niedziela, 30 sierpnia 2015

odwrotna emigracja

znajomi, u których bylismy w piatek na gudbaj party, wyprowadzaja się do Polski
być może nie na zawsze, ale chwilowo tak
z radością i przekonaniem, że to dobry ruch
nie oni jedni z naszych znajomych tak robią
bardzo wiele znajomych dzieciaków po maturze jedzie do Polski studiować
i nie żałują
myślę, że to wiele mówi o tym, jaka Polsk teraz jest
oczywiście wiem, że jest też duża emigracja
ale ruch odbywa się w dwie strony



99 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)
    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorę kawę i ruszam do Charleroi.
      W lLxemburgu ciepło i całkiem ciemno

      Usuń
    2. A ja ziułka i ruszam spać :))

      Usuń
  2. Bo Polska jest piękna
    i nie mamy się czego wstydzić!

    OdpowiedzUsuń
  3. też bym wolaua, żeby syna ma pojszua w emigranty z miuości czy na studia ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Obawiam sie, ze juz nie umialabym zyc w polskich realiach, choc tesknie niemilosiernie. Wiem, ze na pewno tam nie wroce na stale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dobrze się czuję tu gdzie jestem. Tu jest moje życie

      Usuń
    2. Dawno temu mowilam, ze do Polski mozna mnie wyslac tylko w ostatnim stadium Alzheimera, ale zmienilam zdanie, bo po co bilet kupowac na przewiezienie truchla:))) tym bardziej, ze ja mam zyczenie byc skremowana, a w Polsce droga rozpedu jescze by mnie namascili jakims ciezko palacymi sie olejami.
      Nie, nie, nie juz wiem od lat, ze moge wyjechac wszedzie ale nie do Polski. Nic na to nie poradze Polska mnie denerwuje juz na lotnisku z tym durnym autobusem, zamiast rekawa i potem z kazdym dniem jest tylko gorzej. W trzecim tygodniu mam juz takiego wkurwa, ze mam ochote przesiedziec czas do odlotu na lotnisku. I pewnie bym to zrobila gdyby nie.... ten idiotyczny autobus, a musiala bym wtedy na niego patrzec non stop:))))

      Usuń
    3. To do lux też nie chcesz się przeprowadzić:ppp
      I do paru innych miejsc w Europie
      autobus to nie rzadkie zjawisko
      ale w Warszawie rzadko nie ma rękawa

      Usuń
    4. Na lotnisku w moim mieście co najmniej od 10 lat są rękawy:))
      Standardem na większosci lotnisk w Europie Zachodniej są rękawy i autobusy - w zależnosci od potrzeb,od tego ile i jak rozrzucone są lotniskowe terminale.W takim Paryżu np.:) o wiele gorzej niż w Warszawie:))

      Usuń
    5. Star po prostu nie była w Polsce od bardzo dawna i w ogóle nie wie, jak tam jest
      ale jej wybaczamy, kciuki zaciskamy
      nie musi lecieć do europy, zeby z nia pogadac:)

      Usuń
    6. a w ogóle star, to czy ty nie powinnaś byc jakaś mało przytomna teraz?

      Usuń
    7. Jestem ciagle przytomna:) A w Polsce bylam ostatnio w marcu 2009 a wiec wcale nie tak dawno i tez mialam przyjemnosc z autobusem, no i od wieczna dezorientacja gdzie szukac bagazu, nie tylko nie ma sensownego oznakowania ale tez nie ma osoby, ktora potrafi zagadke rozwiazac. Ja chyba generalnie nie nadaje sie do Europy,tam dopoki sie nie ma grobu jakiegos przodka jest sie ciagle przybyszem, niekoniecznie mile widzianym jak to dowodza ostatnie dyskusje na tematy przyjmowania uchodzcow do Polski.
      W Ameryce od pierwszego tygodnia jestes u siebie, a jak juz po 5 latach dostajesz obywatelstwo to jestes po wielokroc u siebie. Nie trzeba nikogo usmiercac zeby zdobyc pierwszenstwo w wyscigu do wlasnego grobu przodka:)))

      Usuń
    8. dużo racji w tym, co piszesz o poczuciu się jak u siebie

      jaa akurat wolę Europę, chociaż wiele rzeczy cenię w Ameryce bardzo
      jakby tak pomieszać te dwie struktury - raj na ziemi!!!

