sobota, 24 lutego 2018

czytadło na weekend

BARDZO POLECAM TEN WYWIAD KLIK 

ogólnie można powiedzieć, że człowiek to świnia
i bardzo łatwo nami manipulować
i każdy może być kiedyś sadystą i oprawcą, tylko dajcie nam kogoś kto umie naciskac odpowiednie guziki...

także ci, co mnie uważaja za słośliwą bestię w sumie poniekąd mają racje:pp




155 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
  2. uczestniczyłam w róznego rodzaju kursach i szkoleniach i wiele razy po prostu wychodziłam mówiąc, że nie zgadzam się na manipulacje kołczów i sądzę że w tym eksperymencie nie wzięłabym udziału a nie wiem czy nie pogroziłabym policją!
    PS mam taką grypę, że całą noc nie spałam bo nie mogę leżeć, oddycham tylko na siedząco i na pół gwizdka, koszmar!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarka trzymaj się! Mocami przepędzamy grypsko!

      Usuń
    2. Klarko - oby się poprawiło! zdrówka!

      Usuń
    3. Leż i wylez!
      Dbaj o siebie.
      Strasznie niedobry te wirus w tym roku!

      Usuń
    4. Zdecydowanie okropne. Ja też mam głos w zaniku, ale że generalnie nie choruję, liczę na szybkie ozdrowienie.

      Usuń
    5. a my tfu tfu tfu, wszyscy zdrowi!

      Usuń
    6. maścią vaporub posmaruj pod nosem

      Usuń
    7. Zdrowia Klarce i fszystkim!

      Usuń
  3. Czasami zastanawiam się jak daleko bym się posunela np chroniąc swoją rodzinę. Czy w skrajnych przypadkach jesteśmy w stanie zachować się jak bestia? I to chyba tylko konkretne zdarzenie może nam pokazać. Nauczyłam się już że nie wolno mówić ja nigdy/ zawsze. Kolejna rzecz do zastanowienia w sobotę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono."
      Dlatego często, ale nie nie zawsze, bo niektórych postaw nic nie usprawiedliwia, staram się nie oceniać. Mogłabym się zażegnywać, tak jak pise Roksam że ja nigdy albo ja zawsze. Ale skąd ta pewność? Przecież nie byłam ningdy w takiej sytuacji.

      Usuń
    2. ano właśnie, chroniąc rodzinę to ma się usprawiedliwienie, ale bez tej podkładki to co usprawiedliwia takie zachowania??

      Usuń
  4. Przeczytalam od deski do deski. Wstrzasajace.
    Ale okazuje sie, ze ateisci nie sa tacy zli.
    A najgorsze jest to, ze czlowiek nie wie, jak sam zachowalby sie w obliczu takiego eksperymentu. Mozna sobie teoretyzowac przed, ze "ja nigdy i w ogole", ale nikt z nas nie wie, jak naprawde by na wszystko zareagowal i czy doszedlby do ostatniego guzika, czy poprzestalby na ktoryms z pierwszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i to jest w tm najgorsze, ze nic o sobie nie wiemy!

      Usuń
    2. Bo ateiści to w gruncie rzeczy również ludzie religijni. Tylko ich religią jest negowanie.

      Usuń
    3. to z ateistami bardzo ciekawe było dla mnie

      Usuń
  5. Straszne, ja naprawdę myślałam, że do ostatniego przycisku dojdą tylko nieliczni.
    I to już słynne "ja tylko wykonywałem rozkazy". Tylko że za niewykonanie polecenia nikt tu nie karał śmiercią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nagroda była marna
      50 złotych

