A potem włączam turbodoładowanie.
      gości mam wieczorem:)

      Usuń
    3. Rybko, a na pewno masz dzisiaj tych gosci??? Sprawdz dobrze daty:-)))

      Usuń
    4. sie okaże
      jak nikt nie przyjdzie będę biegać po sąsiadach bo mam jedzenia jak dla armii wojska :pp

      Usuń
    5. To wtedy wprosimy sie my, co, dziewuszki??? Szkoda, zeby jedzenie sie zmarnowalo, przyniesiemy cos do picia:-)

      Usuń
  2. Nigdy nie cieszę się na zapas, co nie znaczy, że nie myślę pozytywnie o zakończeniu danej sprawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja chyba też. Ale szkoda trochę:)

      Usuń
    2. Dawniej cieszylam sie na zapas.Rozglaszalam dobre wiadomosci.Wszystko szlo dobrze i nagle BUM nie udalo sie.Zamiast radosci to rozczarowanie.

      Usuń
    3. ja tak pierwszą ciążą się ucieszyłam, w czwatrym tygodniu rozgłaszałam wiadomość, a kilka dni później...

      potem byłam ostrozniejsza już

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Przepraszam ale się rechocze :DDD

      Usuń
    4. usuneuam fpis, bo siem sdublowau ! :)

      Usuń
    5. bardzo głęboka dyskusja :)

      Usuń
    6. żeby się przyłączyć to trza się usunonć? :D

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. gupie maupy ! :ppp

      pisauam s tel na spacerze i mi siem porobiuo !
      kciauam usunonć, ale nie zdonżyuam, bo Lucha siem fpisaua. A jak siem usuneua, to i ja pousuwauam .
      Koniec, kropka ! :)))

      Usuń
    9. teraz to juz leżę i kwiczę :pppp

      Usuń
  5. Mnie juz brak odwagi i checi na marzenia, i tak zawsze wszystko zwali sie w gruzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba czarny pesymism. :*

      Usuń
    2. Ja tez pesymistka, niestety...

      Usuń
    3. Pesymizm moze byc optymistyczny. Myslimy pesymistycznie, ze wszystko w ten...gruz a tu nic. Wszystko dalej stoi, dziala a ze jedna cegla wypadla ... zauwazaja tylko sasiednie cegly. Aaaa gdzie ten optymizm? No czeka sie na najgorsze a przychodzi to co przychodzi i aby byc pesymista to sie wymysla jeszcze pesymistyczniejsze scenariusze i okazuje sie, ze wszystko czlowiek przetrzyma (oprocz wlasnej smierci). Czyz to nie jest optymistyczne?
      Ja czekam do konca, mowie jak wiem, ze 100% jest pewne albo i wtedy nic nie mowie, nawet jak cos sie spelni to sie ciesze i nie potrzebuje publiki. :D Mozna i tak!

      Usuń
  6. Klarka zalatwiona silami rodziny i znajomych !! U mnie postawa nr 1, nawet, jak już wszystko w gruzach, dale zyje marzeniami 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kompletna wariatka:))

      Usuń
    2. Fajnie miec plany, marzenia, ale mnie sie wydaje, ze co dobre juz mnie spotkalo i teraz tylko z gorki... Brakuje entuzjazmu:-(

      Usuń
    3. Iza, bo ja marzę o takich rzeczach, że raczej sie ich nie doczekam :p
      ale pomarzyć i pośnić mozna :)

      Usuń
  7. Ja sie nie ciesze na zapas.Mam nadzieje,na pozytywne zakonczenie,ale wiem,ze wszystko sie moze zdarzyc.Radosc jest na samym koncu☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też tak.
      Tylko czasem żałuję. Bo co bym się nacieszyla to by było moje. I te endorfiny!

