poniedziałek, 31 sierpnia 2015

18 lat

18 lat minęło od naszego wyjazdu z Polski
wtedy też usłyszałam od koleżanki z dłuższym stażem, że kto raz stał sie emigrantem, zostaje nim na zawsze
może nie do końca się z tym zgadzam, w obecnych czasach dużo jest emigracji krókotrwałej, ludzie wyjeżdżają na Ersmusy, na staże, trudno ocenić, od którego momentu to prawdziwa EMIGRACJA

ale jest w tym część prawdy

konieczność odnalezienia siebie w innej rzeczywistości, życia, w środowisku niemojojęzykowym, poznanie innych tradycji, kultury, to sprawia, że inaczej widzi się wiele spraw, zarówno tych wielkich jak i tych małych

jestem pewna, że byłabym inną osobą, gdybym nie wyjechała z Polski
nie wydaje mi się, że lepszą



97 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)
    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziułka i do łóżka. Może usnę :)), a może nie, kto to wie...
      Miłego ponoiedziałku i tygodnia Fariatki !!!!

      Usuń
  2. Dobrze to ujęłaś: byłabyś inna, ale inna nie znaczy lepsza.
    Mnie emigracja duuuszo nauczyła, zostajonc f Polsce byłabym inna, miałabym inny pakiet dośfiadczeń.
    Wyjeżdżałam z Polski z nastawieniem, że to tak na zawsze. ale nigdy nie wiadomo.
    Spotykam Polakuf, kturzy emigrujom krutkotrwało z założenia i wracajom. Albo takich, kturzy jak te duchy emigrujom po wielu krajach i ciongle muwiom, że to jeszcze nie jest to miejsce na stałe... No i znam takich, kturzy wrucili do Polski po wieloletniej emigracji.
    Jusz chyba minęły czasy, kiedy kraj opuszczało sie zawsze na zafsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Emigracja wzbogaca. Duchowo, zeby nie bylo, bo fortuny to ja sie nie dorobilam. :)))
    A w ogole to w dzisiejszych czasach swiat tak sie zmniejszyl przez te internety i skajpy, ze w zasadzie czlowiek moze byc zawsze na biezaco, a z bliskimi gada bez ograniczen. Taka to emigracja.
    I dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez te 18 lat bardzo się zmniejszył.
      I dobrze:)

      Usuń
    2. A wiesz, jak bardzo przez moje 26 lat? Na poczatku to musialam rozmowy telefoniczne przez miedzymiastowa zamawiac. :)))

      Usuń
    3. szok!
      ja już normalnie mogłam dzwonic, ale rozmowy były piekielnie drogie
      więc pisałam listy:)))

      Usuń
    4. Ha ja pamietam te rozmowy zamawiane zza oceanu i trzeba bylo nie raz czekac przez 3 godziny zeby dostac polaczenie:))) A list szedl 2 tygodnie, zwykly, bo mama kiedys wyslala jakis polecony na ktory namowila ja pani na poczcie to szedl 4 miesiace i mial stepel pocztowy z kazdego kontynentu i kraju swiata:))))

      Usuń
    5. to piękna pamiontka :DDD

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. czytałam go dziś rano i pomyślałam, że jak na zamówienie do Twojego postu :))

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Pod większością punktów podpisałabym się obiema rękami:)))

      Usuń
    2. nie znam się na emigracji, ale wydawały mi się trafne! :)

      Usuń
    3. Aż odechciewa się pisać
      inni zawsze ujmą to lepiej

      Usuń
    4. a pod tym iloma: Zorientujesz się, że mylą ci się słowa "przyjechać" z "wyjechać" i "wracać" z "jechać". Będziesz mówiła "jadę do domu", zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Będziesz "wracać" także w obie strony. "Dom" stanie się pojęciem bardzo względnym.