      Usuń
    2. Te 50 zł to zdaje sie był zwrot za podróż; oni wduszali za darmo 😱

      Usuń
  6. Eksperyment Zimbarda też został powtórzony, ale tylko jako performance. W 2005 roku na Biennale w Wenecji zrobił to artysta Artur Żmijewski. Wyszło mu inaczej - więźniowie i strażnicy wspólnie zbuntowali się przeciwko organizatorom... Oczywiście można powiedzieć, że tam byli inni ludzie - na takie Biennale, z bardzo współczesną sztuką, z performansami, jednak przychodzą w większości ludzie, którzy są z zasady trochę "zbuntowani", potencjał buntu był tam więc większy. No i pewnie warunki brzegowe były trochę inne.
    Ale to też dowodzi ważnych rzeczy - świadomość społeczna się zmienia, gdzieś mamy w pamięci historię: polityczną, społeczną, historię sztuki i w tym wszystkim mieści się choćby świadomość tych wszystkich przemian, eksperymentów, buntów oraz tego, że dużo o tym wszystkim już napisano. Nie każdy wszystko przeczytał, ale to krąży jako rodzaj echa, w coraz bardziej może massmedialnej postaci, często przetworzonej w sztukę, ale jednak jest obecne. I internet ma też drugie - obok tego, o którym była mowa w wywiadzie - oblicze, pozytywne: jest też rozsadnikiem tej wiedzy. Już choćby sam fakt, że mało kto dziś nie słyszał o eksperymentach Zimbardo i Millgrama - gdyby nie internet, na pewno prawie nikt by słyszał oprócz studentów psychologii. W zbiorowej pamięci są też te wszystkie eksperymenty, przetworzenia emocjonalne i artystyczne, wyobrażenia, własne oburzenia na nie, ludzie tym się dzielą, rozmawiają o tym. To też się osadza, buduje. Nie wiemy, czy to się składa w potencjał na tyle mocny, żeby sprzeciwiać się w rzeczywistych sytuacjach autorytetom i sile tłumu, zwłaszcza, że takie posłuszeństwo jest ewolucyjnie ważne, ale - jednak się osadza i też tworzy osobowość człowieka. Myślę, że po troszku zmieniamy się jako gatunek. Nie wiem, czy całkiem liniowo, czy jednak sinusoidalnie albo zgoła cyklicznie. Ale to jest fascynujące i jedną z ważnych ról gra tu współczesna sztuka, która łamie tabu i właśnie występuje przeciwko autorytetom. Szarga sacrum i świętości - i bardzo dobrze, to właśnie jest jej święty obowiązek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jestem pesymistką
      nie bardzo wierzę w to, że się zmieniamy choć bardzo bym chciała
      wydawało mi się np ze kara śmierci odeszła i z rzeczywistości i z ludzkich głów ale sa zatrważającace badania na temat tego, ile osób chce jej przywrócenia

      Usuń
    2. Ja też niestety myślę, że niekoniecznie jest lepiej. Świadomość może i w narodzie większa, ale i egoizm, myślenie tylko o sobie, typowe "żeby to mnie było dobrze" niestety również.

      Usuń
    3. i kompletna głupota, która każe wierzyć w zamach w Smoleńsku i że Rydzyk na papieża

      Usuń
    4. Myślę, że najbliżej jesteśmy modelu sinusoidy: są wyniesienia i spadki, ale te spadki nigdy tak głębokie, żeby osiągnąć poprzedni poziom. Mówi się, ze najwięcej ofiar przyniosły ostatnie dwie wojny - ale to nieprawda - obliczenia archeologów i historyków wskazują, że najwięcej zginęło Azteków w czasie koknwisty, zwłaszcza jeśli liczyć procentowo. Po drodze jeszcze wybijano CAŁE społeczności i cywilizacje, tak, że ślad nie pozostał ani żadna refleksja. W liczbach bezwzględnych na ogół zabijano mniej, ale wyłącznie dlatego,że populacje w ogóle były mniejsze. Już samo to, że problem zła i zbrodni został stematyzowany, to ogromna jakościowa zmiana. Że myślimy o tym, że się zastanawiamy. To jest jakiś krok do przodu.
      Oczywiście nie wiadomo jak będzie, może rozwalimy te planetę - wszechświat w ogóle tego nie zauważy.