      Usuń
  8. ja, guupia/naiwna, zafsze siem cieszem, zwuaszcza jeśli to zależy ot drugiego czuowieka.
    A później oczywiście dostaję f dupę :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie zaraz osobiście ci natłukie! :pp

      Usuń
    2. chyba bezpowrotnie utraciuam dar cieszenia się na przyszłość, że pesymistka? niekoniecznie, cieszę się kwilom, musi starczyć ;)

      Usuń
  9. Nie żałuję sobie radości i pozytywnego myślenia, mimo wszystko twardo stąpam po ziemi i gdzieś z tyłu głowy siedzi myśl, że jeszcze wszystko może się zdarzyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardziej to dobre:))

      Usuń
    2. Cóż, ja o sobie zawsze myślałam, że jestem ostrożną optymistką:). Ostatnio w rozmowie z synem, Kuba mnie zapytał: co będzie jak mi matura nie pójdzie. Ja po sekundowym zastanowieniu się odpowiedziałam: że nic, że świat się przecież nie zawali, że najwyżej poprawi w przyszłym roku.... Przez kolejną sekundę byłam z siebie dumna, że tak mądrze powiedziałam, że tak wspierająco:). A na to Kuba ze spokojem ( jak zawsze ): matka, ale z Ciebie pesymistka....
      Kurdę mać, zatkało mnie. Chyba nie trafiłam z odpowiedzią :).

      Usuń
    3. :DDD
      za dziećmi nigdy nie zdąrzysz:pp

      Usuń
    4. No. Kuba jest świetnym człowiekiem, potrafi tak spuentować, że ja odpadam. Dobrze, że moje córki są prawie bezproblemowe :).

      Usuń
  10. Ja widzę że trudno o optymistę jednak:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ja jezdem optymistkom.... do czasu czarnej dziury....

      Usuń
    2. czarne dziury to tylko f kosmosie som fajne :**

      Usuń
    3. siem zgadzam, Krulowo :)

      Usuń
    4. ja jak najbardziej jestem optymistką!!!

      Usuń
    5. Ja zaliczam siebie do optymistycznych pesymistow. Takich typow jest wiecej i brzydko nazywa sie ich sekurantami: na wypadek gdyby... to 'jezdesmy' przygotowani. :D

      Usuń
    6. sekurant to bliskie mi też, niestety

      Usuń
  11. Zawsze się napalam jak koza na obierki i nie dopuszczam myśli, że coś, czego się podjęłam może się nie udać, nawet najbardziej karkołomne przedsięwzięcia. Rozczarowanie jest ogromne ale przecież nie jesteśmy dziećmi a życie to nie gra w chińczyka, nie można zrzucić planszy, rozpłakać się i obrazić.
    Dziękuję za polecenie i polubienia, przypomniała mi się taka historia rodzinna - dwaj wujkowie nie lubili się ale musieli bywać na wspólnych uroczystościach jak to szwagrowie. Zawsze wtedy pijąc wódkę godzili się i jeden drugiego pytał - Czesiek, lubisz mnie? Po czym rzucali się jeden na drugiego, ściskali i klepali po plecach w wielkiej komitywie. Aż któregoś razu jeden z nich był bardziej trzeźwy i na pytanie "lubisz mnie" odparł - weź się Janusz odpierdol i idź hulać. Wtedy oczywiście zaczęła się bitka ale bitki na góralskich weselach to nic szczególnego. A na następnym weselu Czesiek na wiadome pytanie odparł - srom cię nie lubię, ty byś mnie proł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD

      ja jakoś myślę, żę łone jednak się lubiły te chłopy!

      Usuń
    2. :DDD No, Klarko, na weselu nie mozna byc trzezwym. Jak ktos chory do do lozka a nie na wesele. :D
      A dawniej, jak na weselu dranki z plota nie poszly w ruch to wesele zaliczalo sie do nieudanych. Jak pan mlody budzil sie w szpitalu ze sladami tej sztachety z plota to wies pamietala to wesele latami. :D

      Usuń
    3. Klarko,rewelacyjna historia:DDDDDDDDD

      Usuń
    4. Klarka :DDD
      kiedyś to były imprezy...

      Usuń
  12. Ja tam przechodze przez wszyskie kolejne fazy bez wyjatku:)

    OdpowiedzUsuń
  13. A czy w ogóle można decydować: cieszyć się czy nie cieszyć na zapas? Czy to cieszenie nie pojawia się po prostu samo i już?
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no raczej:)
      ale trochę można wpływac na to, czy sobie pozwalamy na pewne uczucia czy nie
      chyba

      Usuń
    2. No i jest taka teoria, ze jak sie projektuje wczesniej takie cieszenie to to cieszenie przychodzi jak na zamowienie. :))) Ma sie to co sie zamawia a czasem jest powod do cieszenia sie bez zanawiania ale lepiej zamowic, zamowic, zamowic. :)))
      Aniu, masz racje z tym cieszeniem. Jak sie nie uda (pfe, pfe w niemalowane) to tyle czlowiek ma co sie na zapas nacieszyl. :))) Cieszenie samo sie pojawia na sama mysl...