      Usuń
  6. Pantera ma racje Swiat sie zmniejszył. Nie odczuwa sie tak bardzo ze ktos mieszka poza granicami Polski. Moze Lola,Izabela i Star sa troszke poza zasiegiem :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, no tak mozna o mnie powiedziec, ze jestem poza zasiegiem:) tyle, ze a sie nie czuje poza zasiegiem:) Zyje tu juz lada moment 31 lat, a wiec wiecej niz polowe mojego zycia i to jest moje zycie, moje miejsce na ziemi. Ja nie odczuwam zadnej tesknoty, zadnego braku, nawet chleba i ogorkow malosolnych mam po kokardke:))))))))))
      Ludzie sa wszedzie tacy sami, jak ktos jest dobry to bedzie dobry w kazdym zakatku swiata, jak jest wielemskurwiem to bedzie taki tez wszedzie. Teoretycznie ja uwazam, ze ludzie sa z natury dobrzy, czasem za dobrzy i wtedy interesuja sie czy Ty na pewno zadazysz umyc okna przed Wielkanoca i czy Twojemu dziecku/wnukowi nie za zimno bez skarpetek mimo ze na zewnatrz 38 stopni szaleje i ani listek nie drgnie:)))
      Za taka dobrocia nie tesknie:P
      Moze dlatego nie tesknie juz wcale. Ja sie nastawilam przez medytacje na brak tesknoty jeszcze przed wyjazdem i na pewno mi to ulatwilo caly proces adaptacji.
      Zreszta ja jestem i od pierwszego momentu podjecia decyzji emigrantka na stale, na zawsze a wiec i moje nastawnienie musialo byc inne.
      Tez bym mogla latac do Polski co drugi rok albo i dwa razy w roku, tylko po co? Dla mnie to nie sa wakacje, to notoryczny ciag wizyt, spotkan z ludzmi, z ktorymi mnie juz tak niewiele laczy ze sie wzajemnie meczymy. Rozmowa na skypie jest przyjemniejsza i tansza:))) Nie wymaga podrozy jak sardynka w puszce przez wiele godzin.

      Usuń
    2. FOCH! Mogłabyś się spotkać z Fariatkowem!!

      Usuń
    3. Rybcia sie nie focha, bo niech Rybcia pomysli tak logicznie poleciala by Rybka w te i nazad tylko po to zeby spedzic 3 dni w towarzystwie Fariatek? Pewnie ze byloby fajnie, ale co mam to w tajemnicy przed rodzina utrzymac? bo z nimi to ja sie na pewno nie chce spotkac:)))

      Usuń
    4. dobra dobra
      to my przylecimy do Ciebie :)))
      tylko się nam wylecz, bo z bladom chorom i wycieńczonom słabo siem pije :p

      Usuń
    5. ale dlaczego utrzymać w tajemnicy? po prostu byś nie powiedziała, to co to za tajemnica :) :) to dyplomacja :)

      Usuń
    6. Nie czujem sie poza zasiengiem :))
      W moich oczach wienkszosc Fariatek jest poza zasiengiem :))))

      Usuń
    7. Iza profde najprowdzifszo profisz:)))

      Usuń
  7. Z perspektywy mojej krótkiej emigracji to człowiek się przestaje bać nowego, jakoś tak

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam wielkich doświadczeń emigracyjnych, urządzam sobie krótkie 2-3 tygodniowe wycieczki, podczas których robię wszystko, żeby zasymilować się z tubylcami i ich kulturą, za starych dobrych czasów wyjeżdżałam na półroczne kontrakty do pracy. Każdy taki wyjazd oswajał mój strach przed nieznanym, umacniał pewność, że odnajdę się w tym obcym kraju, ale przede wszystkim rozwijał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podróże kształcą
      stara prawda, zawsze aktualna

      Usuń
    2. podróże kształcą... wykształconych

      Usuń
  9. Rybeńko, czy trzeba wartościować: lepszą czy gorszą. Tego się nie dowiesz, bo to już historia, przeszłość. Można założyć, że byłabyś bogatszą w inne doświadczenia, to na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam mysle ze że nigdy nie wiadomo co by było gdyby .
    Ale chce nawiązac do wczorajszego posta o Belgii i to zupełnie nie na temat : jak zobaczyłam słowo Belgia to do końca dnia miałam przed oczami te sklepy z czekoladkami ..... i nie jestem fanka czekolady , ale może fakt że jestem na diecie spowodował że ślinotok miałam dopóki nie zasnęłam....te piekne misternie ręcznie wykonane i cudnie wyeksponowane czekoladeczki...o mniom mniom ufffff