      Usuń
    5. To tu się zgadzamy. Jestem wielkim wrogiem mówienia że teraz są straszne czasy. A o wyrzynaniu w pień wsi i narodów łatwo się zapomina.

      I rzeczywiście we wszechświecie jesteśmy mniej niż pyłem. Dlatego wierzę w Boga;)

      Usuń
    6. Po drugiej wojnie światowej masakra w Srebrenicy...tak niedaleko i tak niewiele zrobiono...

      Czytałam niedawno opowieści "przeżywców" obozów koncentracyjnych, jak ich nazywa autorka, odróżniając od "ocaleńców"
      Zdecydowana większość z nich utraciła w obozie wiarę w Boga

      Usuń
    7. Olgo,bo to chyba działa na zasadzie wiary w sprawiedliwość Boga ,sprawiedliwość świata.Człowiek wierzy,że jest w jakiś sposób"chroniony",skoro żyje zgodnie z nauką religii.Jest uczciwy wobec Boga i oczekuje "wzajemności" rozumianej zwyczajnie,w naszych ludzkich kategoriach.Mojemu dziadkowi udało się w wrócić z niemieckiego obozu,ale po dramatycznych przeżyciach też przestał wierzyć w Boga.

      Usuń
    8. a z drugiej strony - Ojciec Kolbe oddał życie za współwięźnia, któy przezył i żył długo..

      Usuń
    9. ci ludzie pytali: gdzie jest Bóg, że do tego dopuszcza?!

      Usuń
    10. takie pytranie można zadawać codziennie
      mądrzy teolodzy mają swoje odpowiedzi

      ale chyba każdy wie, że zostaliśmy z raju wygnani
      i nikt nie obiecywał, że będzie lekko łatwo i przyjemnie

      Usuń
    11. znam te odpowiedzi
      między innymi o milczeniu Boga jako najwyższej formie komunikacji
      jednak wątpię, by się na coś zdały komuś tam w obozach...

      Usuń
    12. Pewnie najprostsza odpowiedź jest taka,że to "ludzie ludziom",a nie Bóg.
      Rybko, nie wiadomo ,jak to z owym rajem było:)

      Usuń
    13. Nie wiadomo

      Ale wydaje mi się że jestem świadomie wierzącą osobą
      Nie oczekuję od Boga że mnie uleczyć z raka cudem. Dał mi szansę skorzystać z wiedzy medycznej.
      Nie obwiniam Boga za wojny i zło. Uważam że to dziecinne.
      I nie oceniam tych co stracili wiarę. Może i ja ją stracę kiedyś?
      Wiem jak wygląda świat. Ile w nim zła. To że teraz nie dotyczy mnie wojna nie znaczy że nie będzie dotyczyć mnie jutro. Jeśli dziś wierzę w Boga to dlaczego jutro mam stracić tę wiarę?

      Usuń
    14. Rybciu - może być wiele powodów. O niektórych z nich pisała właśnie Olga. I też nie sądzę, żeby te różne dywagacje i tłumaczenia zdały się na coś komuś w tamtych czasach, w obozach.

      Usuń
    15. Ja tylko zwracam uwagę że każdego dnia ktoś przeżywa swój holocaust. Wiedząc o tym uważam że trzeba podjąć decyzję czy mimo to wierzę w Boga
      Czy tylko jak zło dotyczy mnie osobiście mam prawo być zła na Stwórcę?

      Usuń
    16. Ja też kiedyś byłam jakby bardziej wierząca. Pewnie zbyt mało lub mało świadomie, ale jednak. Cierpienia szczególnie małych pacjentów onkologicznych czy losy dzieci w czasie II wojny światowej sprawiają,że jednak zadaję pytanie: dlaczego Bóg, dobry ojciec się na to zgadza? I nic na to nie poradzę.