      A to dobry znak tej o tfej przytomności?
      :*

      Usuń
  5. Rybenko, a jak tam jest u was ze studiami? Platne czy darmowe?
    Znam ludzi ktorzy studiowali medycyne w PL, bo wykladali po ang, a koszty byly duuuuuzo nizsze, a potem z dyplomem wracali do Stanow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też znam. Dzieci w naszej własnej rodzinie ze Szwecji były wysłane do Smoczogrodu rodzinnego. I zostały po studiach :) a na studia zostały tu przysłane wcale nie z powodów - o dziwo - finansowych, tylko ponoć u nas poziom wyższy.... kojące duszę, prawda? :)

      Usuń
    2. W lux studia tanie bardzo
      ale b ograniczony wybór
      i od niedawna w ogóle jest uniwersytet

      Usuń
    3. aLusia, nie wiem czy wyzszy, bo szwecki Karolinska Institute jest na 9 miejscu najlepszych szkol medycznych, a polskich nie widze nawet w pierwszej setce, (tu jest np. link:

      http://www.topuniversities.com/university-rankings/university-subject-rankings/2015/medicine#sorting=rank+region=+country=+faculty=+stars=false+search=

      Mialam kolezanke ktora sie nostryfikowala w Chicago i powiedziala, ze tyle co sie nauczyla w ciagu roku nie nauczyla sie w ciagu wszystkich lat. Ponoc testy byly takie, ze lezal sobie manekin niczym prawdziwy czlowiek do ktorego nauczyciel wkladal CD z programem jak ma sie zachowywac, a ty panie, mierz cisnienie, wachaj, rob co chcesz, ale masz go zdiagnozowac. Po takim tapetowaniu nie miala problemu z diagnowoaniem pacjenow, a ponoc w PL miala rzadki kontakt z pacjentem i tak naprawde uczyla sie fachu dopiero na prawdziwych pacjentach, juz jako lekarz, droga prob i bledow.

      Usuń
    4. Ja bym też zmieniła to i owo w edukacji lekarzy w P
      zwłaszcza stosunek do pacjenta i rozmowę z nim

      Usuń
    5. Lola - dwa lata temu trafiło do nas do szkoły polskie rodzeństwo ze Szwecji (rodzice postanowili jednak wrócić). straszne problemy mają, u nas jakoś tak więcej szybciej, dokładniej. ale to szkoła podstawowa, widać uczelnie wyższe stoją na lepszycm poziomie.

      Usuń
    6. pamiętam, jak zadziwiła mnie inf. o medyceynie zaocznej. nie wiem, czy chciałabym się leczyć u takiego lekarza.

      Usuń
    7. Ruda, ratownika medycznego mogę sobie na takich studiach wyobrazić, pielęgniarkę chyba też. Oni niejednokrotnie więcej wiedzą i potrafią od przeciętnego lekarza.
      Jak wesele? :)

      Usuń
    8. Ruda, to jest normalna medycyna ( studenci normalnie realizują program studiów dziennych i chodzą na zajęcia ze studentami dziennymi ), jedyna różnica, że płacą za studiowanie. Zazwyczaj brakło im 1-2 punktów, by dostać się na dzienne studia.

      Usuń
    9. a ja myślałąm, że tak jak wiele innych kierunków zaoczna medycyna odbywa się systemem weekendowym.

      Usuń
    10. Basik - wesela ok, ale co ja poradzę, że ja ogólnie za weselami nie przepadam. wcześnie się zebraliśmy.

      Usuń
    11. Ruda, w Polsce jest dużo kucia, troche na zasadzie zakuj zapomnij. Programy sa przeładowane, nie wydaje mi sie aby miało to korzystny na kreatywność czy samodzielne myślenie.

      Usuń
    12. Lola - jak pokazują wygrane w różnych międzynarodowych konkursach i olimpiadach, młodzież mamy bardzo zdolną, tylko potem jakby nie do końca wiadomo, co z tym potencjałem zrobić. myśle, że brak pieniędzy na badania, doświadczenia, rozwój robią swoje.

      Usuń
    13. jednak wyniki matur nie sa optymistyczne..

      a w stanach jednak najwięcej zalezy od szkoły, do której chodzi dziecko
      czyż nie?