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))

      Mnie czekoladki w ogóle nie ten tego
      ale rozumiem

      Usuń
    2. mnie tez nie ale tam wyglondajom tak że ahhhhhhh :-)))

      Usuń
    3. A mnie sie Belgia juz zawsze bedzie kojarzyc z "Belgian waffles", oraz panem Belgiem, ktory nas sie na lotnisku bardzo ladnie po angielsku pytal: "hud or kuld"? :D

      Kasia

      Usuń
  11. Znam również emigrantów którzy ciągle są rasistami i ksenofobami
    Dla mnie to szokujące. Bo najważniejsza lekcja jaką odebrałam to że ludzie w gruncie rzeczy są tacy sami wszędzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te komentarze na forach...
      ech....

      Usuń
    2. Niby różni, a jednak tacy sami. I uśmiech wszędzie działa podobnie. I uprzejmość. I dobroć. Rasiści i ksenofobi? Bieda straszna. Sobie robią największą krzywdę. Ale innym, niestety, też. Trzeba mieć nadzieję, że są w mniejszości. Pozdrawiam najserdeczniej Rybkę i Jej całą Kompanię.
      Małgorzata.

      Usuń
    3. Dziękuję
      i bardzo dobry koment

      Usuń
    4. No wlasnie ta ksenofobia i rasizm to jest dla mnie cos strasznego. Czytam teraz w polskiej prasie te wszystkie kometnarze na temat przyjmowania uchodzcow i NIE za zadne skarby swiata NIE wyobrazam sobie zycia wsrod takich ludzi.
      Co nie znaczy, ze w Ameryce tez takich nie ma, sa ale ja ich nie musze widziec. Durnoty nie oskarzam, bo glupoty nie mozna oskarzac trzeba ja wybaczc i nawet nie dyskutowac.
      Mam teraz za to cala plejade republikanow ubiegajacych sie o stolek prezydencji i co jeden to glupszy. Autentycznie patrze na ten cyrk i ciesze sie, ze to nie moje malpy i ze zadna z tych malp nie ma szansy na prezydenture. Ale taki cyrk to ja mam z wyboru, bo moj maz mowi, ze on nie ma odwagi nawet tego kretynstwa sledzic. Ja poniewaz zyje polityka to nie zastanawiam sie nad odwaga tylko sledze. Na szczescie raz na 4 lata ten rok moge poswiecic, tym bardziej, ze cala ta banda kretynow dostarcza niezlej rozrywki:))))

      Usuń
    5. akurat polityka to chyba wszędzie tak samo obleśna...

      Usuń
    6. Rasiści, ksenofobi nie powinni wyjeżdzać poza swojom dzielnice, o kraju nie muwionc. Dlaczego z takimi poglondami ktoś emigruje, to wykracza poza moje myślenie.

      Usuń
    7. Star, a ja zdrowia nie mam, zeby to sledzic (bo ja z tych, co potrafili by i jajkami w odbiornik..) a politolgiem jestem z wyksztalcenia (zupelnie nietrafiony kierunek ;)).. mnie wystarczy, ze znam nazwiska tych, ktorzy beda walczyc o stolek, bo wiem, na jakim poziomie beda debatowali.. ;)

      Kasia

      Usuń
    8. Znac nazwiska to dla mnie za malo a wrecz fstyd:)) tyle to moze znac moj tesc, ja pamietam kazdy rekord glosowania tych nygusow, pamietam co powiedzieli i zrobili 20-30 lat temu.
      Ja zyje polityka, bez polityki nie ma dla mnie zycia:)))
      To po kiego grzyba wybralas taki kierunek studiow?

      Usuń
    9. Star, to dobrze, że wybory jusz za rok, bo coś czuje, że polityka daje Ci duszo adrenaliny i zajencia, nawet podczas silnej chemii :)) i to nie ma brzmieć ironicznie, chociasz tak brzmi....