      Usuń
    17. A jeszcze niestety nasz KK skutecznie odstrasza. I niestety - tak samo jak źli nauczyciele potrafią zniechęcić do szkoły i do nauki w ogóle, tak samo uważam, że źli księża potrafią zniechęcić do wiary. Bo skoro postępowanie tego, który naucza, rozmija się z tą nauką, to mozna się pogubić.

      Usuń
    18. Co nie zmienia faktu, że zazdroszczę ludziom głębokiej wiary i chciałabym takową posiadać. Myślę, że wówczas w niektórych sytuacjach byłoby mi łatwiej.

      Usuń
    19. Ludzie mówią Bóg to, Bóg tamto...zapominamy, że jest jeszcze ktoś - szatan, który miesza, szkodzi itd - to moje zdanie

      Usuń
    20. Nie chciałam dyskutować o codziennych tragediach.
      Napisałam tylko o tym, co przeczytałam w relacjach ludzi, którzy przeżyli ekstremalne sytuacje w obozach śmierci, sytuacje, których nie jesteśmy nawet sobie w stanie wyobrazić. Myślę, że absolutnie nie można ich porównać z indywidualnymi nieszczęściami i osobistym buntem wobec Boga.

      Usuń
    21. Ale to się dzieje. Są ludobójstwa. Obozy śmierci.

      Olga to bardzo ciekawe co napisałaś. Dało mi do myślenia. I wyszła chyba ciekawa dyskusja

      Usuń
    22. Ruda jakbym patrzyła tylko na Rydzykow w kościele to też bym straciła wiarę. Ale mamy wspaniałego papieża . On przywraca nadzieję że wiara to coś więcej niż odmawianie pacieży

      Usuń
    23. Taki osobisty bunt jest zwykle etapem żałoby, psychologia o tym wie, a ten bunt zazwyczaj mija.
      Po traumie obozowej ludzie różnych wyznań trwale stracili wiarę. Taki jest fakt.

      Usuń
    24. Marzycielka masz rację. Szatan czyli zło ma ogromny wpływ na ludzi. .

      Usuń
    25. No i ja znowu postawię to pytanie bo chyba nikt mię nie rozumie
      Czy skoro były obozy śmierci to powinniśmy stracić wiarę wszyscy?
      Bo dlaczego nie?

      Usuń
    26. My jesteśmy obserwatorami, uczniami historii, nie przeżyliśmy tego. Zapewne ludzie do dziś zadają sobie pytania o milczenie Boga wtedy. Ale nie byli tam, nie są w stanie zrozumieć do końca. Tak myślę

      Usuń
    27. na pewno się nie da do końca

      Usuń
    28. Też tak myślę Olga. I myślę, że jedni stracili wiarę ale może i byli tacy którym wiara pomogła przeżyć....

      Usuń
    29. Bo ludzie generalnie nie tracą wiary z powodu raka swojego czy bliskich, ani nawet z powodu śmierci dziecka czy innego indywidualnego nieszczęścia. Choć pojedyncze przypadki pewnie się zdarzają.
      Ale tam było to częste zjawisko...
      Nawet nie podejmuję się tego zrozumieć, ani objaśniać

      Usuń
    30. Idea boga jest mi obca, sądzę, że jest to cecha naszego gatunku, że nasz umysł musiał ją stworzyć. Jednak zakładam, jak zwykle, że mogę się mylić, że możliwe są scenariusze najbardziej nieprawdopodobne.

      Usuń
    31. Oczywiście Marzycielko, nikt nigdzie nie napisał, że to dotyczyło wszystkich
      W tych relacjach często powtarza się motyw wspólnej czy indywidualnej modlitwy, a potem, nie wiadomo w którym momencie u wielu pojawia się pustka...