      Usuń
    14. Ruda, zdolne sa na pewno, nawet tutaj w polskiej szkole widzę po znajomych ile dzieci dostaje stypendia naukowe, jak dobrze sobie radzą.
      Rybenko, na pewno. Ale porównanie mam miedzy swoją szkoła z PL a tym co turaj robią moje dzieci. To nie jest żadne MIT okolice, a sa programy dla zdolnych i tych z trudnościami. Pamietam te bzdury jakie wkuwalam na geografii o procentach krów w Chinach. Dużo było tego zakuj zapomnij, uważam to stratę czasu, widzę po moich dzieciach, to prawda, ze zwłaszcza młodszej, jak fantastyczne sa metody, aby dzieci uczyły sie na przyzwoitym poziomie i jednocześnie tym fascynowały, a nie ziewały. pamietam naszych nauczycieli narzekających na przeładowany program, ze wykładali jeden rozdział, a dwa sobie sami zróbcie w domu bo nie mamy czasu. Moze dzisiaj to inaczej wyglada.

      Usuń
    15. wiesz, jak starsze chodziły do szkół międzynarodowych, byłam zachwycona tym, jak sa edukowane
      teraz mały realizuje głównie program polski i to mi sie o wiele mniej podoba
      więc rozumiem co mówisz

      Usuń
    16. o kurczaki, Lola, a ja tę informację przyjmowałam od kuzyna bezkrytycznie i nigdy mi nie przyszło do głowy jej sprawdzić!!! to co? jednak finanse o tym zdecydowały, mimo, że niby nie? ciekawe.... ale prawdy pewnie nigdy się nie dowiem :) choć wiem, że są świetnie sytuowani, ten kuzyn zrobił tam niezłą karierę jako ginekolog......

      Usuń
    17. ALusia, mysle, ze w PL sa dobre uczelnie, ale śmiem wątpić czy ktoś kto dostałby stypendium na któraś z pierwszej 10-tki zrezygnowałby z niej i pojechał na UJ. Mysle, ze nie dostali sie do tych bardzo dobrych w Szwecji, a te słabe sa pewnie gorsze (i drozsze) niż w Krakowie. ;) ale przecież nie każdy lekarz kończy Harvard i nie jest z tego powodu gorszym lekarzem. ;)
      Znam tu alergologa, który z PL przywiózł wykształcenie oraz śliczna i fajna zonę. :)

      Usuń
    18. myślę, że masz rację Lola.... tylko zapomomnieli tę pierwszą część dodać :)

      Usuń
  6. Świat mniejszy się zrobił trochę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W tę drugą stronę jest łatwiej. Na mocy tęsknoty i przynależności, za to bez finansowych barier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co do finansów..
      mój najstarszy zaczyna pracę w P
      gdyby ją zaczął np tutaj, zarabiałby na dzień dobry ze 4 razy więcej

      a w ogóle to wszystkiego najlepszego Errato:))
      nie pytam, która to rocznica, bo cyferki niewiele znaczą:))

      Usuń
    2. Rybeńko - ale czy utrzymanie, ceny wielu produktów nie są droższe niż u nas? inna sprawa, że zarobki u nas są często katastrofalne.
      ja w którymś momencie na wyjazdach zagranicznych przestałam przeliczać na złotówki, bo inaczej nic bym nie kupiła.

      Usuń
    3. Mieszkanie by wynajął tutaj za jakieś 2 razy więcej. Nie 4.
      Ale w Londynie byłoby drożej

      jedno jest pewne
      nie dla pieniędzy postanowił mieszkać w Polsce

      Usuń
  8. Ja jestem zwolenniczką pozwolenia każdemu,żeby robił w zyciu to,na co ma ochotę,mieszkał tam,gdzie mu najbardziej odpowiada.Najważniejsza jest możliwość wyboru,a wiadomo,ze nie wszyscy go mają.Różny jest bowiem status emigrantów -społeczny,finansowy i w związku z tym różne priorytety i oczekiwania.Trudno się dziwić komuś,kto za granicą ledwo wiąże koniec z końcem,ze nie wroci do Polski,ze nie będzie chciał kształcić dzieci na polskich uczelniach,bo raczej nie bedzie ich kształcił na żadnych..:) Przeważnie tacy ludzie wyrażają swoje frustracje złym stosunkiem do Polski.
    Ale znam wiele bardzo pozytywnych przykładów ludzi,ktorym się za granicą powiodło,udało im się zrealizować marzenia,ambicje,aspiracje zawodowe.Swoje i swoich dzieci.
    Znajomi (już na emeryturze) spędzają poł roku w Polsce,pół w Australii.
    Ich dzieci są bardzo zżyte z polską częścią rodziny,mimo,ze mieszkają tak daleko:)
    Innyt kolega ze studiów zrobił profesurę na uczelni w Stanach,ale jego dzieci studiują w Krakowie.
    Ile ludzi,tyle sytuacji:)
    pozdrawiam i życzę wszystkim miłego dnia