      Usuń
    10. Star, jesli wystarczy mi, ze znam ich nazwiska aby decydowac, ze debat nie bede ogladac, to znaczy, ze mam pojecie o ich osiagnieciach.. na pewno nie wiem o nich wszystkiego, ale mnie akurat tyle co wiem, wystarczy. :)

      .. wlasnie sobie pomyslalam, ze w Polsce nie mialam takiej alergii na idiotow, chyba dopiero po tej stronie oceanu sie jej dorobilam..

      A kierunek obralam, kiedy jeszcze bylam piekna, mloda i baaardzo glupia.. popracowalam w zawodzie cale jedne wakacje.. ;)

      Usuń
    11. Kas, ale ja debaty ogladam bo lubie a nie dlatego ze nie wiem czego sie spodziewac.

      Usuń
  12. Ja też jestem pewna, że nie lepszą. Zatem dobrze jest, jak jest, Rybeńko;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzenia urodzinowe wczoraj odebrała?
      Jak nie to dzisiaj życzę za wczoraj:)

      Usuń
    2. Urodziny!!!
      Wszystkiego dobrego Errato!

      Usuń
  13. Fszystko jusz zostalo powiedziane. ;)

    A jak moj ojciec dzwonil w 88 ze Stanow to czeba bylo isc do cioci, bo nie mielismy jeszcze telefonu i czekac pol dnia, a ja juz zdzwonil to fszyscy wpadali w panikem i mama fszystkim mowila aby mowili malo i szybko, bo to bardzo drogie, najlepiej tylko, ze go kochamy. :P A potem nagrywalismy tasmy magnetofonowe na ktorych przez pol godziny plumkalam na pianinie, chyba zeby tatus byl w procesie rozwolu Chopina na bierzonco. :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to świetny pomysł z tymi kasetami:))

      Usuń
    2. technika. to byly czasy nagrywania. ;)

      Usuń
    3. Ciekawe, ile trwała i kosztowała pszesyłka? Tatuś lubił Chopina czy zmuszony był polubieć?
      A z telefonami do Stanuf z Polski to był koszmar jeszcze w latach 90 tych.

      Usuń
    4. podjrzewam, ze te pienkne fragmenty przewijau ;)
      Nie mowili, ze drogie i zeby za duzo nie mowic/ grac wiec chyab drogie nie bylo, ale szlo bardzo dlugo. Tak, ze cos powiedzielismy na kasecie i potem prez tel ojciec zadawal odnosne pytania a my juz nie pamietalismy o czym ta sprawa byla. :)
      A on nam opowiadal o suszance do ubran i narzekal, ze chlep jest gorszy i piwo jest gorsze i fszystko jest gorsze i szczerze mu wspolczulismy, a babcia nawet puakala jak sluchala. ;)

      Usuń
    5. :)))
      Że tesz babcia Ciebie potem puściła, skoro ten chlep taki zły :))

      Usuń
    6. właśnie Lola, masz źródło dobrego chliba?

      Usuń
    7. :)) moze wiedziala, ze moj ojciec jest delekatniejszy nisz ja :P bo w sumie ona wykrakala mi te Ameryke. Smialam sie z niej, a tu pacz, jak to czlowiek sam nie wiedzial co brac za zart a co za przepowiednie. ;)
      Babci mama byla wysylana jako mloda panienka do Stanow. Jak wiadomo byly to podroze w jedna strone. Spakowana ponoc juz wchodzila na statek, ale siem potknela, cos tam z noszkom zrobila, uznala, ze to bardzo zuy znak i nie wsiadla. Lata pozniej sie przyznala, ze trochem wczesniej poznala mojego pradziadka i pewnie dlatego sie tak pieknie potknela. :P

      A prababcia menza fsiadla i poplynela. Miala na imie tak jak ja i byla z mojego miasta. Widac gdzies kiedys mielismy sie spotkac, nawet jesli prababcie mialy inne poglady na podrozowanie. ;)