      Usuń
    32. ale to nie był wyjątek w historii świata
      takie traktowanie ludzi ma miejsce od początku istnienia cywilizacji, pisała o tym Ania wyżej
      to, że nie możemy pamiętać, jak ludzi zakuwano do galer na całe( krótkie) zycie żeby je spędzili wiosłując w ciemności, w warunkach nic nie lepszych niż obozowe, nie znaczy, że to było mniej okrutne

      i o to mi chodzi, że jednak bardzo nas obchodzi tylko nasze życie

      Usuń
    33. Myślę, że tracili wiarę, bo zdawali sobie sprawę, że jeśli bóg istnieje, to nic go nie usprawiedliwia.

      Usuń
    34. Aniu, dzięki za przyczynek do takiej dyskusji:)

      Usuń
    35. Przypomniał mi się jeszcze taki niby pocieszający tekst krążący po internecie: "jak bóg wybiera matki chorych dzieci". Że niby zsyła te dzieci tym najsilniejszym i najlepszym. Ktoś raz zadał wtedy jedno porażające pytanie: "a jak bóg wybiera chore dzieci?".

      Usuń
    36. takie rzeczy mnie od środka gotuja
      i - tylko niewierzący albo nie rozumiejący wiary może gadać takie głupoty
      to może na raka tez chorują ci silniejsi???
      wrrrrr

      Usuń
    37. Ale nic, nie będę się rozpędzać ;)

      Usuń
    38. No też się nie chcę rozpędzać
      Ale jednak te teksty o niesieniu swojego krzyża, o cierpieniu co uszlachetnia, to pochodzą z kościoła, a nie od niewierzących

      Usuń
    39. Ja wiele razy mówiłam Bogu, że nie jestem silna i dlaczego moja córka umarła. Tego się nie da wyjaśnić ...po prostu nie da....i zrozumieć.

      Usuń
    40. kościl to My
      a to, że coś jest głoszone przez hierarhow wcale nie znaczy, że jest głoszone przez wierzących
      a co do niesienia krzyża, to też uważam, że każdy go niesie...
      ale nie w sensie, że trzeba pokornie i nie walczyć o spokój w rodzinie np znosząc pzremoc domową

      Usuń
    41. marzycielka
      nie da się zrozumieć
      dzieci powinny zyć...
      tulam:**

      Usuń
    42. Jeśli słyszę na kazaniu, że trzeba pokornie krzyż swój nieść, że cierpienie uszlachetnia, że każdy dostaje tyle ile zdoła unieść itp itd, to mogę chyba powiedzieć, że to głos płynący z kościoła
      To niewiele różniąca się myśl od tej o silnych matkach, co wiele zdołają unieść
      A ci w obozach widać dostali za wiele na swoje ramiona...

      Usuń
    43. to, że się niesie swój krzyż nie znaczy, że się da radę udźwignąć

      w kościele jest wielu złych niewierzących księży
      ale sa tacy jak mój, który nigdy by takich bzdur nie gadał
      no i jest Ewangelia, która też mówi innym gosem niż oszołomy typu TT

      Usuń
    44. Zawsze mnie intryguje,czy ksiądz,ktory mowi o cierpieniu,ktore rzekomo uszlachetnia,powtarzalby te teorię,gdyby to jego spotkało niwyobrazalne cierpienie...

      Nie,nie wierzę ze cierpienie uszlachetnia,dozowane moze sprawić.ze czlowiek staje sie pokorny.W obliczu ciezkiej choroby kiedy ludzie wyją z bólu do szlachetnosci jest miliard km....

      Usuń
    45. Rybko,dokladnie to co napisalas.