      Usuń
  14. ...ja marząc jestem przy tych marzeniach. Nie uciekam z radością do chwili kiedy się UDA. JESTEM z NIMI od dnia tworzenia, podążam z NIMI ze świadomością, że może się nie udać... i jeśli tak się stanie, obieram inną ścieżkę na mojej drodze życia. Żyjąc, marząc uczę się cierpliwości, wytrwania a także dążenia do zrealizowania tego czego moje serce potrzebuje do pełnego oddychania :)

    PS. Wczoraj glosowałam u Klarki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wymarzyłaś sobie swoje dwa marzenia:)

      Dzienks:*

      Usuń
  15. Spox! , p.s. jak wczoraj zobaczyłam Szydlo rano w wiadomosciach wiedzialam ze jej watykanski outfit nie obejdzie sie bez echa :)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. broszki nie było!

      Usuń
    2. Ale jak ona wygladala:-(((( A Kempa, widzialyscie???

      Usuń
    3. no ...... ja nie rozumiem chyba maja jakis speców tam od wizażu ....a potem takie oto memy , złosliwe no ale przyznam uśmiałam sie http://deser.gazeta.pl/deser/56,111858,20070033,premier-szydlo-poleciala-do-watykanu-ale-bez-slynnej,,1.html

      Usuń
    4. znajdź trzy różnice :ppp

      Usuń
    5. To jak wyglądała to jedno. Ale jak mówiła o spotkaniu z papieżem : opowiadałam mu! Jak o kumpli. Masakra!

      Usuń
    6. no.... i ten ton wiecznie zmulony ten sam ... no jakoś irytuje mnie ta baba po całości :(((((

      Usuń
    7. Misiu,ten ton irytuje nie tylko Ciebie😉,żebyś slyszala jak ją określa moja mama :pppp

      Usuń
    8. to chyba wielu ludzi tak reaguje :))

      Usuń
    9. Proszę przyjrzeć się dokładnie zdjęciom: broszka była, tylko mało kolorowa i niezbyt rzucająca się w oczy.

      Usuń
    10. anonimowy .... burka i całokształt tak mnie powaliły ze juz nie moglam zwrocic uwagi na szczegóły

      Usuń
    11. Świetne porównanie - burka.
      A ja słyszałam, że to "nakrycie głowy" u kobiet podczas audiencji u papieża nie jest już obowiązkowe, bo Franciszek "złagodził" etykietę. Zatem obie panie nie są na bieżąco.....

      Usuń
    12. może chciały wyglądać bardzo świątobliwie ... niestety wyszło groteskowo , no ale dobra już nie szydze tak :)

      Usuń
  16. Dziewczyny, która z Was czytała książkę "Shantaram"?? Swego czasu w radiowej 3 Michał Nogaś i Wojciech Mann o niej rozmawiali i taaaaak mnie kręci:), że chyba kupię. Podobnie mam z książką "Małe życie" ( też w 3 o niej słyszałam ). No i wychodzi na na to, że jestem bardzo podatna sugestie/reklamy:)))). Ale kocham książki od zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie znam recenzji,opinii,streszczenia, mam z biblioteki, jestem gdzieś na 40 str, wydaje się trochę przygodowa, nie wiem jak się rozwinie,chyba bardziej w psychologiczną, trochę mnie przeraża to prawie 800 str drobnym drukiem
      ale klimat Bombaju opisuje cudnie

      Usuń
    2. mój małż był zachwycony, czeka na mnie, tylko muszę skończyć bieżącą lekturę. Absolutnie godne polecenia. Opis Bombaju zgadzał się, jak twierdzi małż, z naszymi doświadczeniami

      Usuń
    3. Anonimowa,dokladnie nosze sie z zamiarem przeczytania tych książek,tez recenzje w Trojce mnie zachwyciły:)Mam fajną bibliotekę gdzie często prztchidza nowe książki,musze popytać.A czytałaś "Ciemno,prawie noc"Joanny Bator?....Dla nie to najlepsza książka ktora ostatnio przeczytałam.Nie mogłam się oderwać...no niezwykla.

      Usuń
    4. Rowniez polecam "Ciemno, prawie noc" , nagroda Nike 2013!!!