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze powiedziane
      ile ludzi, tyle sytuacji

      Usuń
    2. ja też tak myślę
      choć niestety znam przykłady takich, którzy już nigdzie miejsca znaleźć nie mogą

      Usuń
    3. bo jak się juz raz wyemigruje, to juz nic nie jest takie samo

      Usuń
    4. Nie bardzo rozumiem dlaczego brak tesknoty czy zdecydowanie w kwestii nie powracania do Polski ma byc wyrazem frustracji czy tez niespelnienia sie na emigracji.
      Ja odkad pamietam to w Polsce sie zle czulam i tam nigdy nie pasowalam ani do Polski ani do mojej rodziny.
      NIe wiem czy spelnilam swoje marzenia, ciagle je spelniam, mam fantastycznego meza, ktory na szczescie oprocz kilku grzecznosciowych i kilku przeklenstw w jezyku polskim ani nic nie rozumie, ani ja nie chce zeby rozumial bo i po co?
      Moj syn wychowany przez samotna matke w Ameryce skonczyl studia, ale ja nie uzurpuje sobie prawa do spelniania jego marzen, to on ma spelniac swoje tak jak ja spedzalam swoje.
      Kazdy tu zyje swoim wlasnym zyciem jak chce a nie pod dyktando sasiadow, czy blizszej lub dalszej rodziny albo wilebnego z parafii.

      Usuń
    5. po prostu jest różnie
      każdy ma swoja historie

      Usuń
    6. Alez wlasnie dlatego, ze kazdy ma swoja historie to dlaczego przyprawiac dupie uszy i tworzyc teorie o frustracji emigrantow, ja widzialam wielu sfrustrowanych Polakow w Polsce i co? Mam na tej podstawie tworzyc tez teorie o sfrustrowanych nieudacznikach, z posepnym wyrazem twarzy, mimo, ze to ostanie rzuca sie w oczy tuz po wyjsciu z tego slynnego autobusu na lotnisku:))))

      Usuń
    7. no tak
      ale nie widzę wpisu o frustracji emigrantów
      w każdym razie czegoś generalizującego
      ja sama emigrant, chyba nie wydaje się sfrustrowana?

      Usuń
    8. A prosze uprzejmie Rybenko, to z wypowiedzi Oksany:
      "Trudno się dziwić komuś,kto za granicą ledwo wiąże koniec z końcem,ze nie wroci do Polski,ze nie będzie chciał kształcić dzieci na polskich uczelniach,bo raczej nie bedzie ich kształcił na żadnych..:) Przeważnie tacy ludzie wyrażają swoje frustracje złym stosunkiem do Polski."
      A ja akurat uwazam (chociaz nie naprawdem, bo zeby cos uwazac za pewnik to trzeba miec na to odpowiednie badania i statystyki), ze jest odwrotnie i wracaja do Polski ci co im sie nie powiodlo, za ostatnie pieniadze wykupuja bilet i wracaja na ojczyzny lono. Kazdy punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia.
      Natomiast z na przykladzie kilku par ktore wrocily moge powiedziec ze byli to ludzie, ktorzy sie nigdy nie zintegrowali z amerykanskim spoleczenstwem i srodowiskiem. Ludzie, ktorzy po 25-30 latach zycia w Stanach nie mieli zadnych znajomych oprocz Polakow, ktorzy w bardzo minimalnym zakresie poslugiwali sie jezykiem angielskim, ot wystarczajaco zeby zrobic zakupy w markiecie, ale juz w szpitalu czy jakims urzedzie potrzebowali tlumacza,

      Usuń
    9. Owszem, Oksana to napisała, opisując jakis fragment rzeczywitości, który wszak istnieje
      nie generalizowała, ja to zupełnie inaczej widzę, ile ludzi, tyle sytuacji, to wynika z jej wypowiedzi

      Usuń
    10. Star,ale to cudowne,że tobie się tak w życiu wszystko pięknie układa:))

      Usuń
    11. Ha ha :))) No nie wszystko mi sie tak uklada, bo mam raka, ale zdecydowanie wole miec tego raka w Stanach niz w Polsce. Dwa poprzednie malzenstwa tez mi sie nie ulozyly, tyle ze ja nie matka-cierpietnica to w nich nie trwalam dluzej niz to nakazuja normy innych bo nie moje:))) Ja nie lubie cierpiec nawet w imie "wyzszych celow" zawsze jestem sama dla siebie najwazniejszym i najwyzszym celem.