      Usuń
    46. ksiądz Tisner bardzo cierpiąc i umierając powiedział, że cierpienie nie uszlachetnia
      ja tez tak uważam, cierpienie raczej zezwierzęca

      Usuń
    47. A książka, o której pisałam to "Klub Auschwitz i inne kluby. Rwane opowieści przeżywców" Agnieszka Dauksza
      Przyszła mi na myśl, po lekturze wywiadu z dzisiejszego postu.
      Dyskusja trochę zboczyła, ale to chyba nic złego :)

      Usuń
    48. tutaj?
      no raczej:pp

      czasem fajnie dla odmiany powaznie pogadać

      Usuń
    49. a jeśli ktoś chce filozoficznych rozważań teologów, to proszę:
      https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/lyk-teologii/art,23,dlaczego-pozwala-na-zlo-o-bogu-milczacym.html

      Usuń
    50. Mi nie chce wskoczyć buuuuu

      Usuń
    51. Z telefonu nie wskakuje, później spróbuję na kompie.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Daleko.... ciężko rano sie wybrać :) ale i tak plan 16.00 start;)

      Usuń
    2. Trzymam kciuki
      Jedźcie ostrożnie.

      Usuń
    3. Bezpiecznej drogi. I bez korków.
      My któregoś roku wymyśliliśmy, że jak ruszymy rano, nie będzie takiego tłoku. Niestety, chyba mnóstwo osób pomyślało tak jak my.

      Usuń
    4. Jedź spokojnie i bezpiecznie

      Usuń
    5. Coagle sypie i wieje i coraz zimniej

      Usuń
    6. Właśnie wróciłam ze spaceru z psem. Niby tylko -4, ale wiatr tak zimny, że odczuwalnie dużo mniej.

      Usuń
  8. Przeczytalam i...nie wiem co napisac.Staram sie nie oceniac,bo sama nie wiem jakbym sie zachowala.Czasami latwo nam cos powiedziec stojac z boku,ale dopoki nie znajde sie w okreslonej sytuacji to nie znam swojego zachowania na 100%.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ten eksperyment to dobitnie pokazuje

      Usuń
    2. Marta masz rację! Wbrew pozorom niewiele o sobie wiemy. Co nie znaczy , że oba eksperymenty Milgrama i Zimbarda mnie nie szokują. Na podstawie eksperymentu Zimbarda nakręcono film. Obejrzałam go i przez tydzień nie mogłam dojść do siebie. Niestety człowiek to często zwierze w najbardziej ekstremalnej naturze.

      Usuń
    3. nic nie wiemy
      przy okazji choroby zetknęłam siee z opiniami -ooo, jaka byłas dzielna, ja bym nie dała rady
      to bardzo częsta reakcja
      a każdy kto przez to przeszedł wie, że to nie jest kwestia decyzji jak się przechodzi przez chorobe

      Usuń
  9. a Denis urubko uciekł na K2
    ccha cha cha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam. On już wcześniej sie skarzyl na powolne tempo. Ale chyba ruszają za nimn, aby go wspierac. Ruda

      Usuń
    2. o, ciekawe
      a wiesz, na jakiej wysokości wyszedł?

      Usuń
    3. Czytałam, że wczoraj miał halucynacje a dziś poszedł....

      Usuń
    4. Wczoraj zrywal banany na 7200, mieli schodzic, ale skad dzis ruszyl nie podają Ruda

      Usuń
    5. Opowiadał, że widział rosnący bananowiec i zrywał banany. A dziś rano bez uzgodnienia ruszył... Ten na dole komentarz usunięty, bo źle podpięty.

      Usuń
    6. o rany!
      to nie wróży dobrze!

      Usuń
    7. Urubko
      ..niezły wariat....

      Inne wariactwo..
      Rano bylam u taty,wchodze na podworze i co ja pacze...jeden taki nazwany zlosliwie przez mojego tate ksiedzem(bo lata od 30 lat do kosciola 10 razy dziennie)trzepie dywan ubrany w .....kalesony,nogawki "byli"starannie wsadzone w skarpety a skarpety podciagnietw niemal do kolan🤣

      Usuń
    8. Ale w łydki było mu przynajmniej ciepło !!!😁

      Usuń
    9. always look on the bright side of life:)

      Usuń
    10. 😁taaaa ja pomyslałam w pierwszym momencie ze "ksiądz"ma biale rurki...ale paczem a tu skarpeciochy podciagniete prawie do kolan i charakterystyczny przod,dobrze ze mu nic nie wylajzło🤣fuuuu

      Usuń
    11. Owocku nie mówi się rurki tylko ledżinsy ...😁😁😁

      Usuń
    12. Marzycielko racja 🤣ledzinsy kalesonowate 🤣

      Usuń
    13. Koleżanki Mlodej chodza w takich skarpetach wyciagnietych na spodnie do szkoly. I twierdza że taka moda. Więc może to my sie nie znamy?