      Usuń
    5. O, dziękuję za informacje. Ja Joannę Bator przeczytałam, ale to była dla mnie męczarnia. Od razu mówię dlaczego przeczytałam: bo ja zacznę to kończę, nawet jakby to miało trwać dłuuuugo.

      Usuń
    6. Ciemno, prawie noc
      to dla mnie też książka niezwykła

      Usuń
    7. Anonimowa,ale mówisz o tej ksiązce "Ciemno,prawie noc" ? Matko,ja ją połknełam w ciagu chyba 3-4 dni,nie mogłam sie oderwac :)No ale,przecież sa różne gusta :)Akurat lubie takie troche mroczne,gotyckie klimaty.:)

      Olga,to widzę,że podobnie odebrałysmy te niezwykła książke,o i Iza tez :)ja jakis czas temu obejrzałam wywiad na yt z J.Bator-zrobiła na mnie spore wrażenie,niezwykła wrazlwiośc,ogromna wyobrażnia...

      Usuń
    8. to nie była łatwa lektura
      nie do połknięcia
      a jednak wywarła na mnie spore wrażenie i została we mnie na długo

      Usuń
    9. Olga ,nie była łatwa,ale to sa moje klimaty,moze dlatego została połknięta przeze mnie.

      Usuń
  17. Trafiłam na ciekawy artykuł. Może komuś z Was coś się z niego przyda: http://oczymlekarze.pl/profilaktyka-i-leczenie/2500-na-tropie-raka-poznaj-ukryte-przyczyny-chorob-nowotworowych

    OdpowiedzUsuń
  18. Fifka nie lubi pomidoruf !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo zadziwaijąće :) a próbowałaś kiszonym ogórkiem ją poczęstować? nasze psy uwielbiały jeden w drugiego :)

      Usuń
    2. muszę spróbować :)

      Usuń
    3. i kiszoną kapustę też spróbuj :)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  19. Czas na drzemkę poobiednią okraszoną marzeniami ☺ dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja się cieszę jak głupi bateryjką.
    Ale to przez to że mam stałą dawkę endorfin i oksytocyny.
    O!

    OdpowiedzUsuń
  21. a kupiec, co już juz chciał mi słać pieniądze za auto, nie odezwał się ani telefonicznie, ani mejlowo
    jakas dziwna historia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widac znalazł lepszą okazję...

      Usuń
    2. no to mógłby też napisać coś
      ale kamień z serca
      nie podobało mi się to!

      Usuń
    3. no mowilam ze czyms to smierdzi:)

      Usuń
  22. oraz zupa tajska się mię udała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zupa tajska jest mniam :)

      Usuń
    2. Gaga to wiem kiedy zrobię:))

      Usuń
    3. szczawiu, koperku i zielonej pietruchy nie ma w niej ?

      Usuń
    4. tajskie zupy uwielbiam, chodzę na nie do knajp i sama gotuję, są zajebiaszczyje :)
      często mają świeżą kolendrę, przez część osób nie do zaakceptowania, ale ja lubię mniammmmmmm :)

      Usuń
  23. zaraz idem
    bendem sie dobrze bawić
    bo siem wyspauam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaszalej z umiarem Zyrafko :)

      Usuń
    2. :)))
      może być tak
      https://www.youtube.com/watch?v=8g4ygMGXU7Q

      Usuń
    3. Zyrafka sie bawi, trzymamy kciuki, aby jutro wstala zadowolona:-) Chyba ze nie bedzie sie kladla wcale...

      Usuń
    4. Iza,tego wykluczyć sie nie da 😉 jak impreza się rozkręci,to kto wie :-)

      Usuń
    5. Ciekawe, czy do Rybki dotarli goscie, czy znow pomylila daty? Nic nie pisze na ten temat:-) Chyba ze ta zupa tajska z myslą o nich...

      Usuń
  24. Pozdrowienia z imprezy 😁

    OdpowiedzUsuń
  25. należę do tej drugiej grupy, boję się zapeszać, prosić o Wasze moce:)
    boję się złego uroku, złego słowa, klątwy, wierzę w ich moc, dlatego czekam do wyjaśnienia się sprawy i wówczas mówię o tym czymś głośno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vikuś, właśnie trzeba mocy, żeby zagłuszyć złe emocje;D

      Usuń