      Usuń
    12. Rybcia ale ja wcale nie odbieram wpisu Oksany personalnie, na to jestem chyba juz za duza i za dlugo zyje. Ja tylko pokazuje odwrotna strone medalu i to wszystko.

      Usuń
  9. Motywy emigracji motywami ale najwazniejsze gdzie sie dobrze czujemy i z kim dzielimy los ;))
    Wtedy chyba powinnismy byc szczesliwi....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak!
      i jednym łatwiej poszukać ludzi do dzielenia losu innym trudniej
      mimo mojej otwartości to zawsze jest trudny ten początkowy czas w nowym miejscu, jeżeli chodzi o ludzi

      Usuń
  10. A ja z tych, co sie w Polsce ksztalcila a teraz pracuje w US. Nie bylo problemu z dostaniem pracy, poza tym do wynagrodzenia tez mi studia liczyli. Na studiach medycznych sie nie znam, ale ogolnie system nauczania w Stanach mi sie nie podoba. Nawet tutejsi o tym wiedza, i probuja zmienic. My na sile probujemy dociagac standardy do amerykanskich, a oni tu chca bardziej po europejsku.. ;) Mysle ze oba systemy moglby sie od siebie czegos tam nauczyc.. :)

    (to co mnie najbardziej drazni w ksztalceniu wyzszym, to to, ze pierwszy rok, za ktory notabene trzeba placic tak samo, jak i kolejne lata, jest niczym innym jak powtorzeniem liceum.. takie rownanie poprzeczki w dol do tych, ktorzy w liceum spali, grrr...)

    Poza tym, ja rowniez z tych, co chca wyemigrowac do.. niekoniecznie Polski, ale do Europy wlasnie. Glownie ze wzgledu na to, jakie ludzie maja priorytety (uogolniajac) i podjescie do siebie nawzajem w Europie wlasnie.. jedynie co mnie wciaz w Stanach trzyma, to sluzba zdrowia. Podejrzewam, ze jedynie do czasu, dopoki mam dobre ubezpieczenie..

    Pozdrawiam :)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej
      w niektórych krajach europejskich służba zdrowia jest świetna
      ja bardzo sobie cenię belgijską
      podobno w Szwajcarii jest jeszcze lepiej.
      Cóż. Ja też nie chcę się przeprowadzić do Polski min z powodu opieki medycznej właśnie.
      I też wolę mieszkać w Europie niż w US.

      Usuń
    2. Grunt, ze każdy ma to co lubi. ;) ja tesz, tylko czekam na teleportację zeby moc szybciej i cześciej rodzine i fariatki odwiedzac. ;)

      Usuń
    3. ALE rozumiem, że za rok jest TEN rok??

      Usuń
    4. Tak mi na palcach wychodzi. ;)

      Usuń
    5. Rybenko, wierze Ci na slowo, ze belgijska SZ jest ok. I szwajcarska. :) I pewnie kilka innych.. a francuska juz np. nie. Wszystko zalezy od tego, gdzie sie w Europie wyladuje (czyt. gdzie bedzie praca).. malzowi sie niestety wlasnie we Francji podoba, wiec szukamy kompromisu.. ;)

      Lolu, no wlasnie nie ma ani teleportacji, ani sieci Fiuu.. a rodzinka (duuuza) i fariatki (duuuzo) za oceanem.. to sie ckni.. ;)

      Usuń
  11. my tu gadu gadu, a po cichutku wybiło milion dwieście :))
    gratuluję Rybenko :*

    OdpowiedzUsuń
  12. A u nas dzisiaj odpust!!!
    Kramy, cukierki, pistolety na tzw. korki, czy też kapiszony
    Kto to jeszcze pamięta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA!!
      Mam ogromny sentyment do odpustów
      w okolicach rodzinnych moich rodziców ciągle silna tradycja
      okazja do odwiedzania rodzin, zapraszania

      Usuń
    2. U nas właściwie też. Wielu ludzi można zobaczyć ten raz w roku, przyjeżdżają do rodziny i przychodzą na odpustową sumę

      Usuń
    3. ja też pamiętam!
      i całkiem niedawno rozmawiałyśmy tu o zabawkach odpustowych :))

      Usuń
    4. tu czy TAM? he he he

      Agnieszka, to fajnie mieszkasz:))

      Usuń
    5. Mimo, że mieszkałam w dużym mieście, za granicą również, lubię moją wieś. Poza tym w tym rejonie tradycje mają się jeszcze całkiem dobrze:)

      Usuń
    6. żal, gdy umierają
      tradycje
      warto je podtrzymywać
      czyż nie są to raczej wschodnie rejony Ojczyzny naszej?