      Usuń
    14. Ale teraz chyba lepiej tak, niż te stopki i przykrotkie spodnie i gołe nóżki brrrrr😁😁😁

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. No wlasnie....to juz pare lat temu ponoc borykala sie z problemem alkoholowym...
      Szkoda....lubilam postac Krysi Lubicz (tylko kiedy ja ogladalam Klan?Chyba z 10 lat temu)

      Usuń
    2. Ja chyba nawet że 3:))

      Usuń
  11. Smutno mi się zrobiło. Przeczytałam właśnie, że Agnieszka Kotulanka zmarła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rybka, nie zajarzyłam o jakiej Kryśce piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  13. Poryczałam się . Przed chwilą w programie 36,6 było o kobietach onkologicznych w ciąży....

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawe dyskusje sie tu wywiązały, o Bogu, o kościele, o byciu pokornym lub wręcz niepokornym. W tym aspekcie czy ludzie religijni, wierzący, do kościoła należący a jednak cicho, ba, nawet ci głosno wygłaszający sprzeciw który ginie w eterze, siedzący jednak biernie w obliczu tych wszystkich niesprawiedliwości jakie kościół ludziom funduje; księża którzy zrobili tyle złego nadal sprawuja swoje funkcje, nawet Pealtz na świeczniku. Widzimy to, moze nie wduszamy guzików ale kompletnie biernie to obserwujemy. I czy zło nie wynika czesto z lenistwa wlasnie, bo o dobro trza powalczyć, cos zaryzykować, chociażby opuszczenie swojej strefy komfortu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poruszyłas z setkę różnych tematów
      zastanawiam się czy ja siedzę biernie w bliczu tych niesprawiedliwości kościelnych wobec ludzi
      osobiście nie zetknęłam się z żadną, taka prawda
      oburza mnie jednak wszystko co złe, ktokolwiek tego dokonał
      i nie piszę skarg na policjantów katujących podejrzanych na komisariacie
      czy na wycinkę puszczy białowieskiej
      ani na Peatza, choć wszystko mi to oburza

      czy jestem bierna?
      może
      tak jak 95% ludzi w każdej sprawie

      Usuń
    2. zło na pewno bierze się z braku jakiegoś sprzeciwu w odpowiednim momencie
      sęk w tym, że nie wiadomo, kiedy jest ten właściwy moment
      z perspektywy czasu widać wiele więcej

      Usuń
    3. w mojej parafii np zmieniono organizację służb okołkościelnych tak, żeby do absolutnego minimum ograniczyć możliwość uczestnictwa w różnych akcjach osób z przeszłością pedofilską np, to pokazuje, że jak się chce, to można dążyć do tego, żeby w kościele było tak, jak powinno być
      piszę o tym, żeby pokazać, że się dzieje nie tylko źle, ale się dzieje w kościele lepiej niż w wielu cywilnych instytucjach

      Usuń
    4. Ja nie śmiem kamienia podnosić, bo ani listu w żadnej z tych spraw nie wystosowałam.
      Minimum buntu takie we nie, ze jak juz zorganizowali to ide walczyć (choc za mocne to słowo) o zmiane w prawie do posiadania broni

      Usuń
    5. ano właśnie
      mam w ciwi kilka buntów cielesnych, manifestacji, podpisanych petycji
      ale ciągle mam poczucie, że to nie wystarczy
      czasem zamiast buntu ważniejsze jest dobre i uczciwe życie - w czym chyba tez nie jestem diamentowa