      Usuń
    8. bo Ty Iza wiem, ze glutenu chyba nie jadasz, to ci wsio rawno

      Usuń
    9. rybenka, asz za duzo. Som dobre piekarie. Moj ojciec, o ironio, uznal, ze lepsze buuki nisz w Polsce. :P A teraz nawet monsz piecze na zakfasie i na monce organicznej. ;)

      Usuń
    10. ale fajna historia o tej prababci:)

      Usuń
    11. No s prababciom super historia ;)))
      Glutenu nie jem od 4 lat, wcześniej jaduam wszystko, co mleka nie miauo. Jak pierfszy ras pszyleciałam na puł roku do Ameryki, to tak mi nic nie smakowało, sze niedowagi duszej siem dorobiłam. Ale ftedy sfojej kuchni nie prowadziłam.
      Teras chleba nie jem ale dzieckom szukam tylko organicznego, dobrego, za cienszki pieniondz ale mam nadzieje, sze warto.
      Gdyby Lola była bliszej, to bym jej mensza zatrudniła :)))

      Usuń
    12. mąż wypiekający chleb to skarb, niestety mi nie dany.. sis takie szczęście spotkało, że jej małż lubi i gotować i piec, i naprawdę chłop ma do tego talent - uważamy nawet, że się może trochę marnuje jako fizyk jądrowy. Ale mozę to tylko dlatego, że gotowanie łatiwej pojąć i ocenić, nawet mi, niż fizykę jądrową :)

      myślę, Lola, że Twoje popisy musiały w nim niemałe emocje wywoływać. Na przykład grozy i niedowierzania :) :) :)

      a w 80-tych dziwnym trafem my mieliśmy pierwsi telefon, więc nie raz i nie dwa się leciało do ciotki i wuja, że pilny telefon mają do odebrania...

      z prababciami jest mega historia :)

      Usuń
    13. mój nawet lubi ugotować i pięknie to robi
      ale najlepiej wychodzi mu dobieranie wina do jedzenia:)

      Usuń
    14. Lola! piękna historia :)
      i z tą prababcią Męża!
      ależ to się w życiu plecie...

      Usuń
    15. Dobieranie wina usnajem sa mega talent :)) zasdraszczam ale tylko troche

      Usuń
    16. Chcialabym zeby Polska miala taki wybor dobrego chleba jak ja mam w NYC, a tymczasem sie nie umywa. Owszem gdzies na zadupiach Ameryki to moze byc fatalnie z chlebem, ale w duzych miastach, NIEBO.

      Usuń
    17. eee, u nas też, odkąd moda na slow food to można kupić dobre pieczywo. Ja mam wyselekcjonowane piekarnie, ponadto kupujemy na targu ekologicznym. No dobra, małż kupuje, dla mnie to zdecydowanie za wcześnie jak na sobotę :) hmmm... to prawie jakby piekł, prawda? :) :)

      a z winem świetnie mu idzie. I z cydrem też :)
      z piwem ponoć też super, tyle, że ja nie lubię

      Usuń
    18. mam swoje mety w warszawie, ale generalnie trudno o dobry chleb w Polsce, fakt

      Usuń
    19. w większości jest to pompowana chemia, to fakt.... nawet żytni potrafią zrobić pompowany, co już uwazam, jest sztuką samą w sobie...

      Usuń
  14. Gdzie Wy ten piekny chleb dostajecie w Stanach? Pochwalcie sie. :) Ja mieszkam co prawda na zadupiu, ale tym najbardziej oblatanym zadupiu, pod DC. Chleba jest duzo, ale wlasnie takiego z "ulepszaczami". A dobry pelnopszenny/pelnoziarnisty, na zakwasie to tylko u mojej pani z Wegier na rynku moge kupic, raz na tydzien..

    Co do pompowanego zytniego, to u mnie tez jest, ale zytni jest tylko z nazwy.. jak sie pooglada skladniki, to maka zytnia jest dodana chyba tylko ozdobnikowo.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A długo już tam mieszkasz?