      Usuń
    7. no chyba przy okazji tych małych gołych laleczek z kiosku :)

      Usuń
    8. o tu, przy okazji chodzenia boso do kościoła :))
      http://wymuszonyblog.blogspot.com/2015/08/co-pamietam-ja.html#comment-form

      Usuń
    9. tak
      a region to Bieszczady

      Usuń
    10. to bardzo piekne okoliczności przyrody:))

      Usuń
    11. zgadzam się z prof Kuźniarem, że to nie jest dobry pomysł
      http://wyborcza.pl/magazyn/1,147741,18645635,w-bieszczady-po-schodach.html

      Usuń
    12. głupota, jakich mało
      ale takie przykłady wszędzie można znaleźć
      na szczęście ja mieszkam na uboczu

      Usuń
    13. ja, mimo, że lubię wieś, chyba mam duszę mieszczucha

      Usuń
    14. i dziwi mnie, że to Park Narodowy jest inicjatorem!

      Usuń
    15. jeśli chce się przeforsować jakiś pomysł, zawsze znajdą się argumenty

      Usuń
    16. czasem naprawdę można sie zadziwić...

      Usuń
  13. gorący wieczór
    czy w Polsce ciągle susza?

    OdpowiedzUsuń
  14. koleszanka z rusznych wzglenduf wyjechaua, osiadła na Wyspach Zielonego Pszylontka :) raj, morze, rekiny na śniadanie itp :) wruciua do Polski, bo 7 letnia curka oznajmiua, ze nie chce tam mieszkac, bo duuzej nie wytrzymie z tymi czarnuchami :-}
    tyle o powodach :p

    OdpowiedzUsuń
  15. Rybenko, to ja chyba będę u Was jakimś odmieńcem ...
    ale jeżeli mogę coś dorzucić ....
    w roku 1994 wróciłam z dosyć bogatego kraju Europy z bardzo dobrą maturą w kieszeni do Polski, w której jeszcze wtedy nie było za wiele ... nie było marketów, po ulicach jeździły w większości maluchy a zakup modnego ciucha graniczył z cudem ...

    wszyscy stukali się po czołach jednak ...

    tutaj skończyłam studia, pracuję, mam mnóstwo przyjaciół, przede wszystkim wspaniałą rodzinę, kochane dzieci, i tutaj jest mój kawałek ziemi- moje otoczenie potrzebne do życia, nie myślę kategoriami w typie: w tym kraju lepiej a w tym nie bo to czy tamto, tu są ludzie tacy a tam busy na lotniskach a tu jest sztywno czy brudno ....
    nie piszmy może ten kraj taki sraki owaki, bo w każdym kraju są PLUSY i MINUSY, stwórzmy sobie nasz kawałek ziemi, naszą szczęśliwą okolicę, a czy to będzie PL czy LUX czy US to obojętne!!!

    bądźmy gdzieś szczęśliwi i przekazujmy to dalej!!!!

    ps. a po co wróciłam w pierwszej kolejności ...? i tutaj znowu będę pod włos ...
    po to żeby moje dzieci chodziły do polskiej szkoły ....
    mając porównanie szkoły na zachodzie- gdzie miałam przyjemność się wyedukować i w PL wybrałam polską szkołę ... teraz już podsumowując: mam wrażliwe, dobrze uczące się dzieci, wychowujemy je dwujęzycznie, i nigdy jeszcze nie pożałowałam swojej decyzji ....

    acha .... pozostając w moim "szkolnym" kraju miałabym teraz może wiele więcej funduszy, może lepszą perspektywę, może lepsze zabezpieczenie socjalne, lepszą opiekę medyczną ale czy pieniądze są najważniejsze??? ..... straciłabym tak wiele pięknych chwil tutaj, wzruszeń, może nie trafiłabym na wspaniały blog i towarzystwo u Rybenki,
    kochane dziewczyny- Polska to wspaniały kraj i wspaniali ludzie- zawsze będę to powtarzać!!!!! Doceńmy to!!!

    Powinniśmy być bardziej dumni z tego kim jesteśmy!!!

    Rybenko, Twojemu Synowi życzę jak najlepiej!! Musi być wspaniałym facetem,

    A teraz już znikam .....
    Izula

    OdpowiedzUsuń