      Usuń
    6. U nas aby jechać z dziecmi na wycieczke szkolna trza poza treningiem isc oddac odciski palców; zeby sie zaden człowiek po operacji twarzy i zmianie życiorysu nie przemknął

      Usuń
    7. no to hardkorowo
      tu jeszcze nikt na taki pomysł nie wpadł
      ostatnio przyjeżdzał do nas kolega A, autobusem szkolnym, wystarczy podac klasę i nazwisko ucznia, a tak się składało, że nie znam ani nazwiska ani klasy ale znałam first name i się udało:PP
      jest Hiszpanem i matki nazwisko znam i wiem, że na pewno nie ma tego syn:p

      Usuń
  15. Rybko, zbocze nueco z tematu i pizwolepsobie na dowcip w nawiązaniu do twego nowego żywienia. W restauracji rodzinka do kelnera: jestesmy weganami, co mozemy zamowic? A kelner na to: taksowke !

    OdpowiedzUsuń
  16. Mały spacer uskuteczniłam. Prawie zamarzłam, a to tylko -11 stopni. Jak oni wytrzymują pod tym k2? I gdzie ten Urubko sam polazł? W dodatku nie wziął radiotelefonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wziou??
      Boże...
      żeby z tego kolejnego nieszczęscia nie było!

      Usuń
    2. polazł, bo sobie ubzdurał, że zima się zaraz skończy ;) Nie wiem jak on tam w górze przetrwa bez C4, bo raczej z wielkim plecakiem nie poszedł!

      Usuń
    3. może kolejny obóz, który mieli założyć?

      Usuń
    4. bo citroen C4 raczej odpada.

      Usuń
    5. ale pewność to mam tylko do tego drugiego stwierdzenia.

      Usuń
    6. to i tak więcej od mua:pp

      Usuń
    7. Tak, to ostatni, przedszczytowy obóz :) Z niego wychodzi się do ataku szczytowego. Miał być nieco poniżej 8000

      Usuń
    8. to ciągle daleko do szczytu...

      Usuń
    9. Dosyć daleko. A na tej wysokości to ogromny wysiłek

      Usuń
    10. zaczynam mieć czarniejsze przeczucia

      Usuń
    11. próbowałam znaleźć gdzieś infomację, czy jest z nim jakis kontakt. nic, cisza.

      Usuń
    12. no właśnie
      dlatego tu pytam, b może ktoś coś
      Laila to profesjonalistka, może coś wie?

      Usuń
    13. Wiem tylko z PHZ, że minął c1, nie wziął radiotelefonu i prawdopodobnie biwakuje w miejscu złożenia depozytu nieco powyżej C1. Takie tam przynajmniej były wieści, ale on docelowo dzisiaj chciał dojść do C3. Nie wiem czy to było realne.

      Usuń
    14. ojej
      znowu mam gorsze przeczucia....

      Usuń
    15. Dzisiaj byłabym raczej o niego spokojna! :) To cyborg, ale od jutra ma się psuć pogoda, wzrośnie wiatr. Jakieś okno pogodowe ma być koło wtorku. Nie wiemy jaki ma plan, ale jest chyba ba tyle rozsądny, że w huraganowy wiatr nie będzie pchał się na szczyt.

      Usuń
    16. ja też. takie wyjście w pojedynkę to jakieś szaleństwo.

      Usuń
    17. w ogóle himalaizm to jakieś szaleństwo

      Usuń
    18. ale wyruszenie samemu, bez możliwości kontaktu to już wyjatkowe kuszenie losu.

      Usuń
    19. ale jak człowiek zbera anany na 7000 to nic nie zdziwi

      Usuń
    20. Z tym radiotelefonem to faktycznie nieodpowiedzialne. Zresztą samotna wyprawa w tych warunkach też.

      Usuń
    21. tak czy siak, trzymam kciuki niechw ejdzie i ZEJDZIE!!!

      Usuń