      Usuń
    2. Mieszkam na prawdziwym zadupiu w MI ale prywatne piekarnie w przeciongu ostatnich okolo 3 lat zmienily / ulepszyly bardzo sfoje pieczywo. Rodzina s Polski zachwycała siem pelnoziarnistym, zytnim tutejszym chlebem. 10 lat temu takiego tutaj nie bylo... albo nie wiedzialam, gdzie szukac. Teraz moszna dostac bardzo dobry chlep i PRAFDZIWE bułki z monki organicznej. Wydaje mi sie, ze ludzia i ich gusty wymuszajom zmiane.
      Innom sprawom jest, sze ten chlep kosztuje kilka razy wiencej niz chlep w supermarkecie.

      Usuń
    3. W kazdejj dzielnicy NYC jest piekarni z dobrym ekologicznym chlebem od pyty, oprocz tego sa farmers markets. Ja mam tez maszyne do pieczenia i wybor wszelakich ekologicznych rodzajow maki w kazdym sklepie,
      Z chlebem nawet na poczatku nie mialam problemu bo w dzielnicy gdzie mieszkalam od samego poczatku (jesien 1984) mialam z jednej strony wloska a z drugiej zydowska piekarnie obie piekly doskonale chleby, a ta zydowska taki "polski" jak to wszyscy milosnicy polskiego chleba zachwalali:)))
      Potwierdzam co pisze Iza dobry chleb kosztuje wielkokrotnie wiecej ale jest wart kazdego centa.

      Usuń
  15. Mieszkam, akurat w tej okolicy, ok. 5 lat.. nie ma kolo mnie prywatnych piekarni, ktore pieka chleb.. sa ciastkarnie, ktore nosza dumna naze "bakery".. tam co najwyzej mozna dostac zwykla bagietke.. czyli duuu..a. mialam nadzieje, ze moze jakies sieciowki sa, ktore dobry chleb sprzedaja..

    U mnie tez sie gusty zmieniaja, co rowniez widac w sklepach, i owszem moge kupic chleb ekologiczny, ale z bialej maki, albo pelnoziarnisty, ktory make pelnoziarnista ma gdzies w srodku lub pod koniec listy skladnikow, a przy okazji duzo innych dodatkow..

    Mnie ceny nie zniecheca.. za moj bochenek na rynku $6 place. W koncu zapominamy, ze tania zywnosc to wymysl wielkich koncernow spozywczych, ktore ta tania zywnosc w taki, a nie inny sposob, produkuja.. a mozna kupowac produkty dobrej jakosci nie popadajac w dlugi, jesli sie zmieni nawyki zywieniowe.. :)

    A kiedys na pewno uda mi sie upiec dobry pelnoziarnisty chlep, i bedzie on nawet jadalny! Takie zalozenie na Nowy Rok.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to juz Sylwester mamy??"pp

      Usuń
    2. jak tak patrze jak mi idzie z tym pieczeniem, to widze, ze musze planowac dlugofalowo.. ;)

      Usuń
    3. ja tam zawsze jak wracam z wakacji zaczynam myśleć o świetach
      i kupuje prezenty gwiazdkowe :pp

      Usuń
    4. mnie ceny tesz nie zniechencajom, bo paczem na jakość, a czy Ty wiesz, co zawiera ten bochenek z rynku???
      dla mnie to jest problematyczne.. moja znajoma wypiekała f domu pyszny chlep, wszyscy siem zachfycali, ja tesz, dopuki nie dopytauam sie o detaliczny skuad i skond monka i reszta. problem ze znajomom był taki, sze jej zalezało na dobrym chlebie, nie na dobrych skuadnikach
      ja tyz studiujem kazdy skuadnik na produktach. niestety FDA pozwala ciongle niekturych skuadnikuw nie ujawniac, co mnie wrukwia potforzascie, moze i to siem zmieni???

      Usuń
    5. Izabela, ja tez ciagle trzymam kciuki za to, ze kiedys sie to zmieni, ale najpierw to ludzie musza chciec zmian.. jesli w CA nie przeszlo glosowanie o jawnosci GMO, to jednak jeszcze sporo wody musi uplynac..

      Usuń
    6. Jak f CA głosowanie nie pszeszło, to tesz tak myślałam, to był nusz w plecy
      A teras popacz na produkty. Wszyscy, kturzy nie dodajom składnikuf z GMO majom sfoje logo i widnieje na opakowaniach. Wienc w sumie poszlo to, tylko inaczej i zaczyna nabierać rospendu. I tacy jak my wymuszamy to na producentach, dokonujemy wyboru f sklepach, mam znajomom, ktura potrafi do poszczegulnych firm dzwonić z zapytaniem o kaszdy składnik. Najwaszniejsza śfiadomość konsumenta. W moich oczach, widzem teras bardzo dusze i szypkie zmiany, aczkolwiek domyślam sie, sze one zaleszom od miejsca, czyli mieszkajoncych. W moim mieście zmiany ogromne.

      Usuń
    7. Szacun dla znajomej. :) Mnie sie zdarza gmerac w sieci, jak na kosmetyku jest sklad "opisowy".. ale dzwonic mi sie jeszcze nie udalo. :D
      No i dobrze Ci, ja bym czasem chciala, zeby ktos za mnie posprawdzal, bo to strasznie duzo czasu zajmuje.. ;)

      Usuń
  16. A, i przepraszam za literowki.. i inne.. nie mam polskiej klawiatury, a nie zawsze piec razy przeczytam (raz mi zdecydowanie nie wystarcza ;))

    I do Izabeli - ten moj komentarz o produktach zywieniowych to mi sie tak ogolnie nasunal, chyba nie wyszlo, tak jak chcialam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko, nie Ty jedna bez tej polskiej klawiatury
      choć można ja sobie zrobić;)

      Usuń
    2. ja cie dobrze rosumiem... bo akurat bardzo paczem na to, co jem i co dajem jesc rodzinie, a przes pierwsze lata tutaj uznawałam zasade, że polski chlep najlepszy i takie tam ... ale widze ogromne zmiany ku dobremu, jestem tu jakies 15 lat

      Rybenka tak piknie Ci odpisała, a przecie fszyscy wiemy, sze tu siem mowom Fariatkowom gada, da sie bes polskiej klawiatury :))

      Usuń
    3. Kas, ponoc pieczenie chleba nie jest takie trudne, heheh, powiedziala ta co nie piecze. :P Przyjacioka wziela od mezsza zakfas i sama teraz tez piecze. Po pierwszym zagniataniu chleba wg przepisu trzy dni bolau ja kregoslop, wiec sie zapytalam menza dlaczeo jego nie boli. Okazalo sie, ze on jak to pomyslowy Dobromil wyrabia ciasto w mikserza. :P Przekazalam sugestie kolezance i ponoc nie ma roznicy, wychodzi pyszny chleb jak z naszego dziecinstwa, a sie czlowiek nie musi nad nim upocic. ;)
      I ja i kolezanka widzimy po naszych corkach, ktore nie mogly jesc zadnego pieczywa, nawet tego smacznego, ze ten chleb moga i nie maja po paru godzinach bolu brzucha.

      Usuń
    4. Lola, jak moszna w mikserze to zapodaj nam przepis. A skond monsz miał zakwas??? Sam zrobił?

      Usuń
    5. tak, sam zrobil. Dlugo to trfauo, ale teraz czymie w lodofce i jak chcemy chleba (i igrzysk ;0) to wyjmuje z ranka a po poludniu piecze 2, jeden jemy, jeden kroimy i zamrazamy. Moglabym ci ten zakfas podesuac ale nie wiem czy przezyje. Przepis wuasnie byl bez miksera, ale zycie tszeba sobie ulatwiac. Jak chcesz to poszukam ten przepis i ci podesle. ;)

      Usuń
    6. super Lola, chcem przepis razem s przepisem na zakwas :))
      zakfas pocztom bym oczywiście chciała ale jak takie cuś pszesłać ??? nie wiem

      Usuń
  17. Alez ja jestem swiecie przekonana, ze pieczenie chleba trudne nie jest. :D
    Tylko na mnie trafilo.. ;) ja zrobilam blad, bo od razu chcialam prawdziwy pelnoziarnisty, bez domieszek, z maki ekologicznej.. tyle, ze na drozdzach, bo zakwas to jest jednak inny stopien wtajemniczenia.. a tak sie nie da.. ;)

    Choc przepis na zakwas to ja bym tez bardzo chetnie.. szczegolnie, jesli sprawdzony. :)

    Izabela - ja to smak prawdziwego chleba zytniego na zakwasie to pamietam jeszcze za czasow, kiedy moja babcia w piecu sama piekla.. niestety nic sie nie rowna..

    A co do tego chleba z rynku to fakt, ze nia patrze nikomu na rece, jak pieka, wiec w 100% nie wiem, ale kobitka jest fajna, mowi mi co ma w chlebie.. kiedys sie spytalam, czy ten pelnoziarnisty to w 100% jest, a ona mi na to, ze sie zakwasu w 100% z pelnoziarnistej maki nie da.. i ze mi sie nigdy nie udalo znalezc na takowy przepis, to jej uwierzylam. :)

    Chleb smakuje najlepiej z tych, co moge w okolicy dostac, wiec tego sie trzymam. :)

    A tak przy okazji, to chyba tylko Polacy moga tak godzinami o chlebie rozmawiac.. kiedy tematem jest emigracja.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodaj, sze dyskusja pszeniosła sie na emigrantki, inne polazły spać :D
      Jak to Polak Polaka srosumie....

      Usuń
    2. Hehe, czasem mnie to denerwuje, bo zdarza mi sie naprodukowac, a potem trzeba czekac na odpowiedz.. ale tu u Rybenki, to choc jest czas, zeby spokojnie przejrzec cala dyskusje po pracy, ona w takim tempie rosnie, ze zanim ja cos napisze, to juz watek sie w miedzyczasie zdazy zmienic pare razy.. ;)

      Usuń
    3. Zapytam menza o przepis. ;) On juz kilka przerabial, zebym zuego nie podala.
      Ze slaniem zakwasu chyba musimy poczekac az sie ochlodzi. Kolezanka zamowila przez interent probiotyki i jej sie zagotowaly.

      Co do poprawy sklepow to tesz sie zgadzam i widze roznice. Juz wlasciwie kazdy sklep ma troche podstawowych warzyw i owowcow organicznych, jaja, mleko, jogurty. Nie ze fszystko, ale po postawowe pierduty mozna do nich podskoczyc, nie musze dylac do moich ulubionych. A moje ulubione to Trader Joe's i Sprouts. Macie?

      Usuń
  18. Rybenko, jeszcze mi cos do glowy przyszlo na sam koniec.. bo ja czasem dopiero po pracy wlaczam szare komorki..

    Ja siebie wlasciwie nigdy za emigrantke nie uwazalam. Zawsze mi sie wydawalo, ze emigranci wyjezdzaja "za lepszym bytem" za granice. A ja wyjechalam z milosci.. :)rzucilam dobra prace na uczelni, wynajelam mieszkanie, wysciskalam moje kofane babolce.. serce nie sluga.. z nas dwojga to ja jestem dwu, a jak trzeba to i troj-jezyczna, wiec w ta strone bylo latwiej sie przeprowadzac. Nigdy tez nie zakladalam, ze na stale, dlatego tez chyba psychicznie nigdy korzeni tu nie zapuscilam..

    ..a moze ja po prostu jestem obywatelem globalnej wioski.. ;)

    Ale racja jest, ze bylabym zapewne inna osoba, gdybym zostala w Polsce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kas, ja tesz z milosci. ;) Ale uwazam ze dzieki temu, skoro podjeuam takom decyzjem, a raczej innej mosliwosci nie bylo, bo bes niego zyc nie mogluam, to nie mam tego rozdarcia ktore widze u kolezanek, ktore maja polksich mozof, should I stay or should I go. Wiem, ze jestem tu gdzie jestem szczesliwa i, ze wlasne szczescie buduje sie w swoim wlasnych czterech scianach, a ze ludzia dookola mili to tez nie utrudniajom mi asymilacji. ;)

      Usuń